Autor Wątek: No i jestem częścią PZW  (Przeczytany 16798 razy)

Kadłubek

  • Gość
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #30 dnia: 13.03.2017, 11:17 »
Tak mięsiarz to taki co zabiera wszystko.

Co nie zmienia kwestii, że jak chcesz zabrać rybę to płać więcej. Za darmo nie ma nic nawet w naturze.

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #31 dnia: 13.03.2017, 11:33 »

Porównam to do ubezpieczenia na samochody: jak masz (z Twojej winy) więcej wypadków, stłuczek=większe ubezpieczenie.
To jak jeździsz bezkolizyjnie to niskie.


Moim zdaniem przykład jest zupełnie nietrafiony. W sytuacji, którą opisujesz, osoba powodująca wypadek jest bezpośrednim sprawcą szkody. Czy zabierając rybę powodujesz komuś bezpośrednio szkodę? Raczej nie. Powinieneś raczej napisać, że większe podatki powinni płacić ludzie, którzy jeżdżą po drogach starymi autami, które emitują szkodliwe substancje do środowiska. A jednak tak nie jest. Dlaczego? Bo ludzie żyją w społeczeństwie, w którym w takich przypadkach obowiązuje coś takiego jak zasada pomocniczości. Gdyby nie to, to ludzie w miastach powinni płacić daleko więcej za wodę, niż ludzi spoza miast, bo przecież o wiele bardziej zatruwają ściekami rzeki. Powinni płacić podatki za zanieczyszczania powietrza itd.
Tak jak napisałem, w Polsce istnieje pewien utarty zwyczaj zabierania ryb. Taka jest wędkarska kultura. W związku z tym nie można żądać od wędkarzy, żeby dodatkowo płacili za zabierane ryby. To podobnie, jakby zarządzić opłaty za zbieranie runa leśnego. Możesz iść do lasu, ale jak będziesz zbierał grzyby, jagody, maliny, jeżyny, to płać. Zaraz usłyszę o polowaniach...że myśliwi płacą. Zawsze płacili. Taki obyczaj.

Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #32 dnia: 13.03.2017, 11:35 »
Cieszę się Darek, że powróciłeś! To są bardzo mądre słowa  :bravo: :bravo: :bravo:
Lucjan

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 854
  • Reputacja: 321
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #33 dnia: 13.03.2017, 11:39 »
Z tym runem leśnym to mamy szczęście że PIS rządzi bo za PO były przymiarki aby wprowadzić opłaty podobnie  jak w Niemczech za grzyby. :facepalm:
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #34 dnia: 13.03.2017, 11:51 »
Ja tylko dodam, że zabieranie musi być kontrolowane i odpowiednio ustawione, tak aby nie naruszać 'stada podstawowego'. Niestety, przeciętny wędkarz nie rozumie, że duże stado ryb da dużo potomstwa, a brak ryb da zero potomstwa. Nie baczy się na sytuację ogólną, 'trzeba brać' bo... i tu masa powodów :facepalm:

To jest wielki problem PZW. Ta instytucja przestała edukować wędkarzy, co gorsza, na porządku dziennym są idiotyczne działania - jak wybijanie całego zarybienia już kilka dni po nim. Umysły polskich wędkarzy uległy pewnemu wypaczeniu, co przy złym prawie jeszcze bardziej pogarsza sytuację.
Lucjan

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #35 dnia: 13.03.2017, 11:58 »
Powinieneś raczej napisać, że większe podatki powinni płacić ludzie, którzy jeżdżą po drogach starymi autami, które emitują szkodliwe substancje do środowiska. A jednak tak nie jest. Dlaczego? Bo ludzie żyją w społeczeństwie, w którym w takich przypadkach obowiązuje coś takiego jak zasada pomocniczości. Gdyby nie to, to ludzie w miastach powinni płacić daleko więcej za wodę, niż ludzi spoza miast, bo przecież o wiele bardziej zatruwają ściekami rzeki. Powinni płacić podatki za zanieczyszczania powietrza itd.

