Gratulacje Jakub. Miło że dobrałeś sie karpikom do tyłków w końcu . Metoda rulezz;)
Dzięki Marcin za instrukcje, sprawdziło się wszystko. Nawet łowiłem z klipem, super sprawa, każdy rzut praktycznie w punkt. Tylko muszę jakieś wnioski jeszcze wysnuć czemu tyle mi się spinało. Hak za mały ? ( nr 12 ) za wcześnie zacinałem, może przypon i włos zbyt cieki, za mało sztywny.
Jeden karp wziął mi praktycznie w opadzie, nie dążyłem jeszcze odłożyć wędki i już poczułem szarpnięcie. Wnioskuję że zanęta za mało doklejona skoro pelecik już się odkrył. Wszystkie karpie złowiłem na pikantną kiełbasę. Próbowałem crab&krill tutifrutti, kukurydzę, robaka .. ale nawet skubnięcia nie było. Za to kiełbasa przy każdym zarzuceniu branie.
Przyznaję że metoda na naszym łowisku jest skuteczniejsza. Taki sam wynik kilkanaście sztuk spławikiem zrobiłem tylko raz w zeszłym sezonie, ale to był duży dystans, spławik 10gram. Widać że karpie stoją daleko, głębokość 4-5 metrów. Może one po prostu tam czekają na paszę

bo jednak każdy łowi z gruntu i właśnie tam podaje towar.
Waglerem ciężej się do nich dobrać. Te co łowię sporadycznie widocznie wędrują pojedynczo bliżej brzegu. To też widać w wynikach zawodów. Spławikiem łowi się po kilka sztuk a gruntem na tony. to też oznacza że jest co trenować żeby w spławiku osiągnąć podobne wyniki