Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: ledi12 w 08.10.2020, 01:10
-
Postanowiłem podzielić się dziwną wg mnie sytuacją z dzisiejszego spontanicznego wypadu na komercje. Facet obok mnie złapał parę karpi i z braku tytułowej maty wypinał je na trawie. Zajmowało mu to chwilę - Szybkie wypięcie (Chyba bezzadziorowe haki bo na prawdę odpinał każdą rybę w sekundę), zdj i do wody. Na przeciwko wysepki siedziały jakieś mało rozgarnięte osobniki z bardzo "bogatym" słownictwem. Nic nie łapali i bardzo wyraźnie i słyszalnie komentowali brak maty przez ów wędkarza. "Patrz on je na trawie wypina frajer (ciszej ale nadal słyszalniej)". Sam kiedyś usłyszałem, że moja mata jest "za sucha" i jak to tak może być (z wyraźna pretensją). Nie wiem jak Wy, ale wg mnie ten wędkarski "puryzm" urósł już powoli do rangi absurdu. Ludzie atomowo zacinają z gruntu mało nie wyrywając rybie pyska, holują na chama a do innych mają pretensje o brak maty. Sam dosyć często wypinam rybę z podbieraka na trawie i jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby ryba się chociaż zadrapała.
-
Może i brak maty nie zaszkodzi, ale bywają przypadki ze ryba się wywinie jak robimy zdjęcie i spadnie oczywiście w pozycji klęczącej to i lepiej że na mate spadnie czy do kołyski. Lepiej mieć według mnie, a na niektórych łowiskach nie wpuszczają bez maty.
Ja miałem podobną sytuację tylko że z podbierakiem karpiowym miałem zwykły podbierak i 60x60cm i złowiłem dwa jesiotry ponad metr.
Na łowisko zostałem wpuszczony nikt o nic nie pytał ale niedaleko łowiło dwóch chłopaków co nic nie łowili i przekazali osobie obsługującej ze mam mały podbierak i ten sam człowiek co mnie wpuszczał i się nie pytał czy mam podbierak karpiowy wyprosił mnie z łowiska. Tak że i podbierak karpiowy teraz też mam no i nie żałuję że kupiłem już dwa razy mi się BARDZO przydał.
-
Różne patologię nad wodą można spotkać. Mata napewno jest przydatna zarówno dla wędkarza ale przede wszystkim dla ryb. Te najtańsze z Jaxona kosztują śmieszne pieniądze.... Trudno się dziwić właścicielom komercji, że wymagają od wędkarzy pewnych akcesoriów, w końcu to icb biznes, a te ryby to kury znoszące złote jaja... Choć z drugiej strony nigdy nie widziałem by np na Rybołówce ktoś sprawdzał czy wędkarz łowi na żyłkę i haczyk bezzadziorowy a przecież taki punkt regulaminu się znajduje i też jest dosyć istotny w mojej ocenie... Choćby z powodu wspominianego już zacinania z krzyża, co niestety można często zauważyć u zdesperowanych teleskopów którym trafi się jedna ryba za cały dzień...
Często też słychać przytyki, niby rozmawiają między sobą ale wyraźnie wbijając szpilkę typu "zobacz ile on ma sprzętu, skąd on ma kasę na to, za tyle kasy to trudno by nie łowił" itp itd....
Nie rozumieją, że nie o sprzęt tu chodzi ale o technikę i pracę nad wodą by kombinować i robić coś zamiast siedzieć bezczynnie na dupie... Sorki za wywód w sumie na poboczny temat he he, w każdym razie mata jest bardzo przydatna, kolyska w przypadku dużych ryb też dużo im daje.
-
Może i trochę nie w temacie ale śmieszna historia mi się przypomniała.
Siedziałem kiedyś na komercji z żoną i dzieckiem, słońce grzeje ja na kocyku z dzieckiem się bawię wędka w wodzie kołowrotek na wolnym biegu i co kilka czy kilkanaście minut ładny karpik. Obok siedzi jakiś kulturysta z piękna dziewczyną ale to taką że oj, ale nic nie łowi nawet brania. Ja 8 karpi w tym takie po 6-7 kg on nic nie może się chłopak pochwalić niczym przed laską. Po którejś tam mojej rybie słyszę jak pod nosem przeklina mnie "no znowu ciągnie skurwyssssssyn" ahaha ale miałem ubaw mówię wam jeszcze trzecią wędkę zarzucił za którą nie zapłacił a tu właściciel idzie i dopłacić musiał ahaha. W końcu nie wytrzymał i poszedł.
-
Matę mam, ale jeśli łowię na miejscu z długą trawą, to ryby wypinam w podbieraku na niej. Uważam, że jest nawet lepsza od maty.
-
Ja podobnie jak Michał, mam matę, jeszcze matomiarkę ale jeżeli jest trawa to korzystam z niej. Jeżeli jest taka potrzeba to jednym ruchem wyciągam matę.
-
W kwestii maty, rzeczywiście warto się w nią zaopatrzyć, choćby w najtańszą. Ale jak jest gęsta trawa to myślę, że rybie nic się nie stanie, jeśli rybę na niej położymy. Słuszna uwaga odnośnie zacinania ryb. Mnie też niesamowicie denerwuje, jak widzę to gwałtowne zacinanie. Niektórzy nawet przy jazgarzu szarpią, jakby cegłę z wody wyjmowali.
-
Stosuje maty od 8-9 lat.
A od 2 lat korytko, drogie nie było, a pomaga.
Fajnie się zdjęcia robi, a przede wszystkim ryba bezpieczniejsza.
Ostatnio robiłem zdjęcie koledze i ryba Mu z rąk wypadła, mimo, że to doświadczony wędkarz.
Jako, że było to nad korytkiem nic się jej nie stało.
A karp ważył 12 kg i upadek na trawo/ziemię mógłby Mu porządnie zaszkodzić.
-
Nie ma co mówić, mata musi być, chociażby jakaś niedroga. O ryby trzeba dbać. Co do trawy to ta musi być zielona a nie wysuszona, i wtedy wszystko jest OK. Co do suchej maty, to kładąc rybę z podbierakiem na niej, już jest mokra. Problemem jest jednak jej temperatura, dlatego trzeba by ją zwilżyć wcześniej w tym celu, jeżeli jest wystawiona na działanie słońca. Ja zazwyczaj nie rozkładam swojej maty z burtami do czasu jak nie złowię ryby, wtedy mam pewność, że nie jest rozgrzana :)
-
Nie wyobrażam sobie wyjazdu na ryby bez maty czy kołyski. Zwłaszcza takiej ochrony potrzebują duże i silne ryby- łowcy bonusów wiedzą, o czym mowa... Druga sprawa, często fotografujemy nasze zdobycze i to jest arcygroźny moment. Jeżeli już mamy potrzebę zrobienia zdjęcia bonusowi, to zróbmy to tak, aby był on bezpieczny i nie doznał żadnych urazów. Dodatkowo dzisiaj dobra mata czy kołyska to żaden koszt, wystarczy 150-300 zł i mamy sprzęt na dobre kilka lat.
-
Z korytkiem nie ma problemu, by bardzo się nie nagrzewało można je odwrócić do góry nogami, mata nawet najprostsza nie jest droga i w sumie każdy powinien ją mieć. Wypinanie z podbieraka na dłuższej świeżej trawie jest ok, bo jest miękko, na świeżo skoszonej już nie, bo jest ściernisko ostre, tak samo jak na suchej. Generalnie jak wszędzie-używając rozumu nie róbmy rybom krzywdy, ten kto go uzywa nawet jak zapomni maty/korytka poradzi sobie w odpowiedni sposób by rybie nie zaszkodzić.
-
Oto dokładnie chodzi panowie - Z głową podchodzić do tematu. Niestety ludzka zawiść bardzo często bierze górę i z ludzi wychodzi ukryty prostak. Wracając do @boruta to już szczyt wszystkiego, żeby kablować na kogoś w przypadku, gdy taka osoba nie wyrządza krzywdy rybie a jedynie je łowi danego dnia. Desperacka próba usunięcia konkurencji z powodu własnego braku umiejętności do łapania ryb. Niestety co raz więcej tego typu ludzi występuje na łowiskach, ludzi którzy nie szanują innych bo są zwykłymi prostakami.
-
Osobiście uważam, że mata powinna być.
Sam, jeszcze nim rozpocznę wędkowanie, rozkładam podbierak, matę, w jej bezpośrednim sąsiedztwie trzymam płyn do dezynfekcji. Każdej rybie należy się szacunek. Tym bardziej, że nie jestem zwolennikiem zabierania ryb do domu.
Dlatego jak wspomniałem na wstępie - mata i jeszcze do tego podbierak powinny znajdować się na podstawowym wyposażeniu każdego wędkującego, bez względu na to, czy łowi na PZW, czy na komercji. I nie tyle, co ma być to obowiązkiem wynikającym z regulaminu łowiska, ile dobrą praktyką wśród wędkarzy.
