Skip to main content

Wigilijne karpie z Bonds Lake - 24.12.2014

  • Utworzono

Wigilijna sesja na zimowym łowisku, gdzie moim celem była płoć i karp.

W Wigilię wybrałem się na kolejną sesję. Do wyboru miałem kilka łowisk – jednak z racji wcześniejszych obfitych opadów odpuściłem sobie rzeki i kanały, które ‘niosły’ dużo śmieci – i wybrałem się na Bury Hill doskonalić, szlifować i testować techniki gruntowe. Wybrałem łowisko Bonds Lake – z populacją karpia i płoci między innymi, po cichu licząc na rekordowego ‘redfina’…

 

 

Łowiłem dwoma zestawami gruntowymi – małą ‘Metodą’ z Prestona i zestawem z koszykiem. Lubię sprawdzać co działa lepiej – i zestaw koszykowy można łatwo przerabiać na zestaw z ciężarkiem – co zimą daje większe pole manewru (pelletowe ‘tea bags’ chociażby). Oprócz mnie łowiło dwóch Anglików, którzy lokowali zestawy przy wyspie, łowili też wagglerem. Dało mi to możliwość obserwacji ich poczynań  i szukania ryb w innych miejscach.Wiedziałem, że jeżeli będą mieli brania przy wyspie – warto przerzucić się na łowienie właśnie w tamtym rejonie.

 

Z przynęt miałem do dyspozycji miks zanętowy, preparowany chleb tostowy, torebki pelletowe PVA (schowane w plecaku nie ujrzały światła dziennego), jak również białe robaki, dendrobenę, różne kulki i pellety. Zimą nie trzeba mieć aż tak wielu rzeczy nad wodą – starałem się łowić prosto… Ostatnią z przynęt, którą poddawałem testom był makaron gwiazdki z dziurką – który doprawiłem w różny sposób (rum i cynamon jeden i sól z czosnkiem drugi). Jako, że średnica otworu jest dopasowana do średnicy pushstopa – byłem pewien, że ta przynęta będzie mogła zaskoczyć…Ważne było sprawdzenie jak makaron zachowuje się na haku i czy nie spada z włosa zbyt łatwo.

 

Cztery gwiazdk makaronu na włosie - idealna kompozycja!

 

Początek sesji to szukanie ryb. Pomimo, że za drugim zarzutem szczytówka lekko zadrgała – brań nie było. Trzymałem zestawy po 30 minut w wodzie – bo częste zarzucanie płoszy zimowego, płochliwego karpia. Brań nie było – i sprawdziłem prawą stronę łowiska – gdzie nie miałem żadnego kontaktu z rybą – po lewej i na środku natomiast coś drgało. Anglicy obok nie łowili nic .Szukanie ryb dało w końcu efekt około 12.30 – i pierwszy karp po zacietej walce wylądował w podbieraku. Do końca sesji miałem jeszcze kilka brań, z czego dwa zacięte na Metodzie. Wszystkie pochodziły z tego samego miejsca mniej więcej. Gdy łowiłbym w najbliższym czasie – jest to idealne miejsce gdzie można spodziewać się ryby…

 

Miałem jedno branie na zestawie z koszyczkiem, ale nie zaciąłem w czas. Spławik natomiast dał okonie… Płoć niestety nie pojawiła się i po raz kolejny muszę odłożyć zmagania z tą rybą na późniejszy termin.

 

Co ciekawe brania były na chleb tostowy, jako zanęta, który świetnie się nadaje do Metody. Można go ubijać bardzo dobrze i świetnie się trzyma podajnika, o wiele lepiej niż sama zanęta. Mieszałem go z zanętą, co również daje bardzo dobre efekty. Mam zamiar spróbować tej kombinacji na wiosnę. Ma ona dobre cechy obydwu składników.

 

Testowałem też makaron ‘gwiazdki’ i pierwsza część testów była całkiem pomyślna. Teraz trzeba tylko dopracować drobne mankamenty i bedzie coraz lepiej – jestem tego pewien . Makaron skleja się – i warto trzymać go w wilgotnym środowisku. Samo testowanie przynęt zimą jest mało celowe – ale wstepną fazę testów mam za sobą. Na pewno doprawianie go ma sens – i można dopasowywać to do różnych gatunków.

 

Ogólnie miałem pięc brań feederowych, z czego jedno na koszyczek. Były ‘puknięcia’ ale nie dochodziło do brań… Krążki chleba, kulki fluo, pellety, dendrobena – nie chciały działać niestety. Martwe białe robaki na haku jak najbardziej się sprawdziły (doprawione kurkumą). Złowiłem trzy karpie i kilka małych okoni - to nie jest zły wynik. Co się stało z płocią z tego łowiska nie mam pojęcia – musi być zgrupowana w jakimś miejscu – które muszę odnaleźć w styczniu!

 

 

 

 

 

Piękny zimowy karp....