Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Sprzęt => Wątek zaczęty przez: Canarinho w 24.10.2023, 21:46
-
Jakiś czas temu będąc nad wodą, rozpoczołem gruntowanie. Jak Bozia przykazała rzucając ciężarkiem do gruntowania. Wędkarze, którzy to robją wiedzą, że to czynność ważna ale dosyć żmudna i czasichłonna.
Po jakimś czasie przyszedł dżentelmen i rozłożył się obok mnie. Zaczepił kulę deepera na żyłkę tudzież plecionkę do wędki przyczepił telefon, rzucił kilka razy i był po robocie. Przez dosłownie chwilę miał zgruntowane dwie linie.
Zaciekawiony podszedłem do gościa i chwilę porozmawialiśmy. Jak się wszyscy domyślacię ową kulą był tytułowy deeper, czyli mała echosonda przesyłajaca obraz do aplikaci na telefonie.
Wracając do domu zastanawiałem się czy gadżet, w tym przypadku, za 1800 PLN to coś co bym chciał mieć. Po grzebałem w internetach i oczywiście jest wiele tego typu urządzeń a przedział cenowy jest dosyć szeroki do 400 PLN na Aliexpress do ponad 2000 PLN.
Jakie jest wasze zdanie? Może jesteście użytkownikami, jeżeli tak podzielcie się pls waszymy spostrzeżeniamy
-
Odpowiedz sobie na pytanie, czy potrzebny Ci samochód czy jednak jazda konno po zakupy Ci wystarczy.
Deepera możesz kupić tańszego, te wypasione są głównie dla spinningistów.
-
Na dzień dzisiajszy nie wyobrażam sobie łowienia na nowym łowisku bez deepera (szczególnie dużym). Przede wszystkim mapy premium umożliwiają całościowy ogląd głębokości łowiska. Pozwalają szybko zawięzić poszukiwanie miejscówki. A bez sprawdzania dna ciężarkiem i tak się nie obędzie ;)
-
Ja dużo podrużuję kamperem, wiec jestem w sezonie na wielu nowych nieznanych mi łowiskach tych komercyjnych i nie komeryjnych. Deeper zapewne skróci czas rozpoznania miejscówki. Słyszałem również opinie wędkarzy, którzy czesto startują w zawodache, że wzgldu na zakas stosowania deeprów na zawodach nie używają ich wcale aby nie wyjść z wprawy w analogowym gruntowaniu.
-
Tutaj nie odpowiem bo nie startuje ani nie mam w planach startów na zawodach ;).
-
Ja dużo podrużuję kamperem, wiec jestem w sezonie na wielu nowych nieznanych mi łowiskach tych komercyjnych i nie komeryjnych. Deeper zapewne skróci czas rozpoznania miejscówki. Słyszałem również opinie wędkarzy, którzy czesto startują w zawodache, że wzgldu na zakas stosowania deeprów na zawodach nie używają ich wcale aby nie wyjść z wprawy w analogowym gruntowaniu.
Deepera nie mam. A odnośnie zawodów Mateusz P na jednym ze swoich filmów opowiadał jak dzień przed zawodami chłopaki skanowali wszystkie stanowiska na lowisku.
-
Mam Deepera i zasięg działania,to 60m (pro+) ,czy to dużo ? Dla mnie nie,stąd przerobiłem ruter wi fi i teraz mam zasięg tyle ile rzucę ,czyli do 90m ,jak jest flauta. Dalej nie daję rady dorzucić.Chirp ma zasięg fabryczny realny do 80m,jeżeli nie ma dużej fali. Osobiścię chwalę ,zwłaszcza z łodzi nawet daje to radę,żeby poznać zbiornik.
1800 to dużo. Proponuję Ci kupić wersję Pro. Zdecydowanie wystarczająca.
Ogólnie polecam,ale raczej na duże,naturalne wody,lub rzeki. Deeper na komercje,to przerost formy nad treścią.
-
Była już dyskusja na forum na temat Deepera.
Ja mam wersję Pro+ i jest zupełnie dla mnie wystarczająca.
Poczytaj sobie tutaj:
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=23313.msg621861#msg621861
-
Ja dużo podrużuję kamperem, wiec jestem w sezonie na wielu nowych nieznanych mi łowiskach tych komercyjnych i nie komeryjnych. Deeper zapewne skróci czas rozpoznania miejscówki. Słyszałem również opinie wędkarzy, którzy czesto startują w zawodache, że wzgldu na zakas stosowania deeprów na zawodach nie używają ich wcale aby nie wyjść z wprawy w analogowym gruntowaniu.
Deepera nie mam. A odnośnie zawodów Mateusz P na jednym ze swoich filmów opowiadał jak dzień przed zawodami chłopaki skanowali wszystkie stanowiska na lowisku.
Niestety słyszy się, że przed zawodami dzieją się cuda. Oczywiście nie na wszystkich, ale osobiście widziałem jak dzień przed zawodami koleś nęcił na 3 stanowiskach, a na drugi dzień jako zawodnik siedział na jednym z nich.
No, ale nie o tym jest post. Jeżeli bym się decydował to na co zwrócić uwagę dokonując wyboru?
-
Ja mam chirpa + 2. W dobrych warunkach łapie zasięg do 100m i ma dużo lepszą stabilność połączenia niż niższe wersje bez przeróbek. Jeśli chodzi o dokładność skanu to już deper pro + którego miałem wcześniej był wystarczający.
-
Deeper wg mnie jest przydatny, ale nie jest potrzebny. Badanie dna ciężarkiem i znajdowanie 'twardych' czy czystych miejsc to coś, czego żadna sonda ci nie da, do tego masz od razu wtedy możliwość klipowania i przeniesienia wszystkiego na kijki dystansowe. Dla mnie plusem jest badanie dna pod względem głębokości i znajdowanie dołków, zwłaszcza na rzece to istotne.
Można jednak 'wycisnąć maksa' i mapować łowiska, wtedy ma się dobrą znajomość jak wygląda ono całe lub jego część. W tym można zobaczyć gdzie przebywa ryba, jednak tutaj trzeba być ostrożnym :) Bo może to odebrać przyjemność łowienia, jak niczego nie pokaże sonda a my nie mamy brań (wiara w sukces to podstawa dobrych wyników). Ja tam wolę takich rzeczy nie wiedzieć a czytać wodę w normalny sposób. Na przykład karp się spławia. Za to gdy jest zimno można zobaczyć gdzie i na jakiej wysokości stoi ryba.
Na pewno jest przydatny gdy korzysta się z łódki zanętowej lub pontonu do wywózki zestawu.
Mam Deepera w starej wersji i go nie używam :) Okazał się zbędny i tylko traciłem czas, zwłaszcza jak się człowiek martwi aby nie stracić go przy mocnym zarzucie. Gdybym był karpiarzem i miał łódkę to co innego.
-
Badanie dna ciężarkiem i znajdowanie 'twardych' czy czystych miejsc to coś, czego żadna sonda ci nie da
Weź to napisz na jerkbaitcie albo powiedz karpiarzom łowiącym z wywózki 8) Ktoś tu jest 100 lat za murzynami. Z resztą te topowe deepery też to potrafią, tylko trzeba umieć ustawić i czytać dane.
-
Panowie nad czym się tu rozwodzić. Niestety postępu nie zatrzymamy a dlaczego niestety.
Dlatego, że pojawił się tzw. Livescope, jest to jeszcze drogi sprzęt dla zwykłego zjadacza ale już jak ktoś to ma to pustoszy wodę.
Z mentalnością nas Polaków to za kilka lat łowienie bez takiego sprzętu będzie tylko obcowaniem z przyrodą.
Miałem okazję się przepłynąć łódką z takim sprzętem to naprawdę szczęka mi opadła.
W pierwszej kolejności zniknie drapieżnik. W czasie rzeczywistym pokazuje, kto, gdzie, jak.......dosłownie.
Podpłynęliśmy pod suma i to tylko kwestia czasu była. Zmiana przynęt i uderzył.
Naprawdę mnie to przeraziło bo w naszych i tak już mocno okradzionych wodach oznaczać to może tylko jedno.
Już dawno powinny się pojawić odpowiednie przepisy......o czym ja marzę.....
Przechodzi do lamusa czytanie wody, szukanie i kombinowanie, idzie się na łatwiznę.
Znowu ktoś napisze, że lamentowanie ale jest to bardzo trudna sytuacja.
A i dopiszę, że osoba z którą pływałem powiedziała, że jak ktoś złowi suma ponad dwa metry czy szczupaka ponad metr to z przypadku??
-
Panowie nad czym się tu rozwodzić. Niestety postępu nie zatrzymamy a dlaczego niestety.
Dlatego, że pojawił się tzw. Livescope, jest to jeszcze drogi sprzęt dla zwykłego zjadacza ale już jak ktoś to ma to pustoszy wodę.
Z mentalnością nas Polaków to za kilka lat łowienie bez takiego sprzętu będzie tylko obcowaniem z przyrodą.
Miałem okazję się przepłynąć łódką z takim sprzętem to naprawdę szczęka mi opadła.
W pierwszej kolejności zniknie drapieżnik. W czasie rzeczywistym pokazuje, kto, gdzie, jak.......dosłownie.
Podpłynęliśmy pod suma i to tylko kwestia czasu była. Zmiana przynęt i uderzył.
Naprawdę mnie to przeraziło bo w naszych i tak już mocno okradzionych wodach oznaczać to może tylko jedno.
Już dawno powinny się pojawić odpowiednie przepisy......o czym ja marzę.....
Przechodzi do lamusa czytanie wody, szukanie i kombinowanie, idzie się na łatwiznę.
Znowu ktoś napisze, że lamentowanie ale jest to bardzo trudna sytuacja.
A i dopiszę, że osoba z którą pływałem powiedziała, że jak ktoś złowi suma ponad dwa metry czy szczupaka ponad metr to z przypadku??
Też byłem na podobnej wyprawie. Bardzie przypominało to polowanie na okaz, niż łowienie ryb. Przyjdzie taki czas że będzie się wypuszczało drona, i czekało aż przycholuje on rybę. Potem pare fotek na social media i cześć.