-
Mam najprostrza matę za 30 zł do tego duży gumowany kosz, odpinam na macie w podbieraku i tylko do zdjecia wyjmuje rybe. Wygodnie szybko i bezpiecznie dla ryby. Na komercjach gdzie jest większy karp powinny być kołyski rozstawione po jednej na 2 czy 3 stanowiska , lecz opiekunowie łowisk nie wiem czemu wolą wyławiać regularnie trupy. Na jednym lowisku w sezonie letnim plywalo kilka sztuk w przedziale 8 do 15 kg na oko.(podobno przez źle przygotowane ziarno), ale przy nas gościu amura 8kg najpierw puścił po trawie i suchej skarpie a później chwytem pod skrzela wytargal go spowrotem żeby fote strzelić :facepalm:
-
Wniosek z tego taki, że sprzęt pomaga, ale mózgu nie zastąpi ;)
sam mam matę, wykosztowałem się na trochę lepsiejszą ale primo - ryba ma wrócić cała i zdrowa do wody. Jak najszybciej :)
-
ja mam coś podobnego, tylko kupiłem taniej:
https://allegro.pl/oferta/jaxon-mata-kolyska-120x70x45-55cm-9291806495
raz się to załamało (pod dużą rybą) jak metalowych boków nie wsadziłem (bo mi się zapodziały w garażu), ale naprawa zrobiona wiertarką i nitownicą i jest ok
ps: jak wracam z ryb to psy to obwąchują a jak się suszy to czasem do środka wchodzi kot i sobie drzemkę ucina
ps: czasem się goście pytają, jak widzą to w ogrodzie - co to? odpowiadam, że jak ryby nie biorą to w tym śpię, oni na to - aha ;)
-
Wniosek z tego taki, że sprzęt pomaga, ale mózgu nie zastąpi ;)
Ano nie zastąpi.
Już nie raz widziałem mistrzów, którzy wrzucali rybę na matę rozgrzaną niemal do czerwoności i suchą jak pieprz oczywiście. Ryba oczywiście od razu podskakiwała jak kropla wody na patelni. W tym wypadku już lepsza byłaby dłuższa trawa.
-
Wniosek z tego taki, że sprzęt pomaga, ale mózgu nie zastąpi ;)
Ano nie zastąpi.
Już nie raz widziałem mistrzów, którzy wrzucali rybę na matę rozgrzaną niemal do czerwoności i suchą jak pieprz oczywiście. Ryba oczywiście od razu podskakiwała jak kropla wody na patelni. W tym wypadku już lepsza byłaby dłuższa trawa.
Właśnie o to chodzi, że nie tylko ważne jest posiadanie odpowiedniego sprzętu ale także umiejętne posługiwanie się nim :)
-
Ano.
To, że ktoś ma mózg nie znaczy, że potrafi z niego korzystać. Bo to też swojego rodzaju narzędzie/sprzęt ;)
-
Skoro jest już ten temat, to chciałbym dodać od siebie jeszcze jedną istotną, przynajmniej dla mnie, kwestię. Teraz zbliża się okres jesienno-zimowy. Woda np. na jeziorach ochładza się od powierzchni, a więc i termoklina zanika. Jednak nie chodzi wyłącznie o jeziorowe łowienie. Temperatura ciała ryb jako organizmów zmiennocieplnych (oprócz chyba jednej ryby, czyli strojnika) jest zbliżona do temperatury wody, w której żyją. I teraz Wy swoją ciepłą suchą dłonią, która ma temperaturę sięgającą 36°C dotykacie tą rybę, bierzecie ją sobie w ręce celem zrobienia fotek, a potem wypuszczacie. Ci co zajmują się wylęgarnictwem wiedzą dobrze jak jest to szkodliwe dla ryby, bowiem w tych miejscach już po kilku dniach pojawiają się np. ślady rąk. Są gatunki wytrzymałe takie jak np. karp, ale u wielu gatunków ryb, taki dotyk może wpłynąć mocno na ich kondycję po powrocie do wody. Pamiętajcie o tym jak robicie sobie fotki z rybami dotykając je suchymi i ciepłymi dłońmi, szczególnie właśnie jesienią i zimą.
-
Mnie akurat tak szybko marzną dłonie jesienią i zimą, że prędzej mnie taka ryba ogrzeje niż ja ją :P :beer:
-
Trzeba też się postawić na miejscu właściciela. Duże zdrowe ryby to pieniądz. Dlatego jeżeli w regulaminie jest zapis z wymogami sprzętu tj. mata, duży podbierak, środek do odkarzania to trzeba to uszanować i kupić co potrzeba.
Ja na ten przykład kupiłem ostatnio podbierak karpiowy. Powód był prosty, bonusy które mi wpadają, zwyczajnie nie mieszczą się w moim koszu wyczynowym. Zrobiłem to między innymi dla swojego komfortu. Kilka razy musiałem prosić sasiada obok o pomoc. Teraz rozkładam dwa podbieraki. Jeden używam do wypinania mniejszych ryb na fotelu między nogami a drugi czeka na bonusa.
Dla ryb większy komfort i dla mnie również.
Mam na oku też fajną multi matę którą zamierzam kupić gdyż moja z kongera z 30 zł już mi nie wystarcza.
Pamiętajmy, że o ryby trzeba dbać w końcu to ich połów sprawia nam tyle satysfakcji.
-
Trzeba też się postawić na miejscu właściciela. Duże zdrowe ryby to pieniądz. Dlatego jeżeli w regulaminie jest zapis z wymogami sprzętu tj. mata, duży podbierak, środek do odkarzania to trzeba to uszanować i kupić co potrzeba.
(...)
Osobiście nigdy nie miałem problemu (jeśli "problem" jest słowem, którego szukam) z tym, żeby dostosować się do regulaminu łowiska. Co więcej - dziwi mnie podejście innych ludzi do regulaminów. Sprawa jest prosta - nie pasuje mi regulamin, nie wchodzę na łowisko.
Dlatego powtórzę - w dobrym tonie powinno być na podstawowym wyposażeniu wędkującego: mata, środek do odkażania oraz podbierak. Ten ostatni dopasowany rozmiarem do wielkości ryb znajdujących się w łowisku.
-
Tak mi się przypomniało, jeżdżę na lowisko gdzie dość często trafiają się karpiki około 5kg i piszemy o macie , a wielokrotnie widziałem tam niedzielnych łowców co podbieraka nawet nie posiadali.
-
Od kiedy zaliczyłem "atomowy odjazd" podczas, gdy wiązałem drugą wędkę, a nie miałem rozłożonego podbieraka, zmieniłem drastycznie podejście. Najpierw podbierak, mata, wiązanie zestawów, a później dopiero łowienie.
-
Duży podbierak na komercje to podstawa. Specjalnie kupiłem foxa 42 cale, żeby się nie gimnastykować. W bagażniku wożę najtańszą matę za 30 zł z firmy noname i gdy podłożę na stanowisku jest niekorzystne tzn. żwir, piach, ostra sucha trawa itp. to dopiero wtedy ją rozkładam.
-
Moim zdaniem mata jest zupełnie zbędna jednak po nagonce jakiej mi sie dostało w ubiegłym i bieżącym roku posiadam mate której i tak nie będę używał no chyba że na komercji zgodnie z regulaminem. Kiedyś nie było takich gadżetów i jakoś nikt sie nie przejmował tym. Rybę wyhaczam w podbieraku na trawie przytrzymuję chwilę brzuchem do góry i rybka ładnie pozuje do zdjęcia po czym oczywiście ostrożnie wraca do wody. Nie dziwie sie że na komercjach jest taki wymóg zawsze to w ciągu dnia lub weekendu wpadnie parę złotych za wypożyczenie. Sam bym tak postępował będąc właścicielem prywatnej wody
-
Jeszcze raz powtórzę, żeby nie było wątpliwości.
Mata to niezbędne wyposażenie wędkarza. Nie używam jej na miękkiej, długiej trawie, bo uważam, że taka trawa lepiej amortyzuje wszelkie wybryki niż mata. Ponieważ nie łowię praktycznie na komercjach, to nie mam "problemu" z równiutko wygoloną trawą i przeważnie tej maty rozkładać nie muszę. Ale gdy siedzę na piachu czy innym twardym brzegu, to jest oczywiste, że ryby kładę na macie.
Ale ostatnio robię naprawdę mało zdjęć, więc prawie zawsze wyhaczam wszystko albo w podbieraku w wodzie, albo na kolanach.
-
Mata? Myślę, że kosz podbieraka czy zielona trawa nie powodują, że ryba wraca w gorszym stanie do wody. To raczej umiejętności i ostrożność wędkarza o tym decydują. To po pierwsze. Po drugie, święte oburzenie na brak maty jest dla mnie niezrozumiałe. Widziałem już ludków z wielkimi "wannami" na stojakach, którzy ryby łapaki pod skrzela, więc raczej liczy się użycie mózgu, nie maty. No i "po ostanie" regulaminy z koniecznością posiadania kołyski są trochę bez sensu. Co innego gdy łowisko oferuje np. wypożyczenie takiego sprzętu jak właśnie kołyska czy karpiowy podbierak. W końcu koszt 200 - 300 złotych nie dla każdego jest bez znaczenia. Kiedy gdzieś w komentarzach czytam "a gdzie mata?" skacze mi ciśnienie i mam zamiar odpowiedzieć "a maskę masz?" ;)
-
Mam najprostrza matę za 30 zł do tego duży gumowany kosz, odpinam na macie w podbieraku i tylko do zdjecia wyjmuje rybe. Wygodnie szybko i bezpiecznie dla ryby. Na komercjach gdzie jest większy karp powinny być kołyski rozstawione po jednej na 2 czy 3 stanowiska , lecz opiekunowie łowisk nie wiem czemu wolą wyławiać regularnie trupy. Na jednym lowisku w sezonie letnim plywalo kilka sztuk w przedziale 8 do 15 kg na oko.(podobno przez źle przygotowane ziarno), ale przy nas gościu amura 8kg najpierw puścił po trawie i suchej skarpie a później chwytem pod skrzela wytargal go spowrotem żeby fote strzelić :facepalm:
Nie robię zdjęć rybom z zasady, odczepianie w wodzie o ile to możliwe, staram się nie dotykać, warto też nauczyć się tak robić by się spięła pod nogami po holu. Zobaczę co to było i to wystarcza a i czasu oszczędzam sporo. Szczupak się sam uwalnia w wodzie jak masz wprawę i sprzęt odpowiedni - jeden ruch i jest wolny. Czasami aż miło popatrzeć jakie są sprytne :) Tylko ostrożnie by bywają agresywne :thumbup:
Ps. sucha czy ostra, brudna mata bardziej zaszkodzi niż czysta mokra trawa (wielkie ryby to inna sprawa i wyposażenie potrzebne)
PS. przy okazji zapytam jak odkażacie maty i sprzęt?, żeby ewentualnie czegoś nie przenosić między łowiskami
-
Moim zdaniem mata jest zupełnie zbędna
Takie stwierdzenie jest mocno nietrafione. Podstawą jest to na jakie ryby się nastawiamy, bądź to jakie możemy złowić w danej wodzie. Nie wyobrażam sobie kilkunastu kilogramowego amura położyć na trawie i stwierdzić "mata jest zupełnie zbędna". To co amur jest w stanie wyprawiać na brzegu, może doprowadzić do obrażeń wewnętrznych przy odpowiedniej masie ryby. Na oko wszystko będzie z nim ok, odpłynie, a za kilka dni wypłynie do góry brzuchem.
