Witajcie serdecznie,
jako, że ostatnio forum Spławik i grunt bardziej grunt jak spławik to proszę Was o pomoc. Towarzysze sprawa wygląda tak, że jakieś rok temu miałem w rękach bata Robinsona 7m i łowiłem nim jakieś 4 wypady. Wiele osób może stwierdzić, że bat to szkoła dla początkujących, że to dziecinada i prosta sprawa ale coś w tym jest... Z batem którego miałem musiałem się rozstać gdyż otrzymałem do testów z zaprzyjaźnionego sklepu i tyle. Od tamtego pamiętnego czasu i pięknej wzdręgi jaką udało mi się złowić coraz częściej wracam myślami do bata. Chciałem Was koledzy zapytać - prosić o radę, gdyż ponownie chciałem posiąść jakiś zestaw. Sprawa wygląda tak, że obecnie jeżdżę tylko na jedno łowisko gdzie karpie +5, karasie +1, płocie +30 cm i inny przyjemny białoryb. Chciałbym nie ukrywam:
- połowić przy użyciu gumy
- kijek ze sporym zapasem mocy
Długość, właśnie tu nie wiem. Dostęp do wody jest, choć występuje na około łowiska zacny zaporowy pas trzcin regularnej szerokości z wyciętymi miejscówkami.
Mam już pewny wybór a mianowicie Matrix Torque Carp Pole 4,5 metra. Zainspirowany jestem filmem, gdyż chciałbym również skupić się na obszarach blisko brzegów.
Nie jest to spowodowane ograniczoną długością kijaszka (tylko 4,5m) ale bardziej spróbowaniu swoich sił spod nóg i zbadaniu poziomu wrażeń w tym obszarze. Myślę i widziałem, że ta strefa jest obiecująca i patrolowana przez sporą populacje omawianych wcześniej ryb.
Druga sprawa to pewne wątpliwości czy tym odcinkiem wędki a mianowicie 4,5 metra nie uwiąże sobie szyi do łańcucha, bo pole do manewru nie jest zbyt duże i technika tym samym również ograniczona.
Zastanawiam się czy nie lepiej pójść w jakiegoś innego bata (dłuższego) może jakąś tanią tyczkę... sam nie wiem. Ciężko mi się wypowiedzieć w tym temacie i proszę Was o pomoc w wyborze - może jakaś ciekawa dyskusja spowoduje, że poszukiwania jakoś się ukierunkują.
Budżet to powiedzmy 400 zł.