Autor Wątek: PSR boi się interwencji  (Przeczytany 38758 razy)

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 854
  • Reputacja: 321
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #135 dnia: 18.11.2017, 21:47 »
Dokładnie dla mnie powinni nazywać się Państwowa Inspekcja Wędkarska :)
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 500
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #136 dnia: 19.11.2017, 02:40 »
Lucjan powiedz mi po jaką cholerę robić coś dwa razy jak można raz i do końca. Nie rozumiem tego. Kontroler państwowy czyli przeszkolony pan  w zakresie kontroli dokumentów i obsługi telefonu ? Przecież to nie logiczne.

Kasa Jurek, kasa... Strażnik z PSR sporo kosztuje. Tyle, że nie zanosi się aby było ich wielu, ponieważ nie ma na to środków.

Wytłumaczcie mi jedno. Jak to jest w Polsce, że aby kogoś skontrolować, potrzeba funkcjonariusza z bronią? Przecież tutaj sprawa nie rozbija się o jakieś wielkie domaganie się dowodu czy paszportu, ale o sprawdzenie pozwolenia na połów wędką i karty wędkarskiej. Tu nie mamy do czynienia z legitymowaniem kogoś na ulicy, ale wędkarza, który chyba rozumie, że jego obowiązkiem jest posiadanie pozwolenia jeżeli wędkuje na wodzie PZW czyli państwowej.

Nie rozumiem, jak ktoś mógłby odmówić okazania pozwolenia kontrolerowi, po czym wezwana policja nie zrobiła by mu niczego. Jeżeli ktoś nie ma biletu w pociągu lub autobusie, to czeka go kara. W przypadku wód PZW też musiałby ponieść konsekwencje takiego czynu, oprócz mandatu, powinno się go postawić przed sądem koleżeńskim, najlepiej wnioskując o usunięcie z PZW. Jeżeli ktoś nie posiadałby pozwolenia, to wtedy złapany na wędkowaniu na wodzie PZW odpowiadałby za kradzież.

Bo jeżeli zakładamy, że jest anarchia i ludzie nie będą się podporządkowywać zwykłym kontrolerom, to ja nie widzę szans na jakąś poprawę. Ta jest możliwa, jeżeli jednostki oporne będzie się z PZW usuwać. Nie rozumiem przyzwolenia na olewanie przepisów - ktoś taki działa na niekorzyść związku, i powinien być z niego bezwzględnie usunięty. Dodatkowo nawet jeżeli takowe jednostki byłyby, to i tak praca zwykłych strażników da efekt.
Lucjan

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 011
  • Reputacja: 166
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #137 dnia: 19.11.2017, 06:50 »
Lucjan ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie "po co  robić coś dwa razy jak można raz i ostatecznie sprawę załatwić" a nie bawić się w kotka i myszkę. Funkcjonariuszom PSR taki ćwok nie będzie zadawał pytań np. a po co panu moja karta, na jakiej podstawie, nie masz człowieku co robić itp. PSR weźmie takiego ćwoka za ryj na miejscu wypisze mandat albo będą dalsze inne czynności prawne. Oni z pewnością nie będą dzwonić po policję jak taki kontroler być może co 10-15 kontrola chyba że dojdzie już do dramatycznych sytuacji nad wodą czego nie wykluczam nawet w stosunku do takiego kontrolera. Popatrz jak traktuje się SSR. Sam byłem świadkiem tekstów jakie pod adresem były rzucane zanim jeszcze przystąpili do kontroli.

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #138 dnia: 19.11.2017, 07:45 »
Przyznam, że jak na początku mniej więcej ogarniałem o co się rozchodzi, w tej chwili już nie bardzo. :o

Pozwolę sobie więc skomentować ostatni post, ten Lucjana. Bo on generalnie jest kluczem nie tylko w tej dyskusji ale i nawet poprzedniej, która toczyła się w innym temacie, a dotyczącym SSR.

