Autor Wątek: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?  (Przeczytany 9821 razy)

grzesiek76

  • Gość
Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« dnia: 01.10.2016, 17:28 »
Właśnie wracam od mechanika. W poprzedni piątek zostawiłem mu auto do roboty. Drobiazgi. Wymiana drążka kierowniczego i zaworka odcinającego w pompie wtryskowej. Wszystko razem max. dwie godziny roboty.
Auto dzisiaj jeszcze nie zrobione. Bo to, bo tamto...brak czasu.
To kolejna sytuacja, kiedy samochód u tego mechanika stoi dwa - trzy tygodnie.
Wiem, że gość ma dużą wiedzę i ogromne doświadczenie. Dlatego dotychczas zagryzałem zęby na nieterminowość. Ale to już chyba koniec. Mam dość.
Zresztą, mówiłem mu, że auta od dawna kiepsko się prowadzi. Tak się przykładał do diagnozy,że w końcu sam doszedłem, że to drążek kierowniczy. Jak wspominałem, on ma wielkie doświadczenie, ale chyba lenistwo już mocno go dosięgło...

Problem jest taki, że piekielnie ciężko w mojej okolicy o dobrego, uczciwego fachowca. Poprzedni mechanik, niby bardzo staranny, elegancki, czyściutki warsztat, ale... 
Robił sprzęgło i niemal na sto procent zaoliwił mi tarcz sprzęgłową. A mówiłem mu dwa razy, bo wiem, że w mojej dwójce trzeba na to uważać.

Inny warsztat, to porażka. Duża firma, chłopaki mają chyba płacone od przerobu, pomagają uczniowie...Co chwila jakieś niedociągnięcia. Choćby niedokręcona jakaś śruba w zawieszeniu.

Kolejny warsztat - mechanik z małym doświadczeniem. Owszem, elektrykę robi kapitalnie. Od wielu lat. Ale mechaniką zajął się kilka lat temu i to widać...

Itd...
Zapewniam Was, że nie szukałem tzw. "tanich" warsztatów. Szukałem najlepszych w mojej okolicy.
A niby jest tak duża konkurencja na rynku...
Na marginesie, to posiadam dwa bardzo proste samochody. Golfa dwójkę i Audi 80 B4.

Owszem, kiedyś miałem kapitalnego mechanika. Po prostu było widać, że gość nie tylko się zna, ale lubi to co robi. Stara się naprawiać auta możliwie najlepiej. Bardzo duża wiedza, rzetelność i absolutna uczciwość. Terminowość też przyzwoita.
Wówczas auto stawiałem do niego, średnio dwa razy do roku. Co 30-40 tys. (oleje i filtry wymieniam we własnym zakresie).
Samochody były niezawodne. Zresztą, prawie każdy, kto serwisował u niego samochód był bardzo zadowolony. Auta wykręcały grube setki tysięcy kilometrów przebiegu... 300...500 tys i w większości spokojnie jeździły dalej.
Niestety ten wspaniały człowiek, od kilku lat już nie żyje.
Wraz z jego odejściem skończyła się tutaj pewna epoka.
To naprawdę zaskakujące, biorąc pod uwagę konkurencję na rynku...

Offline cumbajszpil

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 050
  • Reputacja: 40
  • Volenti non fit iniuria...
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #1 dnia: 01.10.2016, 17:40 »
Przepraszam, ale nie wiem czy chesz się wyżalić czy znaleźć.
Nie widzę w całym poście wzmianki gdzie tego mechanika szukasz.
Zatem pocieszam cię. :P

grzesiek76

  • Gość
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #2 dnia: 01.10.2016, 17:53 »
Chodzi o coś innego.
Wydaje mi się, że w obecnych czasach, pogłębia się problem coraz niższej jakości zarówno usług, jak i produktów.

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 525
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #3 dnia: 01.10.2016, 18:01 »
Właśnie wracam od mechanika. W poprzedni piątek zostawiłem mu auto do roboty. Drobiazgi. Wymiana drążka kierowniczego i zaworka odcinającego w pompie wtryskowej. Wszystko razem max. dwie godziny roboty.
Auto dzisiaj jeszcze nie zrobione. Bo to, bo tamto...brak czasu.
To kolejna sytuacja, kiedy samochód u tego mechanika stoi dwa - trzy tygodnie.
Wiem, że gość ma dużą wiedzę i ogromne doświadczenie. Dlatego dotychczas zagryzałem zęby na nieterminowość. Ale to już chyba koniec. Mam dość.
Zresztą, mówiłem mu, że auta od dawna kiepsko się prowadzi. Tak się przykładał do diagnozy,że w końcu sam doszedłem, że to drążek kierowniczy. Jak wspominałem, on ma wielkie doświadczenie, ale chyba lenistwo już mocno go dosięgło...