Ale przecież tak właśnie jest. Płacimy od pojemności auta, które w założeniach jest mniej ekologiczne. Dodatkowo nieuchronnie czekają nas czasy, które doprowadzą do opłat za emisję itp. Choćby wprowadzane w wielu zachodnich miastach zakazu wjazdu w zależności od emisji spalin. To przyjdzie i do nas. Zresztą już przyszło poprzez dwie odmienne taryfy śmieciowe. Ci, co segregują odpady płaca mniej.

Oprócz tego płacimy podatki za emisję CO2 i wiele innych.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Kadłubek

  • Gość
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #36 dnia: 13.03.2017, 12:11 »
Moim zdaniem przykład jest zupełnie nietrafiony. W sytuacji, którą opisujesz, osoba powodująca wypadek jest bezpośrednim sprawcą szkody. Czy zabierając rybę powodujesz komuś bezpośrednio szkodę? Raczej nie. Powinieneś raczej napisać, że większe podatki powinni płacić ludzie, którzy jeżdżą po drogach starymi autami, które emitują szkodliwe substancje do środowiska. A jednak tak nie jest. Dlaczego? Bo ludzie żyją w społeczeństwie, w którym w takich przypadkach obowiązuje coś takiego jak zasada pomocniczości. Gdyby nie to, to ludzie w miastach powinni płacić daleko więcej za wodę, niż ludzi spoza miast, bo przecież o wiele bardziej zatruwają ściekami rzeki. Powinni płacić podatki za zanieczyszczania powietrza itd.
Tak jak napisałem, w Polsce istnieje pewien utarty zwyczaj zabierania ryb. Taka jest wędkarska kultura. W związku z tym nie można żądać od wędkarzy, żeby dodatkowo płacili za zabierane ryby. To podobnie, jakby zarządzić opłaty za zbieranie runa leśnego. Możesz iść do lasu, ale jak będziesz zbierał grzyby, jagody, maliny, jeżyny, to płać. Zaraz usłyszę o polowaniach...że myśliwi płacą. Zawsze płacili. Taki obyczaj.

A zabierając rybę ze środowiska nie jesteś sprawcą szkody? Stratna jest natura.
To, że ja nie zabieram ryb nie oznacza, że każdego kogo zobaczę jak zabiera rybę należy !@#$%^&*()*.
Jak zabierzesz jedną rybę rocznie stado się odbuduje. Jak zabierzesz stado będzie studnia. Przemnóż to przez liczbę wędkarzy i potem zdziwienie, że nie ma ryb bo płacisz mało za składkę, która nie wystarcza na wszystko.

Dałem porównanie z komercjami dlaczego nie zacytowałeś całości?
Na komercjach widać to dokładnie: płacisz za możliwość połowu (składka do PZW) oraz za rybę (dodatek za zabieranie ryb na zarybienie wód PZW)
Czasami masz możliwość zabrania ryby w cenie połowu ale wtedy cena jest wyższa.

Właściciele "komercji" jakby pozwolili zabierać co się chce z limitami z PZW to po roku już tylko niedobitki by pływały im w wodzie.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #37 dnia: 13.03.2017, 12:21 »
Kadłubek, czy kosząc trawę niszczysz przyrodę? Nie niszczysz. Trawa odrośnie. Podobnie będzie z rybami, zabrać pewną jej ilość nie jest niczym złym, tak jak zbieranie grzybów czy jagód nie rozwala lasów. Ważny jest umiar! Jeżeli się jednak zabiera zbyt dużo, to porównałbym to do wyrywania trawy. Wtedy są szkody, widoczne, nie takie łatwe do usunięcia.

Nie przesadzajmy z tą przyrodą. Człowiek ją sobie podporzadkował, praktycznie zupełnie. Teraz więc trzeba umiejętnie gospodarzyć takim zmienionym ekosystemem, bez popadania w skrajności. Bo taki bóbr jest OK, ale jego nadmiar już nie. Nie ma sensu go przesiedlać, trzeba po prostu ileś sztuk odstrzelić, aby nie było spustoszeń. Umiar i rozsądek... :)
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 040
  • Reputacja: 2239
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #38 dnia: 13.03.2017, 12:28 »
Jestem za wodami no-kill dla ludzi, którzy chcą wędkować, nie zdobywać mięso.
Ja nie mogę się jakoś przekonać do poglądu, że zdobywanie mięsa jest jedynym motywem wędkowania. I mówię to z wieloletniego doświadczenia, spotkań i rozmów z wędkarzami, zarówno tzw. dziadkami, jak i nie-dziadkami. Może bywałem w niewłaściwych miejscach i o niewłaściwych porach. Oczywiście ryby zabierają, bo taka jest w Polsce kultura wędkowania, której zresztą nie uważam za jakąś wypaczoną. Wszystko trzeba robić jednak z głową.
Dlaczego nie przyjąć opcji, że dla wędkarza zabierającego rybę z łowiska stanowi to niejako uboczny pożytek z przyjemności łowienia?

