Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Druid w 14.02.2017, 14:41
-
Znalazłem ciekawy artykuł w sieci poświęcony zagadnieniom nam bliskim
Zachęcam do przeczytania , głównie po to by nie dać się nabrać i zamiast poprawiać własne zdrowie - pogorszyć je na własne życzenie
Oto wybrane ciekawe cytaty z artykułu :
,,To, co kiedyś nazywane było tranem (zgodnie z definicją – olej z wątroby dorsza i ryb dorszowatych), dziś w 79% jest substancją będącą efektem zmielenia sardeli poławianych w Peru i Chile i chemicznego przetworzenia i „oczyszczenia” tego, co zostało z nich wyciśnięte. A to wszystko dzieje się na wodach bardziej przypominających kanały ściekowe, niż czyste wody Norwegii z pięknych kolorowych reklam"
,,Jérôme Ruzzin z uniwersytetu w Bergen zbadał tę paszę i wnioski płynące z jego analiz są zatrważające – granulaty będące pokarmem łososi hodowlanych zawierają dioksyny, dieldrynę, PCB, aldrynę i toksafen. Niektóre wspomniane pestycydy, czy PCB nie rozkładają się, dlatego nazywane są Trwałymi Zanieczyszczeniami Organicznymi.
Do paszy dodaje się również etoksykinę, jako przeciwutleniacz – to pestycyd wyprodukowany przez Monsanto pierwotnie do ochrony drzew kauczukowych. Norma w żywności dla człowieka to 50 mikrogramów na kilogram – w łososiach hodowlanych jej stężenie sięgnęło już nawet 1000 mikrogramów! "
Tak dla przypomnienia - pellety których używamy w naszym hobby też zawierają to co podaje autor w powyższym tekście
,, W Szwecji ostrzega się klientów w sklepach przed spożywaniem ryb z Bałtyku częściej niż raz w tygodniu, a kobietom w ciąży i dzieciom całkowicie odradza się ich spożywanie. Już mała ilość toksyn znajdujących się w bałtyckich rybach może zachwiać pracą układu hormonalnego i powodować raka, o czym polski konsument naturalnie nie jest informowany."
,,Raptem kilka procent Polaków ma świadomość szkodliwości ryb hodowlanych i morskich oraz oleju rybiego i szuka zastępstwa w produktach pochodzenia roślinnego, a i tu zaczyna wkradać się dezinformacja."
Oto link do całego materiału , gorąco polecam przeczytać :
http://niepoprawnipolitycznie.com/sciek-w-pigulce-czyli-cos-o-tranie/
-
Dzisiaj byśmy musieli nic nie jeść, by odżywiać się zdrowo :)
To tak jak pare tysięcy lat temu, gdzie ludzie polowali, jedli nieświeże mięso, zgniłe itp, ale jakoś dali przetrwać.
Moje zdanie jest takie, że i tak umrzemy nie wiadomo kiedy, więc nie ma czym się przejmować.
-
Nie zgadzam się z tym co piszesz, możemy wiele zrobić by żyć zdrowiej i dłużej, trzeba być tylko świadomym
-
Dziś o 23 będzie o tym reportaż chyba na TVP 2. Wczoraj widziałem zapowiedz.
-
Równie smutna jest część dotycząca naszego oleju lnianego.
-
Co ciekawe, to okazało się, że słynne fermy łososiowe w norweskich fiordach to ogrodzone tamże od samego dna fiordu zbiorniki, na dnie których uformowała się gruba na 15 m warstwa rybich odchodów. No, a nad nią tuczone są łososie. Brrr >:O ąle niektórym to smakuje bo
norweski łosoś dwa razy mniej kosztuje, niż , np.: atlantycki.
-
Nie zgadzam się z tym co piszesz, możemy wiele zrobić by żyć zdrowiej i dłużej, trzeba być tylko świadomym
:thumbup:
Zgadzam się w całej rozciągłości, tylko od nas samych zależy co spożywamy
-
Co ciekawe, to okazało się, że słynne fermy łososiowe w norweskich fiordach to ogrodzone tamże od samego dna fiordu zbiorniki, na dnie których uformowała się gruba na 15 m warstwa rybich odchodów. No, a nad nią tuczone są łososie. Brrr >:O ąle niektórym to smakuje bo
norweski łosoś dwa razy mniej kosztuje, niż , np.: atlantycki.
Jurek, ale pomyśl ile łososia jeszcze zostało. Tego się nie mówi, ale ryb w Bałtyku, części Atlantyku jest już bardzo mało, często są to ilości bliskie pewnej wartości krytycznej. Nie ma umiaru... Hodowla to jest jakaś odpowiedź. Aby ryby chronić, powinny kosztować one dwa lub trzy razy tyle. Zbyt dużo sie ich zabiera niestety :o
Niezły numer z tym tranem... :facepalm:
-
Ten atlantycki trafia do sklepu jak w polską siatę wpadnie. Bo w Norwegii, choć jest ich tam sporo, dzikie łososie są pod ochroną.
Napisałem to z pewną dozą niepewności, bo przeczytałem gdzieś taką niepotwierdzoną informację.
-
Luk,ok - ale to nie zmienia faktu, że to co się ludziom sprzedaje jest :
1. Niewłaściwie karmione
2. zle przetrzymywane w hodowli
3. I nas t r u j e
A wciska się nam, że to samo zdrowie taki łosoś, czy inna rybka z Bałtyku, np. We Francji, np.: taki łosoś jest wyraznie oznaczony na stoisku, tzn, klient wie skąd pochodzi / przynajmniej teoretycznie :P /. Ja nie jadam ryb morskich. Nawet tuńczyka, bo im starsza ryba tym więcej odklada sie w jej mięsie toksyn. :o A kto lubi suschi, no to ...smacznego. Jego sprawa. 8)
-
Ten atlantycki trafia do sklepu jak w polską siatę wpadnie. Bo w Norwegii, choć jest ich tam sporo, dzikie łososie są pod ochroną.
Napisałem to z pewną dozą niepewności, bo przeczytałem gdzieś taką niepotwierdzoną informację.
Jest wiele informacji świadczących o tym, że jest to polityka i tylko polityka. Wykryto powiązania między rządem norweskim a firmami hodującymi łososie. Dużo takich informacji można znależć, powtarzam -informacji - a nie hejtu. :)
-
Masz rację, że taki łosoś z hodowli jest często gorszy, ostatnio nawet stwierdzono, że ma o wiele mniej dobrych kwasów tłuszczowych niż sądzono.
Ja bardziej patrzę przez pryzmat gwałtu na naturze. WIele gatunków może zostać odłowionych. W UK jest głośno o bassach. Ich populacja gwałtownie się skurczyła, popyt rośnie. I co dalej? Trzeba znaleźć inne gatunki ryb do jedzenia, im szybciej tym lepiej. Długo się tak ciagnąć nie da. Odławia się więcej niż naturalnie się odradza...
-
Ludzie chcą kupować tanio, to producenci produkują byle co.
-
Czyli - jeśli dobrze rozumiem - sypiąc pellet do wody - zanieczyszczam ją tymi paskudztwami?
Jeśli tak to rezygnuję z pelletu.
Widzę tu też pewien paradoks - chcesz jeść zdrową rybę, to musisz ją złowić sam - bo wówczas wiesz gdzie ją złowiłeś.
:(
-
Masz rację, że taki łosoś z hodowli jest często gorszy, ostatnio nawet stwierdzono, że ma o wiele mniej dobrych kwasów tłuszczowych niż sądzono.
Ja bardziej patrzę przez pryzmat gwałtu na naturze. WIele gatunków może zostać odłowionych. W UK jest głośno o bassach. Ich populacja gwałtownie się skurczyła, popyt rośnie. I co dalej? Trzeba znaleźć inne gatunki ryb do jedzenia, im szybciej tym lepiej. Długo się tak ciagnąć nie da. Odławia się więcej niż naturalnie się odradza...
Wynaleziono pangę. Proponuję obejrzeć filmy w jakich warunkach jest hodowana w Wietnamie :'( >:O
-
Czyli - jeśli dobrze rozumiem - sypiąc pellet do wody - zanieczyszczam ją tymi paskudztwami?
Jeśli tak to rezygnuję z pelletu.
Widzę tu też pewien paradoks - chcesz jeść zdrową rybę, to musisz ją złowić sam - bo wówczas wiesz gdzie ją złowiłeś.
:(
no,jedyne takie wyjście. Ja w tym celu idę na staw do znajomego, wyławiam sobie zdrową rybę ze zdrowej wody i ze smakiem przystepuję do konsumpcji
-
Czyli - jeśli dobrze rozumiem - sypiąc pellet do wody - zanieczyszczam ją tymi paskudztwami?
Jeśli tak to rezygnuję z pelletu.
Widzę tu też pewien paradoks - chcesz jeść zdrową rybę, to musisz ją złowić sam - bo wówczas wiesz gdzie ją złowiłeś.
:(
To nie jest tak do końca. Ostatnio oglądałem program o kontrolach hodowłi łososia, i było OK, ryby były piękne i zdrowe. Nie wszędzie jest aż tak źle, nie przesadzajmy :)
Co to znaczy zanieczyszczać wodę? Sama zanęta czy kukurydza ją zanieczyszczają. Najzdrowsze są chyba białe i dendrobena.
Pellety powodują szybszy wzrost ryb. Takie karpie karmione zbożem czy pelletem bez dodatków zwierzęcych, mają o wiele mniejsze przyrosty. Czyli - normalnie za zdrowszą rybę musielibyśmy zapłacić dwa razy więcej. Nie chodzi o to aby nie używać pelletów, ale aby nie przesadzać z nimi i jakimiś dodatkami. Bydło, świnie, drób - wszystko jest karmione mieszankami powodującymi szybszy wzrost. Tak jak coraz więcej warzyw i owoców traktowanych jest coraz mocniejszymi nawozami i pestycydami.
Wystarczą kontrole. Nie czarujmy się, ze każda świnia czy kurczak są hodowane i pielęgnowane w jakiś specjalny sposób. Często też mamy do czynienia z mięsem drugiej kategorii. Dobrze, aby farmy były stale kontrolowane. Na pewno hodowla ryb pozwoli na zachowanie równowagi, jako takiej. Ludzie sami sobie nie zdają sprawy, ze brak jednego klocka w układance, może spowodować olbrzymie nastepstwa. Cholera wie co się stanie, jak zabraknie jednego gatunku w morzu.
Na pewno jednak lepiej kupić ryby europejskie, niż jakąś pangę. Te podobno hodowane są w prawdziwych ściekach, karmione są paskudnymi rzeczami aby rosły szybko. Brrrrr....
W UK ostatnio była ciekawa akcja. Zorganizowano się, aby pomagac hodowcom krów. Hipermarkety wymuszają na nich ceny tak straszne, że produkcja mleka staje się nieopłacalna. Oczywiście spada też jego jakość. Dlatego zażądano podniesienia cen tak, aby ta podwyżka dotarła do farmerów. Bo jak oni upadną, to jak Angol wypije herbatę? Ludzie chętnie płacili więcej za mleko, nie znając skali problemu wcześniej. Fajnie jakby i tak było z rybami... :)
-
Trując wodę mam na myśli skład pelletu - czyli te nierozkładające się w przyrodzie związki chemiczne.
W zanęcie tego nie ma - no chyba, że w składzie ma mączką rybną.
Jak znam życie (prawa ekonomii) to ta mączka jest pewnie najtańsza z najtańszych - czyli pewnie z "ryb ściekowych".
-
Myślę, że możemy spokojnie założyć, że w trakcie swojej kariery wędkarskiej zatrułeś wody ołowiem przynajmniej z miliard razy więcej niż do końca życia zrobisz to teraz pelletem ;)
Pamiętajmy też, że pellet wykorzystywany do celów wędkarskich to jest jakiś nikły promil tego, co wykorzystywane jest w celach hodowlanych. Więc i tak potem trafia do naszych wód.
Z pelletem najgorszy problem jest taki, że do jego produkcji odławiane jest wszystko, co żyje, siatami takimi, że pół miasta by objęły. I cały ekosystem mórz i oceanów za kilka lat pier... Ale przecież to nieprawda. Ryb jest w bród. Tak samo jak w rzekach i jeziorach. Trzeba dalej odławiać i się głupotami nie przejmować.
-
Trując wodę mam na myśli skład pelletu - czyli te nierozkładające się w przyrodzie związki chemiczne.
W zanęcie tego nie ma - no chyba, że w składzie ma mączką rybną.
Jak znam życie (prawa ekonomii) to ta mączka jest pewnie najtańsza z najtańszych - czyli pewnie z "ryb ściekowych".
Nie myśl, że mączek jest jakoś pełno w zanęcie, zaś w spożywce to są same neutralne składniki poprawiające nawet stan wody :) I co takiego strasznego jest znów w pelletach? Tam nie ma jakiegoś plastiku, to karma dla zwierząt, nic więcej. Nie dorabiajmy już ideologii. W UE dodatkowo podlegająca drastycznym dość normom. Mączki rybne są zazwyczaj robione z ryb morskich - ale tych mniej pożądanych.