-
Jedzie się na ryby albo po ryby :) To zasadnicza różnica. Z reguły preferuję pierwszą opcję stąd elektronika to dla mnie zbędny dodatek.
-
Badanie dna ciężarkiem i znajdowanie 'twardych' czy czystych miejsc to coś, czego żadna sonda ci nie da
Weź to napisz na jerkbaitcie albo powiedz karpiarzom łowiącym z wywózki 8) Ktoś tu jest 100 lat za murzynami. Z resztą te topowe deepery też to potrafią, tylko trzeba umieć ustawić i czytać dane.
Nawet chińczyk typu Jaxon, którego mam, pokazuje zaskakująco dokładnie miekkie-twarde dno. Sprawdzałem z łódki stukadełkiem.
-
Ooo przydatne info, aż się tym Jaxonem zainteresuje. Jaki to ma skuteczny zasięg ?
-
Ooo przydatne info, aż się tym Jaxonem zainteresuje. Jaki to ma skuteczny zasięg ?
Okolice 50m myślę.
Jak opłacisz wysyłkę w jedną i drugą stronę to mogę Ci pożyczyć. U mnie zbiera kurz ale nie będę go sprzedawać.
-
Badanie dna ciężarkiem i znajdowanie 'twardych' czy czystych miejsc to coś, czego żadna sonda ci nie da
Weź to napisz na jerkbaitcie albo powiedz karpiarzom łowiącym z wywózki 8) Ktoś tu jest 100 lat za murzynami. Z resztą te topowe deepery też to potrafią, tylko trzeba umieć ustawić i czytać dane.
Dla mnie 'murzyn' to gość, który nie potrafi łowić z rzutu i polega tylko na łódkach, wywózkach i sypaniu jak wściekły, bo mu ktoś mózg zmaglował, że trzeba walić kilogramy towaru. Ja rozumiem Francję i tamtejsze łowiska, część polskich, tych rozległych, jednak na wielu wywózka potrzebna nie jest. Tak jak echosonda. Zerknij jak łowią angielscy karpiarze, u nich wywózka to rzadkość, łódka zaś jest dozwolona na mniejszej części łowisk. I jakoś dają radę, a i mistrzostwa świata potrafią wygrać.
Ja jestem przeciwnikiem środków pływających na mniejszych wodach, zwłaszcza, że nie kręci mnie jak ktoś łowiący obok mnie hałasuje i pływa co chwilę. Może jestem 100 lat do tyłu, bo cenię sobie spokój i przyjemność z łowienia, nie zaś aby pokazać się ze zdjęciem większej ryby co by udowodnić światu jaki to ze mnie gostek.
Na jednym łowisku pod Opolem staw ma około 50 metrów szerokości (ze 150-200 długości), i jak byłem kilka lat temu, to kilku karpiarzy wywoziło zestawy łódką (z wiosłami) pod drugi brzeg. Po jakiego grzyba coś takiego? I jasne, klient nasz pan, właściciel dostawił łódź aby karpiarzom dogodzić. Trochę to jednak śmieszne, tym bardziej, że ryby nie trzeba tam wyczepiać z łodzi bo wchodzą w jakieś snagi. I pal licho, że to robią, gorzej, jak taki gostek się tłucze po nocy, świeci wszędzie i płoszy innym ryby, mnie to wkurwiało . I tu jest właśnie cały ambaras - aby jeden nie przeszkadzał drugiemu. Dlatego w UK nie dopuszcza się takich rzeczy, kultura jest na o wiele wyższym poziomie, kluby nie pozwalają na takie rzeczy. A zapewniam, że karpiarze tu to gadżeciarze, mający 'utopionych' w sprzęcie grube tysiące funtów jak nie dziesiątki tysięcy, i kupno pontonu to dla nich jak splunąć.
I tu właśnie warto sobie zadać pytanie, czy takie pływadła powinny być normalnością na mniejszych łowiskach? Bo kto komu ogranicza wolność, ktoś kto pływa i płoszy ryby po nocy (oczywiście rozpatrujemy typowych polskich karpiarzy, którzy często chleją jakby świat się kończył, polscy karpiarze w UK to dramat pod tym względem) czy jeśli się tego zakazuje? :)
A sonda nie pokaże wszystkiego, nawet najlepsza, i umiejętność posługiwania się kijem do markowania czy spodowania to coś istotnego. Do tego wg mnie polscy wędkarze mają tendencje często do 'tępego odtwarzania' i jeśli ich kumple tak łowią, to oni też tak czynią. Tak jak było z rurką antysplątaniową, ponad 10-12 lat temu ponad 90% ludzi łowiących feederem ją stosowało lub jak ktoś łowił spławikiem i kijem z kołowrotkiem, to musiała być to odległościówka, oparta o lepienie kul i ciężkie spławiki, gdzie opadu nie brano pod uwagę. NIe jest tak źle oczywiście, jednak mam wrażenie, że polski karpiarz nie wyobraża sobie wędkowania bez łódki zanętowej lub pontonu. Mam nadzieję, że się mylę :)
-
Skoro już tak wywyższamy angielskich karpairzy ponad naszych... proponuje spojrzeć na wyniki największych na świecie zawodów karpiowych WCC czy Stairs2hell w tym i poprzednich latach :) I nie twórzmy obrazu całej społeczności na podstawie tych, których spotykacie na bądź co bądź raczej feederowych komercjach, bo tam zgadzam się, że przeważający procent to patologia karpiowa.
-
Badanie dna ciężarkiem i znajdowanie 'twardych' czy czystych miejsc to coś, czego żadna sonda ci nie da
Weź to napisz na jerkbaitcie albo powiedz karpiarzom łowiącym z wywózki 8) Ktoś tu jest 100 lat za murzynami. Z resztą te topowe deepery też to potrafią, tylko trzeba umieć ustawić i czytać dane.
Dla mnie 'murzyn' to gość, który nie potrafi łowić z rzutu i polega tylko na łódkach, wywózkach i sypaniu jak wściekły, bo mu ktoś mózg zmaglował, że trzeba walić kilogramy towaru. Ja rozumiem Francję i tamtejsze łowiska, część polskich, tych rozległych, jednak na wielu wywózka potrzebna nie jest. Tak jak echosonda. Zerknij jak łowią angielscy karpiarze, u nich wywózka to rzadkość, łódka zaś jest dozwolona na mniejszej części łowisk. I jakoś dają radę, a i mistrzostwa świata potrafią wygrać.
Ja jestem przeciwnikiem środków pływających na mniejszych wodach, zwłaszcza, że nie kręci mnie jak ktoś łowiący obok mnie hałasuje i pływa co chwilę. Może jestem 100 lat do tyłu, bo cenię sobie spokój i przyjemność z łowienia, nie zaś aby pokazać się ze zdjęciem większej ryby co by udowodnić światu jaki to ze mnie gostek.
Na jednym łowisku pod Opolem staw ma około 50 metrów szerokości (ze 150-200 długości), i jak byłem kilka lat temu, to kilku karpiarzy wywoziło zestawy łódką (z wiosłami) pod drugi brzeg. Po jakiego grzyba coś takiego? I jasne, klient nasz pan, właściciel dostawił łódź aby karpiarzom dogodzić. Trochę to jednak śmieszne, tym bardziej, że ryby nie trzeba tam wyczepiać z łodzi bo wchodzą w jakieś snagi. I pal licho, że to robią, gorzej, jak taki gostek się tłucze po nocy, świeci wszędzie i płoszy innym ryby, mnie to wkurwiało . I tu jest właśnie cały ambaras - aby jeden nie przeszkadzał drugiemu. Dlatego w UK nie dopuszcza się takich rzeczy, kultura jest na o wiele wyższym poziomie, kluby nie pozwalają na takie rzeczy. A zapewniam, że karpiarze tu to gadżeciarze, mający 'utopionych' w sprzęcie grube tysiące funtów jak nie dziesiątki tysięcy, i kupno pontonu to dla nich jak splunąć.
I tu właśnie warto sobie zadać pytanie, czy takie pływadła powinny być normalnością na mniejszych łowiskach? Bo kto komu ogranicza wolność, ktoś kto pływa i płoszy ryby po nocy (oczywiście rozpatrujemy typowych polskich karpiarzy, którzy często chleją jakby świat się kończył, polscy karpiarze w UK to dramat pod tym względem) czy jeśli się tego zakazuje? :)
A sonda nie pokaże wszystkiego, nawet najlepsza, i umiejętność posługiwania się kijem do markowania czy spodowania to coś istotnego. Do tego wg mnie polscy wędkarze mają tendencje często do 'tępego odtwarzania' i jeśli ich kumple tak łowią, to oni też tak czynią. Tak jak było z rurką antysplątaniową, ponad 10-12 lat temu ponad 90% ludzi łowiących feederem ją stosowało lub jak ktoś łowił spławikiem i kijem z kołowrotkiem, to musiała być to odległościówka, oparta o lepienie kul i ciężkie spławiki, gdzie opadu nie brano pod uwagę. NIe jest tak źle oczywiście, jednak mam wrażenie, że polski karpiarz nie wyobraża sobie wędkowania bez łódki zanętowej lub pontonu. Mam nadzieję, że się mylę :)
Wielkość wody nie determinuje sposobu wędkowania. Zbiornik może mieć 1ha ibez środka pływającego nie będziesz w stanie wędkować. Równie dobrze może być bardzo duży zbiornik polodowcowy w którym ryby trzymają się link brzegowej a więc spokojnie może mówić z rzutu pod samymi nogami...A co do echosondy, to uwierz, że najnowsze cuda techniki pokażą dosłownie wszystko 🙂.
-
Badanie dna ciężarkiem i znajdowanie 'twardych' czy czystych miejsc to coś, czego żadna sonda ci nie da, do tego masz od razu wtedy możliwość klipowania i przeniesienia wszystkiego na kijki dystansowe. Dla mnie plusem jest badanie dna pod względem głębokości i znajdowanie dołków, zwłaszcza na rzece to istotne.
Lucjanie bez ścisku - ty tak na poważnie piszesz... czy tylko na uwolnienie ?