Ja rozumiem minimalizację, ograniczanie sprzętu i kosztów, ale nie kosztem zdrowia ryb.
-
Mata? Myślę, że kosz podbieraka czy zielona trawa nie powodują, że ryba wraca w gorszym stanie do wody. To raczej umiejętności i ostrożność wędkarza o tym decydują. To po pierwsze. Po drugie, święte oburzenie na brak maty jest dla mnie niezrozumiałe. Widziałem już ludków z wielkimi "wannami" na stojakach, którzy ryby łapaki pod skrzela, więc raczej liczy się użycie mózgu, nie maty. No i "po ostanie" regulaminy z koniecznością posiadania kołyski są trochę bez sensu. Co innego gdy łowisko oferuje np. wypożyczenie takiego sprzętu jak właśnie kołyska czy karpiowy podbierak. W końcu koszt 200 - 300 złotych nie dla każdego jest bez znaczenia. Kiedy gdzieś w komentarzach czytam "a gdzie mata?" skacze mi ciśnienie i mam zamiar odpowiedzieć "a maskę masz?" ;)
Redaktorze, pozwolę się nie zgodzić z tym co piszesz :)
Dla mnie mata to podstawa, bo większe ryby się chroni. Jak nie masz maty w ogóle, a łowisz na przykład w upalne dni, to często nie ma na czym położyć ryby aby nie odniosła obrażeń czy szoku. Mokry worek na śmieci budowlane może pomóc, ale jest śliski i ryba z niego zjedzie, dlatego maty, kołyski są robione z materiału, który ogranicza ślizganie się. Do tego nie rozumiem tego argumentu którego użyłeś. To, że ktoś łapie ryby pod skrzela mając kołyskę czy wannę, świadczy o jego braku wiedzy, bo ryb się nigdy nie łapie pod skrzela (oprócz drapieżników większych). Nie ma to nic wspólnego z sensem posiadania maty. Bo lepiej aby ryba łapana pod skrzela wylądowała w kołysce czy na macie, niż na ziemi, nieprawdaż? :) Nawet łowiąc z kosza mam mate z tyłu, aby w razie 'wu' móc na niej położyć rybę, zrobić sobie z nią zdjęcie. Bo nie da się spokojnie wyczepić karpia 10 kilo będąc na koszu, i możemy zaszkodzić rybie i samemu się niepotrzebnie ubabrac śluzem. Oczywiście co innego ważne zawody, gdzie trzeba się spieszyć, ja mówię o normalnych sesjach.
Dlatego moim zdaniem mata jest obowiązkowa, co nie znaczy, że trzeba ją rozkładać. Zwykła mata rozkłada się w kilka sekund, i można mieć ją złożoną. Koszt 30-40 zeta na najtańszą to nie jest też jakiś mega wydatek.
Wg mnie to skandal, że w roku 2020 RAPR zakłada, że należy posiadać przy łowieniu tylko wypychacz. To pokazuje jakie grzmoty kierują związkiem, a ważny jest podbierak również, jak i mata plus narzędzia do połowu szczupaka, najważniejszej ryby w Polsce. Tej nie chroni się w ogóle, stąd katastrofalny stan wielu wód. Wskazuje też to na brak edukacji u wędkarzy, którzy są często ciemni jak tabaka w rogu (nie piję do nikogo tutaj). Po prostu edukacja wędkarska w PZW praktycznie nie istnieje, i wszystko dopasowane jest do lat 80-tych, gdzie brało się wszystko (przepisy). To, że w UK jest tyle szczupaka, nie wynika z faktu, że się go wypuszcza. Bo jakby go łowiono technikami z Polski (nie mówię o spinningu i łowieniu na gumki czy przynęty z jednym hakiem), to byłoby go bardzo mało. A tu łowią na zestawy z dwiema kotwicami i praktycznie wszystkie szczupaki przeżywają. A u nas nie ma żadnego dbania o tę rybę, co jest po prostu tragedią, bo wędkarze sami sobie szkodzą w ten sposób, to dlatego u nas jest tyle wód ze skarłowaciałą wzdręgą, leszczem czy krąpiem.
-
Mata? Myślę, że kosz podbieraka czy zielona trawa nie powodują, że ryba wraca w gorszym stanie do wody. To raczej umiejętności i ostrożność wędkarza o tym decydują. To po pierwsze. Po drugie, święte oburzenie na brak maty jest dla mnie niezrozumiałe. Widziałem już ludków z wielkimi "wannami" na stojakach, którzy ryby łapaki pod skrzela, więc raczej liczy się użycie mózgu, nie maty. No i "po ostanie" regulaminy z koniecznością posiadania kołyski są trochę bez sensu. Co innego gdy łowisko oferuje np. wypożyczenie takiego sprzętu jak właśnie kołyska czy karpiowy podbierak. W końcu koszt 200 - 300 złotych nie dla każdego jest bez znaczenia. Kiedy gdzieś w komentarzach czytam "a gdzie mata?" skacze mi ciśnienie i mam zamiar odpowiedzieć "a maskę masz?" ;)
Redaktorze, pozwolę się nie zgodzić z tym co piszesz :)
Dla mnie mata to podstawa, bo większe ryby się chroni. Jak nie masz maty w ogóle, a łowisz na przykład w upalne dni, to często nie ma na czym położyć ryby aby nie odniosła obrażeń czy szoku. Mokry worek na śmieci budowlane może pomóc, ale jest śliski i ryba z niego zjedzie, dlatego maty, kołyski są robione z materiału, który ogranicza ślizganie się. Do tego nie rozumiem tego argumentu którego użyłeś. To, że ktoś łapie ryby pod skrzela mając kołyskę czy wannę, świadczy o jego braku wiedzy, bo ryb się nigdy nie łapie pod skrzela (oprócz drapieżników większych). Nie ma to nic wspólnego z sensem posiadania maty. Bo lepiej aby ryba łapana pod skrzela wylądowała w kołysce czy na macie, niż na ziemi, nieprawdaż? :) Nawet łowiąc z kosza mam mate z tyłu, aby w razie 'wu' móc na niej położyć rybę, zrobić sobie z nią zdjęcie. Bo nie da się spokojnie wyczepić karpia 10 kilo będąc na koszu, i możemy zaszkodzić rybie i samemu się niepotrzebnie ubabrac śluzem. Oczywiście co innego ważne zawody, gdzie trzeba się spieszyć, ja mówię o normalnych sesjach.
Dlatego moim zdaniem mata jest obowiązkowa, co nie znaczy, że trzeba ją rozkładać. Zwykła mata rozkłada się w kilka sekund, i można mieć ją złożoną. Koszt 30-40 zeta na najtańszą to nie jest też jakiś mega wydatek
Cóż ja tez pozwolę się nie zgodzić z Lukiem :). Uważam bowiem, że mata nie jest niezbędna. W przeciwieństwie do podbieraka. Od wędkarza zależny jak się z ryba obchodzi i to ze ma mate nie znaczy, ze nie "katuje" ryb. Nie każdy jest Lukiem, a nawet więcej wędkarzy pokroju Luka jest przerażająca mniejszość. Uważam więc, ze maty czy kołyski powinni mieć do wypożyczenia właściciele łowisk. A dyrdymały o tym, ze mata kosztuje 30 Zł. to tak jakbyś kupił ścierkę i chwalił się, ze masz matę.Dobra, chroniącą ryby kołyska czy mata kosztuje od 150 zł w górę, a to w Anglii może niewiele, ale w Polsce kilka godzin pracy. Konkludując. Moje zdanie jest moje i żadne pokrętne tłumaczenia go nie zmienią. Na koniec - nie przesadzajmy. To jak z samochodami możesz mieć super brykę z tempomatem, czujnikami, a możesz mieć bez bajerów i nikt ci po ulicy nie zabroni jeździć. :)
-
Ale co to są za argumenty?
Przecież lepsza taka mata za 30 zł niż kładzenie ryby w piachu, na kamieniach lub betonie.
Nie rozumiem zupełnie, o czym tu dyskutować.
-
Ja też jestem zwolennikiem posiadania maty w trakcie łowienia ryb. Posiadam aktualnie dwie maty, jedną mniejszą a jedną kołyskę. Mniejszą biorę na każdy wyjazd wędkarski, na wszelki wypadek, gdy zajdzie konieczność wypięcia większej ryby. Kołyskę biorę zawsze gdy wybieram się na karpie. Kołyska ma to do siebie, że zapewnia większe bezpieczeństwo rybie, która zacznie się rzucać. Mam wtedy pewność, że ryba nie ucieknie mi z maty, co niestety zdarza się przy płaskich matach. Sama mata to nie wszystko. Gdy łowimy w słoneczne i ciepłe dni, należy za każdym razem, gdy chcemy położyć rybę na matę, polać matę zimną wodą. Ma to zabezpieczyć rybę przed poparzeniem jej od nagrzanej maty, dlatego zawsze obok maty stawiam wiaderko z zimną wodą. Dodatkowo oprócz maty biorę zawsze środek do dezynfekcji ran, które dość często znajdują się na rybach z naszych łowisk. Niestety obserwując nasze łowiska zauważam, że wielu łowiących nie potrafi obchodzić się z rybami, wypina rybę na piasku, a mata, której obowiązek posiadania znajduje się w regulaminie praktycznie każdego łowiska, leży obok lub służy do siedzenia.
