Moja przygoda z paleniem trwała jakieś 7 lat, a nie palę od ponad 8. Zacząłem bardzo wcześnie, jeszcze w podstawówce. I nie mówię tu o popalaniu, zaczynałem od 4-6 fajek dziennie. W wieku 15 lat była już paczka dziennie, do tego specjalne okazje jak wędkowanie, imprezy, na których paliłem kolejne porcje fajek.
Moi kumple, znajomi rzucali po kilkanaście razy, ograniczali się, ale wracali. Ja nigdy nie próbowałem. Raz rzuciłem i do dzisiaj mam spokój. Moim zdaniem kwestie finansowe to pikuś, jako małolat miałem na fajki, to teraz nie miał bym mieć? Pal licho ich cenę jak palę to palę. W moim przypadku powodem rzucenia było zdrowie. I to jest chyba najlepszy motywator