-
Czyli generalnie jeśli potrzebuję zbadać głębokość, ukształtowanie i rodzaj dna, głównie w rzece i gliniance na odległości do 60m używając spoda, to najbardziej trafną opcją Deepera biorąc pod uwagę :money: będzie model...?
-
Czyli generalnie jeśli potrzebuję zbadać głębokość, ukształtowanie i rodzaj dna, głównie w rzece i gliniance na odległości do 60m używając spoda, to najbardziej trafną opcją Deepera biorąc pod uwagę :money: będzie model...?
Wersja pro. Zupełnie wystarczająca.
-
Czyli generalnie jeśli potrzebuję zbadać głębokość, ukształtowanie i rodzaj dna, głównie w rzece i gliniance na odległości do 60m używając spoda, to najbardziej trafną opcją Deepera biorąc pod uwagę :money: będzie model...?
Też uważam, że warto kupić model Deeper Pro ale z dopiskiem "+" i będzie w zupełności wystarczający.
Pro+ ma wbudowany GPS i można tworzyć mapy batymetryczne przy rzucaniu nim z brzegu.
Model PRO bez + może korzystać z GPS wbudowanego w telefon, ale wtedy już nie zrobisz mapy rzucając z brzegu tylko pływając np. łódką razem z deeperem.
Różnica niewielka (cenowo też) a w użytkowaniu bardzo duża.
Sam stałem przed podobnym dylematem i z uwagi na powyższe 2-3 lata temu kupiłem PRO+ i jestem zadowolony.
-
No to trza nazbierać na Pro+ 2 :).
-
Się Lucuś odpalił ;D weź popuść bo Ci żyłka pęknie :) Kreujesz się na wszechwiedzącego swoimi elaboratami ale często się ośmieszasz. Zrób przysługę i nie zabieraj głosu w tematach, o których nie masz pojęcia ;)
-
Wielkość wody nie determinuje sposobu wędkowania. Zbiornik może mieć 1ha ibez środka pływającego nie będziesz w stanie wędkować. Równie dobrze może być bardzo duży zbiornik polodowcowy w którym ryby trzymają się link brzegowej a więc spokojnie może mówić z rzutu pod samymi nogami...A co do echosondy, to uwierz, że najnowsze cuda techniki pokażą dosłownie wszystko 🙂.
W UK przeważają łowiska małe lub średnio małe (do 5-10 ha) i nie używa się na nich środków pływających. Do tego większość patentów karpiowych pochodzi z UK, więc jakoś sobie właśnie radzą. I nie twierdzę, że sonda czy łódki są złe ale że należy mieć umiejętność radzenia sobie bez nich. I o to mi głównie chodzi. Może jestem staroświecki? :P
Się Lucuś odpalił ;D weź popuść bo Ci żyłka pęknie :) Kreujesz się na wszechwiedzącego swoimi elaboratami ale często się ośmieszasz. Zrób przysługę i nie zabieraj głosu w tematach, o których nie masz pojęcia ;)
Stary, spójrz w lustro. Strofujesz tu niejednego, jakbyś nie wiadomo jaką wiedzę posiadł. Ostatni przykład, do krótkiego pickera należy mieć kręcioł 2500-3000 bo ty takiego używasz i wiele ryb wyciągnął. A 4000 nie wyciągnie? Tym bardziej nie trzeba niczego kupować małego specjalnie do takiej wędeczki a zarzuca się doskonale.
A temat łódek i pontonów to temat ważny, zwłaszcza w Polsce, bo po prostu wielu karpiarzy chleje na umór. O ile w UK karpiarze głównie palą blanty to jednak nie pakują się na pontony lub nie robią cudów-wianków (oczywiście i tacy są), co innego jak ktoś się schlał. MIędzy innymi dlatego niektóre okręgi wprowadzają potem zakazy na wodach do 20 ha. Oczywiście polskie chamstwo nad wodą też robi swoje (pakowanie się łódkami w miejsca poza swoim stanowiskiem). Inna rzecz to łowienie na coraz dalszych odległościach, coraz większa ilość plecionki na dnie, więcej zaczepów z tego powodu, ryby też się odsuwają coraz bardziej, zwłaszcza jak im się sypie 'kopce kreta'.
I o to mi chodzi, aby był jakiś balans. Z jakiegoś powodu jednak w Polsce za słowem karpiarz idzie moda, ja widzę dwie główne rzeczy - chlanie na maksa i pływanie łódkami (wywózka). Czy to przypadek, że akurat najwięcej banów na łowiskach europejskich mają polscy karpiarze? Między innymi też dlatego potem potrzebne są coraz lepsze sondy, aby pokazywały coraz więcej, umiejętności samego wędkowania czy czytania wody liczą się już mniej. Dla mnie to efekt domina 8)
I bynajmniej nie mam zamiaru twierdzić, że rozwój techniki jest zły. Jednak w UK nie ma praktycznie w ogóle wywózki i sobie chłopaki radzą, zaś na większości łowisk łódki zanętowe są zabronione. I jest jakiś balans, u nas natomiast mam wrażenie jest przekonanie że trzeba wywózki, sypania ile wlezie, a czas oczekiwania należy umilić sobie alkoholem, w dużej ilości. Mniej jest samej przyjemności z wędkowania, strasznie dużo z 'biesiadowania'. I mało kto myśli o tych, co potem są poszkodowani, bo pijani w sztok ładują się na łódki, drą ryja, świecą gdzie popadnie zakłócając ciszę. Potem zakaz pływania to zabieranie im wolności, ale to, że w dupie mają innych i ograniczają ich wolność to już inna kwestia. Poziom chamstwa nad wodą w Polsce się nie zmniejsza, niestety, za sprawą karpiarzy w dużej mierze. Swoje w Polsce widziałem, widzę też jaki poziom reprezentują polscy karpiarze w UK. Słyszałem i byłem świadkiem wielu sytuacji, gdzie ktoś mógł już nie wrócić znad wody, bo tak dużo było wypite. Szczytem był jeden gość, który najebany zerwał deepera przy zarzucie, potem wypłynął po sondę w nocy na macie karpiowej, aby ją odzyskać, Brytole którzy to widzieli byli w głębokim szoku. Wielu myśli, że największe bydło w UK robią kłusole z polskim paszportem, wg mnie teraz dominują tu rodacy karpiarze, gdzie nie tylko się pije, ale i wciąga na maksa, a blanty są niewinne niczym picie lemoniady na studniówce, można sobie wyobrazić jak wyglądają takie imprezy.
I to jest właśnie problem, bo potem ludzie nie umiejący łowić bez łódek, sond czy pontonów, chcą aby na każdym łowisku tak można było wędkować. Tym bardziej, ze wielu przyjeżdża na wiele dni stając 'obozem', skutecznie ograniczając ilość miejsc dla innych (zwłaszcza jak jest tam ryba). I bardziej o to mi chodzi, aby nie musieć wędkować bez użycia zaawansowanej techniki. Bo takie szukanie sondą dużego suma i obrzucanie miejsca przynętami czy zestawami z trupkiem czy jakimś mięchem to prawdziwa istota wędkarstwa? Na pewno?
-
Lucek bez spiny.
Ale że sig to mniejszość a rzekł bym że nawet promil społeczności wędkarskiej w Polsce to cóż to za opinia wyciągana z postów z tego mediów....
Opisujesz swoje środowisko z UK bo w Polsce nie łowisz a wszystko co o Polsce piszesz to info z sieci lub przenoszone z ust do ust....
Czy Polacy to inne społeczeństwo niż to Angielskie...
TAK.
I tego nie zmienisz to że Polacy lubią się spotykać używać używek to norma a że to łączą że swoimi aktywnościami.
To co złego....Co napiszesz że grzybiarze to pijaki i drą ryja w lesie...śmieszne.
Świata nie zmienisz a szkalowanie poszczególnych środowisk a do tego ładowanie ich do jednego wora sory ale to dziwne jest...
Pisanie o ćpanih i chlaniu jak widać obracasz się w tym środowisku skoro o tym piszesz i tyle.
Ja unikam ludzi na rybach mam ich w dupie. Nie uczęszczam w miejsc gdzie jest impreza. A z doświadczenia z ostatnich lat dają mi wnioski iż ludzie mniej balangują jak już to bardziej kulturalnie.
Co do metod połowu cała kultura karpiowa w UK wymusza inne podejście niż w Polsce. Wędkarstwo słodkowodne to głównie nie setki hektarów lustra wody tylko kilka , kilkadziesiąt.
Sami kreują i stosują podejście pod te wody. A to że propagują te rozwiązania na cały świat szacun im za to.
W Polsce mamy inne wody z tąd inne podejście i inaczej się łowi mówię o podejściu wywózka...
Echo ,gps to podstawa bo powierzchnię akwenów ich ukształtowanie ,głębokość, utrudnienia zaczepy...determinują inne podejście.
-
A temat łódek i pontonów to temat ważny, zwłaszcza w Polsce, bo po prostu wielu karpiarzy chleje na umór... MIędzy innymi dlatego niektóre okręgi wprowadzają potem zakazy na wodach do 20 ha.
Zdradź nam Sherlocku, jak połączyłeś chlanie z zakazem wywózki na zbiornikach do 20ha ? ;D ;D ;D
Weź się rozpędź, ściana sama się znajdzie.
-
Ja się nie spinam.
Jednak zadam ci pytanie do tego co napisałeś. Czy uważasz, że ryba w Polsce operuje daleko od brzegu bo tak zawsze było? Nie widzisz, że właśnie poleganie na wywózce powoduje efekt domina, czyli odsuwanie się ryb od brzegu, wielu tak robi, bo na dnie jest sporo plećki lub jeżeli potem się sypie dziesiątki kilo towaru, to ryba jest daleko od brzegu i się od niego odsuwa. Do tego pływanie ją płoszy.
A co do twego wpisu, ze świata nie zmienię, to zapewniam, że łatwo o to (nie ja mam to zmieniać ale ci co myślą i mają na myśli dobro wszystkich a nie jednej grupy). Wprowadzić zakazy pływania na małych łowiskach :) I nie ja muszę to robić. Do tego wielu temu będzie przyklaskiwać, bo nie będzie miało bydła nad wodą i związanego z tym stresu ale przyjemność z wędkowania.
