Autor Wątek: Dokąd zmierza wędkarstwo?  (Przeczytany 41840 razy)

MrProper

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #90 dnia: 18.04.2017, 11:48 »
Luk sorki ale ja bynajmniej śmiem twierdzić,ze komercjalizacja ma się nijak do polityki zrównoważonego gospodarstwa. Jeśli ono było by prowadzone w sposób odpowiedni wszyscy by na tym zyskali, ci którzy chcą łowić, i ci którzy chcą wypoczywać na łonie natury w dziczy, o której ja sam marzę
Komercja to w większości baseny z woda i rybami, które często trzeba natleniać, bo w innym przypadku ryby się poduszą na skutek przerobienia

Natura daje sobie radę sama jeśli jest brak ingerencji człowieka
Owszem trzeba jej w czasach obecnych pomagać, ale liczy się to z nadmiarem wędkarzy którzy jak nie zmienia podladow to nic z tego nie będzie
Ale to nie komercjalizacja lecz uświadamianie i nauczanie
Komercja to jeszcze większe zakazy i nakazy - którym ja mowie NIE


Bo w Polsce (ok przynajmniej na Mazowszu) właścicielom łowisk komercyjnych wydaje się, że jedyne czego potrzebuje polski wędkarz to wielkie ryby w wodzie, które można wrzucić na fejsa, możliwość wygodnego wypróżnienia się w TOI TOIU i na miejscu zeżarcie kebaba z frytkami zapitego kupionym również na miejscu piwskiem. Dla tych wygód polski wędkarz z grymasem na twarzy pogodzi się z koniecznością wynajęcia maty i wielkiego podbieraka, które to na wodach PZW nie są mu do niczego potrzebne. Wcześniej oczywiście trzeba zarezerwować rozpadający się pomost, na którym nie można spontanicznie zostać dłużej jak biorą ryby, bo o szóstej rano wchodzi na niego inny wędkarz, który to zarezerwował go wcześniej. Jedyny plus tego całego klimatu to wspomniane wcześniej jako takie poczucie bezpieczeństwa poprzez ogrodzenia i monitoring, dzięki temu można wybrać się samemu z dzieckiem na nockę, ale żoną pod wędkarskim parasolem już się nie zajmiesz ;) Z ryb dominuje oczywiście karp i najbardziej modny jesiotr, gdzieniegdzie jeszcze dobrze trzyma się leszcz. Tak to niestety wygląda w okolicach Warszawy.

Mi marzy się normalna woda, jezioro, z krzakami, zielskiem, otoczone lasem i z bogatym, fajnym rybostanem. Żeby był szczupak, lin, piękna wzdręga, gruby leszcz. Pewnie w skali kraju jest kilka fajnych łowisk, których nie znam, choćby Wersminia (tu akurat byłem), na YT chyba nie najgorzej wygląda Hurko tego samego właściciel (znam tylko z filmów). Dyskusja wzięła się chyba też stąd właśnie, że brakuje czegoś pośrodku. Mamy z jednej strony wanny z karpiami i jesiotrami, kiblami i pomościkami oraz wody piękne jak Wisła czy mazurskie jeziora, gdzie ogromna rzesza ludzi ma problem ze złowieniem czegokolwiek ☹


A w/w restrykcje nawiązują do wyciagnięcia jeszcze większej kasy z kieszeni wędkarza, poprzezkomercjaluzacje właśnie >:O Bo kto właścicielowi zabroni !?

Na stawach sekcyjnych, czy tez koła masz prawo się jeszcze odezwać, a w większym gronie coś zmienić. Na komercji - nie podoba się to won

Co do bezpieczeństwa - to masz racje, śle to znowu sprowadza się do kultury osobistej i podejścia do wędkarstwa

Jak ludzie sami nie zaczną myślec pozytywnie - ze to jest dla nas, dla naszego dobra
To nic tego nie zmieni, nawet najlepszy zarząd jaki może się tylko zamarzyć

A tak wszystko w tych dyskusjach sprowadza się  do jednego- do sączenia jadu wobec zarządu głównego i nic po za tym

Offline FanFeeder

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 495
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mazowsze
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #91 dnia: 18.04.2017, 11:55 »
Na stawach sekcyjnych, czy tez koła masz prawo się jeszcze odezwać, a w większym gronie coś zmienić. Na komercji - nie podoba się to won

Prawo rynku.Jak wchodzę do klubu i nie podoba mi się muzyka to zmieniam lokal. Jak w restauracji nie smakuje mo jedzenie, to następnym razem zjem w innej. Tak samo jest z łowiskami.