Panowie, żadna służba nie będzie skuteczna, jeśli znajdą się jednostki oporne. Wyobraźcie sobie sytuację, że patrol SSR nad wodą spotyka wędkarza, który posiada wszystkie zezwolenia oraz z punktu formalnego nie ma mu nic do zarzucenia. Ale, chce zagrać strażnikom na nosie i mówi, że nie podda się kontroli, bo on uważa, że ma takie prawo i już. SSR postępuje zgodnie z wytycznymi, powiadamia komendanta ale także wzywa Policję - w końcu strażnicy nie wiedzą, czy mają do czynienia z wędkarzem, który ma uprawnienia czy z kłusownikiem, który próbuje ich spławić. Tracą w tym momencie czas. Zbiornik jest spory, ale wszyscy już z daleka widzą, że idzie SSR, która zatrzymuje się na dłużej przy "koledze" wędkarzu. Kilka stanowisk dalej stacjonuje dwóch kolesi bez uprawnień, którzy mają w krzakach pochowane ryby. Spokojnie się pakują i odjeżdżają. A strażnicy zajmują się w tym czasie opornym wędkarzem. Ma to sens? Czy na tym to polega?

I Lucjan napisał moim zdaniem bardzo ważne słowa. Gdzieś indziej wystarczy stary dziadek. Ba. Na Słowacji kiedyś kontrolował mnie koleś w śmiesznych spodniach (wyglądał jak Franzl Lang - google), który na głowie miał kapelusz z piórkiem. Przeszedł tak wzdłuż brzegu rzeki, kontrolując innych wędkarzy. To chyba nie na tym polega, by uzbrajać się po zęby, tworzyć prawo, które było by idealne i przykładne na cały świat, bez luk, niedomówień. Może wystarczy po prostu w większości przypadków zwykłe poszanowanie, szczególnie wobec siebie. Bo ktoś, kto pilnuje tych wód, robi to dla mnie, w końcu jako wędkarz składam się na to, co pływa w tej wodzie. Przypadkami marginalnymi może zajmować się natomiast Policja czy inne uprawnione służby. To, że dochodzi do takich absurdów, że coraz częściej trzeba by tę Policję angażować to nie jest konieczność. To jest wynik zwykłej bezmyślności wędkarzy z reguły, naszych kolegów. Przypuszczam, że różnie to wygląda jeśli chodzi o okręgi, ale w okręgu Katowickim nie spotkałem się z jakimś super nasilonym kłusownictwem. Tutaj nie ma walki z kłusownikami jako takimi, niezrzeszonymi, złodziejami. Tutaj problemem jest wąski margines wędkarski, który kradnie ryby swoim kolegom, którzy to nierzadko im biją brawa, nieświadomi zupełnie faktu, że sami strzelają sobie w kolano. Z punktu widzenia więc strażnika SSR, uważam, że wędkarze, którzy troszczą się o rybostan swoich wód i chcą łowić w rybnych zbiornikach, rzekach powinni współpracować z nami. Nie utrudniać. To już nawet nie chodzi o podporządkowanie, wystarczy, że będą robić minimum, które wymaga od nich ustawodawca czy PZW (niestety, nie my te przepisy wymyśliliśmy) a nasza kontrola będzie super szybka i bezproblemowa, przez co skuteczniej uda się namierzyć osoby, które nas wszystkich robią w konia.

PSR jako Państwowa Straż Rybacka jest natomiast służbą państwową, która posiada odpowiednie uprawnienia a jej nazwa jest moim zdaniem słuszna. To służba państwowa, ogólnokrajowa, której zakres działalności obejmuje rybaków, wędkarzy, ryby itd itd. My, jako wędkarze, z racji takiej potrzeby lobbowaliśmy za utworzeniem organu wewnętrznej kontroli wód, które użytkujemy i w to miejsce została powołana Społeczna Straż Rybacka, która to uzyskała taką nazwę jaką uzyskała, działa na zasadzie przepisów na jakich działa. Ale i tutaj obojętnie jak SSR będzie się nazywać i obojętnie jakie będzie miała uprawnienia - jeśli będzie napotykała na czynny i bierny opór ze strony wędkarzy - niczego to w zasadzie nie zmieni.