Z punktu widzenia 'natury' to zabierając juz w nadmiarze ryby, drapieżnika zwłaszcza, wyrządzamy wodzie krzywdę. Zarybiając karpiem i amurem w takich ilościach tez działamy niekorzystnie. Co w ogóle robimy dobrze? Oczyszczanie ścieków nie polega wcale na wpuszczeniu czystej wody niczym Mazowszanka do rzeki. To ścieki, pozbawione najgorszych sustancji, wstępnie rozłożone, ale dalej ścieki (ścieki oczyszczone). Tak więc na każdym kroku działamy 'na szkodę' :D Najważniejszy jest rozsądek. Małe ilości pelltów czy zanęt nie pogorszą sytuacji.
-
Co parę miesięcy wraca ten sam temat... Przecież było wałkowane na forum X razy.
PS Olej lniany jest lepszy (więcej kwasów omega), świat już dawno przestawia się na produkcję białka z robaków.
-
Czyli - jeśli dobrze rozumiem - sypiąc pellet do wody - zanieczyszczam ją tymi paskudztwami?
Jeśli tak to rezygnuję z pelletu.
Widzę tu też pewien paradoks - chcesz jeść zdrową rybę, to musisz ją złowić sam - bo wówczas wiesz gdzie ją złowiłeś.
:(
no,jedyne takie wyjście. Ja w tym celu idę na staw do znajomego, wyławiam sobie zdrową rybę ze zdrowej wody i ze smakiem przystepuję do konsumpcji
Oczywiście rozumiem, że staw znajomego nie posiada:
- dopływu i kontaktu z wodami opadowymi,
- kontaktu z wodami gruntowymi i powierzchniowymi,
- nikt w okolicy tego stawu nie stosuje nawozów sztucznych, pestycydów ...
- ryby karmione są tylko naturalną, zdrową, czystą o ulepszaczy paszą ...
Jeśli wszystkie te warunki są spełnione, możesz faktycznie powiedzieć, że spożywasz zdrowe ryby ... w innym przypadku sami siebie oszukujemy.
-
Myślę, że możemy spokojnie założyć, że w trakcie swojej kariery wędkarskiej zatrułeś wody ołowiem przynajmniej z miliard razy więcej niż do końca życia zrobisz to teraz pelletem ;)
Tu muszę bez przesadnej skromności się pochwalić, że z ołowiem zawsze postępowałem jak z dynamitem ;-)
Unikam jego stosowania, pieczołowicie zbieram ze splątanych zestawów, niczego nie wyrzucam, nie używam go tam gdzie są zaczepy - nawet w spinningu nie łowię w zaczepach na gumy. Łowiąc na grunt łowię na sprężynę bez ołowiu.
Na pewno coś tam gdzieś urwałem ale to raczej malutkie obciążenie w bacie w ilościach szczątkowych. No ale to ja tak działam.
Jeszcze raz powtarzam, że odnoszę się do pierwszego postu i wyliczonych tam związków, które się NIE ROZKŁADAJĄ. Wszystko jest kwestią ilości. Zapewne małe ilości pelletu w wodzie szkody nie wyrządza środowisku ale jak zbiornik nie jest duży, a na około siedzą wędkarze i całodobowo walą pellet to sprawa wygląda inaczej.
-
Myślę, że możemy spokojnie założyć, że w trakcie swojej kariery wędkarskiej zatrułeś wody ołowiem przynajmniej z miliard razy więcej niż do końca życia zrobisz to teraz pelletem ;)
Tu muszę bez przesadnej skromności się pochwalić, że z ołowiem zawsze postępowałem jak z dynamitem ;-)
Unikam jego stosowania, pieczołowicie zbieram ze splątanych zestawów, niczego nie wyrzucam, nie używam go tam gdzie są zaczepy - nawet w spinningu nie łowię w zaczepach na gumy. Łowiąc na grunt łowię na sprężynę bez ołowiu.
Na pewno coś tam gdzieś urwałem ale to raczej malutkie obciążenie w bacie w ilościach szczątkowych. No ale to ja tak działam.
Jeszcze raz powtarzam, że odnoszę się do pierwszego postu i wyliczonych tam związków, które się NIE ROZKŁADAJĄ.
Wow, to naprawdę :bravo:
-
Wszystko jest kwestią ilości.
Zapewne małe ilości pelletu w wodzie szkody nie wyrządza środowisku ale jak zbiornik nie jest duży, a na około siedzą wędkarze i całodobowo walą pellet to sprawa wygląda inaczej.
Dokładnie jak napisałeś, stare porzekadło mówi: "Dawka (ilość) czyni truciznę"
-
Myślę, że możemy spokojnie założyć, że w trakcie swojej kariery wędkarskiej zatrułeś wody ołowiem przynajmniej z miliard razy więcej niż do końca życia zrobisz to teraz pelletem ;)
Tu muszę bez przesadnej skromności się pochwalić, że z ołowiem zawsze postępowałem jak z dynamitem ;-)
Unikam jego stosowania, pieczołowicie zbieram ze splątanych zestawów, niczego nie wyrzucam, nie używam go tam gdzie są zaczepy - nawet w spinningu nie łowię w zaczepach na gumy. Łowiąc na grunt łowię na sprężynę bez ołowiu.
Na pewno coś tam gdzieś urwałem ale to raczej malutkie obciążenie w bacie w ilościach szczątkowych. No ale to ja tak działam.
Jeszcze raz powtarzam, że odnoszę się do pierwszego postu i wyliczonych tam związków, które się NIE ROZKŁADAJĄ. Wszystko jest kwestią ilości. Zapewne małe ilości pelletu w wodzie szkody nie wyrządza środowisku ale jak zbiornik nie jest duży, a na około siedzą wędkarze i całodobowo walą pellet to sprawa wygląda inaczej.
No, stary, szacun :beer:
Niespotykane zachowanie.
-
Dzięki, :)
Przeczytałem kiedyś w początkach mojej wędkarskiej przygody artykuł o zanieczyszczeniu wędkarskim ołowiem na Wielkich Jeziorach w USA i to dało mi impuls do takiego zachowania.
Przy obecnych możliwościach techniki chyba już czas ołów zastąpić innymi metalami albo kamykami, co już zresztą można kupić i wówczas z czystym sumieniem urywać :-[
Przykład: http://www.wedkarski.com/akcesoria/2101-koszyk-zanetowy-eco-okragly-z-dnem-jaxon.html (http://www.wedkarski.com/akcesoria/2101-koszyk-zanetowy-eco-okragly-z-dnem-jaxon.html)
-
Trując wodę mam na myśli skład pelletu - czyli te nierozkładające się w przyrodzie związki chemiczne.
W zanęcie tego nie ma - no chyba, że w składzie ma mączką rybną.
Jak znam życie (prawa ekonomii) to ta mączka jest pewnie najtańsza z najtańszych - czyli pewnie z "ryb ściekowych".
Nie myśl, że mączek jest jakoś pełno w zanęcie, zaś w spożywce to są same neutralne składniki poprawiające nawet stan wody :) I co takiego strasznego jest znów w pelletach? Tam nie ma jakiegoś plastiku, to karma dla zwierząt, nic więcej. Nie dorabiajmy już ideologii. W UE dodatkowo podlegająca drastycznym dość normom. Mączki rybne są zazwyczaj robione z ryb morskich - ale tych mniej pożądanych.
Z punktu widzenia 'natury' to zabierając juz w nadmiarze ryby, drapieżnika zwłaszcza, wyrządzamy wodzie krzywdę. Zarybiając karpiem i amurem w takich ilościach tez działamy niekorzystnie. Co w ogóle robimy dobrze? Oczyszczanie ścieków nie polega wcale na wpuszczeniu czystej wody niczym Mazowszanka do rzeki. To ścieki, pozbawione najgorszych substancji, wstępnie rozłożone, ale dalej ścieki (ścieki oczyszczone). Tak więc na każdym kroku działamy 'na szkodę' :D Najważniejszy jest rozsądek. Małe ilości pelltów czy zanęt nie pogorszą sytuacji.
Natura często nas zaskakuje swoimi siłami obronnymi, jak przykład można podać znane ci już jezioro Dzierżno Duże. Może nie wiesz o tym ale w latach 80tych było to najbardziej zanieczyszczone największe jezioro w całej Europie. Zasilane jedną z najbardziej zanieczyszczonych rzek Ślaska - Kłodnicą która zbiera ścieki z połowy śląskich miast. Nad brzegiem ogromna świniarnia z której wszystkie ścieki zupełnie nieoczyszczone przez wiele lat lały się do wody. A ryby były nawet w czasach tych największych zanieczyszczeń i to spore , wręcz rekordowe. W zbiorniku zasilanym dużą ilością gnojowicy rozwinął się plankton roślinny i zwierzęcy - gigantyczne ilości rozwielitek i oczlików, wodzieni które z kolei stały się kapitalnym pokarmem dla ryb, zwłaszcza narybku. Wielu ludzi zarobiło kolosalne pieniądze zajmując się odławianiem i sprzedażą planktonu dla firm produkujących pokarmy dla rybek akwariowych .
Nawet i dziś nad brzegami koczują ,,flejorze" - często osoby bezdomne dla których połów kiełża ( bo niestety rozwielitki jest już za mało i występuje tylko okresowo) jest jedynym źródłem utrzymania.Rozwielitki jest za mało gdyż świniarnia nie odprowadza ścieków do jeziora, zmieniły się standardy ochrony środowiska. Kłodnica wciąż zasila wody jeziora swoimi ściekami jednak nie są one już tak toksyczne jak dawniej i nie jest to zasługą ekologów ( jak nam próbują wmówić ) tylko recesji i likwidacji zakładów przemysłowych które najbardziej zatruwały wodę.
Wątek założyłem jednak z zupełnie innego powodu - byśmy zwracali uwagę na to co wmawiają nam reklamy odnośnie zdrowych produktów - w tym przypadku tranu , kwasów omega i mięsa ryb hodowlanych
-
Natura często nas zaskakuje swoimi siłami obronnymi, jak przykład można podać znane ci już jezioro Dzierżno Duże. Może nie wiesz o tym ale w latach 80tych było to najbardziej zanieczyszczone największe jezioro w całej Europie. Nad brzegiem ogromna świniarnia z której wszystkie ścieki zupełnie nieoczyszczone przez wiele lat lały się do wody. świniarnia nie odprowadza ścieków do jeziora, zmieniły się standardy ochrony środowiska.
Dzierżno Duże - śmialiśmy się, że tam są ryby głębinowe bo świecą, że jak łuna nad wodą to idzie ławica ryb - będą brania :)
W latach 90tych pracowałem na saksach u bauera - miał olbrzymi silos z gnojem od krów (około 500 krów i kilkanaście koni + z 50 świń) - śmierdziało strasznie, po deszczach wyciekała gnojowica z tego silosu do potoczku metrowego, i w tych "ściekach" żyły pstrągi, powyżej ujścia gnojowicy do potoku w czystej wodzie nie było ryb - poniżej nawet 30 cm pstrągi
-
Za chwilę rozpocznie się emisja francuskiego programu pod tytułem Ryba czy tylko filet? (TVP 2 - 22:55).
Dokument obala tezę o zbawiennym wpływie mięsa ryb hodowlanych na organizm człowieka. Film przedstawia ponurą prawdę o hodowli ryb.
-
Za chwilę rozpocznie się emisja francuskiego programu pod tytułem Ryba czy tylko filet? (TVP 2 - 22:55).
Dokument obala tezę o zbawiennym wpływie mięsa ryb hodowlanych na organizm człowieka. Film przedstawia ponurą prawdę o hodowli ryb.
Jacku dzięki za cynka ;) Oglądam Wojewódzkiego z dziwną gwiazdką, której nawet nie znam i się zastanawiam po co 8)
-
Maćku, ja również obejrzę ten dokument z przyjemnością. Może będzie pretekst do wymądrzania się na forum.
Przynajmniej na temat ryb hodowlanych :)
-
Zaczyna się 8)
-
@Geo - cytuję " Oczywiście rozumiem, że staw znajomego nie posiada:
- dopływu i kontaktu z wodami opadowymi,
- kontaktu z wodami gruntowymi i powierzchniowymi,
- nikt w okolicy tego stawu nie stosuje nawozów sztucznych, pestycydów ...
- ryby karmione są tylko naturalną, zdrową, czystą o ulepszaczy paszą ...
Jeśli wszystkie te warunki są spełnione, możesz faktycznie powiedzieć, że spożywasz zdrowe ryby ... w innym przypadku sami siebie oszukujemy.
Moja odpowiedz :
Jest to charakterystyczny styl dla przeciwników jakiegokolwiek " eko ". Nie wiem tylko, bo za mało Cię znam, czy rzeczywiście tak myślisz, czy prowokujesz ? ;)
Wiadomo, że jesteśmy narażeni na negatywny wpływ zatrutego środowiska, a organizm żywy potrafi uruchomić systemy obronne. Ale,
ten wpływ można ograniczyć, tzn. zatruć się o wiele pózniej , jedząc jaja od szczęśliwych wiejskich kur, kupując mięso z pewnych zródeł, to samo mleko - prosto od krowy, używając soli kłodawskiej czy himalajskiej i jedząc mniej zatrute ryby.