Co do bezpieczeństwa - to masz racje, śle to znowu sprowadza się do kultury osobistej i podejścia do wędkarstwa

Dla mnie jedyny plus komercji w takim wydaniu, w jakim jest w moich okolicach. Jak mnie kiedyś dociśnie, że muszę jechać na nockę i zupełnie nie znajdę towarzystwa, to w ostateczności ten jeden raz w roku się skuszę :) Ale... coś ostatnio wypatrzyłem, ładny kawałek drogi ode mnie, niedługo sprawdzę, może okaże się ta woda inna niż z moich wyobrażeń ;)
"Ale w jednym i drugim przypadku musi mieć w sercu tą iskrę, ten żar który rozpala wyobraźnie i sprawia, że tęsknimy za kolejną wyprawą, za kolejnym sezonem. Sposób na życie, sposób myślenia: Ja, natura, ryba, pasja, wyzwanie, tajemnica."

Tench_fan

MrProper

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #92 dnia: 18.04.2017, 12:00 »
Mariusz, rzecz w tym, że nikt Cie nie zmusza do łowienia na komercjach. Sam sobie chyba wprowadzasz jakieś ograniczenia, bo łowić masz przecież gdzie. Ja rozumiem, gdyby tak normalne wody zabierano jedna po drugiej i robiona z nich takie komercje o jakich piszesz, to byłby problem. Ale one powstają na wodach prywatnych.

Co zaś się tyczy rzekomej gospodarki zrównoważonej i komercjalizacji - to w interesie wędkarzy jak i właściciela jest aby ryba była. Ty zapewne piszesz o małych komercjach, ale w przypadku większych zbiorników, łowiłoby się drapieżniki. Te w większej liczbie, zadbałyby o normalność wody. Byłby duży leszcz, lin, karaś i inne ryby. Mała ilość karpia i amura by nie zaszkodziła. Tak jest na Wersminii właśnie. Bo mówiąc komercjalizacja myślmy o wodach jakie mamy w Polsce. U nas jest to spora liczba pięknych jezior. Obecna gospodarka jednak nakazuje zarybienia i odłowy, i efekt jaki jest widać bardzo dobrze.

No i jeszcze jedno. Co to jest juz ta komercjalizacja wg Was? ;D Bo ja nie zauważam w UK jakiś nacisków, aby zamieniać wody 'naturalne' na komercje. Jest dobry sprzęt, sa nowinki, ale to nijak ma się do samych zbiorników. Jest wolny rynek, i wędkarze sami wybierają gdzie chcą łowić. Dla amatorów dzikich lub półdzikich zbiorników, jest dość spora oferta, jest masa rzek i kanałów. A ilość komercji w UK bierze się stąd, że mało jest wód, w przeciwieństwie do Polski. Angole więc sobie je wykopali ;) Jest co prawda dyktat karpia poniekąd, ale tak jest w wielu krajach, już się od tego odchodzi zresztą...

A polski system gospodarzenia wodami nie ma wiele wspólnego z komercjalizacją. Jest to typowe preferowanie pewnego sektora kosztem drugiego. Bo polski naukowiec z IRŚ myśli o rybakach i o rybactwie, nie widzi tego tak jak my, gdzie dla nas jest przemysł wędkarski i powiązany z nim turystyczny. Ktoś kto potrafi zarządzać, tak by to wypośrodkował, aby i jednym i drugim było dobrze. Ale to Polska, niekoniecznie myśli się o obywatelach, bardziej dla 'ich dobra' robi się dobrze jakimś wąskim grupom, biznesom. Co jak co, ale to właśnie brak komercjalizacji jest problemem - bo ludzie myślący naprawdę o środowisku wszystko by ładnie ustawili, i to tak, że na pewno wody by na tym nie ucierpiały, lecz zyskały.