Przy okazji, pragnę zwrócić uwagę na jedną, moim zdaniem zdecydowanie istotniejszą kwestię z punktu widzenia nas wszystkich, jako wędkarzy. Dostosowania prawa jeśli chodzi o nawiązki na rzecz pokrzywdzonego czyli PZW lub inaczej mówąc - konieczności naprawienia szkody. Było to także podnoszone na forum. W tej chwili, złapany kłusownik, jeśli PZW ubiega się o zadośćuczynienie musi zwrócić ewentualne koszta związane z konkretną ilością ryb, które nielegalnie pozyskał. Co za tym idzie, ryby przelicza się na kilogramy, ktoś bierze jakąś średnią cenę i tak na przykład, za kilkanaście sandaczy, ileś leszczy, karpi czy innych ryb kłusownik zobowiązany jest zwrócić kilkaset złotych. Ułomnością takiego postępowania jest to, że prawo zakłada nawiązkę w związku z rzeczywistą szkodą powstalą w trakcie popełnienia czynu zabronionego. Nie uwzględnia się tego, że np. duże sandacze czy inne ryby są niejako materiałem, który służy do rozmnażania i pomnażania rybostanu. Zauważcie, że za wycięcie drzewa na swojej posesji ludzie otrzymywali kary nierzadko przekraczające wartości działek lub mieszkań. Tutaj, za rybę, która jest organizmem żywym i która się rozmnaża kary są przeliczane na kilogramy według jakiejś przyjętej wartości rynkowej. W takim razie za drzewo ludzie powinni płacić od kubika. A tak nie jest.
Uważam, że tutaj powinniśmy podejmować dyskusje, apelować do ZG PZW o podjęcie stosownych kroków i lobbowania na rzecz ochrony przyrody oraz naszego rybostanu, głównie właśnie względem klusowników - czyli tych, którzy nas realnie okradają. W tej chwili jest to proceder tak opłacalny - właśnie z powodu ułomności przepisów -, że zdarzają się przypadki, gdzie strażnicy notorycznie ujawniają kłusowników na tych samych jeziorach. Tak np. na zalewie rybnickim zdarzało się, że to była cała rodzina, która to proceder ten uprawiała i uprawia od dawna. Ich wyjaśnienia są następujące - kary na nich nakładane i współczynnik ujawnienia ich działalności są tak niskie, że mogą sobie najzwyczajniej pozwolić na to, ponieważ ich zarobki są niewspółmiernie wyższe do nakładanych lub orzekanych grzywien czy też wyroków. A my się tutaj zastanawiamy, czy strażnik PSR czy tam inna służba ma mieć takie czy inne uprawnienia. Co z tego, skoro to do niczego nie prowadzi?
Grzegorz

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 044
  • Reputacja: 2239
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #139 dnia: 19.11.2017, 08:04 »
Jak zwykle zamiotłeś :thumbup:
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #140 dnia: 19.11.2017, 08:08 »
Polać Grześkowi, dobrze chłop gada :beer:  O tej nawiązce, dawno już pisałem,  tutaj kilka informacji na ten temat -
 http://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/wyrok-i-kara/686739,Co-warto-wiedziec-o-nawiazce.html

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 011
  • Reputacja: 166
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #141 dnia: 19.11.2017, 09:28 »
Chyba po raz drugi trochę odbiegliśmy od tematu. Grzegorz dobrze mówisz że tu potrzeba zmian przepisów prawnych ale jak na razie to jakie mamy to każdy wie. Temat dotyczy z tego co się dowiedziałem niewłaściwego postępowania w trakcie interwencji  a nie zmian prawnych.Najgorsze w tym wszystkim jest to że w świetle obowiązujących przepisów funkcjonariusz państwowy musi odstąpić od czynności prawnych bo jakiemuś chamowi się coś nie podoba. Dlatego jestem zdania że PSR jest to właściwa służba do takich zadań tylko być może niewielka nieznajomość prawa w tym akurat przypadku  im przeszkodziła. Nie porównujmy podobnych służb w UK czy też u naszych południowych sąsiadów. U nas wiele osób nastawionych jest negatywnie do takich kontroli dlatego by uniknąć takich zachowań i nie tylko takich bo i zdarzyć się mogą rękoczyny albo jeszcze gorzej potrzeba jest stworzenia państwowej służby z uprawnieniami ,prawami i z możliwością użycia środków przymusu do broni palnej łącznie.
Koledzy proszę mi uwierzyć. Kartę wędkarska posiadam od 1983r i od tego czasu nie miałem ani jednego przypadku by kontrolujący mnie mieli coś do zarzucenia. Jak przyszli mnie kontrolować to trwało dość często to dłużej bo prawie zawsze zamieniłem z nimi kilka slow a nie słałem im dużo h....   nim jeszcze nie przystąpili do kontroli. Dlatego tez tylko skuteczne działanie PSR może doprowadzić do porządku nad naszymi wodami zaczynając od wypisania mandatu za wyrzucenie niedopałka do wody a kończąc na zwalczaniu kłusownictwa.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 500
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #142 dnia: 19.11.2017, 11:26 »
Jurek, ja mam trochę inne zdanie, choć kartę posiadam znacznie krócej.

