Spławik i Grunt - Forum
ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: Jurek z Warszawy w 16.11.2017, 17:53
-
Kolegów moderatorów proszę o umieszczenie mojego wpisu we właściwym temacie.
Dzisiaj będąc nad woda dowiedziałem się że PSR boi się dokonania kontroli pod kątem posiadanych dokumentów i złowionych ryb w okręgu mazowieckim. Sprawa wygląda następująco czego się dowiedziałem parę dni wcześniej a dzisiaj się to potwierdziło w rozmowie z innym wędkarzem. W więc zaczynam.
W okręgu mazowieckim (mapka w załączeniu https://www.google.pl/maps/@52.4349551,20.6935916,17.25z?hl=pl ) jest to trochę ponad 2ha wody w zależności jak kto zmierzy i policzy. Jest to zimowisko ryb i z lat ubiegłych wiem że tam jest jak w rzeźni od grudnia do marca. Nie powiem przed 2009r też tam wędkowałem ale nie było zakazu.
Dzisiaj się dowiedziałem że pewien pan X ( ten bogatszy od nas ) teren wokół wykupił na własność ogrodził zatrudnił ochronę która pobiera opłatę w kwocie 3zł za wjazd na teren co się wiąże z umożliwieniem wędkowania. W rozmowie z wędkarzem dzisiaj się dowiedziałem że PSR nie może tam dokonać kontroli gdyż jest to teren prywatny. Ochroniarz powiedział do funkcjonariuszy PSR by spi....ali i na h... mu mogą naskoczyć.Jak chcą to mogą przyjść z policją jednak nic z tego nie będzie a kontroli mogą dokonać tylko z łodzi na wodzie. Zapytałem tego wedkarza czy to widział odpowiedział że tak i strażnicy PSR wyszli z tego terenu podkulając ogon.
Tak się teraz zastanawiam czy to jest zgodne z prawem. Wody należą do majątku państwa a PSR to jest to samo jak policja jednak tylko z mniejszymi uprawnieniami bo w zakresie przestępstw i wykroczeń dokonanych nad wodą.
Ludzie proszę uświadomcie mnie bo krew mnie zalewa jak o tym słyszę. Może jestem zacofany ale w mojej ocenie służba państwowa pęka bo zastraszył ich jakiś k....wa ochroniarz.
Jak tak to ja bym zorganizował na tym akwenie manewry doszkalające PSR ale z łodzi by takim sk..... synom uprzyjemnić wędkowanie skoro w inny sposób nie można. Ciekawy jestem komu by się znudziło. Co o tym sądzicie. Zaznaczam że z tego co pamiętam teren jest objęty zakazem wędkowania - pismo do policji rzecznej
http://rzeczny.policja.waw.pl/kr/aktualnosci/67537,Zakaz-polowu-ryb-w-wybranych-portach-na-Wisle-i-Narwi.html a także
http://edziennik.mazowieckie.pl/WDU_W/2016/9647/akt.pdf $1 pkt 4
Jest to chyba wykroczenie z Art.27b ust.1 pkt.2,- połów ryb w miejscu i w czasie zakazanym uchwałą
przez zarząd województwa (art.17 ust.7). Uchwała NR 1759/196/16 Zarządu Województwa Mazowieckiego od 2016 roku funkcjonuje całoroczny zakaz amatorskiego połowu ryb w wybranych akwenach portów rzecznych. na rzece Wiśle są to następujące porty rzeczne: Czerniakowski, Praski, Żerański oraz port byłej Stoczni Rzecznej w Nowym Dworze Mazowieckim na rzece Narew.
Q...wa mac jak coś poje.....em to przepraszam ale krew mi się w żyłach gotuje.
-
Jak w innych sprawach podobnych do tej wina leży po stronie sprzedającego gdyż sprzedał teren nie należący do niego ( linia brzegowa ) a nowy właściciel kupił teren i ciężko będzie odebrać ten teren, chyba że ogrodził niezgodnie z aktem notarialnym.
-
Jak w innych sprawach podobnych do tej wina leży po stronie sprzedającego gdyż sprzedał teren nie należący do niego ( linia brzegowa ) a nowy właściciel kupił teren i ciężko będzie odebrać ten teren, chyba że ogrodził niezgodnie z aktem notarialnym.
W takim razie to i policja np. w pościgu za sprawcą przestępstwa powinna od pościgu odstąpić w przypadku gdy sprawca przestępstwa będzie uciekał i być może przez przypadek albo w sposób umyślny znajdzie się na terenie prywatnym
-
Zaraz, Enzo. Nie można sprzedać czegoś, czego nie posiadasz.
Ja sprzedam frajerowi plac pod Pałacem Kultury i to potem będzie problem frajera, a mnie nic za to nie grozi?
Poza tym gdzie w tym wszystkim instytucja notariusza? Za co on pieniądze bierze?
-
Pościg kolego to co innego, zwłaszcza gdy narażone jest bezpośrednio życie i zdrowie innych osób.
Michał jak nie można jak można, znam sytuacje gdzie zgodnie z planem właściciel ma pół rzeki (rzeka Drama) Gminy, Starostwa, RZGW, mają taki burdel, że szkoda gadać, oni będą teraz regulować rzeki i kanały żeby barki mogły pływać a w papierach właścicielem kawałka rzeki czy kanału jest osoba prywatna :facepalm: cwany gość odkupi lub wydzierżawi i będzie pobierał opłatę za przepłynięcie :D
Jak macie czas, to możecie wejść na geoportal i sami możecie sobie sprawdzić :)
-
Zaraz, Enzo. Nie można sprzedać czegoś, czego nie posiadasz.
Ja sprzedam frajerowi plac pod Pałacem Kultury i to potem będzie problem frajera, a mnie nic za to nie grozi?
Poza tym gdzie w tym wszystkim instytucja notariusza? Za co on pieniądze bierze?
Ostatnio wyszło, że pewna firma działała nielegalnie i miała lewy nip itp. Zrobiła wałek na kilka 50 milionów? I zniknęli.
Można :)
Wysłane z mojego GT-I9305 przy użyciu Tapatalka
-
Michał, notariusz najlepszy zawód na świecie ( mój ulubiony ) pobiera tak naprawdę pieniądze za nic, przepraszam za przyłożenie pieczątki z Orłem w Koronie ale tak naprawdę nie ma żadnej odpowiedzialności. Piszę to z doświadczenia życiowego.
A teraz przykład i jak ktoś wytłumaczy mi to rzeczowo to ma u mnie :beer: :beer:
Dlaczego kupując wypasiony samochód za np.400 tys nie muszę mieć aktu notarialnego a jeśli kupuję nieruchomość za 50 tys już tak ? Sam mogę sprawdzić sobie księgi wieczyste i spisać umowę, po jakiego grzyba mi pieczątka za którą muszę zapłacić od kilku do kilkunastu procent od wartości zakupu i do tego od osoby która nie daję mi żadnej gwarancji.
Ja to wiem a czy Ty wiesz ?
-
Nie wiem... :(
Nie ogarniam umysłem takich wałów w biały dzień.
-
Michał, notariusz najlepszy zawód na świecie ( mój ulubiony ) pobiera tak naprawdę pieniądze za nic, przepraszam za przyłożenie pieczątki z Orłem w Koronie ale tak naprawdę nie ma żadnej odpowiedzialności. Piszę to z doświadczenia życiowego.
A teraz przykład i jak ktoś wytłumaczy mi to rzeczowo to ma u mnie :beer: :beer:
Dlaczego kupując wypasiony samochód za np.400 tys nie muszę mieć aktu notarialnego a jeśli kupuję nieruchomość za 50 tys już tak ? Sam mogę sprawdzić sobie księgi wieczyste i spisać umowę, po jakiego grzyba mi pieczątka za którą muszę zapłacić od kilku do kilkunastu procent od wartości zakupu i do tego od osoby która nie daję mi żadnej gwarancji.
Ja to wiem a czy Ty wiesz ?
Pieczęci Synu P I E C Z Ę C I - Enzo będziesz wiedział o co chodzi :P taki żarcik
Z resztą się zgadzam :)
Jurku - Prawo wodne - PSR do nauki tłuki! Macie przestrzegać prawa czyli je znać!
Prawo wodne:
Art. 232. 1. Zakazuje się grodzenia nieruchomości przyległych do publicznych śródlądowych wód powierzchniowych
oraz do brzegu wód morskich i morza terytorialnego w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu, a także zakazywania
lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar.
2. Zakaz, o którym mowa w ust. 1, nie dotyczy grodzenia terenów ochrony bezpośredniej stref ochronnych ustanowionych
na podstawie przepisów ustawy oraz obrębów hodowlanych ustanowionych na podstawie przepisów ustawy z dnia
18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym (Dz. U. z 2015 r. poz. 652 oraz z 2017 r. poz. 60 i 1566).
3. Przepisu ust. 1 nie stosuje się na terenach zamkniętych w rozumieniu art. 2 pkt 9 ustawy z dnia 17 maja 1989 r. –
Prawo geodezyjne i kartograficzne.
4. Właściwy organ Wód Polskich, a na obszarze pasa technicznego dyrektor urzędu morskiego, mogą, w drodze
decyzji, zwolnić z zakazu, o którym mowa w ust. 1, jeżeli jest to niezbędne dla obronności państwa lub bezpieczeństwa
publicznego.
Art. 478. Kto:
2) wbrew przepisowi art. 232 ust. 1 grodzi nieruchomości przyległe do publicznych śródlądowych wód powierzchniowych
lub do brzegu wód morskich lub morza terytorialnego, w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu, lub zakazuje
lub uniemożliwia przechodzenie przez ten obszar,
ble ble ble
– podlega karze grzywny.
W skrócie opisane masz. Należy się za poradę 500 zł płatne przelewem w terminie 7 dni. Dane masz czy przesłać w PW? :)
-
A teraz przykład i jak ktoś wytłumaczy mi to rzeczowo to ma u mnie :beer: :beer:
Dlaczego kupując wypasiony samochód za np.400 tys nie muszę mieć aktu notarialnego a jeśli kupuję nieruchomość za 50 tys już tak ? Sam mogę sprawdzić sobie księgi wieczyste i spisać umowę, po jakiego grzyba mi pieczątka za którą muszę zapłacić od kilku do kilkunastu procent od wartości zakupu i do tego od osoby która nie daję mi żadnej gwarancji.
Ja to wiem a czy Ty wiesz ?
Bo to auto za 400 tysi zgnije prędzej, czy później. Bo te papierki w postaci biletów NBP można dodrukować. Ziemi nie dodrukujesz. I nie obrażaj notariuszy - znam ich bardzo wielu. Poza patologicznymi wyjątkami są to osoby o bardzo dużej wiedzy merytorycznej, świadome pokus i odpowiedzialności, jakie niesie za sobą pojęcie funkcjonariusza publicznego. I zaufania publicznego...
Jeżeli chciałbyś jakichkolwiek wyjaśnień, służę. Robię w tej branży od 20 lat i razem ze swoimi współpracownikami ogarniamy prawie całą zachodnią Polskę, w naszym "skromnym" zakresie, nawet wydzierżawiając wody dla PZW.
Pozdrawiam.
-
Mam złe doświadczenia z notariuszami.
Najgorsze ze wiadomo że poważnie złamali prawo ale udowodnić się nie da.
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
-
Koledzy odbiegliśmy trochę od tematu. nie mogę q....wa zrozumieć dlaczego byle h.... nie pozwala takiej służbie jak PSR dokonać kontroli w przypadku łamania prawa. Straz Graniczna. Policja PSR ABW, Służba Celna itp. służby powołane są na mocy ustawy prawem przez polski parlament i mają za zadania utrzymywać porządek w zakresie swoich uprawnień. Z policja cham by wpuścił PSR a bez policji to nie. Tego nie moge zrozumieć. Czy cham nie wyczerpuje znamion przestępstwa z kodeksy karnego
art. 224.
§ 1. Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe organu administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia funkcjonariusza publicznego albo osoby do pomocy mu przybranej do przedsięwzięcia lub zaniechania prawnej czynności służbowej.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 2 jest skutek określony w art. 156 § 1 lub w art. 157 § 1, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Przecież PSR nie przyjechali po to by posiedzieć nad wodą tylko po to by wykonać swoje zadania. Jeżeli jest to zgodne z prawdą jak usłyszałem że PSR podkulili ogon i odstąpili od dalszych czynności to w tym przypadku takich strażników wydalił bym z PSR. Mogli przecież wezwać patrol policji i udzielili by im pomocy w zakresie pozyskania danych tego ćwoka który im nie pozwolił wykonać swoich obowiązków. do tego sprawdzili by wędkarzy tam na miejscu. Nie wiem dobrze czy właściwy artykuł takiego zachowania podałem ale wydaje mi się że jest to przestępstwo ścigane z urzędu więc sprawę chyba przejęła by policja. Prawnikiem nie jestem ale jeszcze dzisiaj postaram się dowiedzieć więcej w tym temacie.
-
Jurku, moim zdaniem masz rację. PSR powinna zgłosić popełnienie przestępstwa.
-
Można jeszcze to ale to już raczej PSR:
Kodeks karny
Art. 231.
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Ja bym się nie bawił tylko poszedł tam z jakimś "nagrywaniem" np. ukrytym.
-
Jurku, moim zdaniem masz rację. PSR powinna zgłosić popełnienie przestępstwa.
Też jestem tego zdania. Zgłoszenie tego zdarzenia na policji i dalsze czynności procesowe oni będą prowadzić. Na zakończenie ich działań sprawę kierują do prokuratury i wtedy to prokurator analizując zebraną dokumentację stwierdza czy doszło do wyczerpania znamion przestępstwa nadając odpowiednia kalifikację prawną. Wnikając dalej w to co usłyszałem to ciekawy jestem na jakiej podstawie cham pobiera opłatę (3zł) za wędkowanie. Tutaj chyba niewłaściwy artykuł wcześniej podałem chyba bardziej właściwy był by
art. 225
§ 1. Kto osobie uprawnionej do przeprowadzania kontroli w zakresie ochrony środowiska lub osobie przybranej jej do pomocy udaremnia lub utrudnia wykonanie czynności służbowej,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Ale to już sprawa prokuratury.
-
O wielu takich przykrych sprawach słyszałem. Zazwyczaj wędkarze drą koty z właścicielem, są awantury, interweniuje policja i nic z tego wszystkiego nie wynika. Właściciel sobie, urzędy sobie a zwykłego człowieka ma się w dupie.
Sorry, taki mamy klimat :facepalm:
-
A teraz przykład i jak ktoś wytłumaczy mi to rzeczowo to ma u mnie :beer: :beer:
Dlaczego kupując wypasiony samochód za np.400 tys nie muszę mieć aktu notarialnego a jeśli kupuję nieruchomość za 50 tys już tak ? Sam mogę sprawdzić sobie księgi wieczyste i spisać umowę, po jakiego grzyba mi pieczątka za którą muszę zapłacić od kilku do kilkunastu procent od wartości zakupu i do tego od osoby która nie daję mi żadnej gwarancji.
Ja to wiem a czy Ty wiesz ?
Bo to auto za 400 tysi zgnije prędzej, czy później. Bo te papierki w postaci biletów NBP można dodrukować. Ziemi nie dodrukujesz. I nie obrażaj notariuszy - znam ich bardzo wielu. Poza patologicznymi wyjątkami są to osoby o bardzo dużej wiedzy merytorycznej, świadome pokus i odpowiedzialności, jakie niesie za sobą pojęcie funkcjonariusza publicznego. I zaufania publicznego...
Jeżeli chciałbyś jakichkolwiek wyjaśnień, służę. Robię w tej branży od 20 lat i razem ze swoimi współpracownikami ogarniamy prawie całą zachodnią Polskę, w naszym "skromnym" zakresie, nawet wydzierżawiając wody dla PZW.
Pozdrawiam.
Kolego Miły, którym to zdaniem obraziłem jakiegokolwiek notariusza ? A wiesz mi że mam prawo to zrobić ale tego nie czynię. Zawód zaufania publicznego jak wiele innych które niestety są mizernie opłacane w przeciwieństwie do notariuszy a z tymi pokusami to już pojechałeś równo po bandzie , odpowiedzialność - przepraszam za co :facepalm:
Auto zgniję no pewnie tak tylko czasami po zakupie po kilkunastu latach jego wartość wzrasta i jego właściciel na to nie pozwoli ale nie w tym rzecz, rzecz w tym że moim zdaniem ten zawód dla wybrańców kasty prawniczej tak naprawdę jest niepotrzebny, stworzony by "dymać" ludzi z kasy .
Jeszcze gdybym miał wybór że mogę skorzystać z notariusza lub nie to bym to zrozumiał ale gdy Ustawodawca narzuca na mnie obowiązek za nie małe pieniądze sporządzenie umowy notarialnej gdzie notariusz tak naprawdę nie bierze żadnej odpowiedzialności to wybacz kolego.
Tak Kadłubek masz rację - " pieczęci " najdroższej z możliwych.
Dobra wystarczy o rejentach, mam nadzieję że dobra zmiana o nich również pomyśli :D ;D ;D :P
-
Prawo wodne - PSR do nauki tłuki! Macie przestrzegać prawa czyli je znać!
(...) Należy się za poradę 500 zł płatne przelewem w terminie 7 dni. Dane masz czy przesłać w PW? :)
Kadłubek, uważasz ludzi z PSR za idiotów, co nie znają swojej pracy, przepisów? Oni tak jak policjanci mają prawne zapisy w jednym palcu. Wg mnie obrażasz ich, i to bardzo mocno. Powiedz mi, jakim prawem mogą wjechać na prywatną posesję? Wytłumacz mi co mają zrobić, jeżeli do brzegu gdzie się łowi nie ma dostępu, nawet jeżeli jest zagrodzony? Mają dzwonić po firmę co wyburzy mur czy zdemontuje ogrodzenia? To jest funkcjonariusz, więc robi co może w takiej sytuacji. Tutaj jest jak widać dziwny zbieg okoliczności, jeżeli coś jest 'na rzeczy', to raczej oni to już sprawdzają i wyjaśniają. To nie był pościg, nie zostali wezwani do gwałtu czy morderstwa.
Jak też wskazał Enzo, czasami mamy do czynienia z dziwnymi decyzjami, i nie w kompetencji strażnika jest robienie za sąd. Więc tutaj należałoby raczej podejść inaczej - skierować zapytanie co dalej, może właśnie do PSR? Bo to oni powinni wg mnie sprawę pociągnąć. Pytanie czy są na to wystarczająco silni. To nie amerykański film, gdzie detektyw Railey i jego partner Werner, tropią mafię, wbrew prawu, swoim szefom, przekupionym jak się okazuje, zresztą jak i mayor miasta, jednak na koniec demaskują wszystkich i ich mafijne powiązania. To jest Polska i niedopracowane często prawo, dziury... :)
-
Tak jak Luk prawi, nic więcej nie mogli zrobić bo mogli by mieć zarzut przekroczenia uprawnień. A jeśli "gościu" ogrodził wszystko zgodnie z prawem to jak nam wiadomo PSR na wyposażeniu ma pontony, łodzie i w ten sposób mogą kontrolować lub czekać na wędkarzy wychodzących z łowiska i jak znam życie to pan Sędzia w SR czy SO tak właśnie by to motywował wydając wyrok skazujący za przekroczenie uprawnień przez Funkcjonariusza Publicznego.
Mnie wkur..... co innego dlaczego sprzedający oraz notariusz ( może kolega Kalesiak się wypowie ) nie dopilnowali żeby była zachowana linia brzegowa zgodnie z Ustawą .
-
Kadłubek, uważasz ludzi z PSR za idiotów, co nie znają swojej pracy, przepisów? Oni tak jak policjanci mają prawne zapisy w jednym palcu. Wg mnie obrażasz ich, i to bardzo mocno. Powiedz mi, jakim prawem mogą wjechać na prywatną posesję? Wytłumacz mi co mają zrobić, jeżeli do brzegu gdzie się łowi nie ma dostępu, nawet jeżeli jest zagrodzony? Mają dzwonić po firmę co wyburzy mur czy zdemontuje ogrodzenia? To jest funkcjonariusz, więc robi co może w takiej sytuacji. Tutaj jest jak widać dziwny zbieg okoliczności, jeżeli coś jest 'na rzeczy', to raczej oni to już sprawdzają i wyjaśniają. To nie był pościg, nie zostali wezwani do gwałtu czy morderstwa.
Jak też wskazał Enzo, czasami mamy do czynienia z dziwnymi decyzjami, i nie w kompetencji strażnika jest robienie za sąd. Więc tutaj należałoby raczej podejść inaczej - skierować zapytanie co dalej, może właśnie do PSR? Bo to oni powinni wg mnie sprawę pociągnąć. Pytanie czy są na to wystarczająco silni. To nie amerykański film, gdzie detektyw Railey i jego partner Werner, tropią mafię, wbrew prawu, swoim szefom, przekupionym jak się okazuje, zresztą jak i mayor miasta, jednak na koniec demaskują wszystkich i ich mafijne powiązania. To jest Polska i niedopracowane często prawo, dziury... :)
Masz podaną podstawę prawną? Masz, jeżeli to jest woda płynąca to co prawo przestaje obowiązywać bo ktoś grodzi/utrudnia?
Przeczytałeś to co podałem?
Powiedz mi, jakim prawem mogą wjechać na prywatną posesję?
Prawo wodne
Art. 232. 1. Zakazuje się grodzenia nieruchomości przyległych do publicznych śródlądowych wód powierzchniowych
oraz do brzegu wód morskich i morza terytorialnego w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu, a także zakazywania
lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar.
Przeczytałeś to? Chyba nie.
Nie uważam PSR bo to formacja a te konkretne osoby o ile tak było jak pisze Jurek, nieznajomość prawa szkodzi.
Mają dzwonić po firmę co wyburzy mur czy zdemontuje ogrodzenia?
Nie, zrobić zdjęcie i prawo budowlane, wezwać policje itd. Nie trzeba na miejscu bo trzeba to zrobić właścicielowi posesji nie pracownikowi.
Podstawa prawna podana.
To jest funkcjonariusz, więc robi co może w takiej sytuacji.
Właśnie nie jest tak. Masz podane powyżej dlaczego.
Edit:
Enzo ale własnie masz przepis, który zezwala Ci na dostęp - ograniczenie prawa własności - czy to dobrze to już inna bajka.
W starym prawie wodnym to był chyba art. 26, 28 czy 32 - nie pamiętam ale też był, że można było przejść 1,5 m od linii brzegowej.
Edit2: Bo troszkę wyszło nie dokładnie:
Za płot do właściciela, za uniemożliwianie przejścia każdemu nawet nie właścicielowi np. tym pracownikom. Jeżeli PSR ma do tego prawo to na miejscu od razu temu kto utrudnia przejście.
-
Tak jak Luk prawi, nic więcej nie mogli zrobić bo mogli by mieć zarzut przekroczenia uprawnień. A jeśli "gościu" ogrodził wszystko zgodnie z prawem to jak nam wiadomo PSR na wyposażeniu ma pontony, łodzie i w ten sposób mogą kontrolować lub czekać na wędkarzy wychodzących z łowiska i jak znam życie to pan Sędzia w SR czy SO tak właśnie by to motywował wydając wyrok skazujący za przekroczenie uprawnień przez Funkcjonariusza Publicznego.
Mnie wkur..... co innego dlaczego sprzedający oraz notariusz ( może kolega Kalesiak się wypowie ) nie dopilnowali żeby była zachowana linia brzegowa zgodnie z Ustawą .
Rok 1997...notariusz orżnął nas na 70 tysięcy sprzedając coś co nie było własnością sprzedającego...Po czym postanowił zakończyć swoje życie...Rodzina tak sprytnie przejęła spadek, że tego długu nie przejęła. Można ? Można >:O
Nikt nigdy nie oddał nam złotówki... Mało tego. Musieliśmy oficjalnie kupić jeszcze raz to co już rak kupiliśmy płacąc gotówką.
Szybciej lekarza skarzą za błąd lekarski niż notariusza... Żaden sąd nigdy nawet nie piknął żeby ktoś kasę oddał...
To tak nie temacie ale pytanie w temacie brzmi - dlaczego sprzedano coś co nie powinno zostać nigdy sprzedane ? Notariusz miał w d... - to jest moja odpowiedź.
Zadzwonię potem do Pana Kucyka - komendanta PSR i pogadam. Już kilka razy w sprawach RAPR, Ustawy . SSR wskazał mi właściwą odpowiedź. Z resztą każdy może to zrobić i zapytać jak właściwie miał zachować się patrol PSR.
JKarp
-
Janusz, współczucie :facepalm:
-
JKarp ja znam kilka przypadków nieuczciwych rejentów z których jeden dotknął moją rodzinę ale jak pewnie wiesz to są zawody zaufania publicznego, narażone na pokusy :P i do tego wielu z nich było wcześniej Sędziami Sądów Rejonowych lub Okręgowych i żeby ich skazać musiałbyś mieć w rodzinie polityka a najlepiej ministra sprawiedliwości.
Pytam się, dlaczego rejent sporządzający umowę notarialną nie dopełnił swoich obowiązków ? Chyba że dopełnił a gościu łamię prawo ale w to wątpię .
-
Luk masz dodatkowo:
Kodeks cywilny:
Art. 143. W granicach określonych przez społeczno-gospodarcze przeznaczenie
gruntu własność gruntu rozciąga się na przestrzeń nad i pod jego powierzchnią.
Przepis ten nie uchybia przepisom regulującym prawa do wód.
-
JKarp ja znam kilka przypadków nieuczciwych rejentów z których jeden dotknął moją rodzinę ale jak pewnie wiesz to są zawody zaufania publicznego, narażone na pokusy :P i do tego wielu z nich było wcześniej Sędziami Sądów Rejonowych lub Okręgowych i żeby ich skazać musiałbyś mieć w rodzinie polityka a najlepiej ministra sprawiedliwości.
Pytam się, dlaczego rejent sporządzający umowę notarialną nie dopełnił swoich obowiązków ? Chyba że dopełnił a gościu łamię prawo ale w to wątpię .
Napisałem - bo miał w d... Aby kasa się zgodziła.
JKarp
-
Kadłubek ale jak pewnie wiesz możesz mieć w tej samej sprawie dwa różne wyroki : jeden karny a drugi cywilny, gdzie są Sąd w sprawie karnej wyda wyrok skazujący a Sąd Cywilny przyzna odszkodowanie.
Moim zdaniem w tej konkretnej sprawie Okręg PZW powinien dokonać sprawdzenia jako strona gdyż jako dzierżawca wody ma do tego prawo lub jeśli wykracza to po za kompetencję zgłosić sprawę do RZGW.
-
Ten KC było jako kolejny przepis, który może zastosować osoba prywatna, PSR ma Prawo wodne gdzie może na jego podstawie ukarać jeżeli ma do tego uprawnienia (nie pamiętam czy może). Nie mniej masz rację z KC - w tym wypadku pozew cywilny ale w wypadku PW grzywna nie jest "cywilna".
Luk twierdzi, że nie wolno wejść na teren prywatny dlatego podałem mu przykłady, że jest inaczej i to nie tylko w jednej ustawie.
-
Kadłubek, co z tego, że mi tu przytaczasz przepisy? Są inne, które się nakładają na te właśnie, więc co? Uważasz, że co miał zrobić strażnik? Zadzwonić po policję? Za kogo Ty ich uważasz? I PSR i policję? Przecież jak jest ogrodzony teren, prywatny, to nie masz prawa wjechać, chyba, że z nakazem.
Zaczynam się bać takich ludzi jak Ty, którzy zacytują jeden ustęp z jednej ustawy i dobudowują całą resztę postępowania. Ja mam nadzieję, ze sprawa jest wyjaśniania. Jakby nie było, w takiej sytuacji logiczne dla mnie jest, ze jak PSR chce sprawdzać, to musi się na brzeg dostać nie od strony posesji.
W wolnym kraju masz prawo aby nikt nie właził ci na twój teren. Dla mnie szokiem byłoby, gdyby jacyś goście łazili mi po nocy i tłumaczyli, że są z PSR. Czy tego mamy od nich żądać jako wędkarze? Raczej nie. To prawo ma być przejrzyste, jak jest coś nie tak, to ma być to wyjaśniane w odpowiedni sposób. W UK jest masa takich miejsc, gdzie strażnicy nie mają dostępu do wody, nie mają nawet prawa na niego wejść z łódki, Ty więc nie musisz się poddać kontroli, zresztą oni tego nie zrobią. Prawo wodne i prawa takiego PSR zawsze będą stały w jakimś konflikcie z innymi przepisami, zwłaszcza, które u nas dają się interpretować. Ja bym więc nie liczył aby PSR mogła wszystko, zresztą nie to jest potrzebne aby dokonały się zmiany.
Dobrze jakby się wypowiedział selektor jak to wygląda prawnie, wg mnie są małe szanse na sukces.
Mnie osobiście tez zastanawia postępowanie właściciela posesji. W jego interesie jest, by ryby nie wyłowiono zbyt szybko, więc powinien też pilnować aby nie było rabunkowego odłowu. Współpraca z PSR raczej więc powinna być po jego myśli, bo co to za interes dać ryby wybić w rok czy dwa, a później mieć pustki... Wpuszczenie więc PSR dla niego byłoby korzystne.
-
Lucjan, proszę cię. "W jego interesie jest..."
On bierze kasę, a woda to jest czarna dziura, w której ryby się pojawiają jak grzyby. Jak przestaną brać, to... jakoś przestały brać i już.
Zobacz ostatni wpis Gienka choćby. Jak złowił kilkanaście karpików i wypuścił, to dziady w kole chciały zakazać wypuszczania ryb, "bo zdychają". Gdzie tu jest sens i logika? Może być więcej dla nich, to są wściekli, że ktoś wypuszcza.