Mariusz, o czym my zresztą mówimy? Przecież już wkrótce wybetonują i zrównają dwie największe polskie rzeki. Czy to jest komercjalizacja? Według mnie nie, ja mówię o innej :D


Luk ja mowie o takiej komercjalizacji, o której i Ty piszesz - chyba :)
Podałem przykład umieszczając przesadzone fotki :P

Jak pisałem wcześniej Luk komercjalizacja nie ma nic wspólnego z kultura łowienia
Wprowadza to bardziej rygorystyczne warunki użytkowania o których to kolega wyżej wspomniał, nic po za tym - bo i chamstwo na komercjach spotkasz
Przykład ze komercjalizacja wychowuje, jak dla mnie jest nie trafiony

Pewnie ze mam wybór, mam gdzie łowić. I o dziwo o komercje w Nl - nie powiem ze trudno , bo są ale jest ich jak na lekarstwo

Większość wód, to wody ogólno dostępne i gospodarka wodna działa. Dlatego twierdze ze komercjalizacja to nie lekarstwo.
A wręcz zakazy i nakazy

MrProper

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #93 dnia: 18.04.2017, 12:09 »
Na stawach sekcyjnych, czy tez koła masz prawo się jeszcze odezwać, a w większym gronie coś zmienić. Na komercji - nie podoba się to won

Prawo rynku.Jak wchodzę do klubu i nie podoba mi się muzyka to zmieniam lokal. Jak w restauracji nie smakuje mo jedzenie, to następnym razem zjem w innej. Tak samo jest z łowiskami.

Co do bezpieczeństwa - to masz racje, śle to znowu sprowadza się do kultury osobistej i podejścia do wędkarstwa

Dla mnie jedyny plus komercji w takim wydaniu, w jakim jest w moich okolicach. Jak mnie kiedyś dociśnie, że muszę jechać na nockę i zupełnie nie znajdę towarzystwa, to w ostateczności ten jeden raz w roku się skuszę :) Ale... coś ostatnio wypatrzyłem, ładny kawałek drogi ode mnie, niedługo sprawdzę, może okaże się ta woda inna niż z moich wyobrażeń ;)


Słusznie prawisz
Lecz jak poczytasz, to wyczytasz ze nie jestem wrogiem prywatnych stawów
Lecz globalnej komercjalizacji, która nie ma nic wspólnego z kulturą łowienia :-\

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 453
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #94 dnia: 18.04.2017, 12:49 »
Luk ja mowie o takiej komercjalizacji, o której i Ty piszesz - chyba :)
Podałem przykład umieszczając przesadzone fotki :P

Jak pisałem wcześniej Luk komercjalizacja nie ma nic wspólnego z kultura łowienia
Wprowadza to bardziej rygorystyczne warunki użytkowania o których to kolega wyżej wspomniał, nic po za tym - bo i chamstwo na komercjach spotkasz
Przykład ze komercjalizacja wychowuje, jak dla mnie jest nie trafiony

Pewnie ze mam wybór, mam gdzie łowić. I o dziwo o komercje w Nl - nie powiem ze trudno , bo są ale jest ich jak na lekarstwo

Większość wód, to wody ogólno dostępne i gospodarka wodna działa. Dlatego twierdze ze komercjalizacja to nie lekarstwo.
A wręcz zakazy i nakazy

Mariusz, Ty piszesz o jakieś dzikiej komercjalizacji, ja o całkiem innej ;D

Może po krótce. Wędkarze dzierżawią większość wód w Polsce, jesteśmy największa grupą hobbystyczną w Polsce, zrzeszonych jest o wiele mniej osób, ponieważ wody są fatalne. Jako taka grupa, powinniśmy mieć specjalne względy. I nie chodzi mi tu wcale o działanie na szkodę środowiska.

Biznes wędkarski, to nie tylko komercje, firmy zanętowe, przynętowe czy sprzętowe, to też są sklepy wędkarskie, agroturystyka, ośrodki zarybieniowe, także przewodnicy, lokalne uslugi. W UK szacuje się, ze 37 000 osób pracuje w branży wędkarskiej, myślę, że w Polsce tez jest to spora ilość ludzi. Tak więc trzeba patrzeć na wszystko przez pryzmat 'komercjalizacji', rozumianej jako działaniu na rzecz zaspokajania potrzeb wędkarzy, co znów jest działaniem dla dobra samej branży. Prawo powinno być takie, aby pogodzić zarówno ochronę środowiska, jak też i interes wędkarzy i przemysłu. Samo zaspokajanie potrzeb wędkarzy, to nie tylko tworzenie komercji oczywiście, to również działanie takie, aby było 'dziko'. Klient nasz pan! Oczywiście w tym trzeba ująć też interes innych grup uzytkowników wód, rybaków, turystów...