Luk nie wiem jakie materiały y czytasz o łososiach bo jak chcesz to Ci prześlę na priv swoje, to Cię Twoja rozczochrana zaboli ;)
-
Myślę, że możemy spokojnie założyć, że w trakcie swojej kariery wędkarskiej zatrułeś wody ołowiem przynajmniej z miliard razy więcej niż do końca życia zrobisz to teraz pelletem ;)
Tu muszę bez przesadnej skromności się pochwalić, że z ołowiem zawsze postępowałem jak z dynamitem ;-)
Unikam jego stosowania, pieczołowicie zbieram ze splątanych zestawów, niczego nie wyrzucam, nie używam go tam gdzie są zaczepy - nawet w spinningu nie łowię w zaczepach na gumy. Łowiąc na grunt łowię na sprężynę bez ołowiu.
Na pewno coś tam gdzieś urwałem ale to raczej malutkie obciążenie w bacie w ilościach szczątkowych. No ale to ja tak działam.
Jeszcze raz powtarzam, że odnoszę się do pierwszego postu i wyliczonych tam związków, które się NIE ROZKŁADAJĄ. Wszystko jest kwestią ilości. Zapewne małe ilości pelletu w wodzie szkody nie wyrządza środowisku ale jak zbiornik nie jest duży, a na około siedzą wędkarze i całodobowo walą pellet to sprawa wygląda inaczej.
Ale skąd wiesz, że ołów szkodzi? Masz jakieś badania? Wprowadzono pewne zakazy bo rzekomo łabędzie się potruły, ale nie udowodniono, że ołowiem wędkarskim. Myśliwi zrobili tam swoje. Jasne, że ołów to metal ciężki i jego koncentracja w organizmie może doprowadzić do śmierci. Ale on jest w minimalnych ilościach w wielkiej wodzie.Jakby wędkarze używali kilogramów ołowiu, to może byłoby coś strasznego, ale z jakimiś gramami nie ma co przesadzać :D
Ja Cię zapewniam, że artykuł jest pisany w pewien sposób. Nie ma tam żadnych badań dotyczących pelletów produkowanych w Polsce. NIe róbmy jaj, przecież to jest badane. Facet napisał artykuł bo ma interes w tym aby promować olej lniany, sporo racji jest o tranie, ale wysnuwać analogię, że każdy pellet jest taki trujący , to przesada. Ludzie w komentarzach piszą o oleju rzepakowym, którego hektolitry dziennie używają Polacy. Też okazuje się, że trujący...
Polskie wody są zanieczyszczone, odprowadzane są do wód ścieki, nawozy, pestycydy, masa jakiś innych rzeczy. Czy ryba z Odry jest zdrowa a taka z hodowli nie? Gdzie są badania jakieś? Nie ma... :) Ja nie wierzę, że pasza jest aż tak trująca jak pisze autor. Ot, takie pisanie na wyrost, lekkie łączenie faktów. Tworząc takie analogie okaże się, że nic nie jest zdrowe ;D
-
,,Nie ma tam żadnych badań dotyczących pelletów produkowanych w Polsce. NIe róbmy jaj, przecież to jest badane.''
Ręczę że nie są badane. Z bardzo prostego powodu - w Polsce nie ma placówki zdolnej przeprowadzić takie badania. Sprawdza sie tylko ogólnie skład który deklaruje producent.
Czy wiesz że w Polsce człowiek który np ma podejrzenia że jest zatruty np metalami ciężkimi - ołów, kadm, rtęć nie ma szans wykonać takie badanie nawet odpłatnie ?
-
@Geo - cytuję " Oczywiście rozumiem, że staw znajomego nie posiada:
- dopływu i kontaktu z wodami opadowymi,
- kontaktu z wodami gruntowymi i powierzchniowymi,
- nikt w okolicy tego stawu nie stosuje nawozów sztucznych, pestycydów ...
- ryby karmione są tylko naturalną, zdrową, czystą o ulepszaczy paszą ...
Jeśli wszystkie te warunki są spełnione, możesz faktycznie powiedzieć, że spożywasz zdrowe ryby ... w innym przypadku sami siebie oszukujemy.
Moja odpowiedz :
Jest to charakterystyczny styl dla przeciwników jakiegokolwiek " eko ". Nie wiem tylko, bo za mało Cię znam, czy rzeczywiście tak myślisz, czy prowokujesz ? ;)
Wiadomo, że jesteśmy narażeni na negatywny wpływ zatrutego środowiska, a organizm żywy potrafi uruchomić systemy obronne. Ale,
ten wpływ można ograniczyć, tzn. zatruć się o wiele pózniej , jedząc jaja od szczęśliwych wiejskich kur, kupując mięso z pewnych zródeł, to samo mleko - prosto od krowy, używając soli kłodawskiej czy himalajskiej i jedząc mniej zatrute ryby.
Luk nie wiem jakie materiały y czytasz o łososiach bo jak chcesz to Ci prześlę na priv swoje, to Cię Twoja rozczochrana zaboli ;)
Absolutnie moja wypowiedź nie jest żadną prowokacją, czy wystąpieniem anty "eko".
Jestem osobą, która przez połowę swojego życia żyła na wsi, gdzie dużą część żywności wytwarzaliśmy sami: zdrowe kury, szczęśliwe świnki, mleko od krowy, warzywa i owoce z własnego ogrodu ... etc. Wierz mi trochę przy tym się nabiegałem i wielu rzeczy posmakowałem. Nie wspomnę o domu rodzinnym mojej mamy gdzie z miejsca można by nakleić tabliczkę 100% eko i to w najwyższych normach. Niestety tego już nie ma i nawet moje dzieciaki tego już nie zobaczą.
W chwili obecnej z racji wykształcenia i zawodu wiem troszkę o cyrkulacji powietrza, obiegu wody w środowisku, przenikaniu różnych substancji do gleby, wody, roślinności, nowoczesnych sposobach uprawy i hodowli.
Wierz mi, 100% EKO jest to coś bardzo trudnego do osiągnięcia. Oczywiście można wszystkie te wpływy minimalizować, ale jak ktoś mi mówi, że coś jest naturalne i wolne od chemii - to ja się pytam: W jaki sposób to urosło? W jaki sposób zostały ominięte choroby, skazy, ptasie grypy i inne współczesne problemy ...
-
Znalazłem ciekawy artykuł w sieci poświęcony zagadnieniom nam bliskim
Zachęcam do przeczytania , głównie po to by nie dać się nabrać i zamiast poprawiać własne zdrowie - pogorszyć je na własne życzenie
Oto wybrane ciekawe cytaty z artykułu :
,,To, co kiedyś nazywane było tranem (zgodnie z definicją – olej z wątroby dorsza i ryb dorszowatych), dziś w 79% jest substancją będącą efektem zmielenia sardeli poławianych w Peru i Chile i chemicznego przetworzenia i „oczyszczenia” tego, co zostało z nich wyciśnięte. A to wszystko dzieje się na wodach bardziej przypominających kanały ściekowe, niż czyste wody Norwegii z pięknych kolorowych reklam"
,,Jérôme Ruzzin z uniwersytetu w Bergen zbadał tę paszę i wnioski płynące z jego analiz są zatrważające – granulaty będące pokarmem łososi hodowlanych zawierają dioksyny, dieldrynę, PCB, aldrynę i toksafen. Niektóre wspomniane pestycydy, czy PCB nie rozkładają się, dlatego nazywane są Trwałymi Zanieczyszczeniami Organicznymi.
Do paszy dodaje się również etoksykinę, jako przeciwutleniacz – to pestycyd wyprodukowany przez Monsanto pierwotnie do ochrony drzew kauczukowych. Norma w żywności dla człowieka to 50 mikrogramów na kilogram – w łososiach hodowlanych jej stężenie sięgnęło już nawet 1000 mikrogramów! "
Tak dla przypomnienia - pellety których używamy w naszym hobby też zawierają to co podaje autor w powyższym tekście
,, W Szwecji ostrzega się klientów w sklepach przed spożywaniem ryb z Bałtyku częściej niż raz w tygodniu, a kobietom w ciąży i dzieciom całkowicie odradza się ich spożywanie. Już mała ilość toksyn znajdujących się w bałtyckich rybach może zachwiać pracą układu hormonalnego i powodować raka, o czym polski konsument naturalnie nie jest informowany."
,,Raptem kilka procent Polaków ma świadomość szkodliwości ryb hodowlanych i morskich oraz oleju rybiego i szuka zastępstwa w produktach pochodzenia roślinnego, a i tu zaczyna wkradać się dezinformacja."
Oto link do całego materiału , gorąco polecam przeczytać :
http://niepoprawnipolitycznie.com/sciek-w-pigulce-czyli-cos-o-tranie/
Jako weterynarz - cienki artykuł, taka sensacyjka.
Podeprzyj to jakimiś fachowymi badaniami.
Może coś zalinkujesz z medycznych stron.
Zamieszanie wprowadzasz bez podparcia chemicznego.
Chyba czas posuchy wędkarskiej wpływa na linkowanie "bzdetów" z nijakich stron internetowych.
Ps.
To tak jak e-papierosy szkodzą bardziej jak papierosy tradycyjne :)
Poczytaj: https://starychemik.wordpress.com/ jak się to odnosi do prawd ujawnionych w prasie (internecie) :)
-
,,Nie ma tam żadnych badań dotyczących pelletów produkowanych w Polsce. NIe róbmy jaj, przecież to jest badane.''
Ręczę że nie są badane. Z bardzo prostego powodu - w Polsce nie ma placówki zdolnej przeprowadzić takie badania. Sprawdza sie tylko ogólnie skład który deklaruje producent.
Czy wiesz że w Polsce człowiek który np ma podejrzenia że jest zatruty np metalami ciężkimi - ołów, kadm, rtęć nie ma szans wykonać takie badanie nawet odpłatnie ?
Gienek, ale jak się nie bada takiego 'tranu', to nie bada się setek innych rzeczy tak? To jest niewesoło ???
A czy do produkcji pelletów używa się na pewno tego oleju? Przecież jest wiele innych, tak jak mączek jest dostępnych około 4-5 rodzajów. Czy można więc sądzić, że każdy pellet jest tak bardzo trujący? O jakości łososi z hodowli nie trzeba dyskutować, OK, mięso jest słabej jakości. Ale nie przesadzałbym, że każda pasza rybna to trucizna, którą zjada ryba i której odkłada się ona w organizmie, a je to człowiek, którego to znowu zatruwa. Zbyt to proste. Ja nie polecam nikomu jeść pelletów, ale ryby nimi karmione to co innego. Ja nie wierzę, że łososie karmione naturalnym pokarmem, byłyby bardzo zdrowe, a pod klatkami nie byłoby warstwy odchodów i wszelkiego rodzaju syfu. Zapewniam, że też byłyby te same choroby! Bo łosoś jest trzymany w zamkniętych klatkach, i ryby się łatwo zarażają. Kto wie, być może bez dodatków (pellety wędkarskie nie mają takich dodatków jak antybiotyki czy inne 'leki') - ryby by zdychały i w ogóle byłaby rzeźnia? Dlatego oskarżanie o wszystko samego oleju jest zbyt dużym ułatwieniem (w sensie - trujący olej - wszelkie choroby ryb powoduje on).
Dla mnie istnieje analogia do GMO. Pomijając zysk koncernów i syf z tym związany, przeciwnicy GMO jako główny argument przywołują badania, gdzie szczury karmione zmodyfikowaną genetycznie soją przez kilka lat, miały jakieś choroby, raka, powikłania. Ale nikt nie raczył zbadać co będzie ze szczurami karmionym soja niezmodyfikowaną lub nie przywołuje takowych badań. Mało które zwierzęta będa zdrowe, jeżeli karmić się je będzie w koło Macieju jednym rodzajem ziarna. NIech ktoś spróbuje hodować cokolwiek i karmić tylko soją, lub innym ziarnem, bez dodatków, bez witamin, antybiotyków. Skutek będzie wiadomy...
Dlatego trzeba brać pewna poprawkę. Absolutnie nie kupię żadnego tranu już i tego typu leków, tu autor pisze rozsądnie chwała mu za takie ostrzeżenia. Ale wysnuwać teorię, ze wszystko jest tak zatrute ( w sensie wszystkie pasze którymi się karmi ryby), to przesada. Skoro do produkcji oleju rzepakowego używa się ziaren, które podsusza się Roundapem (przez co olej ma równie straszliwe rzeczy w swoim składzie co ten tran) to wychodzi, że wszystko co ma ten olej - jest trujące i szkodliwe tak? Zobaczcie ile produktów ma w składzie olej rzepakowy. Więc jestesmy truci, i nikt tego nie potrafi wykryć?
Więc skoro się nie bada pewnych rzeczy, to jesteśmy truci na setki sposobów :o :o :o
-
Ależ kolego Sebastianie ;) / @Geo /
Absolutnie podzielam Twoje zdanie :D Tylko chciałem zauważyć, że jak się chce to można się wysilić i nabywać produkty w mniejszym stopniu zatrute i w ten sposób ograniczyć spożycie tych, które nam bezczelnie reklamuje się jako "zdrowe".
