Ankieta

Czy mata i podbierak powinny być obowiązkiem nakazanym przez RAPR?

Tak
93 (50.5%)
Tylko na wodach specjalnych oraz typu no kill
55 (29.9%)
Nie
29 (15.8%)
Nie mam zdania
7 (3.8%)

Głosów w sumie: 176

Autor Wątek: Czy mata i podbierak powinny być obowiązkiem nakazanym przez RAPR?  (Przeczytany 71658 razy)

Offline kshell66

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 287
  • Reputacja: 26
Kshell analizując twoje wypowiedzi w tym temacie:
1)Budowanie nowych zakazów nie ma sensu
2)Budowanie świadomości wędkarskiej nie ma sensu
3)Chcesz mniej zakazów ale kontrolę są ok, to co ma sprawdzać organ kontrolujący jak wszystko będzie dozwolone...
No offence ale to się kupy nie trzyma..

To, że jestem przeciwnikiem nakazu zabierania maty nie znaczy, że jestem przeciwnikiem zakazów.
Sam tutaj kilka razy pisałem, że jestem za wprowadzeniem zapisu, który nakładałby na wędkarza zakaz odkładania ryby bezpośrednio na ziemię, kamienie lub trawę. Ale ten przepis nie jest tożsamy z posiadaniem maty.
Piszę, że jestem za mniejszymi limitami. Za kontrolami. Nawet na początku (gdybyś czytał uważnie) pisałem, co do maty, że większe znaczenie ma tutaj edukacja niż tworzenie nakazu.
Na prawdę nie wiem skąd wyciągasz takie wnioski.
Mam sobie to w stopce napisać, żeby co dwa posty nie tłumaczyć się przed takimi zarzutami wyssanymi z palca?

Edit:
Dodam jeszcze w temacie wypychaczy, że przepis w obecnym rozumieniu też jest słaby. Nie precyzuje co jest wypychaczem.
Ja rozróżniam trzy i trzech różnych używam. Przy spławiku używam tego, który chyba każdy z nas zna. Przy spinningu najczęściej używam szczypiec a gdy łowię na boczny trok mam takie "widełki". Dlaczego? Bo nie mam możliwości wyjęcia z pyska ryby haczyka z twisterem przy użyciu standardowego wypychacza matchowego.
Zapis w mojej ocenie powinien być bardziej dokładny niż teraz.
Ale czy powinien być obowiązek noszenia wszystkich rodzajów wypychaczy przy używaniu każdej metody połowu czy odpowiedniego do metody?


Offline maszek95

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 185
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Starogard Gdański
  • Ulubione metody: waggler method
Muszę uderzyć się w pierś. Aż przejrzałem mój rejestr i też mam numery. Ale są na ostatniej stronie, no w sumie na okładce. A że mam to w plastikowej okładce to nie zauważyłem bo w środku nic nie ma. Także kajam sie
Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić!

Online mav3rick

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 082
  • Reputacja: 118
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Przewóz

Ja nie zabieram ryb, a chcę składkę na cały kraj i już Ci tłumaczę dlaczego. Mieszkam w okręgu Zielonej Góry, a dom rodzinny mam w okręgu Gorzów Wielkopolski, jedno województwo, dwa okręgi i trzeba do Gorzowa płacić by łowić. Druga sprawa jadę na wakacje, nie martwię się o to gdzie i jak kupić zezwolenie by połowić. Nawet jadąc do rodziny jest problem. To ma być dla wygody przede wszystkim.

Pomyśl logicznie. Czy tu chodzi o Twoją prywatę tylko? Ja tez wolę jedną składkę, a nie latanie po okręgach i bzdury z należeniem do koła w katowickim a nie w Opolu. Ale tu chodzi o rybostan, o stan polskich wód, a nie o to jak komu jest wygodnie. Jednak składka dobije polskie wody.