Po pierwsze - jesteśmy w UE i zbliżamy się standardem do bogatych krajów zachodu a nie Azji, więc zbrojenie służb uważam za niepotrzebne.

Po drugie - wg mnie nie ma takiego problemu z kontrolami, który skłaniałby do 'ostrych strażników'. Problemem polskich wód w największym stopniu jest nieudolne prawo, którego skutkiem są limity nie mające wiele wspólnego z możliwościa zbiorników. Dodatkowo nawet one są łamane, gdyż brak kontroli sprawił, że nieprzestrzeganie RAPR to standard w PZW. Wg mnie więcej jest tych co łamią przepisy niż łowią zgodnie z nimi. Można mówić o jakieś patologii. Dlatego tak ważne jest regularne kontrolowanie wędkarzy, aby wymusić na nich przestrzeganie przepisów ( a przecież zostaną one zaostrzone). Zorganizowane kłusownictwo zaś to działka dla odpowiednio przygotowanych służb, w pewnych okręgach sprawa marginalna, w innych powazny problem (tam gdzie jest duża ilość jezior).

Po trzecie - rachunek ekonomiczny. Nie jesteśmy krajem bogatym, którego stać na szastanie pieniędzmi na prawo i lewo. Jeżeli brak pieniędzy w służbie zdrowia, jak można liczyć na nagłe zwiększenie budżetu PSR? Dodatkowo, te pieniądze nie wrócą... Liczba mandatów czy kar nie 'opłaci' PSR. A to są drogie rzeczy - funkcjonariusz PSR to służba mundurowa, broń, samochody, sprzęt pływający itd...

Po czwarte - z jakiej racji państwo polskie ma fundować wędkarzom darmowe prawie łowienie i wyławianie ryb z polskich wód? Skoro drzewo w lesie nie może być brane wg jakiegoś widzimisię - to z jakiej racji opłaty mają być tak niskie? I tu jest klucz do wszystkiego. Powinno się pobierać od wędkujących opłaty, aby zapewnić kontrole nad wodami. Brakuje nam centrum zarządzania, ekip do akcji kryzysowych, ichtiologów. Oni powinni być własnie opłacani ze składek tych co korzystają z wód (nie tylko wędkarzy oczywiście), jednocześnie powinni dbać o stan polskich wód, aby ich poziom był zadowalający dla każdego. Obecny nonsensowny układ bierze się stąd, że za PRL PZW został organizacją mającą organizować wędkarzy i opiekować się wodami. Wtedy ryb był 'opór', i trudno komuś było przypuszczać, że może dojść do takiej degradacji. Na początku lat 90tych więc powinno się to zmienić. A tutaj zero- jedyną opłatą jaką państwo pobiera od wędkarzy to opłata dzierżawna, od hektara, śmiesznie niska. Więc wracamy do punktu 3 - państwo nie ma kasy na służby, my zaś mamy spory luz nad wodami i bezrybne wody. NAJGORSZE W EUROPIE.

Rzecz piąta - świadomość wędkarzy jest zatrważająco niska. PZW tutaj nie wywiązało się ze swojej roli, nie pomogło kiepskie prawo, nastawione na rybacki model gospodarki wodami. Mamy więc postawę roszczeniową, wg której się żąda od państwa, aby 'dało'. Co gorsza, nie jesteśmy w sytuacji jakieś Francji - gdzie ryby są i trzeba umiejętnie nimi rozporządzać, u nas ryby wybito - i trzeba rybostan odbudowywać. Więc potrzebne są większe nakłady niż w innych krajach. Podstawą naprawy jest nowe prawo, 'inwentaryzacja' wód - czyli badania ich i nowy operat, limity i kontrole, które sprawią, że ludzie będą ich przestrzegać. Paradoksalnie - ich spora liczba wpłynie bardzo szybko na poprawę stanu wód. Do tego własnie sa potrzebni zwykli strażnicy, kontrolerzy. Musi to być służba państwowa na pewno (SSR tez jest potrzebna!), gdyż wody są własnością państwa, i to w jego interesie jest aby nie traciły na swej wartości.