Niestety, w Polsce nie myśli się w tych kategoriach. Podatki są bardzo wysokie i hamują rozwój handlu (sama różnica w VAT jest spora i ma wpływ na ceny w UK i Polsce), prawo zaś faworyzuje rybaków i ośrodki zarybieniowe, jak również i takie instytucje jak IRŚ. Państwo nie ma z dzierżawy wód nic (opłaty dzierżawne to kropla w morzu kosztów jakie wynikają z działalności PSR, strat spowodowanych kłusownictwem), z drugiej strony zaś dojeżdża przemysł wędkarski. Ryb nie ma, ludzie są niezadowoleni, nie ma wędkarskiej promocji rejonów, nie daje się możliwości gminom, aby zainwestowały w wody, które leżą na ich terenach. Zyskują nieliczni, traci większość. To jest polski system...

Dlatego w innych krajach jest lepiej. Płaci się, jednocześnie są i ryby, i środowisko na tym zyskuje, wszystko daje się pogodzić. Tylko u nas to nie działa!

Dlatego komercjalizacja widziana z perspektywy zatłoczonego łowiska komercyjnego, to trochę wypaczone pojęcie tego o co mi chodzi. Na pewno może być lepiej, wędkarzom, branży wędkarskiej i powiązanej z nią, samym wodom i to wszystko odbywać się może z korzyścią dla środowiska jak tez i dla państwa, które może czerpać zyski z wędkarstwa, i to wcale nie małe. Nie trzeba niszczyć przyrody, szkodzić ekosystemom, można robić wszystko tak, aby każdy na tym korzystał. Skoro udaje się we wszystkich innych krajach, dlaczego nie w Polsce???
Lucjan

MrProper

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #95 dnia: 18.04.2017, 13:24 »
Luk jak juz pisałem mentalność musi się zmienić
Na co dowodem jest ze nie na każdej wodzie w Polsce tak jest, jak piszesz
Zeby nie było nie wkładam wszystkich do jednego wora

To koła zarządzają jednostkami, i na niektórych wodach jest naprawdę fajnie- z natura jak i rybostanem

To koło zarządza, koło decyduje a wsród nich ludzie - wędkarze, co i jak jak poprawić jak polepszyć. Jedni idą w komercjalizację, robią z łowisk ośrodki rekreacyjne.  Inni zaś pilnują dobra wędkarza
Mowie tu o mniejszych kołach, bo w takich najłatwiej o ład i porządek, ponieważ zawsze się znajdzie taki, któremu pysk prezesa nie pasuje i będzie pyskówki urządzał, i namawiał - jak to jest źle, znajdując tysiące pierdół aby tylko osiągnąć cel

Bede tym razem Ja powtarzał jak mantrę - Luk póki mentalność się nie zmieni nie zmieni się nic

Na co przykładem są moje wypowiedzi wcześniejsze, teraz- jak to się odbywa w Nl można ? można
Może są i jakiś tarcia na górze ( ba nie wierze ze nie ma ) ale jakoś to działa.
Są sprzeczki miedzy okręgami czego dowodem są pozwolenia, które niestety trzeba wykupować na inne regiony w Holandii
Ale ryby są
A najbardziej wiatraki psiocza na Polaków wedkujacych tutaj
Jak myślisz dlaczego?
Przecierz inny kraj inne reguły, nie dewastujące gospodarką wodną


MrProper

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #96 dnia: 18.04.2017, 13:31 »
A i dodam ze przytaczałeś wcześniej inne przykłady komercjalizacji, pisząc o pijanych awanturnikach
Nie chce wertować teraz twoich wypowiedzi, ale mam nieodparte wrażenie ze odbiegłem trochę od tematu

Pisząc wcześniej o sprzątaniu, alkoholu i ze komercjalizacja może wychować

Offline Frankestin

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 038
  • Reputacja: 114
  • Płeć: Mężczyzna
    • SiG Polska Północ
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #97 dnia: 18.04.2017, 14:03 »
Długo się wahałem i w końcu postanowiłem się włączyć do dyskusji.

