Nie mam pomysłu prezentu dla żony ( odzież, bielizna itd ) odpada chciałbym coś innego . Uprzedzając żartownisiów, sprzętu i zanęt nie kupie 
Witam w klubie

U mnie problemem jest jeszcze to, że po prostu nie znoszę chodzić po regałach. Jak widzę te korki na drogach i szał w oczach sklepowych klientów, to wymiękam. Zwijam żagle i cześć, bo do tego dochodzi świadomość kupowanego na siłę, niepotrzebnego badziewia (nie dotyczy wędkarskiego).
Naprawdę, pomyślałem sobie, że po prostu w ramach eksperymentu dam żonie pieniądze. Ciekawe, czy kupiłaby to, co ja bym kupił. Na ile Ją znam, to nie

Ale to dlatego, że to taki typ, że sobie żałuje i gdyby miała sama zapłacić za biżuterię, czy perfumy, to cała rodzina miałaby przesrane z uwagi na konsultacje plemienne. Problem jest taki, że żona mi nie mówi, co by chciała. Odpowiedź jest jedna: "Nie wiem, ty zawsze trafiasz z prezentami". A ja zawsze w grudniu jadę po 12-14 godzin na dobę, wstaję przed MPO, i jestem wyjechany jak pasikonik wiosną.
I to posrane poczucie obowiązku, żeby nie dać tyłka. A do tego jeszcze teściowa łypie jak żaba w stawie, a potem komentuje. Tej kupię jakiś krem i wcisnę tam tubkę "Kropelki", żeby nie łypała.
No to się wypróżniłem