Panowie, miejcie na uwadze co takie zmiany sprawią, nie krytykujcie tylko dlatego, że Wam jest niewygodnie. Jedna składka może sprawić, że nikt po czasie jej płacić nie będzie chciał, bo nie będzie sensu płacić, zaś w kołach zabraknie ludzi chętnych do działania. Bo ryby im wyłowią przyjezdni, którym 'jest wygodnie', na dodatek zostawiając po sobie kupę śmieci. Wpierw trzeba wprowadzić system, który taka składkę jedna zamieni na odpowiedni transfer środków, oraz stosowne ograniczenia limitowe.


Słaby argument przeciw składcę krajowej. Mój przykład do jez. otmuchowskiego mam 200 km w 1na stronę = 400 km w 2. Koszt paliwa to 12l x 4 zł - 50 zł - jeden wyjazd to 200 zł.  A opłata na opolskie 140 zł., lub 10 za dzien.
Teraz porównaj koszt opłat - 140 zł i jeden wyjazd - 200 zł, która z tych pozycji jest większym hamulcem finansowym ?

 Koszt opłat na pewno nie powstrzyma ludzi przed migracja za rybą, nie jest żadnym hamulcem.
 Ze względu na koszt przejazdu większość polskich wędkarzy łowi na swoich pobliskich wodach, dodatkowo 90 % polskich wędkarzy to lokalsi - podróż na lowisko powyżej 50 km to już dla nich wyprawa.
Ja łowie główne okręg Katowice a dorywczo kłusuje lub tylko jadę z kumplami w walbrzych, Wrocław,  Zielona góra opolskie, małopolskie i w wakacje jakieś nadmorskie.
Jak pisałem koszty opłat są małe w porównaniu do kosztów przejazdu a są upierdliwe a na pewno nie są żadnym hamulcem.


Ciekawy przykład. A teraz policz kogoś z Gliwic, jadącego do Turawy. Koszta trzykrotnie mniejsze, ryby mnóstwo. Zapewniam Cię, ze byłaby tam sieczka. Zresztą - jakoś te koszta nie odstręczały nigdy ludzi z okręgu katowickiego, jest ich więcej niż Opolan. Pomysle tez o kosztach gazu :)

Po raz kolejny napiszę. Myślcie o konsekwencjach, a nie o swoich własnych pogmatwanych przypadkach. Bo trzech wędkarzy w jednym samochodzie jadących na weekend do Turawy, to zarówno mały koszt, jak też i sporo ryby zabranej, często bez rejestrów. Woda zostaje ogołocona, żadne zaś badania nie oddadzą obrazu poziomu odrybiania jaki się odbywać może. Dla mnie byłby to sygnał, aby opuścić PZW i łowić na komercjach, bo płacenie za coś takiego byłoby kpiną. Oczywiście jak Turawa zostałaby spacyfikowana, to skończyłyby się i wypady na nią, narzekania zaś pozostały, czyli jeszcze większe bagno.
Nie no, mam Cię za człowieka poważnego, ale powoli idzie to w stronę paranoi z Twojej... Mieszkasz 2000km od Polski, okazyjnie tutaj łowisz i walisz tekst, że mięsiarze po Polsce za rybą będą jechać... To trąca całkowitym brakiem powagi... Idąc Twoim tokiem myślenia, hordy mięsiarzy z najdalszych zakątków Polski będą ruszą w rybne regiony Polski...

Hordy mięsiarzy z najdalszych zakątków Polski ruszają w rybne regiony całej Europy...
Oczywiście w krajach skandynawskich zabierają metrowe szczupaki, we Francji czy Anglii pustoszą populację karpi, w Hiszpanii wszystkie dwu metrowe sumy zabierają do kraju...

Offline kshell66

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 287
  • Reputacja: 26
A ja mam zapis, że mam obowiązek powiadomić Zarząd najbliższego koła lub SSR ale dostaję numer do WIOŚ

Sorry za obrót zdjęcia
Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 039
  • Reputacja: 2239
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder

Ja nie zabieram ryb, a chcę składkę na cały kraj i już Ci tłumaczę dlaczego. Mieszkam w okręgu Zielonej Góry, a dom rodzinny mam w okręgu Gorzów Wielkopolski, jedno województwo, dwa okręgi i trzeba do Gorzowa płacić by łowić. Druga sprawa jadę na wakacje, nie martwię się o to gdzie i jak kupić zezwolenie by połowić. Nawet jadąc do rodziny jest problem. To ma być dla wygody przede wszystkim.

