Eliminacje na poziomach kół pozwalają też na pewną selekcję i w miarę uczciwe traktowanie zawodników. Już wyjaśniam.
Gdyby były eliminacje "otwarte" jak w zawodach komercyjnych, to nie było by ich gdzie organizować. Nie ma takiego łowiska, które pomieści 200, 300 ,400 ,500 chętnych. Tak na prawdę nikt nie wie ilu ich będzie, ale gdyby z każdego koła wędkarskiego choć jeden zawodnik chciał brać w takich eliminacjach (których mogło by być na przykład nawet 10 w całym kraju) to i tak nie było by dla niego miejsca na lowisku. Niech są eliminacje na Śląsku na przykład, gdzie zjedzie się 250 zawodników z różnych kół. Gdzie ich posadzić? Jakie łowisko pomieści taką ilość? Będzie ograniczona liczba osób, więc nie wszyscy będą mieli możliwość startu. Wtedy podniosą się głosy, że inni zakwalifikowali się "po znajomości" czy inne podobne. Może zostać pominiętych wiele utralentowanych osób. Dlaczego? Tylko dlatego, że nie będzie dla nich miejsca. Eliminacje jak w zawodach komercyjnych to inna para kaloszy. To są zawody "prywatne". Tam jest limit startujących i kto się szybko nie wpisze na listę ten po prostu nie startuje. Ale to nie jest prywata tylko zawody firmowane przez PZW a więc zwycięzca ma być wyłoniony na jasnych zasadach i nie może być w tym loterii, przypadku, czy stosowana zasada "kto pierwszy ten lepszy". Przy tak dużym stowarzyszeniu jak Polski Związek Wędkarski niestety, ale musi być stosowana zasada jak przy spławiku a więc najpierw eliminacje na szczeblu koła, potem okręgu a później ogólnopolskie zawody. Nie może być tak, że jeden zawodnik się zakfalifikował bo był na liście a inny, który również chciał łowić nie miał szansy na start ponieważ lista startujących była ograniczona. Co z tego, że pojedzie na inne eliminacje np do Warszawy czy Gdańska - przecież tam również może nie być dla niego miejsca. Trudno mi określać liczby ponieważ nie jestem jasnowidzem, nie wiem ilu będzie chętnych i ile osób faktycznie będzie brało udział w zawodach, ile osób mogło by brać udział w takich eliminacjach na poziomach kół czy (jeśli by były na przykład) tych na zasadach komercyjnych. Mimo to, jeśli ktoś zaczyna poważnie myśleć o tej technice (feederze) jako sporcie i chce podjąć się organizacji to niestety ale musi przewidzieć wszystkie możliwe scenariusze, tutaj nie ma miejsca na pomyłki bo jak wiadomo - wszyscy je później krytykujemy. W związku z tym, mimo swojej szczerej niechęci do PZW uważam, że forma podobna do splawika jest formą najbardziej uczciwą i eliminującą przypadki czy nieprzewidziane sytuacje.