Problem jest taki, że piekielnie ciężko w mojej okolicy o dobrego, uczciwego fachowca. Poprzedni mechanik, niby bardzo staranny, elegancki, czyściutki warsztat, ale... 
Robił sprzęgło, i niemal na sto procent zaoliwił mi tarcz sprzęgłową. A mówiłem mu dwa razy, bo wiem, że w mojej dwójce trzeba na to uważać.

Inny warsztat, to porażka. Duża firma, chłopaki mają chyba płacone od przerobu, pomagają uczniowie...Co chwila jakieś niedociągnięcia. Choćby niedokręcona jakaś śruba w zawieszeniu.

Kolejny warsztat - mechanik z małym doświadczeniem. Owszem, elektrykę robi kapitalnie. Od wielu lat. Ale mechaniką zajął się kilka lat temu i to widać...

Itd...
Zapewniam Was, że nie szukałem tzw. "tanich" warsztatów. Szukałem najlepszych w mojej okolicy.
A niby jest tak duża konkurencja na rynku...
Na marginesie, to posiadam dwa bardzo proste samochody. Golfa dwójkę i Audi 80 B4.

Owszem, kiedyś miałem kapitalnego mechanika. Po prostu było widać, że gość nie tylko się zna, ale lubi to co robi. Stara się naprawiać auta możliwie najlepiej. Bardzo duża wiedza, rzetelność i absolutna uczciwość. Terminowość też przyzwoita.
Wówczas auto stawiałem do niego, średnio dwa razy do roku. Co 30-40 tys. (oleje i filtry wymieniam we własnym zakresie).
Samochody były niezawodne. Zresztą, prawie każdy, kto serwisował u niego samochód był bardzo zadowolony. Auta wykręcały grube setki tysięcy kilometrów przebiegu... 300...500 tys i w większości spokojnie jeździły dalej.
Niestety ten wspaniały człowiek, od kilku lat już nie żyje.
Wraz z jego odejściem skończyła się tutaj pewna epoka.
To naprawdę zaskakujące, biorąc pod uwagę konkurencję na rynku...
Mechanikiem nie jestem. Ale laikiem w temacie też nie.
Grzesiek. Doskonale wiem o czym piszesz.
Tylko nie zgadzam się do tej konkurencji na rynku.
Aut w naszym kraju jest jak gnoju teraz, niestety. I przepraszając z góry za zwrot i szacuneczek mając dla fachowców, każdy papudrok, ma na podwórku kupę złomu, którego nie potrafi przerobić. Nawet przy najprostszych robotach dają dupy i nie trzymają terminu.
Sprawy typu klocki, płyny, oleje, filtry? Choć mi się już naprawdę nie chce, robię sam. Mam zaufanego chłopaka na którym mogę polegać. Ale dostać się tam to teraz gehenna, choć jesteśmy kolegami.
Arek

grzesiek76

  • Gość
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #4 dnia: 01.10.2016, 18:08 »
Na marginesie.
Kilka tygodni temu, miałem okazję rozmawiać z Panią mieszkającą w Cybince. Od kilku lat posiada Renault Modus. Były z tym autem jakieś problemy. Zapłon, elektryka, komputer...
Wizyta u jednego mechanika. Owszem. Usterka usunięta. Ale tylko na kilka tygodni. Koszt 700-800zł.
Powtórka z rozrywki. Kolejny mechanik. Dokładnie ta sama historia.
Kolejny mechanik. To samo.
Koszt 700-800 zł i auto działa przez kilka tygodni.

Tak się składa, że kobieta regularnie bywa w Niemczech. Wpadła na pomysł, aby auto postawić w niemieckim warsztacie.
Naprawili, i auto działa do dziś. Koszt - niecałe 200 euro :)
Od tej chwili regularnie auto serwisuje w Niemczech. W prywatnym warsztacie. Jest bardzo zadowolona. Koszty podobne jak w Polsce, ale z autem nie ma już żadnych problemów.
Sam nie wiem, co o tym myśleć...:)

grzesiek76

  • Gość
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #5 dnia: 01.10.2016, 18:11 »
Arku - klocki, płyny, oleje i inne drobiazgi też robię sam.
Ale teraz choćby wymiana tego drążka, to już dla mnie kłopotliwa sprawa... Zrobiłbym, ale będę się męczył dobre pół dnia...