Pomyśl logicznie. Czy tu chodzi o Twoją prywatę tylko? Ja tez wolę jedną składkę, a nie latanie po okręgach i bzdury z należeniem do koła w katowickim a nie w Opolu. Ale tu chodzi o rybostan, o stan polskich wód, a nie o to jak komu jest wygodnie. Jednak składka dobije polskie wody.

Panowie, miejcie na uwadze co takie zmiany sprawią, nie krytykujcie tylko dlatego, że Wam jest niewygodnie. Jedna składka może sprawić, że nikt po czasie jej płacić nie będzie chciał, bo nie będzie sensu płacić, zaś w kołach zabraknie ludzi chętnych do działania. Bo ryby im wyłowią przyjezdni, którym 'jest wygodnie', na dodatek zostawiając po sobie kupę śmieci. Wpierw trzeba wprowadzić system, który taka składkę jedna zamieni na odpowiedni transfer środków, oraz stosowne ograniczenia limitowe.


Słaby argument przeciw składcę krajowej. Mój przykład do jez. otmuchowskiego mam 200 km w 1na stronę = 400 km w 2. Koszt paliwa to 12l x 4 zł - 50 zł - jeden wyjazd to 200 zł.  A opłata na opolskie 140 zł., lub 10 za dzien.
Teraz porównaj koszt opłat - 140 zł i jeden wyjazd - 200 zł, która z tych pozycji jest większym hamulcem finansowym ?

 Koszt opłat na pewno nie powstrzyma ludzi przed migracja za rybą, nie jest żadnym hamulcem.
 Ze względu na koszt przejazdu większość polskich wędkarzy łowi na swoich pobliskich wodach, dodatkowo 90 % polskich wędkarzy to lokalsi - podróż na lowisko powyżej 50 km to już dla nich wyprawa.
Ja łowie główne okręg Katowice a dorywczo kłusuje lub tylko jadę z kumplami w walbrzych, Wrocław,  Zielona góra opolskie, małopolskie i w wakacje jakieś nadmorskie.
Jak pisałem koszty opłat są małe w porównaniu do kosztów przejazdu a są upierdliwe a na pewno nie są żadnym hamulcem.


Ciekawy przykład. A teraz policz kogoś z Gliwic, jadącego do Turawy. Koszta trzykrotnie mniejsze, ryby mnóstwo. Zapewniam Cię, ze byłaby tam sieczka. Zresztą - jakoś te koszta nie odstręczały nigdy ludzi z okręgu katowickiego, jest ich więcej niż Opolan. Pomysle tez o kosztach gazu :)

Po raz kolejny napiszę. Myślcie o konsekwencjach, a nie o swoich własnych pogmatwanych przypadkach. Bo trzech wędkarzy w jednym samochodzie jadących na weekend do Turawy, to zarówno mały koszt, jak też i sporo ryby zabranej, często bez rejestrów. Woda zostaje ogołocona, żadne zaś badania nie oddadzą obrazu poziomu odrybiania jaki się odbywać może. Dla mnie byłby to sygnał, aby opuścić PZW i łowić na komercjach, bo płacenie za coś takiego byłoby kpiną. Oczywiście jak Turawa zostałaby spacyfikowana, to skończyłyby się i wypady na nią, narzekania zaś pozostały, czyli jeszcze większe bagno.
Nie no, mam Cię za człowieka poważnego, ale powoli idzie to w stronę paranoi z Twojej... Mieszkasz 2000km od Polski, okazyjnie tutaj łowisz i walisz tekst, że mięsiarze po Polsce za rybą będą jechać... To trąca całkowitym brakiem powagi... Idąc Twoim tokiem myślenia, hordy mięsiarzy z najdalszych zakątków Polski będą ruszą w rybne regiony Polski...

