Postanowiłem dzisiaj dopasować się do pogody (brak - lub przelotne opady

) i sprawdzić, czy jeszcze prawdziwki współpracują

. Jestem na miejscu i widzę, że stoją 2 samochody, w tym jeden pewnego, znanego już mi z widzenia małżeństwa, które ostatnio wykosiło mi sprzed nosa kilkadziesiąt prawych..

. Morale spadło, ale postanowiłem twardo realizować plan penetracji, sprawdzonych lokalizacji. Początkowo szału nie było... 2 prawe i kilkanaście nieplanowanych podgrzybków. Po dogłębnej weryfikacji, doszedłem do wniosku, że natura jest okropnie nieprzewidywalna, i w miejscach, gdzie dotychczas był dostatek, dziś było dość słabo. Tylko jedna, miejscówka oddała tradycyjnie co miała, a miała do zaoferowania naprawdę piękne grzyby. W rezultacie w 2,5 godziny zebrałem 23 borowiki, 39 czerwonych kozaków i kilkanaście czarnych oraz podgrzybków. Piękna ta jesień w tym roku. Przynajmniej jeśli chodzi o grzyby. Kolejne dni mają być deszczowe, ale też dość chłodne, więc sezon borowikowy być może się skończy. Szkoda, że natura, rybami tak się na razie ze mną nie dzieli...

.