Autor Wątek: #40 Historie wędkarskie - opowieści dziwnej treści - Współczesne wędkarstwo  (Przeczytany 22872 razy)

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: #40 Historie wędkarskie - opowieści dziwnej treści -
« Odpowiedź #75 dnia: 13.05.2017, 22:52 »
Nawet nie sądziłem, że tak rozwinie się dyskusja na temat wypowiedzi tego gościa z filmiku. Przecież to gawędziarz, który nie miał żadnych złych intencji. Na innych filmach też sobie opowiada rozmaite historie. W tej chciał opowiedzieć o swojej wizji wędkarstwa, o tęsknocie za dziczą, której jest coraz mniej, o przesadzie, którą cechuje się wielu tzw. sprzętowców (lecz nie zarzucał nikomu, że łowi na super sprzęt - on raczej ironicznie odnosił się do wędkarzy ulegających modom i do producentów reklamujących swoje wyroby jako sprzęt, który będzie łowił za wędkarza). Facet ma łódkę, pływa po Wiśle, jest minimalistą sprzętowym, nie łowi zbyt wiele i cieszy się z obcowania z przyrodą. I co w tym złego? To dokładnie tak jak ja, tyle, że ja łódki nie mam. Jasne, może się to nie podobać. Lecz dlaczego ma się podobać postawa jemu przeciwna?
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Świtek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 168
  • Reputacja: 35
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: lubelskie
Najwyraźniej ten gościu poruszył drażliwy temat.

O ile dobrze pamiętam wtrącił coś o starszyźnie że się wycofała i nie naprowadza młodzieży na właściwą drogę.

Zobaczcie obecne kanały wędkarskie na yotube. Jakie są schematyczne.

 - Wędkarz zajeżdża nad wodę rozkłada wędki oczywiście 5min opowiada o nich, jakiej firmy kołowrotek a jakiej kij o jakiej akcji i wyrzucie.
 - Później prezentuje zanęty oczywiście z podaniem firmy. Miesza te zanęty z glina i 10 razy przesiewa przez trzy sita co zajmuje 10 min
    filmu jakby to była najważniejsza rzecz jaka trzeba zrobić bo bez tego nic nie złowi.
 - Oczywiście nie może zabraknąć prezentacji zestawu i instrukcji   jego wiązania.
 - Kolejny etap to prezentacja co najmniej 10 rodzajów przynęt różnych firm albo co lepsze własnej produkcji które można kupić w jego
    sklepie
 - W końcu zarzuca zestawy i pokazuje brania  i hol kilku ryb
 - na koniec krótkie podsumowanie jak to dzisiaj ryba brała i co złowił albo nie brała bo oczywiście było załamanie pogody.

 A ja się pytam gdzie w tym wszystkim są rzeczy najważniejsze czyli.
  - czym kierował się przy wyborze miejscówki
  - Na jakiej głębokości i odległości łowił
  - jakie było ukształtowanie i rodzaj dna
  - jaka mniej więcej temperatura wody
  - jakie ciśnienie albo jaka pogoda w ostatnich dniach
  - jak często przerzucał zestawy i donęcał
 

Nic dziwnego że ludzie zaczynający przygodę z wędkarstwem po obejrzeniu kilku takich filmów myślą że to sprzęt i zanęta łowi ryby.

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 304
  • Reputacja: 563
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Kupcie se kabriolet kurna.

Wiem o czym mówicie, ale za przeproszeniem, piepszenie jak to kiedyś było fajnie.
Ja za każdym razem nie śpię po nocach przed wyjazdem na ryby. Za każdym razem nie śpię po nocy i wstaje za wcześnie obmyślając strategie na poranek. Macie pretensje, że narzędzie staje się ważniejsze od jego funkcji.
Racja. Kult marki, kult posiadania przewyższa doznania, emocje i to coś co dotyka wnętrza, uczuć, duszy.
To jest to uczucie, kiedy uświadamiasz sobie, że wędkarstwo było wielką przygodą, nieustannym poznawaniem, odkrywaniem tajemnic.
Czyżby nic nowego nie było do odkrycia? Czy już nie rajcuje cie to tak jak kiedyś. Czegoś zabrakło?
Może wiedza nie pozwala Wam odkrywać nowego. Może jest jej nadmiar?
Może straciliście tą dziecięcą niewinność i czujecie jej brak?