Nie stosuj logicznych argumentów wobec takich ludzi ;)
-
Kadłubek, co z tego, że mi tu przytaczasz przepisy? Są inne, które się nakładają na te właśnie, więc co? Uważasz, że co miał zrobić strażnik? Zadzwonić po policję? Za kogo Ty ich uważasz? I PSR i policję? Przecież jak jest ogrodzony teren, prywatny, to nie masz prawa wjechać, chyba, że z nakazem.
Zaczynam się bać takich ludzi jak Ty, którzy zacytują jeden ustęp z jednej ustawy i dobudowują całą resztę postępowania. Ja mam nadzieję, ze sprawa jest wyjaśniania. Jakby nie było, w takiej sytuacji logiczne dla mnie jest, ze jak PSR chce sprawdzać, to musi się na brzeg dostać nie od strony posesji.
W wolnym kraju masz prawo aby nikt nie właził ci na twój teren. Dla mnie szokiem byłoby, gdyby jacyś goście łazili mi po nocy i tłumaczyli, że są z PSR. Czy tego mamy od nich żądać jako wędkarze? Raczej nie. To prawo ma być przejrzyste, jak jest coś nie tak, to ma być to wyjaśniane w odpowiedni sposób. W UK jest masa takich miejsc, gdzie strażnicy nie mają dostępu do wody, nie mają nawet prawa na niego wejść z łódki, Ty więc nie musisz się poddać kontroli, zresztą oni tego nie zrobią. Prawo wodne i prawa takiego PSR zawsze będą stały w jakimś konflikcie z innymi przepisami, zwłaszcza, które u nas dają się interpretować. Ja bym więc nie liczył aby PSR mogła wszystko, zresztą nie to jest potrzebne aby dokonały się zmiany.
Dobrze jakby się wypowiedział selektor jak to wygląda prawnie, wg mnie są małe szanse na sukces.
Mnie osobiście tez zastanawia postępowanie właściciela posesji. W jego interesie jest, by ryby nie wyłowiono zbyt szybko, więc powinien też pilnować aby nie było rabunkowego odłowu. Współpraca z PSR raczej więc powinna być po jego myśli, bo co to za interes dać ryby wybić w rok czy dwa, a później mieć pustki... Wpuszczenie więc PSR dla niego byłoby korzystne.
Luk witamy w PL i burdeliku prawnemu!
Nie masz prawa "wjechać" bez nakazu? Naprawę? A podać Ci kolejne przepisy, że możesz Ty tak samo jak i służby na tzw. szmatę - legitymację?
W określonych przypadkach mogą.
To nie UK Luk prawo własności jest tak ograniczone bardzo: przykład kolejny komu możesz sprzedać ziemie rolniczą? Każdemu kto da wyższą cenę?
Też nie.
W wolnym kraju:
W wolnym kraju masz prawo aby nikt nie właził ci na twój teren.
Policja też nie może wejść jak gdzieś kogoś zastrzelą na Twoim terenie? - specjalnie ostry przykład pokazujący jak się mylisz. I mają do tego prawo chyba w każdym w miarę cywilizowanym kraju.
Luk cały czas mylisz pojęcia, UK a PL to różne nie tylko prawa ale i systemy prawne. Twierdzisz, że jest inaczej bo nie wyobrażasz sobie ale to nie jest prawo. Twierdzisz, że jest inaczej proszę podaj podstawę prawną a nie pisz, że ktoś się myli bo tak.
Podasz tą podstawę prawną czy tylko twierdzisz?
Edit: Zaraz napiszesz, że to skrajne przypadki. Tak podałem skrajny przykład by wykazać, że mogą.
-
Luk ale ja zrozumiałem że gościu wykupił teren przy wodzie i ogrodził a teraz żąda 3 zł za możliwość przejścia przez jego teren do wody którą dzierżawi chyba PZW. On nie jest ani właścicielem ani dzierżawcą lustra wody, jemu na rybie nie zależy.Od taki sprytny sobie gościu.
-
Prawo wodne
Art. 232. 1. Zakazuje się grodzenia nieruchomości przyległych do publicznych śródlądowych wód powierzchniowych
oraz do brzegu wód morskich i morza terytorialnego w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu, a także zakazywania
lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar.
Przeczytałeś to? Chyba nie.
Google to nie wszystko. Chyba domyślasz się, że wejście na ten teren jest z innej strony, biegnie przez teren prywatny? Jaka jest też linia brzegowa, gdzie jest jej granica od której ma być wyznaczone te 1.5 metra? Czy nie widzisz jakie to trudne do zrealizowania i sprawdzenia? Czy strażnik ma rentgen w oczach, albo chodzi z mapami i planami gruntów? A jak woda się podniesie to co? Jasne, że musi to być gdzieś wyznaczone, ale wątpię aby był do tego dokładny dostęp. Tak więc bądźmy realistami, nie wszystko jest do zrobienia od razu i nie jest takie proste jakby się wydawało. Większość ludzi mających kasę głupich nie jest, i dokładnie orientują się co mogą zrobić lub z jakich luk w prawie skorzystać, plany robią im architekci, goście dokładnie wiedzący co zrobić, ktoś to zatwierdza. W wielu przypadkach więc możemy mieć do czynienia nie z samowola budowlaną, ale jakimś niedopatrzeniem, 'mykiem'. Na pewno sprawdzać to powinno się w odpowiedni sposób, bez działań w stylu strażnika Texasu :) I nie muszę tego googlować ani sprawdzać w necie, tak po prostu jest.
-
Luk ale ja zrozumiałem że gościu wykupił teren przy wodzie i ogrodził a teraz żąda 3 zł za możliwość przejścia przez jego teren do wody którą dzierżawi chyba PZW. On nie jest ani właścicielem ani dzierżawcą lustra wody, jemu na rybie nie zależy.Od taki sprytny sobie gościu.
Nie będzie ryby, nie będą chodzić, nie będzie kasy :)
-
I tu Luk jak widzisz zaczyna się Polska, kraj sprytnych, którzy to niby zgodnie z prawem potrafią kupić kamienicę od 120 latka lub ziemię od zmarłych albo grunt niezgodnie z przepisami prawa wodnego a rejent który ma w swoich obowiązkach rzetelnie wszystko sprawdzić jakoś dziwnym trafem tego nie widzi lub -" Poniosły go nerwy " :D ;D ??? :facepalm:
-
Google to nie wszystko. Chyba domyślasz się, że wejście na ten teren jest z innej strony, biegnie przez teren prywatny? Jaka jest też linia brzegowa, gdzie jest jej granica od której ma być wyznaczone te 1.5 metra? Czy nie widzisz jakie to trudne do zrealizowania i sprawdzenia? Czy strażnik ma rentgen w oczach, albo chodzi z mapami i planami gruntów? A jak woda się podniesie to co? Jasne, że musi to być gdzieś wyznaczone, ale wątpię aby był do tego dokładny dostęp. Tak więc bądźmy realistami, nie wszystko jest do zrobienia od razu i nie jest takie proste jakby się wydawało. Większość ludzi mających kasę głupich nie jest, i dokładnie orientują się co mogą zrobić lub z jakich luk w prawie skorzystać, plany robią im architekci, goście dokładnie wiedzący co zrobić, ktoś to zatwierdza. W wielu przypadkach więc możemy mieć do czynienia nie z samowola budowlaną, ale jakimś niedopatrzeniem, 'mykiem'. Na pewno sprawdzać to powinno się w odpowiedni sposób, bez działań w stylu strażnika Texasu :) I nie muszę tego googlować ani sprawdzać w necie, tak po prostu jest.
Google to nie wszystko a jednak dalej nie podałeś podstawy prawnej swojego twierdzenia, że nie wolno wejść.
Wolno ale na terenie 1,5 metra od wody. Jeżeli pobierają opłatę za chodzenie po terenie więcej jak 1.5 metra to już mogą. Mówię o osobie prywatnej.
Trudne jest zmierzenie 1.5 metra od lustra wody? Nie pamiętam czy bierze się stan średni czy aktualny ale uznaję, że średni a powodzi nie było.
http://www.lexlege.pl/orzeczenie/147223/ii-sa-sz-394-13-wyrok-wojewodzki-sad-administracyjny-w-szczecinie/
(http://www.lexlege.pl/orzeczenie/147223/ii-sa-sz-394-13-wyrok-wojewodzki-sad-administracyjny-w-szczecinie/)
Organ I instancji ustalił też, że wykonanie ogrodzenia na skarpie i w korycie rzeki jest niezgodne z obecnie obowiązującym prawem wodnym. Przepis art. 27 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2001 r. - Prawo wodne w powiązaniu z art. 10 ust. 1a stanowi, że zabronione jest grodzenie nieruchomości przyległych do powierzchniowych wód publicznych w odległości mniejszej niż +1,5 m od linii brzegu, a także zakazywania lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar, (tekst jedn. z 2005 r. Nr 239, poz. 2019, z póżn. zm.). Ponadto, w myśl art. 28 ust. 2 właściciel nieruchomości przyległej do wód objętych powszechnym korzystaniem jest obowiązany zapewnić dostęp do wody w sposób umożliwiający to korzystanie.
Kolejnych nie mam czasu szukać dla JE Luk'a który twierdzi, że jest inaczej bo tak twierdzi.
Luk masz orzeczenie sądowe dalej nawet nie chce mi się szukać bo Ty twierdzisz, że nie. Potwierdzenia nie masz nawet jednego na swoje "tezy"!
Owszem orzeczenie w związku ze starym Prawem wodnym ale brzmienie w sprawie dostępu do wody jest niemal identyczne jak w starej ustawie.
Google to nie wszystko ale jakoś nie sprawdziłeś tylko twierdzisz.
Masz podaną podstawę prawną ale nie "ja wiem lepiej" - klasyczny przykład "szlachcic na zagrodzie" który tak wypominasz innym.
Rentgen w oczach czy miarkę? Co następne wymyślisz?
Plan na budowę ogrodzenia - nie na każde trzeba ale co ja się tam znam - dać Ci podstawę prawną?
Większość ludzi mających kasę głupich nie jest - byś się zdziwił, że niektórzy nie potrafią dodać 2+2 ale to nie większość tylko przypadki
-
Koledzy, rodacy spokojnie :) :D :P Obydwoje macie racje gdyż jeden piszę o stanie faktycznym a drugi o stanie prawnym, a tu trzeba rozliczyć tych co na to pozwalają w literze prawa na stanowiskach publicznych lub zaufania publicznego.
-
Enzo jestem spokojny, z takimi ludźmi mam do czynienia w "robocie" co wiedza lepiej pomimo rzeczywistości.
Podana podstawa prawna jest.
Ze starej ustawy o prawie wodnym
Art. 27. 1. Zabrania się grodzenia nieruchomości przyległych do
powierzchniowych wód publicznych w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu,
a także zakazywania lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar.
Obecna ustawa:
Art. 232. 1. Zakazuje się grodzenia nieruchomości przyległych do publicznych śródlądowych wód powierzchniowych
oraz do brzegu wód morskich i morza terytorialnego w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu, a także zakazywania
lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar.
Luk ciągle czekam na coś innego jak "wydaje mi się".
-
Koledzy, rodacy spokojnie :) :D :P
Dziś zaczyna się puchar świata w skokach / kwalifikacje / uff... :D :D :D
-
Byłem raz , mam blisko fajna zabawa ale straszny bałagan organizacyjny w Wiśle ale mimo to Polecam.
Pewnie znowu wygra Lewandowski :D ;D :P :P
-
A to Lewandowski jeszcze skacze? Myślałem, że jest już za stary na skoki. :P
-
Zaczął od lata ma nową fryzurkę i dietę to pewnie wygra, byle go nerwy nie poniosły jak europosłów PO :D ;D ;D :P
-
A to wrócił z Dakaru? Podobno tam startował :P
Nie mieszajmy polityki w sport. :)
-
A to Lewandowski jeszcze skacze? Myślałem, że jest już za stary na skoki. :P
Kolega pomylił się. To Boruc już nie skacze. On jest za stary podobno.
-
A to wrócił z Dakaru? Podobno tam startował :P
Kto??? Boruc?
Pogubiłem się w tych sportowcach... :)
-
Nie Darku, nie Boruc, tylko strażnik 8)
-
Tak Strażnik PSR za karę wysłali go do Dakaru na sam środek pustyni i miał tam znaleźć linie brzegową ;D
-
Zaraz dostaniesz Kadłubek bana i się skończy :) Moja cierpliwość jest wielka ale się też wyczerpuje, jak ryby w PZW :D A operat zarybień może nie przewidywać ;D
I nie pisz banialuków, dobra? Po to jest teren prywatny aby nikt na niego nie wchodził. Co ci mam cytować, szaleju się objadłeś? Myślisz, że policja czy inne służby mają prawo wjeżdżać gdzie chcą, kiedy im się chce? Przecież to chyba normalne, że nie musisz nikogo wpuszczać, chyba, że ma nakaz. Jeżeli jest prawnie określone przejście do wody czy jakieś posesji sprawa jest inna, ale bez tego paszoł won z mego terenu. Tak rozumiem własność prywatną. Co by było, gdyby mnie budzili po nocy i żądali przejścia, przez prywatny teren, mój? Z jakiej racji? Poprosić zawsze można, zapytać, ale co to za prywatna własność jak mi łażą jakieś PSRy kiedy chcą? Tak myśli normalny człowiek, który kupuje grunt, przynajmniej tak mi się wydaje.
I nie przekraczaj pewnej granicy. Nie docierają do Ciebie argumenty, ponieważ wg mnie nie znasz życia w realu. Dyskusja w pewnych tematach z Tobą jest jak niczym z dzieckiem, które ma dostęp do internetu i tam wszystko znajduje co trzeba. Życie jednak to coś więcej niż same net i google, 'co prawdę ci powie'. Jakby w Polsce wszystko było takie proste jak piszesz, to byśmy mieli wspaniałe życie, z pewnością zaś zasobne wody. Ludzie z PSR wg Ciebie są do zwolnienia? Bo nie znają podstawowych przepisów? NIe przychodzi Ci do głowy, że mają związane ręce? Przecież na każdym kroku mamy do czynienia z dziwnymi przepisami, często sprzecznymi. W wielu wypadkach 'masz do czegoś prawo', jednocześnie go wcale nie mając.
I żeby nie było, lubię Cię, ale pisz człowieku bardziej wyważone posty, nie jak leci z prędkością MG 42, wszędzie gdzie się da.
-
Mając styczność przed kilka lat z pracownikami Sądu od woźnej, przez referentów, protokólantów, kierowników wydziałów, Sędziów SR, przewodniczących wydziałów, Prezesów Sądów i Sędziów SO, napisze tak Kadłubek : z ostrożności procesowej jak i doświadczenia życiowego odpuść :D ;D :P
-
A tak na poważnie do tematu. Cwaniaków jest ci u nas dostatek. Warszawa jest tego najlepszym przykładem. I niestety, środowisko prawnicze (zarówno adwokatura - dziekan Izby Adwokackie i kilku innych sprawiedliwych adwokatów, sędziów, notariuszy... w Warszawie) ma wiele za uszami. Czy to jest specyfika Warszawy? Okazuje się, że i w Krakowie odkrywa się teraz przekręty, sądzę więc, że sprawa jest mocno rozwojowa. A wszystko przy akceptacji polityków. W jakim cywilizowanym kraju ktoś taki jak Hanna Gronkowiec-Walec pozostałaby na stanowisku prezydenta miasta? I jeszcze była popierana przez swoją partię? Tylko w takim, gdzie zarządzanie opiera się na działaniu klik polityczno-biznesowych i tumanieniu ludzi. Wszędzie jest związek biznesu z polityką, ale ma to charakter o wiele bardziej cywilizowany. Przypuszczam więc, że właściciel posesji, o której piszecie, też ma wszystko w czterech literach, bo u nas, jak ktoś ma trochę kasy (nie uogólniam) uważa się za króla. (Dwa dni temu jechałem ulicą -trzy pasy - samochody poruszały się z prędkością około 60 km/h. No więc pan i władca szos w wypasionym BMW, w garniturku, aligancik nie wyglądający na żadnego mafiozę, z gęby podobny zupełnie do nikogo i niby inteligentnie mu ze ślepi patrzyło, trąbił na wszystkich po kolei, żeby mu zjeżdżali na bok - o szybszej jeździe nie mogło być mowy ze względu na natłok pojazdów).
Mamy przepisy, które może nie są doskonałe, ale te, które są, powinny być bezwzględnie egzekwowane. Jeżeli facet nad Narwią nie zostawił miejsca, aby każdy miał dostęp do wody, powinien być solidnie ukarany, a ogrodzenie usunięte na jego koszt.
Natomiast, nie może być mowy, żeby każdy chodził sobie po prywatnej posesji. Dostęp jednak musi być. Ja zrozumiałem tekst Jurka - nie było dostępu linią brzegową do wody, PSR-owcy, chcieli przejść przez posesję (może źle zrozumiałem). Zostało im to uniemożliwione.
-
Spokojnie :)
Kadłubek ma rację.
Sam widziałem wyrok sądowy odnośnie pewnej sytuacji. Otóż jest jezioro wokół którego są prywatne działki. Jezioro ogólnodostępne. Między jeziorem a działkami pas terenu o szerokości 10 m nie wykupiony. Wszyscy działkowicze z wyjatkiem pewnej babci wykupili ten pas pomiędzy ich działkami a jeziorem. Ta babcia tego nie zrobiła bo nie miała za co. Wykorzystał to pewien wędkarz i wykupił ten teren miedzy jeziorem a działką babci. Wystąpił do sądu o to, że nie ma dostępu do swojej własności. Sąd ukarał babcię grzywną oraz nakazał wydzielić pas o szerokości 2m dający dostęp temu wędkarzowi do jego terenu.
-
Dobry temat do czytania........
Idę zrobić sobie popcorn ......... i czytamy dalej :beer:
-
Tak Strażnik PSR za karę wysłali go do Dakaru na sam środek pustyni i miał tam znaleźć linie brzegową ;D
A.... no chiba że tak....
-
Dobry temat do czytania........
Idę zrobić sobie popcorn ......... i czytamy dalej :beer:
Może zrobimy jakieś zakłady, jak temat się rozwinie, w którą stronę pójdzie? Skoro ma być telenowelą...
-
Dobry temat do czytania........
Idę zrobić sobie popcorn ......... i czytamy dalej :beer:
Może zrobimy jakieś zakłady, jak temat się rozwinie, w którą stronę pójdzie? Skoro ma być telenowelą...
Ja daję 5:1, że się wymydli, jak to w telenoweli :D
-
Ograniczenie prawa własności się to nazywa:
Konstytucja art. 64:
3. Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności.
Prawo wodne to ustawa.
Podany link z treścią uzasadnia sądowego też mówi wiele.
Natomiast OK, będę pisał mniej niezależnie czy dostanę bana czy nie.
-
Pod Namysłowem jest zbiornik Michalice tam jest zupełnie to samo. Wykupili działki ponastawiali domków , ogrodzili się do samej wody i mają wszystko w d...ie. Mało tego są drogi dojazdowe do wody między domkami ALE ..... powbijane rury ,pręty itp. To kto ma rację my wędkarze czy jakiś urzędnik co na to pozwolił.
Dalej ...Zbiornik Brzózki koło Kluczborka ta sama sytuacja ,nawet porobili sobie pomosty i twierdzą że to jest ich że nie można tam łowić i tak dalej .........już nie mówiąc o kładach jeżdżących koło wędek .....
-
A w taką że mam zagwostkę bo o 18 kwalifikacja skoków i mecz ekstraklapy, o 20 Gwiezdne Wojny i mecz o 20:30 ekstraklapy a na dodatek o 20 na TV Trwam różaniec i bezpośrednia relacja z Pustyni gdzie Strażnik texasu szuka linii brzegowej - Panie jak żyć mając jeden telewizor.
-
Jedźcie do Jachranki i dostańcie się na brzeg Zalewu :) Owszem, w paru miejscach się da.
-
A w taką że mam zagwostkę bo o 18 kwalifikacja skoków i mecz ekstraklapy, o 20 Gwiezdne Wojny i mecz o 20:30 ekstraklapy a na dodatek o 20 na TV Trwam różaniec i bezpośrednia relacja z Pustyni gdzie Strażnik texasu szuka linii brzegowej - Panie jak żyć mając jeden telewizor.
Strażnika sobie odpuść, bo on z Texasu a nie z Dakaru, więc zanim znajdzie tą linię to będzie sie błąkał po pustyni w 3 odcinkach, co najmniej :D
-
A w taką że mam zagwostkę bo o 18 kwalifikacja skoków i mecz ekstraklapy, o 20 Gwiezdne Wojny i mecz o 20:30 ekstraklapy a na dodatek o 20 na TV Trwam różaniec i bezpośrednia relacja z Pustyni gdzie Strażnik texasu szuka linii brzegowej - Panie jak żyć mając jeden telewizor.
Strażnika sobie odpuść, bo on z Texasu a nie z Dakaru, więc zanim znajdzie tą linię to będzie sie błąkał po pustyni w 3 odcinkach, co najmniej :D
To ja myślałem, że on znad Narwi, a on z Teksasu do Dakaru pojechał szukać linii brzegowej? Nie wiedziałem, że tam też jest PSR.
Jedźcie do Jachranki i dostańcie się na brzeg Zalewu :) Owszem, w paru miejscach się da.
Trzeba tam wysłać strażnika PSR z Teksasu.
-
Pod Namysłowem jest zbiornik Michalice tam jest zupełnie to samo. Wykupili działki ponastawiali domków , ogrodzili się do samej wody i mają wszystko w d...ie. Mało tego są drogi dojazdowe do wody między domkami ALE ..... powbijane rury ,pręty itp. To kto ma rację my wędkarze czy jakiś urzędnik co na to pozwolił.
Dalej ...Zbiornik Brzózki koło Kluczborka ta sama sytuacja ,nawet porobili sobie pomosty i twierdzą że to jest ich że nie można tam łowić i tak dalej .........już nie mówiąc o kładach jeżdżących koło wędek .....
Arku przyjacielu właśnie przypomniałeś mi o moich najukochańszych zawodach w Michalicach, o zimnym browku z Namysłowa i super ekipie z którą zobaczę się już za 6 miesięcy :) :) może w 2018 wygram kategorię " przybicia gwoździa " ;D ;D ;D :P :P
-
Czytam wszystko Koledzy co napisaliście jednak proszę mi wytłumaczyć co jest q....wa grane ale przed tym opowiem Wam pewną historię:
w roku 2012 wracałem ok. godz. 14 z pracy ale po drodze spotkałem kolegę z którym postanowiliśmy wypić piwo. Poszliśmy do sklepu kupiliśmy dwa piwa i siedliśmy na ławce na osiedlu w Warszawie na Żoliborzu. Po ok. 40 minutach jak już mieliśmy prawie puste butelki podjechała do nas straż miejska. Krótka wymiana zdań i propozycja z ich strony mandatu za 100zł za picie piwa. Kolega mój jest to dobry cwaniak zapytał ich i tu cytuję '' Panowie jesteście funkcjonariuszami państwowymi czy urzędnikami administracji państwowej. Bez chwili zastanowienia padła odpowiedź że funkcjonariuszami państwowymi. I w tym momencie chwila ciszy ale koleś mój powiedział że jak jesteście funkcjonariuszami państwowymi to na czapce zamiast syrenki powinniście mieć orzełka z koroną na wzór podobny jak ma policja straż graniczna ABW CBŚ. Wezwali policje i zapłaciliśmy po 100zł a po tym policjanci już poza tym powiedzieli że kolega ma ma milion procent racji. Straż miejska nie jest żadnym organem sprawującym lub wykonującym władzę.
I teraz zapytam czy PSR mając na czapce orzełka jest gorsza od straży pożarnej, policji żandarmerii wojskowej itp. służby. Przecież oni też maja na czapce godło narodowe.
-
Do w/w problemu rzeczywiście można stosować przepisy z prawa wodnego, dot. umożliwienia dostępu dowody, czy też zakazu grodzenia okreslonego przepisami terenu. Bylo cytowane wcześniej więc pomijam. Problem niestety jest bardziej złożony. Rzeczywiście PSR czy SSR a nawet i zwykły wędkarz - bo przecież może chce powędkować a nie ma dostępu - może w związku z tym wezwać Policję. Jednak wszystko to, choć wydaje się proste - jest bardziej złożone. Pierwsza sprawa, czy PSR może interweniować na prywatnych posesjach i czy jest to w zakresie ich kompetencji? Jeśli Policja - to na jakiej podstawie ukarze właściciela posesji? Od razu? A może właściciel posesji kupił grunt niedawno a ogrodzenia stało już wcześniej. Zakazuje się grodzenia, ale on nie grodził. Jeśli grodził nowy właściciel, to ktoś musi to udowodnić. Może to rzeka, gdzie było 1,5 metra a nagle w czasie silnych opadów podniósł się stan na tyle, że płot stoi w wodzie. Sytuacje są różne i każda z nich wymaga wyjaśnienia.
Ostatecznie - jakiej reakcji ze strony PSR koledzy by oczekiwali w związku z omawianą sytuacją? Bo rozumiem, że fajerwerków nie było, nie było burzenia muru czy płotu, przecinania siatki, wyrywania bramy jak to robią antyterroryści czy obławy ze śmigłowcem. Ale może ktoś w związku ze zgłaszaną sytuacją odnotował fakt w notatniku celem wyjaśnienia. Mało? Moim zdaniem wystarczająco.
-
Ostatecznie - jakiej reakcji ze strony PSR koledzy by oczekiwali w związku z omawianą sytuacją? Bo rozumiem, że fajerwerków nie było, nie było burzenia muru czy płotu, przecinania siatki, wyrywania bramy jak to robią antyterroryści czy obławy ze śmigłowcem. Ale może ktoś w związku ze zgłaszaną sytuacją odnotował fakt w notatniku celem wyjaśnienia. Mało? Moim zdaniem wystarczająco.
Grzegorz dobrze tu napisał. Czego można oczekiwać od PSR? To, że w wielu wypadkach sprawy są pogmatwane prawnie, to nie ich wina. Nie oni są od burzenia murów lub siłowania się z właścicielem prywatnej posesji czy też jakimiś ochroniarzami. Jestem pewien, że w jakiś sposób zareagowali, sprawę pchnęli dalej, chyba, że jest nie do przepchnięcia.
Sami zobaczcie co pisze Jurek, wcześniej JKarp w wątku o uprawnieniach. Są jakie są, nie ma tam wszystkiego zapisanego. Trudno wymagać, aby zapis mocno nieczytelny o zakazie grodzenia dostępu do wody (na rzece to sprawa 'płynna', zwłaszcza związana z erozją brzegów), strażnik miał zrozumieć jako forsowanie ogrodzenia lub jego usuwanie. Darek też dobrze napisał o tym, ze wiele osób, zwłaszcza nowobogackich w nosie ma pewne rzeczy, i niewiele im można zrobić. Trudno tu więc winić samych strażników lub wykazywać im skrajną nieznajomość profesji którą się zajmują.
W UK też są fajne klimaty z tym związane. Na przykład jest nakaz opłacania abonamentu telewizyjnego. Są specjalne samochody, wykrywające odbiorniki TV. Puka wtedy do drzwi pan lub pani, która mówi o co chodzi i pyta czy może wejść. Wtedy można powiedzieć jej 'go to hell' i zamknąć drzwi. Jak się ich wpuści dobrowolnie, to inna sprawa. Podobnie jest z komornikami :D Cwaniaki potrafią unikać kar własnie poprzez niewpuszczanie ich do domu, bo jak wejdą, to jest pozamiatane. Aby sforsować siłą drzwi potrzeba specjalnego nakazu. Tak więc takie rzeczy mnie nie dziwią, zwłaszcza w Polsce, gdzie od łamania prawa i tego egzekucji jest długa droga. Dla wielu są to pierdoły, na przykład dla policjantów, którzy mają ważniejsze rzeczy na głowie.
Według mnie warto naciskać na PSR aby sprawę załatwili w jakiś sposób. Oni tez są ludźmi i może nie chcieć się im użerać z właścicielem, mogą iść na łatwiznę. To też normalna rzecz, zwłaszcza jak oni naprawdę mają masę zleceń. Policja też nie zajmuje się wszystkimi sprawami zgłaszanymi przez ludzi, nie wiem, z 90% zgłoszeń kradzieży lub włamań jest tylko odnotowywanych nikt śledztw tam nie przeprowadza. Bo policjantów musiałoby być 10 razy więcej.
-
Tak na moje sprawa jest prosta.
Prawo mówi, że te 1,5 m musi być dostępne które jednak nadal są właśnością tego czyja jest działka.
W związku z tym właściciel nie musi wyrazić zgody na wędkowanie, biwakowanie ( czymkolwiek ono jest ), jakieś posiadywanie i oglądanie widoków ale musi zezwolić na przejście wzdłuż wody w odległości do 1,5 m wgłąb od linii brzegowej.
Czyli nie chodzi o to, że PSR działa na prywatnym terenie ale powinni mieć prawo przejść wzdłuż wody wykonując swoje czynności. W tym wypadku PSR ewidentnie się nie popisało. Jakaś ochrona wzięła ich na huki :facepalm: Ten pas ziemi jest ( powinien być wydzielony jak Bus-pas ) w tym celu żeby Kowalski mógł mieć dostęp do wody a PSR żeby mogła wykonać swoje czynności.
Inaczej wyjdzie na to, że kupię sobie działkę z dostępem do wody i nikt, żadna ze służb nie będzie w stanie skontrolować mnie jak będę łowił ryby wędką.