Hordy mięsiarzy z najdalszych zakątków Polski ruszają w rybne regiony całej Europy...
Oczywiście w krajach skandynawskich zabierają metrowe szczupaki, we Francji czy Anglii pustoszą populację karpi, w Hiszpanii wszystkie dwu metrowe sumy zabierają do kraju...
Oczywiście. Poza słowem "wszystkie". No i poza tym, że Ty żartujesz, a je nie. I nie zamierzam Ci udowadniać, zresztą jak już niejednemu, że tak to właśnie wygląda. Też masz internet i też możesz swój czas poświęcić, by się o tym przekonać. Ale łatwiej żyć w niewiedzy i się śmiać.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Tez nie wierze w hordy, ale pokazano mi film gdzie ekipa wędkarzy chwali się 20 kg filetow   ze szczupaka na dwóch :) może nie hordy ale zdarzają się turyści wędkarski zabierający wszystko. 

Online mav3rick

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 082
  • Reputacja: 118
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Przewóz

Ja nie zabieram ryb, a chcę składkę na cały kraj i już Ci tłumaczę dlaczego. Mieszkam w okręgu Zielonej Góry, a dom rodzinny mam w okręgu Gorzów Wielkopolski, jedno województwo, dwa okręgi i trzeba do Gorzowa płacić by łowić. Druga sprawa jadę na wakacje, nie martwię się o to gdzie i jak kupić zezwolenie by połowić. Nawet jadąc do rodziny jest problem. To ma być dla wygody przede wszystkim.

Pomyśl logicznie. Czy tu chodzi o Twoją prywatę tylko? Ja tez wolę jedną składkę, a nie latanie po okręgach i bzdury z należeniem do koła w katowickim a nie w Opolu. Ale tu chodzi o rybostan, o stan polskich wód, a nie o to jak komu jest wygodnie. Jednak składka dobije polskie wody.

Panowie, miejcie na uwadze co takie zmiany sprawią, nie krytykujcie tylko dlatego, że Wam jest niewygodnie. Jedna składka może sprawić, że nikt po czasie jej płacić nie będzie chciał, bo nie będzie sensu płacić, zaś w kołach zabraknie ludzi chętnych do działania. Bo ryby im wyłowią przyjezdni, którym 'jest wygodnie', na dodatek zostawiając po sobie kupę śmieci. Wpierw trzeba wprowadzić system, który taka składkę jedna zamieni na odpowiedni transfer środków, oraz stosowne ograniczenia limitowe.


Słaby argument przeciw składcę krajowej. Mój przykład do jez. otmuchowskiego mam 200 km w 1na stronę = 400 km w 2. Koszt paliwa to 12l x 4 zł - 50 zł - jeden wyjazd to 200 zł.  A opłata na opolskie 140 zł., lub 10 za dzien.
Teraz porównaj koszt opłat - 140 zł i jeden wyjazd - 200 zł, która z tych pozycji jest większym hamulcem finansowym ?

 Koszt opłat na pewno nie powstrzyma ludzi przed migracja za rybą, nie jest żadnym hamulcem.
 Ze względu na koszt przejazdu większość polskich wędkarzy łowi na swoich pobliskich wodach, dodatkowo 90 % polskich wędkarzy to lokalsi - podróż na lowisko powyżej 50 km to już dla nich wyprawa.
Ja łowie główne okręg Katowice a dorywczo kłusuje lub tylko jadę z kumplami w walbrzych, Wrocław,  Zielona góra opolskie, małopolskie i w wakacje jakieś nadmorskie.
Jak pisałem koszty opłat są małe w porównaniu do kosztów przejazdu a są upierdliwe a na pewno nie są żadnym hamulcem.