Na szczęście jest internet i dzisiaj już nie można bezkarnie nakręcać " makaronu na uszy ". Obok właśnie takich opinii jakie reprezentuje @Tono można znależć takie, które obalają ten lukratywny reklamowy i producencki interesik :D
Podobna sytuacja co z truciznami ma miejsce w przypadku zawartości witamin i minerałów w warzywach i owocach. Okazuje się, że zawierają one , np.: o kilkadziesiąt % wit. "C" mniej, niż 20 lat temu. Ale jest to osobny temat, bo kolega @Druid zaraz mnie z wątku wykasuje ;D
-
Luk, mam dwa zastrzeżenia :) nie obraź się ;) "antybiotyki czy inne 'leki'" - anty-przeciwko, bios-życie, antybiotyki to nie leki, ale coś co działa odwrotnie. A druga sprawa, te wszystkie trany, witaminy i inne takie to najczęściej suplementy diety, a nie leki. Coś co nie jest lekiem, tylko suplementem to z reguły nie badany syf, bo i nie ma obowiązku być badany... Jestem po studiach ratownictwa medycznego, coś tam wiem... Co do zdrowych produktów, mam dobrego znajomego, byłego trenera, który jest bardzo eko, chowa kury, kozy, uprawia ogródek, przyżądza kompoty, nalewki, soki, sałatki, a teraz jest w trakcie budowania domu z "gliny". Tutaj mogę się zgodzić, że to jest w jakimś stopniu zdrowe. To co kupujemy w sklepach to nie jrst nawet namiastka zdrowia...
-
@Tono - jeżeli obejrzałeś wczoraj wieczorem na dwójce program traktujący o zdrowotności przedmiotowych rybek to już na pewno zmieniłeś zdanie ;) Jeśli nie oglądałeś to gorąco zachęcam :D I uwierz mi, nie jest potrzebna tutaj żadna wyższa wiedza medyczna.
Piszę to z życzliwości dla kolegi wędkarza :D
-
Ps.
To tak jak e-papierosy szkodzą bardziej jak papierosy tradycyjne :)
Poczytaj: https://starychemik.wordpress.com/ jak się to odnosi do prawd ujawnionych w prasie (internecie) :)
Tylko dodam, że Mirek Dworniczak jest moim internetowym znajomym (możecie mnie dotknąć :P). To świetny specjalista i doskonale wie, co pisze ;)
-
Jeszcze kilka słów na temat hodowli ryb w celu ratowania dzikich gatunków
Pierwsza i ciekawa:
Ilość hodowli łososi i pstrągów w Norwegii to zaledwie parę procent. Właściciele tych interesów prowadzą swoją działalność u wybrzeży Ameryki Południowej, ze względu na cieplejszą wodę i znacznie szybszy przyrost ryb.
Byłem parę razy w Norwegii i widziałem Norweskie hodowle ( tuczarnie ) Łososi. Wyglądało to tak jak na zdjęciu.
Pózniej łowiliśmy tam z łodzi. Złowienie 50 czarniaków powyżej 5kg w godzinę, to kwesta spuścić przynętę 2m poniżej klatki i zacinać.
Łowiliśmy na Frolika ( bo to takie fajne krążki i łatwo było założyć ).
Rozmawiałem z pracownikiem po karmieniu... Mówił że karmią głownie karmą robioną ze śledzi i szprota... Później się dowiedziałem że Bałtyckiego.
Druga:
W Bałtyku coraz ciężej o Dorsza powyżej 5kg, o ilości Łososi i Troci nie wspomnę.
Czemu się tak dzieje... Badania MIR dowodzą że w Bałtyku jest bardzo dużo dorsza, ale niestety jest mały.
Łososia coraz mniej... Tak samo z Trocią.
Przyczyna braku ryb Łososiowatych , to mała ilość zarybień...PZW zarybienia prowadzi bardziej na papierze, by kasa się zgadzała. ( byłem przy paru i żaden twardogłowy mi nie wmówi że to co widziałem to było 15000 sztuk smolta.... raczej 2000 )
W naszych rzekach z naturalnego tarła przeżywa niewielka ilość narybku, do tego kłusownicy i niestety i My wędkarze )
Co do Dorsza... Sprawa taka że drastycznie spada ilość śledzia i szprota... Odławia się go nie tylko do sporzywki, ale głownie na pasze do karmienia.
Pracuję w Stoczni i kutrów dla Norwegów buduje się coraz więcej. To są jednostki od 50m do 100m długości. Cztery takie i port we Władysławowie zajęty.
Dwa lata temu Stocznia Crist budowała dwa bliźniacze statki do karmienia ryb na hodowlach... Dwie jednostki po 70m z ładowniami i koparką do karmienia. Wyglądały jak drobnicowce z koparkami.
Każdy niech pomyśli ile paszy da się takim statkiem sypać... i jakie jest zapotrzebowanie na nią
Wniosek: Dorszy niema, bo nie mają co jeść.
Rybacy o ograniczeniu odławiania Łososia nie chcą słuchać... bo ich połowy dziesiątkują foki. Żądają od odłowu Foki szarej, która to jest ginącym gatunkiem pod ścisłą ochroną.
Na zatoce sieci to prawdziwe labirynty... Według rybaków to jest OK. Sieci na łososie stawiaj, już na wodzie po kolana... Łowcy spinningowi są bez szans, bo sieci ciągną się od Gdynii do Sopotu, oraz od Formozy aż do Cypla Rewskiego.
Takie mamy realia.
Pytanie co robić?
Na wodach międzynarodowych nie zabronimy Norwegom łowić śledzia. Zatoki nie da się zamknąć dla rybołówstwa ( choć takie plany są.
Można zwiększyć zarybienia... Ale żaden rybak nie pójdzie wpuszczać ryb, ale odwrotnie oczywiście.
Ministerstwo w zeszłym roku wg info MIR wpuściło łącznie 3000 sztuk smolta Troci i Łososia... No K...a kosmiczna wręcz ilość...
:facepalm: :facepalm: :facepalm: :facepalm:
-
Luk, mam dwa zastrzeżenia :) nie obraź się ;) "antybiotyki czy inne 'leki'" - anty-przeciwko, bios-życie, antybiotyki to nie leki, ale coś co działa odwrotnie. A druga sprawa, te wszystkie trany, witaminy i inne takie to najczęściej suplementy diety, a nie leki. Coś co nie jest lekiem, tylko suplementem to z reguły nie badany syf, bo i nie ma obowiązku być badany... Jestem po studiach ratownictwa medycznego, coś tam wiem... Co do zdrowych produktów, mam dobrego znajomego, byłego trenera, który jest bardzo eko, chowa kury, kozy, uprawia ogródek, przyżądza kompoty, nalewki, soki, sałatki, a teraz jest w trakcie budowania domu z "gliny". Tutaj mogę się zgodzić, że to jest w jakimś stopniu zdrowe. To co kupujemy w sklepach to nie jrst nawet namiastka zdrowia...
Aro, chodziło mi o antybiotyki i inne rzeczy zawarte w pelletach, co poprawia kondycję i zdrowie hodowlanych ryb. Zwał jak zwał :)
MArdead, a co sądzisz o odłowie śledzia przez Polaków (na wędkę), jak ten przypływa na tarło? Przeciez odbywa się rzeź....
-
Uzyskałem ostatnio bardzo ciekawą informację, dot. stanu ryb na Litwie. Otóż, tam pozwolenie kosztuje kilka euro na rok, można łowić na dowolną ilość wędek a ryb mają mnóstwo, w tym również tych czasowo migrujących, jak łososiowate :o Więc o co w tym wszystkim chodzi, dlaczego u nas jest tak a nie inaczej ? >:O Muszę dodać p o d o b n o na Litwie..... :D
-
Uzyskałem ostatnio bardzo ciekawą informację, dot. stanu ryb na Litwie. Otóż, tam pozwolenie kosztuje kilka euro na rok, można łowić na dowolną ilość wędek a ryb mają mnóstwo, w tym również tych czasowo migrujących, jak łososiowate :o Więc o co w tym wszystkim chodzi, dlaczego u nas jest tak a nie inaczej ? >:O
Pytania się rodzą:
- Czy to prawda? (że ryb jest mnóstwo)
- Jak wyglądają zarybienia?
- Czy mają tam cudowną zrównoważoną gospodarkę rybacką jak my?
- Jak wygląda ochrona przed kłusownictwem?
-
Bo u nas ryb nie ma, taka odpowiedz jest ok? :) poza tym, u nich jest chyba znacznie mniejsza gęstość zaludnienia, więc na jednego wędkarza przypada zapewne kilkakrotnie więcej ryb niz w Polsce...
-
A wiecie, że pewna pani minister może już była (chyba z z Norwegii) jest współwłaścicielem największej firmy która produkuje łososia 'norweskiego'?
Chyba też produkcji karmy ale już nie pamiętam wybaczcie.
Do tego jeszcze dodajcie, że nie są to małe pieniądze.
Na paszę trafiają różne ryby z Bałtyku - najbardziej czystego inaczej morza iperyt i inne - które nie są zdrowe a z nich robi się paszę.
Skażona mączka idzie do łososia to jak zdrowy ma być łosoś? Sama nazwa "łosoś norweski" co to jest? Proszę o nazwę gatunkową po łacinie :P
Drapieżniki kumulują zawsze największą ilość "syfu" bo ten najczęściej odkłada się w wątrobie i tłuszczach.
W Peru mają największe fabryki mączki rybnej na świecie, połowy też. Oglądajcie jak to wygląda nie z pozycji talerza będziecie w szoku.
Co do kwasów omega 3 i innych: olej lniany tłoczony na zimno ma go więcej niż łosoś norweski złapany w naturze!
-
Filmik:
-
Oczywiście, masz rację z tą P.Minister, te firmy to głównie jej klan, >:O są na to materiały w sieci, gdzie się wymienia z imienia i nazwiska takich gości z najbliższej jej rodziny. I to ona blokuje skutecznie od strony prawnej jakiekolwiek działania oslabiające ich działalność.
-
@Mosteque - no właśnie liczyłem na to, że wśród nas jest ktoś kto zna bliżej te litewskie realia ;)
-
Michał na jedno z tych pytań prawie odpowiem 😀
Może nie na Litwie, ale na Łotwie
Wyglada to tak ze w sezonie zimowym, z pod lodu targają tyle ryb, ze korzyści jakie z tego czerpią, wystarczają im na cały rok ;) a ryb jest wciąż mnóstwo :P
edit: przepraszam najmocniej, to miała być Estonia :facepalm:
-
A może to jednak te odłowy sieciowe, rzekomo tak korzystne dla pogłowia ryb, a nie wędkarze?
-
Ja nie postrzegam Norwegów jako wielkich zwolenników ekologii. Według mnie różnią się od Szwedów,mają czysty kraj, bo jest ich mało, zaludnienie jest skromne, ale z morza biorą ile się da. Na wieloryby wciąż polują Japończycy i Norwegowie właśnie. Nie dziwi mnie więc, że dbają o własne interesy w ten sposób. Dobrze, że wspomniano o ich sportowcach, jak o Terese Johaug. Dla mnie branie sterydów i powoływanie się na bycie astmatykiem, to kpina. Jak jesteś astmatykiem, to graj w szachy albo rzutki. Jest przyzwolenie społeczne na to, i to mnie dziwi.
A że ryby z Bałtyku są skażone? A jakie mają być? Polacy przez lata zatruwali go tak, że były momenty, że Zatokę Pucką uznawano za martwą wodę. Cały syf co niosła taka Wisła czy Odra, trafiał do morza przecież. Teraz jest jak jest. Po części możemy dziękować sami sobie. I niech mi jeszcze napisze ktoś, jak to UE jest zła :) Gdyby nie normy unijne i ich kasa w dużej mierze, dalej byśmy zanieczyszczali Bałtyk. A polskie ryby byłyby trujące. Pamiętam pewien artykuł z lat 90tych, gdzie pisano o rybach z Odry. Zjedzenie małej ilości wątróbek z płoci, złowionych w okolicach Szczecinach, oznaczałoby śmierć, takie było stężenie metali ciężkich. W mięsie też były, dodatkowo ryby miały tasiemce i inne paskudztwa :o
-
Luk, mam dwa zastrzeżenia :) nie obraź się ;) "antybiotyki czy inne 'leki'" - anty-przeciwko, bios-życie, antybiotyki to nie leki, ale coś co działa odwrotnie. A druga sprawa, te wszystkie trany, witaminy i inne takie to najczęściej suplementy diety, a nie leki. Coś co nie jest lekiem, tylko suplementem to z reguły nie badany syf, bo i nie ma obowiązku być badany... Jestem po studiach ratownictwa medycznego, coś tam wiem... Co do zdrowych produktów, mam dobrego znajomego, byłego trenera, który jest bardzo eko, chowa kury, kozy, uprawia ogródek, przyżądza kompoty, nalewki, soki, sałatki, a teraz jest w trakcie budowania domu z "gliny". Tutaj mogę się zgodzić, że to jest w jakimś stopniu zdrowe. To co kupujemy w sklepach to nie jest nawet namiastka zdrowia...
Aro, chodziło mi o antybiotyki i inne rzeczy zawarte w pelletach, co poprawia kondycję i zdrowie hodowlanych ryb. Zwał jak zwał :)
MArdead, a co sądzisz o odłowie śledzia przez Polaków (na wędkę), jak ten przypływa na tarło? Przecież odbywa się rzeź....
Ze śledziem jest ta sama historia co z beloną...
Osobiście nie łowię śledzi... Łowienie na wędki jest niestety zgodne z prawem... Ludzie łowią całe wiadra, bo niestety wolno.
