Mnie zainteresował motyw używania sztywnej żyłki na przypon. Ma to na celu "odrzucić " przynętę od koszyka. Prawdę mówiąc, nie rozumiem tego. Po ostatnich doświadczeniach gdy łowiłem z moim młodym na komercji skuteczność przynęty w podajniku w stosunku do przynęty poza podajnikiem (co w pierwszym filmie jest omawiane - i mam na myśli podobny sposób prezentacji), jest druzgocąca dla tezy stawianej w filmie, że przynęta ma być "katapultowana" z kopca zanęty w koszyku.
Czy macie w tym temacie swoje spostrzeżenia i czy możecie się nimi podzielić?
Sztywna żyłka czyli taka 0.26 mm lepiej zacina, taki był powód jej stosowania, i praktycznie wszystkie firmy wędkarskie swoje przypony wypuściły na dużych średnicach żyłek, dopiero po czasie sami wędkarze chcieli żyłek cieńszych, może chociażby dlatego, że rwali zestawy, i weszły partie ze średnicami od 0.19 do 0.23 mm. Były dyskusje na ten temat pomiędzy wędkarzami w UK i z tego co pamiętam, wiele zależy od preferencji. Ale tu też trzeba zrozumieć, że taki Steve Ringer łowi na sprzęcie najwyższej klasy, kije kosztują około 300 funtów sztuka. Więc nie ma się co dziwić, że podejście niektórych i mniejsze średnice są tez podyktowane klasą sprzętu, który wymiernie pomaga. Wyczynowcy schodzą ze średnicą do pewnego poziomu, bo im cieńsza żyłka tym lepsze wyniki, jednak nie można tracić ryb, więc mają jakieś swoje żyłki dopasowane do danych łowisk (warto mieć to na uwadze).
Ja testowałem różne grubości i nie zauważałem wielkich różnic, aczkolwiek miałem problemy z zatrzymywaniem karpi 4+ kg w pewnych sytuacjach, co kończyło się strata przyponu (na przyponach 0.22). Karpie się upierały na szarżę w jednym kierunku, i tu nie wytrzymywała żyłka, taka była specyfika miejscówki. Wg mnie żyłka nie przeszkadza mocno rybie, ta jakby jej nie zauważa. Nie ma też sensu używać fluorocarbonu, tu też nie miałem lepszych wyników. Na pewno jednak przy większych rybach plecionka jest super, nie niszczy się. Drobna może rozcinać karpiom pyski. Wiele uszkodzeń ryby to nie hak co rozcina, ale cieńsza żyłka, która przy wyjmowaniu ryby przy napięciu żyłki (mowa o przyponie) lub gdy podajnik jest pod rybą, może powodować brzydkie rozcięcia pyska z boku, przy wąsach. Dlatego dla mnie to też argument, aby używać żyłek 0.26 mm do przyponów.
Łowienie na Metodę z przynęta z boku wg mnie mija się z celem, wyniki są o wiele gorsze. Łowię koszykiem przelotowo z samozacięciem, i mam więcej brań przy przyponie 20 cm. Ryba jakby jest podejrzliwa gdy przynęta jest obok podajnika a nie na nim. Może to być spowodowane też tym, że w wielu wypadkach zasysa zanętę a nie przynętę