JKarp
-
Problem w tym, że to rzeka, i nie ma jak ustalić takiej linii. Jeżeli woda się podniosła, to nie ma dostępu brzegiem. Wątpię, aby PSR odeszła gdyby mogli przejść bokiem, z jednej albo drugiej strony. Sprawy nie znamy dokładnie, aczkolwiek wątpię aby takich gości można było spławić łatwo. Na pewno jednak znają oni prawo, lepiej niż każdy z nas, bo to ich robota, i aby tam trafić, trzeba się legitymować znajomością przepisów, przejść kursy i tak dalej.
Prosta sprawa, ktoś dzwoni na policję, że słyszał hałas u sąsiada, podejrzany, 'ktoś krzyczał'. Przychodzi policja i nikt nie odpowiada na pukanie. Wyważają drzwi wtedy? Robią co mogą aby sprawdzić o co chodzi, ale bez rozwiązań 'ostatecznych' :)
-
Definicja linii brzegu ze starej ustawy:
Art. 15. 1. Linię brzegu dla cieków naturalnych, jezior oraz innych naturalnych
zbiorników wodnych stanowi krawędź brzegu lub linia stałego porostu traw albo linia,
którą ustala się według średniego stanu wody z okresu co najmniej ostatnich 10 lat.
-
Czyli nie wiadomo wiele. Zwłaszcza, jak jest to brzeg rzeki w jakimś miejscu, którego nikt nie monitoruje i za bardzo nie wie jak biegnie. Szczególnie na rzekach jest to ciężkie. Aczkolwiek w Polsce są wały przeciwpowodziowe, więc coś tam jest na rzeczy, raczej mamy do czynienia z czymś rzadko spotykanym, być może wpływa jakaś mniejsza rzeka w pobliżu, przez co nie ma dostępu.
Nie wyobrażam sobie aby wg takiej definicji ktoś budował coś 'dokładnie'. Średni stan z ostatnich 10 lat, to może być metr w jedną lub w druga stronę. Można latami się sądzić czy ktoś budował zgodnie z prawem czy też nie. Dodatkowo w wielu miejscach te 150 cm będzie nie do przejścia, więc z tym dostępem może być kiepsko, to normalne. To tylko takie proste jest na pierwszy rzut oka w tej ustawie.
-
Obecna ustawa:
Art. 220. 1. Linię brzegu dla cieków naturalnych, jezior oraz innych naturalnych zbiorników wodnych stanowi krawędź brzegu lub linia stałego porostu traw albo linia, którą ustala się według średniego stanu wody z okresu co najmniej ostatnich 10 lat.
2. Jeżeli krawędź brzegu jest wyraźna, linia brzegu biegnie tą krawędzią.
3. Jeżeli krawędź brzegu nie jest wyraźna, linia brzegu biegnie granicą stałego porostu traw, a jeżeli granica stałego porostu traw leży powyżej stanu wody, o którym mowa w ust. 1 – linią przecięcia się zwierciadła wody przy tym stanie z gruntem przyległym.
-
Prawo budowlane:
Art. 3. Ilekroć w ustawie jest mowa o:
1) obiekcie budowlanym – należy przez to rozumieć budynek, budowlę bądź
obiekt małej architektury, wraz z instalacjami zapewniającymi możliwość
użytkowania obiektu zgodnie z jego przeznaczeniem, wzniesiony z użyciem
wyrobów budowlanych;
Art. 7. 1. Do przepisów techniczno-budowlanych zalicza się:
1) warunki techniczne, jakim powinny odpowiadać obiekty budowlane i ich
usytuowanie, uwzględniające wymagania, o których mowa w art. 5 ust. 1–2b;
Art. 5. 1. Obiekt budowlany jako całość oraz jego poszczególne części, wraz
ze związanymi z nim urządzeniami budowlanymi należy, biorąc pod uwagę
przewidywany okres użytkowania, projektować i budować w sposób określony
w przepisach, w tym techniczno-budowlanych, oraz zgodnie z zasadami wiedzy
technicznej, zapewniając
...
g) zrównoważonego wykorzystania zasobów naturalnych;
...
9) poszanowanie, występujących w obszarze oddziaływania obiektu,
uzasadnionych interesów osób trzecich, w tym zapewnienie dostępu do drogi
publicznej;
-
Ostatecznie - jakiej reakcji ze strony PSR koledzy by oczekiwali w związku z omawianą sytuacją? Bo rozumiem, że fajerwerków nie było, nie było burzenia muru czy płotu, przecinania siatki, wyrywania bramy jak to robią antyterroryści czy obławy ze śmigłowcem. Ale może ktoś w związku ze zgłaszaną sytuacją odnotował fakt w notatniku celem wyjaśnienia.
A to takiej reakcji ,że jak nie mogą sobie poradzić to niech wzywają inne służby do pomocy które maja większe uprawnienia. Wezwana na miejsce policja na 100% udzieliła by im pomocy a jak jeszcze podali by podstawę prawną to wnikali by bardziej szczegółowo. Nie chodzi tu o jakieś fajerwerki, wejście smoka albo burzenia muru tu chodzi o to że PSR jako służba państwowa nie możne wykonywać swoich obowiązków bo jakiś cham im na to nie pozwala. Ludzie jest to przepis w kodeksie karnym na Boga oni tez jak i policja mają orla na czapce i są funkcjonariuszami państwowymi. Podlegają szczególnej ochronie prawnej. dlaczego policjant nie pozwoli sobie na to by jakiś cham go obrażał i swoim zachowaniem dopuścił do tego że musi odstąpić od czynności służbowych. Policja na to sobie nie pozwoli a PSR może ? do tego cham pobiera opłatę w kwocie 3zł. Na jakiej podstawie. Jak już pobiera to czy wydaje paragon. Czy ma kasę rejestrowaną. W jaki sposób się rozlicza z tytułu uzyskanych dochodów z urzędem skarbowym. Tutaj jedno pytanie rodzi drugie. Jest tu szereg wykroczeń i przestępstw ściganych z urzędu. Cham miał by kilka zarzutów jak by ktoś dokładnie sprawą się zajął ale chyba Panowie strażnicy z PSR-u doszli do wniosku że może lepiej sobie odpuścić niż za jakiś czas chodzić po sądach i być przesłuchiwanym. Tylko czy znają treść art 231 z kodeksu karnego. Jak tak to chyba tematu by nie było. Trochę się rozpisałem ale być może rzeczywiście sprawa jest w toku
-
A teraz napisz własnymi słowami jak to rozumiesz, ciekaw jestem bardzo. Bo skopiować i wkleić tekst jakiegoś dziennika ustaw, to nie to samo, z czym mamy do czynienia w życiu. Kadłubek nie uważaj mnie za kogoś kto Ci che dokuczyć, po prostu zaśmiecasz wątek rzeczami o których ludzie raczej wiedzą. Możesz całe ustawy zacytować, nie zmieni to faktu, ze strażnicy odeszli z niczym, bo mogli gościowi 'skoczyć'. Zapewne jakby mu przeczytali te ustawy, to gościu umarłby ze śmiechu. Po prostu powiedział, ze ich nie wpuści, i po sprawie. Mieli go zaatakować, szturmować bramę? :) Napisz, jak powinni się oni zachować. To dobre, bo tego nie znajdzie się w google'ach :D
Ktoś pisze w wątku o problemie, Ty wyskakujesz jak diabeł z pudełka i piszesz, ze PSRowcy mają się douczać, cytujesz punkty ustaw. I coś to zmieni? Nic. Wyjściem jest cisnąć na PSR aby znalazła sposób aby kontroli dokonać, bo takie cytaty prawne 'sobie a muzom' niczego nie wniosą. Ci goście nie takie rzeczy znają, myki, o jakich my nie mamy pojęcia. Odeszli bo wiedzieli, ze nic nie wskórają. I to jest przykre, że takie mamy prawo. Nie da się tez ukryć, że zapis o 150 cm brzegu nie do odgrodzenia ma się nie za bardzo do sprzedaży gruntów przy ciekach i zbiornikach. Normalne jest, że ludzie chcą się odgrodzić, i prawnie będą szukali sposobów aby to obejść. Od kiedy pamiętam problem ten istnieje i nie daje się go wcale łatwo rozwiązać. W innych krajach jest inaczej, w wielu, jak w UK - brzeg należy do właściciela gruntu, w Polsce zaś mamy do czynienia z zapisem cudacznym, pokracznym. Więc prawa właściciela gruntu i wędkarza są tutaj do interpretacji. Jeżeli na planach wyznaczono by na stałe linię brzegową, to po jakimś czasie ona się zmieni. Jeziora zarastają, brzegi rzek osypują się na skutek korozji. Tu się więc linia brzegu odsuwa a tam przysuwa. Więc nie ma żadnej jasności. Poza tym nie widzę też, aby ktoś mógł żądać dojścia nad wodę przez czyjąś posesję.
-
Ostatecznie - jakiej reakcji ze strony PSR koledzy by oczekiwali w związku z omawianą sytuacją? Bo rozumiem, że fajerwerków nie było, nie było burzenia muru czy płotu, przecinania siatki, wyrywania bramy jak to robią antyterroryści czy obławy ze śmigłowcem. Ale może ktoś w związku ze zgłaszaną sytuacją odnotował fakt w notatniku celem wyjaśnienia.
A to takiej reakcji ,że jak nie mogą sobie poradzić to niech wzywają inne służby do pomocy które maja większe uprawnienia. Wezwana na miejsce policja na 100% udzieliła by im pomocy a jak jeszcze podali by podstawę prawną to wnikali by bardziej szczegółowo. Nie chodzi tu o jakieś fajerwerki, wejście smoka albo burzenia muru tu chodzi o to że PSR jako służba państwowa nie możne wykonywać swoich obowiązków bo jakiś cham im na to nie pozwala. Ludzie jest to przepis w kodeksie karnym na Boga oni tez jak i policja mają orla na czapce i są funkcjonariuszami państwowymi. Podlegają szczególnej ochronie prawnej. dlaczego policjant nie pozwoli sobie na to by jakiś cham go obrażał i swoim zachowaniem dopuścił do tego że musi odstąpić od czynności służbowych. Policja na to sobie nie pozwoli a PSR może ? do tego cham pobiera opłatę w kwocie 3zł. Na jakiej podstawie. Jak już pobiera to czy wydaje paragon. Czy ma kasę rejestrowaną. W jaki sposób się rozlicza z tytułu uzyskanych dochodów z urzędem skarbowym. Tutaj jedno pytanie rodzi drugie. Jest tu szereg wykroczeń i przestępstw ściganych z urzędu. Cham miał by kilka zarzutów jak by ktoś dokładnie sprawą się zajął ale chyba Panowie strażnicy z PSR-u doszli do wniosku że może lepiej sobie odpuścić niż za jakiś czas chodzić po sądach i być przesłuchiwanym. Tylko czy znają treść art 231 z kodeksu karnego. Jak tak to chyba tematu by nie było. Trochę się rozpisałem ale być może rzeczywiście sprawa jest w toku
Jurek, ale z tego co rozumiem, oni nie zabraniali strażnikom działać, ale nie dali przejścia przez teren prywatny. Dlaczego więc policja miałaby coś wskórać więcej? Facet zamyka bramę i powie, że nie wpuści nikogo, chyba że mają nakaz. I co mu można zrobić? A kasę bierze za przejazd przez swą posiadłość, nie za łowienie.
Pamiętam, jak na Piastonaliach w Opolu ktoś sprzedawał piwo wiele lat temu. Nie sprzedawał - rozdawał. Na sprzedaż miał chusteczki higieniczne, kosztowały 2 czy 3 złote, piwo było gratis do każdej zakupionej paczki chusteczek :D
-
Lucek ale swoim postępowaniem cham dopuścił do tego że funkcjonariusze państwowi musieli odstąpić od wykonania czynności służbowych czyli zmuszenie do określonego zachowania się i na to jest też artykuł w kodeksie karnym. Poza tym zgodzę się że nie ma przepisu by służby państwowe wchodzili na teren prywatny ale jak związane to jest z przestępstwem lub wykroczeniem to mogą.
Przykład.
Warszawa teren - osiedle mieszkaniowe chronione. Pijesz piwo. Wszystko jest ok. policja w to nie ingeruje ale jak mają zgłoszenie o wykroczeniu to dostajesz mandat. W tym przypadku cham dopuścił się zachowania nie zgodnego z prawem
-
........... powie, że nie wpuści nikogo, chyba że mają nakaz. I co mu można zrobić? A kasę bierze za przejazd przez swą posiadłość, nie za łowienie.
Lucek jaki nakaz. Każdy policjant ma legitymację służbową i jest to dokument który jest wystarczający do podejmowania wszelkich czynności służbowych i procesowych.
Kasa ok. za przejazd a nie za wędkowanie.
niech cham wystawi paragon a potem na miejscu udokumentuje to policjantowi że ryczałtem sie rozlicza z urzędem skarbowym ale dowód przyjęcia tej kwoty 3zł musi udokumentować paragonem.
-
Podaję jak stanowi prawo, nie jak było, nie wiem dlaczego odstąpili od swojej pracy i co zrobili później np. skierowanie sprawy "wyżej".
Mają prawo wejść na teren prywatny w celu zapewnienia przestrzegania prawa jeżeli mają "uzasadnione przesłanki" - czyli "wydaje im się", że ktoś łamie prawo np. łowi bez karty a te 150 cm musi być wolne od płotu i nie wolno utrudniać nikomu przejścia. Nawet osobie prywatnej.
Problem płotu można bardzo prosto rozwiązać - dzwonisz na policję lub robisz zdjęcie i idziesz do nadzoru budowlanego który to sprawdza i może wezwać do usunięcia płotu lub nałożyć karę w postaci grzywny. Nie mój problem, że ludzie tego nie wiedzą. Nieznajomość prawa szkodzi.
Co ma grodzenie do sprzedaży terenu? Można kupić działkę do rzeki ale trzeba zapewnić dostęp. To dwie rożne rzeczy które mylisz. To ograniczenie prawa własności tak samo jak to co jest pod Twoim gruntem w PL nie jest Twoje! Skarb wykopany na swoim terenie jest państwowy tak samo jak ropa, gaz, węgiel etc. To nie jest "normalne" ale tak mówi prawo w PL. I nie porównuj UK do PL w tych sprawach bo to jak posiadanie broni w Texasie a w UK. Dwa różne światy które Ty starasz się połączyć.
W UK chyba nie ma polowań na lisy a w PL jest.
Porównując prawo w Uk a w PL... system praw inny, inne tradycje, doświadczenia etc.
W PL dopiero weszło prawo, że można się bronić (realnie) we własnym domu! Przedtem jeżeli pchnąłeś napastnika nożem a on nie miał broni mogłeś pójść siedzieć za atak na kogoś kto Ci wtargną do domu! Przekroczenie obrony koniecznej bo napastnik nie miał broni. Absurd? Podać Ci wyroki jak ktoś strzelił (nie trafił) do napastnika który miał nóż i ten wykrwawił się - uciekając nadział się na ogrodzenie, trafił na ostre zakończenie płotu, trafił na tętnice udową i się wykrwawił. Uciekając sam bez ataku ze strony właściciela domu! W nocy! Ta osoba dostała wyrok za nieumyślne spowodowanie śmierci napastnika bo mógł przewidzieć to, że ktoś się włamie i może się nadziać na płot! :facepalm: Witamy w PL.
Nie oznacza to, że można strzelać do napastnika aż przestanie się ruszać! Tylko do momentu aż przestanie atakować a czy pierwsza kula będzie śmiertelna? Trudno.
Geodeta (np. z prywatnej firmy) może Ci wejść na teren bez Twojej wiedzy i zgody, więcej powiem jak teren masz ogrodzony to masz obowiązek go wpuścić inaczej może wezwać policję i zmusić Ciebie do otworzenia np. bramy. Nie będzie nakazu żadnego a jak będziesz przeszkadzał to możesz nawet pójść siedzieć za to!
Na tzw. szmatę chyba każda formacja mundurowa może Ci wejść w nocy o północy do domu! Bez nakazu który będzie dostarczony i dopiero napisany później. Nie ma Wielkiej Karty Swobód w PL.
A niby komunizm upadł... a dalej to prawo jest obowiązujące! - wiem troszkę "polityki" w złym wątku.
Każdy ma prawo przejść przez posesję przy rzece przez to właśnie 150 cm. Nie może natomiast łazić po posesji gdzieś dalej. Jeżeli (PSR) szli po tych 150 cm - to powinni iść dalej, natomiast jeżeli dojechali do bramy i tam chcieli wejść to już sprawa jest bardzej skomplikowana i uznaniowa.
Edit: W UK nie ma przypadkiem tak, że jak masz teren nad rzeką to połowa rzeki jest właściciela gruntu przylegającego?
-
Mają prawo wejść na teren prywatny w celu zapewnienia przestrzegania prawa jeżeli mają "uzasadnione przesłanki" - czyli "wydaje im się", że ktoś łamie prawo np. łowi bez karty a te 150 cm musi być wolne od płotu i nie wolno utrudniać nikomu przejścia.
Na tzw. szmatę chyba każda formacja mundurowa może Ci wejść w nocy o północy do domu! Bez nakazu który będzie dostarczony i dopiero napisany później.
Dokładnie tak jak piszesz odnośnie terenu prywatnego dałem poniżej przykład z piwem. Poza tym teren stoczni w Modlinie jest objęty zakazem wędkowania http://edziennik.mazowieckie.pl/WDU_W/2016/9647/akt.pdf §1 pkt4. ... Portu byłej Stoczni Modlińskiej w Nowym Dworze Mazowieckim na rzece Narew
Ludzie u nas w kraju naoglądali się filmów i na byle co żądają nakazu ale to chyba tylko w PL tak jest.
Lucek jak by nie patrzyć pobierając opłatę od wędkarzy cham pomaga, podżega lub ułatwia wędkarzom popełnić wykroczenie a z jednoczesnym utrudnianiem w wykonywaniu czynności służbowych PSR
A tutaj można sobie poczytać czego możemy oczekiwać nie tylko od PSR ale też od policji. http://rzeczny.policja.waw.pl/kr/komisariat/historia/1065,Historia.html
Główne zadania policjantów to...........
A na koniec http://rzeczny.policja.waw.pl/kr/aktualnosci/67537,Zakaz-polowu-ryb-w-wybranych-portach-na-Wisle-i-Narwi.html i nikt mi nie powie że nie mogą wejść na teren prywatny właśnie tam
-
Z alko jest inna kwestia bo w ustawie masz wypisane gdzie nie wolno pić. Ukarać może chyba SM (nie pamiętam na 100%).
Luk w jednym ma rację w tym "nakazie" - właśnie tak być powinno, natomiast nie jest tak w PL i tu się myli.
Jeżeli pobierają opłatę za wejście na teren poza tymi 150 cm - mogą, nie mogą na teren pozostały.
Natomiast jeżeli jest całkowity zakaz połowu to PSR dał ciała po całej linii - utrudnianie wykonywania czynności służbowych przez ochroniarzy.
Jeżeli tak było, że jest zakaz całkowity łowienia PSR mógł wejść bez nakazu bo właśnie w takich przypadkach mogą bez nakazu wejść i zatrzymać sprawcę.
-
Jurek czy na tym zimowisku, które opisujesz jest ustanowiony zakaz połowu ryb ?
-
Wu tu dalej o Strażnikach z Texasu a Gwiezdne Wojny od 20 minut na tvn :P
-
Każdy ma prawo przejść przez posesję przy rzece przez to właśnie 150 cm. Nie może natomiast łazić po posesji gdzieś dalej. Jeżeli (PSR) szli po tych 150 cm - to powinni iść dalej, natomiast jeżeli dojechali do bramy i tam chcieli wejść to już sprawa jest bardzej skomplikowana i uznaniowa.
Powyższe wydaje się logiczne, właśnie tak to sobie wyobrażam. Jeśli będę chciał dojść ze spinningiem w ręku do najlepszej miejscówki jeziora, to zaparkuję samochód nad wodą, a resztę drogi pokonam pieszo - oczywiście dojadę tam drogą publiczną, która będzie się znajdowała najbliżej mojego celu - truizm. Będę szedł brzegiem, a jeśli na mojej drodze stanie jakiś płot, powiadomię o tym stosowne służby - kolejny truizm. Jeśli w tym miejscu zablokują mnie ochroniarze lokalnego bogacza, to ja im powiem, żeby mnie nie rozśmieszali swoją żenującą postawą. Przebierając nogami, dotrę do celu - finał. Tak to funkcjonować powinno. Jeśli jakiś wędkarz będzie chciał dochodzić na miejscówkę przez prywatną posesję, to znaczy, że nie wie, co to własność prywatna.
PSR to nie wędkarze, więc mają inne uprawnienia. Jednak nie takie, żeby dokonywać rutynowych kontroli, przechodząc przez moje podwórze. Wtedy bym im powiedział, żeby spadali po ponton czy łódź, zwodowali środek pływający w miejscu ogólnie dostępnym, dojeżdżając tam droga publiczną. Wiadomo, policjanci (czy PSR też?) mogą przejść przez moje podwórku zawsze wtedy, gdy mają uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa lub wykroczenia. Jednak na "rutynowe" spacery bym nie pozwolił.
Czy ja czegoś nie rozumiem? Źle kombinuję?
-
Natomiast jeżeli jest całkowity zakaz połowu to PSR dał ciała po całej linii - utrudnianie wykonywania czynności służbowych przez ochroniarzy.
Jeżeli tak było, że jest zakaz całkowity łowienia PSR mógł wejść bez nakazu bo właśnie w takich przypadkach mogą bez nakazu wejść i ująć sprawcę.
Jak bym się o tym nie wiedział to nie było by tematu.
A straż miejska to jak piłem piwo to mogą mnie w duże D... pocałować. Straż miejska/gminna nie jest to służba państwowa. To są pracownicy urzędu gminy,dzielnicy i za h..... wielkiego nie wiem jak od innych ale ode mnie to żadnych dokumentów nie dostaną nigdy nawet jak popełnię wykroczenie.
-
tu jest podobny przykład. Uwaga, nie cenzurowane. Człowiek, który kandydował na prezydenta RP :facepalm:
-
PSR to nie wędkarze, więc mają inne uprawnienia. Jednak nie takie, żeby dokonywać rutynowych kontroli, przechodząc przez moje podwórze. Wtedy bym im powiedział, żeby spadali po ponton czy łódź, zwodowali środek pływający w miejscu ogólnie dostępnym, dojeżdżając tam droga publiczną. Wiadomo, policjanci (czy PSR też?) mogą przejść przez moje podwórku zawsze wtedy, gdy mają uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa lub wykroczenia. Jednak na "rutynowe" spacery bym nie pozwolił.
I dlatego na podstawie tego co się dowiedziałem i dwa razy się potwierdziło uważam że PSR dała dupy po całości. Szczegółów nie znam
-
Jurek nic nie musisz ale niestety się mylisz, SM ma uprawnienia legitymowania osób celem ustalenia tożsamości oraz zatrzymania osoby zagrażającej otoczeniu i doprowadzenia do jednostki Policji.
Wiem że nie każdy lubi SM ale czasami się przydają :)
-
Syborg
:
Rutynowo nie mogą łazić poza 150 cm, jeżeli tam był zakaz połowu to mogą wejść/wjechać jak zauważyli łowiących.
Natomiast ja płoty "przeskakuje" i czasem zdarza się chodzić po polach, tylko nie łażę środkiem tylko brzegiem to się mnie rolnicy nie czepiają. Dziwne nie :)
Jurek:
Mówię nie pamiętam czy SM może wypisać mandaty ale raczej tak, więc (pewnie) mogą też wypisać za nie podanie danych osobowych "uprawnionym" - SM. Mówię chyba.
Nie jestem tego na 100% pewny bo piszę z "głowy". Jeżeli ktoś to wie proszę o podanie z podstawa prawną.
Natomiast picie jest zabronione w pewnych miejscach a nie wszędzie! Nawet jak to jest miejsce publiczne.
Edit: Michał nie mieli koguta więc mógł ich wywalić - niestety na początku filmiku nie mieli włączonego prawo jest prawo.
EDIT2: SM może sprawdzać tożsamość czyli legitymować oraz wypisać Ci mandat w tym za picie art. 12 U. o Straży gminnej.
Art. 12. 1. Strażnik wykonując zadania, o których mowa w art. 10 i 11, ma
prawo do:
2) legitymowania osób w uzasadnionych przypadkach w celu ustalenia ich
tożsamości;
4) nakładania grzywien w postępowaniu mandatowym za wykroczenia
określone w trybie przewidzianym przepisami o postępowaniu w sprawach o
wykroczenia;
Za nie podanie danych też możesz dostać mandat Jurku.
Natomiast nie noszą "orzełka" bo są oficjalnie zatrudnieni przez gminę nie państwo.
-
Jurek nic nie musisz ale niestety się mylisz, SM ma uprawnienia legitymowania osób celem ustalenia tożsamości oraz zatrzymania osoby zagrażającej otoczeniu i doprowadzenia do jednostki Policji.
Wiem że nie każdy lubi SM ale czasami się przydają :)
Dla mnie to jak jakaś formacja ma na czapce orzełka to nie ma sprawy dokumenty mam obowiązek okazać ale straż miejska w Warszawie na czapkach ma syrenkę więc co to jest za formacja. W Warszawie syrenka a w innym mieście mogą mieć Koziołka Matołka albo Misia Uszatka i co też mogą chcieć dokumentów ?
-
Tak Jurku zgodnie z prawem mogą, mają też obowiązek się przedstawić i okazać legitymację w sprawach "nie pilnych".
-
Tak Jurku zgodnie z prawem mogą, mają też obowiązek się przedstawić i okazać legitymację w sprawach "nie pilnych".
Zgadza się. Przeczytałem ustawę o strażach gminnych i jest jak piszesz.
-
Nie wiem czy w Pacanowie jest SM ale jeśli jest to mogą mieć na czapce :)
(https://simg.chomikuj.pl/09c1fa015cd8fb08073c4cbe2c63dd69a2231bee?url=http%3A%2F%2Fstatic.dvdmax.pl%2Fkoziolek-matolek-box-2dvd_midi_8746_0001.jpg)
-
Spoko Jurku, lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć :beer:
Enzo a to on wreszcie trafił do Pacanowa? Podkuli mu już kopyta? ;)
-
A kto go tam wie, ostatnio był widziany w Brukseli przebrany za europosła z Belgii ;D :P
-
Oczywiście, mogli go kuć bo nie miał przy sobie dowodu tożsamości.
-
Lucek ale swoim postępowaniem cham dopuścił do tego że funkcjonariusze państwowi musieli odstąpić od wykonania czynności służbowych czyli zmuszenie do określonego zachowania się i na to jest też artykuł w kodeksie karnym. Poza tym zgodzę się że nie ma przepisu by służby państwowe wchodzili na teren prywatny ale jak związane to jest z przestępstwem lub wykroczeniem to mogą.
Przykład.
Warszawa teren - osiedle mieszkaniowe chronione. Pijesz piwo. Wszystko jest ok. policja w to nie ingeruje ale jak mają zgłoszenie o wykroczeniu to dostajesz mandat. W tym przypadku cham dopuścił się zachowania nie zgodnego z prawem
Jacek dobrze chyba wyjaśnił całość. Dlaczego PSR ma przechodzić przez mój teren, a nie iść brzegiem, skoro tamtędy mogą? ;) Jaki przepis nakazuje wpuszczanie na teren prywatny policję, PSR, SM, zwłaszcza jeżeli mogą sobie pójść naokoło? Przecież każdy z nich może mówić o tym, że 'jest podejrzenie popełnienia przestępstwa'. Ale czy wędkujący popełniają przestępstwo? Takie tłumaczenia wg mnie nie przechodzą. Dodatkowo - jakie grożą mi konsekwencje za niewpuszczenie PSR na mój teren w takiej sytuacji, gdzie chce iść na skróty? Spodziewam się, że żadne.
I to chyba normalne. Nie rozumiem, dlaczego PSR miałaby jeździć po moim terenie, za każdym razem tłumacząc to podejrzeniem popełnienia przestępstwa. Panowie, nie przeginajmy. Ja rozumiem jakby kogoś mordowali, ale tutaj jest całkiem inna sytuacja...
Podaję jak stanowi prawo, nie jak było, nie wiem dlaczego odstąpili od swojej pracy i co zrobili później np. skierowanie sprawy "wyżej".
Mają prawo wejść na teren prywatny w celu zapewnienia przestrzegania prawa jeżeli mają "uzasadnione przesłanki" - czyli "wydaje im się", że ktoś łamie prawo np. łowi bez karty a te 150 cm musi być wolne od płotu i nie wolno utrudniać nikomu przejścia. Nawet osobie prywatnej.
Dlaczego napisałeś, że PSR to nieuki? Skąd wiesz co zrobili?
Problem płotu można bardzo prosto rozwiązać - dzwonisz na policję lub robisz zdjęcie i idziesz do nadzoru budowlanego który to sprawdza i może wezwać do usunięcia płotu lub nałożyć karę w postaci grzywny. Nie mój problem, że ludzie tego nie wiedzą. Nieznajomość prawa szkodzi.