Czemu nie odrzucić tego co poznane i iść na przekór wiedzy? Spróbować czego zgola odmiennego od utartych schematów?
Czegoś szalonego.

Czasy się zmieniły. Jesteśmy w złotym wieku demokracji konsumcyjnej. Jest inny sposób przekazu. Sami to kreujemy. Większe ryby, lepszy sprzęt, bardziej rozpoznawalne marki w wędkarstwie. Marketing wpoił nam, że marka znaczy być.
Że to jest sposób życia, spełniania się, realizowania pasji. Zewsząd dobiega nas przekaz medialny. Wiedza informacje marki.

Dysonans dotyka poprzez nieustanny miks wiedzy połączony z marketingiem.

Weź pan kurna spławik,  robaki i wiaderko z zanętą, na którym później będzie można usiąść. To jest to czego brakuje. Prostota obcowania z naturą bez nieustannej wtłaczanej nam chęci posiadania rzeczy, bez której nie możemy się obejść.

To jest kwintesencja wędkarstwa.

Ty sam nad wodą bez całego świata który na codzień Cię otacza. Z jednym i tylko jednym problemem do rozwiązania. Dlaczego nie biorą tak jak powinny. A jak nie biorą to huk z tym. Ważne że masz ta godzinę, dwie, czy nawet sześć, kiedy tamten świat się nie liczy.

Czujecie dysonans między pragnieniami, a rzeczywistością. Świat się nie zmienił. Zmieniliście się Wy.

I jeszcze dodam małą dygresje po edicie <-!!!
To w Was leży przekazanie światu tego co jest najważniejsze. Koniec piepszenia, czas robienia. Weźcie pod skrzydła tych młodych raczkujących w temacie wędkarstwa. To im powinniście zaszczepić to pragnienie, to dążenie do poznania przyczynowościo-skuteczności i poszanowania natury.
Jeśli Wy/My tego nie zrobimy, zrobi to youtube.
Tak sobie wyobrażacie przyszłe wędkarstwo?

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
Marcin

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Absolutnie mie podejrzewałbym o takie nastawienie akurat Ciebie Arku :D
I słusznie mój starszy forumowy kolego. ;) Lubię i nie mam nic przeciw jak kopniesz mnie czasem w kolano. :bravo: :beer: :thumbup:

Zle sformułowałem swoją tezę ; powinna ona brzmieć : " ....mało kto by zwrócił uwagę ... " :D

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: #40 Historie wędkarskie - opowieści dziwnej treści -
« Odpowiedź #79 dnia: 14.05.2017, 07:14 »
>:(
Nawet nie sądziłem, że tak rozwinie się dyskusja na temat wypowiedzi tego gościa z filmiku. Przecież to gawędziarz, który nie miał żadnych złych intencji. Na innych filmach też sobie opowiada rozmaite historie. W tej chciał opowiedzieć o swojej wizji wędkarstwa, o tęsknocie za dziczą, której jest coraz mniej, o przesadzie, którą cechuje się wielu tzw. sprzętowców (lecz nie zarzucał nikomu, że łowi na super sprzęt - on raczej ironicznie odnosił się do wędkarzy ulegających modom i do producentów reklamujących swoje wyroby jako sprzęt, który będzie łowił za wędkarza). Facet ma łódkę, pływa po Wiśle, jest minimalistą sprzętowym, nie łowi zbyt wiele i cieszy się z obcowania z przyrodą. I co w tym złego? To dokładnie tak jak ja, tyle, że ja łódki nie mam. Jasne, może się to nie podobać. Lecz dlaczego ma się podobać postawa jemu przeciwna?

