Autor Wątek: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?  (Przeczytany 9479 razy)

Offline MarcinD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 671
  • Reputacja: 279
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Swarzędz/Poznań/Augustów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #15 dnia: 14.06.2017, 12:41 »
Luk, w wakacje planowana jest premiera filmu "Fanatyk" opisanego tu na forum. Warto skontaktować się z reżyserem i zaczerpnąć informacji czy planowane są jakieś kampanie medialne w TV. Mosteque słusznie zwrócił uwagę że film może mieć taki skutek że utwardzi się obraz wędkarza jako brudnego dziadka skrobiącego ryby nad wodą. Moim zdaniem jest to jednak świetna okazja do tego aby wysunąć w mediach dyskusję opartą na antytezie do tego obrazu, zwłaszcza że jest to obraz łatwy do obalenia.

O wiele łatwiej pokazać w ten sposób kondycję wędkarstwa w Polsce a raczej jego możliwości, gdzie na przykładzie powielanego stereotypu podaje się rozbudowany obraz na zasadzie szoku. Wszyscy mają wędkarzy za takich "fanatyków" a tu nagle w telewizji ktoś zaczyna budować ten obraz na nowo, pokazując że obecnie wędkarz jest nowoczesny i w niczym nie przypomina tego stereotypu.

Niestety, nie mam nawet FB żeby napisać do odpowiednich osób. Może warto wykorzystać sytuację?

Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #16 dnia: 14.06.2017, 12:49 »
Ale rybacy słodkowodni to gatunek na wymarciu :) ale fakt u nas są jakoś dziwnie uprzywilejowani.
Może ja jestem źle nastawiony ale jakoś nie wierze w zmiany w PZW,  szybciej uwierzę że to się rozpadnie i zacznie działać coś nowego może nie tak dużego jak PZW ale lokalnego/okręgowego, tak jak na mazurach ze każda woda ma swojego właściciela chcesz łowić tutaj kupuj tu itd....
Wtedy najlepsze wody same by się obroniły i maiłyby dużo członków/składkowiczów. Konkurencja rynkowa by zadziałała. Aha pewnie by były krzyki że nie można łowić wszędzie albo że trzeba w takim razie opłacać X licencji ale kto powiedział ze te hobby ma być tanie,  jakoś nikt nie narzeka źe np. golf, nurkowanie, strzelectwo, tenis, jazda konna są drogę.
Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP

Offline majestic

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 969
  • Reputacja: 44
  • Płeć: Mężczyzna
  • góru porycia
  • Lokalizacja: Piotrków Tryb.
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #17 dnia: 14.06.2017, 13:09 »
Panowie zgadzam się z Wami w 100 %.
Jednak dopóki mentalność nas wędkarzy się nie zmieni żadne przepisy nakazy zakazy nic nie dadzą. Ludzi trzeba uświadamiać i chociaż to powolny proces, trzeba wierzyć, że nastawienie się zmieni. Co z tego, że jest na jakimś zbiorniku no kill jak znajdą się cwaniaczki które robią co robią.
Polak to niestety wielki cwaniaczek. Dlaczego........to znowu temat rzeka.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 484
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #18 dnia: 14.06.2017, 13:34 »
Pytanie brzmi: czy warto ryzykować?  Upadek PZW przy dobrym prawie i politykach pilnujących interesu obywateli dałby może i dobre rezultaty, ale w Polsce interesy małych grup mogą zwyciężyć, co widać dość często. Póki co rację mają naukowcy z IRŚ, a ci mogliby akurat chcieć restytucji rybactwa śródlądowego. Kto nas wtedy by obronił? Jakby nie było 600 tysięczny związek to potężna siła, z którą każdy się musi liczyć... Gdyby upadł, to zdanie kilkudziesięciu rybaków i kilku 'naukowców' (magistrów rybactwa) ma większa moc niż nasze. Bo kto nas by reprezentował wtedy? Dodam, że operaty są zatwierdzane w dużej mierze przez IRŚ... Wtedy moglibyśmy dopiero poczuć, co znaczy brak ochrony :facepalm:

Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 030
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #19 dnia: 14.06.2017, 13:37 »
Zauważcie jak wiele kół świetnie sobie radzi. Że powstają łowiska no-kill i tak dalej. I to wszystko jest POMIMO zarządu głównego, który takie inicjatywy zwalcza. Byłoby znacznie lepiej i zmiany szłyby w postępie lawinowym, gdyby tych niereformowalnych dziadów wysadzić ze stołków.
Strukturę warto zostawić, ona potrzebuje zmian (np. więcej autonomii dla kół), ale to zarząd jest złem, a nie cała instytucja, w której tę dobrą pracę ludzie wykonują społecznie, a za tę złą kilka osób bierze kasę...
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #20 dnia: 14.06.2017, 14:25 »
Zauważcie jak wiele kół świetnie sobie radzi. Że powstają łowiska no-kill i tak dalej. I to wszystko jest POMIMO zarządu głównego, który takie inicjatywy zwalcza. Byłoby znacznie lepiej i zmiany szłyby w postępie lawinowym, gdyby tych niereformowalnych dziadów wysadzić ze stołków.
Strukturę warto zostawić, ona potrzebuje zmian (np. więcej autonomii dla kół), ale to zarząd jest złem, a nie cała instytucja, w której tę dobrą pracę ludzie wykonują społecznie, a za tę złą kilka osób bierze kasę...




Dokładnie jak pisze Michał. Tutaj wszystko rozbija się o normalnych ludzi, którzy to pociągną w dobra stronę. Panowie, tory i trakcje są, stacje i obsługa jest, teraz wyjabać zarząd, posadzić tam porządnych ludzi i pójdzie!

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #21 dnia: 14.06.2017, 15:01 »
Upadek PZW to najgorsza z możliwych opcji. Coś, co jest w jakiś sposób zorganizowane, powinno istnieć. PZW samo w sobie (mam tutaj na myśli ideę) łączy wędkarzy, zrzesza i organizuje nasze hobby. Szkoda z tego rezygnować, ponieważ jest to ogromna siła i tutaj zgadzam się z Lucjanem - siła, która w tej chwili niestety jest niewidoczna. Głos wędkarzy, interesy wędkarzy są nieznane osobom decyzyjnym (ustawodawcy, właściwym ministrom), ponieważ osoby, które tym głosem w naszym imieniu mają przemawiać milczą. Tutaj jest problem. Samo PZW problemem nie jest, musimy wziąć pod uwagę, że to wszystko w jakimś stopniu się toczy i działa. Uważam, że trzeba tylko zmienić tor, ustalić właściwą ścieżkę pewnych zmian w funkcjonowaniu. Zweryfikować priorytety i co najważniejsze dostosować strategię wędkarstwa jako takiego (w tym też działalności PZW) do obecnych czasów. W każdym sektorze czy to bezpieczeństwa czy to gospodarczym itp tworzone są strategie na pewien okres lat. Wyobraźmy sobie, że Wojsko Polskie działa w oparciu o strategię bezpieczeństwa narodowego z czasów PRL'u. Przecież to jest irracjonalne. Gospodarka działa w oparciu o program, analizy sprzed 30 lat, gdzie nie bierze się pod uwagę wzrostu gospodarczego, siły nabywczej, zmieniających się warunków czy to politycznych czy geopolitycznych czy społecznych. Katastrofa by była... Dlatego tak ważne jest, by osoby decyzyjne w PZW wzięły pod uwagę obecne czasy, skupiły się na przyszłości ale także patrzyły na cały problem bardzo inteligentnie, mądrze. Polski Związek Wędkarski nie potrzebuje rewolucji jako takiej, potrzebuje by przy sterze były osoby kompetentne, by byli to prawdziwi przedstawiciele wędkarzy. Główną bolączką pewnych problemów jest w dużej mierze brak osobowości prawnej kół wędkarskich. Życie pokazuje, że lokalne stowarzyszenia w Polsce mają się bardzo dobrze, posiadają rybne wody i świetnie gospodarują tym, co zostało im powierzone. Lokalna odpowiedzialność to przede wszystkim możliwość podejmowania suwerennych decyzji ale również odpowiedzialności za nie. W tej chwili koła nie mają w dużej mierze możliwości podejmowania decyzji w ważnych dla nich kwestiach, natomiast odpowiedzialni z reguły są wędkarzom nieznani, to osoby siedzące we władzach okręgu, zarządu głównego. A dostaje się z reguły tym w kole, ponieważ są blisko, pod ręką. Jeśli więc ktoś jest rugany i rozliczany za pewne rzeczy przez wędkarzy to niech ma realną szansę faktycznego zarządzania kołem, nie tylko teoretycznego. W chwili obecnej koła pobierają składki, zarządzają robotami, nadzorują zarybienia, organizują zawody, organizują szkółki wędkarskie. Podejmują decyzje w zakresie, który niejako został już ustalony. Są to decyzje kosmetyczne, teoretyczne. W rzeczywistości zarządy kół są społecznymi robolami bez realnej możliwości zarządzania tym, czym "zarządzają" na "swoim" podwórku.

