Dzisiaj przeżyłem szok. SZOK!
Musiałem dociąć płytę MDF do pewnego wymiaru, więc pojechałem do Selco, które ma MDFki o grubości 25 mm jak również i stanowisko do ich cięcia.
Naciskam przycisk, czekam aż ktoś przyjdzie. Po kilku minutach człapie murzyn, młody, na oko 18-20 lat. Zakłada sprzęt ochronny, kładziemy płytę razem na pile. Pada pytanie - jaki wymiar chcę. Mówię: 116 na 160 cm. Tutaj dodam, że płyty te mają podstawowy wymiar - 244 na 122 cm. Wszystkie praktycznie są w tym rozmiarze, w budowlance to 90% rozmiarów takich płyt (MDF, OSB, PLy, karton-gips).
Murzyn myśli i myśli... OK, pomogłem mu i poprosiłem o ołówek - rozrysowałem mu płytę jaką chcę uciąć, podałem wymiary, wytłumaczyłem ile ma duża płyta, ile ma ta którą chcę mieć poi przycięciu. Po jakimś czasie ustawił piłę na 116 cm, ale chciał przeciąć płytę w połowie (wyszły by dwa prawie równe kawałki)! Zatrzymuję go i mówię, że jak tak zrobi, to nie wyjdzie mu wymiar którego chcę. Myśli, myśli - i powiada, że idzie po kogoś. Zniknął. Po chwili wraca w asyście jakiegoś innego czarnego i menadżera, ładnie ubranego. Chłopaki pytają mnie jak chcę przeciąć płytę - mówię i pokazuję schemat. Menago mówi jak chcę coś dodać, że oni są przeszkoleni i dadzą radę. Tym razem jeden tłumaczy drugiemu, ale efektów nie ma. W końcu menadżer mówi do mnie:
- jak chcesz przeciąć tę płytę?
Wymiękłem. Na Ozyrysa, chciałem powiedzieć, że jak najszybciej, ale kulturalnie mówię - że wymiar uda się uzyskać tylko jeden, że można wpierw ciąć po długości a później w pionie, lub też na odwrót. Menadżer się zdenerwował lekko i powtarza pytanie. Mówię, że takie pytania to nie do mnie, bo nie ja tnę, powtarzam, że można to zrobić i tak i tak. NIby jest OK. Ale murzyn 'od cięcia' stoi totalnie zielony, nie wie jak ma ciąć. W końcu najmądrzejszy z nich, trzeci pracownik Selco, mówi, żeby długopisem zaznaczyć sobie 116 cm i tak ciąć w poziomie. Wow, ale przełom!
Menadżer mówi - że oni nie mogą przeciąć płyty w poziomie z centymetrem, bo piła jest 'nie taka'. Mówię mu, że inne Selco mają takie same i tną w te i we wte. On, że pewnie mają inny model. Ja mówię, że to niemiecka firma, piła warta z 20 tysięcy funtów, i co jak co, ale na pewno da się ciąć w pionie i poziomie, bo Niemcy głupi nie są. Pokazał mi skalę, jak byk jest możliwość ustawiania z dokładnością do milimetra, ale OK, nie mówię nic aby nie zagęszczać atmosfery...
W końcu ekipa zadecydowała że tną wzdłuż śladu po długopisie. i stało się. Szybko kolejne cięcie i miałem swoją płytę. 15 minut męczarni.
Prawda jest taka, że czarny od cięcia, z matmy nie zdałby w Polsce z drugiej klasy do trzeciej. Menadżer miałby problemy już w czwartej, trzeci zawodnik cholera wie gdzie by się zatrzymał. Mamy rok 2016, a kolesie nie potrafią robić najprostszych rzeczy matematyki, zero wyobraźni, zero jakiegoś rozeznania w najprostszej geometrii, zwalają na Niemców, że maszynę źle zrobili
Wyobrażacie sobie kogo oni zatrudniają? I najlepsze jest to, że mówią, że Polacy zabierają im pracę. Plizzz... Sami sobie ją zabieracie geniusze!
Jak powiedział Adam Miauczyński w Dniu Świra (grany przez Marka Kondrata): No ja pier...lę k..wa!