O, to jest pytanie ! Jeśli sobie życzysz, to na priv napiszę. Ci kwintesencję teorii względności w 1 zdaniu. :D :D ;)   

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
@Świtek - :thumbup: za całokształt :D tylko dodam, że są jeszcze ludzie, którzy unikają tego marketingowego chłamu i mają wysoką oglądalność, na szczęście :D
@katmay -  :thumbup:  za. " mea culpa. " :bravo:
@Arunio - :thumbup: za nie kopanie starego konia :D :D :D



Offline Tench_fan

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 889
  • Reputacja: 476
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odnoście radości z łowienia, wczoraj obejrzałem z otwartą gęba, jest fun z łowienia, do tego spławik i jezioro czyli to co sam najbardziej lubię


Tak, to jest właśnie to :D :bravo:
Wcześniej mi to umknęło w tym wątku.
Radek

Wędkarstwo - namiastka szczęścia gdy życie nie rozpieszcza.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 441
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark

Za czym tu tęsknić ? (Pytasz się) No ja nie tęsknię za sprzętem, ale za marzeniami, za wyobrażeniami, za doznaniami. Za grą wyobrazni, co ta woda też skrywa ?
Za satysfakcją, radością, naiwnością dziecka, za tajemniczością. Akurat to wszystko towarzyszyło mi przy takim sprzęcie, przy tym współczesnym jakoś mniej.  Z tego wszystkiego ograbia ten wszechobecny współczesny elektroniczny bajer. Acha, jakoś nie kojarzę żadnego przypadku boleriozy w bliższym i dalszym towarzystwie z tamtych czasów. A przemoczenie kończyło się co najwyżej kilkudniowym przeziębieniem.
Acha, dzięki pokrzywom nie mam reumatyzmu, ale niektórych pozbawiły też i romantyzmu :D Szkoda :P

Jurek, nie zrozumiałeś mnie, ale spoko (nie zgadzasz się ze mną w większości moich wpisów). Przede wszystkim każdego cieszy co innego. Tutaj bardzo często spotykam się z mocnymi ocenami (na przykład ostre dowalanie komercjom), ale dziwi mnie to, że ktoś podchodzi do tematu przez pryzmat swojego nastawienia, wieku i wspomnień. Bo jasne, że najlepsze wyprawy to te co był x lat temu... Ale za 20 lat romantyzmem dla mnie będa wyprawy z dzisiaj, nieprawdaż?

Każdy łowi inaczej i lubi co innego. Mam znajomych, co interesują się głównie wyczynem, i łowienie dla nich bez adrenaliny jaką daje start w zawodach jest pozbawione przyjemności, innych kreca karpiówki z alarmami i taki typ łowienia, są fani spławika. Dla każdego z nich 'romantyzm' to coś innego.

A wyścig szczurów? Według mnie to przesada, nie wiem czy mozna tu o takowym pisać. To takie dopisywanie obecnemu nowemu wędkarstwu złych cech jakie przyszły ze zmiana ustrojową i bogaceniem się społeczeństwa. Wyścig szczurów - macie to w pracy? Na pewno nie mieliście tego 10, 20 czy 30 lat temu? Jak się to przejawia w wędkarstwie? Czy dążenie do bycia skutecznym to wyścig szczurów? :D

Ja ostatnio spędziłem bardzo miło czas na dwóch wyprawach w Polsce, dla mnie to była kwintesencja 'romantyzmu'. Mojego romantyzmu :) Świetne towarzystwo, łowienie jakie lubię. Mnie nie cieszy to  dokładnie, co cieszy pana X lub Y, więc to był mój romantyzm. Jeżeli więc ktoś przypisuje temu jakieś dziwne rzeczy, to się lekko oburzam. Tak jak z komercjami. Są osoby, co uważają, że łowienie na nich jest 'niegodne'.Ale niby dlaczego? Wędkarstwo ma dawać frajdę, i jeżeli komuś daje akurat łowienie na komercji, to w czym problem? :)

A nowe rzeczy, nowinki? Ja tam uwielbiam przyjść na nockę, zarzucić zestawy i włączyć alarmy. Dźwięk jaki daje branie to dla mnie poezja. Jasne - może komuś to przeszkadza i lepiej się sprawdza 'bombka'  - ale mnie akurat cieszy coś takiego :)

W tym wszystkim bardziej dostrzegam raczej nostalgię za dawnymi czasami, kiedy byliśmy młodzi. Ale dam sobie rękę uciąć, że więcej niż połowa z nas, przeniesiona 20 lat wstecz, wcale nie czułaby się dobrze, z cienkim sprzętem, brakiem wielu przynęt, dymaniem na ryby rowerem marki Jubilat, ważącym tyle co cztery rowery dzisiaj ;)  Po prostu - najlepiej jest tam gdzie na s nie ma :D A może lepiej starać się chwytać chwilę, cieszyć tym co mamy przed nosem, cieszyć z pobytu nad wodą?