Uważam więc, że najlepszym rozwiązaniem, które w jakiś sposób pozwoli uzdrowić PZW są koła, które będą niezależne decyzynie, będą posiadały osobowość prawną.
Ktoś te działania powinien nadzorować, jednak moim zdaniem ta armia ludzi powinna się zmniejszyć. Po cóż w okręgach jacyś dyrektorzy biur, którzy nadzorują i na przykład organizują zarybienia. Czy na prawdę potrzeba kogoś, kto wyznaczy termin zarybienia dla danego koła? Czy potrzeba kogoś, kto wybierze dostawce? Skoro ludzie z kół i tak po te ryby jadą i faktycznie to organizują, ponieważ te wody podlegają pod nich. Niech są jakieś instytucje nadzorujące. Niech są prawnicy, ichtiolodzy, księgowi. Nie wszystkie rzeczy koła potrafią załatwić, z tym jestem zgodny. Mimo to, warto rozważyć zdecydowanie pewną zmianę struktury, organizacji, ilości etatów, funkcjonowania.

Pewne osoby tak mocno zagnieździły się na swoich stołkach, że powoli tracą kontakt z rzeczywistością. Wędkarzy ale też przedstawicieli kół traktują jak petentów, jak roboli czy klientów, którymi zarządzają lub wobec których podejmują decyzje. Nie może tak być, że stowarzyszenie staje się czymś co funkcjonuje na zasadach korporacji, firmy, urzędu.
Grzegorz

Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #22 dnia: 14.06.2017, 15:19 »
ZW samo w sobie (mam tutaj na myśli ideę) łączy wędkarzy, zrzesza i organizuje nasze hobby.

Chyba przeczytałeś to w jakiejś ulotce propagandowej, pokaż mi wędkarza który identyfikuje sie z PZW, opłacają bo muszą jak by mieli wybór to na pewno płacili by komuś innemu. Nie widziałem jeszcze nikogo z  logiem na czapce/koszulce PZW (identyfikował się z nimi). To tak jak by wszystkich opłacających bilety miesięczne potraktować jako miłośników MZK. Płacą bo muszą.

A jak by tak wody przejęły Starostwa i miały by dochody z licencji od wędkarzy to by o to dbały bo lokalne władze patrzą na rozwój swoich małych ojczyzn bo to daje prace i glosy w wyborach.


Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 484
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #23 dnia: 14.06.2017, 16:43 »
Ptaku, w sumie Grzegorzowi o to chodzi. Lokalne koła świetnie dogadywałyby się ze starostwami, gdyby więcej mogły. Przecież i tak chodzi o lokalną jednostkę, która jest gwarantem działania. Koło bez ZG sobie poradzi bardzo dobrze.