Grzegorz - konkretnie temat ująłeś! :bravo: :bravo: :bravo:
Lucjan

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #143 dnia: 19.11.2017, 12:52 »
Jurku, nawiązując do tematu, ciekawa historia:

Cytuj
Sąd ustalił następujący stan faktyczny:
W dniu 10 lipca 2014 roku funkcjonariusze Państwowej Straży Rybackiej – J. L., A. K. (2) i K. K. (2) dokonywali kontroli legalności połowów ryb na jeziorze w G. oraz w K.. Byli oni ubrani w spodnie koloru moro oraz koszulki z krótkim rękawem z napisami „P.S.R.” z przodu oraz napisami „PAŃSTWOWA STRAŻ RYBACKA” na plecach.

Dowód: zeznania świadków: J. L. k. 4-4v., 40v.-41, 112v.-113; A. K. (2) k. 7v.-8, 32v.-33, 111v.-112v.; K. K. (2) k. 10v., 34v.-35, 113-114; częściowo zeznania świadka K. R. k. 56v.-57, 146-146v.;

Gdy funkcjonariusze Państwowej Straży Rybackiej – J. L., A. K. (2) i K. K. (2) około godziny 19:20 tego dnia przyjechali na teren znajdującego się w K.” i przylegającego do jeziora zajazdu U (...), zauważyli na pomoście mężczyznę, który łowił ryby w „zawiasku”. Wiozący funkcjonariuszy kierowca ze społecznej straży rybackiej (...) G. – J. W. wjechał na teren wskazanej posesji przez otwartą bramę i zaparkował pojazd na parkingu przed budynkiem zajazdu. Wówczas J. L., A. K. (2) i K. K. (2) wysiedli z samochodu i udali się w stronę mężczyzny, którym później okazał się W. K. (1). Ten, widząc idących w jego stronę funkcjonariuszy, zszedł z pomostu, odłożył wędkę i zaczął iść w ich kierunku. Gdy idący przodem J. L. i A. K. (2) podeszli do mężczyzny i powiedzieli, że są funkcjonariuszami Państwowej Straży Rybackiej W. K. (1) stał się agresywny i zaczął do nich wykrzykiwać: „wypierdalać, skurwysyny z mojej posesji, to jest teren prywatny”. Kiedy ci nie zareagowali na jego słowa i w dalszym ciągu kontynuowali czynności służbowe, legitymując się i nalegając na okazanie przez W. K. (1) karty wędkarskiej, ten dalej im ubliżał i zaczął wymachiwać rękoma.

Zaczynam nieco od końca, bo jest to już uzasadnienie wyroku. Jak widać, funkcjonariusze weszli na teren prywatny w związku z tym, że był to teren przyległy do jakiegoś zbiornika, który był objęty zakresem ich kontroli. Sąd, przynajmniej ja nie zauważyłem, nie rozpatrywał w ogóle tego czy funkcjonariusze weszli na teren prywatny czy mogli tam wejść w związku z prowadzeniem czynności kontrolnych itd. Wydaje się więc, że jeśli ich interwencja była zasadna a ktoś dokonywał amatorskiego połowu ryb i fakt ten ujawnili, to nieistotne było dla nich, czy było to w miejscu graniczenia zbiornika z posesją prywatną czy też nie.

Co ciekawe, mężczyzna był wobec nich agresywny i używał słów powszechnie uznanych za obraźliwe.

Cytuj
po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 30 lipca 2015 roku, 19 października 2015 roku, 16 marca 2016 roku, 18 marca 2016 roku, 13 lipca 2016 roku, 21 września 2016 roku sprawy: W. K. (1) (K.), syna S. i I. z domu K., urodzonego (...) w G. oskarżonego o to, że:

I. w dniu 10 lipca 2014 roku w K. stosował groźby bezprawne oraz przemoc w postaci odpychania funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej A. K. (1) oraz J. L. oraz w postaci uderzenia ręką w biodro i wyprowadzenia ciosu ręką w głowę funkcjonariusza Państwowej Straży Rybackiej J. L. w celu zmuszenia do zaniechania prawnej czynności służbowej, tj. o czyn z art. 224 § 2 k.k. w zw. z art. 23a pkt 9 ustawy o rybactwie śródlądowym,

II. w dniu 10 lipca 2014 roku w K. znieważył słowami uznanymi powszechnie za obelżywe funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej A. K. (1), K. K. (2) oraz J. L., tj. o czyn z art. 226 § 1 k.k. w zw. z art. 23a pkt 9 ustawy o rybactwie śródlądowym
Tutaj oskarżenie dotyczyło wymuszenia zaniechania czynności, gróźb karalnych, stosowania słów uważanych powszechnie za obelżywe oraz stosowania przemocy.

