Lucjanie, widzę ze nawet jesteś wróżką, bo wiesz co „chcę pokazać”… Polityk wie, co mi potrzeba, urzędnik wie i mi wręcz narzuca, co mi potrzeba – same kur*a wróżki…
Ja nie „chcę”, tylko mam swoje zdanie i je mówię niezależnie czy się komuś to podoba, czy nie. Ja zezwalam na to, by inni mieli zdanie swoje (szanuję to) i tego wymagam od innych. Trudno to Tobie zrozumieć?
Ty łowisz na łowiskach klubowych gdzie panują pewne – angielskie – zasady (pomijając fakt, że to co dzisiaj nazywa się angielskie i w Anglii jest opatentowane, w Polsce znane było często od lat, Polacy to znali, zrobili i wysr*ali, a Anglicy to opatentowali), w dodatku zrobiłeś się bardziej angielski niż sami Anglicy, przez co wykazujesz pewien rodzaj pogardy dla tego, co dzieje się w Polsce. Ja poluję na łowiskach, gdzie panują zasady polskie (choć też wypuszczam ryby, to z innych powodów niż robisz to Ty). Jeśli Ty i ja w tym się spełniamy co robimy, to jest wszystko OK.
Jest między nami jedna zasadnicza różnica: ja nie narzucam zasad i stylu, jaki winien być w Anglii…
Dość ciekawe twierdzenie: „Co do traktowania polskich wędkarzy jak debili i złodziei - ja wcale nikogo tak nie traktuję, nie wiem o czym piszesz”. Przecież na każdym kroku dyskredytujesz Polskich Wędkarzy, a ja uważam, że winni tutaj są politycy i ich „mądrości”.
Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że jest grono cwaniaków, którzy chcieliby przejąć polskie wody, czyli jeszcze to, co nie zostało przehandlowane. Jak to zrobić? Wpierw wytworzyć negatywną opinię, wytłuc sieciami rybę i mówić, że to wina wędkarzy, spowodować, by to sami wędkarze chcieli zmian i… zagarnąć.
A Ty przypadkiem nie kończyłeś Złodziejskiej Szkoły Lwowskiej (nie twierdzę, że jesteś złodziejem)? To tam uczono: „złapali za rękę, odetnij, nie moja”…
Podsumuję: W Anglii (w Polsce też na łowiskach komercyjnych) płacisz za łowisko, płacisz za rybę jeśli chcesz wziąć, płacisz za dokarmianie ryb właściciela, a właściciel żąda, by wypuszczać wszystkie ryby, bo w domyśle nie trzeba będzie inwestować.
Na dzikim łowisku w Polsce i nie tylko w Polsce, wędkarze łowią, czasami zabierają ryby na kolację, a to co zabrali winne być uzupełnione z płaconych składek i z tarła naturalnego (dlatego trzeba bezwzględnie chonić ryby niewymiarowe, tarlaki i ryby wielkie).
Czyli nie chodzi o to (jak poniekąd twierdzisz), że przed każdym wędkarzem winien być policjant czy inny strażnik działający zresztą nie na korzyść wędkarzy i związu, ale na korzyść wojewody, tylko należy wywalić z zajmowanych stanowisk (politycznych, związkowych, regionalnych) niegospodarnych dupków, a przekrętasów pozamykać.
Swoje roszczenia Lucjanie kierujesz – moim zdaniem – nie w tą stronę, co trzeba. Jaki masz w tym cel?