Pytanie, czy ma być tak, że każdy Polak ma łowić tam gdzie chce... I tu jest pies pogrzebany. Według mnie sporo obecnych problemów wynika z faktu, że wędkarze chcą łowić wszędzie, a tak się zarządzać wodami nie da (ponad połowa okręgów ma porozumienia). Niestety, kończą się czasy, gdzie za składkę krajowa, niską bardzo, można było brać ile dusza zapragnie. Ryby wybito, teraz trzeba zarządzać mądrze. I albo zrobi to za nas państwo, i wtedy głos znaczący będą mieli naukowcy - magistrowie rybactwa, albo będziemy sami tymi wodami zarządzać. Lepiej abyśmy to byli my. A czy lokalne koła chcą dzielić wody z innymi? Na pewno nie każde!

Kolejny problem to brak edukacji i wygórowane żądania wędkarzy odnośnie 'mięsa'. Lata, gdzie w wodach były wielkie stada ryb minęły. Teraz trzeba odbudowy i naprawdę wyważonego podejścia, aby taka odnowa miała miejsce. Ale tego nie robi prawie nikt. Nie ma co liczyć tu na państwo, ponieważ politycy i urzędnicy będą słuchać magistrów rybactwa a nie nas (czyli możemy stracić wiele na rzecz rybaków). Dlatego trzeba niepopularnych reform, a tego goście z Twardej 42 nie chcą, podobnie jak urzędnicy, których ktoś mógłby zapytać, dlaczego dzierżawione wody 20 lat temu były pełne ryb, a teraz świecą pustkami.
Lucjan

Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #24 dnia: 14.06.2017, 17:51 »
Pewnie że każdy polak powinien łowić tam gdzie chce o ile kupi licencje lokalną. Ja np nie chciałbym żeby w przyszłości jak by tak się stało, na moją wodę które lokalne koło w raz z władzami lokalnymi doprowadziło do fajnego stanu przyjeżdżał inny wędkarz i łapał za darmo. Tak jak ja jadę np na mazury kupuje licencje na tydzień np za 90 zł tak ma być też u mnie.

Myślę że na takich opłatach więcej zarobi lokalny samorząd niż od rybaków, kwestia jak % ma iść na koło/zarządce a jaki do kasy samorządu.
Druga sprawa ze przy takim rozwiązaniu musiały by powstać rożne rodzaje licencji: roczna, pół roku, itd......
Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 009
  • Reputacja: 166
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #25 dnia: 14.06.2017, 19:28 »
I tu ZG będzie miało wysoko ustawiona poprzeczkę. Tak wcześniej nikt nie robił... :D
Aby jeszcze wyżej podnieść tą poprzeczkę nie lepiej było by wysłać listem poleconym w niewielkim odstępie czasu - rożne okręgi Takie pismo muszą chyba zarejestrować na liczbę dziennika i udzielić odpowiedzi. W ten sposób każdy wędkarz będzie miał pisemny dowód swojego niezadowolenia

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #26 dnia: 15.06.2017, 14:21 »
ZW samo w sobie (mam tutaj na myśli ideę) łączy wędkarzy, zrzesza i organizuje nasze hobby.

Chyba przeczytałeś to w jakiejś ulotce propagandowej, pokaż mi wędkarza który identyfikuje sie z PZW, opłacają bo muszą jak by mieli wybór to na pewno płacili by komuś innemu. Nie widziałem jeszcze nikogo z  logiem na czapce/koszulce PZW (identyfikował się z nimi). To tak jak by wszystkich opłacających bilety miesięczne potraktować jako miłośników MZK. Płacą bo muszą.

A jak by tak wody przejęły Starostwa i miały by dochody z licencji od wędkarzy to by o to dbały bo lokalne władze patrzą na rozwój swoich małych ojczyzn bo to daje prace i glosy w wyborach.

Przecież piszę, że chodzi o ideę, że pod tym względem zrzesza. Jakby nie było pod "dachem" PZW łowi 600 tysięcy osób, pragnących podobnej rzeczy - wędkowania.

