OT: widzę jest halo o karasia a karp, tołpyga i amur to taka rodzima ryba?
Topic: nie jestem no-killowcem ale nie generalnie nie zabieram ryb. Dlaczego? - bo zazwyczaj nie mam potrzeby ni chęci.
Prawdzie muszę oddać, że w zeszłym roku zamordowałem z premedytacją kilka płoci i leszcza zubożając w ten sposób rybostan o jakieś 2kg w sumie i wiecie co .. nie wstyd mi. Miałem ochotę to zabiłem i zjadłem... w końcu jestem chrzanionym ostatnim ogniwem łańcucha pokarmowego dla którego jest różnica czy kupi słodkowodną rybę niewiadomego pochodzenia i terminu zgonu w rybnym czy może złapie rybę sam i zje tego samego dnia.
Teraz się pewnie narażę - ale co mi tam - strasznie mnie wkurza pianie i presja na 'no kill' wszystkich świeżo nawróconych (takich najczęściej) a jak człowiek popatrzy jak co poniektórzy traktują rybę po złapaniu - to się we mnie gotuje... jebudu z wysokości rybę do wody; sesje zdjęciowe z banerami, kilka ujęć w różnych ciuchach. Ja mimo, że czasem zabiję to te ryby, które wypuszczam to uwalniam natychmiast po wyjęciu haka bo nie lubię się spuszczać się nad własną zajebistością i narażać na cierpienie ryby której nie zamierzam zabić... co nie znaczy, że potępiam fotografowanie okazów ... po prostu sesje i ustawki robione ponad zdrowy rozsądek mnie wnerwiają ... niesamowicie wnerwiają. Widzieliście ile przechodzi taki karp po złowieniu na zawodach ? Ważenie, fotka-ustawka, pierdu pierdu z sędziami, podpisy, zatwierdzenie i dopiero do wody .... nie da kurde się szybciej ?