-
Cóż ja tez pozwolę się nie zgodzić z Lukiem :). Uważam bowiem, że mata nie jest niezbędna. W przeciwieństwie do podbieraka. Od wędkarza zależny jak się z ryba obchodzi i to ze ma mate nie znaczy, ze nie "katuje" ryb. Nie każdy jest Lukiem, a nawet więcej wędkarzy pokroju Luka jest przerażająca mniejszość. Uważam więc, ze maty czy kołyski powinni mieć do wypożyczenia właściciele łowisk. A dyrdymały o tym, ze mata kosztuje 30 Zł. to tak jakbyś kupił ścierkę i chwalił się, ze masz matę.Dobra, chroniącą ryby kołyska czy mata kosztuje od 150 zł w górę, a to w Anglii może niewiele, ale w Polsce kilka godzin pracy. Konkludując. Moje zdanie jest moje i żadne pokrętne tłumaczenia go nie zmienią. Na koniec - nie przesadzajmy. To jak z samochodami możesz mieć super brykę z tempomatem, czujnikami, a możesz mieć bez bajerów i nikt ci po ulicy nie zabroni jeździć. :)
Nie za bardzo rozumiem dlaczego mówisz aby nie przesadzać. Obecny stan poslkich wód to wynik właśnie nie przejmowania się rybami, brak wiedzy podstawowej. Wielu nie używa maty, bo zabiera wszystko jak leci, i nieważne jest dla nich co się z rybą dzieje, bo jej nie wypuszczają. Ale jak się je wypuszcza, to ma to wielkie znaczenie. Taki szczupak jest bardzo kruchą rybą, tak naprawdę najbardziej odporny jest karp, i tego się najlepiej chroni. Bo łowią go ci, co nie mają zamiaru przerobić go zaraz na dzwonki czy filety, ale chcą złowić ponownie.
Nie kumam też dlaczego właściciele komercji mieliby zapewniać maty czy kołyski. Może jeszcze spod domu odebrać własnym transportem? :) Redaktorze, to normalna rzecz mieć matę, nawet spinningistom niewiele przeszkadza jak kupią odpowiednią, przypinaną do plecaka. I nie róbmy też scen z tym, ze w UK wszystko takie tanie. Większość polskich łowców obala baterię piw podczas łowienia (o czym świadczą częste pozostałości), i jakoś na to kasa jest. A ja mam maty, co mają po 5 czy 6 lat. Więc to nie jest żaden wydatek te kilkadziesiat złotych w przełożeniu na wiele lat uzytkowania. Co innego kołyska, ta jest droższa i zabiera sporo miejsca, więc dyskusję tu rozumiem. Ale aby oponować przed zywkłą matą? Robi to zazwyczaj 'stara data', której nie w smak inne podejście niż 'kulinarne', niestety. Ktoś kto przejmuje się stanem łowisk i rybostanem, wie, że to coś niezbędnego. I jak pisałem, nie trzeba jej rozkładać i za każdym razem używać, ale mieć na wypadek bonusa lub gdy warunki są nieprzychyle (upał, twarda ziemia, piach etc).
-
LUK napisał "Nie kumam też dlaczego właściciele komercji mieliby zapewniać maty czy kołyski. Może jeszcze spod domu odebrać własnym transportem? :) Redaktorze, to normalna rzecz mieć matę, nawet spinningistom niewiele przeszkadza jak kupią odpowiednią, przypinaną do plecaka. I nie róbmy też scen z tym, ze w UK wszystko takie tanie."
Dlaczego właściciele komercji?. Bo to im najbardziej zależny na kondycji ryb. Co innego wydać 5 zł. za wypożyczenie, iż 200 za kołyskę i jeszcze ja ładować w przeładowany samochód. Zresztą są już łowiska gdzie matę, a nawet podbierak można wypożyczyć. Patrz - Łowisko "Stawy" w Stawach. Po twoich postach wnioskuje, że lubisz polemizować sprowadzając sprawy do absurdu (patrz; samochód po wędkarza). Cóż, tak też można. Co do kosztów i zarobków, to ceny w Anglii są powiązane z zarobkami w tym kraju i na pewno są proporcjonalnie dożo niższe niż to dzieje się w Polsce. Uważam, ze dalsza wymiana zdań na temat mat nic nowego już nie wniesie, więc pozdrawiam i życzę wielu ryb na... macie. :)
-
Redaktorze, na kondycji ryb ma zależeć przede wszystkim wedkarzowi :) Nie zgodzisz się z tym? Jeżeli tak nie jest, to jest niedobrze. A właściciele łowisk mają swoje maty i podbieraki zazwyczaj z innego powodu, chodzi o KHV, czyli wirusa, kórego można przenosic właśnie na matach i podbierakach. Jest on wciąż groźny w Polsce, i może sprawić, że większość karpi zdechnie na wiosnę. O ile latem łatwo o dezynfekcję maty za pomocą promieni słonecnych, to jak jest zimno często jest to niewykonalne.
Tak, lubię polemizować, zwłaszcza jak mam do czynienia z dziwnymi poglądami, czuję się wręcz zobowiązany do prostowania takich rzeczy. Kilka takich wpisów jak Twój i wielu zacznie uważać to za pewnik, że mata jest zbędna, za chwile będziemy mówić, że ryby trzeba brać, bo po to są, a za bezrybie odpowiada PZW, bo nie zarybiają. Niestety, w Polsce nikt nie kształci wędkarzy, więc taką mamy misję na tym forum, stąd postępowy portal wędkarski. A samo wędkarstwo nie ma być tanie, i mata za 30-40 złotych to żaden problem, dla nikogo. To dwie paczki papierosów lub butelka lepszego alkoholu, 8 litrów paliwa. Nie róbmy więc jajec, że to jest drogie. Używasz tu pewnego argumentu 'poniżej pasa' związanego z UK i cenami tutaj, ale to nie działa. Ja nie mam zamiaru przekonywac nikogo dokupna kołyski za 500 zeta, ale mowa o podstawowej macie w najniższej cenie :)
Nie miej mi za złe tonu mojej wypowiedzi, po prostu uderzyłes w czułą strunę tutaj. Tak, na tym forum promuje się dbanie o ryby :) Pozdrawiam.
-
Ja nie wiem z czym tu dyskutować ? Przecież przechodzimy ze swoimi dywagacjami na poziom nauki biologii w podstawówce w czasach dzieciństwa i anatomii ryb.
Jeżeli nie chcemy zabrać ze sobą złowionej ryby i ją zjeść, a ryba ta jest sporych rozmiarów, mata jest wręcz obowiązkowa łowiąc z brzegu. Przecież śluz ryby jest głównym elementem jej systemu odpornościowego. Zarówno śluz jak i pokryta nim skóra chronią rybę przed patogennymi mikroorganizmami.
Nie dość, że dotykamy ryby ciepłymi rękoma, gdy one mają temperaturę zbliżoną do temperatury wody i gdzie np. w hodowli widać później nawet po kilku dniach takie ryby z odciśniętymi palcami, to jeszcze pozwalamy jej "wytarzać się" na deskach pomostu, piachu, czy też betonie. Przecież ta ryba o ile w ogóle kiedykolwiek dojdzie do siebie i nie padnie w przeciągu 2-3 dni, to jeszcze przez wiele dni będzie narażona na grzyby, bakterie itp. Osłabione i zestresowane ryby stają się wówczas mniej odporne. To jest oczywista oczywistość z którą się nie dyskutuje.
Albo więc chcemy zabierać ze sobą wszystkie złowione przez siebie ryby albo je wypuszczać (przynajmniej te duże). A przy Catch & Realese chodzi o to, aby tą rybę móc raz jeszcze złowić, aby ona nam jeszcze urosła będąc w dobrej kondycji, bo tak to C&R nie ma kompletnie sensu jak ryba później ma walczyć o życie, zamiast w spokoju żyć i rosnąć w oczekiwaniu na jej kolejne złowienie przez wędkarza. A ryby nieumiejętnie wypuszczane, jak i łapane później padają.
Jeszcze jedno. Takimi dywagacjami dajecie tylko podstawy co niektórym polskim naukowcom rybackim (którzy właśnie teraz mocno dywagują nad sensem C&R w Polsce - właśnie teraz po zmianach rozporządzenia dotyczącego operatu rybackiego, który w rzeczywistości umożliwia C&R), aby w końcu zakazać C&R, biorąc pod uwagę chociażby głosy ekologicznych świrów i większej części społeczeństwa, bo społeczeństwo traktuje Was jak męczycieli ryb, rybaków z wędkami, bandę mięsiarzy którzy z ochroną środowiska nie ma nic wspólnego. To też trzeba wziąć pod uwagę i się zastanowić.
Nie dość, że polskie wody są w opłakanym stanie, to jak nie będziemy chronić dużych osobników, to niedługo będzie totalna pustka w tych wodach. No chyba że wierzycie, iż polski system zarybień oparty na zarybieniach wylęgiem zapewni Wam ryby dzięki tym zarybieniom, gdzie przeżywalność tych mikrorybek jest niska. A lata lecą. Czas nie stoi w miejscu. Fajnie jest łowić spore ryby, a nie czekać na nie latami.