Bo schemat jest taki. Wielu z nas, myśli o tym co będzie robić jak będzie owić za dzień lub dwa, na rybach myśli co będzie robić wieczorem lub co by było gdyby zrobiła coś inaczej. Efekt jest taki, że zawsze jesteśmy myślami albo w przyszłości, albo w przeszłości, nie ma nas natomiast 'tu i teraz'. I to jest właśnie tęsknota za tym co było dawniej, za tym przeżywaniem rzeczy na bieżąco. Nie chodzi do końca o sprzęt, ciuchy, maty czy inne rzeczy. żyjemy przeszłością lub przyszłością, zapominając o prozaicznym cieszeniem się z tego co mamy teraz. Tak właśnie było dawniej, jak byliśmy młodzi. Sam się często na tym łapię, i zawsze staram to prostować :)
Lucjan

Offline Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 643
  • Reputacja: 149
  • Lokalizacja: UK
Moim zdaniem facet ma trochę racji, ale też nie do końca. Komercja jest coraz większa, to normalne. Takie są czasy natomiast ilość wędkarzy jednak zmniejsza się. Poza tym ludzie robią co chcą bo są wolni. Przy mnie facet w sklepie wędkarskim zapłacił 5000 funtów i wielu by powiedziało, że facet ma coś nie tak z głową. Dwa dni później jechałem na ryby, wstałam nad ranem w niedzielę i zobaczyłem typa w przerobionym rocznym BMW z głośnym tłumikiem. I tak sobie pomyślałem kto ma większego świra ten wędkarz, który wydał 5000 funtów czy ten człowiek, który wydał więcej na samochód żeby nim nad ranem hałasować...

Offline Tench_fan

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 889
  • Reputacja: 476
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: bat i feeder

Za czym tu tęsknić ? (Pytasz się) No ja nie tęsknię za sprzętem, ale za marzeniami, za wyobrażeniami, za doznaniami. Za grą wyobrazni, co ta woda też skrywa ?
Za satysfakcją, radością, naiwnością dziecka, za tajemniczością. Akurat to wszystko towarzyszyło mi przy takim sprzęcie, przy tym współczesnym jakoś mniej.  Z tego wszystkiego ograbia ten wszechobecny współczesny elektroniczny bajer. Acha, jakoś nie kojarzę żadnego przypadku boleriozy w bliższym i dalszym towarzystwie z tamtych czasów. A przemoczenie kończyło się co najwyżej kilkudniowym przeziębieniem.
Acha, dzięki pokrzywom nie mam reumatyzmu, ale niektórych pozbawiły też i romantyzmu :D Szkoda :P

Jurek, nie zrozumiałeś mnie, ale spoko (nie zgadzasz się ze mną w większości moich wpisów). Przede wszystkim każdego cieszy co innego. Tutaj bardzo często spotykam się z mocnymi ocenami (na przykład ostre dowalanie komercjom), ale dziwi mnie to, że ktoś podchodzi do tematu przez pryzmat swojego nastawienia, wieku i wspomnień. Bo jasne, że najlepsze wyprawy to te co był x lat temu... Ale za 20 lat romantyzmem dla mnie będa wyprawy z dzisiaj, nieprawdaż?

Każdy łowi inaczej i lubi co innego. Mam znajomych, co interesują się głównie wyczynem, i łowienie dla nich bez adrenaliny jaką daje start w zawodach jest pozbawione przyjemności, innych kreca karpiówki z alarmami i taki typ łowienia, są fani spławika. Dla każdego z nich 'romantyzm' to coś innego.


Doprawdy Lucjanie : Można mieć różne wizje romantyzmu, ale zawody wędkarskie i romantyzm.
Jedno pasuje do drugiego jak pięść do nosa.
Zarówno film, który był inspiracją wątku, jak i moje wszystkie tu wpisy, tak jak i wpisy Jurka nigdy nie były wymierzone w Ciebie.
No może, poza ostatnią uwagą Jurka, która być może mogła być tak odebrana.

