Skip to main content

Pierwsza sesja w Nowym Roku: Milton Lake - 5.01.2015

  • Utworzono

Pierwsza sesja w 2015 roku miała być sesją feederową. Spławik jednak okazał się konieczny!

Długo czekałem na spokojniejszą aurę, aby móc wyskoczyć na rybki. No i udało się!  Spokojniejszy dzień, z wiatrem niezbyt silnym… Rzeki wezbrane – więc wybrałem się na Bury Hill, które jest świetną opcją na zimę. Można tam łowić na kilku łowiskach, z których każde jest innego typu i  z innymi rybami.  Zimą nie jest łatwo i warto się sprawdzić w ten sposób i podszkolić – bo jest to świetny poligon.

Wybór padł na Milton Lake. Po zakupieniu białych robaków i dotarciu na łowisko, rozłożyłem się. Jeden z forumowiczów – Snajper007, zapodał fajną rzecz. Uważa on, że łowiąc delikatnymi żyłkami na feedera ma się więcej brań. Postanowiłem więc zrobić doświadczenie – co lepiej zadziała. Feeder z gruba żyłką, czy taki z cienką… Na tej cieńszej miałem żyłkę główna 0.16 mm i przypon 0.11mm z fluorocarbonu, czyli megadelikatny.

Łowiłem Metodą i zestawem z koszyczkiem. Przynętami oprócz białych był chleb tostowy, zanęta, białe robaki w kolorze czerwonym i dendrobena.

Niestety ryby odmawiały jakiejkolwiek współpracy. Pomimo, że szukałem ich w różnych miejscach, nie miałem wskazań, o braniach nie wspominając… Być może przyczyna tego były kaczki, które chyba z racji głodu, rzucają się na wszystko – i co najgorsze - nurkują tam gdzie do wody wpada koszyk lub podajnik. Po kilku godzinach takiego łowienia postanowiłem zamienić jednego kija gruntowego na matchówkę z wagglerem.

Nęcenie mało i często nie dało wielkiej zmiany – ale jakieś brania się pojawiły. Tradycyjnie były to małe okonie, ale póxniej też i płocie, na które bardzo liczyłem. Około 14tej Metoda ‘ożyła’ i ładna płoć wylądowała w podbieraku. Wtedy dopiero zaczęło się coś dziać tak naprawdę. Złowiłem płoć na spławik, parę okoni. Później karasia i o dziwo – lina! To był pierwszy raz, kiedy prosiaczek tak szybko skapitulował, niczym leszcz. Myślałem już, że go przyhaczyłem za płetwę, ale nie – przynęte miał połknietą! Zaspany lin powalczył w podbieraku, ale przy zdjęciu już był spokojniejszy.

Ostatnia godzina to w ogóle świetne łowienie – ryba ocknęła się i spławik często pokazywał brania. Wystawiam zimą 5-10 mm antenki tylko, ale brania były i tak bardzo delikatne. Pod koniec sesji zrobiły się mocniejsze, było widać widać, że ryba ruszyła do żerowania. Złowiłem kilka pieknych płoci i wzdręg. Kilka ryb miało w granicach 30 cm, tak więc śmiałem się do samego siebie, że tak ładnie się dzieje, i że mało brakowało a bym pojechał po 13tej do domu.

Na drugiej wędce gruntowej, której uzywałem zamiennie z Metodą, miałem delikatny zestaw z koszykiem do białych robaków – i miałem kilka brań brań, jedno zacięte- tam złowiłem płoć około 28-30. I to by było wszystko z feedera… Spławikiem walczyłem do końca, ciągle łowiąc.

Wynik sesji – kilkanaście ryb, w tym płocie, wzdręgi, okonie, karaś i lin. Jak na zimę świetna sesja – szkoda tylko, że ‘akcji’ miałem 2 godziny – reszta czasu to tępe gapienie się w szczytówki lub spławik. Naprawdę, warto siedzieć do końca!

Nie rozstrzygnąłem ‘sporu’ odnośnie skuteczności feederów – i musze przenieść ‘doświadczenia’ na okres, kiedy się ociepli i ryba będzie współpracować. 

 


Nie ma to jak złowić lina zimą! Ich widok dodaje otuchy i przywołuje usmiech! smile

 



Łowienie takich płoci to czysta przyjemność!

 


 



'Śpiąca Królewna'... Karaś zimą to cenna zdobycz, normalnie śpią głęboko!