Na PZW z marszu nikt nie połowi nawet na metodę z ultra drogą zanętą/pelletami - taka prawda.
Jak nie masz czasu na nęcenie zbiornika codziennie lub maks co 2 dni to tylko komercja pozostaje.
Ja sobie robię codziennie rundkę rowerem i przy okazji na łowisko podnęcic. Efekty ?
Biorą karpie 2-3 kg, więc już nie te zarybieniówki tylko 2-4 latki. Na większe nie mam szans zapolować, bo bym musiał zmienić miejscówkę, gdzie często ludzie z marszu siadają, a jakby zauważyli, że nęcę to pewnie wszystkie miejsca do 100 metrów będą zajęte, bo będą mieli w miarę jak zarzucić w punkt. Co ciekawe to karpie biorą dosłownie na wszystko w miejscu, gdzie nęcę, a sypię im kulki proteinowe. Znaczy biorą na kulki różnego rodzaju, bo bawiłem się na feeder z mini kulkami i dumbelsikami o różnych kolorach i zapachach. Na robaki i kukurydzę karp tam nie chce brać, bo jest chyba wyczulony, że tylko kulki może bezpiecznie jeść.
Zawsze cały zbiornik objadę i popytam ludzi to widzę, że nie ma brań, a jak przyjeżdżam to zawsze połowię. I ludzie później piszą, że na PZW nie ma ryby xD Ale PZW to nie komercja, trzeba regularnie nęcić i obserwować wodę jak nie znacie miejscówki. Ja wybrałem słabą miejscówkę, ale wiem, że nikt mi nie siądzie.