To jest dobre pytanie, bo w tym roku naprawdę sporo osób nie opłaci.
Niestety niektórzy nie mają innego wyjścia i muszą zapłacić haracz 
Dlaczego nie mają wyjścia? Nie ma innych wód w okręgu, komercji, gospodarstw rybackich? A może są, ale gorzej zarybione? W to nie wierzę

Ja płacę "haracz". Za tę kasę mam kupę wody do obłowienia, a nie jedną wannę. To jest wręcz ekonomicznie nieuzasadnione, taka ilość dostępnych akwenów. Byłbym gotów nawet ten haracz podwoić, byleby zamiast zarybieniami (czy są, czy nie, to inna rzecz) programowo zajęto się pogłębianiem Odry na "moim" odcinku. W każdym razie - podobno Konstytucja gwarantuje nam wolność, a jeszcze większą - zdrowy rozsądek. Dlatego nie używam słowa "haracz", bo nikt mnie do niego nie zmusza.
Nie zrozum mnie źle - patologię, niczym nieuzasadnione zespawanie stetryczałych dup ze stołkami, nepotyzm, kolesiostwo, cwaniactwo, butę, sklejone zwoje mózgowe, brak pomysłów itp. - zawsze potępię. Ale potępiać stosunkowo niewielkie wydatki w odniesieniu do potencjalnych możliwości? Tego nie zrobię.
Inną sprawą są nasze wrodzone malkontenctwo i narzekactwo. Mam kolegę, który ma komercyjne łowisko. Ochy i achy szły w świat. Ile tam ryb! Dlaczego nie ma tak na wodach pizeddabliju? Tiaaa... Teraz słyszę, że kolega poodławiał karpie na święta i doi kasę z frajerów, którzy karmią mu ryby. Bo tam, panie, nie ma ryb! A ja wiem, że są, ale 100 razy pokłute, znające wędkarskie sztuczki itd... Ryby nie są głupie, to raczej my jesteśmy wygodni i zadufani w swoje teorie.
Nie twierdzę, że w wodach PZW jest ryb od groma, bo to nieprawda. Ale w zeszłym roku, będąc w Szwecji, szczerze żałowałem, że nie pojechałem te 50 km od domu (woda gospodarstwa rybackiego, jakby co). Na pewno bardziej bym się wyłowił, a za wódkę zapłacił 5 razy mniej. I to też jest ważne! Pozdrawiam
