Na miejscu feederowców wykonał bym ściągnięcie zestawu karpiowego na chama i ucięcie go, jak być złośliwym to po równo.
Nie daliby rady
Na tym łowisku łowię rzadko, kilka razy w roku. Dostęp jest ogólnie praktycznie z każdej strony. Wybrałem to miejsce aby testować łódkę zanętową i jest najbliżej do noszenia gratów. Gdy siedzę na czerwonym, zero brań. Wywózkę robię z niebieskiego, zawsze coś się trafi (raz na 10 nic)
Łowię w tygodniu bo w weekend ciężko z miejscem i w tygodniu praktycznie nigdy nikogo nie ma. Tyle razy już tak łowiłem i wszystko było ok. Raz tylko było spięcie.
Ja ogólnie jestem człowiekiem ugodowym i gdyby nie zachowywali się jak śmiecie to bym odpuścił. Przeważnie na takie sytuacje nęcę też bliżej i zwinąłbym bez problemu.
Jedno jest pewne. Już tam nie będę siadał.
We wtorek pewnie tam wyląduję z kolegą który zawsze siada na czerwonym i nie raz ja byłem na niebieskim i nigdy mnie nie zahaczył.
Teraz trochę o przepisach.
Skoro ja nie mogę wywózki robić za daleko to czy pacjent z czerwonego może rzucać poza połowę łowiska? Niebieska linia to mniej więcej połowa.