Ale sam to sprowokowałeś pisząc dziwaczne rzeczy i porównując wrażliwe i pełne pasji osoby z "rzeźnikami" z nad wód.
Którzy to mają być oporni na zmiany, niczym się nie przejmują, a na pewno nie stanem naszych wód.
Nie wiem czemu w tak niewinnym wątku, znalazłeś treści, które mają Ciebie atakować.
Nie ma ich tam !
Nie zrozumiałeś przesłania i nie przeczytałeś uważnie wpisów.
Za to szukasz na siłę spisków i wrogów, tam gdzie ich nie ma.

Bycie wrażliwym a przewrażliwionym, to dwie różne sprawy.
Już pisałem wątek o czym innym, Ty zaś o czymś innym.
Gdzie tu atak na komercje, gdzie na nowoczesne metody.
Już kolega Logarytm niezwykle trafnie odczytał film. Można by pomyśleć, że już wszystko jasne.
Ale nie... Musisz mieć ostatnie słowo, jakby ktoś podważał twój autorytet i twoją wielką pracę.
Nic takiego się nie dzieje. Ja tu tego nie widzę, ale może nie umiem patrzeć.
Może jestem naiwny. Nie chce mi się już o tym pisać, krew w piach.

Ps. Nie mam ochoty na  "podjazdowe wojenki".
Nie mieszajcie mnie do tego.
Jak chcesz sobie wojować z Jurkiem, to wojuj, choć zupełnie niepotrzebnie.
Żałowałbym natomiast, gdyby w ich wyniku wartościowy, fajny facet odszedł z forum.
Radek

Wędkarstwo - namiastka szczęścia gdy życie nie rozpieszcza.

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder

Za czym tu tęsknić ? (Pytasz się) No ja nie tęsknię za sprzętem, ale za marzeniami, za wyobrażeniami, za doznaniami. Za grą wyobrazni, co ta woda też skrywa ?
Za satysfakcją, radością, naiwnością dziecka, za tajemniczością. Akurat to wszystko towarzyszyło mi przy takim sprzęcie, przy tym współczesnym jakoś mniej.  Z tego wszystkiego ograbia ten wszechobecny współczesny elektroniczny bajer. Acha, jakoś nie kojarzę żadnego przypadku boleriozy w bliższym i dalszym towarzystwie z tamtych czasów. A przemoczenie kończyło się co najwyżej kilkudniowym przeziębieniem.
Acha, dzięki pokrzywom nie mam reumatyzmu, ale niektórych pozbawiły też i romantyzmu :D Szkoda :P

Jurek, nie zrozumiałeś mnie, ale spoko (nie zgadzasz się ze mną w większości moich wpisów). Przede wszystkim każdego cieszy co innego. Tutaj bardzo często spotykam się z mocnymi ocenami (na przykład ostre dowalanie komercjom), ale dziwi mnie to, że ktoś podchodzi do tematu przez pryzmat swojego nastawienia, wieku i wspomnień. Bo jasne, że najlepsze wyprawy to te co był x lat temu... Ale za 20 lat romantyzmem dla mnie będa wyprawy z dzisiaj, nieprawdaż?

Każdy łowi inaczej i lubi co innego. Mam znajomych, co interesują się głównie wyczynem, i łowienie dla nich bez adrenaliny jaką daje start w zawodach jest pozbawione przyjemności, innych kreca karpiówki z alarmami i taki typ łowienia, są fani spławika. Dla każdego z nich 'romantyzm' to coś innego.

