Ułuda?
A czymże jest pisanie, że nie po to wędkarze płacą składki, by rybacy łowili ryby?
A po co te składki płacą? Po to by za 300 zł rocznie nałowić ile wlezie i gdzie się da. A jak nie ma ryb to wina rybaków.
A jak nie ma rybaków to wina kormoranów. A jak nie ma kormoranów i ryb to wina PZW, że haracz 300 zł rocznie bierze za bezrybne wody.
A jak się pojawią ankiety o odłowach, to tuba brzmi: kłamstwo, nieprawda, manipulacje.
Ludzie, gdzie logika, gdzie myślenie, gdzie samokrytycyzm.
Wędkarze w Polsce łowią kilka razy więcej ryb niż rybacy, a ktoś z moczykijów to bierze pod uwagę?
Wiele wód od dawna nie widziało sieci a syf jest straszny.
Wiele wód od 30-40 lat jest w zarządzie Gospodarstw Rybackich i ryby ciągle są, ciągle je rybacy łowią (wędkarze też).
Wielu wędkarzy biadoli, że zezwolenia to zdzierstwo straszliwe, że dokumentacja rybacka to kłamstwo, że rejestry połowów to chory wymysł by ciemiężyć wędkarzy.
A wędkarz nie widzi, tego 1 000 000 wędek idącego na ryby lub po ryby. Widzi za to łodzie rybackie pełne ryb (około 500-1000 osób w całym kraju zawodowo zajmuje się rybactwem śródlądowym).
Czy coś jeszcze trzeba dodać, by uzasadnić, że kilka bzdurnych formułek podanych w petycji to tylko populizm, a wykonanie tego to idiotyzm?

Co do potrzeby zmian wszelakich, to oczywiście popieram. Ale zmian mądrych, które są zgodne z prawem i logiką. Które przyniosą polepszenie sytuacji, nawet jeśli będzie to wymagało poświęceń i kasy.
A petycja w tym wydaniu nic nie daje, wręcz obnaża małostkowość, bo nie wnika się jak to zmienić, tylko podpisuje, bo tak łatwiej.
