Panowie, problem w tym, że karaś pospolity nie wytrzyma konkurencji z karpiem i japońcem. Polityka zarybiania karasiem srebrzystym, to typowy przykład, gdzie nie myśli się o skutkach takiego działania. Po prostu wydano wyrok... Dla mnie to też jest dowód, że ludzie z IRŚ to nie ichtiolodzy, ale magistrowie rybactwa, z ewentualnymi dodatkowymi tytułami. Ewentualnie tacy z nich ichtiolodzy jak z magistra po zootechnice i hodowli drobiu ornitolog.
A ZG PZW? Przecież to tępole z jednej strony, co nie wiedza wiele o rybach, a z drugiej mający w doopie środowisko naturalne. Zarybienia karpiem na takim poziomie jak w Polsce to niedorzeczność. O ile duży karp nie przeszkadza karasiowi pospolitemu bardzo, to mały, zarybieniowy, jak najbardziej. Gdybyśmy byli normalnym krajem, to ilość wpuszczanych karpi byłaby 'rozsądna'. Ale tak nie jest. Stawia się u nas na kilka gatunków, które sa najlepsze do zeżarcia po prostu. Nie liczy się równowaga biologiczna, ochrona przyrody (czyli gatunków), rozsądne korzystanie z zasobów odnawialnych jakimi są ryby - u nas jest po prostu 'dziki zachód' - ma być, mnie się należy, ja żądam i tak dalej...
To co mnie obrusza, to, ze nikt nie komentuje, że ten gatunek ( w wątku o rekordzie) to karaś srebrzysty, są gratulacje... Ginie nasza cenna rodzima ryba, i mało to kogo przejmuje, ważne jest po prostu... mięso i wyniki. Co komu szkodzi podział na karasia pospolitego i srebrzystego? Przecież mamy płoć i wzdręgę, jazia, mamy krąpia i leszcza, jelca i klenia i tak dalej. Da się odróżniać inne gatunki? Da. To czemu tutaj nie? Jakim głąbem trzeba być aby wprowadzić nazwę karaś? Co to za fachura zaproponował?
To dołujące, bo pokazuje to poziom niewiedzy zwykłych wędkarzy, tych co nimi zarządzają i ich ogólną postawę. Mając na co dzień do czynienia z brytyjskim podejściem do wędkarstwa, to w Polsce wygląda na taki trzeci świat. Ludzie sami piłują gałąź, na której siedzą. Masakra!