Ciekawy przykład. A teraz policz kogoś z Gliwic, jadącego do Turawy. Koszta trzykrotnie mniejsze, ryby mnóstwo. Zapewniam Cię, ze byłaby tam sieczka. Zresztą - jakoś te koszta nie odstręczały nigdy ludzi z okręgu katowickiego, jest ich więcej niż Opolan. Pomysle tez o kosztach gazu :)

Po raz kolejny napiszę. Myślcie o konsekwencjach, a nie o swoich własnych pogmatwanych przypadkach. Bo trzech wędkarzy w jednym samochodzie jadących na weekend do Turawy, to zarówno mały koszt, jak też i sporo ryby zabranej, często bez rejestrów. Woda zostaje ogołocona, żadne zaś badania nie oddadzą obrazu poziomu odrybiania jaki się odbywać może. Dla mnie byłby to sygnał, aby opuścić PZW i łowić na komercjach, bo płacenie za coś takiego byłoby kpiną. Oczywiście jak Turawa zostałaby spacyfikowana, to skończyłyby się i wypady na nią, narzekania zaś pozostały, czyli jeszcze większe bagno.
Nie no, mam Cię za człowieka poważnego, ale powoli idzie to w stronę paranoi z Twojej... Mieszkasz 2000km od Polski, okazyjnie tutaj łowisz i walisz tekst, że mięsiarze po Polsce za rybą będą jechać... To trąca całkowitym brakiem powagi... Idąc Twoim tokiem myślenia, hordy mięsiarzy z najdalszych zakątków Polski będą ruszą w rybne regiony Polski...

Hordy mięsiarzy z najdalszych zakątków Polski ruszają w rybne regiony całej Europy...
Oczywiście w krajach skandynawskich zabierają metrowe szczupaki, we Francji czy Anglii pustoszą populację karpi, w Hiszpanii wszystkie dwu metrowe sumy zabierają do kraju...
Oczywiście. Poza słowem "wszystkie". No i poza tym, że Ty żartujesz, a je nie. I nie zamierzam Ci udowadniać, zresztą jak już niejednemu, że tak to właśnie wygląda. Też masz internet i też możesz swój czas poświęcić, by się o tym przekonać. Ale łatwiej żyć w niewiedzy i się śmiać.
Ja opieram się na wiedzy nie tylko z internetu. Chociaż nie można zanegować faktu, że jakieś jednostki napewno jadą w celu zdobycia materiału do konsumpcji. Ale to są jednostki, które są w zdecydowanej mniejszości.

Offline kop3k

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 488
  • Reputacja: 320
  • Płeć: Mężczyzna
  • Amat Victoria Curam
    • Galeria
  • Lokalizacja: UK London
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Kshel odpowiedź masz na pw.

Kadłubek

  • Gość
Nie no, mam Cię za człowieka poważnego, ale powoli idzie to w stronę paranoi z Twojej... Mieszkasz 2000km od Polski, okazyjnie tutaj łowisz i walisz tekst, że mięsiarze po Polsce za rybą będą jechać... To trąca całkowitym brakiem powagi... Idąc Twoim tokiem myślenia, hordy mięsiarzy z najdalszych zakątków Polski będą ruszą w rybne regiony Polski...

Muszę kupić browar żeby napić się piwa?
Ja to mam w okolicy. Były porozumienia byli wędkarze z pewnego dużego miasta i trzepali ryby za rybą nawet miejscowi "mięsiarze" się zbuntowali bo oni mniej brali.

Nagrywanie osób prywatnych jest nielegalne i takie nagranie jest nieważne w sądzie, nawet jak sędzia Cię poprosi o udostępnienie dowodu w śledztwie i materiał zostanie uznany to poszkodowany z pewnością wytoczył Ci drugi proces i z pewnością go wygra.

Nagrywanie w PL jest legalne jeżeli jesteś w miejscu publicznym. Możesz nagrywać. Upublicznianie tego może być nielegalne.

Online mav3rick

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 082
  • Reputacja: 118
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Przewóz
Nie no, mam Cię za człowieka poważnego, ale powoli idzie to w stronę paranoi z Twojej... Mieszkasz 2000km od Polski, okazyjnie tutaj łowisz i walisz tekst, że mięsiarze po Polsce za rybą będą jechać... To trąca całkowitym brakiem powagi... Idąc Twoim tokiem myślenia, hordy mięsiarzy z najdalszych zakątków Polski będą ruszą w rybne regiony Polski...