A co zrobi policja? Zaaresztuje płot? Nakaże mu się przesunąć? Ukaże mandatem właściciela? To nie są za bardzo ich kompetencje, zwłaszcza jak przy rzece pojęcie linii brzegowej jest płynne. To nie jest wstawienie mandatu za oczywiste przekroczenie szybkości. Myślisz, ze oni się palą do takich zadań? Ile oni mają takich wezwań ludzi którym się coś 'wydaje'. I dlaczego mieliby przyjechać natychmiast? Przecież u nich tez jest hierarchia ważności zgłoszeń, takie - jest na samiutkim końcu. Może za dwie godziny... A nadzór budowlany - jak szybko zareaguje? 10 minut, godzina? A może miesiąc, dwa? :D
Kadłubek, pouczasz tu PSR. Mam propozycję. Napisz do komendanta skargę na ich zachowanie i zażądaj wyjaśnień. Oficjalnie, z imienia i nazwiska, podaj fakty. Zrobisz tak? Kaman, co tam pitolenie na forum, zrób coś co przyniesie pożytek polskim wodom jakby nie było. Prawo przecież znasz, przytoczyłeś tu wszelkie możliwe ustępy. Skoro wiesz, że zrobili źle, dlaczego sprawy nie pociągnąć?
-
A co zrobi policja? Zaaresztuje płot? Nakaże mu się przesunąć? Ukaże mandatem właściciela? To nie są za bardzo ich kompetencje, zwłaszcza jak przy rzece pojęcie linii brzegowej jest płynne. To nie jest wstawienie mandatu za oczywiste przekroczenie szybkości. Myślisz, ze oni się palą do takich zadań? Ile oni mają takich wezwań ludzi którym się coś 'wydaje'. I dlaczego mieliby przyjechać natychmiast? Przecież u nich tez jest hierarchia ważności zgłoszeń, takie - jest na samiutkim końcu. Może za dwie godziny... A nadzór budowlany - jak szybko zareaguje? 10 minut, godzina? A może miesiąc, dwa? :D
Kadłubek, pouczasz tu PSR. Mam propozycję. Napisz do komendanta skargę na ich zachowanie i zażądaj wyjaśnień. Oficjalnie, z imienia i nazwiska, podaj fakty. Zrobisz tak? Kaman, co tam pitolenie na forum, zrób coś co przyniesie pożytek polskim wodom jakby nie było. Prawo przecież znasz, przytoczyłeś tu wszelkie możliwe ustępy. Skoro wiesz, że zrobili źle, dlaczego sprawy nie pociągnąć?
Znam przypadek, że na dzień dobry policjanci wypisali mandat 500 PLN - nie wiem za co dokładnie bo nie pokazali podstawy prawnej tylko "cenę" - do wezwania na "płot". Płot później był już przesunięty.
Pojęcie masz podane, czy dla Ciebie są płynne nie mi oceniać dla mnie są czytelne.
Nie powiedziałem też, że zareagują natychmiast ale fakt "budowlańcy" to procedura nie na tydzień.
Mam napisać do komendanta PSR:
Przeczytałem na Forum SiG, że wasi ludzie zrobili tak a tak, w miejscu tym i tym. Proszę o wytłumaczenie.
Jak mi napisze, że chce więcej szczegółów bo to za mało informacji to mu napiszę proszę wystąpić do osoby tej i tej bo ona to widziała nie ja.
Odpisze, że nie wie o którą sprawę chodzi bo nie podałem nawet daty.
Czujesz "blues'a"?
OK Napiszę o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury i przyślą mi wezwanie na przesłuchanie (o ile wyślą) i powiem to samo, że przeczytałem itd. Zgadnij co zrobią? Jak prorok będzie upierdliwy to zażąda IP Jurka ale raczej tak nie będzie - musi zeznania złożyć świadek, którym nie jestem.
-
To na co komu takie pisanie? Skoro nie ma sensu zawiadomienie o źle przeprowadzonej czynności służbowej, to dlaczego PSR działał źle i są nieukami? A może mogli naprawdę gościowi skoczyć? Na dodatek rozmawiali z jego pracownikiem a nie właścicielem gruntu. Przyjeżdża policja i aresztuje gościa? Każe mu otworzyć bramę, będą ją wyważać wspólnie z PSR? Kto przyjmie mandat, pracownik? A dlaczego on ma wpuścić kogoś, jak szef zakazał? Do szefa niech pójdą. Czujesz bluesa? Oni chyba własnie nie chcieli robić głupot, tak ja Ty nie chcesz tutaj zadziałać 8)
Zdajesz sobie sprawę na jakich głupków by wyszli? Na dodatek odejdą z kwitkiem, razem z policjantami, ewentualnie ci im powiedzą, aby się nie ośmieszali na drugi raz. Stracą tylko czas oraz wizerunek, wędkujący i tak się zawiną lub wywalą złowione ryby.
Ty tylko piszesz, cytujesz ustępy prawne i inne rzeczy jakie się nawiną z google'a. Jednak niczego to nie zmienia, problem istnieje dalej, wręcz ludzie mogą nabrać dystansu i niechęci do PSR i pracy jaką wykonują, bo to 'nieuki'. A sednem problemu jest co innego. Trzeba kombinować co zrobić, aby tam dokonano kontroli. Wizyta łodzią jak najbardziej ma sens w takim wypadku, nie zaś prawne siłowanie się z właścicielem gruntu. Ludzie sądzą się latami o ważne rzeczy, kto by tutaj się męczył z takimi pierdołami? PSR to zaledwie kilku gości na okręg lub województwo, i mają co robić, ich czas jest cenny, prawdopodobnie mieli zaplanowane inne kontrole. Więc wg mnie zareagowali słusznie, lub inaczej, zrobili co mogli, spróbowali wejść, nie dało się. A co dalej, to raczej już oni wiedzą najlepiej.
Co jak co, ale PSR nieukami bym nie nazywał. To fachowcy, aczkolwiek wg mnie używani często do banalnych zadań, jakimi jest sprawdzanie pozwoleń i kart wędkarskich. Jak na funkcjonariuszy z bronią i sprzętem, powinni zajmować się głównie zorganizowanym kłusownictwem. Tam wtedy efekt zaskoczenia został utracony, nawet jakby weszli za godzinę lub dwie, niczego by nie znaleźli, bo wiadomo, ze strażnik ostrzegłby tych wędkujących. Logicznie więc myśląc, zachowali się profesjonalnie i mądrze, Ty zaś oskarżasz ich w bardzo łatwy sposób, nierozsądnie. Nie uważasz, że przesadziłeś z tą oceną? Ja piszę z głowy jakby co, bez szukania prawnych zapisów w google :)
-
Co jak co, ale PSR nieukami bym nie nazywał. To fachowcy, aczkolwiek wg mnie używani często do banalnych zadań, jakimi jest sprawdzanie pozwoleń i kart wędkarskich. Jak na funkcjonariuszy z bronią i sprzętem, powinni zajmować się głównie zorganizowanym kłusownictwem.
Tez PSR nie uważam za nieuków ale Lucek co Ty piszesz. Sprawdzanie pozwoleń i kart wędkarskich w twojej ocenie to jest sprawa banalna ? To tak jak np. policja z ruchu drogowego kontroluje pod kątem posiadanych dokumentów a inne sprawy np. kategoria prawa jazdy, dopuszczalna ładowność czy też badania techniczne są na dalszym planie albo i nie. Strażnik PSR ma obowiązek dokonać wszelkiej kontroli związanej z wędkowaniem a nie tylko dokumentów oczywiście w granicach rozsądku bo jak np. przyczepi się ,że nie mam wypychacza do haczyków to też będzie racja po jego stronie ale zawsze mógł bym powiedzieć że 10 minut wcześniej odczepiałem rybę i gdzieś wypychacz zagubiłem w trawie i niech sobie szuka. W mojej ocenie sprawdzanie pozwoleń i kart wędkarskich nie jest banalne ale prewencyjne działanie zmierzające do ustalenia posiadanych uprawnień
-
Piszę z Googla... ja rozumiem, że jesteś za coś (z innego wątku) zły na mnie ale proszę Cię odpuść sobie mówienie o Googl'u. Wymyśl coś swojego np: Bingo, Yahoo - będziesz oryginalny. ;D
Podpowiem Ci jedno:
Głowa w kodeksie a nie kodeks w głowie.
W wolnym kraju masz prawo aby nikt nie właził ci na twój teren.
oraz
Po to jest teren prywatny aby nikt na niego nie wchodził.
Już nie będę się czepiał tego ale proszę nie pisz mi o szukaniu czegoś w necie.
Sądzisz inaczej - numer masz, zadzwoń będą Twoje wątpliwości rozwiane czy piszę z neta czy z głowy poza cytowaniem.
Natomiast zgadzam się z tym, że nie ma sensu burza w szklance wody - podstawa prawna podana, wątpliwości chyba rozwiane.
-
Jurek, czy uważasz, że mandaty za parkowanie powinna dawać policja? W UK robią to służby wyznaczone przez samorząd, policjanci zaś robią coś innego, odpowiedzialną policyjna robotę. Koszt jednego strażnika PSR jest bardzo wysoki, to uzbrojony funkcjonariusz, zarabia bardzo dużo, ma też sporą odpowiedzialność, stres, to łatwa praca nie jest. Więc o wiele lepiej jest zatrudnić zwykłych gości do sprawdzania kart i pozwoleń, za mniejsza kasę. Rozumiesz o co mi chodzi? W takim układzie PSR może naprawdę zajmować się zorganizowanym kłusownictwem, nie zaś dłubaniną. Zwykli zaś kontrolerzy robiliby to co tak ważne - codzienne patrole nad wieloma wodami. Do tego dochodzi jeszcze centrala zajmująca się przyjmowaniem zgłoszeń. To nonsens, że dzwonimy do poszczególnych strażników! Oni powinni dostawać zlecenia z jakieś centrali. Ta znów mogłaby oznaczać na mapie 'gorące miejsca', organizować wyjazdy policji jak trzeba, przyjmować zgłoszenia o zatruciach wód itp.
W Polsce zbyt wiele się żąda od PSR, takie jest moje zdanie. Jest ich zbyt mało, aby podołać wszystkiemu. To sa tylko ludzie, wg mnie nieudolnie dość zorganizowani, robiący to, co mogą. Dlatego nie uważam, że to nieroby lub nieuki, którym się nie chce lub którzy się nie znają na swojej robocie. To polski standard, żeby zasypać człowieka robotą, obowiązkami, mieć wygórowane oczekiwania. Sam problem PSR bierze się stąd, że my wędkarze, nie płacimy prawie nic państwu, tylko PZW. Dlatego na takiej służbie się oszczędza i strażników jest tyle co kot napłakał, to kropla w morzu potrzeb. Wielu wędkarzy przelicza składkę PZW na cenę narybku, uważając, ze 200 zeta to dużo. Ale mało kto pomyśli, że ochrona wód kosztuje. Płacąc składki z 50 PLN więcej od głowy, i przeznaczając to na PSR, można by zatrudnić kilkaset osób więcej w skali Polski, około 5-7 na okręg. Byłaby to naprawdę odczuwalna różnica.
-
Natomiast zgadzam się z tym, że nie ma sensu burza w szklance wody - podstawa prawna podana, wątpliwości chyba rozwiane.
I co rozwiązałeś Sherlocku? Nic, zero efektów, jest gadanina i masa pisania, PSR ma zły PR, wychodzi na to, że to są nieuki albo obiboki. A tak naprawdę na nic takie kodeksy, skoro w życiu jest inaczej a prawo nieudolne i niedopracowane. Nic nie jest rozwiązane ani tym bardziej rozwiane. Są zapodane pewne przepisy, a to różnica. Już w wątku o SSR widziałem jak można 'rozumieć' dany przepis, podczas gdy jest pięć innych w innych ustawach, zachodzących na ten jeden, zmieniając jego znaczenie.
Piszę z Googla... ja rozumiem, że jesteś za coś (z innego wątku) zły na mnie ale proszę Cię odpuść sobie mówienie o Googl'u. Wymyśl coś swojego np: Bingo, Yahoo - będziesz oryginalny. ;D
Ty zaś wychodź częściej z domu, i zauważaj różnicę pomiędzy wiedzą z netu i kodeksów a życiem. To jak w wędkarstwie - można cytować klasyków i artykuły, wiedzy praktycznej jednak to nie zastąpi. I nie myśl, że jestem na Ciebie za coś zły, bo mi w niczym nie dopiekłeś, bardziej ja Tobie :) Ale to po to, aby powstrzymać troszkę tę aktywność w każdym wątku, bo znasz się praktycznie na wszystkim, od pieczenia chleba poprzez łowienie rekinów, na odbieraniu porodu skończywszy. Zwracasz uwagę praktycznie każdemu, choć w wielu kwestiach nawet nie miałeś z daną rzeczą do czynienia. To możliwe jest tylko dzięki Google :D :D :D
Aby PSR było skuteczne trzeba rozwiązań. Wiele z nich w Polsce wprowadzi się za lat 5,10 lub 15 - ale są konieczne, aby działać skutecznie i aby były efekty. Nie liczę na to, że dane mi będzie coś zmieniać wg mojej woli, ale często zasiewane są tu jakieś ziarenka, z których wyrośnie coś, co da owoce. Dlatego na PSR można narzekać jeżeli ma się pewne zrozumienie ile oni mają do ogarnięcia. Wędkarze wkurzają się, że nie odbierają telefonów, że nie reagują szybko - ale to sa zwykli ludzie, pracujący w normalnym wymiarze a nie bohaterowie typu Bronka Talara, robiący 300 czy 500% normy. Za sprawą PZW mamy dość słabe prawo w Polsce, największe stowarzyszenie hobbystyczne nie ma praktycznie wpływu na przepisy, sytuację nad wodami, wędkarze nie żądają, więc nikt niczego nie zmienia, jak choćby większych nakładów na PSR, aby mogli dobrze robić to, czego się od nich oczekuje. Przykleiłeś im dość szybko łatkę, powołując się na przepis, już od początku nie mający wcale wiele wspólnego ze sprawą, zwłaszcza, że nie znamy szczegółów. Ot, trzask, prask kilka minut pisania i gotowy wpis...
PSR do nauki tłuki! Macie przestrzegać prawa czyli je znać!
Trochę za szybko, nie uważasz?
-
Trudno oceniać sytuację, nie znając jej dokładnie ani też nie będąc osobiście przy interwencji czy jej próbie. Temat niejako jest relacją relacji kogoś, kto widział i wydał swoją opinię w temacie. Wy się tutaj sprzeczacie a tak do końca nie wiadomo jak było rzeczywiście ani też co rzeczywiście robili strażnicy PSR (jeśli nie podjęli widocznych działań czy podjęli inne celem wyjaśnienia problemu).
Najlepszym rozwiązaniem moim zdaniem jest pismo do odpowiedniego komendanta PSR w rejonie lub nawet do okręgu PZW z merytorycznym opisaniem problemu (już nawet nie sytuacji z PSR - o tej można wspomnieć). Zarządać odpowiedzi w ustawowym terminie i sprawa załatwiona. PZW z pewnością zajmie się problemem i pokieruje sprawę lub zapytania do odpowiednich organów.
Podobny temat jest od wielu już lat na rzece Ruda, w miejscowości Stodoły, przy ujściu tej rzeki ze zbiornika Rybnik. Tam właściciel posesji ogrodził swój teren siatką, która schodzi w dół do samej rzeki. W teorii można by przejść, łapiąc się siatki ale co z tego, skoro wzdłuż rzeki ogrodzenia już nie ma a po posesji biega duży pies. Drugi brzeg jest ogrodzony, jednak są tam zrobione furtki i można tym sposobem normalnie poruszać się wzdłuż brzegu. Jednak tylko jednego, bo jeden jest trwale niedostępny ze względu na wspomniane ogrodzenie. Jako wędkarz zawsze miałem z tym problemy. W tej chwili jako strażnik SSR mogę ten rejon kontrolować i być może zimą będziemy tam na kontroli. Zobaczę jaki stan jest na dzień dzisiejszy i zorientuję się czy ktoś podejmował problem (SSR, PSR, wędkarze - czy były jakieś interwencje w związku z tym lub doniesienia).
Trudno jest mi jednoznacznie określić czy można takie coś "załatwić" na miejscu. Z pewnością nie jest to takie proste jak może się wydawać. Żeby kogoś ukarać, trzeba mieć podstawy. Ustalić właściciela gruntu, być może zapoznać się z mapkami, cholera wie co jeszcze. Policjanci w tej kwesti prawdopodobnie będą mocno ograniczeni, pamiętajcie, że oni nie są specjalistami z prawa wodnego czy np. ustawy o rybactwie śródlądowym. Kiedy kontrole przeprowadzamy z Policjantami, pomimo to, że to zgodnie z wytycznymi Policja dowodzi patrolem to z reguły w przypadku wystawiania "mandatów" posiłkuje się naszą wiedzą w kwestii kwalifikacji czynu itd. Dla mnie takie ogrodzenie to typowy temat typu "chuj", skomplikowany i z brakiem szczegółów.
Mamy ustawę o rybactwie śródlądowym, która ściśle określa kompetencje PSR:
Art. 23. W czasie wykonywania czynności służbowych strażnik Państwowej Straży Rybackiej jest uprawniony do:
8 ) wstępu i wjazdu:
a) do pomieszczeń magazynowych i miejsc składowania ryb oraz na tereny obrębów hodowlanych,
b) na tereny pozostające w administracji urzędów morskich, na tereny lasów, zakładów przemysłowych, ośrodków turystyczno--wypoczynkowych, gospodarstw rolnych w zakresie niezbędnym do prowadzenia kontroli na wodach przyległych do tych terenów,
c) na wały przeciwpowodziowe, śluzy, tamy, na teren elektrowni, młynów i tartaków wodnych, przepompowni oraz innych urządzeń piętrzących wodę, z wyjątkiem terenów i obiektów Sił Zbrojnych, Straży Granicznej i Policji oraz innych, których szczególne przeznaczenie stanowi informacje niejawne o klauzuli tajności „tajne” lub „ściśle tajne”;
9) prowadzenia działań kontrolnych w miejscach wymienionych w pkt 8 bez konieczności uzyskania zgody ich właściciela lub użytkownika;
Nie wiem, czy opisywane miejsce można zakwalifikować do w/w. Jeśli tak, to spokojnie mogli wejść na teren, nawet bez zgody właściciela czy użytkownika terenu. Tylko pytanie, czy to miejsce kwalifikuje się do w/w?
Myslę, że znają ustawę i swoje uprawnienia. Jesli odstąpili od czynności lub odłożyli je celem wyjasnienia to widocznie mieli powód lub wątpliwości. Tego ja nie wiem, nikt z Nas.
Szkoda moim zdaniem pisania i wyrokowania. Bo na prawdę to jest póki co tylko dopisywanie historii. Sama nazwa tematu moim zdaniem już jest przesadzona, to jest wyrokowanie przy braku pełnej wiedzy. Napiszcie pismo z zapytaniem, do PZW odnośnie sytuacji, do PSR w związku z opisywanym incydentem. Odpowiedzą na 100%. Wtedy będzie merytoryczna dyskusja.
-
Lucjan nie zgadzam sie z tym co piszesz odnośnie sprawdzania wszelkich dokumentów przez kontrolerów. Patrzysz chyba na to przez pryzmat pobytu na wyspie bo tam chyba lepiej jest to poukładane. U nas dość często będąc nad wodą słyszałem na widok jadących lub idących strażników PSR cytuję
" o już q.......wa jadą znów się będą przy.......ac, nie mają co robić będą szukali h...... do dupy " i wiele podobnych tekstów a co by było jak by doszli i poprosili o dokumenty kontrolerzy. Nie chce o tym myśleć. Wiem tylko że jak jakiś ćwok nad wodą ma coś na sumieniu to z pewnością postawi się takiemu kontrolerowi a gość wtedy spuści łeb i odejdzie natomiast widząc PSR już będzie ten sam ćwok trochę ostrożniejszy. Dlatego jestem innego zdania w sprawie kontroli dokumentów bo jak by robili to kontrolerzy to wyglądało by to w podobny sposób
karty by nie okazali ale by ucielki z obawy na to że może przybyć PSR
-
Jurek, myślę, że się nie rozumiemy. Kontroler robi krótką rzecz na wypadek spotkania opornego wędkarza - dzwoni po policję, i za chwilę nad rzeką jest inna rozmowa. On nie ma w ogóle się z nikim szarpać, wręcz powinien mieć to zabronione! Ważne aby to nie byli goście z bronią, z tymi wszystkimi uprawnieniami jakie mają takie służby. Bo to bardzo droga rzecz. Policjant, strażak, żołnierz - to etaty bardzo drogie, bo i praca nie jest łatwa. To najdroższy kontroler! A przecież wystarczy para zwykłych, przeszkolonych w tydzień ludzi, na dwukrotnie niższej umowie, bo i prace mieliby spokojniejszą.
Co do wędkarzy - zauważ, że takie reakcje biorą się stąd, że ktoś jest rzadko kontrolowany. W takich Czechach podobno i kilka razy dziennie mogą Cię sprawdzić - zauważasz różnicę? Kłusownictwo zorganizowane zaś to spory problem, tam są w to ludzie wmieszani, którzy mogą zrobić komuś krzywdę. Dlatego tam potrzeba konkretnych gości. Uważam wręcz, że teraz brakuje nam państwowych kontrolerów i centrali zgłoszeniowej, liczba uzbrojonych strażników wystarczy.
A taka konkluzja mi się nasuwa. Skąd państwo ma brać kasę na PSR, silne i zorganizowane? Musi wpierw dostać kasę na to od nas, wędkarzy. Zakrawa na absurd, że w Polsce zezwala się na grabienie wód, nie pobierając odpowiednich opłat. Nigdy w życiu nie może sprawdzającym być tylko ten co dzierżawi przecież... Dlatego już od początku widać, że to wszystko nie trzyma się kupy i jest źle zrobione. Nie stać nas na ochronę, na dobre badanie wód za pomocą ichtiologów, mamy więc najgorsze wody w Europie. Czy to dobry układ? Traci na nim i wędkarz, jak również państwo, zyskuje oszust i kombinator. Więc od razu wiadomo, że do rzyci jest wiele przepisów tutaj.
-
Jurek, myślę, że się nie rozumiemy. Kontroler robi krótką rzecz na wypadek spotkania opornego wędkarza - dzwoni po policję, i za chwilę nad rzeką jest inna rozmowa. On nie ma w ogóle się z nikim szarpać, wręcz powinien mieć to zabronione! Ważne aby to nie byli goście z bronią, z tymi wszystkimi uprawnieniami jakie mają takie służby. Bo to bardzo droga rzecz. Policjant, strażak, żołnierz - to etaty bardzo drogie, bo i praca nie jest łatwa. To najdroższy kontroler! A przecież wystarczy para zwykłych, przeszkolonych w tydzień ludzi, na dwukrotnie niższej umowie, bo i prace mieliby spokojniejszą.
Co do wędkarzy - zauważ, że takie reakcje biorą się stąd, że ktoś jest rzadko kontrolowany. W takich Czechach podobno i kilka razy dziennie mogą Cię sprawdzić - zauważasz różnicę? Kłusownictwo zorganizowane zaś to spory problem, tam są w to ludzie wmieszani, którzy mogą zrobić komuś krzywdę. Dlatego tam potrzeba konkretnych gości. Uważam wręcz, że teraz brakuje nam państwowych kontrolerów i centrali zgłoszeniowej, liczba uzbrojonych strażników wystarczy.
A taka konkluzja mi się nasuwa. Skąd państwo ma brać kasę na PSR, silne i zorganizowane? Musi wpierw dostać kasę na to od nas, wędkarzy. Zakrawa na absurd, że w Polsce zezwala się na grabienie wód, nie pobierając odpowiednich opłat. Nigdy w życiu nie może sprawdzającym być tylko ten co dzierżawi przecież... Dlatego już od początku widać, że to wszystko nie trzyma się kupy i jest źle zrobione. Nie stać nas na ochronę, na dobre badanie wód za pomocą ichtiologów, mamy więc najgorsze wody w Europie. Czy to dobry układ? Traci na nim i wędkarz, jak również państwo, zyskuje oszust i kombinator. Więc od razu wiadomo, że do rzyci jest wiele przepisów tutaj.
A z tym tygodniem szkolenia to jakby lipa bo już nam taki jeden wmawia, że po szesnastu dniach ludzie staną do walki przeciw oddziałom specjalnym wroga :facepalm:
Z podatków Luk tak jak policja, wojsko itd.
JKarp
-
Ok rozumiem tylko wytłumacz mi Lucjan co w przypadku gdy taki kontroler ujawni jakieś wykroczenie popełnione przez wedkarza może zrobić. Wszystko jedno jakie. Co on może zrobić w takim przypadku poza powiadomieniem PSR lub policji. NIC naprawdę NIC żadnego działania prawnego nie podejmie gdyż nie ma uprawnień. Może zapisać markę, kolor i nr.rej samochodu którym przyjechał, zapamięta jak był ubrany, poda rysopis i co dalej. Zakładam że na miejsce przybędzie Policja lib PSR i co będą prowadzić pościg. Tak mogą wykonać szereg czynności zmierzających do ustalenie kto tym pojazdem przyjechał i inne ustalenia ale to też wiąże się z dużym nakładam czasu,sił i środków i nikt mnie nie przekona że to taniej wyjdzie do tego bardzo dużo będzie sporządzonej dokumentacji. Taki gość się zwinie i odjedzie a PSR na miejscu rozliczy takiego mandatem i po sprawie.
.
Co do wędkarzy - zauważ, że takie reakcje biorą się stąd, że ktoś jest rzadko kontrolowany. W takich Czechach podobno i kilka razy dziennie mogą Cię sprawdzić - zauważasz różnicę? Kłusownictwo zorganizowane zaś to spory problem, tam są w to ludzie wmieszani, którzy mogą zrobić komuś krzywdę. Dlatego tam potrzeba konkretnych gości. Uważam wręcz, że teraz brakuje nam państwowych kontrolerów i centrali zgłoszeniowej, liczba uzbrojonych strażników wystarczy.
Tutaj zgadzam się. Ja nie mam nic przeciwko temu by mnie i dziesięć razy w ciągu dnia kontrolowali ale tylko np. PSR które ma większy zakres uprawnień niż tylko kontrola dokumentów i zauważ jak będzie dziesięć kontroli jednego wędkarza w ciągu dnia to zaraz pójdzie duże halo że kontrolują. Takie działania prewencyjne odstraszą potencjalnych kłusoli lub innych ćwoków. Takie działania przeprowadza policja na jakimś szczególnie zagrożonym przestępczością terenie. Takie nękanie, kontrole i ich sama obecność po jakimś czasie doprowadza do tego że w tym rejonie z czasem jest bezpieczniej
a takie zagrożenie z czasem może zostać wyeliminowane. Zgadzam się z Twoja wypowiedzią że potrzeba konkretnych gości takimi właściwymi w mojej ocenie są funkcjonariusze PSR.
Sprawa pozyskania funduszy na działanie PSR-u to już chyba inny temat.
-
Mi to się marzy taka straż jak w programie Strażnicy Przyrody - jeden człowiek, samochód, broń, dostęp do internetu i ma uprawnienia do kontroli wszystkich i wszystkiego.
JKarp
-
My tu gadu gadu o strażnikach a jeszcze chwilka i przestaną istnieć zgodnie z nową Ustawą
......................... i powstanie Państwowa Inspekcja Rybacka oraz Społeczna Inspekcja Rybacka :)
Będą mogli wszystko, kontrole w dzień w nocy; domy samochody, będą mieli drony, łodzie podwodne, łodzie, broń palną, działa samobieżne etc..... :D :D tu się rozmarzyłem ale zmiana nazwy będzie.
-
Nie drony tylko androny :facepalm:
-
Mi to się marzy taka straż jak w programie Strażnicy Przyrody - jeden człowiek, samochód, broń, dostęp do internetu i ma uprawnienia do kontroli wszystkich i wszystkiego.
JKarp
Oj, tak... Jak w normalnych krajach.
-
Skąd państwo ma brać kasę na PSR, silne i zorganizowane? [/b
Z podatków Luk tak jak policja, wojsko itd.
Nie jestem w stanie się zgodzić z takim podejściem. W Polsce brakuje kasy na służbę zdrowia, skąd więc mają się znaleźć na PSR? To nie jest służba ważna dla wielu Polaków, bo wody oni mogą mieć w nosie. Co innego policja, straż czy wojsko. To jest coś istotnego, tu kasa musi być. Dlatego własnie sprawę finansowania PSR powinno się podnieść, bo dla państwa nie przynosimy żadnego zysku a koszta. Więc normalnym jest i będzie, że się będzie na PSR w takim wypadku oszczędzać. A to znowu odbija się na tym co my mamy - słabe, zdewastowane często, wody. W takim układzie przegranym jest i wędkarz, i rybak, i człowiek chcący wypoczynku nad wodą, jak i samo państwo. U nas nie potrafi się zarządzać wodami, nie widzi się korzyści jakie przyniesie dla budżetu posiadanie rybnych łowisk, wspieranie biznesu wędkarskiego...
Ok rozumiem tylko wytłumacz mi Lucjan co w przypadku gdy taki kontroler ujawni jakieś wykroczenie popełnione przez wędkarza może zrobić. Wszystko jedno jakie. Co on może zrobić w takim przypadku poza powiadomieniem PSR lub policji. NIC naprawdę NIC żadnego działania prawnego nie podejmie gdyż nie ma uprawnień. Może zapisać markę, kolor i nr.rej samochodu którym przyjechał, zapamięta jak był ubrany, poda rysopis i co dalej?
Jurek, ale logicznym jest, ze taki kontroler musi mieć odpowiednie uprawnienia. Aby takie służby istniały, trzeba nowelizacji przepisów. Ja nie widzę problemu w tym, aby tak zrobić. Nie wiem czemu zakładasz, że strażnik to musi być ktoś, kto może użyć siły fizycznej. Według mnie nie ma takiej potrzeby. W przypadku problemu wzywana jest policja, a to się wiąże dla delikwenta z konkretnymi następstwami. To tak jak nie przyjąć mandatu od policji teraz. Każdy ma takie prawo, jednak jedno jest pewne, nie opłaca się. A to co piszesz, to przypadki skrajne, jakieś ucieczki i pościgi. Nie słyszymy o tym raczej często.
