To może pójdźmy trochę dalej
Pomyślmy, skąd ta moda na teleskopy? Wielu wędkarzy powie, że tu chodzi o transport. A ja mogę iść w zakład, że szybciej złożę swoją matchówkę niż on teleskopa. Hak zaczepia się o druga największą przelotkę, skręca luz, i można kij złożyć (trójskład), dwie gumki recepturki lub coś lepszego i po sprawie. Ogólnie zajmuje mi to około 30-45 sekund. Kij ma długość teleskopa dokładnie

Skoro więc matchówka jest lepsza od teleskopa, dlaczego wędkarze ich nie kupują tak chętnie? Pytanie za 100 punktów
Bo nikt im nie wytłumaczył dlaczego taki kij jest lepszy, jak w ogóle łowić na spławik. To co się sprzedaje w dużych ilościach, to nie rzeczy, których obsługa jest wielką niewiadomą, ale coś co jest ogólnie znane i praktykowane. Czy oni nie chcą łowić lepiej? Kaman, wędkarstwo to często pokazywanie się, pieszczenie swego ego, dla wielu też lepsze wyniki to i więcej 'zaoszczędzonej kasy'. Każdy chce łowić lepiej, każdy!
Gdyby więc firmy wędkarskie promowały takie łowienie i tłumaczyły co i jak, to by więcej ludzi zamieniało teleskopa na kij matchowy w trójskładzie. Bo aby być skutecznym trzeba unieruchomić zestaw, a to oznacza - zatopić żyłkę, a to znów oznacza zanurzenie szczytówki pod wodą. Teleskop z racji małej ilości przelotek spowoduje klejenie się żyłki do blanku.
I co się okazuje? Ze wielu nie potrafi łowić i nie zna podstaw, smutna prawda. Stąd te spławiki chociażby. Rok temu jednym ze sponsorów zawodów PAA w UK był polski producent spławików X (nieważne który). Ich spławiki wyglądały jakby ktoś buchnął kolekcję spławików z muzeum i je odmalował. Tu nikt by tego nie kupił, może pod okonia na małego żywca

A w wielu firmach ich menadżerowie sami nie wiedzą dlaczego match jest lepszy. Więc jak mają zrobić coś więcej? Kupcie teleskopa w UK, polecam poszukanie takiej wędki. Ciężko jak cholera. Tu wędkarze po prostu umieją lepiej łowić, mają podstawy.
Więc czemu się dziwimy? Jeżeli polskie firmy nie wykonują ruchów aby wędkarzy czegoś nauczyć i zachęcić do zakupów, to nie jest niczym nieoczekiwanym, że ci tkwią w 'epoce teleskopa'. Gdyby taki Konger chciał zwiększenia sprzedaży kijów matchowych, powinien wyjść właśnie do tych ludzi w odpowiedni sposób. Wtedy wielu będzie kupować ich matchówki, nie zaś konkurencji. Prosta rzecz - w Polsce można sprzedawać z powodzeniem matchówki o dużym cw, pod większe ryby, jak karpie, dopasowane nie do żyłek 0.13-0.16 mm, ale do do takich 0.16-0.22 mm. Idealnie wpisałyby się w polskie łowiska, gdzie karp jest dużo większy niż w UK. Do tego można zrobić łowienie zestawem z większym spławikiem, i już jest ciekawie. A przystawka rzeczna? Dlaczego nie pokazać ludziom jak świetnie się tu sprawdzi mocna matchówka 4.5 metra? I mamy konkretny sprzęt. Angole stworzyli technikę łowienia karpi z opadu i nazwali to pellet wagglerem, gdzie kije są dopasowane do takich zarzutów, są odpowiednio krótsze. Tu można kij nazwać znacząco, aby klientowi się dobrze kojarzył, i już jest git. I można robić kije pod tę technikę. A Wędkarskiej Tubie i kilku innym wędkarzom znanym dać za zadanie rozpowszechnienie tej techniki (co już w dużej mierze zrobili) - i sprzedawać, sprzedawać, sprzedawać

Ale tego typu myślenia u nas nie ma. Zerknijcie na takiego Drapieżnika. Jak ktoś pogrzebie, to jeszcze z początków tego forum znajdzie się głosy w wątkach, gdzie wielu, w tym 'pan Rafał' z Gozdawy wyrażają opinię, że handel musi wyglądać tak i tak, i właśnie dlatego Drapieżnik długo nie pociągnie. Nie pociągnęła to Gozdawa, zaś Drapieżnik udowodnił, że można być sklepem numer jeden w Polsce, bez oferowania teleskopów i wszystkiego po jak najniższych cenach, mając siedzibę nie w Warszawie ale bardziej na prowincji. Chłopaki mają się świetnie, bo się nie wpisali w ogólne tendencje, wyszli poza 'polski' schemat

I właśnie tu bym upatrywał sukcesów, nie wpisywać się w te tendencje, ale tworzyć nowe i pod nie dopasowywać dany asortyment

Nie być odtwórcą, ale twórcą. Angole nie znają specyfiki polskich łowisk, rybostanu i mentalności wędkarzy, i nikt lepiej się nie dopasuje tu jak polskie firmy. A te stoją praktycznie w miejscu, wyścig zaś polega na tym jakie rzeczy zamówią z chińskich katalogów i po ile będa je sprzedawać, jakby niska cena była wyznacznikiem powodzenia w sprzedaży

A jak coś robią już, to dlatego, ze wielu sie pyta o kije do Metody na przykład. A lepiej byłoby, aby sami kreowali modę na taką Metodę, oferując odpowiednie kije. Prosty przykład. Koj 3.90 metra, mocniejszy, pod dużą Metodę, progresywny. I już jest coś, czego nie mają Angole. Która polska firma ma taki kij i się nim chwali, go reklamuje? Ja nie słyszałem.