-
:thumbup:
-
Redaktorze - Twoje argumenty nijak pasują do rzeczywistości. Powiem więcej, są bzdurne i kompletnie niezrozumiałe dla mnie.
Powtórzę to, co wcześniej napisałem - obowiązek posiadania maty nie powinien stanowić regulamin ile sam wędkarz powinien taką posiadać. I tak jak napisał Luk - nie tyle rozłożoną, ile zawsze wędkarz powinien posiadać taką podczas wędkowania.
Ja akurat zawsze mam ze sobą matę, która jest rozłożona, tuż obok leży podbierak i środek do odkażania. I dla mnie jest to podstawa, pierwsze moje czynności na łowisku to przygotowanie wspomnianych.
-
W punkt Arek👍
-
LUKu kochany, ludzie kochani,
czy ja napisałem gdzieś, że maty nie należny mieć? Sam mam cienką , ale mam. Uważam jednak, że za brak maty nie trzeba nikogo rozstrzeliwać, linczować, wyzywać od mięsiarzy i wyganiać z tego świata. Czy dwadzieścia lat temu wędkarze byli gorsi, bo nikt nie słyszał o macie czy środkach do dezynfekcji. Uważam, że te wszystkie kołyski, leżanki i jak tam się zwą, to czyste wyciąganie kasy od wędkarzy, tak samo jak wiele innych rzeczy, które na siłę propaguje się jako "must have" nad wodą. Ja od 15 lat jeżdżę bez siatki na ryby, a filety kupuję w sklepie. Dbam o ryby jak umiem najlepiej, ale uważam, że rozstrzeliwanie tych, którzy odhaczają trofea na trawie to wieka przesada. To samo dotyczy środka dezynfekcyjnego, który po wypuszczeniu takiego karpika czy amura zostaje natychmiast wypłukany przez wodę. Argumenty LUKa z pogranicza ichtiologii i magii :) mnie nie przekonują, natomiast wkurza mnie przechowywanie kilkudziesięciu ryb, najczęściej karpi, przez kilka godzin w siatce, tylko po to by strzelić fotkę, napiąć muskuły i krzyknąć "patrzcie jaki jestem wielki". To jest moim zdaniem skandal, a nie odhaczenie ryby na trawie czy nawet siedzeniu fotela. Nie zabijajcie wędkarzy bez mat, bo wasze święte oburzenie" jest nieszczere. Koniec i kropka, kto czytał, ten na hak zakłada... popka :) Na temat mat więcej głosu nie zabiorę, bo ... szykuje się na ryby :)
-
Czy dwadzieścia lat temu wędkarze byli gorsi, bo nikt nie słyszał o macie czy środkach do dezynfekcji.
Zdecydowanie tak, 20 lat temu wędkarze byli gorsi. Brak ryb i degradacja zbiorników nie dokonała się sama, i nie zrobiło to jakieś bliżej nieokreślone PZW, ale wędkarze. Wielu starszym, co chcą dziś zniżek, mógłbym zarzucić, że nie za bardzo się im należą, bo niby za co? Za to, że zdegradowali wody? Z jakiej racji ktoś ma zabierać ryby ile wlezie i płacić połowę składki, podczas gdy ja je wypuszczam i płacę 100%?
Nie czarujmy się, każdy kto wędkuje długo wie doskonale, że stan polskich wód ulegał systematycznemu pogorszeniu, i co się robiło aby to naprawić? Narzekało i nic więcej, przy ciągłym beretowaniu na maksa, śmieceniu, oszukiwaniu w rejestrach. To, że teraz jest ewolucja, to nie wynik działań PZW czy wędkarzy starszych, ale młodszego pokolenia, które ma dość takiego podejścia do wędkarstwa, gdzie liczy się głównie to, aby karta się zwróciła. PZW nie zrobiło tu nic, i najlepiej świadczy o tym dopasowany wciąż do PRL-u statut jak i RAPR.
Dlatego my chcemy czegoś innego, aby dbano o ryby i łowiska, aby traktowano je wreszcie jak nasze wspolne a nie czyjeś, które należy złupić, bo jak nie my to zrobimy to uczyni to ktoś inny. Stąd troska o to, aby budować na solidnych podstawach :)
Redaktorze, nie mam pojęcia ile masz lat, ale domyślam się, że trochę więcej niż ja, stąd różnica pokoleniowa i wynikająca z tego światopoglądowa jeżeli chodzi o wędkarstwo. Nie jestem przeciw zabieraniu ryb przy zachowaniu rozsądku, nie mam zamiaru kadzić o słuszności no kill. Ale na pewno o ryby trzeba dbać, i przede wszystkim do tego zachęcać. Ja akurat odbyłem dziesiątki rozmów o macie, moje pierwsze filmy pełne były komentarzy o 'przesadzie' i wręcz mojej głupocie czy popisywaniu się. Bo nikt nie zaszczepił nam tego, że aby ryby były, trzeba o nie dbać, zwłaszcza przy takiej rewolucji technologicznej. PZW tu zawiodło na całej linii, bo rządzili tam ludzie którym zdecydowanie bliżej do rybaków niż wędkarzy, do tego oporni na wiedzę i to co nowe. Stąd takie ważne podstawy podstaw jak konieczność posiadania maty czy podbieraka. Zwłaszcza, że wielu rybom nie da się wyjąć haka bez położenia na ziemi. Arek świetnie opisał po co rybie śluz. Mam wrażenie, że wielu przeciwników maty tego po prostu nie rozumie, stąd takie opinie. Żle potraktowana ryba może zachorowac i zakażać inne. A potem jest gniew, że nie ma ryb, bo 'nie zarybiajo'.
I naprawdę, nie odbieraj tego jako ataku. Po prostu wielu z nas uważa, że o ryby trzeba dbać aby były. I nie słyszałem aby ktoś przetrzymywał wiele karpi aby zrobić sobie z nimi foty. Znowu jakieś uogólnienia. Praktycznie każdy karpiarz będzie dbał o rybę, i tej nic się nie stanie, jak w worku karpiowym poczeka na poranną fotę. Inaczej jest trochę z używaniem siatek na komercjach, ale jeszcze raz, karp to jedna z najsilniejszych i najbardzej odpornych ryb.
Nie zgadzam się też, że coś takiego jak mata to sposób na wyciągnięcie kasy od wędkarza. Tu się buntuję wręcz, bo taki głos oznacza często kogoś, komu karta musi się zwrócić, a takich w PZW powinno być jak najmniej. Mamy dbać o ryby, i jak ktoś nie chce kupić maty, bo mu szkoda tej kupy szmalu jaką jest 40 zeta, to niech w worek budowlany do śmieci włoży jakiś ręcznik czy szmatę, i jest mata domowej roboty. Wędkarstwo nie musi być tanie, wręcz nie powinno. To nie jest sposób na uzupełnienie diety czy dorobienie do emerytury, to hobby, pasja, której celem jest łowienie sporych ryb i w dużych ilościach, do tego to jakby gra zespołowa. Dlatego tak ważne jest podejście, dzięi któremu można odwrócić trendy i robić wszystko tak, aby ryby były i miały się dobrze. Tym bardziej, że typowa mata to coś co służyć będzie długie lata.
-
Jeżeli nie chcemy zabrać ze sobą złowionej ryby i ją zjeść, a ryba ta jest sporych rozmiarów, mata jest wręcz obowiązkowa łowiąc z brzegu.
Arek napisz proszę jakie przepisy to regulują. Może gdzieś nie doczytałem ale wydaje mi sie że na PZW nie ma takiego obowiązku chyba że okręgi zadecydują inaczej. Mnie interesuje konkret więc jak możesz to napisz w oparciu o jaki przepis mata jest wręcz obowiązkowa łowiąc z brzegu.
-
Luk,
piszesz jak kaznodzieja wyświecony przez wyznawców wędki i maty :). Wędkarze 20 i 30 lat temu byli tacy sami jak dziś, tylko może świadomość społeczeństwa była inna. Niewiele chyba na ten temat możesz powiedzieć, ale uogólniać potrafisz. Nigdy nie ma "wszyscy", "PZW", "my" albo "oni". Zawsze są to konkretni ludzie. Jak dobrze przypuszczasz młody nie jestem, ale widzę nad wodą wielu jurnych wystrzyżonych młodych "juhasów", którzy potrafią obalić ile tam mają w siateczce, wyrwać rybie haczyk i pierdolnąć nią o ziemię. Oni mają po dwadzieścia kilka lat i co? To tacy zmieniają świat wędkarski? Raczej nie. A Twoje dywagacje pełne są przekłamań i uogólnień. Niestety tak jest na tym świecie, że nawet LUK, którego lubię nie ma monopolu na racje. A przy okazji, wyciąganie pieniędzy od wędkarzy jest faktem i Twoje porównania do tych, którzy chcą żeby im się karta zwróciła, są obrażające dla tysięcy wędkarzy. Przemysł wędkarski, jak każdy inny, nastawiony jest na zysk, a ty sam o tym często piszesz. Przeleć się po sklepach i okaże się, że maty są, owszem, ale od 100 w górę, odkażacz kosztuje więcej niż płyn odkażający rany dla ludzi. Przykłady można mnożyć. Co do trzymania ryb w siatkach. Przejrzyj tysiące zdjęć na FB . Jeśli tak leży ci na sercu dobro ryb, to nie pochwalaj tego co złe. Czasami warto zrezygnować z fotki czy ważenia amura, bo może tego nie przeżyć. Sam widziałem takie przypadki. Jak widzisz wiele twoich argumentów to demagogia, która mi się niezbyt podoba. Ale mamy wolność słowa i poglądów. Więc baw się dobrze i ciesz z fajnych ryb. :)
-
Luk ciężko się z Tobą nie zgodzić :thumbup: popieram i sam mam takie poglądy. Wędkarstwo to nasza pasja i powinniśmy dbać o ryby, które dają nam tyle radości.