Ale w poprzednim roku i śledzia było mało w strefie przybrzeżnej, więc i maniacy śledziowych choinek nie poszaleli.
Z brzegów łowi się głownie a terenie portów i zgodnie z nowymi przepisami ciągi jesienne, zimowe i wczesno wiosenne obejmuje prawna ochrona... zakazująca wędkowania metodą spinningową.
Moje zdanie jest takie,że limit ilościowy jest przesadnie duży. Gdyby każdy z amatorów śledzi złowił po max 2kg to populacji śledzia nie zrobiło by to krzywdy.
Belona natomiast o to cudnie waleczna ryba... super sportowa, ale jak dla mnie kompletnie niesmaczna. Kiedyś nie było limitu... Pózniej ustalono go na 5 szt.... a teraz jest zwiększony, ale do ilu nie pamiętam.
Za to na cyplu rozewskim jak grupują się do tarła, to miejscowi łowią je na worki po ziemniakach... Widziałem debila co od 6 do 9 złowił ponad 200szt. Od tej ilości to chyba nawet pobliskie koty się pochorowały... :'( :'( :'( :facepalm: :facepalm: :facepalm:
Polak to taka istota, że jak nie czuje pały na skórze to nie wie co to umiar... Smutne i przykre.
Oczywiście nie tyczy się to wszystkich, bo znam wędkarzy, którzy łowią belonę nawet na muchę i każda wraca do wody.
-
Ja nie postrzegam Norwegów jako wielkich zwolenników ekologii. Według mnie różnią się od Szwedów,mają czysty kraj, bo jest ich mało, zaludnienie jest skromne, ale z morza biorą ile się da. Na wieloryby wciąż polują Japończycy i Norwegowie właśnie. Nie dziwi mnie więc, że dbają o własne interesy w ten sposób. Dobrze, że wspomniano o ich sportowcach, jak o Terese Johaug. Dla mnie branie sterydów i powoływanie się na bycie astmatykiem, to kpina. Jak jesteś astmatykiem, to graj w szachy albo rzutki. Jest przyzwolenie społeczne na to, i to mnie dziwi.
A że ryby z Bałtyku są skażone? A jakie mają być? Polacy przez lata zatruwali go tak, że były momenty, że Zatokę Pucką uznawano za martwą wodę. Cały syf co niosła taka Wisła czy Odra, trafiał do morza przecież. Teraz jest jak jest. Po części możemy dziękować sami sobie. I niech mi jeszcze napisze ktoś, jak to UE jest zła :) Gdyby nie normy unijne i ich kasa w dużej mierze, dalej byśmy zanieczyszczali Bałtyk. A polskie ryby byłyby trujące. Pamiętam pewien artykuł z lat 90tych, gdzie pisano o rybach z Odry. Zjedzenie małej ilości wątróbek z płoci, złowionych w okolicach Szczecinach, oznaczałoby śmierć, takie było stężenie metali ciężkich. W mięsie też były, dodatkowo ryby miały tasiemce i inne paskudztwa :o
Potwierdzam. Ryby było wtedy od groma, dosłownie Eldorado. Łowiliśmy wtedy po kilkanaście kilo ryb dziennie, przy dobrej pogodzie jeszcze więcej. Niestety, próby usmażenia takiej rybki kończyły się wietrzeniem mieszkania przez parę godzin.
-
Luk, do zatrucia Bałtyku walnie przyczyniają się też Szwedzi, których Firmy meblarsko-stolarskie strasznie go zapaskudzają :o
-
A tak na marginesie, to sobotę zdjęcie kutra dla Norwegów co stoi jeszcze w doku... Długość 70m wysokość kadłuba 16m ( więcej niż 4 piętrowy blok ) Może w ładowni mieć około 300t żywej ryby... Sami sobie odpowiedzcie czy to dużo czy mało.
Za jednym rejsem złowi więcej śledzia niż wszyscy wędkarze w europie przez rok.
-
Mówiąc ogólnie - polecam wizytę w jakimś szpitalu na onkologii - ta plaga nie wzięła się znikąd. Zanieczyszczenie tego co mamy na talerzu, tego czym oddychamy, co pijemy i co na siebie wkładamy, czym malujemy ścianę w pokoju, z czego są meble, z jakimi substancjami mamy kontakt przez dotyk... itd, itd...
Podam dość drastyczny przykład z mojej okolicy - babka na wsi przesypywała zaprawione nasiona w rękawiczkach. Po czym palce jej sczerniały i je amputowali.
-
A tak na marginesie, to sobotę zdjęcie kutra dla Norwegów co stoi jeszcze w doku... Długość 70m wysokość kadłuba 16m ( więcej niż 4 piętrowy blok ) Może w ładowni mieć około 300t żywej ryby... Sami sobie odpowiedzcie czy to dużo czy mało.
Za jednym rejsem złowi więcej śledzia niż wszyscy wędkarze w europie przez rok.
Dokładnie tak jest, i nie wiadomo ile by nie brali, nie pobiją w żaden sposób tego wyniku :P
-
Ludzie na mieście gadają, że oni, niby te śledzie, to podobno jedzą potem na pół zgniłe :o Mniam, mniam :P
-
Jurek , a wiesz jak smakują - mniam, mniam palce lizać 8)
-
A tak na marginesie, to sobotę zdjęcie kutra dla Norwegów co stoi jeszcze w doku... Długość 70m wysokość kadłuba 16m ( więcej niż 4 piętrowy blok ) Może w ładowni mieć około 300t żywej ryby... Sami sobie odpowiedzcie czy to dużo czy mało.
Za jednym rejsem złowi więcej śledzia niż wszyscy wędkarze w europie przez rok.
Dokładnie tak jest, i nie wiadomo ile by nie brali, nie pobiją w żaden sposób tego wyniku :P
Tylko nie należy tego potem przekładać na wody śródlądowe. Bo wędkarze potrafią konkretny zbiornik zdewastować w 1-2 sezony...
-
Ludzie na mieście gadają, że oni, niby te śledzie, to podobno jedzą potem na pół zgniłe :o Mniam, mniam :P
I to jest prawda. Swego czasu oglądałem bodajże na Travel, program kulinarny o Szwecji. Pokazywali to. Prowadząca niemal się nie pożygała po otwarciu beczki. Ale i tak spróbowała. Jej mina, bezcenna. :D
-
Jurek , a wiesz jak smakują - mniam, mniam palce lizać 8)
No muszą żreć zgniłe jak tyle odławiają ;D :D :D
-
Holendrzy maja podobny przysmak, uwierz niebo w gębie ;)
-
Jurek , a wiesz jak smakują - mniam, mniam palce lizać 8)
No muszą żreć zgniłe jak tyle odławiają ;D :D :D
Wiesio Wszywka stwierdził, że bardzo aromatyczne, tylko słone jak czort :D
-
Dla tych co nie pamiętają... W obrębie naszej linii brzegowej mamy jest w pip pamiątek z wojny i sąsiadów.
Co roku morze wyrzuca beczki z IPERYTEM... Wszelkie służby nie chcą się zabrać za temat, bo beczki są już tak zgnite że dłubanie przy tym to KATASTROFA EKOLOGICZNA po której życie z Bałtyku zakończy działalność.
Nikt nie ma pomysłu co robić, a bomba tylka....
-
Jurek , a wiesz jak smakują - mniam, mniam palce lizać 8)
No muszą żreć zgniłe jak tyle odławiają ;D :D :D
Wiesio Wszywka stwierdził, że bardzo aromatyczne, tylko słone jak czort :D
Wiesio Wszywka nie wiedział trzeba trochę przepłukać :P
Śledzie z beczki rarytasik - kosztuje 1,6€ za dwie sztuki z cebulka
-
Mówiąc ogólnie - polecam wizytę w jakimś szpitalu na onkologii - ta plaga nie wzięła się znikąd. Zanieczyszczenie tego co mamy na talerzu, tego czym oddychamy, co pijemy i co na siebie wkładamy, czym malujemy ścianę w pokoju, z czego są meble, z jakimi substancjami mamy kontakt przez dotyk... itd, itd...
Podam dość drastyczny przykład z mojej okolicy - babka na wsi przesypywała zaprawione nasiona w rękawiczkach. Po czym palce jej sczerniały i je amputowali.
Koczownik, masz sporo racji, ale mnie przerażają takie przykłady. Sugerujesz, że wszystkie rękawiczki są takie? Nie dajmy się też zwariować :)
To, że papierosy zwiększają ryzyko zachorowania na raka płuc, nie oznacza, że tylko palacze na to chorują. Polska nie jest na tyle bogatym krajem, aby żyć w 100% w zgodzie z naturą, ekologicznie. proste - Polak chce mieć dom,samochód - będą więc śmieci, spaliny, ścieki. Jasne, że trzeba uważać i wieść zdrowy tryb życia, ale najgorsze jest wmawianie sobie, ze wszystko nas truje. Zapewniam, że samo negatywne myślenie sprawi, że ktoś na coś zachoruje. Jako, że żyjemy dłużej, będzie się zwiększać liczba chorób, to też logiczne. Dawniej Zenon Bombalina miał raka i schodził na raka, dzisiaj zostanie wyleczony z niego, więc choruje później na serce, ma Alzheimera i tak dalej. Jak dawniej umierał na serce, teraz daje się go leczyć, i dalej i choruje na raka... :) Im dłużej żyjemy tym więcej chorujemy.
Jedno jest pewne. Długość życia się zwiększa, więc jest lepiej a nie gorzej ;D
-
Chyba się nie zrozumieliśmy - to nie rękawiczki tylko chemiczna zaprawa do nasion. To straszny syf, który rolnicy rok w rok wyrzucają do ziemi na pola, a tam rośnie nasz chleb.
Raka nie dostaje się od długiego życia - są na świecie przykłady ludów długowiecznych, którzy nie chorują. Żyją prosto, nie przejadają się, żyją w zdrowym środowisku i odchodzą śmiercią naturalną.
-
Chyba się nie zrozumieliśmy - to nie rękawiczki tylko chemiczna zaprawa do nasion. To straszny syf, który rolnicy rok w rok wyrzucają do ziemi na pola, a tam rośnie nasz chleb.
Dokładnie. A w Holandii przy zbiorach różnych warzyw w szklarniach pracują ludzie w grubych gumowych rękawiczkach za łokcie, bo inaczej skóra z rąk złazi. A my to potem wsadzamy do ust...
-
Ludzie na mieście gadają, że oni, niby te śledzie, to podobno jedzą potem na pół zgniłe :o Mniam, mniam :P
I to jest prawda. Swego czasu oglądałem bodajże na Travel, program kulinarny o Szwecji. Pokazywali to. Prowadząca niemal się nie pożygała po otwarciu beczki. Ale i tak spróbowała. Jej mina, bezcenna. :D
Każda kuchnia ma swoje delicyje :D Jak wytłumaczyłem raz Austriakowi co jem (flaki) - i co to jest, skąd się to bierze - to zzieleniał. Sam mam przed oczami wciąż zupkę czerninę z kaczej krwi, przysmak u rodziny z zielonogórskiego, i nie rozumiem jak można to jeść :o
-
Średnia życia się wydłuża, bo medycyna się rozwija, a i warunki pracy się polepszają
-
Ludzie na mieście gadają, że oni, niby te śledzie, to podobno jedzą potem na pół zgniłe :o Mniam, mniam :P
I to jest prawda. Swego czasu oglądałem bodajże na Travel, program kulinarny o Szwecji. Pokazywali to. Prowadząca niemal się nie pożygała po otwarciu beczki. Ale i tak spróbowała. Jej mina, bezcenna. :D
Każda kuchnia ma swoje delicyje :D Jak wytłumaczyłem raz Austriakowi co jem (flaki) - i co to jest, skąd się to bierze - to zzieleniał. Sam mam przed oczami wciąż zupkę czerninę z kaczej krwi, przysmak u rodziny z zielonogórskiego, i nie rozumiem jak można to jeść :o
Tak Lucjanie wiem. I w moich stronach jadają Czarninę. Ale teśledzie naprawdę są nadgniłe. Wyobrażasz sobie zapach? ???
-
Ludzie na mieście gadają, że oni, niby te śledzie, to podobno jedzą potem na pół zgniłe :o Mniam, mniam :P
I to jest prawda. Swego czasu oglądałem bodajże na Travel, program kulinarny o Szwecji. Pokazywali to. Prowadząca niemal się nie pożygała po otwarciu beczki. Ale i tak spróbowała. Jej mina, bezcenna. :D
Każda kuchnia ma swoje delicyje :D Jak wytłumaczyłem raz Austriakowi co jem (flaki) - i co to jest, skąd się to bierze - to zzieleniał. Sam mam przed oczami wciąż zupkę czerninę z kaczej krwi, przysmak u rodziny z zielonogórskiego, i nie rozumiem jak można to jeść :o
Nie tak dawno temu ryliśmy z tych śledzi na śmiesznych filmach ;)
My mamy kiszoną kapustę i ogórki - dla reszty świata jest to kapusta zepsuta, a nam smakuje.
Francuzi mają śmierdzące onucami sery. My już do tego przywykliśmy i jedni lubią, drudzy nie, ale pokażcie to komuś z dalekiego wschodu albo innej Afryki...