Jestem jak najbardziej za komercjalizacją wód w Polsce, każda woda potrzebuję gospodarza który będzie o nią dbał. Życie pokazuje, że PZW jest dalekie od bycia dobrym gospodarzem. Wg. mnie dobry gospodarz to taki, który dba o wody i jest przy swojej wodzie codziennie zamiast sterować wszystkim z biura gdzieś tam w mieście. W mentalności dużej części ludzi wody PZW są "państwowe" - czytaj dosłownie niczyje. A na takich wodach można robić wszystko, jeśli tylko nikt nie widzi. A nie widzi dlatego, że gospodarza nie ma nad wodą. Stąd sieci, prąd, granaty, ościenie i wszystko co tylko możliwe do zabicia jak największej ilości ryb.

Ja nie potrzebuję mieć dostępu na wszystkie wody w regionie, wolę wybrać te łowiska, które mnie interesują. A wybiorę te na których można coś złapać, bo ktoś dba konkretnie o to łowisko. Naprawdę są w tym kraju super akweny skomercjalizowane (dla przykładu z moich okolic: Miłoszewo czy też Wygonin). Nie są to małe stawy tylko duże jeziora. Jeśli uda mi się zrobić 3 duże zasiadki w tym roku to będzie naprawdę sukces, ale wybiorę wodę na której mam szansę fajnie połowić. Dlaczego mam płacić niską składkę PZW rozkładającą się na 100 czy 200 akwenów skoro łowię na mniej niż 10? Jeżeli 300 PLN składki podzielimy na 100 akwenów mamy około 3 PLN na akwen, czyli nic. A ja chcę łowić ryby i mieć z tego frajdę.

Plany wydatków na ten rok są takie:
- Morze 140 PLN
- zasiadka Miłoszewo: jakieś 100 PLN
- zasiadka Wygonin: jakieś 100 PLN
- rzeka Wieprza: 180 PLN
- inne komercje: 10 * 20 PLN = 200 PLN

Łącznie 720 PLN z czego morze i Wieprza jest wykupiona cały rok. Wszędzie zwykle łowię i mam naprawdę zróżnicowane łowiska. Więc po co mi wody PZW?

Właścicielem łowiska nie muszą być osoby prywatne, mogą być stowarzyszenia ale nie oszukujmy się, nikt nie chce pracować za darmo. Wszystko musi kosztować i na to właśnie idą pieniądze które płacę. Jeśli łowisko nie będzie dla mnie atrakcyjne to je po prostu zmieniam i już nie płacę.

PZW jest natomiast jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji :)

Franki

Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #98 dnia: 18.04.2017, 14:13 »
PZW jest natomiast jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji :)

Ten tekst jest tak prawdziwy żę pozwoliłem sobie dodać go sobie do stopki :)
Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 992
  • Reputacja: 2232
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #99 dnia: 18.04.2017, 14:16 »
Haha, dobre :D
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #100 dnia: 18.04.2017, 14:20 »
Długo się wahałem i w końcu postanowiłem się włączyć do dyskusji.

Jestem jak najbardziej za komercjalizacją wód w Polsce, każda woda potrzebuję gospodarza który będzie o nią dbał. Życie pokazuje, że PZW jest dalekie od bycia dobrym gospodarzem. Wg. mnie dobry gospodarz to taki, który dba o wody i jest przy swojej wodzie codziennie zamiast sterować wszystkim z biura gdzieś tam w mieście. W mentalności dużej części ludzi wody PZW są "państwowe" - czytaj dosłownie niczyje. A na takich wodach można robić wszystko, jeśli tylko nikt nie widzi. A nie widzi dlatego, że gospodarza nie ma nad wodą. Stąd sieci, prąd, granaty, ościenie i wszystko co tylko możliwe do zabicia jak największej ilości ryb.

Ja nie potrzebuję mieć dostępu na wszystkie wody w regionie, wolę wybrać te łowiska, które mnie interesują. A wybiorę te na których można coś złapać, bo ktoś dba konkretnie o to łowisko. Naprawdę są w tym kraju super akweny skomercjalizowane (dla przykładu z moich okolic: Miłoszewo czy też Wygonin). Nie są to małe stawy tylko duże jeziora. Jeśli uda mi się zrobić 3 duże zasiadki w tym roku to będzie naprawdę sukces, ale wybiorę wodę na której mam szansę fajnie połowić. Dlaczego mam płacić niską składkę PZW rozkładającą się na 100 czy 200 akwenów skoro łowię na mniej niż 10? Jeżeli 300 PLN składki podzielimy na 100 akwenów mamy około 3 PLN na akwen, czyli nic. A ja chcę łowić ryby i mieć z tego frajdę.