Skończyło się tak:

Cytuj
I. oskarżonego W. K. (1) (K.) w ramach zarzucanych mu w akcie oskarżenia czynów uznaje za winnego tego, że w dniu 10 lipca 2014 roku w K. podczas i w trakcie wykonywania przez funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej A. K. (1), K. K. (2) oraz J. L. czynności służbowych naruszył nietykalność cielesną J. L. i A. K. (2) w ten sposób, że
odpychał ich oraz uderzył J. L. w biodro i zamachnął się na niego ręką oraz znieważył tych funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej słowami uznawanymi powszechnie za obelżywe, tj. za winnego popełnienia występku z art. 222 § 1 k.k. w zb. z art. 226 § 1 k.k. w zw. z art. 23a pkt 9 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 roku o rybactwie śródlądowym (Dz. U. 2015.652 j.t.) i w zw. z art. 11 § 2 k.k. i za to skazuje go, a przy zastosowaniu art. 11 § 3 k.k. i na mocy art. 222 § 1 k.k. wymierza mu za to karę grzywny w wysokości 250 (dwustu pięćdziesięciu) stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki dziennej grzywny na kwotę 20 (dwudziestu) złotych,

5000 złotych

Cytuj
II. na mocy art. 626 § 1 k.p.k., art. 627 k.p.k., art. 1, art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tj. Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 ze zm.) zasądza od oskarżonego W. K. (1) (K.) na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie 1608, 49 złotych (jeden tysiąc sześćset osiem złotych i 49/100), w tym kwotę 500, 00 złotych (pięćset złotych) tytułem opłaty sądowej.
1600 + 500

Trudno mi określić (nie wiem, nie widziałem, nie wiem czy nie są prowadzone inne czynności) jak wyglądała sytuacja opisana przez Ciebie Jurku. Ale PSR na pewno ma zarówno doświadczenie w takich sprawach ale też i możliwości. Sprawy nie są takie same jednak tożsame mogło by być wejście na teren prywatnej posesji w związku z wykonywaniem czynności i stosowanie słów czy gróźb celem odstąpienia od nich.
Grzegorz

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 011
  • Reputacja: 166
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #144 dnia: 19.11.2017, 14:04 »
To teraz koledzy zauważcie że policjanta, strażnika PSR lub innego jakiegoś funkcjonariusza można opluć wyzywać naruszyć jego nietykalność cielesną a sady praktycznie w tym kierunku nic nie robią. Takie zachowanie jak napisałem wcześniej jest to napaść na polskie państwo  Dlatego też dużo jeszcze czasu musi upłynąć by zmieniła się mentalność naszych (nie wszystkich ) obywateli RP. Jak zmieni się to pierwsze to jest i szansa że kontroli będą dokonywać panowie kontrolerzy.Puki co jestem zdania że tylko PSR możne zrobić porządek a to że nie mają odpowiednich narzędzi do pracy np. łodzie,samochody to już sprawa naszych parlamentarzystów. W zależności do sytuacji funkcjonariusze powinni się odpowiednio zachować. Jak kontrolowany jest w porządku  to oni też do sprawy będą podchodzić kulturalnie i na pewne sprawy mogą przymknąć oko ale jak na wstępie już taki ćwok zaczyna fisiować to takiego debila za mordę i o ziemię a potem sprawę wyjaśniać. Sam byłem świadkiem w sierpniu lub wrześniu dokładnie nie pamiętam  jak PSR w sposób ludzki podeszło do sprawy oszczędzając debilowi parę groszy. Nie miał przy sobie karty i nawet miał opory by pojechać 6km w obie strony  i przywieść ale pojechał. A oni co potulnie poczekali aż przywiezie dokumenty a powinni postąpić zgodnie z prawem i nałożyć mandat bo przepis jest jeden i dla wszystkich.Do tego drugi mandat za to że pozostawił wędki bez nadzoru. Jak pojechali to dostali od niego parę dużych h..... .
 Może komuś wyda się dziwne moje podejście że za mordę i o ziemie a potem wszystko wyjaśnić ale tej mordy w ziemi nie będzie jak zmieni się mentalność i podejście do obowiązujących obecnie i w przyszłości przepisów. Zaraz ktoś może być tym poruszony że może dochodzić do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy. Tak może ale takie zachowanie powinno być nagłaśniane i sprawa dokładnie badana przez prokuraturę a w konsekwencji surowe wyroki sądu