-
Jeżeli nie chcemy zabrać ze sobą złowionej ryby i ją zjeść, a ryba ta jest sporych rozmiarów, mata jest wręcz obowiązkowa łowiąc z brzegu.
Arek napisz proszę jakie przepisy to regulują. Może gdzieś nie doczytałem ale wydaje mi sie że na PZW nie ma takiego obowiązku chyba że okręgi zadecydują inaczej. Mnie interesuje konkret więc jak możesz to napisz w oparciu o jaki przepis mata jest wręcz obowiązkowa łowiąc z brzegu.
Arkowi nie chodziło o przepisy.
-
Mata Jak dla mnie mus zapłaciłem 50 zł i nie żałuję już nie raz się przydała. Trzeba zmieniać ten nasz zacofany polski świat wędkarski i od czegoś trzeba zacząć. Mięsiarzom na pzw wszystko jedno przecież i tak ryba na patelnię trafi to jak się poobija to niczego nie zmienia.
To forum promuje nowoczesne wędkarstwo a komu się nie podoba to powinien konto usunąć bo to nie podajemy przepisów na karpia w śmietanie.
-
Mata Jak dla mnie mus zapłaciłem 50 zł i nie żałuję już nie raz się przydała. Trzeba zmieniać ten nasz zacofany polski świat wędkarski i od czegoś trzeba zacząć. Mięsiarzom na pzw wszystko jedno przecież i tak ryba na patelnię trafi to jak się poobija to niczego nie zmienia.
To forum promuje nowoczesne wędkarstwo a komu się nie podoba to powinien konto usunąć bo to nie podajemy przepisów na karpia w śmietanie.
Mus to umrzeć :). Czy ja nawołuje do tego by wędkować bez maty? Nie ja tylko uważam, że rozstrzeliwanie tych, którzy, z różnych względów, maty , a racze wielkiej kołyski nie wożą, to przegięcie, tyle że od du.y strony. Warto być rozsądnym, bo inaczej zaczyna się tworzenie sekty. A co do przepisu na karpia w śmietanie, to szkoda, że nikt nie podał ;). Ja osobiście karpi nie jadam, ale dorsze i owszem. Na koniec trochę pokory i spokoju niektórym by się przydało. Czego i Panu życzę :)
-
Luk,
piszesz jak kaznodzieja wyświecony przez wyznawców wędki i maty :). Wędkarze 20 i 30 lat temu byli tacy sami jak dziś, tylko może świadomość społeczeństwa była inna. Niewiele chyba na ten temat możesz powiedzieć, ale uogólniać potrafisz. Nigdy nie ma "wszyscy", "PZW", "my" albo "oni". Zawsze są to konkretni ludzie. Jak dobrze przypuszczasz młody nie jestem, ale widzę nad wodą wielu jurnych wystrzyżonych młodych "juhasów", którzy potrafią obalić ile tam mają w siateczce, wyrwać rybie haczyk i pierdolnąć nią o ziemię. Oni mają po dwadzieścia kilka lat i co? To tacy zmieniają świat wędkarski? Raczej nie. A Twoje dywagacje pełne są przekłamań i uogólnień. Niestety tak jest na tym świecie, że nawet LUK, którego lubię nie ma monopolu na racje. A przy okazji, wyciąganie pieniędzy od wędkarzy jest faktem i Twoje porównania do tych, którzy chcą żeby im się karta zwróciła, są obrażające dla tysięcy wędkarzy. Przemysł wędkarski, jak każdy inny, nastawiony jest na zysk, a ty sam o tym często piszesz. Przeleć się po sklepach i okaże się, że maty są, owszem, ale od 100 w górę, odkażacz kosztuje więcej niż płyn odkażający rany dla ludzi. Przykłady można mnożyć. Co do trzymania ryb w siatkach. Przejrzyj tysiące zdjęć na FB . Jeśli tak leży ci na sercu dobro ryb, to nie pochwalaj tego co złe. Czasami warto zrezygnować z fotki czy ważenia amura, bo może tego nie przeżyć. Sam widziałem takie przypadki. Jak widzisz wiele twoich argumentów to demagogia, która mi się niezbyt podoba. Ale mamy wolność słowa i poglądów. Więc baw się dobrze i ciesz z fajnych ryb. :)
Redaktorze, przemysł wędkarski jest nastawiony na zysk, bo to chodzi w biznesie aby zarabiać. Nie po to jednak wymyślono matę aby na tym zarobić, ale jest o odpowiedź na zapotrzebowanie jakie pojawiło się u wędkarzy z 30 lat temu. I o to chodzi.
Wędkarze 20 at temu nie byli tacy sami, wiem to po sobie i po osobach które znam. teraz mamy od kilku lat rewolucję, co widać chociażby po ilości zbiorników no kill w okręgu opolskim, do którego chyba należysz :) Na Turawie wtedy byli jeszcze rybacy. Oczywiście nie uważam, ze wszyscy młodsi wędkarze są święci, bo wielu jest dalej trzonem tej całej patologii. Tak patologii, do tego u nas doszło.
Przede wszystkim dawniej uważano wędkarzy za rybaków, bo jedni i drudzy zabierali ryby, różnica była w połowie ryb, to znaczy inne narzędzia wchodziły w grę. Jednak dziś wędkarstwo to pasja, hobby, i zabieranie ryb jest tu na drugim planie lub nie wchodzi w rachubę. I to jest ta istotna zmiana, której wielu nie chce przyjąć do wiadomości (naukowcy rybaccy, włodarze PZW z pewnych okręgów). Obecnie to młode pokolenie jest motorem zmian, starsze zaś jest hamulcem.
Nie mam zamiaru wcale pisać, że wszyscy wędkarze to jedna rodzina, bo w PZW (jak i poza nim) jest masa patologii, i właśnie starsze pokolenia zrujnowały te wody, nie tylko czynem ale i poprzez brak działania. Po części można za to winić socjalizm i biedę jaka wtedy była, ale dziś mamy rok 2020 a nie 2000, i to powinno już się dawno zmienić. Ale wielu starszych wiekiem wędkarzy to wspaniali ludzie i można z nich brać przykład, żeby nie było, ze oskarżam tu całe pokolenie. Po prostu nawyki robią tu grę, za komuny mało kto dbał o to co wspólne, każdy raczej kombinował, pomimo wzniosłych haseł. I wielu tak pozostało niestety. Brak edukacji też robi swoje, mamy teraz spirale paranoi, gdzie większość uważa, że za brak ryb w wodach odpowiadają małe zarybienia, jednak ci sami ludzie nie chcą rzetelnie wypełniać rejestrów połowowych a karpia chca odławiać zaraz po złowieniu. Dla mnie to jest idiotyzm, bo trudno używać innej nazwy gdy się tak postępuje.
Czy obrżam tysiące wędkarzy? Wg mnie nie, oni sami się obrażają :) W PZW jest masa takich, którym karta się musi zwrócić, a procent tych, co uważają, że płaca dużo jest bardzo wysoki. Dzień na komercji to 30 zeta, a 300 złotych za rok to drogo, za 100 wód i możliwość zabierania ryb. Niesamowite jak tak można myśleć! Jasne, że jest pełno nieprawidłowości w PZW, ale na pewno nie jest drogo, jak dla mnie jest przerażająco tanio, co widac po stanie łowisk. W wielu okręgach jeden ichtiolog obsługuje wszystkie wody. Jak można się spodziewać cudów wianków, jak on nawet często nie ma czasu danej wody zobaczyć, bo siedzi w papierach? No tak, ale jest drogo... 8)
Obecnie można powiedzieć, że mamy tyle ile płacimy i wypracujemy. Niska opłata plus notoryczny brak pracy społecznej większości odbija się na tym jak wygląda polskie wędkarstwo. Mam wrażenie, że od lat prym wiodą ci, co uważają, że ma być tanio i ryby trzeba zabierać, i na nic coraz większa degradacja wód, którą widzą. W większości kół zezwala się na odławianie karpia zaraz po wpuszczeniu, więc mamy tu dyktat pazernych mięsiarzy, którzy są tak krótkowzroczni, że nie widzą, że sami piłują gałąź na której siedzą, bo odławianie karpia zanim urośnie, to jak wybierania ziarna zaraz po zasiewie.