Darku, tutaj po prostu się mylisz. Większość mięsiarzy, czyli rzec można - większość wędkarzy w Polsce, chodzi tylko po rybę. "Ja już mam pełną zamrażarkę, nie muszą w tym roku już łowić", "Panie, tam nie wolno łapać, nokilla wprowadzili" czy inne tego typu teksty to jest codzienność. Dlaczego ci ludzie tak atakują nas, gdy widzą, że ryby wypuszczamy? Przecież powinni nam dziękować, bo wtedy tych ryb jest dla nich więcej. Oni atakują, bo robiąc to, gwałcisz ich światopogląd całkowicie. To jest dla nich taki kosmos, że pozostaje jedynie agresja.

Każdy zbiornik no-kill nagle się wyludnia. Wędkarzy było setki, nagle zostaje kilku. Dlaczego? Patrz wyżej.
Dlaczego taki jest bunt, gdy jakiś powstaje, choć wokół pełno wód, gdzie można tłuc? Patrz wyżej. Jak taki pomyśli, że w tej wodzie coś pływa, a zabrać ni może, to budzi się w nim groza przeogromna, że aż spać nie może.

Jak taki natłucze 10 kg ryb jednego dnia, to następnego z samego rana znowu w to samo miejsce jedzie, żeby mieć radość z łowienia? Czy tylko po to, żeby kolejne 10 kg do domu przywieźć?
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Kadłubek

  • Gość
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #39 dnia: 13.03.2017, 12:29 »
Kadłubek, czy kosząc trawę niszczysz przyrodę? Nie niszczysz. Trawa odrośnie. Podobnie będzie z rybami, zabrać pewną jej ilość nie jest niczym złym, tak jak zbieranie grzybów czy jagód nie rozwala lasów. Ważny jest umiar! Jeżeli się jednak zabiera zbyt dużo, to porównałbym to do wyrywania trawy. Wtedy są szkody, widoczne, nie takie łatwe do usunięcia.

Nie przesadzajmy z tą przyrodą. Człowiek ją sobie podporzadkował, praktycznie zupełnie. Teraz więc trzeba umiejętnie gospodarzyć takim zmienionym ekosystemem, bez popadania w skrajności. Bo taki bóbr jest OK, ale jego nadmiar już nie. Nie ma sensu go przesiedlać, trzeba po prostu ileś sztuk odstrzelić, aby nie było spustoszeń. Umiar i rozsądek... :)

Umiar i rozsądek! TAK! ale to jest nieznane jeszcze wielu osobom. Niestety.

Tak jak napisałem nie mam nic do osób które zabiorą rybę z rybnego łowiska ale jak się widzi, że ryb jest mało to stara się im pomóc - tarliska zbuduje, przestanie brać ryby by się stado odbudowało itd.

Co do bobrów u mnie jest ich dużo za dużo ale są pod ochroną. Są wszędzie i tną duże ilości drzew. Każdy najpierw stara się przepędzić bobra a dopiero potem co innego. Powiedzmy, że znam z opowiadań, bajek i innych takich ;)

Luk z całym szacunkiem ale przyrody człowiek nie ujarzmi jeszcze długo. Całej przyrody nie np. ilości ryb w rzece.
Jest takie powiedzenie: "Był las jak nie było nas. Nie będzie nas, będzie las"

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #40 dnia: 13.03.2017, 13:12 »


Każdy zbiornik no-kill nagle się wyludnia. Wędkarzy było setki, nagle zostaje kilku. Dlaczego? Patrz wyżej.
Dlaczego taki jest bunt, gdy jakiś powstaje, choć wokół pełno wód, gdzie można tłuc? Patrz wyżej. Jak taki pomyśli, że w tej wodzie coś pływa, a zabrać ni może, to budzi się w nim groza przeogromna, że aż spać nie może.