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 500
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #145 dnia: 20.11.2017, 00:01 »
Jurek, rozumiem Twoje podejście. Ja jednak widzę te sprawy trochę inaczej. Politycy nie zrywają kasy z drzewek, i nie dadzą nam PSR o takim jakim piszesz. Państwo z wędkarzy nie ma kasy, więc na to nie będzie łożyć więcej. To możliwe jest raczej tylko wtedy, kiedy wędkujący będa płacić. Po raz kolejny napiszę, że mamy popeerelowski układ, gdzie państwo za friko praktycznie oddaje wody. Te opłaty, które wnosimy, sa na uzupełnienie tego co zabieramy, a zabieramy więcej niż woda produkuje. Do tego wędkarze nie przestrzegają regulaminu, limitów, nie wypełniają rejestrów. Jeżeli chcemy dobrych wód, musimy zapłacić, co niekoniecznie znaczy, że więcej, bardziej - nie do PZW, a państwu.

W UK wędkarstwo to biznes, i rząd rozumie jego znaczenie. Każdy wędkujący opłaca licencję, która kosztuje około 30 funtów na rok. Z tych pieniędzy opłaca się Angling Trust częściowo (czyli PZW), reszta idzie na strażników, ochronę, ichtiologów. Tak więc wędkarze decydują o budżecie. Im ich mniej, tym mniejszy budżet. W Polsce jest inaczej, bo ryby się zabiera na potęgę, przez co większość składki to zagospodarowanie, reszta zostaje w kole, okręgu lub idzie na ZG. Ale państwo z nas nie ma nic. Jeżeli dodamy do tego model rybacki gospodarki i dyktat myśli prorybackiej, serwowanej przez naukowców, głównie z Olsztyna, to mamy obraz jaki mamy...

Zmiany w Polsce powinny dotyczyć więc zarówno przekształceń w zakresie gospodarki wodami, na rybacko-wędkarską, jak też i w sposobie kontrolowania i ochrony wód. Tutaj trzeba rozumieć, że wędkarz to użytkownik, który powinien zapłacić jak w UK państwu działkę. To zaś ma za zadanie umożliwić mu z jednej strony jak najlepsze warunki nad wodami, z drugiej pilnować, aby jakość wód była na stałym, odpowiednim poziomie.

Dla mnie nie ma wielkich różnic pomiędzy żądaniami od państwa aby ryby były lub aby PSR było liczne. To jest postawa roszczeniowa. Z jakiej racji podatnik ma płacić za przywileje takich wędkarzy? Normalne jest, że ci muszą płacić państwu więcej! Czy to poprzez system licencji (czyli usunięcie karty wędkarskiej i zastąpienie jej roczną licencją), czy to poprzez znacznie wyższe składki za dzierżawę wód. Problem jednak w tym, że wysoka dzierżawa oznaczałaby plajtę rybaków, którzy jakoś o wody dbają, utrzymując je na poziomie odpowiednim do produkcji. Licencje wędkarskie są więc o wiele bardziej sprawiedliwe. Jest też opcja płacenia jakiegoś podatku od składek i pozwoleń, co też powinno mieć miejsce, bo jesteśmy jakby szara strefą, i są tego ujemne skutki - chociażby fundowanie nagród na zawodach. Bo gdyby PZW zrobiło GP w feederze, na prostym regulaminie, z kilkudziesięcioma eliminacjami krajowymi i dwudniowym finałem, gdzie nagrodą główną pieniężną byłoby 30 tysięcy złotych (to samo w spławiku, spinningu), to zapewniam, że wielu płaciłoby składki i na takie zawody waliło drzwiami i oknami, zaś firmy stawałyby na rzęsach, aby z tego korzystać. Obecna sytuacja w Polsce to impas, taki zastój - jak w Trylogii - 'złapał kozak tatarzyna, a tatarzyn za łeb trzyma'.
Lucjan