Warto też zwrócić uwagę na to, ze wielu czepiało się Lucia, że pokazuje chalnie nad wodą. ALe wyobraźmy sobie jakim ryzykiem jest chlanie i pływanie jednocześnie. Wiesz bardzo dobrze o tym, że nie jeden pływał mając sporo w czubie. To jak prowadzić samochód mając dwa promile, z tą różnicą, że nie zagraża się tak innym. Kamizelki to minimum tutaj...
I czy należy przechodzić nad takimi rzeczami do porządku dziennego, bo 'Polacy tacy są'? NIe zgadzam się, to moda jaką podpatruje się u innych. Sposób na spędzanie czasu, gdzie chlać można ile wlezie. Co innego pić sobie z umiarem, ale tu mowa o zalewaniu się w trupa bardzo często. U nas to się właśnie kopiuje. Jednocześnie zauważ, że nie zgadzasz się z zabieraniem ryb i kłusowaniem (którym jest łamanie przepisów, limitów etc). Dlaczego nie twierdzisz, że taka walka nie ma sensu, bo 'tacy jesteśmy'? Jest to lekki brak konsekwencji, wynikający być może z faktu, że ci takie łowienie odpowiada 8)
I nie mam zamiaru nikomu przyklejać łatki, ja piszę o modzie. w UK obserwuję, że wędkowanie odbywa się dla samego wędkowania, w Polsce zaś takie karpiarstwo to ryby i chlanie, teraz już i coś więcej, coraz częściej słychać jak w grę wchodzą narkotyki wciągane nosem. Polecam ci zobaczyć jak taka impreza wygląda dla kogoś spoza takiej 'ferajny'. Kosmos, ale w negatywnym znaczeniu.
-
Katys, nie potrafisz grzeczniej dyskutować? Przykre są takie wpisy.
-
Stanę po stronie Luka.
Gdyby ktoś wpadł do mnie w okresie połowy maja,połowy września,sam by się przekonał ile jest chlania nad wodą,niestety większość to karpiarze. Nie ubliżam nikomu,piszę jak jest u mnie. Były interwencje Policji,bo darli ''mordy'' w nocy tak,że ludzie ze wsi sie skarżyli i tak jest co roku.
Co zrobiło nasze koło ? Wniosek o zakaz wywózki na dwóch zbiornikach (brak wywózki=brak karpiarzy).
Wniosek zaakceptowany,wchodzi w życie od stycznia 2024.
Przez kilku baranów,Ci w porządku,nie będą mogli łowić.
Prawo prawem,ale potrzeba reakcji samych wędkujących.
-
Zdradź nam Sherlocku, jak połączyłeś chlanie z zakazem wywózki na zbiornikach do 20ha ? ;D ;D ;D
Weź się rozpędź, ściana sama się znajdzie.
Inteligentny nie ma z tym problemu :) Jak myślisz, dlaczego takie rzeczy mają miejsce i ktoś chce coś takiego wprowadzać? Aby zaszkodzić karpiarzom, bo ich nie lubi? Miałem nieprzyjemność spędzić kilka nocek na polskich łowiskach, w tym i PZW. Tak się składa, że najwięcej darcia mordy, alarmów ustawionych na maksa i pływania miałem ze strony karpiarzy. Na komercji jeszcze właściciel ustala zasady i potrafi utemperować niektórych, ale na PZW to praktycznie niemożliwe, bo panowie szlachta przyjechali i oni tu koorva łowią, pływają i mają w dupie, że wywożą zestawy poza obręb swoich stanowisk.
I nie jestem za zakazami, ale jeśli mamy do czynienia z patologią, a to jest patologia, to trzeba coś robić. NIe uważam, że każdy zbiornik powinien być zakazem pływania, ale na pewno powinny być tu jasne zasady i ograniczenia. Zwłaszcza picia i używania pontonu czy innego pływadła. A jak chlejesz już, to wędki z wody.
Dlatego takiej patolki nie ma w UK, bo tu regulaminy są dość ostre i kluby reagują odpowiednio, to kwestia podejścia a nie cech narodowych, bo Brytole chleją też ostro. Ktoś zadzwoni do bailiffa i jak ten się zjawi, to może pozbawić cię członkostwa i wylatujesz, koniec kariery. Gdyby były tu takie luzy to też karpiarze wchodziliby innym na głowy. A tak jak sobie piją czy jarają, to po cichu, w swoich namiotach. Spędziłem dziesiątki nocek na łowiskach gdzie było po kilkudziesięciu wędkarzy i był spokój, szok przyszedł po wizycie w Polsce :)
-
A temat łódek i pontonów to temat ważny, zwłaszcza w Polsce, bo po prostu wielu karpiarzy chleje na umór... MIędzy innymi dlatego niektóre okręgi wprowadzają potem zakazy na wodach do 20 ha.
Zdradź nam Sherlocku, jak połączyłeś chlanie z zakazem wywózki na zbiornikach do 20ha ? ;D ;D ;D
Weź się rozpędź, ściana sama się znajdzie.
Banalnie prosto. Trzeba wyjść od tego, że żadna sonda nie pokaże twardości dna. ;D ;D
-
Zdradź nam Sherlocku, jak połączyłeś chlanie z zakazem wywózki na zbiornikach do 20ha ? ;D ;D ;D
To akurat jest proste: piłeś - nie jedź. Stara zasada :P
-
Czy zawsze każdy temat musi prowadzić do tego samego? Zaczyna się o deeperze a kończy jak zwykle... Nie można tego po prostu posprzątać, a panów którzy wyraźnie chcą podyskutować upomnieć w wiadomości prywatnej by zachowali spokój ?
-
Zdradź nam Sherlocku, jak połączyłeś chlanie z zakazem wywózki na zbiornikach do 20ha ? ;D ;D ;D
Weź się rozpędź, ściana sama się znajdzie.
Inteligentny nie ma z tym problemu :) Jak myślisz, dlaczego takie rzeczy mają miejsce i ktoś chce coś takiego wprowadzać? Aby zaszkodzić karpiarzom, bo ich nie lubi? Miałem nieprzyjemność spędzić kilka nocek na polskich łowiskach, w tym i PZW. Tak się składa, że najwięcej darcia mordy, alarmów ustawionych na maksa i pływania miałem ze strony karpiarzy. Na komercji jeszcze właściciel ustala zasady i potrafi utemperować niektórych, ale na PZW to praktycznie niemożliwe, bo panowie szlachta przyjechali i oni tu koorva łowią, pływają i mają w dupie, że wywożą zestawy poza obręb swoich stanowisk.
I nie jestem za zakazami, ale jeśli mamy do czynienia z patologią, a to jest patologia, to trzeba coś robić. NIe uważam, że każdy zbiornik powinien być zakazem pływania, ale na pewno powinny być tu jasne zasady i ograniczenia. Zwłaszcza picia i używania pontonu czy innego pływadła. A jak chlejesz już, to wędki z wody.
Dlatego takiej patolki nie ma w UK, bo tu regulaminy są dość ostre i kluby reagują odpowiednio, to kwestia podejścia a nie cech narodowych, bo Brytole chleją też ostro. Ktoś zadzwoni do bailiffa i jak ten się zjawi, to może pozbawić cię członkostwa i wylatujesz, koniec kariery. Gdyby były tu takie luzy to też karpiarze wchodziliby innym na głowy. A tak jak sobie piją czy jarają, to po cichu, w swoich namiotach. Spędziłem dziesiątki nocek na łowiskach gdzie było po kilkudziesięciu wędkarzy i był spokój, szok przyszedł po wizycie w Polsce :)
I tu uzupełnię twą wiedze o przywar Polaka katolika który często decyduje Lucjanie o wydaniu takiego zakazu jakim jest zakaz korzystania ze środków pływających. Na wodach pzw.
To że często mam przyjemność rozmawiać z ludźmi z władz kół pzw,ale temat jest prosty a już wprowadzenie danego zakazu na danej wodzie należącej do pzw I nie mającej operatu rzgw to pikuś.
Zasada jest prosta w kołach we władzach są zazwyczaj dziadki mało jest kół z przyszłością z młodymi we władzach dziadki mają w dupie łódki , pontony , echosondy poprostu przegłosowywują zakazy i po temacie.
Po co wprowadzać nowe regulaminy lepiej wprowadzić zakaz i po herbacie....
-
Niestety muszę się zgodzić z Lukiem.
Mam nie daleko siebie piękną karpiową komercję. Piękny leśny zbiornik o szerokości max 200m. Byłem kilka razy i to co zobaczyłem i przeżyłem sprawiło że wolę posiedzieć w spokoju nad jakąś bezrybną torfianką niż łowić karpie na komercji.
Sygnalizatory ustawione na maksa i debile nawet jak napinają żyłki po wywózce to przez rolki żeby pochwalić się innym jakie to fajne melodyjki mają. Oczywiście przy załączonych centralkach żeby dźwięk był podwójny.
Wieczory to jedna wielka impreza na całym łowisku. Wszędzie dym z grila i ognisk, no i oczywiście muzyka na full na co trzecim stanowisku. Pewnego razu przyszło do mnie dwóch "karpiarzy" z butelka bimbru i szklanką zapytać się co bierze. Po chwili rozmowy okazało się że taki mają zwyczaj, że sobie chodzą po stanowiskach i z każdym wędkarzem w swojej okolicy wypijają po "szklanie". Byli tak nachalni i już pijani że wolałem walnąć tą "szklanę" oby sobie tylko poszli dalej.
Najgorsze że to nie byli pojedyńczy ludzie którzy przyjechali poimprezować, miałem wrażenie że większość tych ''karpiarzy"
to nie przyjeżdża na ryby.
Jednym słowem karpiowanie mi się bardzo źle kojarzy i nie ma to nic wspólnego z wędkarstwem.
-
Co do deepera to moim zdaniem jego zakup jest bardziej kwestią ideologiczną niż techniczną.
Dla mnie wędkarstwo to najbardziej skomplikowany i trudny sposób polowania na inne stworzenia.
Tafla wody od zawsze była nieprzeniknioną barierą pod którą żyją stworzenia o zupełnie innych zmysłach i metaboliźmie niż my.
