Janusz, ja nie pisze o Twojej prywacie, ale o prywatnym podejściu do sprawy. Zraziłeś się do SSR i taka jest prawda, to widać, masz negatywne nastawienie z racji osobistych doświadczeń. To co opisywałeś to gruba przesada, tak kontrole wyglądać nie powinny! Ale nie zmienia to faktu, że SSR robi dobrą robotę, pomimo słabego prawa i nie najlepszej organizacji. To, że nie zawsze im wychodzi, że są tam ludzie którzy nie powinni się takimi rzeczami zajmować, to już inna historia. Tu chodzi o to, czy SSR przynosi pożytek - jak widać z wpisów inny przynosi, i to nie mały!
Co do wód dzierżawionych przez PZW. Na nich powinien obowiązywać regulamin PZW, dopasowany do prawa. Nie może być żadnych kruczków ani innych ptaszków. Ja dzierżawię i ja ustalam swoje prawa, rozliczam się zaś z państwem, i działam tak aby wywiązać się z postanowień. Tu nie chodzi o to, aby strażnik mógł sprawdzać mi dowód osobisty, robić mi przesłuchania, zabierać mi sprzęt. On ma skontrolować pozwolenie i to, czy łowimy zgodnie z regulaminem. Jeżeli nie to wtedy sprawa kierowana powinna być do koła, najlepiej z zabraniem pozwolenia. Chyba, że ktoś zgodziłby się na ewentualny mandat.
To co napisał matchless, to niestety prawda. Wielu wędkarzy czuje się dotkniętych tym, że są kontrolowani... To się powinno zmienić. Każdy powinien być kontrolowany, i dla dobra związku, wód i samych ryb, powinien im w tej kontroli jak najbardziej pomagać, a nie przeszkadzać.