Jak taki natłucze 10 kg ryb jednego dnia, to następnego z samego rana znowu w to samo miejsce jedzie, żeby mieć radość z łowienia? Czy tylko po to, żeby kolejne 10 kg do domu przywieźć?

On ma radość, że kolejne 10 kilo przywiózł :P
Lucjan

Offline Geo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 283
  • Reputacja: 102
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: pomorskie
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #41 dnia: 13.03.2017, 18:07 »
Czytając wypowiedzi w tym dość drażliwym temacie chciałbym zauważyć, że wstąpienie do PZW nie jest żadnym cyrografem czy wyrokiem dożywotnim. Mam cały rok żeby weryfikować tą decyzję, a za rok zobaczę czy warto dalej opłacać składki.

Wstępując do PZW głównie chodziło mi o Wisłę, ale jezior też jest sporo kilka całkiem fajnych. Jako członek innego towarzystwa  "konkurencji" dla PZW w tej chwili mam w promieniu 30 km kilkadziesiąt jezior do wyboru i ponad 100 km Wisły także coś dla siebie znajdę - chyba ..., a komercją też nie pogardzę.

Co do osób, które twierdzą, że PZW jest organizacją do wymiany - w mojej opinii problem jest wyżej niż PZW, mam przykład jednego z jezior w mojej okolicy, które było w prywatnej dzierżawie: 2 lata temu odbył się przetarg na jego użytkowanie, wyłoniono zwycięzcę i zaczął on inwestować w wodę, zarybienia itd., w zeszłym roku w maju sąd unieważnił przetarg (było jakieś odwołanie) i od lipca RZGW wydawał darmowe zezwolenia na tą wodę, możecie tylko sobie wyobrazić co tam się działo. I teraz pytanie co gorsze brak właściciela czy PZW???
Sebastian


Offline cezarym

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 340
  • Reputacja: 15
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #42 dnia: 13.03.2017, 18:49 »
Ja tam bym nie widział nic złego w np stawkach 60zl/miesiąc (bez ryby) i np 200zl z rybką.

Po pierwsze, należy sobie zdawać sprawę z tego, że wędkarze w Polsce należą z reguły do mniej zamożnych warstw społecznych.
Radykalne podwyższenie składek, szczególnie dla osób zabierających ryby, spowoduje masowy odpływ wędkarzy z PZW, a tym samym wywoła skutek przeciwny - zmniejszenie budżetu Związku. (Przecież gdyby wprowadzić składkę 200 zł za miesiąc, rocznie wędkarz musiałby zapłacić 2400 zł. Nie sądzę, żeby znaleźli się ludzie, którzy zapłaciliby takie pieniądze. Płaciliby tylko zwolennicy C&R, których jest może 2%, a może 5%. Jeśli więc obecnie 600 tys. ludzi płaci 200 zł rocznie PZW ma z tego 120 mln zł. Gdyby wskutek takiego drastycznego podniesienia składek w PZW zostało owe 5% wędkarzy, czyli 30 tys. i ci płaciliby składkę 720 zł rocznie, PZW miałoby z tego 21, 6 mln zł. Różnica jest drastyczna). Jeśli podnosić składki, to należy to robić z głową, tak, aby rzeczywiście przyniosło to korzyści, a nie widząc tylko czubek własnego nosa. Mam wrażenie, że większość tzw. no kilowców właśnie tak patrzy na zmiany.