Aby łowić tak odmienne stworzenia trzeba je zrozumieć i poznać ich zwyczaje bytowania. I to jest cała magia wędkarstwa że nie wiemy co się pod wodą dzieje.
W momencie gdy używamy echosondy. Bariera tafli wody znika. Widzimy rodzaj dna, głębokość no i przede wszystkim ryby czyli najczęściej ich brak. Mi to odbiera część przyjemności wędkowania. Jak już mam w głowie obraz łowiska z echosondy to jedyne z czym musze kombinować to przynęty i ilość zanęty. Zaczynam robić się niecierpliwy jak nie mam brań po min od zarzucenia.
Tak mam echosondę rzutową ale na szczęście kupiłem chiński zamiennik z jaxona za niecałe 500 pln. Dwa razy była nad wodą a teraz zbiera kurz nawet nie wiem gdzie.
Zakładam że 90% wędkarzy którzy łowią z brzegu i kupili deepery praktycznie wcale ich nie używa.
-
I tu uzupełnię twą wiedze o przywar Polaka katolika który często decyduje Lucjanie o wydaniu takiego zakazu jakim jest zakaz korzystania ze środków pływających. Na wodach pzw.
To że często mam przyjemność rozmawiać z ludźmi z władz kół pzw,ale temat jest prosty a już wprowadzenie danego zakazu na danej wodzie należącej do pzw I nie mającej operatu rzgw to pikuś.
Zasada jest prosta w kołach we władzach są zazwyczaj dziadki mało jest kół z przyszłością z młodymi we władzach dziadki mają w dupie łódki , pontony , echosondy poprostu przegłosowywują zakazy i po temacie.
Po co wprowadzać nowe regulaminy lepiej wprowadzić zakaz i po herbacie....
Ale dlaczego uważasz, że to kwestia tylko starych dziadków? Maciek, do cholery, zapytaj tych co wędkują (nie mówię o karpiarzach) bez chlania i robienia harmideru nad wodą, czy chcą, aby było łowienie z pontonami, gdzie się chleje, pływa i hałasuje w nocy, wywozi zestawy w poprzek poza obręb swoich stanowisk. Gdzie nie jest bezpiecznie, bo nawaleni łowcy nie zwracają uwagi na innych i mogą zachowywać się agresywnie gdy się im zwróci uwagę. Strzelam w ciemno - 80% powie, że nie chce takich ludzi. To jest normalne. Ty pokazujesz to jako zemstę starych dziadków, tu też masz trochę racji, jednak kto pyta typowych wędkarzy? I czy trzeba? Raczej nie 8)
Prosta rzecz, jedziesz nad morze z rodziną i jesteś na plaży, gdzie ktoś się najebał, jest głośny i zaburza spokój. Jest to normalne? Czujesz się swojsko? NIe przeszkadza ci to, bo wiesz, że 'Polacy tacy są'? No właśnie... Dlatego dotykamy bardzo rozbudowanego problemu. W Polsce jest promocja wędkarstwa biesiadnego, gdzie samo wędkowanie jest tylko jedną z rzeczy, niekoniecznie najważniejszą. NIe za bardzo rozumiem jak chlanie ma się do wędkowania, każdy kto miał w czubie wie, co się wydarza, jaka jest 'jakość' takiego wędkowania. Ile rzeczy się robi które są złe dla ryb, łowiska, innych. I cierpi na tym spora część samych karpiarzy, którzy potem padają ofiarami zaostrzenia przepisów. Bo nie czarujmy się, o wiele łatwiej jest wprowadzić zakaz pływania, co eliminuje co najmniej połowę karpiarzy, niż szereg przepisów określających zasady posługiwania się łódkami, pontonami i tak dalej.
I ja mam na poparcie to co widzę w UK, a tutaj karpiarstwo bierze górę nad innymi rodzajami wędkarstwa, wbić się na jakąś wodę na nockę w weekend jest bardzo trudno, ani jednej nie zaliczyłem w tym roku nad wodą stojącą, bo nie mam jak, nie chce mi się walczyć o miejsce i siedzieć w tłoku. A tutaj normą jest, że jak ktoś wywozi zestawy czy zarzuca, to zapyta ciebie o zgodę jak wykracza poza obręb swojego stanowiska, w nocy jest spokój i cisza, większość słucha radia, jakieś muzy czy coś ogląda, ale tak, że tego nie słychać, nie ma orgii świateł i dźwięku alarmów, a odjazd ryby zazwyczaj trwa krótko, bo ktoś jest na nogach szybko, nie jak u nas, gdzie nawalony Zenon Bombalina się budzi po pół minuty, a ryba zgarnia inne zestawy. Ludzie się szanują po prostu. Wyjątki potwierdzają tę regułę.
-
Kupowanie jakiej kolwiek echosondy po to by namierzyć ryby, to jeden z powodów dla niektórych.
Ale trzeba jeszcze je umieć złowić…..
Takie podejście jest mi obce bo Deeper kupiłem aby zrozumieć układankę na dnie ….
Potem wszystko jest tego konsekwencją w danym czasie i warunkach pogodowych.
Mówienie o romantyzmie poszukiwań w ciemno już mi dawno przeszło 8)
-
I tu uzupełnię twą wiedze o przywar Polaka katolika który często decyduje Lucjanie o wydaniu takiego zakazu jakim jest zakaz korzystania ze środków pływających. Na wodach pzw.
To że często mam przyjemność rozmawiać z ludźmi z władz kół pzw,ale temat jest prosty a już wprowadzenie danego zakazu na danej wodzie należącej do pzw I nie mającej operatu rzgw to pikuś.
Zasada jest prosta w kołach we władzach są zazwyczaj dziadki mało jest kół z przyszłością z młodymi we władzach dziadki mają w dupie łódki , pontony , echosondy poprostu przegłosowywują zakazy i po temacie.
Po co wprowadzać nowe regulaminy lepiej wprowadzić zakaz i po herbacie....
Ale dlaczego uważasz, że to kwestia tylko starych dziadków? Maciek, do cholery, zapytaj tych co wędkują (nie mówię o karpiarzach) bez chlania i robienia harmideru nad wodą, czy chcą, aby było łowienie z pontonami, gdzie się chleje, pływa i hałasuje w nocy, wywozi zestawy w poprzek poza obręb swoich stanowisk. Gdzie nie jest bezpiecznie, bo nawaleni łowcy nie zwracają uwagi na innych i mogą zachowywać się agresywnie gdy się im zwróci uwagę. Strzelam w ciemno - 80% powie, że nie chce takich ludzi. To jest normalne. Ty pokazujesz to jako zemstę starych dziadków, tu też masz trochę racji, jednak kto pyta typowych wędkarzy? I czy trzeba? Raczej nie 8)
Prosta rzecz, jedziesz nad morze z rodziną i jesteś na plaży, gdzie ktoś się najebał, jest głośny i zaburza spokój. Jest to normalne? Czujesz się swojsko? NIe przeszkadza ci to, bo wiesz, że 'Polacy tacy są'? No właśnie... Dlatego dotykamy bardzo rozbudowanego problemu. W Polsce jest promocja wędkarstwa biesiadnego, gdzie samo wędkowanie jest tylko jedną z rzeczy, niekoniecznie najważniejszą. NIe za bardzo rozumiem jak chlanie ma się do wędkowania, każdy kto miał w czubie wie, co się wydarza, jaka jest 'jakość' takiego wędkowania. Ile rzeczy się robi które są złe dla ryb, łowiska, innych. I cierpi na tym spora część samych karpiarzy, którzy potem padają ofiarami zaostrzenia przepisów. Bo nie czarujmy się, o wiele łatwiej jest wprowadzić zakaz pływania, co eliminuje co najmniej połowę karpiarzy, niż szereg przepisów określających zasady posługiwania się łódkami, pontonami i tak dalej.
I ja mam na poparcie to co widzę w UK, a tutaj karpiarstwo bierze górę nad innymi rodzajami wędkarstwa, wbić się na jakąś wodę na nockę w weekend jest bardzo trudno, ani jednej nie zaliczyłem w tym roku nad wodą stojącą, bo nie mam jak, nie chce mi się walczyć o miejsce i siedzieć w tłoku. A tutaj normą jest, że jak ktoś wywozi zestawy czy zarzuca, to zapyta ciebie o zgodę jak wykracza poza obręb swojego stanowiska, w nocy jest spokój i cisza, większość słucha radia, jakieś muzy czy coś ogląda, ale tak, że tego nie słychać, nie ma orgii świateł i dźwięku alarmów, a odjazd ryby zazwyczaj trwa krótko, bo ktoś jest na nogach szybko, nie jak u nas, gdzie nawalony Zenon Bombalina się budzi po pół minuty, a ryba zgarnia inne zestawy. Ludzie się szanują po prostu. Wyjątki potwierdzają tę regułę.
Nie wiem dlaczego powielasz historie wyjęte z dupy... ktoś się tutaj wypłakał o karpiarzach i kuje się tę opinię od lat.
Sory ja się pod to nie podpinam bo to historie dziwne. Pewnie że są przypadki ale moim zdaniem wszystko jest do ogarnięcia.
A torowanie przekazu przez opinie zasłyszane są najgorzym doświadczeniem.
A z kąd wiedzą że nie rozmawiam że zwykłymi wędkarzami....
To normalni ludzie i tyle. Każdy chce wędkować i wędkuje a że trzeba czasem mordę wydrzeć na jakiegoś kiepa...życie.
-
Czy zawsze każdy temat musi prowadzić do tego samego? Zaczyna się o deeperze a kończy jak zwykle... Nie można tego po prostu posprzątać, a panów którzy wyraźnie chcą podyskutować upomnieć w wiadomości prywatnej by zachowali spokój ?