Nie wyjeżdżaj od razu  z logiem na czapce tylko przeczytaj ze zrozumieniem co mam na myśli ;)
Grzegorz

Offline rolandessen

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 7
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ryby i kultura!!!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Essen - Niemcy
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #27 dnia: 15.06.2017, 18:19 »
Porzadek trzeba robić nie u Góry ale najpierw na dole czyli u wędkarzy kultura łowienia,zachowania,postępowania ze złowiona ryba,kultura osobista,miesiarstwo!!!!!!.Potem można dawać przykład i posprzatac na gorze ,ale mysle ze do tego nigdy nie dojdzie bo 90 procent Polskich wędkarzy lowiacych nie tylko w Polsce idzie PO RYBY anie na ryby

Offline ddamian86

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 123
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #28 dnia: 15.06.2017, 18:34 »
No tak to jest na moim najbliższym zbiorniku chyba tylko ja wypuszczam.. przykra sprawa :( w grudniu było zarybiane leszczem i płocią i widzę że na zbiorniku nagle zrobiło się 2x więcej ludzi wszyscy tylko myślą o nachapaniu się jak najwięcej..
Boże, kiedy umrę nie pozwól mojej żonie sprzedać moich wędek i kołowrotków za tyle, ile jej powiedziałem, że kosztowały...

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 532
  • Reputacja: 1460
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Wędkarski biznes czy wędkarski problem?
« Odpowiedź #29 dnia: 15.06.2017, 19:10 »
Ptaku, w sumie Grzegorzowi o to chodzi. Lokalne koła świetnie dogadywałyby się ze starostwami, gdyby więcej mogły. Przecież i tak chodzi o lokalną jednostkę, która jest gwarantem działania. Koło bez ZG sobie poradzi bardzo dobrze.

Muszę Was zmartwić wszelka "pełna wolność", a do tego jeszcze podmiotowość prawna coraz to mniejszych jednostek organizacyjnych w stowarzyszeniu np. jednostek typu koła to czysta utopia i nigdy nie będzie miała miejsca. Trzeba byłoby dokonać zmian w ustawodawstwie tak daleko idących, że zmieniłoby to de facto całkiem pokaźną ilość ustaw. Obracamy się więc w kategoriach fantastyki. Nie po to się ludzie zrzeszają w różne stowarzyszenia, i które  funkcjonują i jakoś sobie radzą w Polsce, by tworzyć teraz coś na kształt wielu stowarzyszeń objętych wspólną nazwą. To byłby ewenement chyba na skalę światową, bo jeszcze nie słyszałem, żeby  kiedykolwiek w jakimś innym stowarzyszeniu koła mogły sobie swobodnie decydować o majątku, który w rzeczywistości do nich nie należy, nawet jak nim zarządzają i ładują w niego własne środki finansowe. Jak chcą by taki majątek należał do nich, a przez to mogły mieć pełną swobodę podejmowania decyzji, to muszą założyć własne stowarzyszenie tak jak to się dzieje na całym świecie.  A co do mentalności Polaków w zakresie podejścia do łowienia ryb, to wydaję mi się że trzeba jeszcze kilkudziesięciu lat, jak nie więcej, by ta mentalność się zmieniła.

Sorry, ale zaczyna mnie śmieszyć ta cała sytuacja z ZG PZW. Wyobraźcie sobie prężnie działającą spółkę w której poszczególne oddziały zarabiają masę kasy dla spółki, a zarząd podpisuje umowy, które ciągną spółkę w dół i ją finansowo pogrążają. Chyba naprawdę nie muszę pisać co wtedy robią wspólnicy z takim zarządem w spółce. I naprawdę nie walczą wtedy o pełnię autonomię dla oddziałów. Kolejna kwestia uważam, że za taką skuteczność lobbingu jaką ma ZG PZW już dawno powinien był on polecieć, zobaczcie chociażby na myśliwych i statut PZŁ. Ci to się dobrze urządzili. Naprawdę, to nie jest śmieszne, a wręcz żenujące, że z kilkuset tysięczną "armią" wędkarzy nikt w tym kraju się nie liczy, bo tak w rzeczywistości jest. Zobaczcie sobie chociażby na organizacyjne ekologiczne, które w 10 osób mogą sobie zablokować budowę potężnej inwestycji, a za odblokowanie mają grube pieniądze. W tym kraju po prostu władza z różnych powodów liczy się ze stowarzyszeniami, a my tu sobie rozmawiamy o autonomii kół. Nie tędy droga ;)