Z kolei oni mają jakieś jadalne robale albo zgniłe jaja.
Każdy znajdzie coś dla siebie :D
-
Chyba się nie zrozumieliśmy - to nie rękawiczki tylko chemiczna zaprawa do nasion. To straszny syf, który rolnicy rok w rok wyrzucają do ziemi na pola, a tam rośnie nasz chleb.
Raka nie dostaje się od długiego życia - są na świecie przykłady ludów długowiecznych, którzy nie chorują. zyją prosto, nie przejadają się, w zdrowym środowisku i odchodzą śmiercią naturalną.
Acha. Japończycy. Zajadają się glutaminianem sodu i żyją :D Jesz glutaminian?
Takich koncepcji jest mnóstwo. 'Są ludy długowieczne'. No jasne, że są. Ale jak żyją? Chcesz żyć jak jacyś Czukczowie? :D :D :D
-
Statystycznie na 10 chorych na raka ukł. oddechowego 8 to palacze, i co Ty na to? żyjemy dłużej ale statystycznie bo faktyczną długość życia zaciemnia skutecznie przeżywalnosć niemowlat z beznadziejnym stanem zdrowia. Jak chcesz wiedzieć ile faktycznie żyjemy to sprawdz statystyki ZZUS-owskie. To przekonasz się, ilu Polaków przeżywa 65 lat >:O
-
Jak już jesteśmy w temacie zdrowia to przestrzegam przed tzw. plastyfikatorami, które dodawane są do tańszych (chińskich) wyrobów. W Niemczech są specjalni kontrolerzy, którzy łażą po sklepach i to wyłapują. U nas to bardzo wątpię. Dotykanie takiej na przykład rękojeści wykonanej z materiału z plastyfikatorami truje bardziej niż wypalenie jakiś gigantycznych ilości papierosów (nie pamiętam dokładnej wartości ale jest potężna). Dosyć łatwo rozpoznać czy wyrób "gumowy" ma taki plastyfikator - po prostu śmierdzi. Wąchajcie to co kupujecie - jak wali chemią to nie kupujcie - zwłaszcza dzieciom. W necie pewnie o tym można więcej znaleźć - ja oglądałem o tym program dokumentalny chyba na Focusie.
Miałem korek do bata w wędce Daiwy, który tak walił chemią - wywaliłem i zatykam korkiem od wina odpowiednio przyciętym.
-
Statystycznie na 10 chorych na raka 8 to palacze, i co Ty na to? żyjemy dłużej ale statystycznie bo faktyczną długość życia zaciemnia skutecznie przeżywalnosć niemowlat z beznadziejnym stanem zdrowia. Jak chcesz wiedzieć ile faktycznie żyjemy to sprawdz statystyki ZZUS-owskie. To przekonasz się, ilu Polaków przeżywa 65 lat >:O
Ja zawsze zastanawiam się nad tym wzrostem długości życia. Bo jak chodzę po cmentarzu, to nowe groby są stosunkowo młodych ludzi...
Tutaj dwie kwestie zamazują statystki, o pierwszej wspomniał już Jurek. Druga to jest odchodzące powoli pokolenie, które żyło jeszcze zdrowo, bez całej tej chemii, a teraz korzysta z dobrodziejstw współczesnej medycyny i dożywa często ponad 90 lat.
-
Każda kuchnia ma swoje delicyje :D Jak wytłumaczyłem raz Austriakowi co jem (flaki) - i co to jest, skąd się to bierze - to zzieleniał. Sam mam przed oczami wciąż zupkę czerninę z kaczej krwi, przysmak u rodziny z zielonogórskiego, i nie rozumiem jak można to jeść :o
Tak Lucjanie wiem. I w moich stronach jadają Czarninę. Ale teśledzie naprawdę są nadgniłe. Wyobrażasz sobie zapach? ???
Ja bym nawet nie podszedł do tego. Nie cierpię takich zapachów. Ostatnio znajomy Węgier zrobil zupę, której zapach przywoływał na myśl dwutygodniowe onuce rosyjskiego rewolucjonisty z których robi się wywar. NIe mogłem stać długo w kuchni :D ;D :D
-
Polecam ten zapaszek zwłaszcza w sklepie " Chińczyk "
-
Każda kuchnia ma swoje delicyje :D Jak wytłumaczyłem raz Austriakowi co jem (flaki) - i co to jest, skąd się to bierze - to zzieleniał. Sam mam przed oczami wciąż zupkę czerninę z kaczej krwi, przysmak u rodziny z zielonogórskiego, i nie rozumiem jak można to jeść :o
Tak Lucjanie wiem. I w moich stronach jadają Czarninę. Ale teśledzie naprawdę są nadgniłe. Wyobrażasz sobie zapach? ???
Ja bym nawet nie podszedł do tego. Nie cierpię takich zapachów. Ostatnio znajomy Węgier zrobil zupę, której zapach przywoływał na myśl dwutygodniowe onuce rosyjskiego rewolucjonisty z których robi się wywar. NIe mogłem stać długo w kuchni :D ;D :D
A ja chętnie wpierdzielam różne wynalazki :D Oczywiście nie każdy mi smakuje, ale chętnie próbuję.
-
Michał, absolutnie podzielam Twoje zdanie :D Odporność organizm buduje w dzieciństwie, w okresie największej dynamiki rozwoju całego ustroju ;) / to rymnięcie nie zamierzone :P /
-
Michał a Holandii prasują w rękawiczkach i kombinezonach- jak trzeba. Nie dla ochrony skory, tyko dla bezpieczeństwa warzyw ;D
-
Każda kuchnia ma swoje delicyje :D Jak wytłumaczyłem raz Austriakowi co jem (flaki) - i co to jest, skąd się to bierze - to zzieleniał. Sam mam przed oczami wciąż zupkę czerninę z kaczej krwi, przysmak u rodziny z zielonogórskiego, i nie rozumiem jak można to jeść :o
Tak Lucjanie wiem. I w moich stronach jadają Czarninę. Ale teśledzie naprawdę są nadgniłe. Wyobrażasz sobie zapach? ???
Ja bym nawet nie podszedł do tego. Nie cierpię takich zapachów. Ostatnio znajomy Węgier zrobil zupę, której zapach przywoływał na myśl dwutygodniowe onuce rosyjskiego rewolucjonisty z których robi się wywar. NIe mogłem stać długo w kuchni :D ;D :D
A ja chętnie wpierdzielam różne wynalazki :D Oczywiście nie każdy mi smakuje, ale chętnie próbuję.
Ja również jestem otwarty na smaki, ale chyba pewnych granic bym nie przekroczył.
-
Każda kuchnia ma swoje delicyje :D Jak wytłumaczyłem raz Austriakowi co jem (flaki) - i co to jest, skąd się to bierze - to zzieleniał. Sam mam przed oczami wciąż zupkę czerninę z kaczej krwi, przysmak u rodziny z zielonogórskiego, i nie rozumiem jak można to jeść :o
Tak Lucjanie wiem. I w moich stronach jadają Czarninę. Ale teśledzie naprawdę są nadgniłe. Wyobrażasz sobie zapach? ???
Ja bym nawet nie podszedł do tego. Nie cierpię takich zapachów. Ostatnio znajomy Węgier zrobil zupę, której zapach przywoływał na myśl dwutygodniowe onuce rosyjskiego rewolucjonisty z których robi się wywar. NIe mogłem stać długo w kuchni :D ;D :D
A ja chętnie wpierdzielam różne wynalazki :D Oczywiście nie każdy mi smakuje, ale chętnie próbuję.
Ja również jestem otwarty na smaki, ale chyba pewnych granic bym nie przekroczył.
Wiesz, ja też gówna nie ruszę. Choć miliony much nie mogą się mylić :P
-
Statystycznie na 10 chorych na raka ukł. oddechowego 8 to palacze, i co Ty na to? żyjemy dłużej ale statystycznie bo faktyczną długość życia zaciemnia skutecznie przeżywalnosć niemowlat z beznadziejnym stanem zdrowia. Jak chcesz wiedzieć ile faktycznie żyjemy to sprawdz statystyki ZZUS-owskie. To przekonasz się, ilu Polaków przeżywa 65 lat >:O
Jurek, jak wyciągasz temat, to sam podaj statystyki, dlaczego mnie odsyłasz do czegoś? ;D ;D ;D Ja wiem, że żyje się dłużej a nie krócej, i nie chodzi o niemowlęta. To jest znak czasu, postęp, skuteczniejsze leki, zaawansowana medycyna, szczepionki (tylko niech nikt nie zaczyna tematu o nich), łatwiejsze życie, mniej stresu - dzięki temu żyjemy dłużej. Mamy teraz popularną chorobę jaką jest depresja na przykład. Dawniej nie było czasu na takie rzeczy, trzeba było zapie...ć, utrzymać rodzinę, nikt się nad nikim nie rozczulał :)
-
Arek czuj się zaproszony na poczęstunek
I nie wyobrażaj sobie - to trzeba skosztować 8)
-
OK. :thumbup:
-
...łatwiejsze życie, mniej stresu - dzięki temu żyjemy dłużej. ...
No z tym się nie mogę zgodzić!
No chyba, że piszesz o tej cześci populacji, która jest wędkarzami - to się ZGODZĘ!
;D
Ciekawostka dotycząca łatwości żywota obecnego: Mój kumpel pracujący do niedawna na stanowisku dyrektora w pewnej korporacji (całe życie zawodowe się szkolił, rozwijał, inwestował w swoje kwalifikacje, kosztem swego czasu, kasy i zdrowia) Niedawno stracił tę pracę i szuka nowej - nie koniecznie na takim stanowisku. Nie może jednak znaleźć, gdyż ma... zbyt wysokie kwalifikacje. Tak mu powiedzieli w agencji
-
Dobra idę pracować - bo śledzie w domu na mnie czekają :)
-
Oj Luk, Luk - jeśli chodzi o methodę to jesteś dla mnie guru, ale zauważyłem, że kolega jest wrażliwy na przeciwstawianie się jemu ;) w innych kwestiach. No wybacz, ale musisz się zgodzić, że ktoś może mieć inne zdanie, a nawet rację :D . A do statystyk ZUS może każdy zajrzeć i nie mam zamiaru zaśmiecać tu wątku :D :D :D
-
Dla tych co nie pamiętają... W obrębie naszej linii brzegowej mamy jest w pip pamiątek z wojny i sąsiadów.
Co roku morze wyrzuca beczki z IPERYTEM... Wszelkie służby nie chcą się zabrać za temat, bo beczki są już tak zgnite że dłubanie przy tym to KATASTROFA EKOLOGICZNA po której życie z Bałtyku zakończy działalność.
Nikt nie ma pomysłu co robić, a bomba tylka....
Nie wspominając co Rosja pompuje rzekami do Bałtyku.
Marcin
-
Oj Luk, Luk - jeśli chodzi o methodę to jesteś dla mnie guru, ale zauważyłem, że kolega jest wrażliwy na przeciwstawianie się jemu ;) w innych kwestiach. No wybacz, ale musisz się zgodzić, że ktoś może mieć inne zdanie, a nawet rację :D . A do statystyk ZUS może każdy zajrzeć i nie mam zamiaru zaśmiecać tu wątku :D :D :D
Bez przesady. Lubię dyskutować, tak to nazwijmy :) Niektóre argumenty po prostu do mnie nie trafiają, wolę bardziej rzeczową dyskusję, podpartą jak już jakimiś faktami. To, że Norwegia robi tran w Chile, nie jest dla mnie równoznaczne z tym, że pellety których używamy są tak samo trujące jak ten tran. To, że choruje się więcej teraz jest zaś pokłosiem wydłużającego się życia i coraz skuteczniejszej medycyny. Przeżywalność wzrasta, i ktoś umierający w wieku powiedzmy 90 lat, może zaliczyć koniec życia z kilkoma chorobami na koncie, których dawniej uleczyć było nie sposób. Zależy jak pokażemy pewne rzeczy. Nie wierzę, że w latach 80tych na przykład umierało się później niż obecnie.
Nie uważam, że nie masz racji, ale pewne rzeczy, jak też i kolegi Koczownika, uważam za swojego rodzaju upraszczanie lub manipulację, zależną od sposobu prezentacji. W latach 80tych wcale jedzenie nie było zdrowsze, zwłaszcza, że było go o wiele mniej, nie było też czyściej. Co nie znaczy, że nie mamy na pewne rzeczy zwracać uwagi oczywiście ;D
-
Luk, prowokatorze ;) zawaliłbym Ci Private jak byśmy mieli na poważnie dyskutować. 8) Ale i tak Cię lubię ;)
-
No to bez manipulacji - podaję fakt autentyczny - mój dziadek całe życie żył skromnie, ciężko pracował na wsi, jadł niewiele, zdrowo (bo wówczas chemii nie było) i jak go lekarz badał w wieku lat 80, to stwierdził, że ma serce dwudziestolatka. Umarł śmiercią naturalną w sędziwym wieku. Wprawdzie dostał pod koniec żywota udaru - ale to na własne życzenie bo szalał w pracy na upale, a to każdego by wykończyło.
Z medycyną miał kontakt tylko taki, że mu przepuklinę zszyli.
-
Mój fakt. Dziadek mojego przyjaciela przeżył okupację, partyzantkę, więzienia, komunę, całe życie palił jak smok, do samego końca. Zmarł w sędziwym wieku. Bez kitu! ;D Dodam, że prawie w ogóle nie chorował.