Cobi, akurat w tym wątku jest pytanie postawione bardzo jasno i dyskusja dotyczy właśnie jego. Ja uważam, że sonda nie jest potrzebna, że to przerost formy nad treścią, że można się tym wspomagać ale nie trzeba polegać. Problem wg mnie jest o tyle istotny, że w Polsce mamy do czynienia często z tępym naśladownictwem. Będąc w Polsce nad wodami z 8 lat temu już zauważyłem jak popularne są łódki zanętowe, przy czym używano ich na łowiskach które absolutnie tego nie wymagały. Po prostu taki karpiarz aby uzyskać 'status' karpiarza, musiał mieć sondę, alarmy. Dla wielu to był idealny model wędkarstwa, bo można było po prostu pochlać, już nie marznąc na niewygodnym fotelu. W UK widzę 'sprzętozę', karpiarze to gadżeciarze, jednak oni wędkują aktywnie, u nas jednak mamy do czynienia z modelem biesiadnym., gdzie samo wędkowanie schodzi na dalszy plan, często nad wodę jedzie się jak na imprezę, w wielu wypadkach kilkudniową. I taka echosonda to kolejny gadżet jaki polski karpiarz musi posiadać, oprócz sprzętu do wywózki. Coraz mniej praktycznych umiejętności, coraz większe poleganie na gadżetach. Po co spodować jak można wypieprzyć z pontonu 10 kilo towaru w kilkanaście sekund? A potem mamy coraz więcej plecionki na dnie, coraz więcej zaczepów, odsuwanie się ryb, wręcz konieczność zwiększania zasięgu.
I o ten aspekt sond mi chodzi. WIększosć moich znajomych ma deepery lub inne sondy, i jest tak samo, mało kto ich używa. Jest początkowa zajarka, która potem znika.
Dlaczego nie poruszamy sprawy na przykład kilometrów plecionek, które zalegają na dnie łowisk? Ja wykluczyłbym je na wielu łowiskach, żyłka powinna wystarczać w zupełności. I teraz wyobraźmy sobie kogoś kto wędkuje na 200-300 metrach. Dodatkowo jest często 'pod wpływem'. Ile razy dochodzi do zerwania ryby, utraty zestawów?
Tak więc jak dla mnie odpowiedź jest taka, deeper może pomóc, i może warto go kupić, jednak nie jest on potrzebny. To gadżet, który nie będzie game changerem, da pewne wskazówki co najwyżej. Nie mówię o łowcach sumów, którzy polegają na lokalizacji ryby i rzucaniu jej przynęt na głowę :) Na pewno nie powinien wyznaczać statusu karpiarza, co mam wrażenie w wielu przypadkach ma miejsce. Tym bardziej, że sam karp to ryba która stale przemieszcza się na łowisku i nie sondy tu trzeba aby je znaleźć. Co ciekawe wg mnie o wiele częściej się przyda na rzekach, bo można sobie sprawdzić jak wygląda układ dna, gdzie są przeszkody wodne, zaczepy. Ja pomimo posiadania sondy jak i kamery podwodnej Wolf nie widzę potrzeby ich użycia. Tym bardziej w przypadku spławiającego się karpia, ryby, która najbardziej chyba manifestuje swą obecność w łowisku. Jak robi świece, to wiadomo gdzie jest i gdzie żeruje. A podstawową rzeczą jest sam wiatr, jego rodzaj (ciepły, zimny) który określa w większości przypadków gdzie karp się przemieści.
-
Nie wiem dlaczego powielasz historie wyjęte z dupy... ktoś się tutaj wypłakał o karpiarzach i kuje się tę opinię od lat.
To jest opinia obiegowa, absolutnie nie odosobniona. I jasne, ze rykoszetem dostają inni. Nie wiem też co chcesz przekazać, że jak zapytamy większość o to, czy podobają się im takie zachowania, to odpowiedzą ci że tak? Kto tu powiela jakieś historie? 8) Najlepiej jest pokazać, że stare dziady chcą zakazywać. Ty jesteś po pewnej stronie, więc wiadomo z kim rozmawiasz, godzi to w twój sposób wędkowania, więc jesteś adwokatem jednej ze stron. Ja nie. I jasne, że chlanie było od dawien dawna. Jednak wiadomo, który model wędkarstwa najbardziej odpowiada tym co lubią procenty. Karpiarstwo właśnie.
I nic nie jest czarno-białe, tu są odcienie szarości, prawda jest pośrodku. Wg mnie jednak warto zwracać uwagę na pewne rzeczy, aby móc coś naprawiać. Jeśli karpiarstwo rośnie w siłę, to jasne, ze powinno się mu sprzyjać, nie jednak na zasadach, gdzie nie szanuje się innych bo 'wędkarz na zagrodzie równy wojewodzie'. Ja nie chcę nikogo ograniczać, skłaniam się ku temu, aby nikt nie ograniczał mojej wolności aby się móc cieszyć wędkarstwem. Nie każdy przyjeżdża na imprezę.
-
Nie wiem dlaczego powielasz historie wyjęte z dupy... ktoś się tutaj wypłakał o karpiarzach i kuje się tę opinię od lat.
To jest opinia obiegowa, absolutnie nie odosobniona. I jasne, ze rykoszetem dostają inni. Nie wiem też co chcesz przekazać, że jak zapytamy większość o to, czy podobają się im takie zachowania, to odpowiedzą ci że tak? Kto tu powiela jakieś historie? 8) Najlepiej jest pokazać, że stare dziady chcą zakazywać. Ty jesteś po pewnej stronie, więc wiadomo z kim rozmawiasz, godzi to w twój sposób wędkowania, więc jesteś adwokatem jednej ze stron. Ja nie. I jasne, że chlanie było od dawien dawna. Jednak wiadomo, który model wędkarstwa najbardziej odpowiada tym co lubią procenty. Karpiarstwo właśnie.
I nic nie jest czarno-białe, tu są odcienie szarości, prawda jest pośrodku. Wg mnie jednak warto zwracać uwagę na pewne rzeczy, aby móc coś naprawiać. Jeśli karpiarstwo rośnie w siłę, to jasne, ze powinno się mu sprzyjać, nie jednak na zasadach, gdzie nie szanuje się innych bo 'wędkarz na zagrodzie równy wojewodzie'. Ja nie chcę nikogo ograniczać, skłaniam się ku temu, aby nikt nie ograniczał mojej wolności aby się móc cieszyć wędkarstwem. Nie każdy przyjeżdża na imprezę.
Powiem ci szczerze że im więcej piszesz o polskim grajdołku wędkarskim tym bardziej widać że nie masz pojęcia co się dzieje w terenie.
A gwarantuje ci że real a czytanie w necie słuchanie opowieści z dupy to dwie różne historie.
Obecnie gdzie łowię na jednym z łowisk pzw od dwóch lat wprowadzono możliwość wywozu. Zaznaczę żwirownie zadbane od lat , i dodam ma kto dbać. Pewnie że były stronnictwa ci za ci przeciw....
I co i jajco łowią i ci co wywożą i ci co nie wyworzą. Po okresie docierki z obu stron wojenek już brak.
Zastanawiam się czy ci lepiej pisząc bzdety....
Kolejny przykład w tym roku na jednej z moim zapór była markowa ekipa z klasowymi karpiarzami z rynku karpiowego pl....
I komuś przeszkadzało że łowili NIE.
Wielu wędkarzy u mnie na zaporach wywozi są zasady I się poprostu dopasowali.
Ale po co to pisać jak od razu klasyfikujesz ludzi wedle swojego upodobania nie mającego pokrycia w realu.
Żal mi cię i tyle.
Pozdro
:beer:
-
To normalni ludzie i tyle. Każdy chce wędkować i wędkuje a że trzeba czasem mordę wydrzeć na jakiegoś kiepa...życie.
Maciek, pamiętam jak dziś, jak wyglądało nasze wspólne łowienie. Jak ci z drugiej strony wjeżdżali z zestawami w nasze miejsca, pokonując ze 150 metrów (czyli z 30-40 metrów od naszego brzegu), to darłeś się na maksa aby nie lecieli w uja. To nie mój klimat. Nie po to przyjeżdżam nad wodę, aby się wydzierać, grozić komuś lub go straszyć, wyzywać. To nie jest wyścig szczurów, gdzie wygrywa silniejszy, chodzi o normalność. Tam telefon do osób zarządzających łowiskiem powinien sprawę rozwiązywać (regulamin przede wszystkim), nie zaś personalne wycieczki. Tym bardziej, że w nocy, jak po drugiej stronie były imprezy, to ktoś mógłby poczuć się urażony takimi inwektywami i postanowił sprawę wyjaśnić osobiście. Ja nie przyjeżdżam nad wodę walczyć o miejsca, o mojszą rację, jadę wędkować. I możemy to zmieniać właśnie :) I jasne, że czasem trzeba zareagować jak ktoś ci wchodzi na głowę, różnimy się jednak tym, że dla mnie nie jest normalne to, co dla ciebie jest powszedniością, co określasz jako 'życie'. Zastanówmy się nad przyszłością wędkarstwa, jeśli ma to zmierzać w takim kierunku, jak ze szkoleniem młodzieży?
Oki, napisałem co miałem napisać i chyba nie trzeba więcej. Dla mnie to problem, dla innych może nie, kwestia podejścia :) ALe mam też ciekawą myśl. Zawody karpiowe Polaków w UK, jest chlanie, wciąganie, palący tylko blanty określa się jako wegetarianin, to rzadki model tam. Zadajmy pytanie tym, co biorą w tym udział, co wyrwali się z domów i korzystają z wolności, czy chcą, aby ich dzieci kontynuowały to samo. Wielu ma dzieciaki w wieku kilku-kilkunastu lat. No i będzie konsternacja, bo doskonale kumają czaczę co jest cięte, że nie chcieliby aby ich dzieci szły tą samą drogą. To całkiem coś innego, niż samo wędkowanie, które chce się zaszczepić swoim dzieciakom, nieprawdaż? Mało który chciałby aby ich pociecha zaliczyła inicjację alkoholowo-narkotyczną (nie mówię o zielsku, bo to jawi się przy tym niczym oranżada) w takim towarzystwie. I nie udawajmy, że to jest tylko i wyłącznie margines.
-
To normalni ludzie i tyle. Każdy chce wędkować i wędkuje a że trzeba czasem mordę wydrzeć na jakiegoś kiepa...życie.