-
Lucjan przecież to jest jasne że kontroler musi mieć odpowiednie uprawnienia. W mojej ocenie każdy kto wykonuje jakieś czynności prawne zapisane gdzieś w jakimś akcie prawnym musi posiadać prawo do użycia siły fizycznej i środków przymusu. Nie wyobrażam sobie tego by taka osoba odstąpiła od swoich czynności bo komuś się coś nie podoba. Nie codziennie by dochodziło do użycia siły i środków przymusu ale zdarzyć się coś takiego może. Ktoś kto np. napada na funkcjonariusza PSR, straznika leśnego, takiego właśnie kontrolera lub np. policjanta to napada na polskie państwo. Taki kontroler musi czymś odpierać atak. A środki przymusu jak np. pałka, gaz, kajdanki oraz ten najważniejszy broń to jest nic innego jak jego narzędzia pracy poza innymi jak długopis, notatnik lub lornetka. Po co wiec tworzyć jakiś kontrolerów skoro już jest ta PSR. Jak Ty byś działał będąc takim kontrolerem. Jestem przekonany że jak byś czekał ok. 10-20 min. na przybycie PSR lub policji to odpuścił byś sobie dalsze czynności a takiemu ćwokowi to pogroził byś paluszkiem a on może nie głośno ale w myślach by powiedział mam cie w .......
-
Jurek, ja mam trochę inne zdanie. Zobacz na konduktora PKP, to osoba, która siły fizycznej używać nie musi, ma natomiast pewne uprawnienia. Tak właśnie ma wyglądać typowe podejście nad wodami odnośnie wędkarzy - 'dzień dobry, prosze przygotowac pozwolenia do kontroli'. Obecność takich osób automatycznie zmniejsza ilość wypadków łamania prawa czy regulaminu nad wodą. Do konduktora w pociągu raczej nie mówi się 'spieprzaj dziadu' - po takim czymś na najbliższej stacji czekać będzie już SOK, prawdopodobnie z policją. Delikwenta zaś nie czeka nic przyjemnego. Nie widzę więc różnicy pomiędzy korzystaniem z państwowych kolei, czy też państwowych wód. Zauważ też, że pociągi często są niebezpieczne, podczas wypraw nimi kibiców piłkarskich, i konduktor nie chodzi w kamizelce ani z gnatem u pasa, choć może być tam naprawdę groźnie.
-
Skąd państwo ma brać kasę na PSR, silne i zorganizowane? [/b
Z podatków Luk tak jak policja, wojsko itd.
Nie jestem w stanie się zgodzić z takim podejściem. W Polsce brakuje kasy na służbę zdrowia, skąd więc mają się znaleźć na PSR? To nie jest służba ważna dla wielu Polaków, bo wody oni mogą mieć w nosie. Co innego policja, straż czy wojsko. To jest coś istotnego, tu kasa musi być. Dlatego własnie sprawę finansowania PSR powinno się podnieść, bo dla państwa nie przynosimy żadnego zysku a koszta. Więc normalnym jest i będzie, że się będzie na PSR w takim wypadku oszczędzać. A to znowu odbija się na tym co my mamy - słabe, zdewastowane często, wody. W takim układzie przegranym jest i wędkarz, i rybak, i człowiek chcący wypoczynku nad wodą, jak i samo państwo. U nas nie potrafi się zarządzać wodami, nie widzi się korzyści jakie przyniesie dla budżetu posiadanie rybnych łowisk, wspieranie biznesu wędkarskiego...
Ok rozumiem tylko wytłumacz mi Lucjan co w przypadku gdy taki kontroler ujawni jakieś wykroczenie popełnione przez wędkarza może zrobić. Wszystko jedno jakie. Co on może zrobić w takim przypadku poza powiadomieniem PSR lub policji. NIC naprawdę NIC żadnego działania prawnego nie podejmie gdyż nie ma uprawnień. Może zapisać markę, kolor i nr.rej samochodu którym przyjechał, zapamięta jak był ubrany, poda rysopis i co dalej?
Jurek, ale logicznym jest, ze taki kontroler musi mieć odpowiednie uprawnienia. Aby takie służby istniały, trzeba nowelizacji przepisów. Ja nie widzę problemu w tym, aby tak zrobić. Nie wiem czemu zakładasz, że strażnik to musi być ktoś, kto może użyć siły fizycznej. Według mnie nie ma takiej potrzeby. W przypadku problemu wzywana jest policja, a to się wiąże dla delikwenta z konkretnymi następstwami. To tak jak nie przyjąć mandatu od policji teraz. Każdy ma takie prawo, jednak jedno jest pewne, nie opłaca się. A to co piszesz, to przypadki skrajne, jakieś ucieczki i pościgi. Nie słyszymy o tym raczej często.
Ale to służba jak policja więc mnie jako wędkarza nie interesuje skąd kasa. Mają na OTK niech znajdą na PSR. Nie w temacie - OTK za gotowość 500 zł na miesiąc a OSP za darmo są w gotowości. Mają płatne tylko za udział w akcji.
JKarp
-
Lucjan podajesz przykład konduktora PKP ale zauważ że w pociągu jak dojdzie do jakiejś awantury to gość nie wyskoczy z pociągu bo się połamie lub zabije a nad wodą to trochę czasu upłynie nim przyjdą z pomocą a przez ten czas gośc się zawinie i będzie miał wszystkich gdzieś. Tutaj pozostanie tylko działanie takiego kontrolera w ramach ujęcia obywatelskiego i nic więcej Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy korzystaniem z państwowych kolei, czy też państwowych wód
-
Ale to służba jak policja więc mnie jako wędkarza nie interesuje skąd kasa. Mają na OTK niech znajdą na PSR. Nie w temacie - OTK za gotowość 500 zł na miesiąc a OSP za darmo są w gotowości. Mają płatne tylko za udział w akcji.
JKarp
Janusz, ja nie widzę tu podziału na my i oni. Dla mnie to 'my'. Ochrona wód nie będzie nigdy tak ważna jak ochrona którą zapewnia policja, straż pożarna czy wojsko. Myśląc w taki sposób, mówisz: 'nie obchodzi mnie skąd na to wezmą kasę, ma być tak i siak'. A kasy nie ma i nie będzie, więc i zmian nie będzie. To więc nie jest żadne rozwiązanie.
Nie może też być tak, że nagle samorządy dostaną dodatkowe koszta. Właśnie opłata za wędkowanie, wpływająca do kasy państwa, pozwoliłaby na skuteczne pilnowanie wód. Nie rozumiem dlaczego w jednej opłacie dzierżawnej ma się wszystko zawierać. Przecież jeżeli woda należy do wędkarzy, to trzeba poświęcić masę czasu na kontrolę, jeżeli zaś urzęduje rybak, ta jest banalnie prosta i krótka. Musi być więc zależność pomiędzy ilością wędkarzy a kasa jaką dostaje państwo. Im więcej wędkarzy tym więcej strażników, bo przecież to logiczne, że i więcej trzeba robić.
W obecnym układzie PSR ma wykonywać zadanie nie do wykonania. Kilka osób na okręg ma zapewnić ochronę wielu zbiorników, rzek i kanałów, to są dziesiątki tysięcy linii brzegowej. A gdzie tu jeszcze reagowanie na zgłoszenia? Z drugiej strony wszelkie reformy wezmą w łeb, jeżeli nie będzie kontroli. Każdą nadwyżkę wyłowią nieprzestrzegający regulaminów wędkarze. To jest system naczyń połączonych, w którym podstawa jest kontrola dokonywana przez służby państwowe, chroniących zasoby odnawialne polskich wód.
-
Lucjan podajesz przykład konduktora PKP ale zauważ że w pociągu jak dojdzie do jakiejś awantury to gość nie wyskoczy z pociągu bo się połamie lub zabije a nad wodą to trochę czasu upłynie nim przyjdą z pomocą a przez ten czas gośc się zawinie i będzie miał wszystkich gdzieś. Tutaj pozostanie tylko działanie takiego kontrolera w ramach ujęcia obywatelskiego i nic więcej Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy korzystaniem z państwowych kolei, czy też państwowych wód
Oczywiście, że nie da się tego porównać :) Ale ile masz takich przypadków, że ktoś odmawia poddaniu się do kontroli i ucieka? Ja nie słyszałem o takich. raczej o sytuacjach gdzie wędkarz zażądał aby wezwano policję.
Z drugiej strony musi istnieć coś jak centrala PSR. Taki kontroler dzwoniłby do centrali wpierw, ta zaś by kierowała na miejsca albo policję, albo dostępnego strażnika PSR z możliwością użycia przymusu. Recydywistów łatwiej by było wyłapać, zaś pewne miejsca mogłyby być stale kontrolowane (tam gdzie jest więcej przypadków łamania prawa), dodatkowo ktoś by miał jakiś plan kontroli wód w okręgu czy rejonie (czyli tam gdzie były zarybienia, gdzie sporo ludzxi spędza urlop etc).
W UK podstawą w klubach jest bailiff, najczęściej sam dokonujący kontroli nad wodą. Nie może on niczego zrobić kłusolom, czy stawiającym opór, musi wezwać agencję środowiska lub policję. I to działa bardzo dobrze. Co lepsze, on pobierać może opłaty za wędkowanie!
Latem słyszałem od Szymona, bailiffa ochotnika, jak to grupa Polaków nad rzeką Nene (ponad 10 osób) odmówiła poddaniu się kontroli. Byli podpici, a jeden wyciągnął nóż (bailiffów w nocy było czterech). Zgodnie z procedurą wycofali się natychmiast, wezwano natomiast policję, jako, że grożono im nożem, wezwano tam specjalną jednostkę. W 10 minut nad wodą byli zamaskowani na czarno goście z bronią, i nie było ceregieli. Jeden z narąbanych Polaków 'przyjaźnie' klepnął 'komandosa' w plecy, i to był sygnał, aby ich spacyfikować. Wkrótce cała grupa leżała na ziemi skuta kajdankami. Dodam, że policjanci mieli ostrą broń i tam dyskutowanie było głupotą. Ale co tam nawaleni Polacy...
To właśnie przykład, jak się to rozwiązuje w innym kraju. Od specjalnych przypadków są specjalni goście (policja, antyterroryści), a od zwykłych kontroli zwykli ludzie, nie mający w ogóle żadnych uprawnień do siłowych konfrontacji. Ja nie uważam, że potrzebna jest nam w Polsce kolejna służba z bronią, nam potrzeba częstych i rutynowych kontroli, oraz sprytnego sposobu, jak tego wszystkiego używać. Tego ma dokonywać jakieś centrum zarządzania i przyjmowania zgłoszeń, mogące robić zestawienia wyników, przypadków łamania prawa i tak dalej. Wtedy jest głowa, która wszystkim kieruje, strażnicy, używani do konkretnych zadań, i zwykli kontrolerzy, robiący swoje.
Na koniec dodam, że model brytyjski jest łatwiejszy, ponieważ panuje no kill. W Polsce jednak kontrole muszą być bardziej rozbudowane, ponieważ zabiera się ryby, zbiorniki zaś często zarybia. Więc aparat kontroli musi być większy siłą rzeczy.
-
Ale to służba jak policja więc mnie jako wędkarza nie interesuje skąd kasa. Mają na OTK niech znajdą na PSR. Nie w temacie - OTK za gotowość 500 zł na miesiąc a OSP za darmo są w gotowości. Mają płatne tylko za udział w akcji.
JKarp
Janusz, ja nie widzę tu podziału na my i oni. Dla mnie to 'my'. Ochrona wód nie będzie nigdy tak ważna jak ochrona którą zapewnia policja, straż pożarna czy wojsko. Myśląc w taki sposób, mówisz: 'nie obchodzi mnie skąd na to wezmą kasę, ma być tak i siak'. A kasy nie ma i nie będzie, więc i zmian nie będzie. To więc nie jest żadne rozwiązanie.
Nie może też być tak, że nagle samorządy dostaną dodatkowe koszta. Właśnie opłata za wędkowanie, wpływająca do kasy państwa, pozwoliłaby na skuteczne pilnowanie wód. Nie rozumiem dlaczego w jednej opłacie dzierżawnej ma się wszystko zawierać. Przecież jeżeli woda należy do wędkarzy, to trzeba poświęcić masę czasu na kontrolę, jeżeli zaś urzęduje rybak, ta jest banalnie prosta i krótka. Musi być więc zależność pomiędzy ilością wędkarzy a kasa jaką dostaje państwo. Im więcej wędkarzy tym więcej strażników, bo przecież to logiczne, że i więcej trzeba robić.
W obecnym układzie PSR ma wykonywać zadanie nie do wykonania. Kilka osób na okręg ma zapewnić ochronę wielu zbiorników, rzek i kanałów, to są dziesiątki tysięcy linii brzegowej. A gdzie tu jeszcze reagowanie na zgłoszenia? Z drugiej strony wszelkie reformy wezmą w łeb, jeżeli nie będzie kontroli. Każdą nadwyżkę wyłowią nieprzestrzegający regulaminów wędkarze. To jest system naczyń połączonych, w którym podstawa jest kontrola dokonywana przez służby państwowe, chroniących zasoby odnawialne polskich wód.
Lucjan skoro stać :facepalm: na postawienie co miesiąc 2 000 policjantów, barierek itd więc miech będzie stać na PSR.
JKarp
-
A opłata za wędkowanie wpływająca do kasy państwa byłaby by jak YETI...
JKarp
-
Dla mnie Państwowa Inspekcja Rybacka bez szczególnych uprawnień to nonsens, płacić komuś za sam fakt kontroli po czym w 70 % przypadków wzywać Policję , gdzie tu sens i logika o marnotrawieniu pieniędzy nie wspomnę. W związku że jesteśmy raczej społeczeństwem coraz bardziej roszczeniowym należało by zwiększyć etaty w PIR wraz z ich uprawniniami lub przyjąć dodatkowo 2000 Policjantów którzy zajmowali by się cały rok kontrolami nad wodą ( a nie jak jest teraz że w okresie letnim Policjanci delegowani są nad wodę, po czym w zimie wracają do swoich jednostek ) i zlikwidować PIR.
Obecnie mamy słabą PIR a Policja obciążona jest wieloma innych sprawami i nie jest w stanie dobrze współpracować jak i sama wykonywać swoje obowiązki nad woda.
PIR- Państwowa Inspekcja Rybacka ( obowiązuję od 2018 )
-
Dla mnie Państwowa Inspekcja Rybacka bez szczególnych uprawnień to nonsens, płacić komuś za sam fakt kontroli po czym w 70 % przypadków wzywać Policję , gdzie tu sens i logika o marnotrawieniu pieniędzy nie wspomnę.
I dla mnie tworzenie instytucji takich kontrolerów to też nie logiczne.
-
PIR- Państwowa Inspekcja Rybacka ( obowiązuję od 2018 )
A gdzie na ten temat można poczytać ?
-
Dla mnie Państwowa Inspekcja Rybacka bez szczególnych uprawnień to nonsens, płacić komuś za sam fakt kontroli po czym w 70 % przypadków wzywać Policję , gdzie tu sens i logika o marnotrawieniu pieniędzy nie wspomnę. W związku że jesteśmy raczej społeczeństwem coraz bardziej roszczeniowym należało by zwiększyć etaty w PIR lub przyjąć dodatkowo 2000 Policjantów którzy zajmowali by się cały rok kontrolami nad wodą ( a nie jak jest teraz że w okresie letnim delegowani są nad wodę, po czym w zimie wracają do swoich jednostek ) a zlikwidować PIR.
Obecnie mamy słabą PIR a Policja obciążona jest wieloma innych sprawami i nie jest w stanie dobrze współpracować jak i sama wykonywać swoje obowiązki nad woda.
PIR- Państwowa Inspekcja Rybacka ( obowiązuję od 2018 )
Ale co rozumiesz przez te 70% przypadków wzywania policji? To nie jest SSR, ale normalna służba państwowa, właśnie jak konduktor w pociągu. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że odmawiasz pokazania biletu podczas kontroli, i ktoś się z Tobą cacka. Jeżeli jest wzywana policja to wiąże się to już z karami i konsekwencjami.
SSR to nic innego jak wewnętrzna kontrola, w związku, sprawa całkiem odmienna. To jest polski burdel i złe przepisy w PZW, że ktoś odmawia kontroli SSR. Dla mnie sprawa prosta, odmawiasz kontroli, odpowiadasz przed sądem koleżeńskim. A tam albo grzywna i odpracowanie winy albo hola ze dwora. To jest polskie 'szlachcic na zagrodzie...', które nie powinno mieć miejsca. Prosta sprawa, opłacając składkę zgadzasz się z regulaminem. A teraz mamy jakieś dziwne rzeczy, ktoś żąda specjalnych praw lub odmawia poddaniu się kontroli wewnętrznej, powołując się na co? Albo akceptujesz rzeczy w PZW albo nie. Nie opłacaj składek i nie łów, komercje czekają.
Jeżeli zakładacie, że kontrolę ma robić uzbrojony patrol dwóch funkcjonariuszy, to gratuluję. W innych krajach wystarcza jeden gość, bez broni, często jakiś dziadek, u nas musi to być jakieś 'commando'? Panowie, ogarnijcie się. I czego jeszcze zażądacie? Mają być ryby w wodach, i nie ma być żadnych rejestrów. Ja to gdzieś słyszałem... :)
-
Luk, konduktor też Ci moze skoczyć. Też musi wezwać służby. Sam nic nie zrobi. Tak samo ta cała PIR. To samo co SSR. Też musi zawezwać Gliny, by chociażby dokumenty zobaczyć czy zatrzymać. Uprawnienia powinni mieć takie, by policja jedynie z transportem wpadała i nie musiała nic dociekać. . A udowodnienie winy? Jak zawsze w sądzie.
-
Pozwolę sobie w osobnym poście. Tyle co konduktor, to i Ja, zwykły szofer mogę. Poprosić o bilet. Nie ma? Dokumenty? NIe? Policja na następnym przystanku. Tylę napiszę, bo mam to na co dzień. Dawajcie dalej :D Mi starczy pisania. :beer:
-
Lucjan powiedz mi po jaką cholerę robić coś dwa razy jak można raz i do końca. Nie rozumiem tego. Kontroler państwowy czyli przeszkolony pan w zakresie kontroli dokumentów i obsługi telefonu ? Przecież to nie logiczne.
-
Albo PIR z wszelkimi uprawnieniami ( legitymowanie, zatrzymanie, stosowanie środków przymusu bezpośredniego czy nawet w szczególnych przypadkach broni palnej ) albo Policja wodna która zgodnie z Ustawą o Policji oraz prawem wodnym może wszystko , moim zdaniem innej drogi nie ma.
-
Ten PIR to źle mi się kojarzy bo z rybakami a nie z wędkarzami
-
Ten PIR to źle mi się kojarzy bo z rybakami a nie z wędkarzami
Dokładnie - zostawmy rybaków rybakom - niech tam RIP ;)
Powinna być to służba wędkarska, także w nazwie.
-
Ten PIR to źle mi się kojarzy bo z rybakami a nie z wędkarzami
Dokładnie - zostawmy rybaków rybakom - niech tam RIP ;)
Powinna być to służba wędkarska, także w nazwie.
RIP- możesz to rozszyfrować
-
Juras, to cmentarna gwara. Lepiej nie wiedzieć ;)
-
RIP - rest in peace - oznacza "spoczywa w spokoju"
Taki mój żarcik ;D
-
Tak jak Syborg napisał a ustawodawca miał na myśli -" Spoczywaj w Pokoju "
ma być PIR :) Państwowa Inspekcja Rybacka
-
Tak jak Syborg napisał a ustawodawca miał na myśli -" Spoczywaj w Pokoju "
ma być PIR :) Państwowa Inspekcja Rybacka
Tu się Janusz mylisz, bo " jam ci to uczynił "
Wyjątkowo to nie Jacek popisał się tym żarcikiem.
-
Brawo Ty :) :P
-
Było nie było, niedawno było Święto Zamarłych. ;)
A zupełnie poważnie to taka instytucja kontrolna znów " przypisuje" Nas do rybaków.
Nie dziwota, że później laicy łączą nas z rybakami w jedno.
"Gospodarka rybacka", operaty i " Państwowa Inspekcja Rybacka" - gdzie tu mowa o wędkarzach.
-
Dokładnie dla mnie powinni nazywać się Państwowa Inspekcja Wędkarska :)
-
Lucjan powiedz mi po jaką cholerę robić coś dwa razy jak można raz i do końca. Nie rozumiem tego. Kontroler państwowy czyli przeszkolony pan w zakresie kontroli dokumentów i obsługi telefonu ? Przecież to nie logiczne.
Kasa Jurek, kasa... Strażnik z PSR sporo kosztuje. Tyle, że nie zanosi się aby było ich wielu, ponieważ nie ma na to środków.
Wytłumaczcie mi jedno. Jak to jest w Polsce, że aby kogoś skontrolować, potrzeba funkcjonariusza z bronią? Przecież tutaj sprawa nie rozbija się o jakieś wielkie domaganie się dowodu czy paszportu, ale o sprawdzenie pozwolenia na połów wędką i karty wędkarskiej. Tu nie mamy do czynienia z legitymowaniem kogoś na ulicy, ale wędkarza, który chyba rozumie, że jego obowiązkiem jest posiadanie pozwolenia jeżeli wędkuje na wodzie PZW czyli państwowej.
Nie rozumiem, jak ktoś mógłby odmówić okazania pozwolenia kontrolerowi, po czym wezwana policja nie zrobiła by mu niczego. Jeżeli ktoś nie ma biletu w pociągu lub autobusie, to czeka go kara. W przypadku wód PZW też musiałby ponieść konsekwencje takiego czynu, oprócz mandatu, powinno się go postawić przed sądem koleżeńskim, najlepiej wnioskując o usunięcie z PZW. Jeżeli ktoś nie posiadałby pozwolenia, to wtedy złapany na wędkowaniu na wodzie PZW odpowiadałby za kradzież.
Bo jeżeli zakładamy, że jest anarchia i ludzie nie będą się podporządkowywać zwykłym kontrolerom, to ja nie widzę szans na jakąś poprawę. Ta jest możliwa, jeżeli jednostki oporne będzie się z PZW usuwać. Nie rozumiem przyzwolenia na olewanie przepisów - ktoś taki działa na niekorzyść związku, i powinien być z niego bezwzględnie usunięty. Dodatkowo nawet jeżeli takowe jednostki byłyby, to i tak praca zwykłych strażników da efekt.
-
Lucjan ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie "po co robić coś dwa razy jak można raz i ostatecznie sprawę załatwić" a nie bawić się w kotka i myszkę. Funkcjonariuszom PSR taki ćwok nie będzie zadawał pytań np. a po co panu moja karta, na jakiej podstawie, nie masz człowieku co robić itp. PSR weźmie takiego ćwoka za ryj na miejscu wypisze mandat albo będą dalsze inne czynności prawne. Oni z pewnością nie będą dzwonić po policję jak taki kontroler być może co 10-15 kontrola chyba że dojdzie już do dramatycznych sytuacji nad wodą czego nie wykluczam nawet w stosunku do takiego kontrolera. Popatrz jak traktuje się SSR. Sam byłem świadkiem tekstów jakie pod adresem były rzucane zanim jeszcze przystąpili do kontroli.
-
Przyznam, że jak na początku mniej więcej ogarniałem o co się rozchodzi, w tej chwili już nie bardzo. :o
Pozwolę sobie więc skomentować ostatni post, ten Lucjana. Bo on generalnie jest kluczem nie tylko w tej dyskusji ale i nawet poprzedniej, która toczyła się w innym temacie, a dotyczącym SSR.
Panowie, żadna służba nie będzie skuteczna, jeśli znajdą się jednostki oporne. Wyobraźcie sobie sytuację, że patrol SSR nad wodą spotyka wędkarza, który posiada wszystkie zezwolenia oraz z punktu formalnego nie ma mu nic do zarzucenia. Ale, chce zagrać strażnikom na nosie i mówi, że nie podda się kontroli, bo on uważa, że ma takie prawo i już. SSR postępuje zgodnie z wytycznymi, powiadamia komendanta ale także wzywa Policję - w końcu strażnicy nie wiedzą, czy mają do czynienia z wędkarzem, który ma uprawnienia czy z kłusownikiem, który próbuje ich spławić. Tracą w tym momencie czas. Zbiornik jest spory, ale wszyscy już z daleka widzą, że idzie SSR, która zatrzymuje się na dłużej przy "koledze" wędkarzu. Kilka stanowisk dalej stacjonuje dwóch kolesi bez uprawnień, którzy mają w krzakach pochowane ryby. Spokojnie się pakują i odjeżdżają. A strażnicy zajmują się w tym czasie opornym wędkarzem. Ma to sens? Czy na tym to polega?
I Lucjan napisał moim zdaniem bardzo ważne słowa. Gdzieś indziej wystarczy stary dziadek. Ba. Na Słowacji kiedyś kontrolował mnie koleś w śmiesznych spodniach (wyglądał jak Franzl Lang - google), który na głowie miał kapelusz z piórkiem. Przeszedł tak wzdłuż brzegu rzeki, kontrolując innych wędkarzy. To chyba nie na tym polega, by uzbrajać się po zęby, tworzyć prawo, które było by idealne i przykładne na cały świat, bez luk, niedomówień. Może wystarczy po prostu w większości przypadków zwykłe poszanowanie, szczególnie wobec siebie. Bo ktoś, kto pilnuje tych wód, robi to dla mnie, w końcu jako wędkarz składam się na to, co pływa w tej wodzie. Przypadkami marginalnymi może zajmować się natomiast Policja czy inne uprawnione służby. To, że dochodzi do takich absurdów, że coraz częściej trzeba by tę Policję angażować to nie jest konieczność. To jest wynik zwykłej bezmyślności wędkarzy z reguły, naszych kolegów. Przypuszczam, że różnie to wygląda jeśli chodzi o okręgi, ale w okręgu Katowickim nie spotkałem się z jakimś super nasilonym kłusownictwem. Tutaj nie ma walki z kłusownikami jako takimi, niezrzeszonymi, złodziejami. Tutaj problemem jest wąski margines wędkarski, który kradnie ryby swoim kolegom, którzy to nierzadko im biją brawa, nieświadomi zupełnie faktu, że sami strzelają sobie w kolano. Z punktu widzenia więc strażnika SSR, uważam, że wędkarze, którzy troszczą się o rybostan swoich wód i chcą łowić w rybnych zbiornikach, rzekach powinni współpracować z nami. Nie utrudniać. To już nawet nie chodzi o podporządkowanie, wystarczy, że będą robić minimum, które wymaga od nich ustawodawca czy PZW (niestety, nie my te przepisy wymyśliliśmy) a nasza kontrola będzie super szybka i bezproblemowa, przez co skuteczniej uda się namierzyć osoby, które nas wszystkich robią w konia.
PSR jako Państwowa Straż Rybacka jest natomiast służbą państwową, która posiada odpowiednie uprawnienia a jej nazwa jest moim zdaniem słuszna. To służba państwowa, ogólnokrajowa, której zakres działalności obejmuje rybaków, wędkarzy, ryby itd itd. My, jako wędkarze, z racji takiej potrzeby lobbowaliśmy za utworzeniem organu wewnętrznej kontroli wód, które użytkujemy i w to miejsce została powołana Społeczna Straż Rybacka, która to uzyskała taką nazwę jaką uzyskała, działa na zasadzie przepisów na jakich działa. Ale i tutaj obojętnie jak SSR będzie się nazywać i obojętnie jakie będzie miała uprawnienia - jeśli będzie napotykała na czynny i bierny opór ze strony wędkarzy - niczego to w zasadzie nie zmieni.
Przy okazji, pragnę zwrócić uwagę na jedną, moim zdaniem zdecydowanie istotniejszą kwestię z punktu widzenia nas wszystkich, jako wędkarzy. Dostosowania prawa jeśli chodzi o nawiązki na rzecz pokrzywdzonego czyli PZW lub inaczej mówąc - konieczności naprawienia szkody. Było to także podnoszone na forum. W tej chwili, złapany kłusownik, jeśli PZW ubiega się o zadośćuczynienie musi zwrócić ewentualne koszta związane z konkretną ilością ryb, które nielegalnie pozyskał. Co za tym idzie, ryby przelicza się na kilogramy, ktoś bierze jakąś średnią cenę i tak na przykład, za kilkanaście sandaczy, ileś leszczy, karpi czy innych ryb kłusownik zobowiązany jest zwrócić kilkaset złotych. Ułomnością takiego postępowania jest to, że prawo zakłada nawiązkę w związku z rzeczywistą szkodą powstalą w trakcie popełnienia czynu zabronionego. Nie uwzględnia się tego, że np. duże sandacze czy inne ryby są niejako materiałem, który służy do rozmnażania i pomnażania rybostanu. Zauważcie, że za wycięcie drzewa na swojej posesji ludzie otrzymywali kary nierzadko przekraczające wartości działek lub mieszkań. Tutaj, za rybę, która jest organizmem żywym i która się rozmnaża kary są przeliczane na kilogramy według jakiejś przyjętej wartości rynkowej. W takim razie za drzewo ludzie powinni płacić od kubika. A tak nie jest.