Dlatego trzeba o pewnych rzeczach mówić i je nagłaśniać, niektóre piętnować. I nie możemy spoczywać na laurach, bo wciąż jest źle. Taka mata to oznaka pewnego sposobu myślenia, który cechuje tych co rozumieją, że o ryby trzeba dbać aby było ich dużo. Nie chcę tu brzmieć jak kaznodzieja, ale czasami trzeba ludźmi potrząsnąć. Bo wcale nie jest dobrze. I to co trzeba zrobić, to zerwać z modelem wędkarstwa rybackiego, które doprowadziło nas do tego co mamy i widzimy. Fatalne zarządzanie, śmieci nad wodą, wygórowane żądania, nierozsądne działania, brak edukacji i związana z tym niska świadomość wędkarska to jest dla mnie spuścizna starszego pokolenia, uogólniając. Ta 'wojna o matę' to trochę taka walka pokoleniowa, jak oświeceniowców z romantykami :) Byłem w Czechach i rozmawiałem z czeskimi wędkarzami, i wg mnie oni są na całkiem innym poziomie. To na wypadek, jakby ktoś chciał argumentować, że takie UK jest bogate a Polska biedna. Mamy najgorsze wody w Europie (nie mówię o komercjach!), i wciaż ten sam system zarzadzania nimi, a podejście zmienia się powoli i nie wszędzie. Pora wreszcie działac aby było inaczej, mata to dobry początek :)
-
Nie sądziłem ze temat będzie na tyle gorący i tak się rozwinie. Jak by na forum były odznaki to pewnie dostałbym odznakę prowokatora roku 2020 haha :D A wracając do tematu, tak jak ktoś już napisał. Mata to tylko przedmiot a ogólna kondycja ryby zależy w 100% od "intelektu" wędkarza. Jeśli użycie maty będzie miało wpływ na kondycje ryby to jak najbardziej.. Jeśli jednak nic to nie zmieni to nie ma sensu jej używać (trawy, sprzyjający grunt ogólnie). Dużą rolę odrywają również umiejętności radzenia sobie z rybą na brzegu. W przypadku ich braku nawet najdroższa kołyska nie pomoże. Podsumowując - W każdym z przypadków trzeba myśleć i to właśnie myślenie jest tutaj receptą :)
-
Nie sądziłem ze temat będzie na tyle gorący i tak się rozwinie. Jak by na forum były odznaki to pewnie dostałbym odznakę prowokatora roku 2020 haha :D A wracając do tematu, tak jak ktoś już napisał. Mata to tylko przedmiot a ogólna kondycja ryby zależy w 100% od "intelektu" wędkarza. Jeśli użycie maty będzie miało wpływ na kondycje ryby to jak najbardziej.. Jeśli jednak nic to nie zmieni to nie ma sensu jej używać (trawy, sprzyjający grunt ogólnie). Dużą rolę odrywają również umiejętności radzenia sobie z rybą na brzegu. W przypadku ich braku nawet najdroższa kołyska nie pomoże. Podsumowując - W każdym z przypadków trzeba myśleć i to właśnie myślenie jest tutaj receptą :)
Dokładnie tak inteligencja w działaniu.., ja już parę razy przy spinningu ściągałem kurtkę z grzbietu jak było trzeba sobie poradzić w awaryjnej sytuacji. W zimie jak trzeba używam maty z polipropylenu.
-
Mimo ,że nie jeżdżę na komercje i rzadko łowię ryby powyżej 5 kg to zawsze mam przy sobie matę. 90 % ryb wypinam w wodzie lub podbieraku ale w przypadku złowienia okazu mam komfort psychiczny bezpiecznego zmierzenia , zważenia i fotki. Nie mówiąc o tym ,że mata na pzw nie będąc karpiarzem to bardzo rzadki widok i zauważyłem ,że działa bardzo selektywnie na osoby które podchodzą pogadać :D :D
-
Jeżeli nie chcemy zabrać ze sobą złowionej ryby i ją zjeść, a ryba ta jest sporych rozmiarów, mata jest wręcz obowiązkowa łowiąc z brzegu.
Arek napisz proszę jakie przepisy to regulują. Może gdzieś nie doczytałem ale wydaje mi sie że na PZW nie ma takiego obowiązku chyba że okręgi zadecydują inaczej. Mnie interesuje konkret więc jak możesz to napisz w oparciu o jaki przepis mata jest wręcz obowiązkowa łowiąc z brzegu.
Arkowi nie chodziło o przepisy.
Michał jestem już trochę czasu na tym forum, po wpisach jakie wykonałem w przeszłości można odnieść wrażenie że nie jestem mięsiarzem (taka jest rzeczywistość chociaż lubię zjeść rybę) ale każdy chyba obowiązek reguluje jakiś przepis np. obowiązek posiadania karty wędkarskiej wynikający z przepisów ustawy a jak jest z tą matą. Jak wcześniej napisałem po wstawionych zdjęciach w ub. roku i uwagach na naszym forum jakie padły w moim kierunku zakupiłem matę jednak jej nie używam i nie będę chyba że na prywatnym łowisku. I dlatego uważam że jak na razie takie delikatne uwagi np. do mnie zwłaszcza przez jednego z kolegów ( nie dotyczy nikogo w tej dyskusji) w ubiegłym roku i kierowane do osób nie używających maty są nie na miejscu.
-
Jurek, ja doskonale wiem, że ryby wypuszczasz. Szacunek :thumbup:
-
Mimo ,że nie jeżdżę na komercje i rzadko łowię ryby powyżej 5 kg to zawsze mam przy sobie matę. 90 % ryb wypinam w wodzie lub podbieraku ale w przypadku złowienia okazu mam komfort psychiczny bezpiecznego zmierzenia , zważenia i fotki. Nie mówiąc o tym ,że mata na pzw nie będąc karpiarzem to bardzo rzadki widok i zauważyłem ,że działa bardzo selektywnie na osoby które podchodzą pogadać :D :D
O takim plusie maty nie wiedziałem :thumbup:
-
Ledi ja nie do końca z Tobą się zgadzam. Oczywiście głowę trzeba mieć na karku. Ale dla mnie mata w tej chwili to podstawa. Nie zawsze jej używam bo czasem wypinam rybę w koszu i do wody. Ale jak Zbigniew napisał zawsze mata czeka na jakiś okaz. W tym roku doszło do tego, że kupiłem podbierak karpiowy, który również czeka na dużą rybę. I nie raz już go używałem. Dla mnie większy komfort przy wyhaczaniu nie boję się, że ryba mi wyskoczy z kosza i się poturbuje. Kładę na macie wypinam hak, jak trzeba odkarzam fota i do wody.
Jeszcze co do odkarzacza. Ktoś pisał, że się zmywa i tak nic nie daję. Ja mam jakiś tani z Anakondy i cholerstwo tak działa, że jak pryśniesz sobie na rękę to dopiero po całym dniu schodzi. Nie raz zdarzyło mi się uwalniać rybę z jakiegoś wielkiego haka karpiowego. Warto jednak taka gnijacą ranę psiknąć.
Osobiście czasem nie zgadzam się z Lukem i jego poglądami ale w tym przypadku moim zdaniem ma rację i popieram to co pisze.
I jeszcze na koniec. Jeżeli widzę kogoś z matą na łowisku z chęcią podchodzę i rozmawiam bo wiem, że ma podobne podejście do wędkarstwa i na pewno znajdziemy wspólne tematy.
Uważam również, że my użytkownicy tego forum, powinniśmy dawać nad wodą innym przykład, jak się postępuje z rybą po jej złowieniu.
Pozdrawiam
-
I jeszcze na koniec. Jeżeli widzę kogoś z matą na łowisku z chęcią podchodzę i rozmawiam bo wiem, że ma podobne podejście do wędkarstwa i na pewno znajdziemy wspólne tematy.
Mam tak samo. Dodajmy do tego wypowiedź Zbyszka o odstraszającym działaniu maty na pewnych osobników i wychodzi nam umówiony znak sygnał normalnego wędkarza :D
-
I jeszcze na koniec. Jeżeli widzę kogoś z matą na łowisku z chęcią podchodzę i rozmawiam bo wiem, że ma podobne podejście do wędkarstwa i na pewno znajdziemy wspólne tematy.
Mam tak samo. Dodajmy do tego wypowiedź Zbyszka o odstraszającym działaniu maty na pewnych osobników i wychodzi nam umówiony znak sygnał normalnego wędkarza :D
Wow, to taki nowy kod oznaczających tych, co myślą... ;) :) :)
-
Jeżeli nie chcemy zabrać ze sobą złowionej ryby i ją zjeść, a ryba ta jest sporych rozmiarów, mata jest wręcz obowiązkowa łowiąc z brzegu.
Arek napisz proszę jakie przepisy to regulują. Może gdzieś nie doczytałem ale wydaje mi sie że na PZW nie ma takiego obowiązku chyba że okręgi zadecydują inaczej. Mnie interesuje konkret więc jak możesz to napisz w oparciu o jaki przepis mata jest wręcz obowiązkowa łowiąc z brzegu.
Arkowi nie chodziło o przepisy.
Michał jestem już trochę czasu na tym forum, po wpisach jakie wykonałem w przeszłości można odnieść wrażenie że nie jestem mięsiarzem (taka jest rzeczywistość chociaż lubię zjeść rybę) ale każdy chyba obowiązek reguluje jakiś przepis np. obowiązek posiadania karty wędkarskiej wynikający z przepisów ustawy a jak jest z tą matą. Jak wcześniej napisałem po wstawionych zdjęciach w ub. roku i uwagach na naszym forum jakie padły w moim kierunku zakupiłem matę jednak jej nie używam i nie będę chyba że na prywatnym łowisku. I dlatego uważam że jak na razie takie delikatne uwagi np. do mnie zwłaszcza przez jednego z kolegów ( nie dotyczy nikogo w tej dyskusji) w ubiegłym roku i kierowane do osób nie używających maty są nie na miejscu.
Jurek wiele razy pokazałeś, że zależy Ci na łowieniu dużych ryb i że je wypuszczasz. I za to brawo. Nie pisałem też nic o macie pod kątem przepisów, tylko pod kątem świadomości wędkarskiej. Nie zawsze bowiem będziemy mieć np. mokrą trawę na brzegu. I teraz wytarzanie tej ryby na deskach pomostu, gałęziach, kamykach, czy też betonie może oznaczać jej śmierć. Mogę tu wkleić dziesiątki badań to potwierdzających. W wielu państwach robiono takie badania pod kątem chociażby oceny C&R na stan ryb.
Karpie zwykle są wytrzymałymi rybami, ale i one padają po niewłaściwym traktowaniu. I teraz możecie później mówić, że ryb nie ma, że już nigdy nie dane Wam było złowić tego samego okazu, bo go pewnie mięsiarze ubili na "nie nokillowej" wodzie. Skąd jednak w ogóle macie pewność, że ta ryba nie padła kilka dni po jej złowieniu właśnie przez Wasze niewłaściwe traktowanie ? Nie macie tej pewności.
