Ja za niedługo sam będę ich ścigał. Nie trzeba tutaj żadnych specjalnych uprawnień.
Wszystko można podciągnąć pod kłusownictwo. A jest to przestępstwo.
Jako, że kłusownictwo to przestępstwo to każdy obywatel, nawet nie wędkarz czy członek PZW ma obowiązek reagować i ma również prawo do podjęcia działań celem ujęcia sprawcy przestępstwa. W związku z tym, jeśli ktoś z Was widzi dziadków ładujących ryby do siatek na łowiskach no kill czy inne przewinienia - nie bójcie się reagować. Nie musicie czekać na Policję, PSR, SSR etc. Jeśli jesteście pewni, że wędkarz popełnia przestępstwo możecie działać. Nie celem kontroli ale celem ujęcia sprawcy przestępstwa.
Skoro można zatrzymać pijanego kierowcę na drodze, zabrać mu kluczyki, zatrzymać i uniemożliwić dalszą jazdę, skoro można złapać złodzieja to dlaczego nie złodzieja nad wodą?
Wędkarz, który zabiera ryby a nie ma do tego prawa to nikt inny jak złodziej! Problem w tym, że polskie prawo ryb nie traktuje jak rzeczy, mimo to kwalifikacja za kłusownictwo i kradzież jest taka sama. Kwestia kosmetyczna nazewnictwa. W związku z tym, że ryby, zwierzęta czy inne organizmy są żywe i nie są rzeczami stąd kradzież ryb z wody nazywana jest kłusownictwem.