Uważam, że tutaj powinniśmy podejmować dyskusje, apelować do ZG PZW o podjęcie stosownych kroków i lobbowania na rzecz ochrony przyrody oraz naszego rybostanu, głównie właśnie względem klusowników - czyli tych, którzy nas realnie okradają. W tej chwili jest to proceder tak opłacalny - właśnie z powodu ułomności przepisów -, że zdarzają się przypadki, gdzie strażnicy notorycznie ujawniają kłusowników na tych samych jeziorach. Tak np. na zalewie rybnickim zdarzało się, że to była cała rodzina, która to proceder ten uprawiała i uprawia od dawna. Ich wyjaśnienia są następujące - kary na nich nakładane i współczynnik ujawnienia ich działalności są tak niskie, że mogą sobie najzwyczajniej pozwolić na to, ponieważ ich zarobki są niewspółmiernie wyższe do nakładanych lub orzekanych grzywien czy też wyroków. A my się tutaj zastanawiamy, czy strażnik PSR czy tam inna służba ma mieć takie czy inne uprawnienia. Co z tego, skoro to do niczego nie prowadzi?
-
Jak zwykle zamiotłeś :thumbup:
-
Polać Grześkowi, dobrze chłop gada :beer: O tej nawiązce, dawno już pisałem, tutaj kilka informacji na ten temat -
http://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/wyrok-i-kara/686739,Co-warto-wiedziec-o-nawiazce.html
-
Chyba po raz drugi trochę odbiegliśmy od tematu. Grzegorz dobrze mówisz że tu potrzeba zmian przepisów prawnych ale jak na razie to jakie mamy to każdy wie. Temat dotyczy z tego co się dowiedziałem niewłaściwego postępowania w trakcie interwencji a nie zmian prawnych.Najgorsze w tym wszystkim jest to że w świetle obowiązujących przepisów funkcjonariusz państwowy musi odstąpić od czynności prawnych bo jakiemuś chamowi się coś nie podoba. Dlatego jestem zdania że PSR jest to właściwa służba do takich zadań tylko być może niewielka nieznajomość prawa w tym akurat przypadku im przeszkodziła. Nie porównujmy podobnych służb w UK czy też u naszych południowych sąsiadów. U nas wiele osób nastawionych jest negatywnie do takich kontroli dlatego by uniknąć takich zachowań i nie tylko takich bo i zdarzyć się mogą rękoczyny albo jeszcze gorzej potrzeba jest stworzenia państwowej służby z uprawnieniami ,prawami i z możliwością użycia środków przymusu do broni palnej łącznie.
Koledzy proszę mi uwierzyć. Kartę wędkarska posiadam od 1983r i od tego czasu nie miałem ani jednego przypadku by kontrolujący mnie mieli coś do zarzucenia. Jak przyszli mnie kontrolować to trwało dość często to dłużej bo prawie zawsze zamieniłem z nimi kilka slow a nie słałem im dużo h.... nim jeszcze nie przystąpili do kontroli. Dlatego tez tylko skuteczne działanie PSR może doprowadzić do porządku nad naszymi wodami zaczynając od wypisania mandatu za wyrzucenie niedopałka do wody a kończąc na zwalczaniu kłusownictwa.
-
Jurek, ja mam trochę inne zdanie, choć kartę posiadam znacznie krócej.
Po pierwsze - jesteśmy w UE i zbliżamy się standardem do bogatych krajów zachodu a nie Azji, więc zbrojenie służb uważam za niepotrzebne.
Po drugie - wg mnie nie ma takiego problemu z kontrolami, który skłaniałby do 'ostrych strażników'. Problemem polskich wód w największym stopniu jest nieudolne prawo, którego skutkiem są limity nie mające wiele wspólnego z możliwościa zbiorników. Dodatkowo nawet one są łamane, gdyż brak kontroli sprawił, że nieprzestrzeganie RAPR to standard w PZW. Wg mnie więcej jest tych co łamią przepisy niż łowią zgodnie z nimi. Można mówić o jakieś patologii. Dlatego tak ważne jest regularne kontrolowanie wędkarzy, aby wymusić na nich przestrzeganie przepisów ( a przecież zostaną one zaostrzone). Zorganizowane kłusownictwo zaś to działka dla odpowiednio przygotowanych służb, w pewnych okręgach sprawa marginalna, w innych powazny problem (tam gdzie jest duża ilość jezior).
Po trzecie - rachunek ekonomiczny. Nie jesteśmy krajem bogatym, którego stać na szastanie pieniędzmi na prawo i lewo. Jeżeli brak pieniędzy w służbie zdrowia, jak można liczyć na nagłe zwiększenie budżetu PSR? Dodatkowo, te pieniądze nie wrócą... Liczba mandatów czy kar nie 'opłaci' PSR. A to są drogie rzeczy - funkcjonariusz PSR to służba mundurowa, broń, samochody, sprzęt pływający itd...
Po czwarte - z jakiej racji państwo polskie ma fundować wędkarzom darmowe prawie łowienie i wyławianie ryb z polskich wód? Skoro drzewo w lesie nie może być brane wg jakiegoś widzimisię - to z jakiej racji opłaty mają być tak niskie? I tu jest klucz do wszystkiego. Powinno się pobierać od wędkujących opłaty, aby zapewnić kontrole nad wodami. Brakuje nam centrum zarządzania, ekip do akcji kryzysowych, ichtiologów. Oni powinni być własnie opłacani ze składek tych co korzystają z wód (nie tylko wędkarzy oczywiście), jednocześnie powinni dbać o stan polskich wód, aby ich poziom był zadowalający dla każdego. Obecny nonsensowny układ bierze się stąd, że za PRL PZW został organizacją mającą organizować wędkarzy i opiekować się wodami. Wtedy ryb był 'opór', i trudno komuś było przypuszczać, że może dojść do takiej degradacji. Na początku lat 90tych więc powinno się to zmienić. A tutaj zero- jedyną opłatą jaką państwo pobiera od wędkarzy to opłata dzierżawna, od hektara, śmiesznie niska. Więc wracamy do punktu 3 - państwo nie ma kasy na służby, my zaś mamy spory luz nad wodami i bezrybne wody. NAJGORSZE W EUROPIE.
Rzecz piąta - świadomość wędkarzy jest zatrważająco niska. PZW tutaj nie wywiązało się ze swojej roli, nie pomogło kiepskie prawo, nastawione na rybacki model gospodarki wodami. Mamy więc postawę roszczeniową, wg której się żąda od państwa, aby 'dało'. Co gorsza, nie jesteśmy w sytuacji jakieś Francji - gdzie ryby są i trzeba umiejętnie nimi rozporządzać, u nas ryby wybito - i trzeba rybostan odbudowywać. Więc potrzebne są większe nakłady niż w innych krajach. Podstawą naprawy jest nowe prawo, 'inwentaryzacja' wód - czyli badania ich i nowy operat, limity i kontrole, które sprawią, że ludzie będą ich przestrzegać. Paradoksalnie - ich spora liczba wpłynie bardzo szybko na poprawę stanu wód. Do tego własnie sa potrzebni zwykli strażnicy, kontrolerzy. Musi to być służba państwowa na pewno (SSR tez jest potrzebna!), gdyż wody są własnością państwa, i to w jego interesie jest aby nie traciły na swej wartości.
Grzegorz - konkretnie temat ująłeś! :bravo: :bravo: :bravo:
-
Jurku, nawiązując do tematu, ciekawa historia:
Sąd ustalił następujący stan faktyczny:
W dniu 10 lipca 2014 roku funkcjonariusze Państwowej Straży Rybackiej – J. L., A. K. (2) i K. K. (2) dokonywali kontroli legalności połowów ryb na jeziorze w G. oraz w K.. Byli oni ubrani w spodnie koloru moro oraz koszulki z krótkim rękawem z napisami „P.S.R.” z przodu oraz napisami „PAŃSTWOWA STRAŻ RYBACKA” na plecach.
Dowód: zeznania świadków: J. L. k. 4-4v., 40v.-41, 112v.-113; A. K. (2) k. 7v.-8, 32v.-33, 111v.-112v.; K. K. (2) k. 10v., 34v.-35, 113-114; częściowo zeznania świadka K. R. k. 56v.-57, 146-146v.;
Gdy funkcjonariusze Państwowej Straży Rybackiej – J. L., A. K. (2) i K. K. (2) około godziny 19:20 tego dnia przyjechali na teren znajdującego się w K.” i przylegającego do jeziora zajazdu U (...), zauważyli na pomoście mężczyznę, który łowił ryby w „zawiasku”. Wiozący funkcjonariuszy kierowca ze społecznej straży rybackiej (...) G. – J. W. wjechał na teren wskazanej posesji przez otwartą bramę i zaparkował pojazd na parkingu przed budynkiem zajazdu. Wówczas J. L., A. K. (2) i K. K. (2) wysiedli z samochodu i udali się w stronę mężczyzny, którym później okazał się W. K. (1). Ten, widząc idących w jego stronę funkcjonariuszy, zszedł z pomostu, odłożył wędkę i zaczął iść w ich kierunku. Gdy idący przodem J. L. i A. K. (2) podeszli do mężczyzny i powiedzieli, że są funkcjonariuszami Państwowej Straży Rybackiej W. K. (1) stał się agresywny i zaczął do nich wykrzykiwać: „wypierdalać, skurwysyny z mojej posesji, to jest teren prywatny”. Kiedy ci nie zareagowali na jego słowa i w dalszym ciągu kontynuowali czynności służbowe, legitymując się i nalegając na okazanie przez W. K. (1) karty wędkarskiej, ten dalej im ubliżał i zaczął wymachiwać rękoma.
Zaczynam nieco od końca, bo jest to już uzasadnienie wyroku. Jak widać, funkcjonariusze weszli na teren prywatny w związku z tym, że był to teren przyległy do jakiegoś zbiornika, który był objęty zakresem ich kontroli. Sąd, przynajmniej ja nie zauważyłem, nie rozpatrywał w ogóle tego czy funkcjonariusze weszli na teren prywatny czy mogli tam wejść w związku z prowadzeniem czynności kontrolnych itd. Wydaje się więc, że jeśli ich interwencja była zasadna a ktoś dokonywał amatorskiego połowu ryb i fakt ten ujawnili, to nieistotne było dla nich, czy było to w miejscu graniczenia zbiornika z posesją prywatną czy też nie.
Co ciekawe, mężczyzna był wobec nich agresywny i używał słów powszechnie uznanych za obraźliwe.
po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 30 lipca 2015 roku, 19 października 2015 roku, 16 marca 2016 roku, 18 marca 2016 roku, 13 lipca 2016 roku, 21 września 2016 roku sprawy: W. K. (1) (K.), syna S. i I. z domu K., urodzonego (...) w G. oskarżonego o to, że:
I. w dniu 10 lipca 2014 roku w K. stosował groźby bezprawne oraz przemoc w postaci odpychania funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej A. K. (1) oraz J. L. oraz w postaci uderzenia ręką w biodro i wyprowadzenia ciosu ręką w głowę funkcjonariusza Państwowej Straży Rybackiej J. L. w celu zmuszenia do zaniechania prawnej czynności służbowej, tj. o czyn z art. 224 § 2 k.k. w zw. z art. 23a pkt 9 ustawy o rybactwie śródlądowym,
II. w dniu 10 lipca 2014 roku w K. znieważył słowami uznanymi powszechnie za obelżywe funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej A. K. (1), K. K. (2) oraz J. L., tj. o czyn z art. 226 § 1 k.k. w zw. z art. 23a pkt 9 ustawy o rybactwie śródlądowym
Tutaj oskarżenie dotyczyło wymuszenia zaniechania czynności, gróźb karalnych, stosowania słów uważanych powszechnie za obelżywe oraz stosowania przemocy.
Skończyło się tak:
I. oskarżonego W. K. (1) (K.) w ramach zarzucanych mu w akcie oskarżenia czynów uznaje za winnego tego, że w dniu 10 lipca 2014 roku w K. podczas i w trakcie wykonywania przez funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej A. K. (1), K. K. (2) oraz J. L. czynności służbowych naruszył nietykalność cielesną J. L. i A. K. (2) w ten sposób, że
odpychał ich oraz uderzył J. L. w biodro i zamachnął się na niego ręką oraz znieważył tych funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej słowami uznawanymi powszechnie za obelżywe, tj. za winnego popełnienia występku z art. 222 § 1 k.k. w zb. z art. 226 § 1 k.k. w zw. z art. 23a pkt 9 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 roku o rybactwie śródlądowym (Dz. U. 2015.652 j.t.) i w zw. z art. 11 § 2 k.k. i za to skazuje go, a przy zastosowaniu art. 11 § 3 k.k. i na mocy art. 222 § 1 k.k. wymierza mu za to karę grzywny w wysokości 250 (dwustu pięćdziesięciu) stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki dziennej grzywny na kwotę 20 (dwudziestu) złotych,
5000 złotych
II. na mocy art. 626 § 1 k.p.k., art. 627 k.p.k., art. 1, art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tj. Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 ze zm.) zasądza od oskarżonego W. K. (1) (K.) na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie 1608, 49 złotych (jeden tysiąc sześćset osiem złotych i 49/100), w tym kwotę 500, 00 złotych (pięćset złotych) tytułem opłaty sądowej.
1600 + 500
Trudno mi określić (nie wiem, nie widziałem, nie wiem czy nie są prowadzone inne czynności) jak wyglądała sytuacja opisana przez Ciebie Jurku. Ale PSR na pewno ma zarówno doświadczenie w takich sprawach ale też i możliwości. Sprawy nie są takie same jednak tożsame mogło by być wejście na teren prywatnej posesji w związku z wykonywaniem czynności i stosowanie słów czy gróźb celem odstąpienia od nich.
-
To teraz koledzy zauważcie że policjanta, strażnika PSR lub innego jakiegoś funkcjonariusza można opluć wyzywać naruszyć jego nietykalność cielesną a sady praktycznie w tym kierunku nic nie robią. Takie zachowanie jak napisałem wcześniej jest to napaść na polskie państwo Dlatego też dużo jeszcze czasu musi upłynąć by zmieniła się mentalność naszych (nie wszystkich ) obywateli RP. Jak zmieni się to pierwsze to jest i szansa że kontroli będą dokonywać panowie kontrolerzy.Puki co jestem zdania że tylko PSR możne zrobić porządek a to że nie mają odpowiednich narzędzi do pracy np. łodzie,samochody to już sprawa naszych parlamentarzystów. W zależności do sytuacji funkcjonariusze powinni się odpowiednio zachować. Jak kontrolowany jest w porządku to oni też do sprawy będą podchodzić kulturalnie i na pewne sprawy mogą przymknąć oko ale jak na wstępie już taki ćwok zaczyna fisiować to takiego debila za mordę i o ziemię a potem sprawę wyjaśniać. Sam byłem świadkiem w sierpniu lub wrześniu dokładnie nie pamiętam jak PSR w sposób ludzki podeszło do sprawy oszczędzając debilowi parę groszy. Nie miał przy sobie karty i nawet miał opory by pojechać 6km w obie strony i przywieść ale pojechał. A oni co potulnie poczekali aż przywiezie dokumenty a powinni postąpić zgodnie z prawem i nałożyć mandat bo przepis jest jeden i dla wszystkich.Do tego drugi mandat za to że pozostawił wędki bez nadzoru. Jak pojechali to dostali od niego parę dużych h..... .
Może komuś wyda się dziwne moje podejście że za mordę i o ziemie a potem wszystko wyjaśnić ale tej mordy w ziemi nie będzie jak zmieni się mentalność i podejście do obowiązujących obecnie i w przyszłości przepisów. Zaraz ktoś może być tym poruszony że może dochodzić do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy. Tak może ale takie zachowanie powinno być nagłaśniane i sprawa dokładnie badana przez prokuraturę a w konsekwencji surowe wyroki sądu
-
Jurek, rozumiem Twoje podejście. Ja jednak widzę te sprawy trochę inaczej. Politycy nie zrywają kasy z drzewek, i nie dadzą nam PSR o takim jakim piszesz. Państwo z wędkarzy nie ma kasy, więc na to nie będzie łożyć więcej. To możliwe jest raczej tylko wtedy, kiedy wędkujący będa płacić. Po raz kolejny napiszę, że mamy popeerelowski układ, gdzie państwo za friko praktycznie oddaje wody. Te opłaty, które wnosimy, sa na uzupełnienie tego co zabieramy, a zabieramy więcej niż woda produkuje. Do tego wędkarze nie przestrzegają regulaminu, limitów, nie wypełniają rejestrów. Jeżeli chcemy dobrych wód, musimy zapłacić, co niekoniecznie znaczy, że więcej, bardziej - nie do PZW, a państwu.
W UK wędkarstwo to biznes, i rząd rozumie jego znaczenie. Każdy wędkujący opłaca licencję, która kosztuje około 30 funtów na rok. Z tych pieniędzy opłaca się Angling Trust częściowo (czyli PZW), reszta idzie na strażników, ochronę, ichtiologów. Tak więc wędkarze decydują o budżecie. Im ich mniej, tym mniejszy budżet. W Polsce jest inaczej, bo ryby się zabiera na potęgę, przez co większość składki to zagospodarowanie, reszta zostaje w kole, okręgu lub idzie na ZG. Ale państwo z nas nie ma nic. Jeżeli dodamy do tego model rybacki gospodarki i dyktat myśli prorybackiej, serwowanej przez naukowców, głównie z Olsztyna, to mamy obraz jaki mamy...
Zmiany w Polsce powinny dotyczyć więc zarówno przekształceń w zakresie gospodarki wodami, na rybacko-wędkarską, jak też i w sposobie kontrolowania i ochrony wód. Tutaj trzeba rozumieć, że wędkarz to użytkownik, który powinien zapłacić jak w UK państwu działkę. To zaś ma za zadanie umożliwić mu z jednej strony jak najlepsze warunki nad wodami, z drugiej pilnować, aby jakość wód była na stałym, odpowiednim poziomie.
Dla mnie nie ma wielkich różnic pomiędzy żądaniami od państwa aby ryby były lub aby PSR było liczne. To jest postawa roszczeniowa. Z jakiej racji podatnik ma płacić za przywileje takich wędkarzy? Normalne jest, że ci muszą płacić państwu więcej! Czy to poprzez system licencji (czyli usunięcie karty wędkarskiej i zastąpienie jej roczną licencją), czy to poprzez znacznie wyższe składki za dzierżawę wód. Problem jednak w tym, że wysoka dzierżawa oznaczałaby plajtę rybaków, którzy jakoś o wody dbają, utrzymując je na poziomie odpowiednim do produkcji. Licencje wędkarskie są więc o wiele bardziej sprawiedliwe. Jest też opcja płacenia jakiegoś podatku od składek i pozwoleń, co też powinno mieć miejsce, bo jesteśmy jakby szara strefą, i są tego ujemne skutki - chociażby fundowanie nagród na zawodach. Bo gdyby PZW zrobiło GP w feederze, na prostym regulaminie, z kilkudziesięcioma eliminacjami krajowymi i dwudniowym finałem, gdzie nagrodą główną pieniężną byłoby 30 tysięcy złotych (to samo w spławiku, spinningu), to zapewniam, że wielu płaciłoby składki i na takie zawody waliło drzwiami i oknami, zaś firmy stawałyby na rzęsach, aby z tego korzystać. Obecna sytuacja w Polsce to impas, taki zastój - jak w Trylogii - 'złapał kozak tatarzyna, a tatarzyn za łeb trzyma'.
-
Luk. Przyznaję, nie czytałem wszystkiego do końca. Skupiłem się na kilku kwestiach. Napisz Mi proszę, czy w UK. Taki BAj..coś tam(opiekun łowiska) Ma prawo wywalić siłą za łeb, niesfornego wędkarza? Czy również musi wzywać służby?
-
Bailiff nie ma prawa mu nic zrobić, nawet go dotknąć. Może poprosić o opuszczenie łowiska i tak dalej. Kilku znajomych wykonuje tę fuchę, więc coś o tym wiem. W przypadku stawiania się, muszą zadzwonić na policję. Tu jest jednak myk - w zależności od sytuacji, jest kilka stopni 'alarmowych'. Więc jeżeli ktoś odmawia okazania pozwolenia - jest to poziom najniższy, przyjedzie zwykły patrol, być może nie tak szybko. Jeżeli jednak ktoś zagrozi nożem lub używa przemocy, wtedy stopień jest wyższy, i mogą przyjechać antyterroryści, bardzo szybko i nie za bardzo się cackający z opornym. Oczywiście kary wtedy są też wysokie.
Jest też bailiff z Agencji Środowiska, który może więcej, aczkolwiek też to nie są goście od ręcznego załatwiania spraw. Maja jakiś gaz i kajdanki, ale często posiłkują się policją. Teraz najlpesze. Jest ich kilkudziesięciu na UK, i sprawdzanie wędkujących to jedno z ich zadań, mają więcej. Bo w UK jest krucho ze sprawdzaniem, mnie kontrolowano 2 lub 3 razy, z czego za każdym razem na komercji, na Bury Hill :facepalm: Wody free są słabo strzeżone, policja zazwyczaj nie zna regulaminu i nie kontroluje bez ludzi z agencji. Tych kilkudziesięciu bailffów z AŚ praktycznie nigdzie nie widać :facepalm:
Kary też są niskie. O dziwo największym przestępstwem w UK jest łowienie bez licencji lub w okresie zamkniętym na rzekach, zabieranie ryb już jest traktowane inaczej. Aczkolwiek kilka lat temu Angling Trust coś tam wywalczył, i ludzie łowiący bez pozwolenia na komercjach czy wodach klubowych, mogą być traktowani jak złodzieje w sklepach. Ogólnie jednak kary to 500-700 funtów, za łowienie bez licencji lub na większą ilość wędek, czyli mało. Jednak osoba ma sprawę sądową, a to już niesie z sobą inne skutki, problemy z uzyskaniem kredytu itp.
-
Polać Grześkowi, dobrze chłop gada :beer: O tej nawiązce, dawno już pisałem, tutaj kilka informacji na ten temat -
http://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/wyrok-i-kara/686739,Co-warto-wiedziec-o-nawiazce.html
O tej nawiązce wspominałem w "Liście do Prezesa PZW" ale zapis znikł kosztem maślanego masła o regulaminie kontroli :-\ :-\ >:(
Chyba na Sanie dobrych kilka temu drapnęli ludzi i mieli w sumie nie za dużo ryb - pstrągi. Pewnie straszne ich było zdziwienie jak usłyszeli ile muszą zapłacić kary... Ichtiolog wyliczył prawie co do sztuki ile ryb w rzeczywistości zabrano tej wodzie.
O tym mówię:
http://www.flyfishing.pl/mainforum/msg.php?id=58285&offset=0&displaytype=full
JKarp
-
Witam,pisałem o karach , o dodatkowych pracach społecznych /np. sprzątanie brzegów/, zawieszaniu lub usuwaniu w przypadku recydywy z PZW . Spektrum kar jest bogate a nagroda jedna - bogate w ryby łowiska. Na pewno nie od razu ale za kilka lat. Myślenie Polaków nie należało nigdy do perspektywicznych. W czyimś interesie jest aby to państewko utrzymywać w stagnacji a nawet ciemnocie. Rozwój nie polega na budowaniu kolejnych supermarketów ale na wiedzy , know how, technologiach . Rozwój polega na odważnych, właściwych ,odpowiedzialnych decyzjach na najwyższych szczeblach. W przypadku tego kraju przede wszystkim na solidnym , efektywnym prawodawstwie bez luk :) sic! i bezwzględnym egzekwowaniu tegoż prawa. Jaki jest stan obecny wiedzą ludzie,którzy z sądami mieli cokolwiek do czynienia. Biurokracja zalała falą zdrowy rozsądek .
-
Dobrze to ująłeś kemper! W przypadku wędkarstwa i prawa widać to doskonale. Oprócz absurdalnych przepisów jest jakaś biurokratyczna zapora, której nie sposób pokonać. W Polsce za nic ma się przemysł wędkarski, prawie dwa miliony wędkujących, leżącą turystykę wędkarską. Nikt nie chce pomyśleć, jak wzorem innych krajów to uzdrowić :facepalm: Obecne zmiany to nic innego jak zmiana szyldu oraz zapewne okazja aby zrobić czystkę, wątpię aby się zmieniło coś na lepsze. Oczywiście sposób funkcjonowania PZW tez trzeba tutaj zmieścić w kategorii 'absurdów'. Dopiero teraz puściły lody.
Uważam też, że nie jest to wcale tylko wina władzy, szary obywatel też jest winny, mając żądania i oczekiwania jak za czasów komuny. Ma być, mają dać, mam prawo i takie tam - a wody zamienione w pustynie :(
-
Lucjan zobacz http://www.psr.waw.pl/
Wyniki pracy PSR woj. mazowieckiego we wrześniu 2017 r.
Posterunki terenowe Państwowej Straży Rybackiej w Warszawie przeprowadziły 207 akcji kontrolnych (tj. patroli potwierdzonych raportami). Uzyskano następujące wyniki:
1. Przeprowadzono 1.965 kontroli.
2. Ujawniono 207 przypadków naruszeń przepisów prawa.
Za stwierdzone naruszenia:
- 54 osoby pouczono,
- 149 osób ukarano mandatami karnymi na kwotę 29.950 zł,
- skierowano 2 wnioski o ukaranie w sprawach o wykroczenia,
- 1 sprawcę przestępstwa przekazano policji,
- 1 sprawę przekazano innym służbom zgodnie z kompetencjami.
3. Zabezpieczono następujący sprzęt służący do popełnienia wykroczeń i przestępstw:
- 9 szt. rybackich narzędzi połowowych,
- 2 wędki,
- 1 szt. sprzętu pływającego.
Zabezpieczono 35,10 kg ryb złowionych z naruszeniem prawa.
Nie można powiedzieć że nic nie robią lub są mało skuteczni chociaż jak do tej pory nic takiego nikt nie napisał Czy taki polski bailiff będąc na państwowym etacie osiągnął by takie efekty ? W mojej ocenie to nie. Ale szkoda że nie jest w tym wykazie podane ile razy PSR prosiło o pomoc policję. Bo jestem przekonany że polski bailiff zrobił by to więcej niż 149 razy.
Zobacz na liczbę mandatów jest ich 149 i tak pomniejszając ich liczbę nawet do 50 to w wyniku działania takiego samego jak w UK bailiffa z takimi samymi uprawnieniami 99 osób uniknęło by odpowiedzialności a było by to w bardzo dużym stopniu spowodowane czasem reakcji. Do tego mógł by dostać w michę a wtedy to z pewnością napisał by skargę do dyrekcji dzwonków tramwajowych :)
Następna sprawa to czy taki polski kontroler (już nie będę dalej pisał bailiff ) miał by uprawnienia do kierowania sprawy do sądu. Nie wiem jak jest w UK. Czy kontroler mógł by zatrzymać sprawce przestępstwa, zabezpieczyć sprzęt służący do popełnienia wykroczeń i przestępstw. U nas każdy może dokonać takiego obywatelskiego ujęcia sprawcy przestępstwa lub wykroczenia. Takie i inne działania może podejmować tylko główny bohater tej dyskusji jakim u nas jest PSR a nie kontroler do którego obowiązków należy tylko jak jest w UK kontrola dokumentów i wykonanie ewentualnego (nie wiem czy coś więcej) telefonu w chwili ujawnienia wykroczenia lub zagrożenia.
-
Następna sprawa to czy taki polski kontroler (już nie będę dalej pisał bailiff ) miał by uprawnienia do kierowania sprawy do sądu. Nie wiem jak jest w UK. Czy kontroler mógł by zatrzymać sprawce przestępstwa, zabezpieczyć sprzęt służący do popełnienia wykroczeń i przestępstw. U nas każdy może dokonać takiego obywatelskiego ujęcia sprawcy przestępstwa lub wykroczenia. Takie i inne działania może podejmować tylko główny bohater tej dyskusji jakim u nas jest PSR a nie kontroler do którego obowiązków należy tylko jak jest w UK kontrola dokumentów i wykonanie ewentualnego (nie wiem czy coś więcej) telefonu w chwili ujawnienia wykroczenia lub zagrożenia.
W przypadku wyjątkowo opornych wędkarzy, SSR może przekazać sprawę PSR. Nie trzeba po nich dzwonić. Dokonuje się kontroli a w przypadku rażącego naruszenia przepisów ustawy o rybactwie śródlądowym, ewentualnych gróźb karalnych, stosowania przemocy lub gróźb by wymusić odstąpienie od czynności - jeśli można ustalić dane sprawcy - SSR może skierować sprawę do PSR. W zasadzie każdą sprawę można tam kierować. W takim wypadku strażnicy są wzywani do PSR w charakterze świadków i przesłuchiwani, podobnie sprawca. PSR może sprawę skierować do sądu lub nałożyć grzywnę w postaci mandatu.
-
Grzegorz ale ja nic nie napisałem o SSR.
-
Jurek, ja myślę, że powinniśmy rozgraniczyć dwie rzeczy. Po pierwsze - ryby znikaja z polskich wód na skutek masowego łamania regulaminu. Nie jest tu winien jakiś wściekły i agresywny wędkarz, atakujący PSR, awanturujący się i nie dający się skontrolować, ale te całe rzesze beretujące ryby , bo nikt ich nie kontroluje. Więc podstawą jest regularne i częste patrolowanie brzegów i kontrola, tak aby uniemożliwić zabieranie i wprowadzić przeświadczenie, że ryzyko jest zbyt duże. Teraz takiego ryzyka prawie nie ma. Nawet podczas odławiania karpików zarybieniowych, PSR czy SSR może sprawdzić tylko kilku wędkarzy, reszta albo się zwinie, albo rybę wypuści.
Po drugie, PSR to strasznie drogie służby. Więc jeżeli miałby do wyboru dwóch kontrolerów a jednego strażnika PSR, to wybieram dwóch kontrolerów. Oznacza to bowiem, że będzie dwa razy więcej kontroli.