Muszę kupić browar żeby napić się piwa?
Ja to mam w okolicy. Były porozumienia byli wędkarze z pewnego dużego miasta i trzepali ryby za rybą nawet miejscowi "mięsiarze" się zbuntowali bo oni mniej brali.
No to trzeba wyprowadzić całkowity zakaz łowienia ryb, bo każdy to potencjalny mięsiarz.... Wtedy rozwiążemy wszystkie problemy związane z stanem naszych wód. Takich jak ja jest bardzo wielu i to przede wszystkim takie osoby jak ja sugerują opłatę ogólnikrajową. Taki typowy mięsiarki emeryt i tak będzie łowił i zabierał ryby ze swojego terenu. Większe szkody wyrządzone są przez kłusoli itp.

Kadłubek

  • Gość
No to trzeba wyprowadzić całkowity zakaz łowienia ryb, bo każdy to potencjalny mięsiarz.... Wtedy rozwiążemy wszystkie problemy związane z stanem naszych wód. Takich jak jest bardzo wielu i to przede wszystkim takie osoby jak ja sugerują opłatę ogólnikrajową. Taki typowy mięsiarki emeryt i tak będzie łowił i zabierał ryby ze swojego terenu. Większe szkody o tak wyrządzone są przez kłusoli itp.

To Twoja opinia. Dziwne, bo jest u mnie woda PZW no kill i jakoś tam tłumów nie ma - jest zakaz łowienia w nocy. Wędkarze sami jej pilnują a tłumów nie ma.
Młodzi puszczają ryby bo nie chce im się skrobać - łatwiej kupić w sklepie gotowe mięso. W tym widzę przyszłość.

I popraw proszę wypowiedź bo ciężko się domyślać co chciałeś napisać.

Online mav3rick

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 082
  • Reputacja: 118
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Przewóz
No to trzeba wyprowadzić całkowity zakaz łowienia ryb, bo każdy to potencjalny mięsiarz.... Wtedy rozwiążemy wszystkie problemy związane z stanem naszych wód. Takich jak jest bardzo wielu i to przede wszystkim takie osoby jak ja sugerują opłatę ogólnikrajową. Taki typowy mięsiarki emeryt i tak będzie łowił i zabierał ryby ze swojego terenu. Większe szkody o tak wyrządzone są przez kłusoli itp.

To Twoja opinia. Dziwne, bo jest u mnie woda PZW no kill i jakoś tam tłumów nie ma - jest zakaz łowienia w nocy. Wędkarze sami jej pilnują a tłumów nie ma.
Młodzi puszczają ryby bo nie chce im się skrobać - łatwiej kupić w sklepie gotowe mięso. W tym widzę przyszłość.

I popraw proszę wypowiedź bo ciężko się domyślać co chciałeś napisać.
Nie dziwi mnie to, że jest mało osób, ludzie dopiero tego się uczą. Młodzi może i robią to bo to modne i nie chce im się ryb skrobać. Ale nie róbmy z każdego kto nie łowi z Twojej okolicy na no kill zbiorniku mięsiarza. Jeśli miałbym wybór wprowadzenia czegoś nowego, to byłbym za drakońskimi karami finansowymi i zajęciem sprzętu tym osobnikom, którzy łowią na szarpaka, w miejscu gdzie ryby mają tarliska, bo taki X i Y potrafi w ciągu tygodnia zrobić więcej szkód, niż mięsiarz, który łowi na swojej gliniance.

Offline kshell66

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 287
  • Reputacja: 26
Kshel odpowiedź masz na pw.
Nie pisz do mnie pw w których mnie obrażasz. Inaczej będę je upubliczniał.

Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka


Offline kop3k

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 488
  • Reputacja: 320
  • Płeć: Mężczyzna
  • Amat Victoria Curam
    • Galeria
  • Lokalizacja: UK London
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Hahaha, proszę Cię obraziłem Cię cytując twoje wypowiedzi?
Czy doradzając wizytę u lekarza?
Może najwyższy czas odwiedzić jakiegoś psychoanalityka?
Nakazy
Cytuj
Chodzi o nakazy, które tym tokiem rozumowania nigdy nie powinny się kończyć, a my będziemy zmuszani nosić coraz więcej i więcej bo mata jest tak samo potrzebna jak wyhaczacz i tak samo jak podbierak. Tak samo jak podpórka.
Cytuj
Celowo wybiegłem mocno do przodu aby pokazać Wam, że pomysły na dbanie o zdrowie ryb wcale nie muszą się kończyć na bezzadziorowych hakach, macie i podbieraku.
Oczywiście kto chce dbać ponad standardowo o zdrowie ryb powinien dbać jak tylko chce. Nie należy jednak wszystkich do tego zmuszać.
Mam rozumieć że jesteś przeciwko programowi edukacji w Polsce który nakazuje edukację do 18 roku życia?
Czasem żeby edukować trzeba zmusić.
Świadomość
Cytuj
Ten kto nie dba i tak dbać nie będzie.
Cytuj
Dlatego ja uważam, że taki nakaz przy tym rybostanie jaki mamy i tej świadomości nic nie da. I nie poprawi on w znaczny sposób ilości lub wielkości ryb.
Cytuj
Dodatkowo jestem przeciwnikiem tworzenia przepisów, które nie mają sensu. Tak jak obowiązek posiadania wypychacza.
Cytuj
Z podbierakiem jest dokładnie ta sama historia. Przepis dla samego przepisu. Od jakiej wielkości podbierać ryby?

W swych wywodach idziesz do tego że w Anglii się stosuje maty bo ryby  jest dużo i są duże...
Większość rekordów ryb w Polsce jest większa niż w UK..
Jest bezrybie na większości zbiorników w Polsce dlatego że ludziom nie chce się nic robić i boją się wyrzeczeń...

Odnośnie tego kiedy zaczęto stosować maty w UK
Pierwsza kolorowa encyklopedia wędkarstwa



A pierwszy zapis jaki znalazłem to w "Art of Angling" 1965 odnośnie carp care.

Przykro to stwierdziać ale to już pół wieku a my dalej w dupie...


Offline FanFeeder

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 495
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mazowsze
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Tak sobie jeszcze myślałem o tej całej dyskusji dziś i tak mnie naszło do przemyśleń. Podbierak ani mata to nie jest rozwiązanie problemu braku ryb. Zobaczcie choćby dwadzieścia lat temu ile mieliśmy ryb na wodach PZW. Kto w latach 90-ty łowił choćby na Zegrzu, to wie ile tam było ryby.

A dziś jej nie m, bo została ta ryba wyłowiona przez rybaków oraz wędkarzy. Jedną z przyczyn przynajmniej na Mazowszu jest także masowy odłów ryb przez wędkarzy na zimowiskach (Nieporęt nad Kanałem Żerańskim, ujęcie wody w Nowym Dworze Mazowieckim, Port w Kazuniu), gdzie Ci sami ludzie codziennie wynosili kilogramy ryb.  Więc tutaj trzeba szukać rozwiązań, aby wody były wolne od siatek oraz wyeliminować przemysłowy połów wędką i dążyć do tego by odbudowały się przetrzebione stada. Pewnie zarówno przez zarybienia jak i ochronę naturalnego tarła. Tu wraca temat rejestrów i kontroli. I powstaje pytanie czy jest lekarstwo na tę sytuację.

Gdybyśmy mieli odbudowany rybostan do poziomu sprzed kilkunastu lat i teraz ten rybostan zostałby ochroniony jak należy, to będziemy mieli co kłaść na matach a nawet jak ich ludzie mieć nie będą, to jak komuś spadnie leszcz na kamienie, to nie odbije się to na rybostanie.

Okręg Mazowiecki powprowadzał w ostatnich latach trochę stref ochronnych typu Dębe czy wspomniane ujęcie wody i dołożył się wojewoda zakazem połowu w Portach i może jakoś jatki się skończą, tylko szkoda że dopiero teraz.

"Ale w jednym i drugim przypadku musi mieć w sercu tą iskrę, ten żar który rozpala wyobraźnie i sprawia, że tęsknimy za kolejną wyprawą, za kolejnym sezonem. Sposób na życie, sposób myślenia: Ja, natura, ryba, pasja, wyzwanie, tajemnica."

Tench_fan