A wyścig szczurów? Według mnie to przesada, nie wiem czy mozna tu o takowym pisać. To takie dopisywanie obecnemu nowemu wędkarstwu złych cech jakie przyszły ze zmiana ustrojową i bogaceniem się społeczeństwa. Wyścig szczurów - macie to w pracy? Na pewno nie mieliście tego 10, 20 czy 30 lat temu? Jak się to przejawia w wędkarstwie? Czy dążenie do bycia skutecznym to wyścig szczurów? :D

Ja ostatnio spędziłem bardzo miło czas na dwóch wyprawach w Polsce, dla mnie to była kwintesencja 'romantyzmu'. Mojego romantyzmu :) Świetne towarzystwo, łowienie jakie lubię. Mnie nie cieszy to  dokładnie, co cieszy pana X lub Y, więc to był mój romantyzm. Jeżeli więc ktoś przypisuje temu jakieś dziwne rzeczy, to się lekko oburzam. Tak jak z komercjami. Są osoby, co uważają, że łowienie na nich jest 'niegodne'.Ale niby dlaczego? Wędkarstwo ma dawać frajdę, i jeżeli komuś daje akurat łowienie na komercji, to w czym problem? :)

A nowe rzeczy, nowinki? Ja tam uwielbiam przyjść na nockę, zarzucić zestawy i włączyć alarmy. Dźwięk jaki daje branie to dla mnie poezja. Jasne - może komuś to przeszkadza i lepiej się sprawdza 'bombka'  - ale mnie akurat cieszy coś takiego :)

W tym wszystkim bardziej dostrzegam raczej nostalgię za dawnymi czasami, kiedy byliśmy młodzi. Ale dam sobie rękę uciąć, że więcej niż połowa z nas, przeniesiona 20 lat wstecz, wcale nie czułaby się dobrze, z cienkim sprzętem, brakiem wielu przynęt, dymaniem na ryby rowerem marki Jubilat, ważącym tyle co cztery rowery dzisiaj ;)  Po prostu - najlepiej jest tam gdzie na s nie ma :D A może lepiej starać się chwytać chwilę, cieszyć tym co mamy przed nosem, cieszyć z pobytu nad wodą?

Bo schemat jest taki. Wielu z nas, myśli o tym co będzie robić jak będzie owić za dzień lub dwa, na rybach myśli co będzie robić wieczorem lub co by było gdyby zrobiła coś inaczej. Efekt jest taki, że zawsze jesteśmy myślami albo w przyszłości, albo w przeszłości, nie ma nas natomiast 'tu i teraz'. I to jest właśnie tęsknota za tym co było dawniej, za tym przeżywaniem rzeczy na bieżąco. Nie chodzi do końca o sprzęt, ciuchy, maty czy inne rzeczy. żyjemy przeszłością lub przyszłością, zapominając o prozaicznym cieszeniem się z tego co mamy teraz. Tak właśnie było dawniej, jak byliśmy młodzi. Sam się często na tym łapię, i zawsze staram to prostować :)

Oj Lucjanie, Lucjanie .....
W większości tematów zgadzam się zTobą. Przecież nie zawsze wchodzę w polemikę. Po prostu czasem irytujesz mnie fomą swoich wypowiedzi. Ale po pierwsze : skoro mnie nie banujesz to jakoś to mężnie znosisz, a po drugie : z satysfakcją stwierdzam, że odnosi to pozytywny skutek, o czym świadczy ostatni Twój wpis ( ten a poprzedni to dwa różne światy ). :bravo: :D
Oczywiście, masz rację, że każdy łowi inaczej i lubo co innego. I - za czym innym tęskni. A ja właśnie tęsknię za emocjami, jakie mi niosło wędkarstwo kiedyś, nie zaś za
tamtym sprzętem. Bo akurat dla mnie moje hobby to nie wyczyn ale właśnie hobby. Wyczynem to dla mnie jest życie we współczesnym świecie a marzy mi się aby moje hobby było panaceum na ten wyczyn, odskocznią, ukojeniem, uspokojeniem. Jestem w wieku gdy sport raczej woli się oglądać niż uprawiać :P

Pisząc o wyścigu szczurów, nie miałem na myśli tylko współczesnego wędkarstwa ale w ogóle nasze czasy.
Dążenie do bycia skutecznym może pprzerodzić się w takowy wyścig, gdy poprzeczka skuteczno$ci jest przesuwana cały czas do przodu. Powoduje to skupianie się na samym mechanizmie tego dążenia,  do tego stopnia, że jest się nim omamionym. Jeżeli uznasz to za stosowne, to otwórz nowy wątek w tym właśnie temacie.