Zwróćcie uwagę chociażby na to co się dzieje z brzanami w ciepłej wodzie po ich złowieniu, jak długo one dochodzą do siebie. I teraz Wy wrzucacie obitą rybę ponownie do wody myśląc, że sobie ona spokojnie poradzi. A no nie. Spokojnie sobie ona nie radzi. Jeszcze długo dochodzi do siebie. A obita jest narażona na grzyby i inne patogeny. To też było badane i dlatego w wielu miejscach na świecie zakazane jest stosowanie C&R. Po co więc dawać pożywkę tym wszystkim, którzy chcieliby tylko ubijać ryby po ich złowieniu ?
-
I oto właśnie chodzi . To ma być jak napisał Arek świadomość wędkarska a nie głupoty pod tytułem mata kołyska taka lub sraka.
-
Mam tak samo. Dodajmy do tego wypowiedź Zbyszka o odstraszającym działaniu maty na pewnych osobników i wychodzi nam umówiony znak sygnał normalnego wędkarza :D
Hmm, czyli mając "moje własne poglądy" na temat maty mogę bez obaw podejść do Ciebie na łowisku 8)
I oto właśnie chodzi . To ma być jak napisał Arek świadomość wędkarska a nie głupoty pod tytułem mata kołyska taka lub sraka.
Dlatego ja wcześniej pisałem o dobrej praktyce wędkarskiej w kwestii wspomnianej maty.
-
Do mnie zawsze można podejść bez obaw :P
-
I oto właśnie chodzi . To ma być jak napisał Arek świadomość wędkarska a nie głupoty pod tytułem mata kołyska taka lub sraka.
Świadomość wędkarska powinna oznaczać, że się ma matę właśnie lub coś podobnego :) W UK wiele razy były spory o matę u spinningistów, bo wielu wyhacza szczupaki z ręki. Problem jednak w tym, że dużego szczupaka nie da się tak potraktować, nie można też mu robić bardziej skomplikowanych operacji mając tylko jedna rękę wolną. Dlatego mata jest bardzo istotna, zwłaszcza u tak delikatnej ryby.
Ja nie wierzę, że bez maty się da dbać o rybę, bo często jest to niemożliwe po prostu, zwłaszcza jak mamy przyłów i okaz, któremu nalezy się specjalne traktowanie.
-
lub coś podobnego
Właśnie mogą być np.stare kalesony lub ręcznik ale czy właśnie koniecznie mata która chyba tak na dobre zagościła w polskich sklepach i na łowiskach.
-
Do mnie zawsze można podejść bez obaw :P
Na odległość nieco większą jak długość wędki :P
-
lub coś podobnego
Właśnie mogą być np.stare kalesony lub ręcznik ale czy właśnie koniecznie mata która chyba tak na dobre zagościła w polskich sklepach i na łowiskach.
Ręcznik nie jest dobry, bo chłonie wilgoć i ściąga rybie śluz. Mata jest zrobiona z materiału nie chłonącego wody i lekko chropowatego aby ryba się nie zsuwała łatwo. Co innego ręcznik w worku na śmieci :)
-
Kurde takie dywagacje o mate za 30 czy 40 złotych zakrawa o jakiś absurd, tym bardziej w dobie kupowania zanet za 45 zł/2kg...
Nie rozumie idei problemu, mata jest tania, służy na lata, rybie pomaga bez dwóch zdań, zajmuje mało miejsca, szybko schnie... W czym problem?
-
Kurde takie dywagacje o mate za 30 czy 40 złotych zakrawa o jakiś absurd, tym bardziej w dobie kupowania zanet za 45 zł/2kg...
Nie rozumie idei problemu, mata jest tania, służy na lata, rybie pomaga bez dwóch zdań, zajmuje mało miejsca, szybko schnie... W czym problem?
Dokładnie :beer:
Kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy mają z tym problem.
-
Kurde takie dywagacje o mate za 30 czy 40 złotych zakrawa o jakiś absurd, tym bardziej w dobie kupowania zanet za 45 zł/2kg...
Nie rozumie idei problemu, mata jest tania, służy na lata, rybie pomaga bez dwóch zdań, zajmuje mało miejsca, szybko schnie... W czym problem?
Dokładnie :beer:
Kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy mają z tym problem.
Niestety, powodem jest brak edukacji wędkarzy, jaką powinno prowadzić PZW. Bo mata to nie żadna moda ani sposób na wepchanie niepotrzebnego towaru wedkarzom, ale sposób na to, aby rybę wpuścić do wody w jak najlepszym zdrowiu. Skoro związek nie edukuje w żaden sposób, za to w wielu kołach mamy wciąż festiwale patologii (chociażby związane ze zgodą na odłów karpia po wuszczeniu co sprawia, ze idea zarybienia nie ma sensu),to nie ma się co dziwić, że jest taki opór. Ludzie po prostu tego nie rozumieją lub nie przykładają wagi. Najgorzej jest ze szczupakiem, PZW nie robi nic aby go chronić, a można by tyle zrobić zmiana przepisów, artykułami i filmami instruktażowymi... :facepalm:
W PZW od lat panowało i często panuje rybackie podejście do ryb, stąd i brak jakichkolwiek zapisów o tym jak z rybą się obnosić. Dlatego zdawanie egzaminu na kartę wędkarską przy takim regulaminie zakrawa na nonsens. Bo wędkarz powinien przede wszystkim wiedzieć jak się obchodzić z rybą, jak nie robić jej krzywdy, nie zaś wiedzieć jaki wymiar ma karp na Odrze poniżej ujścia Nysy Kłodzkiej czy coś w tym stylu, zwłaszcza jak mieszka w Białymstoku.
Gdyby wędkarze rozumieli co sprawia, że łowiska są rybne, takich dyskusji by nie było. Chociażby gdyby rozumieli jaką rolę odgrywa śluz i po co on jest. Ale mamy pustynię, z kilkoma oazami, więc trzeba jeszcze sporo nawadniać :)
-
lub coś podobnego
Właśnie mogą być np.stare kalesony lub ręcznik ale czy właśnie koniecznie mata która chyba tak na dobre zagościła w polskich sklepach i na łowiskach.
Ręcznik nie jest dobry, bo chłonie wilgoć i ściąga rybie śluz. Mata jest zrobiona z materiału nie chłonącego wody i lekko chropowatego aby ryba się nie zsuwała łatwo. Co innego ręcznik w worku na śmieci :)
Lucek ale przecież ryba nie leży na macie, ręczniku lub czymś innym co chłonie wilgoć lub wodę godzinne lub więcej. Zastanów się chwilę. Max 2-3 minuty potrzebne do wyjęcia haka fotka (tak jest w moim przypadku ) i do wody i jestem święcie przekonany że nic się jej nie stanie.
-
Jurek, ręcznik jest robiony z materiału którego zadaniem jest chłonięcie wody, po to się nim wycieramy, aby usunąć wode ze skóry i włosów. O ile nie położysz ryby na mokrym ręczniku, zgarnie on jej sporo śluzu, który chroni rybę przed pasożytami, bakteriami czy grzybami. Jak kładziesz ma mokrym to OK, ale nie jest on śliski, i ryba przemieszczając się sporo śluzu zostawi. Kto ma matę ten wie, że nie ma na niej wielkich ilości śluzu, często inaczej będzie z samym podbierakiem, który juz ten luz ściąga. Ręcznik będzie jeszcze gorszy. A suchy będzie 'pił' wilgoć i wyciągał śluz. Nawet kilka sekund to sprawi.
I właśnie dlatego mata jest zrobiona w ten sposób, że jakąś gąbkę obwija się materiałem nie chłonącym wody, tak aby woda po nim ściekała. Po ręczniku nic nie ścieknie. Więc to nie najlepszy materiał na matę. O wiele lepszy jest plastikowy worek na śmieci plus coś miękkiego pod nim :)
-
O wiele lepszy jest plastikowy worek na śmieci plus coś miękkiego pod nim :)
I to właśnie chyba najlepiej rozwiązuje problem posiadania maty. Worek zajmuje bardzo mało miejsca, po wędkowaniu można go wyrzucać na śmiecie i już nie śmierdzi w samochodzie. Nie ale właścicielom prywatnych łowisk jest mało i wprowadzają głupoty by nakręcać kasę. Rozumiem to bo z tego żyją ale zdrowy rozsądek podpowiada ,że nie koniecznie musi być mata. Kończę ten temat bo mnie to wkurza. Mam mate kupiłem za jakieś 30-40zł nie pamiętam ale tylko będzie używana na łowiskach prywatnych jak tam pojadę lub na pzw jak zmienia przepisy
-
PS. przy okazji zapytam jak odkażacie maty i sprzęt?, żeby ewentualnie czegoś nie przenosić między łowiskami
Na części łowisk (niewielkiej części), są beczki z płynem dezynfekującym, do zanurzenia maty i podbieraka przed wędkowaniem.
Niestety nie na wielu. W lato sprawa się rozwiązuje łatwo - piekące słońce pięknie się rozprawi ze wszystkim. W zimę nieco gorzej, ja zazwyczaj psikam środkiem dezynfekującym.
Matę oczywiście mam, stosuję. Ale obowiązek jej posiadania nic nie niestety nie załatwia. Co z tego, kiedy jeden troglodyta z drugim położą rybę na macie, jak wcześniej zatną z krzyża, a potem zdjęcia na stojaka będą robić. Jak wspominaliście, potrzeba nam świadomości, empatii i inteligencji.
-
Właśnie - świadomość wędkarska. Sam kiedyś "ciąłem z krzyża", jednak kilka filmów Luk-a, wiele przeczytanych postów dało mi ogląd, że na odległościach, na których łowię w chwili sygnalizacji brania ryba jest już zacięta. Później wystarczy delikatnie podnieść wędzisko, przytrzymać szpulę i rozpocząć spokojny hol. Ale tak jak wspomniałem na początku - ŚWIADOMOŚĆ WĘDKARSKA.