Ale co wiedzą jego rywale, czego on nie wie?
Faktycznie. Na pewnym poziomie można mówić o umiejętnościach wręcz identycznych. Jeżeli są zawody na takim Boddington lub Ferry Meadows, na 80 startujących może z 20-30 ma podobny zasób wiedzy i umiejętności jak Steve. Ale wtedy nie powinien on kończyć w pierwszej 10tce co drugi start, a jednak kończy, często na pudle. Szczęście? Nie sądzę. Tam zresztą jest leszcz, którego cechuje przemieszczenie się, inaczej jest z karpiem lub F1, które bardziej upodobają sobie jakieś konkretne miejsce.
Inna sprawa, że tacy wędkarze jak Steve Ringer, żyjący poniekąd ze startów w zawodach, nie wybierają się na łowiska których nie znają (może sporadycznie) . Wybierają te które im bardziej odpowiadają i gdzie mają większe szanse 'zarobić'.
Co zmieniło się w ciągu tych 2-3 lat?
O jakich 'tych' latach piszesz? Nie za bardzo rozumiem...
Zmieniło się wiele. Każdy raczej wędkarz wyczynowy ewoluuje, jest to stała mniej więcej wartość. Pojawiają się nowe wynalazki, nowe przynęty, pod nie zmienia się sposób łowienia czasami, ryby się też do czegoś przyzwyczajają. W świecie wyczynowców czasami mała pierdółka zmienia bardzo wiele. Może w UK jest to też powodowane faktem, że wiele firm jest ukierunkowanych na wynalazki, szukanie jeszcze skuteczniejszych rozwiązań właśnie po to aby wygrywać zawody? Nie tylko Steve Ringer, prezentujący Guru/Daiwę i swoją firmę jest 'najlepszy'. Jest masa innych firm i innych zawodników. Czy dałby on radę takiemu Andy'emu May'owi na Cudmore (Andy wygrał Fishomanię w 2016 roku)? Osobiście wątpię, zwłaszcza, że Andy świetnie zna Cudmore

Już przez dwa lata tego forum widzimy jak wiele wynalazków pojawiło się w takim feederze. O ile w futbolu liczą się umiejętności i kondycja przede wszystkim, tutaj dochodzi jeszcze taktyka, nowości... Trochę inaczej jest na festiwalach w Irlandii zapewne, gdyż brak karpia i reguły bardziej kontynentalne dają mniejsze pole do popisu firmom (uważam, że połowa wynalazków jest tworzona z myślą o komercyjnym łowieniu).