Dla mnie spędzenie miło czasu na wyprawach towarzysko-wędkarskich,  a spędzenie go nad wodą w ciszy i samotności, gdzie tylko ja i natura,  to dwa różne światy. Obydwa bardzo lubię ale moje romantyczne ciągoty zaspokaja tylko ten drugi.
Cieszę się z istnienia łowisk komercyjnych, bo przy przy stanie mojego zdrowia umożliwiają mi uprawianie aktywne mojego hobby, ale jednocześnie bardzo mi tęskno do wędkarstwa traperskiego, które uwielbiałem. 
Ty,  Lucjanie, jak piszesz, poradziłeś sobie z tymi tęsknotami, .ja jakoś nie potrafię.






Offline Tench_fan

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 889
  • Reputacja: 476
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: bat i feeder
Mam nadzieję, że tym ostatnim wpisem Jurek wyjaśnił wszystkie niejasności i odegnał ciemne chmury.
Dziękuję Ci Jurku za niego. :)
Chciałem aby ten wątek miał tylko pozytywny oddźwięk i wywołał tylko ciepłe, trochę nostalgiczne uczucia.
Oraz zwrócił uwagę na ważne aspekty - pasję i entuzjazm.
Nikomu nie odbieram pasji, boję się tylko by mnie, czy innych współczesne bajery nie "omamiły".
Ale każdy powinien się rozwijać i wcale nie zamierzam łowić na żyłki z końskiego włosia,  a Pan Stanisław z znanego tu już filmu,
pokazał jak połączyć wiedzę, doświadczenie z wykorzystaniem "nowych możliwości".
Radek

Wędkarstwo - namiastka szczęścia gdy życie nie rozpieszcza.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 441
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Panowie, ja się nie czuję atakowany bynajmniej ;D Piszę tylko o tym, że 'romantyczność' w wędkarstwie to opcja zależna indywidualnie od każdego z nas. Chęć bycia skutecznym zaś, to nic złego i nie stojąca w ogóle w sprzeczności z takim czymś. Ja myślę, że dobrze jest nie wprowadzać tutaj jakiegoś podziału. Bo dla wielu z nas najlepsze będą sesje kiedy połowiliśmy bardzo dobrze. Cos takiego zapada w pamięć, i za lat 10-15, może być czymś, za czym się tęskni.

Dla mnie wiele 'bajerów' oznacza wygodę i pomaga w łowieniu, w wygodnym spędzaniu czasu nad wodą. A czy minimalizm jest kluczem do 'szczęścia'? Wątpię. Tutaj kluczem jest nasz umysł, to co w nim mamy i jak odbieramy rzeczywistość. Z tego co zauważyłem, do 'bajerów' najwięcej zastrzeżeń mają osoby które ich nie używają :D  Podobnie jest z komercjami. Pomijam już fakt, że te się strasznie różnią - jednak niepotrzebnie tutaj pojawiają się mocne oceny. Bo dla jednego siedzenie na łowisku prywatnym to coś zdrożnego, dla drugiego zaś biczowanie pustej wody PZW jest takowym. A przecież wystarczy abyśmy mieli świadomość, że każdego kręcą inne rzeczy :)
Lucjan

Offline Tench_fan

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 889
  • Reputacja: 476
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: bat i feeder
Oj Lucek.
A jednak ostatnie słowo :D ;)
"Niech Ci będzie na imię Leon" :D
Nikt Cię nie przegada, ale to dobrze, bo gdy Chcesz coś zmienić, zagadać się dać nie możesz.
Radek

Wędkarstwo - namiastka szczęścia gdy życie nie rozpieszcza.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 441
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Bardziej staram się łagodzić pewne konflikty i wprowadzać wspólny mianownik pomiędzy wędkarzami, bez dzielenia ich na lepszych lub gorszych, bo ktoś łowi na komercji, ma czapkę z logo, nie używa zanęty za 6 zeta a jakieś lepszej lub korzysta z nowinek technicznych lub ma droższy sprzęt. Nie pomaga to nam we wspólnej walce o 'lepsze jutro'. Jest różnica pomiędzy pokazaniem jak lubimy łowić, a osądami, często uderzającymi w innych bez powodu. Dlatego czasami wbijam w takie dyskusje :D 
Lucjan