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 525
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #146 dnia: 20.11.2017, 00:26 »
Luk. Przyznaję, nie czytałem wszystkiego do końca. Skupiłem się na kilku kwestiach. Napisz Mi proszę, czy w UK. Taki BAj..coś tam(opiekun łowiska) Ma prawo wywalić siłą za łeb, niesfornego wędkarza? Czy również musi wzywać służby?
Arek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 500
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #147 dnia: 20.11.2017, 00:55 »
Bailiff nie ma prawa mu nic zrobić, nawet go dotknąć. Może poprosić o opuszczenie łowiska i tak dalej. Kilku znajomych wykonuje tę fuchę, więc coś o tym wiem. W przypadku stawiania się, muszą zadzwonić na policję. Tu jest jednak myk - w zależności od sytuacji, jest kilka stopni 'alarmowych'. Więc jeżeli ktoś odmawia okazania pozwolenia - jest to poziom najniższy, przyjedzie zwykły patrol, być może nie tak szybko. Jeżeli jednak ktoś zagrozi nożem lub używa przemocy, wtedy stopień jest wyższy, i mogą przyjechać antyterroryści, bardzo szybko i nie za bardzo się cackający z opornym. Oczywiście kary wtedy są też wysokie.


Jest też bailiff z Agencji Środowiska, który może więcej, aczkolwiek też to nie są goście od ręcznego załatwiania spraw. Maja jakiś gaz i kajdanki, ale często posiłkują się policją. Teraz najlpesze. Jest ich kilkudziesięciu na UK, i sprawdzanie wędkujących to jedno z ich zadań, mają więcej. Bo w UK jest krucho ze sprawdzaniem, mnie kontrolowano 2 lub 3 razy, z czego za każdym razem na komercji, na Bury Hill :facepalm: Wody free są słabo strzeżone, policja zazwyczaj nie zna regulaminu i nie kontroluje bez ludzi z agencji. Tych kilkudziesięciu bailffów z AŚ praktycznie nigdzie nie widać :facepalm:

Kary też są niskie. O dziwo największym przestępstwem w UK jest łowienie bez licencji lub w okresie zamkniętym na rzekach, zabieranie ryb już jest traktowane inaczej. Aczkolwiek kilka lat temu Angling Trust coś tam wywalczył, i ludzie łowiący bez pozwolenia na komercjach czy wodach klubowych, mogą być traktowani jak złodzieje w sklepach. Ogólnie jednak kary to 500-700 funtów, za łowienie bez licencji lub na większą ilość wędek, czyli mało. Jednak osoba ma sprawę sądową, a to już niesie z sobą inne skutki, problemy z uzyskaniem kredytu itp.
Lucjan

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #148 dnia: 20.11.2017, 06:32 »
Polać Grześkowi, dobrze chłop gada :beer:  O tej nawiązce, dawno już pisałem,  tutaj kilka informacji na ten temat -
 http://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/wyrok-i-kara/686739,Co-warto-wiedziec-o-nawiazce.html

O tej nawiązce wspominałem w "Liście do Prezesa PZW" ale zapis znikł kosztem maślanego masła o regulaminie kontroli :-\ :-\ >:(
Chyba na Sanie dobrych kilka temu  drapnęli ludzi i mieli w sumie nie za dużo ryb - pstrągi. Pewnie straszne ich było zdziwienie jak usłyszeli ile muszą zapłacić kary... Ichtiolog wyliczył prawie co do sztuki ile ryb w rzeczywistości zabrano tej wodzie.
O tym mówię:
http://www.flyfishing.pl/mainforum/msg.php?id=58285&offset=0&displaytype=full
JKarp

Offline kemper

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 66
  • Reputacja: 10
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kraków
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PSR boi się interwencji
« Odpowiedź #149 dnia: 20.11.2017, 08:43 »
Witam,pisałem o karach , o dodatkowych pracach społecznych /np. sprzątanie brzegów/, zawieszaniu lub usuwaniu w przypadku recydywy z PZW . Spektrum kar jest bogate a nagroda jedna - bogate w ryby łowiska. Na pewno nie od razu ale za kilka lat. Myślenie Polaków nie należało nigdy do perspektywicznych. W czyimś interesie jest aby to państewko utrzymywać w stagnacji a nawet ciemnocie. Rozwój nie polega na budowaniu kolejnych supermarketów ale na wiedzy , know how, technologiach . Rozwój polega na odważnych, właściwych ,odpowiedzialnych decyzjach na najwyższych szczeblach. W przypadku tego kraju przede wszystkim na solidnym , efektywnym prawodawstwie bez luk :) sic! i bezwzględnym egzekwowaniu tegoż prawa. Jaki jest stan obecny wiedzą ludzie,którzy z sądami mieli cokolwiek do czynienia. Biurokracja zalała falą zdrowy rozsądek .
Kemper pozdrawia... Połamania!