Po trzecie. Kontroler operujący w ramach sprawdzania wędkarzy to nie strażnik PSR, którego zadaniem jest też likwidacja narzędzi kłusowniczych, tropienie kłusowników zorganizowanych (bez wędek). Do tego trzeba patrolować zbiorniki z łodzi, robić zasiadki, przeciągać jakąś linę po dnie szukając sieci. To zajmuje wiele czasu i wiązać się może z konkretnymi działaniami, w tym z zeznawaniem w sądzie.
Dlatego podział obowiązków jest wg mnie konieczny, zaś największy skutek przyniosą częste kontrole i usunięcie recydywistów z szeregów PZW. PSR na pewno jest skuteczna, bez dwóch zdań, jednak są zbyt drodzy do zwykłej kontroli, którą może przeprowadzać jedna osoba przecież.
-
Po pierwsze - ryby znikaja z polskich wód na skutek masowego łamania regulaminu. Nie jest tu winien jakiś wściekły i agresywny wędkarz, atakujący PSR, awanturujący się i nie dający się skontrolować, ale te całe rzesze beretujące ryby , bo nikt ich nie kontroluje. Więc podstawą jest regularne i częste patrolowanie brzegów i kontrola, tak aby uniemożliwić zabieranie i wprowadzić przeświadczenie, że ryzyko jest zbyt duże. Teraz takiego ryzyka prawie nie ma. Nawet podczas odławiania karpików zarybieniowych, PSR czy SSR może sprawdzić tylko kilku wędkarzy, reszta albo się zwinie, albo rybę wypuści.
Ale w wyniku takiej kontroli nawet kilku wędkarzy- miesiarzy PSR wypisze mandat
Po drugie, PSR to strasznie drogie służby. Więc jeżeli miałby do wyboru dwóch kontrolerów a jednego strażnika PSR, to wybieram dwóch kontrolerów. Oznacza to bowiem, że będzie dwa razy więcej kontroli.
Co z tego że droga jest to służba ale mając na uwadze działania prewencyjne, zapobieganie ,ujawnianie i ściganie sprawców przestępstw i wykroczeń do jakich może dojść nad naszymi wodami i skuteczność działań to ja wybieram jednego strażnika PSR a nie dwóch kontrolerów
Po trzecie. Kontroler operujący w ramach sprawdzania wędkarzy to nie strażnik PSR, którego zadaniem jest też likwidacja narzędzi kłusowniczych, tropienie kłusowników zorganizowanych (bez wędek). Do tego trzeba patrolować zbiorniki z łodzi, robić zasiadki, przeciągać jakąś linę po dnie szukając sieci. To zajmuje wiele czasu i wiązać się może z konkretnymi działaniami, w tym z zeznawaniem w sądzie.
Tylko spacer kontrolera brzegiem by się pokazać i sprawdzić dokumenty ? Przecież PSR to tez robi i nawet więcej bo tak jak napisałeś "likwidacja narzędzi kłusowniczych, tropienie kłusowników zorganizowanych (bez wędek). Do tego trzeba patrolować zbiorniki z łodzi, robić zasiadki, przeciągać jakąś linę po dnie szukając sieci.
Po czwarte
To zajmuje wiele czasu i wiązać się może z konkretnymi działaniami, w tym z zeznawaniem w sądzie.
Funkcjonariusze różnych służb państwowych też sa przesłuchiwani w charakterze świadka przez sad
Po piąte
Możliwość współpracy z funkcjonariuszami z odległych placówek w celu wspólnych działań. Mając na uwadze oszczędności nie wierze w to by kontroler miał samochód służbowy i mógł sie szybko i sprawnie przemieścic o 10-15km
Po szóste
PSR jest służba państwowa i moga prowadzić działania przez cała dobę. Sam byłem świadkiem wspólnej kontroli w latach 90-tycg PSR z Warszawy i woj. ciechanowskiego na Narwi ok. godz. 22.
Po siódme
Jako służba państwowa w ramach współpracy wymienia się informacjami o sprawcach przestępstw i wykroczeń. Kontrolerzy też mogą ale po co im to jak mogą tylko palcem pogrozić i wykonać telefon.
Po ósme
Maja właściwe przeszkolenie z zakresu obowiązujących przepisów i w zakresie użycia prawnego środków przymusu bezpośredniego. Kontrolerowi to nie jest potrzebne do kontroli dokumentów mu wystarczy tylko do tego wybrać numer na policję
Dziewiąte
Możliwość wykonywania czynności prawnych nie tylko z ustawy o rybołówstwie śródlądowych ale też z kodeksu wykroczeń, kodeksu karnego i innych ustaw w ramach wydanego(ych) rozporządzeń pomiędzy ministerstwami
Dziesiąte
Zgodnie z obowiązującymi przepisami jako służba państwowa może pozyskiwać, gromadzić , przetwarzać dysponować informacjami dotyczącymi zdarzeń z udziałem osób nad wodą
-
Jurek, nie wierzę w powodzenie działań, które by powiększyły szeregi PSR dwu lub trzykrotnie. Ja się zgadzam z tym co piszesz, jednak zestawiam to z realnymi możliwościami polskiego państwa. Dodatkowo wędkarze nie płaca mu prawie nic, są zwolnieni z podatków, działają jakby w szare strefie. To już jest spory 'ukłon' w ich stronę, sporo majątku PZW pochodzi od państwa, od tego co dano związkowi za PRL.
Jasne, że PSR będzie lepsza niż kontrolerzy, jeden strażnik jest lepszy niż jeden kontroler. Ale tu chodzi o kasę, o budżet. A ten jest bardzo skromny, dodatkowo finansowanie PSR odbywa się w trochę inny sposób... Jurek, tych pieniędzy nie ma, i raczej nie będzie. Możliwe jest raczej tylko ściągnięcie kasy od tych, co kosztują polskie państwo - więc od wędkarzy. Opodatkowanie na ten cel wszystkich obywateli jest mało prawdopodobne, podobnie jak i niesprawiedliwe. To nie jest wojsko,na które musimy przeznaczać 2.5% PKB, i musi ono bronić kraju. Tutaj nikt 'jeść nie woła', wody i tak są zdegradowane, więc w interesie polityków jest robienie czegoś w innych kierunkach. Zauważ też, że wędkarze wcale nie chcą większej ilości PSR. Takich jak my jest wciąż mało, większość chce ryb i tego, aby się im nikt nie wpieprzał na ile wędek łowią, co zabierają. Tak więc żądania o rozbudowę PSR nie zainteresują rządzących, zwłaszcza, że nie za bardzo wiadomo co by miało się dzięki temu poprawić. 'Jest nas za mało' - słowa strażników PSR to niewiele. W Polsce brakuje wielu fachowców - lekarzy chociażby.
Dlatego my jako wędkarze musimy coś zaproponować jeżeli chcemy zmian, zacząć od pokazania faktycznego stanu rzeczy. Dla rządzących zaś musimy miec coś co nie będzie kolidowało z interesem Polaków Takim jest właśnie zebranie kasy od wędkarzy z jakiś składek, i roztropne ich wykorzystanie.
Jurek, co uważasz, że trzeba zmienić, aby poprawić sytuację w Polsce? Naprawdę tylko liczbę PSRowców? Na to bys przeznaczył pieniądze z jakieś puli, powiedzmy, że taka dysponujemy. Weź pod uwagę, ile kontroli fizycznie może przeprowadzić pracownik PSR, pracujący przepisowe 40 godzin w tygodniu. Bo nocne akcje to nie jest jakiś podarunek - goście siedzą 12 godzin zasiadając się na kłusola, ale później nie pracują, więc nie ma ich nad wodą. Pomyśl ile mamy kilometrów linii brzegowej do patrolowania, często dostępnej tylko pieszo. To dlatego PSRu praktycznie nie widać, bo mają na głowę tysiące kilometrów brzegu do kontroli. A tam trzeba jeszcze dotrzeć...
-
Czytając wpisy jestem skłonny zgodzić się z Jurkiem.
Nam chodzi o strażników mających troszkę więcej do "powiedzenia" w pewnych sprawach. Co z tego, że w moim kole jest 10 strażników ( w innych kołach podobnie ) skoro ja w tym roku nad wodą nie spotkałem SSR ? Za to spotkałem się dwa razy z Policją i raz z PSR.
Co z tego, że na jeziorze Góra przystaniowy nosi na wierzchu taki emblemat Straż Gminna skoro on przyleci tylko jak swoim pontonem wypłynę zanęcić lub wywieźć zestaw? I raz w tym roku skontrolował mojego Kolegę bo był "obcy". Dlaczego na zalewie w Nowym Mieście SSR dostając jasną informację, że gość ma trzy wędki nie zareagowała? A tam wolno łowić nocki w tylko w weekendy bodaj od maja do końca września? Wolę nie pytać co tam się dzieje poza sezonem z nockami lub w środku tygodnia.
Dlatego pomimo, że PSR jest relatywnie mniej wg mnie robi lepszą robotę nad wodą pomimo oczywistych wpadek o czym napisał Jurek w pierwszym poście. Tak się dzieje bo mają uprawnienia. Przed chwilą na FB wyczytałem, że PSR na wodzie C&R namierzyła dwóch wędkarzy z rybami w samochodzie. Dwa sandacze schowane - żeby nie wywoływać emocji ale przecież SSR nawet gdyby wiedziała o tym, że mają ryby to co może zrobić? Spisać numery rejestracyjne i tyle.
Jeśli przyjąć, że średni zarobek strażnika PSR brutto wynosi 5 000 zł to we wrześniu z mandatów było do zapłacenia pensji sześciu strażnikom podczas gdy do SSR dokłada się koło, starostwo, inni darczyńcy ale nic z tego nie wynika.
JKarp
-
Lucjan ale schodzimy na inny tor dyskusji.Piszemy o kontrolerach i PSR. W swoich wypowiedziach nie nawiązałem do spraw finansowych. Jesteś za kontrolerami ja za PSR-em i teraz skoncentrujmy się na tym. Możemy dawać rożne przykłady które przemawiają za i przeciw tylko nie nawiązujmy do finansów bo wiemy że u nas brakuje kasy prawie na wszystko.
Szkoda tylko że my w temacie najwięcej napisaliśmy a pozostali koledzy tylko czytają. Zapraszam wszystkich
Koledzy :beg: nie poruszajmy spraw finansowych z wyjątkiem może zestawienia kwoty z nałożonych mandatów które podałem ale ta kasa idzie nie na PZW a szkoda
-
Kiedyś było ORMO ale oni meli bloczki i nader skrzętnie z nich korzystali.
PSR może wypisywać mandaty, może przeszukać itd.
Co zamierzam powiedzieć - ano to, że potrzebne są służby z uprawnieniami znacznie wybiegającymi poza " Poproszę dokumenty uprawniające do połowu ryb wędką".
JKarp
-
Janusz dobrze pisze :beer: . Właśnie takiego kontrolera można porównać do dawnego ORMO-wca. I jeszcze jak by miał możliwość wystawiania mandatów to był bym skłonny być ZA
Janusz pomińmy SSR zwłaszcza z Nowego Miasta. Na zebraniu które odbyło się w tym roku szef SSR-u nie miał nic do powiedzenia i się nie dziwie bo jak na prawie 70-80 wyjazdów w 2016r na ryby tam nie miałem żadnej kontroli to zrozumiałe że nic się nie dzieje.
-
Janusz, jeżeli nastawić PSR na profil utrzymujący ich z mandatów, to może być problem. Tak działa straż miejska w wielu miastach, goście siedzą i klepią mandaty z samochodu, w jakimś wybranym miejscu. Jest bezpieczniej? Nie za bardzo...Równie dobrze można powiedzieć, że fajnie byłoby, gdyby policji było dwa razy więcej, będzie bezpieczniej na drogach. Niech stoją wszędzie i kontrolują. To jest rozwiązanie? Dostać mandat za gaśnicę przeterminowaną tydzień temu lub żarówkę co się spaliła wczoraj? Bo praca to jest praca, za coś się komuś płaci, ludzie nie czują wcale jakieś misji, to nie lekarz, składający przysięgę... Będa mieli plany i będa je realizować, czepiając się byle czego.
Ale to też jest jakaś opcja. Według mnie jednak mało realna. Bo budżetu nie można oprzeć o mandaty (pytanie czy zasądzone sumy wpłyną do kasy państwa), PSR musiałoby opłacić województwo, samorządy niekoniecznie mający na to kasę. Ot, taka polska reforma, wchodzi przepis a samorząd ma wyczarować na to pieniądze.
Janusz z Jurkiem - cały czas nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego dla Was problemem jest kontroler PSR, bez broni, kajdanek i paralizatorów innej maści, działający jak kontroler w PKP. Spodziewacie się czego? Po co płacić komuś 5000 tysięcy (realnie więcej), jak można 2500? Przecież i tak byłby podział na zadania odpowiednie dla stanowiska. Do tego z jakiej paki w Polsce musi być dwóch kontrolujących? Co to za idiotyzm? Ja rozumiem gdyby chodziło o kontrole graniczne, gdzie jest jakieś ryzyko spotkania uzbrojonych przemytników itp. Ale tutaj ma się skontrolować wędkarza, nic więcej! Jeden kondzior w pociągu obleci skład i sprawdzi bilety kilkuset pasażerom, ale nad wodami musi byc ich dwóch i to z bronią. Co to jest, zamach na wolność osobistą wędkującego? Kontrolę może robić tylko dwóch umundurowanych drabów i uzbrojonych po zęby? Jasne, że oni zrobią więcej. Tak jak komandos zrobi więcej niż poborowy, dwóch lekarzy więcej niż jeden, nauczyciel z doktoratem będzie lepszy niż ten po studiach. Ale liczny siły na zamiary. Z jakiej racji w ogóle mamy jako jedyny kraj w Europie, mieć tak liczne i tak 'mocne' służby chroniące wodę? Tak groźni są ci których się kontroluje? Jeżeli tak, to dlaczego?W UK nawet policjant nie nosi broni, co dopiero strażnik...
-
Koledzy :beg: nie poruszajmy spraw finansowych z wyjątkiem może zestawienia kwoty z nałożonych mandatów które podałem ale ta kasa idzie nie na PZW a szkoda
Jurek, ale piszemy o realnych rzeczach, czy wypisujemy marzenia? Nie wierzę, aby ktoś robił reformę PSR i nastawiał się na ich skuteczność, bez wpływów do kasy państwa ze strony wędkarzy. Zredukowano liczbę etatów w wojsku, policji, straży, dlaczego więc rozbudowywano by PSR? Przecież to nie jest żadna strategiczna służba. A tu jeszcze brakuje kasy na ichtiologów, badania wody, jednostki ratownictwa, centrum zarządzania. Co to w ogóle jest za system, ze wędkarz dzwoni na komórkę strażnika PSR? To tak jakby prywatnie dzwonił do jakiegoś policjanta że ktoś mu okradl samochód, strażaka z naprzeciwka, że mu się pali piwnica itd.
I tu właśnie zamyka się koło 'uprawnień'. PSR nie jest dobrze zorganizowane, prawo jest niezbyt jasne i czytelne, a roboty do zrobienia masa. Dlatego ja myślę bardziej w kontekście jak zreorganizować całe służby, jak je rozbudować, nie zaś aby stworzyć policję PSR tylko. Bo to oczywiste, że lepiej, aby zamiast zwykłej policji, wszyscy jej funkcjonariusze byli antyterrosytami, znali sztuki walki i załatwiali sprawy 'szybko'. NIe stać jednak żadnego państwa na takie służby, bo antyterrorysta kosztuje, więc używa się ich w odpowiednich momentach, utrzymując ich odpowiednią do danej sytuacji kraju liczbę. Resztę zaś stanowi grupa policjantów o różnych umiejętnościach i kwalifikacjach, z czego podstawowym jest 'krawężnik', zarabiający najmniej i mający za zadanie właśnie patrolować i utrzymywać porządek.
-
Nie napisałem, że PSR ma być jak kiedyś SM - pokazałem, że jednak jakaś kasa z tych kontroli jest co połączone z uprawnieniami powoduje, że są po prostu skuteczni. SM zasilała kasę gminy tylko i wyłącznie.
Nie Luk, nie jest problemem dla mnie kontroler bez broni, gazu i kajdanek. Ale taki kontroler uzbrojony po zęby jest problemem dla tych, którzy łamią prawo.
Jak dla mnie Grzegorz czyli taki konduktor w pociągu może przyjść sam i poprosić mnie o kartę itd i ja mu ją pokażę, okażę i co tam trzeba niech sprawdzi. Wpuszczę go do namiotu, dam herbaty jakby padało ( bo inne rzeczy w grę nie wchodzą bo wykonuje czynności ale po to butelka chleba się znajdzie i kieliszek kiełbasy :-) :beer: :beer: ).
Problemem są zachowania takie jak mówi Jurek - " już są sk..yny, po jaki ch... przyjechali, za kłusowników niech się wezmą itd".
@Jurek - pomińmy zwłaszcza z Nowego Miasta ...
JKarp
-
Janusz z Jurkiem - cały czas nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego dla Was problemem jest kontroler PSR, bez broni, kajdanek i paralizatorów innej maści,
Nie wiem jak Janusz ale uważam że w RP tylko z takim wyposażeniem i uprawnieniami kontroler będzie mógł zapanować nad porządkiem nad naszymi wodami i pomimo braków kadrowych (PSR), skromnego wyposażenia może uratować to co jeszcze nie zostało zniszczone przez ludzi którzy się ich boją.
Nie marzę o żadnej reformie ani tez o zwiększeniu uposażenia dla PSR-u ale o jeszcze większych uprawnieniach i o tym by mieli lepsze narzędzia do pracy
-
Janusz z Jurkiem - cały czas nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego dla Was problemem jest kontroler PSR, bez broni, kajdanek i paralizatorów innej maści,
Nie wiem jak Janusz ale uważam że w RP tylko z takim wyposażeniem i uprawnieniami kontroler będzie mógł zapanować nad porządkiem nad naszymi wodami i pomimo braków kadrowych (PSR), skromnego wyposażenia może uratować to co jeszcze nie zostało zniszczone przez ludzi którzy się ich boją.
Nie marzę o żadnej reformie ani tez o zwiększeniu uposażenia dla PSR-u ale o jeszcze większych uprawnieniach i o tym by mieli lepsze narzędzia do pracy
Uważam dokładnie tak samo.
JKarp
-
Janusz z Jurkiem - cały czas nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego dla Was problemem jest kontroler PSR, bez broni, kajdanek i paralizatorów innej maści,
Nie wiem jak Janusz ale uważam że w RP tylko z takim wyposażeniem i uprawnieniami kontroler będzie mógł zapanować nad porządkiem nad naszymi wodami i pomimo braków kadrowych (PSR), skromnego wyposażenia może uratować to co jeszcze nie zostało zniszczone przez ludzi którzy się ich boją.
Nie marzę o żadnej reformie ani tez o zwiększeniu uposażenia dla PSR-u ale o jeszcze większych uprawnieniach i o tym by mieli lepsze narzędzia do pracy
Uważam dokładnie tak samo.
JKarp
Dla mnie to zamiast PSR czy też kontrolerów o jakich Lucek pisze w składzie takiego patrolu może być Bolek , Lolek i Tosia z wiankiem na głowie ważne by pilnowali należytego porządku a ćwoków powinni prostować i doprowadzić do tego by jak najmniej przebywali nad wodą. Nie ważne czy mają na pasku kaburę z pistoletem i kajdanki czy bukiet kwiatów w reku
-
I tu się Jureczku nie zgadzamy. Ja, choć podobnie myśle, boję się tego, co w takich sytuacjach może się narodzić, czyli wszelkie nadużycia. Swietnie to ujął w którymś swoim poście, nasz stary, dobry forumowicz, Darek( Logarytm)Maruda jedna, pewnie się starzeje. ;) :beer: Ale ma 100% racji. Nie mogę jak zwykle tego wpisu znaleźć, a był niedawno. Wszelkie sprawy tego typu, muszą być usankcjonowane.
-
Nie napisałem, że PSR ma być jak kiedyś SM - pokazałem, że jednak jakaś kasa z tych kontroli jest co połączone z uprawnieniami powoduje, że są po prostu skuteczni. SM zasilała kasę gminy tylko i wyłącznie.
Nie Luk, nie jest problemem dla mnie kontroler bez broni, gazu i kajdanek. Ale taki kontroler uzbrojony po zęby jest problemem dla tych, którzy łamią prawo.
Jak dla mnie Grzegorz czyli taki konduktor w pociągu może przyjść sam i poprosić mnie o kartę itd i ja mu ją pokażę, okażę i co tam trzeba niech sprawdzi. Wpuszczę go do namiotu, dam herbaty jakby padało ( bo inne rzeczy w grę nie wchodzą bo wykonuje czynności ale po to butelka chleba się znajdzie i kieliszek kiełbasy :-) :beer: :beer: ).
Problemem są zachowania takie jak mówi Jurek - " już są sk..yny, po jaki ch... przyjechali, za kłusowników niech się wezmą itd".
Hm, w sumie to niewiele się różnią nasze pomysły :) Ja uważam, że jeżeli kontroler spotka się z odmową okazania dokumentów, pozwolenia i połowu, to wtedy wzywa policję lub PSR (jak są dostępni), i jest inna gadka. Jak taki gość jest w PZW, to będzie mandat i sprawa skierowana do sądu koleżeńskiego (ten może usunąć danego typa z szeregów związku), jeżeli nie ma - wtedy mandat i sąd. Oporni szybko więc nauczyliby się, że z kontrolerem się nie dyskutuje lub też go olewa, i to nie jest frajer do wyzywania ale funkcjonariusz państwowy.
Ja liczę na to, że Polacy się zmieniają na plus, Wy trochę myślicie innymi kategoriami, i boję się, że macie sporo racji. Ale mimo wszystko musi być szacunek dla kontrolującego i brak oporu, a przy ewentualnym konsekwencje. To normalne reguły nowoczesnego społeczeństwa. Nie rozumiem dlaczego takie pierdoły jak kartę i pozwolenie ma sprawdzać dwóch uzbrojonych strażników, którzy dodatkowo będą szukać ryb po bagażnikach. Wyjątki potwierdzają regułę, ludzie wcale nie są tacy straszni wg mnie. Kilka przykładów (mandaty, usunięcie z PZW, sąd) i liczba cwaniaków stopnieje praktycznie do zera.
Ponadto co kraj to obyczaj, ale u nas jest trochę dziwnie. W Niemczech lub Francji nie dyskutuje się z policją tak jak u nas. Po prostu kary są zbyt niskie, dodatkowo panuje moda na 'CHWDP', dla wielu 'niepokornych' normalnym jest utrudnianie wszelkich kontroli, legitymowania i tak dalej. A tak być nie powinno. Nie ma lepszej formy na naukę, niż przez portfel. Zasądzenie kary lub prac społecznych ostudzi wiele gorących głów, zwłaszcza podpitych Rambo, którym wydaje się, że sa królami okolicy, i będa robili co chieli, bo wody sa 'państwowe', a 'państwo' to oni.
Zauważcie skąd się bierze ten brak szacunku? Z braku kar. Dlatego trzeba dobrego prawa :) W PZW zaś normą jest patyczkowanie się tymi co sprawiają problemy. Powinno się ich pożegnać wesołym 'cześć na razie' i polecić komercje w okolicy. Wtedy zrozumie jeden z drugim. Teraz masa ludzi tyra, jako SSR, a takie indywidua zachowują się jak udzielni książęta, nie dadzą się wylegitymować, nie zrobią tego, tamtego. W UK, mogę wylecieć z klubu za jeden najmniejszy numer, nawet za nie zamknięcie bramy. Tam się nikt nie cacka i nie ma pitolenia o prawach obywatelskich. Zapłaciłeś, zgodziłeś się z regulaminem? Więc koniec gadania.
-
Tak Panie Lucjanie , teraz jest moda na lekceważenie służb . Za czasów milicji była guma i ciasne drzwi albo kajdanki ,kaloryfer i też guma . Pomagało ..? - pomagało! Sam kilku chuliganów zatrzymałem i za niegrzeczne zachowanie wobec funkcjonariusza państwowego było ze dwa razy w ryło tak na powitanie :-X. Z człowiekiem powinno się rozmawiać jego językiem , patologia prawa nie rozumie ,celów wyższych też nie. W USA jak podskoczysz policjantowi to cię zglebuje a potem może zastrzelić niechcący . W takiej tzw. GB , Lucjanie to mają dobre MI 5, MI 6, SAS ale żeby policja to bym nie powiedział. Kiedyś na sam dźwięk słowa IRA srali w gacie a można ich było wystraszyć reklamówką z Tesco zostawioną np. w parku ;D.
Dopiero mistrzowie szachownicy odżyli przy Sinn Fein ,bo mieli kiepsko. Ja osobiście zawsze popierałem Irlandię a Angoli poważam tak jak mieszkaniec Ulsteru ;). Jest lepszy sposób na kłusownictwo od władzy ustawodawczej,sądowniczej i wykonawczej , mianowicie - pręgierz - jak w średniowieczu. W ekstremalnych przypadkach mogło by to być np. kamienowanie , choć to już może przesada. takie kary rodem z kultury muzułmańskiej w przypadku polaczków nie są takie głupie. Znam obywateli,którzy z kryminału wychodzą na krótko a zaraz potem wracają , bo mają taki styl życia a opowieści o resocjalizacji można włożyć między bajki. Więzienie - NIE , gułag - TAK , własnie tydzień temu koledze 19 latek po wyjściu z poprawczaka zabił 17 l. syna nożem. Będzie dożywocie - i co z tego ? Będziemy następne 50 lat utrzymywać i karmić bandytę. Prawo jest do dupy a policja zajmuje się papierologią stosowaną a kiedyś była tylko jedna maszyna do pisania na piętrze i trzeba było sobie pożyczać. Przesłuchiwać /niekiedy/należy za pomocą kajdanek,gazu,gumy i..wody właśnie . Mówię tu o recydywie a recydywy nad wodami nie brakuje jak widać po stanie łowisk. Mięsiarstwo - to stan umysłu , widzę po znajomych - bo to już nie koledzy . Tego się wyplenić nie da inaczej jak siłą ,konfiskatą sprzętu włącznie z autem i karami d-r-a-k-o-ń-s-k-i-m-i . Debil nie zrozumie przesłania o ekologii , perspektywie rozwoju rybostanu,ekologii ...debil zrozumie jak mu komornik zabierze telewizor lcd ,pralkę , lodówkę i zamrażarkę . A te dwa ostatnie sprzęty - TO KONIECZNIE . Jak oni ludzie niszczą naturę - to trzeba niszczyć ludzi .
-
Tak Panie Lucjanie , teraz jest moda na lekceważenie służb . Za czasów milicji była guma i ciasne drzwi albo kajdanki ,kaloryfer i też guma . Pomagało ..? - pomagało! Sam kilku chuliganów zatrzymałem i za niegrzeczne zachowanie wobec funkcjonariusza państwowego było ze dwa razy w ryło tak na powitanie :-X. Z człowiekiem powinno się rozmawiać jego językiem , patologia prawa nie rozumie ,celów wyższych też nie. W USA jak podskoczysz policjantowi to cię zglebuje a potem może zastrzelić niechcący . W takiej tzw. GB , Lucjanie to mają dobre MI 5, MI 6, SAS ale żeby policja to bym nie powiedział. Kiedyś na sam dźwięk słowa IRA srali w gacie a można ich było wystraszyć reklamówką z Tesco zostawioną np. w parku ;D.
Dopiero mistrzowie szachownicy odżyli przy Sinn Fein ,bo mieli kiepsko. Ja osobiście zawsze popierałem Irlandię a Angoli poważam tak jak mieszkaniec Ulsteru ;). Jest lepszy sposób na kłusownictwo od władzy ustawodawczej,sądowniczej i wykonawczej , mianowicie - pręgierz - jak w średniowieczu. W ekstremalnych przypadkach mogło by to być np. kamienowanie , choć to już może przesada. takie kary rodem z kultury muzułmańskiej w przypadku polaczków nie są takie głupie. Znam obywateli,którzy z kryminału wychodzą na krótko a zaraz potem wracają , bo mają taki styl życia a opowieści o resocjalizacji można włożyć między bajki. Więzienie - NIE , gułag - TAK , własnie tydzień temu koledze 19 latek po wyjściu z poprawczaka zabił 17 l. syna nożem. Będzie dożywocie - i co z tego ? Będziemy następne 50 lat utrzymywać i karmić bandytę. Prawo jest do dupy a policja zajmuje się papierologią stosowaną a kiedyś była tylko jedna maszyna do pisania na piętrze i trzeba było sobie pożyczać. Przesłuchiwać /niekiedy/należy za pomocą kajdanek,gazu,gumy i..wody właśnie . Mówię tu o recydywie a recydywy nad wodami nie brakuje jak widać po stanie łowisk. Mięsiarstwo - to stan umysłu , widzę po znajomych - bo to już nie koledzy . Tego się wyplenić nie da inaczej jak siłą ,konfiskatą sprzętu włącznie z autem i karami d-r-a-k-o-ń-s-k-i-m-i . Debil nie zrozumie przesłania o ekologii , perspektywie rozwoju rybostanu,ekologii ...debil zrozumie jak mu komornik zabierze telewizor lcd ,pralkę , lodówkę i zamrażarkę . A te dwa ostatnie sprzęty - TO KONIECZNIE . Jak oni ludzie niszczą naturę - to trzeba niszczyć ludzi .
Widzę że ktoś lubi bawić się w gestapo. Brawo za odwagę i brak zdrowego rozsądku.
Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka
-
Dla ciebie Splot to "gestapo" dla mnie to życiowe doświadczenie Kempera i takie właściwe podejście do sprawy. Mnie "lewackie sztuczki " wychowawcze nie rajcują i pozwalanie na wszystko, wszystkim lub po raz kolejny grożenie palcem i zamykanie w ośrodkach wczasowych zwanych więzieniami to pomyłka póki co.