Nie można też, moim zdaniem, dzielić wędkarzy na tych lepszych (no kilowców) oraz gorszych (zabierających ryby) i tych drugich karać wyższymi składkami. Moim zdaniem rozwiązaniem najlepszym byłoby wprowadzenie 30% wód "no kill" lub w ogóle wyłączonych z wędkowania rotacyjnie na 3-5 lat, to znaczy 30% wód okręgowych przez 5 lat jest niedostępnych, następnie udostępnia się je wędkarzom i zamyka inne 30% i tak dalej. Moim zdaniem byłaby to doskonała akcja edukacyjna, która empirycznie pokazałaby wędkarzom, że niezabieranie ryb radykalnie zwiększa rybostan. Przy takim systemie nie trzeba by było wydawać takiej kasy na zarybianie, bo wszystko opierałoby się na naturalnym tarle.
Ale rybak przyjdzie z siecią i wyrówna pod nieobecność wędkarzy

Pozdrawiam Cezary

Pozdrawiam
Czarek


Offline Geo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 283
  • Reputacja: 102
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: pomorskie
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #43 dnia: 13.03.2017, 18:54 »


Każdy zbiornik no-kill nagle się wyludnia. Wędkarzy było setki, nagle zostaje kilku. Dlaczego? Patrz wyżej.
Dlaczego taki jest bunt, gdy jakiś powstaje, choć wokół pełno wód, gdzie można tłuc? Patrz wyżej. Jak taki pomyśli, że w tej wodzie coś pływa, a zabrać ni może, to budzi się w nim groza przeogromna, że aż spać nie może.

Jak taki natłucze 10 kg ryb jednego dnia, to następnego z samego rana znowu w to samo miejsce jedzie, żeby mieć radość z łowienia? Czy tylko po to, żeby kolejne 10 kg do domu przywieźć?

On ma radość, że kolejne 10 kilo przywiózł :P

Albo pojedzie Taki na komercję i kombinuje po rękawach "bo wpisowe musi się zwrócić" ... totalnie nie rozumiem, a później ja muszę być pilnowany jak złodziej "bo kradną"
Sebastian


Offline cezarym

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 340
  • Reputacja: 15
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: No i jestem częścią PZW
« Odpowiedź #44 dnia: 13.03.2017, 19:16 »
Moim zdaniem przykład jest zupełnie nietrafiony. W sytuacji, którą opisujesz, osoba powodująca wypadek jest bezpośrednim sprawcą szkody. Czy zabierając rybę powodujesz komuś bezpośrednio szkodę? Raczej nie. Powinieneś raczej napisać, że większe podatki powinni płacić ludzie, którzy jeżdżą po drogach starymi autami, które emitują szkodliwe substancje do środowiska. A jednak tak nie jest. Dlaczego? Bo ludzie żyją w społeczeństwie, w którym w takich przypadkach obowiązuje coś takiego jak zasada pomocniczości. Gdyby nie to, to ludzie w miastach powinni płacić daleko więcej za wodę, niż ludzi spoza miast, bo przecież o wiele bardziej zatruwają ściekami rzeki. Powinni płacić podatki za zanieczyszczania powietrza itd.
Tak jak napisałem, w Polsce istnieje pewien utarty zwyczaj zabierania ryb. Taka jest wędkarska kultura. W związku z tym nie można żądać od wędkarzy, żeby dodatkowo płacili za zabierane ryby. To podobnie, jakby zarządzić opłaty za zbieranie runa leśnego. Możesz iść do lasu, ale jak będziesz zbierał grzyby, jagody, maliny, jeżyny, to płać. Zaraz usłyszę o polowaniach...że myśliwi płacą. Zawsze płacili. Taki obyczaj.

A zabierając rybę ze środowiska nie jesteś sprawcą szkody? Stratna jest natura.
To, że ja nie zabieram ryb nie oznacza, że każdego kogo zobaczę jak zabiera rybę należy !@#$%^&*()*.
Jak zabierzesz jedną rybę rocznie stado się odbuduje. Jak zabierzesz stado będzie studnia. Przemnóż to przez liczbę wędkarzy i potem zdziwienie, że nie ma ryb bo płacisz mało za składkę, która nie wystarcza na wszystko.

Dałem porównanie z komercjami dlaczego nie zacytowałeś całości?
Na komercjach widać to dokładnie: płacisz za możliwość połowu (składka do PZW) oraz za rybę (dodatek za zabieranie ryb na zarybienie wód PZW)
Czasami masz możliwość zabrania ryby w cenie połowu ale wtedy cena jest wyższa.

Właściciele "komercji" jakby pozwolili zabierać co się chce z limitami z PZW to po roku już tylko niedobitki by pływały im w wodzie.
Nie było by nawet niedobitków.

Pozdrawiam Cezary

Pozdrawiam
Czarek