Offline shmuggler

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 031
  • Reputacja: 62
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Pruszcz Gdański
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #6 dnia: 01.10.2016, 18:57 »
Moje auto było u kilku mechaników. Bicie tarcz. Wymieniłem tarcze (650 zł). Po kilku miesiącach bicie. Do mechanika z reklamacją, a on mi, że to musiała być moja wina, bo tarcze Brembo same z siebie nie biją. Przetoczył i skasował 150 zł. Miesiąc i to samo. Mówię olać go jadę do innego. Stwierdził, że tarcze do wymiany. Zapłaciłem 30 zł za ekspertyzę i szukam dalej. Kolejny mechanik to samo. W końcu pytam się kolegi czy zna dobrego mechanika. Powiedział, że po drugiej stronie ulicy jest dobry mechanik (świeżo po przeprowadzce byłem).

Jadę do niego. Opowiedziałem mu historię i umówiłem się na termin.

Zostawiłem mu auto i na drugi dzień dzwoni, żebym wpadł do niego.
Pokazuje mi jakie jest bicie na piaście. Przez to skrzywiła się tarcza. Do wymiany piasty, tarcze hamulcowe i jeszcze kilka pierdółek - 1800 zł wyszło, ale auto zarobione. Przy okazji dał mi namiary na pana od klimy, bo powiedział, że coś nie tak jest z sprężarką klimatyzacji, ale on nie robi tego. Okazało się, że jest do wymiany. Wyszło 600 zł.

Udało mi się trafić bardzo dobrego mechanika i wszystkie wymiany robię u niego.

Pozdrawiam
Paweł

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka


Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 939
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #7 dnia: 01.10.2016, 19:06 »
Nieco rozumiem ten problem,może nie odnośnie naprawy aut,ale usług.

Jeśli chodzi o auta,to mam od pewnego czasu "trupa" - Megane Kombi, diesel dti. Co by mu nie dolegało - robię sam, to jeszcze tego typu konstrukcja,że się da. Części można dostać, narzędzia kupić, w internecie się dokształcić.
Drugi wóz jaki jest w domu to Mitsubishi Colt, mamy go od nowości. W tym wypadku, jeśli coś zacznie się dziać, pierwsze co, to uderzę na diagnostykę komputerową, a potem się zobaczy. Raczej nie skorzystam z autoryzowanej stacji, bo to z reguły partacze i oszuści (przepraszam jeśli kogoś przypadkowo obrażam). Chętniej wybrałbym się do warsztatu, który specjalizuje się w Mitsubishi (w moim wypadku), bądź w autach japońskich. Czy to najlepsza droga ? Nie wiem. Swoje jednak słyszałem, znajomych mam sporo i myślę ,że to dobra ścieżka.

Odnośnie usług, to nieco mam do "powiedzenia", bo działam w branży.
Trochę żalu muszę wylać, a jak :P
W moim wypadku budowlanej, a tak dokładniej to remontowej. Tyle tylko, że ja znam "drugą stronę medalu" ;)
Nie narzekam na swoją sytuację. Wiem jaka ona jest. Jestem zadowolony z wynagrodzeń, pracy mam naprawdę sporo, może i na 2 lata do przodu, a wciąż się coś pojawia. Zdaję sobie sprawę, że mogę rozwijać się dalej, ale to już nie ta historia.
Nie wiem czy moje uwagi odnoszą się do warsztatów, ale może częściowo.
Pierwszy problem branży to pieniądze.
Klienci chcą płacić jak najmniej, a fachowcy zarabiać jak najlepiej, jednocześnie nie męcząc się i nie starając. Do tego mamy dziadków "złote rączki" na rencie, którzy pracują po 50 zł/dniówkę, oraz pseudo-szpeców, którzy z reguły pracują za drożdżówkę i piwko, rozkopali 10 robót na raz i wszędzie pobrali zaliczki.
To wszystko niszczy finansowo tą branżę i zaniża koszty usług. Nic dziwnego. Gdy trafi się w końcu taki, który coś potrafi, przeliczy finansowo i czasowo swoją pracę, to okazuje się, że jest potwornie drogi. W tym wypadku zleceń nie ma. Musi spuścić z tonu, bo będzie bez roboty. A jeśli spuści z tonu, to za mniejsze wynagrodzenie już mu się tak nie chce. Żeby zarobić musi gonić, odpuścić sobie technologie, wykończenia itd. Spędza sporo godzin w pracy, bierze za dużo, bo chce zarabiać,zawala terminy, jakaś choroba po drodze i opinia znów bierze w łeb.