Maciek, pamiętam jak dziś, jak wyglądało nasze wspólne łowienie. Jak ci z drugiej strony wjeżdżali z zestawami w nasze miejsca, pokonując ze 150 metrów (czyli z 30-40 metrów od naszego brzegu), to darłeś się na maksa aby nie lecieli w uja. To nie mój klimat. Nie po to przyjeżdżam nad wodę, aby się wydzierać, grozić komuś lub go straszyć, wyzywać. To nie jest wyścig szczurów, gdzie wygrywa silniejszy, chodzi o normalność. Tam telefon do osób zarządzających łowiskiem powinien sprawę rozwiązywać (regulamin przede wszystkim), nie zaś personalne wycieczki. Tym bardziej, że w nocy, jak po drugiej stronie były imprezy, to ktoś mógłby poczuć się urażony takimi inwektywami i postanowił sprawę wyjaśnić osobiście. Ja nie przyjeżdżam nad wodę walczyć o miejsca, o mojszą rację, jadę wędkować. I możemy to zmieniać właśnie :) I jasne, że czasem trzeba zareagować jak ktoś ci wchodzi na głowę, różnimy się jednak tym, że dla mnie nie jest normalne to, co dla ciebie jest powszedniością, co określasz jako 'życie'. Zastanówmy się nad przyszłością wędkarstwa, jeśli ma to zmierzać w takim kierunku, jak ze szkoleniem młodzieży?
Oki, napisałem co miałem napisać i chyba nie trzeba więcej. Dla mnie to problem, dla innych może nie, kwestia podejścia :) ALe mam też ciekawą myśl. Zawody karpiowe Polaków w UK, jest chlanie, wciąganie, palący tylko blanty określa się jako wegetarianin, to rzadki model tam. Zadajmy pytanie tym, co biorą w tym udział, co wyrwali się z domów i korzystają z wolności, czy chcą, aby ich dzieci kontynuowały to samo. Wielu ma dzieciaki w wieku kilku-kilkunastu lat. No i będzie konsternacja, bo doskonale kumają czaczę co jest cięte, że nie chcieliby aby ich dzieci szły tą samą drogą. To całkiem coś innego, niż samo wędkowanie, które chce się zaszczepić swoim dzieciakom, nieprawdaż? Mało który chciałby aby ich pociecha zaliczyła inicjację alkoholowo-narkotyczną (nie mówię o zielsku, bo to jawi się przy tym niczym oranżada) w takim towarzystwie. I nie udawajmy, że to jest tylko i wyłącznie margines.
No i od tego czasu Lucjanie minęło ho..ho lat.
Teraz zaprosiłbym cię w takie miejsca że sam byś się zdziwił że się da.
Żyjesz historia z lat temu.... Ale po co.
Wpadnij zobaczysz sam się zdziwisz jak można....
Trochę to wędkarstwo w pl ewaluowało.
Przykłady które podajesz że środowiska wędkarskich emigrantów z pl są straszne.
Jednym słowem to zbieranina alkoholików - ćpunów ,a ci pozostali to złodzieje mięsa z łowisk...
-
Czy wy na prawdę musicie w każdym wątku obrzydzac ludziom korzystanie z forum ? Nie potraficie sobie wyjaśniać swoich racji na priv ? Kolejny wątek zaśmiecony w ten sam sposób, w dodatku przez doświadczonych, wydawało by się rozsądnych, użytkowników :/ zaraz ktoś powie że czytać nie muszę, ale prawda jest taka że to oni nie muszą, a wręcz nie powinni, wyjaśniać się wzajemnie przy każdej okazji.
-
Czy wy na prawdę musicie w każdym wątku obrzydzac ludziom korzystanie z forum ? Nie potraficie sobie wyjaśniać swoich racji na priv ? Kolejny wątek zaśmiecony w ten sam sposób, w dodatku przez doświadczonych, wydawało by się rozsądnych, użytkowników :/ zaraz ktoś powie że czytać nie muszę, ale prawda jest taka że to oni nie muszą, a wręcz nie powinni, wyjaśniać się wzajemnie przy każdej okazji.
Popieram.
Patologia była, jest i będzie. Wszędzie i niezależnie od narodowości. Polacy w Anglii, Anglicy w ... Tym stwierdzeniem proponuje zakończyć te wywody, a najlepiej wydzielić je do osobnego wątku aby inni mogli dalej dyskutować.
-
Czy wy na prawdę musicie w każdym wątku obrzydzac ludziom korzystanie z forum ? Nie potraficie sobie wyjaśniać swoich racji na priv ? Kolejny wątek zaśmiecony w ten sam sposób, w dodatku przez doświadczonych, wydawało by się rozsądnych, użytkowników :/ zaraz ktoś powie że czytać nie muszę, ale prawda jest taka że to oni nie muszą, a wręcz nie powinni, wyjaśniać się wzajemnie przy każdej okazji.
Popieram.
Patologia była, jest i będzie. Wszędzie i niezależnie od narodowości. Polacy w Anglii, Anglicy w ... Tym stwierdzeniem proponuje zakończyć te wywody, a najlepiej wydzielić je do osobnego wątku aby inni mogli dalej dyskutować.
Przecież jest dyskusja, ludzie, nie przesadzajcie! 8) Nie ma chamskich odzywek, są argumenty, o co Wam chodzi? Gdyby to jeszcze było nie na temat, ale ściśle wiąże się z tematem wątku właśnie. Sami zaśmiecacie wątek takimi wpisami :P Dodam tylko, że sam tytuł wątku sugeruje, że będą różne opinie, raczej przeciwstawne, i będzie wymiana argumentów. Jeżeli jest zachowana kultura dyskusji z wymianą argumentów i nie ma off topu, to w czym problem? Ja mam inne zdanie niż Maciek i co z tego? Uważam wydawanie kilkuset funtów (Deeper chirp +2 to koszt 320 funtów!) za niepotrzebne, nie 'zwróci' się to, zwłaszcza fanom feedera i spławika.
-
Żyjesz historia z lat temu.... Ale po co.
Wpadnij zobaczysz sam się zdziwisz jak można....
Trochę to wędkarstwo w pl ewaluowało.
Przykłady które podajesz że środowiska wędkarskich emigrantów z pl są straszne.
Jednym słowem to zbieranina alkoholików - ćpunów ,a ci pozostali to złodzieje mięsa z łowisk...
Niby tak, ale nie słyszę aby chamstwo nad wodą zniknęło, zwłaszcza na PZW. Natomiast zachowania 'środowiska wędkarskich emigrantów' są przyniesione z Polski raczej, jak pisałem, wiele łowisk karpiowych w Europie zbanowało polskich wędkarzy, czy to przypadek? Czy to ci z UK tylko namieszali? Jest jednak pewna zmiana, której sam byłem świadkiem. Otóż liczba wędkarzy się zmniejsza, nie czarujmy się, i coraz więcej łowisk (tych słabszych) świeci pustkami. Więc i konfliktów będzie mniej :)
W jedno na pewno nie uwierzę, że polscy karpiarze piją mniej :) Mam wrażenie, że właśnie dla tych co lubią zakrapiane zasiadki model wędkarstwa jakim jest karpiarstwo jest najlepszy. Dużo czasu spędzonego nad wodą i mało machania wędkami :)
-
W jedno na pewno nie uwierzę, że polscy karpiarze piją mniej :) Mam wrażenie, że właśnie dla tych co lubią zakrapiane zasiadki model wędkarstwa jakim jest karpiarstwo jest najlepszy. Dużo czasu spędzonego nad wodą i mało machania wędkami :)
Zgadzam się, że jest dyskusja. Wybacz Lucjan. Bardzo Ciebie szanuje ale w tym wątku dyskusja powinna być na temat przydatności Deepera, a nie o Polakach, Anglikach i ich zachowaniu nad wodą. Proszę, wydzielcie sobie osobny wątek i tam rozmawiajcie o chamstwie, piciu, nacjach, zachowaniu itd. Z góry dziękujemy.
-
Odchodząc od dyskusji o patologii, którą się mniej lub więcej wszędzie spotyka. Czy ktoś sprawdzał czy informacje pokazywane przez deepera, są rzeczywiście zgodne z prawdą, czy nie do końca deeper pokazuje wszystko prawidłowo. Głównie chodzi mi o twardość dna, muł, głębokość i roślinność.
-
Odchodząc od dyskusji o patologii, którą się mniej lub więcej wszędzie spotyka. Czy ktoś sprawdzał czy informacje pokazywane przez deepera, są rzeczywiście zgodne z prawdą, czy nie do końca deeper pokazuje wszystko prawidłowo. Głównie chodzi mi o twardość dna, muł, głębokość i roślinność.
Używam Chirpa+ i ufam mu co do głębokości i zielska, twardości dna nie mogę za bardzo zweryfikować. Przy wodzie 5m wskazania potrafią się różnić do 30cm, natomiast myślę że ważniejsze jest ukształtowanie i wiedza gdzie jest głębiej/płycej w danym rejonie, niż to czy jest tu 4,9 czy 5,2m
-
Odchodząc od dyskusji o patologii, którą się mniej lub więcej wszędzie spotyka. Czy ktoś sprawdzał czy informacje pokazywane przez deepera, są rzeczywiście zgodne z prawdą, czy nie do końca deeper pokazuje wszystko prawidłowo. Głównie chodzi mi o twardość dna, muł, głębokość i roślinność.
Głębokość nawet podstawowy Start dobrze pokazuje,to samo górki itp.
Pro nieźle pokazuje roślinność,temp.wody jest zakłamanie maks.1 stopień.
Chirp lepiej pokaże strukture dna,ale szał to to nie będzie i tak. W cenie chirpa,można kupić przyzwoitą echosondę stacjonarną. Tyle,że zasięg odbioru z brzegu jest lepszy o te 20-30m od pro (pro 60m). Bateria jest również wytrzymalsza,ale to raczej ma znaczenie dla łowienia z łodzi.
-
Po przeczytaniu całego wątku, juz wiem po co i dlaczego wymyślono Deepera . 8) Aby karpiarz nad woda miał więcej czasu na spożywanie alkoholu lub relaksowanie się marihuaną :D :P
-
Odchodząc od dyskusji o patologii, którą się mniej lub więcej wszędzie spotyka. Czy ktoś sprawdzał czy informacje pokazywane przez deepera, są rzeczywiście zgodne z prawdą, czy nie do końca deeper pokazuje wszystko prawidłowo. Głównie chodzi mi o twardość dna, muł, głębokość i roślinność.
