Nareszcie znalazło się kilku i napisali trche prawdy o tych wystrojonych cwaniaczkach ,o tych co wszystko wiedzą najlepiej. Bardzo dużo czasu spedzam nad wodą (pamiętacie 96 nocek l? ) a że lubię obserwować nie tylko szczytówki to i dużo widzę jakie robia sobie podśmiechujki ze starszych wędkarzy, ale tylko jak jest ich kilku a dziadkow1-2 ale w wynikach rzadko maja szanse .Moze pisze troche za ostro , wiem że nie wszyscy tacy są. Co do sprzetu to jest tak jak mówią niekturzy przede mną,ale ja myśle że to tylko szpan ,i nie tylko o wychuchany sprzęt chodzi jest jeszcze kwestia zachowania nad wodą,kaleczenia języka polskiego krytykowania jeśli ktoś bierze rybę czy dwie myślę i nie tylko ja że ma do tego prawo,kto chce wypuśćić to też ma do tego prawo . Jeszcze tylko otym waszym no kil i tych angielskich ozdobnikach, dla mnie ładniej brzmi złów i wypuść ,koszyk zanętowy ,lub wędka do łowienia z gruntu
Józef, myślę, że to sprawa pokoleniowa po części. Ze sprzętem jest jak z samochodami. Można komuś zarzucać, że kupił sobie Skodę Octavię na przykład, nową? Albo nowego Passata? Bo niektóre rzeczy wcale nie są drogie ani nie są specjalne. Można by probować pisać wiele rzeczy - ale picker to picker i nie połowisz lepiej teleskopem taką Metodą, chyba, że jest się wirtuozem. A to znaczy znowu, że z pickerem w ręku dopiero byłoby 'ostro'.
Doczekaliśmy się czasów dobrobytu - jak pisze Elvis, dawniej wszystko związane z wędkarstwem, kije, kołowrotki - lądowały w kącie jak już coś się z nimi działo, bo było trudno o wszystko i szanowało się każdy sprzęt, akcesoria. Ale dzisiaj jest inaczej. Czy jest to złe? Chyba nie...
Problemem jest raczej to jak ludzie podchodzą do wędkarstwa. Tak jak trudno mowić o snobach co jeżdżą lepszymi samochodami niż Polonez tak nie wydaje mi się aby można przenieść to do wędkarstwa. Ktos może chcieć miec coś lepszego, wygodniej siedzieć, mieć dobrze zorganizowane stanowisko. Lub po prostu ktoś lubi coś markowego o wysokiej jakości. Nie widzę w tym nic złego.
Gorsze jest 'nadęcie', obnoszenie się z czymś i zadzieranie nosa, zwłaszcza przy marnych wynikach.
Zobacz - sam wprowadzasz podział. Mówisz wy i my, wprowadzasz jakąś barierę, dzielisz ludzi na jakieś grupy, zwłaszcza wiekowe. Lepiej byłoby aby akceptować róźne podejścia, skupiać się na szukaniu tego co nas łączy a nie dzieli. Ktoś kto ma droższy sprzęt mogłby poczuć się atakowany. Czy to coś da? Wątpię.
Czasy się zmieniają i trzeba to zaakceptować. Nie ma co pisać o tym ile kto wydaje na wędkarstwo - bo przecież to prywatna sprawa. Tak jak inni chcą mieć lepszy samochod, ładniejszy dom, ogród, pojechać na wakacje za granicę, gdzie jest słońce i ciepłe morze.
Co do terminologii i słów, to niestety jest problem. Wędka gruntowa to coś ogólnego. To tak jakbyś mówił, że jesz kiełbasę. Nie ważne jaką... Niestety, rozwój techniczny (F1 chociażby) spowodował, że pojawiło się mnostwo róźnego rodzaju wędzisk, do róznych metod. Dlatego, że maja inną budowę, inną akcję, różną długość, inne przelotki i ich rozmieszczenie - używa się różnych nazw. W Polsce nie ma silnych gazet, wydawnictw wędkarskich kreujących pewne rzeczy (posługiwanie się jezykiem obcym nie jest czymś normalnym jeszcze) - więc wiele słów przechodzi do języka bez spolszczenia. Mało kto zadaje sobie trud aby takie rzeczy robić. Koszyk zanętowy tak naprawdę nie jest wcale trafnym określeniem... Dlatego trudno o ładne tłumaczenia. Zastanawiając się głębiej - ponad połowa polskich słów pochodzi z innych języków
A co do zabierania ryb? Czujesz niechęć do tych co wypuszczają ryby? Nie lubisz jak o tym mówią i piszą? Czy czujesz sie atakowany? Pytam z ciekawości... Nie popieram postaw atakujących kogoś kto czasem zabiera ryby, postawy atakujące nadmierne zabieranie ryb zaś rozumiem. Tu też trzeba wypracować jakieś porozumienie. Ryb jest coraz mniej, to widzi chyba każdy. Jeżeli byłoby ich dużo to myślę, że problemu by nie było. Jednak trzeba coś zrobić aby zatrzymać tę tendencję. I tutaj widzę, że obydwie strony mają wspólny interes. I można wiele zdziałać - ale wspólnie, bo podzieleni na 'my i wy' każdy straci.
Niestety, teraz mamy sytuację, gdzie wielu młodych wędkarzy traci respekt i szacunek do starszego pokolenia. Internet, artykuły, drogie rzeczy, ciuchy sprawiają, że wielu z nich czuje swojego rodzaju wyższość- jednak nie zastąpi to doświadczenia. Warto więc inspirować i pokazywać, że można, bez drogich kolowrotkow, tyczek i całej tej terminologii. I to jest chyba lepsza droga niż budowanie podziałów. Ten szacunek do innych powinien dotyczyć każdego, bez względu na wiek.