Plany wydatków na ten rok są takie:
- Morze 140 PLN
- zasiadka Miłoszewo: jakieś 100 PLN
- zasiadka Wygonin: jakieś 100 PLN
- rzeka Wieprza: 180 PLN
- inne komercje: 10 * 20 PLN = 200 PLN

Łącznie 720 PLN z czego morze i Wieprza jest wykupiona cały rok. Wszędzie zwykle łowię i mam naprawdę zróżnicowane łowiska. Więc po co mi wody PZW?

Właścicielem łowiska nie muszą być osoby prywatne, mogą być stowarzyszenia ale nie oszukujmy się, nikt nie chce pracować za darmo. Wszystko musi kosztować i na to właśnie idą pieniądze które płacę. Jeśli łowisko nie będzie dla mnie atrakcyjne to je po prostu zmieniam i już nie płacę.

PZW jest natomiast jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji :)




NO! Polać mu! :thumbup:

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 520
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #101 dnia: 18.04.2017, 14:22 »
Jeśli łowisko nie będzie dla mnie atrakcyjne to je po prostu zmieniam i już nie płacę.

Świetna i celna uwaga! :bravo: :thumbup:
Pozdrawiam,
Maciek

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 984
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #102 dnia: 18.04.2017, 14:27 »
Jeśli łowisko nie będzie dla mnie atrakcyjne to je po prostu zmieniam i już nie płacę.

Świetna i celna uwaga! :bravo: :thumbup:

Dotyczy również kobiet.
Jacek

MrProper

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #103 dnia: 18.04.2017, 14:44 »
No i mądrze piszesz odnosząc się do PZW nigdy nie stwierdziłem ze PZW, to jedyna droga do sukcesu
Tylko z tym ze chyba nie o takiej komercjalizacji piszemy
Ja mam na myśli komercje
Cyt:komercja
1. «działalność nastawiona jedynie na osiągnięcie zysku; też: produkty takiej działalności»
I takie przykłady przytaczane były z UK
o tym juz wspominałem

A jeśli chodzi o zarządzanie przez spółkę skarbu panstwa czyt: komercjalizacji i prywatyzacji, przekształcenie łowiska z przedsiębiorstwa państwowego w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa – w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością lub spółki akcyjnej.
Byl bym za - gdyby to było dla nas, a nie dla ludzi na stołkach. Którzy z wędkarstwem nie mieli nic wspólnego. A tylko wywodzą się z parti która wygrała wybory
Dokładnie wspomniałem o stylu zarządzania w małych kołach, które sobie radzą wraz z wędkarzami
I to jest gospodarz który jest na miejscu a nie prezes w fotelu

Wszystko w rękach działaczy którzy podchodzą z pasja a nie dla kasy
Dla kasy, to większość się zainteresuje tylko aby odbębnić swoje 8 h i doczekać do 15tego



 

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #104 dnia: 18.04.2017, 14:53 »
Ogólnie mam gdzieś konwenanse, więc napisze co czuję. Mimo, że bardzo szanuję przyrodę i ogólnie pojętą naturę, to mam w dupie szum drzew, śpiew ptaszków, kumkanie żabek i odgłos ciszy! Mnie interesują ryby! Ryby wielkie, małe, piękne i brzydkie! Ja i cała rzesza wędkarzy,  chce łowić a nie słuchać ochujałych nic nie wnoszących ‘naturalnych’ dźwięków! Chcę i mogę, za ‘dobre’ łowienie zapłacić w miarę duże pieniądze. Oczywiście domagam się w tej cenie , w miarę spokojnego łowiska, które da mi poniekąd pole do prywatnego przeżywania mojej przygody.
Nie interesuje mnie wspominanie dawnych, w tej chwili nic nie wnoszących już czasów, interesuje mnie adrenalina, za którą ja, moja rodzina i przyjaciele są skłonni zapłacić dobre pieniądze.
Więc, jeżeli ktoś mądry i ogarnięty, zapewni mi takie warunki, to zarobi na mnie i na moich przyjaciołach dobre pieniądze. Pieniądze, które z miłą chęcią wydamy za dobrą, wędkarską przygodę. I mam głęboko w dupie ludzi, którzy uważają, że wyniki na ‘takiej’ wodzie są gorszę od wyników na dzikiej wodzie PZW! Dlaczego? A dlatego, że jeszcze sam do niedawna tak myślałem!
Dzisiaj wiem, jak mocno myliłem się w tej sprawie :(