Oznakowane miejsce sprawdzone było przed kupieniem sondy za pomocą "nogów" 8) złowiłem na tym blacie kilka ładnych rybów.
Echo tanie jaxona wtedy za 400 zł.
Miejsce po prawej oznakowane, muł do kolan, a na lewo od lewej kreski do połowy łydki.
Wystarczy się tego naumieć, a do tego potrzeba znajomości zbiornika.
Zeby poznać skrawek testowy zbiornika, trzeba się naumieć sondować ciężarkiem. Błędne koło?
No nie, bo jak raz się naumiesz czytać odczyt echa na smartfonie to masz dożywotnią gwarancję!
-
Dzisiaj oglądałem filmiki z livescope na YT. Wcześniej o nim sporo słyszałem, od znajomych znad Wisły jak goście żywca praktycznie pod pysk sumom podsuwają łowiąc wertykalnie z łódki.
Wcześniej padło zdanie, że się jeździ na ryby albo po. Przy tej technice to oba założenia nie mają sensu.
Fakt faktem fajnie widać każda rybę, ale jakoś nie trafia do mnie ten sposób łowienia.
Natomiast jeśli chodzi o deepera to posiadam i używałem przeważnie do wytypowania miejscówki i poznania dna szukając charakterystycznych miejsc lub zbadania czy jest zarośnięte, przy łowieniu z brzegu.
Przy spinningu na środkach pływających jak nie znam zbiornika, sonda to podstawa moim zdaniem. Wystarczy mi by zlokalizować górki, ranty, uskoki itp. Jak pokaże ławice to krzywdy też nie ma. ;)
-
Zdechła mi bateria w modelu z GPS-e-mail po 5 latach używania.
Naprawa w serwisie Deepera.
Czekam na kontakt z serwisu.
Czy mieliście taki problem?
Bo jestem ciekaw ile minie za to będą chcieli skasować…
-
Tak sobie przeliczyłem swoim narodowym cebularstwem patrząc na pierwszy post. Czy te 10 rzutów więcej jest warte 1800zł?
Chyba każdy powinien sobie odpowiedzieć samemu...
Sprowadza się to do równania: ile dzikich i niezbadanych akwenów odkrywasz w ciągu roku, aby wydatek prawie 2000 zł był uzasadniony? Z drugiej strony 2000 ostatnio straciło na wartości.
-
To odpowiem Ci swoim stoickim sposobem.
Pewne rzeczy są niepoliczalne :P
Ps. Znalazłem sposób na wymianę baterii ..akumulatorek wart ok 30 pln. Powinno być ok.
-
Tak sobie przeliczyłem swoim narodowym cebularstwem patrząc na pierwszy post. Czy te 10 rzutów więcej jest warte 1800zł?
Chyba każdy powinien sobie odpowiedzieć samemu...
Sprowadza się to do równania: ile dzikich i niezbadanych akwenów odkrywasz w ciągu roku, aby wydatek prawie 2000 zł był uzasadniony? Z drugiej strony 2000 ostatnio straciło na wartości.
Znam osoby które łowią w takich miejscach że sondują je za każdym razem jak przyjadą. Chociażby żeby mieć porównanie gdzie stoi ryba w zależności od pogody temperatury itd. Ja akurat deeperem ryby nie szukam ale dno sonduję nawet na komercjach. 8)
-
Mnie przekonywać nie musicie, bo mam to cholerstwo, ale szczerze mówiąc, po przeszukaniu swoich miejscówek na których głównie łowię, to nie chce mi się zabierać dodatkowego kija, którym mógłbym to zarzucić i badanie dna robię tradycyjną metodą. A deeper leży na półce nieużywany od ponad 2 lat.
-
Odkopuje temat.
Zobaczcie, jak wygląda skan z nowoczesnego echa. Niech mi nikt nie wmawia, że na echu nie można zobaczyć struktury dna czy innych szczegółów.
(https://i.postimg.cc/28LXtLVS/FB-IMG-1706008856494.jpg) (https://postimages.org/)
-
Na zdjęciach to ładnie wygląda w rzeczywistości bywa różnie. Tak czy inaczej aktualnie dobre echo pokaże bardzo dużo.
-
Masakra...
-
Co to za sonda?
-
Odkopuje temat.
Zobaczcie, jak wygląda skan z nowoczesnego echa. Niech mi nikt nie wmawia, że na echu nie można zobaczyć struktury dna czy innych szczegółów.
To jest zdjęcie od https://humminbird.com.au/mega-imaging/
Generalnie idealne warunki, w rzeczywistości wygląda to nieco inaczej :P
-
Generalnie idealne warunki, w rzeczywistości wygląda to nieco inaczej :P
Pewnie tak, ale jeśli trafimy w te idealne warunki to komercyjne echo, które może kupić każdy z nas daje obraz prawie jak z kamery podwodnej ;)
-
Ten skan jest równoległy do dna a echo skanuję prostopadle... Jakieś czary???
-
Pewnie jak płyniesz, to boczne odbicia też analizuje i tworzy obraz trójwymiarowy... Jakoś tak.
-
W nieznanych miejscach deeper pozwala zaoszczędzić dużo czasu na sondowanie dna. Jest idealny do szukania miejscówek. Na niektórych zbiornikach wiem w których miejscach ryba stoi i przed łowieniem nieraz sprawdzam czy wytypowalem dobre miejsce. Często jednak nie chce mi się go wyciągać. Zapinam go na wedke (90g), która łowie więc nie ma za wiele roboty z zakładaniem. Ogólnie polecam żeby poznać wodę. Wolę łowić tańszymi wędkami i z deeperem, niż wypasionymi bez deepera :)
-
Ten skan jest równoległy do dna a echo skanuję prostopadle... Jakieś czary???
Wszystko masz na stronie, której podałem.
Jest tam film pokazujący każde możliwości skanowania.
https://humminbird.com.au/mega-imaging/
-
Ja tam niedawno kupiem, długo się nie pobawiłem, bo wszystko zamarzło, ale póki co mi się podoba.W jednym łowisku, które zarybiam od dwóch lat i poza plotkami nic nie złowiłem, wywrócił do góry nogami wszystko co sam wywnioskowalem zgodnie ze sztuką :-)
Drugi plus jest taki, że moja córka podczepia go do łódki zanetowej i ma mega radochę z pływania, a ja bezobslugowo przeskanowany akwen :-)
-
Ten skan jest równoległy do dna a echo skanuję prostopadle... Jakieś czary???
Nowej generacji echosondy mają więcej niż jedną wiązkę skanująca. Akurat ta jest z tzw bocznego scanu.
Wysłane z mojego KB2003 przy użyciu Tapatalka
-
Kolego to jest chirp a nie boczny skan który zupełnie inaczej pokazuje to co znajduje się na dnie, nie ma możliwości tak dokładnego obrazowania.
-
Jeśli to naprawdę działa tak jak na filmie to dla mnie kosmos.
-
Ja mam takie pytanko do posiadaczy deepera. Jak bardzo posiadanie tego ustrojstwa wpłynęło na poprawę waszych wyników? Tylko tak szczerze :)
-
Ja mam takie pytanko do posiadaczy deepera. Jak bardzo posiadanie tego ustrojstwa wpłynęło na poprawę waszych wyników? Tylko tak szczerze :)
He... tak szczerze - to to jest bardzo dobre pytanie 8)
-
Po pierwsze możesz :
1) na nowej wodzie szybko gruntujesz i weryfikujesz rodzaj dna
2) jak masz wykupiony plan premium masz dostęp do planów batymetrycznych większości wód
3) jak znajdziesz w lecie ryby na jakimś pułapie - mając wiedzę gdzie są kanty ( patrz pkt 2) o takiej głębokości łowisz ryby z .. gruntu
4) możesz planować łowienie i dostosować się do danych warunków
Wszystkie w/w punkty są dla tych co chcą się poprawić :P
Jak lubisz szukać i masz dużo czasu , bo łowisz na małej wodzie to olej moje wypociny 8)
-
No dobra a czy te dane otwierają wody które do tej pory np były dla kogoś sporym wyzwaniem ?
-
No dobra a czy te dane otwierają wody które do tej pory np były dla kogoś sporym wyzwaniem ?
Dobry żart :)
-
Ja mam takie pytanko do posiadaczy deepera. Jak bardzo posiadanie tego ustrojstwa wpłynęło na poprawę waszych wyników? Tylko tak szczerze :)
niestety tak...
zwłaszcza jak zacząłem jeździć na wody 50ha+. Czy to spining ponton czy feeder, czy łowienie na martwą rybkę(wywożenie modelem pod zapis ryby)
bardzo często na dużych wodach ryba nie chce podchodzić na jakiś tam dystans jaki sobie założysz mimo ze stoi 15m dalej ...
-
Ja tez długo się wahałem ale teraz wiem, że Deeper był swietnym zakupem i używam go bardzo często. Szczególnie opcja "lód" jest bardzo przydatne dla osób łowiących na lodzie. Deeper bardzo wyraźnie pokazuje co dzieje się pod nami - widzimy ryby, przynetę i reakcje ryb na nasze prowadzenie - to bardzo przyśpiesza uczenie się techniki prowadzenia mormyszki czy żuczka pod lodem. Polecam.
-
tak zwłaszcza ten deeper nowy z duża baterią pod lód ideolo, bateria starczy na cały dzień szurania mormyszką ;) Mój stary pro plus tylko 3h bez mrozu w ten weekend :(
-
tak zwłaszcza ten deeper nowy z duża baterią pod lód ideolo, bateria starczy na cały dzień szurania mormyszką ;) Mój stary pro plus tylko 3h bez mrozu w ten weekend :(
Mój jest z zeszłego roku więc jest nowy i bateria faktycznie wystarcza na cały dzień! Łowienie pod lodem sztos - deeper pokazuje każdy ruch nawet najmniejszej mormyszki czy żuczka.