Klienci.
Jaki klient, taki fachowiec ;) Co by jednak nie mówić,denerwują mnie klienci,którzy uważają ,że wiedzą więcej ode mnie i sądzą,że jestem ich niewolnikiem (bo mi płacą). Oglądanie w tv programu typu "remont domu w 5 dni" ,przeglądanie gazetki z castoramy,czy czytanie haseł pokroju "remont łazienki w 7 dni" nie czyni z nikogo znawcy branży,a wręcz przeciwnie.Miesza w głowie i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
To też problem,a jakie ma konsekwencje,to już każdy potrafi sobie dopowiedzieć.
Brak kontroli.
Branży budowlanej w zasadzie nikt nie kontroluje. Nie można w żaden sposób uzyskać "papierów" potwierdzających fachowość, znajomość tematu, jakość wykonania itd. Są partactwa,wały i przekręty. Ma być "szybko,tanio,solidnie". Problem w tym, że jedno wyklucza drugie. Stąd też zazwyczaj wchodząc na nieruchomość chodzę przez godzinę i łapię się za głowę. Nieprzestrzeganie norm, technologii, bezpieczeństwa itd. I brak konsekwencji z tego tytułu. Wbrew pozorom cierpią na tym obydwie strony.
Przykład niemieckiego warsztatu jest bardzo dobry. Akurat u nich kontroluje się wszystko i wszędzie, więc sądzę, że mało solidni wykonawcy szybko wylatują z rynku, często przy pomocy przepisów, instytucji.

Syndrom "złotej rączki".
Złota rączka to również ja, ale tylko w ramach swojego domostwa. Tematów, których nie znam dogłębnie albo w których nie czuję się mocny, nie podejmuję u klientów. I tyle. Nie twierdzę, że się nie da być wszechstronnym, ale to bardzo trudne. Trzeba mieć odpowiednie predyspozycje i gigantyczne zaplecze sprzętowe. To już nie te czasy, że świadczy się super usługi jedną pacą,poziomicą i wiadrem. W przypadku mechaników 2 zestawy kluczy, podnośnik i kanał to sporo za mało. To może było dobre w polonezie czy maluchu ,ale teraz już nie.
Specjalizacja w marce Ford czy technologiach gips/karton to też nie jest droga. Fordów jak psów, do tego jeszcze różne roczniki, to samo w budowlance. Do tego aspekt finansowy. Zanim przyjedzie ktoś Fordem to naprawię VW. Albo też jak mam do zrobienia zabudowy G/K,a jest spartaczona instalacja, to też to muszę poprawić itd.

Podsumowując. Nastały czasy badziewnych towarów i badziewnych usług. Te badziewie jest wymuszone przez sytuację, przez rynek, przez finanse. Błędne koło...
Czesiek

Offline cumbajszpil

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 050
  • Reputacja: 40
  • Volenti non fit iniuria...
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #8 dnia: 01.10.2016, 19:30 »
Potwierdzę to co napisaliście.  Choroba jak każda inna. Jeżdżę 3-cim samochodem, raczej mało ale zawsze. Warsztat mam z polecenia, samochód z takich co się nie psuje - też z polecenia. Ale jak jest na warsztacie to nie mam zastrzeżeń. Szkoda, że zmiana pokoleniowa nie chce kontynuacji.

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 525
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #9 dnia: 01.10.2016, 19:34 »
Czesiek, prawda. I szacuneczek za szczerość. :thumbup: :beer:
Arek

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 525
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #10 dnia: 01.10.2016, 19:39 »
Moje auto było u kilku mechaników. Bicie tarcz. Wymieniłem tarcze (650 zł). Po kilku miesiącach bicie. Do mechanika z reklamacją, a on mi, że to musiała być moja wina, bo tarcze brembo same z siebie nie biją. Przetoczył i skasował 150 zł. Miesiąc i to samo. Mówię olać go jadę do innego. Stwierdził, że tarcze do wymiany. Zapłaciłem 30 zł za ekspertyzę i szukam dalej. Kolejny mechanik to samo. W końcu pytam się kolegi czy zna dobrego mechanika. Powiedział, że po drugiej stronie ulicy jest dobry mechanik (świeżo po przeprowadzce byłem).

Jadę do niego. Opowiedziałem mu historię i umówiłem się na termin.

Zostawiłem mu auto i na drugi dzień dzwoni, żebym wpadł do niego.
Pokazuje mi jakie jest bicie na piaście. Przez to skrzywiła się tarcza. Do wymiany piasty, tarcze hamulcowe i jeszcze kilka pierdółek - 1800 zł wyszło, ale auto zarobione. Przy okazji dał mi namiary na Pana od klimy, bo powiedział, że coś nie tak jest z sprężarką klimatyzacji, ale on nie robi tego. Okazało się, że jest do wymiany. Wyszło 600 zł.