-
Koczownik, ale takie przykłady do niczego nie służą. A ja znałem faceta, który palił całe życie i zmarł po 90. A raka płuc nie dostał. Jaki z tego wniosek? Że palenie raka nie powoduje?
-
Nie no, to świadczy o tym, że Ci ludzie nie mieli skłonności do raka albo nie dostali kumulacji toksyn z innych źródeł. Najważniejsza jest oczywiście dobra pula genów.
Zresztą wystarczy pochodzić po szpitalach dzisiaj - tam są tłumy.
Reasumując - chyba nikt nie twierdzi, że wpływ środowiska nie przyczynia się do tego jaki jest stan naszego zdrowia?
Długość życia to tylko jeden aspekt. Który przeważa to ja nie wiem - to może wiedzą lekarze...
Zresztą ta długość życia to może w Anglii wystepuje, bo jak się chodzi w Polsce po cmentarzu, to jakoś ja nie widzę tych stulatków za wielu. Zwłaszcza facetów.
-
Michał, a ja znam ponad 20 facetów, którzy umarli przed 55 na raka i wszyscy palili :'(
-
Zresztą wystarczy pochodzić po szpitalach dzisiaj - tam są tłumy.
Jak pisałem, żyjemy dłużej i chorujemy częściej, więc szpitale będą bardziej obłożone. Dawniej piłka była o wiele krótsza :)
-
Michał, a ja znam ponad 20 facetów, którzy umarli przed 55 na raka i wszyscy palili :'(
Jurku, nie wiem, czy się zrozumieliśmy. Ja doskonale wiem, że palenie wywołuje raka. Dałem tylko przykład, że przykład :D odwrotny nie jest żadnym przykładem.
Wysłowiłem się wprost genialnie!
-
Michał - to co piszesz to istna dyskryminacja przykładów. Przykład prosty jest dobry, ale przykład odwrotny już nie jest przykładem?
Zaczynamy powoli mówić jak Bolesław Wałęsa. ;D
-
:D
-
:D :D :D :'( ale ze :D
-
Ludzie 5 godzin na rybkach byłem a tu siė tak wątek rozrósł :) :) :)
-
Znalazłem ciekawy artykuł w sieci poświęcony zagadnieniom nam bliskim
Zachęcam do przeczytania , głównie po to by nie dać się nabrać i zamiast poprawiać własne zdrowie - pogorszyć je na własne życzenie
Oto wybrane ciekawe cytaty z artykułu :
,,To, co kiedyś nazywane było tranem (zgodnie z definicją – olej z wątroby dorsza i ryb dorszowatych), dziś w 79% jest substancją będącą efektem zmielenia sardeli poławianych w Peru i Chile i chemicznego przetworzenia i „oczyszczenia” tego, co zostało z nich wyciśnięte. A to wszystko dzieje się na wodach bardziej przypominających kanały ściekowe, niż czyste wody Norwegii z pięknych kolorowych reklam"
,,Jérôme Ruzzin z uniwersytetu w Bergen zbadał tę paszę i wnioski płynące z jego analiz są zatrważające – granulaty będące pokarmem łososi hodowlanych zawierają dioksyny, dieldrynę, PCB, aldrynę i toksafen. Niektóre wspomniane pestycydy, czy PCB nie rozkładają się, dlatego nazywane są Trwałymi Zanieczyszczeniami Organicznymi.
Do paszy dodaje się również etoksykinę, jako przeciwutleniacz – to pestycyd wyprodukowany przez Monsanto pierwotnie do ochrony drzew kauczukowych. Norma w żywności dla człowieka to 50 mikrogramów na kilogram – w łososiach hodowlanych jej stężenie sięgnęło już nawet 1000 mikrogramów! "
Tak dla przypomnienia - pellety których używamy w naszym hobby też zawierają to co podaje autor w powyższym tekście
,, W Szwecji ostrzega się klientów w sklepach przed spożywaniem ryb z Bałtyku częściej niż raz w tygodniu, a kobietom w ciąży i dzieciom całkowicie odradza się ich spożywanie. Już mała ilość toksyn znajdujących się w bałtyckich rybach może zachwiać pracą układu hormonalnego i powodować raka, o czym polski konsument naturalnie nie jest informowany."
,,Raptem kilka procent Polaków ma świadomość szkodliwości ryb hodowlanych i morskich oraz oleju rybiego i szuka zastępstwa w produktach pochodzenia roślinnego, a i tu zaczyna wkradać się dezinformacja."
Oto link do całego materiału , gorąco polecam przeczytać :
http://niepoprawnipolitycznie.com/sciek-w-pigulce-czyli-cos-o-tranie/
Jako weterynarz - cienki artykuł, taka sensacyjka.
Podeprzyj to jakimiś fachowymi badaniami.
Może coś zalinkujesz z medycznych stron.
Zamieszanie wprowadzasz bez podparcia chemicznego.
Chyba czas posuchy wędkarskiej wpływa na linkowanie "bzdetów" z nijakich stron internetowych.
Ps.
To tak jak e-papierosy szkodzą bardziej jak papierosy tradycyjne :)
Poczytaj: https://starychemik.wordpress.com/ jak się to odnosi do prawd ujawnionych w prasie (internecie) :)
Nie przytoczę wiadomości ze stron medycznych gdyż takowych po prostu nie ma. Co nie znaczy że problem nie istnieje, niestety w naszym kraju niewiele się mówi na temat toksyczności produktów spożywczych. Mało tego - wciąż się reklamuje żywność śmieciową - ciągle lecą reklamy np Nutelli a to tłuszcze trans czyli składnik odpowiedzialny za wiele problemów zdrowotnych - serce, otyłość , cukrzyca. W USA od tego roku obowiązuje całkowity zakaz używania do produkcji żywności tluszczów trans - u nas są wszechobecne. Dlaczego skoro jest naukowo udowodnione że są niezdrowe wciąż się je promuje u nas ? To bardzo proste - gdzieś to trzeba sprzedać
Widzę kolego że jeszcze nie potrafisz oddzielać ziarna od plew i giniesz w natłoku medialnym, chętnie udzielę konsultacji
-
Zresztą wystarczy pochodzić po szpitalach dzisiaj - tam są tłumy.
Jak pisałem, żyjemy dłużej i chorujemy częściej, więc szpitale będą bardziej obłożone. Dawniej piłka była o wiele krótsza :)
Ciekawe te informacje o wieku chyba z tvp bo tam takie info się puszcza do ludzi a codzienność pokazuje co innego...
Ostatnio jak słyszę że ktoś umarł to jest wiek 35-60...
Kiedyś normą było 75-80 lat dziś nie więc jak dla mnie jest na odwrót...
-
,,Nie ma tam żadnych badań dotyczących pelletów produkowanych w Polsce. NIe róbmy jaj, przecież to jest badane.''
Ręczę że nie są badane. Z bardzo prostego powodu - w Polsce nie ma placówki zdolnej przeprowadzić takie badania. Sprawdza sie tylko ogólnie skład który deklaruje producent.
Czy wiesz że w Polsce człowiek który np ma podejrzenia że jest zatruty np metalami ciężkimi - ołów, kadm, rtęć nie ma szans wykonać takie badanie nawet odpłatnie ?
Gienek, ale jak się nie bada takiego 'tranu', to nie bada się setek innych rzeczy tak? To jest niewesoło ???
A czy do produkcji pelletów używa się na pewno tego oleju? Przecież jest wiele innych, tak jak mączek jest dostępnych około 4-5 rodzajów. Czy można więc sądzić, że każdy pellet jest tak bardzo trujący? O jakości łososi z hodowli nie trzeba dyskutować, OK, mięso jest słabej jakości. Ale nie przesadzałbym, że każda pasza rybna to trucizna, którą zjada ryba i której odkłada się ona w organizmie, a je to człowiek, którego to znowu zatruwa. Zbyt to proste. Ja nie polecam nikomu jeść pelletów, ale ryby nimi karmione to co innego. Ja nie wierzę, że łososie karmione naturalnym pokarmem, byłyby bardzo zdrowe, a pod klatkami nie byłoby warstwy odchodów i wszelkiego rodzaju syfu. Zapewniam, że też byłyby te same choroby! Bo łosoś jest trzymany w zamkniętych klatkach, i ryby się łatwo zarażają. Kto wie, być może bez dodatków (pellety wędkarskie nie mają takich dodatków jak antybiotyki czy inne 'leki') - ryby by zdychały i w ogóle byłaby rzeźnia? Dlatego oskarżanie o wszystko samego oleju jest zbyt dużym ułatwieniem (w sensie - trujący olej - wszelkie choroby ryb powoduje on).
Dla mnie istnieje analogia do GMO. Pomijając zysk koncernów i syf z tym związany, przeciwnicy GMO jako główny argument przywołują badania, gdzie szczury karmione zmodyfikowaną genetycznie soją przez kilka lat, miały jakieś choroby, raka, powikłania. Ale nikt nie raczył zbadać co będzie ze szczurami karmionym soja niezmodyfikowaną lub nie przywołuje takowych badań. Mało które zwierzęta będa zdrowe, jeżeli karmić się je będzie w koło Macieju jednym rodzajem ziarna. NIech ktoś spróbuje hodować cokolwiek i karmić tylko soją, lub innym ziarnem, bez dodatków, bez witamin, antybiotyków. Skutek będzie wiadomy...
Dlatego trzeba brać pewna poprawkę. Absolutnie nie kupię żadnego tranu już i tego typu leków, tu autor pisze rozsądnie chwała mu za takie ostrzeżenia. Ale wysnuwać teorię, ze wszystko jest tak zatrute ( w sensie wszystkie pasze którymi się karmi ryby), to przesada. Skoro do produkcji oleju rzepakowego używa się ziaren, które podsusza się Roundapem (przez co olej ma równie straszliwe rzeczy w swoim składzie co ten tran) to wychodzi, że wszystko co ma ten olej - jest trujące i szkodliwe tak? Zobaczcie ile produktów ma w składzie olej rzepakowy. Więc jestesmy truci, i nikt tego nie potrafi wykryć?
Więc skoro się nie bada pewnych rzeczy, to jesteśmy truci na setki sposobów :o :o :o
Niestety jesteśmy truci na setki sposobów. W wolnej chwili polecam ogladnąć wykład pana doktora Jaśkowskiego, jednego z nielicznych polskich naukowców którzy nie boją się o tym mówić otwarcie:
-
@Druid - no to teraz dopiero się zacznie, :o główny moderator będzie miał zajęcie, bo na pewno się nudzi :D
-
Znalazłem ciekawy artykuł w sieci poświęcony zagadnieniom nam bliskim
Zachęcam do przeczytania , głównie po to by nie dać się nabrać i zamiast poprawiać własne zdrowie - pogorszyć je na własne życzenie
Oto wybrane ciekawe cytaty z artykułu :
,,To, co kiedyś nazywane było tranem (zgodnie z definicją – olej z wątroby dorsza i ryb dorszowatych), dziś w 79% jest substancją będącą efektem zmielenia sardeli poławianych w Peru i Chile i chemicznego przetworzenia i „oczyszczenia” tego, co zostało z nich wyciśnięte. A to wszystko dzieje się na wodach bardziej przypominających kanały ściekowe, niż czyste wody Norwegii z pięknych kolorowych reklam"
,,Jérôme Ruzzin z uniwersytetu w Bergen zbadał tę paszę i wnioski płynące z jego analiz są zatrważające – granulaty będące pokarmem łososi hodowlanych zawierają dioksyny, dieldrynę, PCB, aldrynę i toksafen. Niektóre wspomniane pestycydy, czy PCB nie rozkładają się, dlatego nazywane są Trwałymi Zanieczyszczeniami Organicznymi.
Do paszy dodaje się również etoksykinę, jako przeciwutleniacz – to pestycyd wyprodukowany przez Monsanto pierwotnie do ochrony drzew kauczukowych. Norma w żywności dla człowieka to 50 mikrogramów na kilogram – w łososiach hodowlanych jej stężenie sięgnęło już nawet 1000 mikrogramów! "
Tak dla przypomnienia - pellety których używamy w naszym hobby też zawierają to co podaje autor w powyższym tekście
,, W Szwecji ostrzega się klientów w sklepach przed spożywaniem ryb z Bałtyku częściej niż raz w tygodniu, a kobietom w ciąży i dzieciom całkowicie odradza się ich spożywanie. Już mała ilość toksyn znajdujących się w bałtyckich rybach może zachwiać pracą układu hormonalnego i powodować raka, o czym polski konsument naturalnie nie jest informowany."
,,Raptem kilka procent Polaków ma świadomość szkodliwości ryb hodowlanych i morskich oraz oleju rybiego i szuka zastępstwa w produktach pochodzenia roślinnego, a i tu zaczyna wkradać się dezinformacja."
Oto link do całego materiału , gorąco polecam przeczytać :
http://niepoprawnipolitycznie.com/sciek-w-pigulce-czyli-cos-o-tranie/
Jako weterynarz - cienki artykuł, taka sensacyjka.
Podeprzyj to jakimiś fachowymi badaniami.
Może coś zalinkujesz z medycznych stron.
Zamieszanie wprowadzasz bez podparcia chemicznego.
