Skip to main content

Zimowe płocie i zaspany lin: Milton Lake - 12.01.2015

  • Utworzono

Zima i wysoka woda nie pozwoliły wybrać się na rzekę, tak więc wybór padł na Milton Lake

Długo czekałem na spokojniejszą aurę, aby móc wyskoczyć na rybki. No i udało się!  Spokojniejszy dzień, z wiatrem spokojnym… Rzeki wezbrane – więc wybrałem się na Bury Hill, które jest świetną opcją na zimę. Można tam łowić na kilku łowiskach, z których każde jest innego typu z innymi rybami.  Zimą nie jest łatwo mieć wyniki i warto się sprawdzić w ten sposób i podszkolić – bo jest to świetny poligon.

 

Wybór padł na Milton Lake. Po zakupieniu białych robaków i dotarciu na łowisku, rozłożyłem się. Jeden z forumowiczów – Snajper007, zapodał fajną rzecz – że łowiąc delikatnymi żyłkami na feedera ma się więcej brań. Postanowiłem, więc zrobić doświadczenie – co lepiej zadziała. Feeder z grubą żyłką, czy taki z cienką… Na tej cieńszej miałem żyłkę główną 0.16 mm i przypon 0.11 mm z fluorocarbonu, czyli megadelikatny.

Łowiłem Metodą i zestawem z koszyczkiem. Przynętami oprócz białych był chleb tostowy,  zanęta i dendrobena.

Niestety ryby odmawiały jakiejkolwiek współpracy. Pomimo, że szukałem ich w różnych miejscach, nie miałem wskazań, o braniach nie wspominając… Po kilku godzinach postanowiłem jednak zamienić jednego kija gruntowego na matchówkę z wagglerem.

Nęcenie mało i często nie dało wielkiej zmiany – ale jakieś brania się pojawiły. Tradycyjnie były małe okonie, ale też i płocie, na które bardzo liczyłem. Około 13 tej Metoda ‘ożyła’ i ładna płoć wylądowała w podbieraku. Około 13.30, po pięciu ponad godzinach łowienia na zimnie i z małą ilością brań, coś się zaczęło dziać. Złowiłem płoć na spławik, parę okoni. Później karasia i o dziwo – lina! To był pierwszy raz, kiedy prosiaczek tak szybko skapitulował, niczym leszcz. Myślałem już, że go przyhaczyłem za płetwę, ale nie – przynętę miał połknietą! Zaspany lin walczył w podbieraku, ale przy zdjęciu już był spokojniejszy.

Ostatnia godzina to w ogóle świetne łowienie – ryba ocknęła się i spławik co chwilę pokazywał brania. Wystawiam zimą 5-10 mm antenki tylko, ponieważ brania są bardzo delikatne. Pod koniec jednak robią się mocniejsze i od razu widać, że ryba ruszyła do żerowania. Złowiłem kilka pięknych płoci i wzdręg. Kilka ryb miało ponad 30 cm, tak więc śmiałem się do samego siebie, że tak ładnie się ‘dzieje’, i że mało brakowało już a bym pojechał po 13tej, zrezygnowany, do domu.

Na drugiej wędce gruntowej używałem delikatnego zestawu – i miałem fajne branie, złowiłem płoć około 28-30. I to by było wszystko z feedera… Spławikiem walczyłem do końca, ciągle łowiąc.

 

Wynik sesji – kilkanaście ryb, w tym płocie, wzdręgi, okonie, karaś i lin. Jak na zimę świetna sesja – szkoda tylko, że ‘akcji’ miałem 2 godziny – reszta czasu to tępe gapienie się w szczytówki lub spławik.

Morał – zimą naprawdę warto siedzieć do ‘końca’, czyli zachodu słońca i zapadnięcia ciemności. Ryby mają 40-60 minut wtedy, kiedy są pobudzone i intensywnie żerują.

Nie rozstrzygnąłem sporu odnośnie  skuteczności feederów – i musze przenieść to na okres kiedy się łowi lepiej. Bo na pewno to sprawdzę!

 

 

Prosiaczek zasypiał mi na rękach... wink

 

Piękna 30tka...

 

Aby złowić taką płoć, warto pomarznąć!