Udało mi się trafić bardzo dobrego mechanika i wszystkie wymiany robię u niego.

Pozdrawiam
Paweł

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka
Tutaj tylko małe ale.
Wypowiadam zdanie własne, bo wiem o co kaman.
Jeśli bicie było na tyle, że nie rwało koła z ręki, a zamykało się w przedziale gdzieś między 90 km w spadku do 60 km/h. Rozwiązaniem był warsztat, który świadczy usługę przetoczenia tarcz na piaście (są i to już u nas nie rzadkością takie maszynki).
W ponad 80% przypadków załatwia to problem i zamyka się w cenie poniżej 200  pln.
U mnie (Gorzów) to kosztuje ok. 70 zyla od koła. I nie ma potrzeby wymiany piast i całej tej otoczki.
Arek

Offline Mat_e92

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 108
  • Reputacja: 10
  • Płeć: Mężczyzna
  • Paanie w tych czasach biorą wszyscy tylko nie ryby
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #11 dnia: 01.10.2016, 20:01 »
Też mam Golfa 2 i w zasadzie wszystko robię sam ostatnio nawet rozrząd sam robiłem :).  G2 to takie niemieckie gniotsa niełamiotsa :D. A co do mechaników to teraz nawet starsi mechanicy to pokolenie wymieniaczy,  nawet mój nauczyciel w tech. mech. mówił że tacy teraz mechanicy że lepiej coś wymienić jak nawet zastanowić się nad naprawą....

Offline Kafarszczak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 325
  • Reputacja: 164
  • Ważne, aby uwierzyć w moc zanęty i przynęty! :)
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #12 dnia: 01.10.2016, 20:13 »
Też mam Golfa 2 i w zasadzie wszystko robię sam ostatnio nawet rozrząd sam robiłem :).  G2 to takie niemieckie gniotsa niełamiotsa :D. A co do mechaników to teraz nawet starsi mechanicy to pokolenie wymieniaczy,  nawet mój nauczyciel w tech. mech. mówił że tacy teraz mechanicy że lepiej coś wymienić jak nawet zastanowić się nad naprawą....

Popieram, że teraz tacy mechanicy są. U mnie np. w aucie ostatnio zacisk cieknie, rozmawiam z gościem, mówi nowy trzeba kupić, nie opłaca się robić itp. A zacisk kosztuje około 500 zł, a wystarczy reperaturkę kupić i uszczelnienie wymienić w nim i dalej będzie śmigać. Hamulec ręczny mam w moim VW elektryczny, ostatnio zablokował mi się jeden z silniczków. Dzwonie do tego samego gościa, mówi " Panie trzeba wymienić od razu dwa, jeden to koszt 600 zł" :) , ja mówię no to nie da się jakoś tego naprawić? On mówi, że tam pęka obudowa, dostaje się syf i stąd zablokowany silniczek i klejenie obudowy na nic się zda. Postanowiłem sam poczytać jak zregenerować silniczek, znalazłem film instruktażowy na Youtube i ogarnąłem temat sam za raptem 30 zł :) . Także denerwuje mnie ten gość i mam w planach zmienić go na jakiegoś majsterkowicza który nie tylko by wymieniał na nowe części , bo tak najłatwiej!
Krzysztof

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 525
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #13 dnia: 01.10.2016, 20:22 »
Wiecie panowie, że najgorsze jest to, że nawet na prawdę super ogarnięci goście mi znani, a znam wielu. Jeszcze dwa, trzy lata temu mieli podejście takie, na co pan będziesz płacił. Da się to naprawić za ....zyla.
Teraz ci sami ludzie w sporej części, Postępują tak jak opisujecie.
Mają roboty wpip. I za dodatkowe 150 pln nie będą się wysilać. Bo na drugi dzień, za wymianę części na nową wezmą sporo więcej kasy za o wiele mniej poświęconego czasu.
A jeszcze co do warsztatów w Niemczech. To prawda. Robią dobrze, ale tam też nikt niczego nie naprawia. Części uszkodzone się po prostu wymienia, kasuje i daje na to gwarancję. Różnica jest tylko taka, że ceny u nas i tam się wyrównały niemal.
Arek

Offline fEeDeReK

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 248
  • Reputacja: 61
  • Wędkuj, a będą ryby :))))
  • Lokalizacja: Zamojszczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Mechanicy samochodowi - wymierający gatunek?
« Odpowiedź #14 dnia: 01.10.2016, 20:28 »
Najlepiej mieć szwagra mechanika, a mi się udało trafić 3 ;)
Feeder & spinning