Chyba czas posuchy wędkarskiej wpływa na linkowanie "bzdetów" z nijakich stron internetowych.
Ps.
To tak jak e-papierosy szkodzą bardziej jak papierosy tradycyjne :)
Poczytaj: https://starychemik.wordpress.com/ jak się to odnosi do prawd ujawnionych w prasie (internecie) :)
Nie przytoczę wiadomości ze stron medycznych gdyż takowych po prostu nie ma. Co nie znaczy że problem nie istnieje, niestety w naszym kraju niewiele się mówi na temat toksyczności produktów spożywczych. Mało tego - wciąż się reklamuje żywność śmieciową - ciągle lecą reklamy np Nutelli a to tłuszcze trans czyli składnik odpowiedzialny za wiele problemów zdrowotnych - serce, otyłość , cukrzyca. W USA od tego roku obowiązuje całkowity zakaz używania do produkcji żywności tluszczów trans - u nas są wszechobecne. Dlaczego skoro jest naukowo udowodnione że są niezdrowe wciąż się je promuje u nas ? To bardzo proste - gdzieś to trzeba sprzedać
Widzę kolego że jeszcze nie potrafisz oddzielać ziarna od plew i giniesz w natłoku medialnym, chętnie udzielę konsultacji
Dodam, że najgorszym tego typu tłuszczem jest olej palmowy. Obecnie naprawdę ciężko kupić coś, żeby go w nim nie było. Należy się tej trucizny wystrzegać!
-
A co w dzisiejszych czasach nie jest trucizną ? ;D
-
Niestety, jest tego tyle, że można się pomylić >:( Ale, ale, na szczęście wiadomo też, co nie jest trucizną :D
-
Tylko woda nie jest trucizną :)
-
W obecnych czasach tylko spirytus i domowe wyroby są bez konserwantów i chemii.
Mój ojciec co roku robi "nalewki" z malin, wiśni i aronii.
Gdynia dzielnica Witomino jest otoczona lasami... Zero nawozów, Ruch samochodowy niewielki... Ojciec na działce daje wyłącznie obornik... ze znanego mu chodowy gołebi. Facet fascynat gołębiarstwa... Chemia ograniczona do bezwzględnego minimum.
Warzywa full natura... bo dla naszej córki... ( jak się urodziła maiła 880g... teraz ma 1,2 roku i jemy tylko to co najlepsze...drogo ale na tym nigdy nie oszczędzę).
Nalewki z przepisów Kurpiowkich... Mają tak ze 75%... Nie do picia tylko leczniczo...i jeszcze raz leczniczo....
Będę na zlocie...może coś wezmę...
Ogólnie w naszym kraju kurczaki z wszelakiej dystrybucji marketowej, gdyby je przetestować na sterydy jak sportoców , byłyby zdyskwalifikowane dożywotnio.
-
W obecnych czasach...
Ogólnie w naszym kraju kurczaki z wszelakiej dystrybucji marketowej, gdyby je przetestować na sterydy jak sportoców , byłyby zdyskwalifikowane dożywotnio.
To ja jeszcze raz napiszę. Bo w drobiu siedzę
W obecnych czasach... inspektorat weterynaryjny bada drób przed biciem na obecność pasożytów i drobnoustrojów chorobotwórczych.
Tak, prawo i obowiązki weterynarii pod.tym.wzgledem kuleją głównie ze względu na brak funduszy.
Ale badania są. Jak hodowca coś spieprzy, np użyje zabronionych substancji jak mączki kostne, antybiotyki, stymulator wzrostu...
Mają takie uprawnienia, że są w stanie dowalić wielomilionowe kary. Hodowli już nie ma. To sprawdzają na bieżąco.
Gorzej jest z ubojniami drobiu. Te mają już potężne laboratoria. Nie z chęci dostarczenia dobrego mięsa.
Jeśli ubojnia wprowadzi na rynek mięso, które odbiega parametrami od norm stanowionych przez wspólnotę, kary idą w dziesiątki milionów.
Ubojnia sprawdza mięso pod kątem chorób, metali ciężkich, mączek, nawet poziomu witamin. Sprawdzają pióra, pod kontem substancji śladowych. Nie stać ich na błąd.
Po uboju mięso i resztki są sprawdzane, a produkt gotowy jest poddany jakby kwarantannie, zanim zostanie wypuszczony na rynek.
Mniej się boję kurczaka z marketu, jeśli market czegoś nie spierdzieli, niż kury od cioci ze wsi.
Marcin
-
Z życia wzięte w wielkim, skrócie:
1. Moda na jagody goji lub goi - jak kto woli
2. Ktoś ściąga z Argentyny 200 ton jagód.
3. W pl pakuje je w woreczki po 250 gram
4. Woreczki ze wszystkimi certryfikatami swiata trafiają do biedronki
5. Ludzie kupuja eko mega hitowe jagody
6. Po pół roku wpada sanepid - zamyka firme.
7. koniec firmy - zagrozenie zażegnane - kasa teraz wpakujemy np. w orzechy moongi lub co se wymyśle :)
Kurczaki - jak chcesz to w handlu tez się pojawią, choiciaż kurczaki to śliski biznes - sanepid wykrywa je po 4 miesiącach maks 5 ciu
-
Znalazłem ciekawy artykuł w sieci poświęcony zagadnieniom nam bliskim
Zachęcam do przeczytania , głównie po to by nie dać się nabrać i zamiast poprawiać własne zdrowie - pogorszyć je na własne życzenie
Oto wybrane ciekawe cytaty z artykułu :
,,To, co kiedyś nazywane było tranem (zgodnie z definicją – olej z wątroby dorsza i ryb dorszowatych), dziś w 79% jest substancją będącą efektem zmielenia sardeli poławianych w Peru i Chile i chemicznego przetworzenia i „oczyszczenia” tego, co zostało z nich wyciśnięte. A to wszystko dzieje się na wodach bardziej przypominających kanały ściekowe, niż czyste wody Norwegii z pięknych kolorowych reklam"
,,Jérôme Ruzzin z uniwersytetu w Bergen zbadał tę paszę i wnioski płynące z jego analiz są zatrważające – granulaty będące pokarmem łososi hodowlanych zawierają dioksyny, dieldrynę, PCB, aldrynę i toksafen. Niektóre wspomniane pestycydy, czy PCB nie rozkładają się, dlatego nazywane są Trwałymi Zanieczyszczeniami Organicznymi.
Do paszy dodaje się również etoksykinę, jako przeciwutleniacz – to pestycyd wyprodukowany przez Monsanto pierwotnie do ochrony drzew kauczukowych. Norma w żywności dla człowieka to 50 mikrogramów na kilogram – w łososiach hodowlanych jej stężenie sięgnęło już nawet 1000 mikrogramów! "
Tak dla przypomnienia - pellety których używamy w naszym hobby też zawierają to co podaje autor w powyższym tekście
,, W Szwecji ostrzega się klientów w sklepach przed spożywaniem ryb z Bałtyku częściej niż raz w tygodniu, a kobietom w ciąży i dzieciom całkowicie odradza się ich spożywanie. Już mała ilość toksyn znajdujących się w bałtyckich rybach może zachwiać pracą układu hormonalnego i powodować raka, o czym polski konsument naturalnie nie jest informowany."
,,Raptem kilka procent Polaków ma świadomość szkodliwości ryb hodowlanych i morskich oraz oleju rybiego i szuka zastępstwa w produktach pochodzenia roślinnego, a i tu zaczyna wkradać się dezinformacja."
Oto link do całego materiału , gorąco polecam przeczytać :
http://niepoprawnipolitycznie.com/sciek-w-pigulce-czyli-cos-o-tranie/
Jako weterynarz - cienki artykuł, taka sensacyjka.
Podeprzyj to jakimiś fachowymi badaniami.
Może coś zalinkujesz z medycznych stron.
Zamieszanie wprowadzasz bez podparcia chemicznego.
Chyba czas posuchy wędkarskiej wpływa na linkowanie "bzdetów" z nijakich stron internetowych.
Ps.
To tak jak e-papierosy szkodzą bardziej jak papierosy tradycyjne :)
Poczytaj: https://starychemik.wordpress.com/ jak się to odnosi do prawd ujawnionych w prasie (internecie) :)
Nie przytoczę wiadomości ze stron medycznych gdyż takowych po prostu nie ma. Co nie znaczy że problem nie istnieje, niestety w naszym kraju niewiele się mówi na temat toksyczności produktów spożywczych. Mało tego - wciąż się reklamuje żywność śmieciową - ciągle lecą reklamy np Nutelli a to tłuszcze trans czyli składnik odpowiedzialny za wiele problemów zdrowotnych - serce, otyłość , cukrzyca. W USA od tego roku obowiązuje całkowity zakaz używania do produkcji żywności tluszczów trans - u nas są wszechobecne. Dlaczego skoro jest naukowo udowodnione że są niezdrowe wciąż się je promuje u nas ? To bardzo proste - gdzieś to trzeba sprzedać
Widzę kolego że jeszcze nie potrafisz oddzielać ziarna od plew i giniesz w natłoku medialnym, chętnie udzielę konsultacji
Potrafię oddzielić ziarna od plew i dziękuję za konsultacje i chęć uświadomienia.
Może w wędkarskich tematach to i owszem :)
Nutelli i ryb nie jadam, tranu nie używam.
Te wszystkie sensacje "onetowe" omijam, szkoda nerwów.
Podziwiam Pana Dworniczaka za walkę praktycznie z betonem dlatego Jego blog zalinkowałem i polecam do przeczytania jak "punktuje" nastawienie i postępowanie lekarzy, polityków, pseudonaukowców i innych pseudo...
Kasa proszę Pana dzisiaj ponad wszystko, żyjesz trochę na tym świecie i raczej światły jesteś, to więcej pisać nie muszę.
Pozdrawiam i sukcesów życzę.
Ps.
Temat Tran i Omega proponuję do ukrytych politycznych i religijnych czy jak to tam się zwie :P
-
@Tono - c y t u j ę
Potrafię oddzielić ziarna od plew i dziękuję za konsultacje i chęć uświadomienia.
Może w wędkarskich tematach to i owszem :)
Nutelli i ryb nie jadam, tranu nie używam.
Te wszystkie sensacje "onetowe" omijam, szkoda nerwów.
Podziwiam Pana Dworniczaka za walkę praktycznie z betonem dlatego Jego blog zalinkowałem i polecam do przeczytania jak "punktuje" nastawienie i postępowanie lekarzy, polityków, pseudonaukowców i innych pseudo...
Kasa proszę Pana dzisiaj ponad wszystko, żyjesz trochę na tym świecie i raczej światły jesteś, to więcej pisać nie muszę.
Pozdrawiam i sukcesów życzę.
Ps.
Temat Tran i Omega proponuję do ukrytych politycznych i religijnych czy jak to tam się zwie :P -/ koniec cytatu. /
Kolego, moje naprawdę życzliwe nastawienie do Ciebie :D, każe mi z racji wieku i własnego doświadczenia :facepalm: ostrzec - pycha zawsze poprzedza upadek !
Piszesz o tym czego nie jadasz i czego nie używasz. A skąd się o tych rzeczach dowiedziałeś? Na pewno nie z uczelni, więc skąd? Z własnego laboratorium?
A jaki beton Ty reprezentujesz ? Ten, który pomimo oficjalnego uznania za wysoko toksyczne wszystkie odmiany tłuszczów trans przez
główną rządową agencję USA, nadal serwuje u nas w klinikach kardiologicznych chorym margarynę zamiast masła?
Na marginesie. - Cały handel i producenci mają w USA czas trzy lata na całkowite "wyjście" z używania margaryn do produkcji czegokolwiek.
Wieloletnie badania dowiodły, że właśnie te tłuszcze są głównie odpowiedzialne za choroby serca i w znacznym stopniu raka. Zostało to ogłoszone w prestiżowych tytułach medycznych. A u nas nadal leci reklama margaryn wszelkiej o-maści :o I serwuje się ją w szpitalach leczących niby nas z tych chorób. Oczywiście nie we wszystkich, bo u mnie w Kępnie jest masło :D /kostka na 10 pacjentów, ale jest /
-
W obecnych czasach tylko spirytus i domowe wyroby są bez konserwantów i chemii.
Mój ojciec co roku robi "nalewki" z malin, wiśni i aronii.
Gdynia dzielnica Witomino jest otoczona lasami... Zero nawozów, Ruch samochodowy niewielki... Ojciec na działce daje wyłącznie obornik... ze znanego mu chodowy gołebi. Facet fascynat gołębiarstwa... Chemia ograniczona do bezwzględnego minimum.
Warzywa full natura... bo dla naszej córki... ( jak się urodziła maiła 880g... teraz ma 1,2 roku i jemy tylko to co najlepsze...drogo ale na tym nigdy nie oszczędzę).
Nalewki z przepisów Kurpiowkich... Mają tak ze 75%... Nie do picia tylko leczniczo...i jeszcze raz leczniczo....
Będę na zlocie...może coś wezmę...
Ogólnie w naszym kraju kurczaki z wszelakiej dystrybucji marketowej, gdyby je przetestować na sterydy jak sportoców , byłyby zdyskwalifikowane dożywotnio.
To przecież znowu jest zagrożenie ptasią grypą ;D