Każdy z Nas może popełnić w życiu błąd lub dwa w tej samej lub podobnej sprawie ale jak ktoś jest uparty to Państwo powinno stosować dla takich delikwentów specjalne kary i środki wychowawcze. Innej drogi nie ma, nie było i nie będzie. Kara, surowa dotkliwa kara jest jedynym środkiem wychowawczym a jej groźba środkiem prewencyjnym .
-
Dla ciebie Splot to "gestapo" dla mnie to życiowe doświadczenie Kempera i takie właściwe podejście do sprawy. Mnie "lewackie sztuczki " wychowawcze nie rajcują i pozwalanie na wszystko, wszystkim lub po raz kolejny grożenie palcem i zamykanie w ośrodkach wczasowych zwanych więzieniami to pomyłka póki co.
Każdy z Nas może popełnić w życiu błąd lub dwa w tej samej lub podobnej sprawie ale jak ktoś jest uparty to Państwo powinno stosować dla takich delikwentów specjalne kary i środki wychowawcze. Innej drogi nie ma, nie było i nie będzie. Kara, surowa dotkliwa kara jest jedynym środkiem wychowawczym a jej groźba środkiem prewencyjnym .
Taki policjant a raczej milicjant ubek powinien wylecieć na zbity pysk. Od wymierzenia sprawiedliwości jest sąd.
Takie metody to z państwem prawa nie wspólnego nie mają. Szczerze Ci życzę żebyś doświadczył takiego doświadczenia życiowego na ulicy bądź komendzie.
Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka
-
Popadamy ze skrajności w skrajność.
Kiedyś ludziom obcinano rękę, bo kradli, gdy im dzieci z głodu umierały.
Potem na komendzie można było dostać gumową pałą wpierdziel za niewinność. "Ojć, przepraszamy. To nie pan".
Obecnie złodziej czy inny bandyta ma więcej praw niż jego ofiara. A sama kara w większości przypadków w ogóle nie uwzględnia zadośćuczynienia dla ofiary.
Jest wiele cywilizowanych sposobów, w jakich można skutecznie karać i odstraszać od recydywy! Ale obecnie bardzo często zysk z danego przestępstwa wielokrotnie przewyższa karę, z jaką wiążę się uprawianie danego procederu. I to jest chore.
Obecnie nawet złodzieja nazwać złodziejem nie wolno, bo to uwłacza jego godności. Jak ktoś Ci kradnie w sklepie i masz monitoring, to nie możesz tego nagrania upublicznić, bo złodziej ci na to nie zezwolił. No kpina w biały dzień.
W Stanach (które akurat pod względem prawa stoją na głowie w bardzo wielu aspektach...) jest taka kara zwana "public humiliation". Krótko mówiąc, jak kradniesz w sklepie i sąd uzna cię za winnego, to potem poza normalną karą musisz na przykład przez 15 dni chodzić pod tym sklepem z tabliczką "Jestem złodziejem".
Można? Można. Skuteczne i humanitarne? Ależ ze wszech miar.
A u nas co?
-
Dla ciebie Splot to "gestapo" dla mnie to życiowe doświadczenie Kempera i takie właściwe podejście do sprawy. Mnie "lewackie sztuczki " wychowawcze nie rajcują i pozwalanie na wszystko, wszystkim lub po raz kolejny grożenie palcem i zamykanie w ośrodkach wczasowych zwanych więzieniami to pomyłka póki co.
Każdy z Nas może popełnić w życiu błąd lub dwa w tej samej lub podobnej sprawie ale jak ktoś jest uparty to Państwo powinno stosować dla takich delikwentów specjalne kary i środki wychowawcze. Innej drogi nie ma, nie było i nie będzie. Kara, surowa dotkliwa kara jest jedynym środkiem wychowawczym a jej groźba środkiem prewencyjnym .
Taki policjant a raczej milicjant ubek powinien wylecieć na zbity pysk. Od wymierzenia sprawiedliwości jest sąd.
Takie metody to z państwem prawa nie wspólnego nie mają. Szczerze Ci życzę żebyś doświadczył takiego doświadczenia życiowego na ulicy bądź komendzie.
Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka
A skąd wiesz że nie zaznałem i zmieniłem swój światopogląd a w nowych czasach byłem " dobrym kaznodziejom " :)
Nie rozumiesz lub nie rozróżniasz ludzi którym pomyliły się drogi od piratów życiowych dla których prawo,zdrowie i życie ludzkie nie ma znaczenia.
-
Dla ciebie Splot to "gestapo" dla mnie to życiowe doświadczenie Kempera i takie właściwe podejście do sprawy. Mnie "lewackie sztuczki " wychowawcze nie rajcują i pozwalanie na wszystko, wszystkim lub po raz kolejny grożenie palcem i zamykanie w ośrodkach wczasowych zwanych więzieniami to pomyłka póki co.
Każdy z Nas może popełnić w życiu błąd lub dwa w tej samej lub podobnej sprawie ale jak ktoś jest uparty to Państwo powinno stosować dla takich delikwentów specjalne kary i środki wychowawcze. Innej drogi nie ma, nie było i nie będzie. Kara, surowa dotkliwa kara jest jedynym środkiem wychowawczym a jej groźba środkiem prewencyjnym .
Taki policjant a raczej milicjant ubek powinien wylecieć na zbity pysk. Od wymierzenia sprawiedliwości jest sąd.
Takie metody to z państwem prawa nie wspólnego nie mają. Szczerze Ci życzę żebyś doświadczył takiego doświadczenia życiowego na ulicy bądź komendzie.
Nie przesadzajmy z życzeniem takich rzeczy może :D W wielu wypadkach sąd nie wymierzy kary jaka powinna spotkać delikwenta, taka prawda. Sam nie rozumiem dlaczego nie zmusza się teraz tych co popełnili jakiś czyn szkodliwy społecznie (ale nie tak mocny aby pójść za kratki) na prace społeczne. Ktoś nie płaci kary za kłusowanie, bo nie ma pracy i środków na utrzymanie. To brać frajera na roboty porządkowe, i niech pomacha łopatą albo zbiera psie łajno przez 100 godzin. Wynik wychowawczy murowany :)
Jeżeli chodzi zaś o same wody - to przecież mamy śmietnik nad nimi z prozaicznego powodu - nie ma kar. Gdyby taki brudas dostał do odpracowania 100 godzin, w ciągu miesiąca, byłaby inna gadka. Ale co można komuś zrobić? Nawet z PZW nie wywalą...
Splot, taka mała uwaga. Co to jest UB, ubek? Zdajesz sobie sprawę, że ta formacja istniała około 60 lat temu? :)
-
Dla ciebie Splot to "gestapo" dla mnie to życiowe doświadczenie Kempera i takie właściwe podejście do sprawy. Mnie "lewackie sztuczki " wychowawcze nie rajcują i pozwalanie na wszystko, wszystkim lub po raz kolejny grożenie palcem i zamykanie w ośrodkach wczasowych zwanych więzieniami to pomyłka póki co.
Każdy z Nas może popełnić w życiu błąd lub dwa w tej samej lub podobnej sprawie ale jak ktoś jest uparty to Państwo powinno stosować dla takich delikwentów specjalne kary i środki wychowawcze. Innej drogi nie ma, nie było i nie będzie. Kara, surowa dotkliwa kara jest jedynym środkiem wychowawczym a jej groźba środkiem prewencyjnym .
Taki policjant a raczej milicjant ubek powinien wylecieć na zbity pysk. Od wymierzenia sprawiedliwości jest sąd.
Takie metody to z państwem prawa nie wspólnego nie mają. Szczerze Ci życzę żebyś doświadczył takiego doświadczenia życiowego na ulicy bądź komendzie.
Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka
A skąd wiesz że nie zaznałem i zmieniłem swój światopogląd a w nowych czasach byłem " dobrym kaznodziejom " :)
Nie rozumiesz lub nie rozróżniasz ludzi którym pomyliły się drogi od piratów życiowych dla których prawo,zdrowie i życie ludzkie nie ma znaczenia.
I to ma być usprawiedliwienie metod gestapowskich Twoje czy może Harisona?
Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka
-
Dla ciebie Splot to "gestapo" dla mnie to życiowe doświadczenie Kempera i takie właściwe podejście do sprawy. Mnie "lewackie sztuczki " wychowawcze nie rajcują i pozwalanie na wszystko, wszystkim lub po raz kolejny grożenie palcem i zamykanie w ośrodkach wczasowych zwanych więzieniami to pomyłka póki co.
Każdy z Nas może popełnić w życiu błąd lub dwa w tej samej lub podobnej sprawie ale jak ktoś jest uparty to Państwo powinno stosować dla takich delikwentów specjalne kary i środki wychowawcze. Innej drogi nie ma, nie było i nie będzie. Kara, surowa dotkliwa kara jest jedynym środkiem wychowawczym a jej groźba środkiem prewencyjnym .
Taki policjant a raczej milicjant ubek powinien wylecieć na zbity pysk. Od wymierzenia sprawiedliwości jest sąd.
Takie metody to z państwem prawa nie wspólnego nie mają. Szczerze Ci życzę żebyś doświadczył takiego doświadczenia życiowego na ulicy bądź komendzie.
Nie przesadzajmy z życzeniem takich rzeczy może :D W wielu wypadkach sąd nie wymierzy kary jaka powinna spotkać delikwenta, taka prawda. Sam nie rozumiem dlaczego nie zmusza się teraz tych co popełnili jakiś czyn szkodliwy społecznie (ale nie tak mocny aby pójść za kratki) na prace społeczne. Ktoś nie płaci kary za kłusowanie, bo nie ma pracy i środków na utrzymanie. To brać frajera na roboty porządkowe, i niech pomacha łopatą albo zbiera psie łajno przez 100 godzin. Wynik wychowawczy murowany :)
Jeżeli chodzi zaś o same wody - to przecież mamy śmietnik nad nimi z prozaicznego powodu - nie ma kar. Gdyby taki brudas dostał do odpracowania 100 godzin, w ciągu miesiąca, byłaby inna gadka. Ale co można komuś zrobić? Nawet z PZW nie wywalą...
Splot, taka mała uwaga. Co to jest UB, ubek? Zdajesz sobie sprawę, że ta formacja istniała około 60 lat temu? :)
Zdaje sobie sprawę kiedy ta formacja istniała ale metody jak można przeczytać dalej są używane i mają poklask.
Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka
-
Luk ale powiedz mi tak szczerzę i lat można tłumaczyć że nie wolno śmiecić nad wodą, wrzucać do wody śmieci, przecież każdy z Nas uczył się tego o najmłodszych lat ( przedszkole, szkoła, rodzice ) A te " oszołomy" recydywiści a społeczni mają to w pupie.
-" To nie ja na śmieciłem , to nie moje śmieci etc. " " TO nie moja ryba w krzakach, to nie moje wędki " -" To nie ja ukradłem , to nie moja ręka "
Kur... ile można ???? No Ile Lucjan, można ??????
splot Słuchaj no koleżko niemiły piszesz o rzeczach których nie rozumiesz i pewnie jeszcze nie dawno uczyłeś się w gimnazjum i Proszę nie obrażaj mnie i firmy Harison.
-
Splot, trochę się zagalopowałeś. Po raz kolejny.
Dyskutujesz tutaj z osobą, która wyraża swoje poglądy. Jej poglądy nie mają nic wspólnego z firmą, którą tutaj reprezentuje. Więc atakowanie i obrażanie tej firmy to... szukam odpowiedniego słowa i jakoś nie znajduję.
-
Za dużo filmów i obecnej polityki opozycji i się mu splątało
(http://argonauta.pl/wp-content/uploads/2017/06/raiders-of-the-lost-ark-nazi-flag-with-harrison-ford-as-a-spy.jpg)
-
Splot, trochę się zagalopowałeś. Po raz kolejny.
Dyskutujesz tutaj z osobą, która wyraża swoje poglądy. Jej poglądy nie mają nic wspólnego z firmą, którą tutaj reprezentuje. Więc atakowanie i obrażanie tej firmy to... szukam odpowiedniego słowa i jakoś nie znajduję.
Czyli popieranie policyjne przemocy wobec ludzi jest ok? A zwrócenie uwagi na tak haniebne postępowanie i popieranie tego jest nie na miejscu. Można usunąć posty i cieszyć się jak to przyjaźni jesteśmy.
Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka
-
Za dużo filmów i obecnej polityki opozycji i się mu splątało
(http://argonauta.pl/wp-content/uploads/2017/06/raiders-of-the-lost-ark-nazi-flag-with-harrison-ford-as-a-spy.jpg)
Oczywiście. Życzę małego pałowanka z ręki forumowego kolegi.
Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka
-
Splot, trochę się zagalopowałeś. Po raz kolejny.
Dyskutujesz tutaj z osobą, która wyraża swoje poglądy. Jej poglądy nie mają nic wspólnego z firmą, którą tutaj reprezentuje. Więc atakowanie i obrażanie tej firmy to... szukam odpowiedniego słowa i jakoś nie znajduję.
Czyli popieranie policyjne przemocy wobec ludzi jest ok? A zwrócenie uwagi na tak haniebne postępowanie i popieranie tego jest nie na miejscu. Można usunąć posty i cieszyć się jak to przyjaźni jesteśmy.
Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka
Dobrze, że zacytowałeś powyżej moją wypowiedź, bo jeszcze ktoś by pomyślał, że napisałem tak, jak to podsumowałeś...
-
Za dużo filmów i obecnej polityki opozycji i się mu splątało
(http://argonauta.pl/wp-content/uploads/2017/06/raiders-of-the-lost-ark-nazi-flag-with-harrison-ford-as-a-spy.jpg)
Oczywiście. Życzę małego pałowanka z ręki forumowego kolegi.
Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka
Życz a będzie ci życzone
-
Za dużo filmów i obecnej polityki opozycji i się mu splątało
(http://argonauta.pl/wp-content/uploads/2017/06/raiders-of-the-lost-ark-nazi-flag-with-harrison-ford-as-a-spy.jpg)
Oczywiście. Życzę małego pałowanka z ręki forumowego kolegi.
Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka
Życz a będzie ci życzone
Dziękuję 
Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka
-
Idzie zima, robi się coraz bardziej niebezpiecznie na forum :D ;D :P :P
-
O rany! Ale się nam tu zrobił syfek zimowy :D
To znak, że zima idzie :D
W temacie powiem, że w naszym kraju są dwa typy wędkarzy. Pierwszy, to typ, którego da się edukować, jest chłonny wiedzy i potrafi patrzeć w przyszłość - tak jak ja 8)
Drugi, to tępy typ, którego nie można niczego nauczyć. Takiego należy karać i straszyć, inaczej będzie śmiecił, kradł ryby i robił dziadostwo nad wodą. On się nie zmieni! On dalej będzie tępym typem, który będzie czekał na okazję, ale teraz, będzie się bardziej bał i bardziej kalkulował, co w ostatecznym rozrachunku mocno ograniczy jego działalność. A to już coś :thumbup:
-
O rany! Ale się nam tu zrobił syfek zimowy :D
To znak, że zima idzie :D
U Nas "sezon ogórkowy" panuje w zimie.
Przygnębienie i frustracja z powodu braku wędkowania, przekłada się na podwyższoną drażliwość.
To też kwestia rozmiaru i rozmachu forum, coraz więcej różnych osobowości, charakterów, coraz trudniej o "rodzinną atmosferę" typową raczej dla węższego grona.
Takie to już "blaski i cienie" takiej sytuacji.
-
O rany! Ale się nam tu zrobił syfek zimowy :D
To znak, że zima idzie :D
U Nas "sezon ogórkowy" panuje w zimie.
Przygnębienie i frustracja z powodu braku wędkowania, przekłada się na podwyższoną drażliwość.
To też kwestia rozmiaru i rozmachu forum, coraz więcej różnych osobowości, charakterów, coraz trudniej o "rodzinną atmosferę" typową raczej dla węższego grona.
Takie to już "blaski i cienie" takiej sytuacji.
Dokładnie, znam to z wielu forów. Zima na wędkarskich portalach, to czas wytężonej pracy dla modów i adminów.
Tylko czekam aż mnie któryś wkurzy, pojadę z nim jak... ;)
-
Dla ciebie Splot to "gestapo" dla mnie to życiowe doświadczenie Kempera i takie właściwe podejście do sprawy. Mnie "lewackie sztuczki " wychowawcze nie rajcują i pozwalanie na wszystko, wszystkim lub po raz kolejny grożenie palcem i zamykanie w ośrodkach wczasowych zwanych więzieniami to pomyłka póki co.
Każdy z Nas może popełnić w życiu błąd lub dwa w tej samej lub podobnej sprawie ale jak ktoś jest uparty to Państwo powinno stosować dla takich delikwentów specjalne kary i środki wychowawcze. Innej drogi nie ma, nie było i nie będzie. Kara, surowa dotkliwa kara jest jedynym środkiem wychowawczym a jej groźba środkiem prewencyjnym .
Taki policjant a raczej milicjant ubek powinien wylecieć na zbity pysk. Od wymierzenia sprawiedliwości jest sąd.
Takie metody to z państwem prawa nie wspólnego nie mają. Szczerze Ci życzę żebyś doświadczył takiego doświadczenia życiowego na ulicy bądź komendzie.
Nie przesadzajmy z życzeniem takich rzeczy może :D W wielu wypadkach sąd nie wymierzy kary jaka powinna spotkać delikwenta, taka prawda. Sam nie rozumiem dlaczego nie zmusza się teraz tych co popełnili jakiś czyn szkodliwy społecznie (ale nie tak mocny aby pójść za kratki) na prace społeczne. Ktoś nie płaci kary za kłusowanie, bo nie ma pracy i środków na utrzymanie. To brać frajera na roboty porządkowe, i niech pomacha łopatą albo zbiera psie łajno przez 100 godzin. Wynik wychowawczy murowany :)
Jeżeli chodzi zaś o same wody - to przecież mamy śmietnik nad nimi z prozaicznego powodu - nie ma kar. Gdyby taki brudas dostał do odpracowania 100 godzin, w ciągu miesiąca, byłaby inna gadka. Ale co można komuś zrobić? Nawet z PZW nie wywalą...
Splot, taka mała uwaga. Co to jest UB, ubek? Zdajesz sobie sprawę, że ta formacja istniała około 60 lat temu? :)
Zdaje sobie sprawę kiedy ta formacja istniała ale metody jak można przeczytać dalej są używane i mają poklask.
Myślę, że dochodzi do niepotrzebnych napięć :(
Ekstrema w jedną lub w drugą stronę nie są dobre. Na pewno w Polsce i nad jej wodami brak dobrej 'opieki', karania, które przyniosłoby jakieś efekty. Też uważam, że sama marchewka nie wystarczy, tutaj trzeba bata. Aczkolwiek widzę świetny ratunek w pracach społecznych, niekoniecznie w karach finansowych (chodzi o to, aby ktoś się nie wymykał karom będąc uznawanym za takiego, z którego się ściągnąć kasy nie da). Taki Wayne Rooney, za jazdę pod wpływem, dostał oprócz tradycyjnych kar (zabranie prawka, grzywna) 200 godzin do odpracowania społecznie, bez możliwości wymigania się. I zapitala nasz gwiazdor malując ławki gdzieś w Liverpoolu. Zapewniam, że dostanie w ten sposób dobrą nauczkę. Jak taki 'bezrobotny' pozasuwałby z 200 godzin czyszcząc brzegi rzek, zbierając śmieci etc. na pewno pomyślałby dwa razy, zanim ponownie złamie prawo. W Polsce po prostu zezwala się cwaniakom na to aby kpili z innych i szkodzili społeczeństwu, zamiast karać tam gdzie trzeba, aby 'prostować' tych co się dostosować nie chcą.
-
Wiecie co. Mamy 13 stronę w tej chwili w temacie - PSR boi się interwencji. Do chwili obecnej nie wiem, czy to prawda, przypuszczenie, hipoteza? Czy rzeczywiście PSR bała się interwencji?
Jakieś nowe wieści w temacie. Odpowiedzi? Ktoś wysłał jakieś pismo z zapytaniem?
-
Szanowny Panie Splot, metody Harrisona są takie oto, więc proszę się mieć na baczności :P
-
O rany! Ale się nam tu zrobił syfek zimowy :D
To znak, że zima idzie :D
Idzie zima, robi się coraz bardziej niebezpiecznie na forum :D ;D :P :P
Koledzy słusznie zauważyli, że idzie zima. Powinniśmy być bardziej wyrozumiali dla siebie. Trochę więcej empatii wszystkim nam życzę :)
I zgodnie z tym co wyczytałem kiedyś w grze "Wiedźmin", pamiętajmy: gdy nadejdzie czas białego zimna, nie jedz żółtego śniegu :D
-
Kurcze popcornu zabrakło, chipsy i :beer: już na wykończeniu, za oknem zimno do tego śnieżek na karku. Do sklepu nie chce się ruszyć tyłka i co ja biedny zrobię ;)
-
A ja może wyskoczę gdzieś w sobotę..
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
A ja może wyskoczę gdzieś w sobotę..
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
Daj Boże! Ma być 10 stopni :)
Też mam nadzieję, że mi się uda. Oby przed weekendem, bo przy takiej pogodzie to miejsc nie będzie wolnych...
-
Sprawa jest trudna, a temat ciągnie się jak brazylijska telenowela i niestety zrezygnowałem z czytania mniej więcej na połowie.
Granice działek można sprawdzić tu klikając w zakładkę "kataster".
http://mapy.geoportal.gov.pl/imap/
Główny nurt płynie po przeciwnym brzegu rzeki toteż przesunięcie lini brzegowej w tym miejscu wg mnie nie następuje w stopniu uniemożliwiającym powołanie się Art. 220. 1. Tylko kto ma to wyegzekwować...nie wiem.
Obecna ustawa:
Art. 220. 1. Linię brzegu dla cieków naturalnych, jezior oraz innych naturalnych zbiorników wodnych stanowi krawędź brzegu lub linia stałego porostu traw albo linia, którą ustala się według średniego stanu wody z okresu co najmniej ostatnich 10 lat.
2. Jeżeli krawędź brzegu jest wyraźna, linia brzegu biegnie tą krawędzią.
3. Jeżeli krawędź brzegu nie jest wyraźna, linia brzegu biegnie granicą stałego porostu traw, a jeżeli granica stałego porostu traw leży powyżej stanu wody, o którym mowa w ust. 1 – linią przecięcia się zwierciadła wody przy tym stanie z gruntem przyległym.
-
Sławku BABA jest dobrym rozwiązaniem na długie zimowe wieczory :-*. Od dłuższego czasu niestety mamy brak słońca zimą . Pogoda irlandzka - deszcz padający poziomo. Kiedyś były piękna mroźne ,słoneczne zimy ze śniegiem , tera - nima .
Nima pogody ,nima ryb,nima czipsów ani strażników ani innych psów , nic nima :'( . Posłuchajcie Koledzy tekstu piosenki bo śpiewa ziom o naszej dyskusji ;D Alleluja !
-
Q......wa mać chwile temu dowiedziałem się od jednego Maliniaka że w byłej stoczni w Modlinie gdzie obowiązuje zakaz wędkowania http://edziennik.mazowieckie.pl/WDU_W/2016/9647/akt.pdf można wędkować za opłatą z pomostu 8 zł z brzegu 3 zł. :facepalm: Dodam więcej od niego też dowiedziałem się że teren jak i woda należy do osoby prywatnej.
-
Q......wa mać chwile temu dowiedziałem się od jednego Maliniaka że w byłej stoczni w Modlinie gdzie obowiązuje zakaz wędkowania http://edziennik.mazowieckie.pl/WDU_W/2016/9647/akt.pdf można wędkować za opłatą z pomostu 8 zł z brzegu 3 zł. :facepalm: Dodam więcej od niego też dowiedziałem się że teren jak i woda należy do osoby prywatnej.
no to oznacza że powstało nowe "łowisko specjalne"
prywatne to nic nam do tego...
-
Co z tego, że prywatne? Prawo to prawo.
Ja tutaj czegoś nie rozumiem. Prawo do niedawna zabraniało wycięcia drzewa na własnej działce, trzeba też uważać, co się wkłada do pieca w domu, bo można dostać mandat, ale kłusownictwo na prywatnym terenie już jest w porządku?
-
Swoją drogą ciekawa kwestia, jeśli ktoś wydzierżawił wodę to raczej będzie trzepał kasę na pozwoleniach dla wędkarzy a wędkarze będą łapali. Sprawa utknie w urzędach i tyle będzie. dzierżawca zadowolonym, miejscowi wędkujący zadowoleni, właściciel portu czyli gmina też zadowolona bo ma kasę i nie ma kłopotu. Sielanka dla wszystkich tylko rybek będzie mniej.
Swoja droga jakieś 25 może więcej tam łapałem ukleje :) Jeśli ten układ się utrzyma do wiosny to sobie tam pojadę bo wychodzi na to że można tam wędkować bez haraczu dla pzw tylko najemcy trzeba haracz płacić.
-
Co z tego, że prywatne? Prawo to prawo.
Ja tutaj czegoś nie rozumiem. Prawo do niedawna zabraniało wycięcia drzewa na własnej działce, trzeba też uważać, co się wkłada do pieca w domu, bo można dostać mandat, ale kłusownictwo na prywatnym terenie już jest w porządku?
nie zgadzam się że to kłusownictwo bo ktoś wydał zgodę
nie rozstrzygam kwestii czy powinni taką zgodę dostać; jedynie stwierdzam fakt ,że skoro ktoś dał zgodę to można tam łowić
-
Panowie tam nie ma żadnego łowiska jest tylko port do przetrzymywania łódek i mniejszych jachtów dla tych "bogatszych od nas" a pozwolenie na wędkowanie wydaje cieć który pobiera opłatę.
-
nie zgadzam się że to kłusownictwo bo ktoś wydał zgodę
nie rozstrzygam kwestii czy powinni taką zgodę dostać; jedynie stwierdzam fakt ,że skoro ktoś dał zgodę to można tam łowić
OK, czyli jeśli żubr wejdzie na teren, który jest moją własnością, to mogę dać zgodę na odstrzał jeśli ktoś mi zapłaci i nie będzie to kłusownictwo?
-
Panowie tam nie ma żadnego łowiska jest tylko port do przetrzymywania łódek i mniejszych jachtów dla tych "bogatszych od nas" a pozwolenie na wędkowanie wydaje cieć który pobiera opłatę.
to zmienia postać rzeczy PSR i wziąć gościa za "dupę"bez żadnych skrupułów >:(
-
Nie tak do końca bo może w umowie dzierżawy ma coś wpisane na temat wędkarstwa. Ja bym widział to tak:
Jak cieć wydaje paragon to wtedy nasłać US żeby skontrolował czy może prowadzić taką działalność, a jak nie wydaje to wtedy PSR i dodatkowo US :)
-
Q......wa mać chwile temu dowiedziałem się od jednego Maliniaka że w byłej stoczni w Modlinie gdzie obowiązuje zakaz wędkowania http://edziennik.mazowieckie.pl/WDU_W/2016/9647/akt.pdf można wędkować za opłatą z pomostu 8 zł z brzegu 3 zł. :facepalm: Dodam więcej od niego też dowiedziałem się że teren jak i woda należy do osoby prywatnej.
Panowie, a nie jest tak, ze właściciel terenu sprzedaje wejście na swój teren? On nie sprzedaje pozwoleń na wędkowanie, ale tylko wstęp. PSR powinna interweniować.
-
No jak ma dwie stawki 3 zł brzeg i 8 zł pomost to raczej sprzedaje pozwolenie na wędkowanie. W każdym razie wydaje mi się ze US możne być skuteczniejszy niż PSR.
-
Nie do końca. Wejście na pomost kosztuje 8 zeta, na brzeg 3... Czy są jakies limity wędek, zabranych ryb? Jak nie to jest opłata za wstęp, której chyba trudno mu zabronić pobierać prawnie :-\ To nie jest takie proste jakby się wydawało, na pewno jednak PSR może tu robić co w ich mocy, aby to ukrócić.
-
A właściciel na budowę pomostu to pozwolenie ma? ;)
Lub zgłoszenie, plan zagospodarowania terenu, rysunki etc?
Jaka to prosta rzecz. Idę do takiego człowieka. Płacę za ten pomost cudowny. Łowię ryby. Wpadam do wody, przy okazji odrobinę się potłukę. Dzwonię na Policję, zgłaszam wypadek. Informuję, że właściciel pobierał opłatę za wejście na teren, nie zapewnił mi bezpieczeństwa. Nie dał paragonu! Jak ktoś chce, to takiego gościa udupi w chwilę.
Albo kamera ukryta, idę, opłacam. Pytam o paragon, wypytuję za co ta opłata. Za wejście, za wędkowanie, za co? Facet informuje, że za wejście, to proszę o paragon. Nie daje to wysyłam film z informacją do skarbówki. Jeśli oprócz tego, twierdzi, że za wędkowanie to kolejny temat - sprzedaje zezwolenia, nie jest uprawiony do rybactwa w myśl ustawy.
-
Panowie najgorsze w tym wszystkim jest to że stosując się do uchwały 1759/196/16
Zarządu Województwa Mazowieckiego dnia 08 listopada 2016 r w sprawie całkowitego zakazu uprawiania amatorskiego połowu ryb w wybranych akwenach portów rzecznych będąc prawym człowiekiem nie wędkuje tam a jakiś tam "maliniak" zapłaci cieciowi 3 lub 8zł i wejdzie na teren objęty zakazem i na to nie ma kary nawet PSR tam boi się interweniować dlaczego ?