Ja pamiętam jak chodziłem do sklepu wędkarskiego który znajdował się w pawilonie handlowym na Rondzie w Opolu. Pamiętam jak dziś, jak sprzedawano drabinki, z nawiniętążyłką około 4-5 metrów, i zestawem - spławik pióro, ołów i hak, toporny jak cholera

Pamiętam taśmy ołowianie które wtedy sprzedawali, o różnej szerokości. Żyłka Gorzów, jakies kije, spłąwiki na żywca ze stryopianu, kotwice. Mieli tez około 40-50 końcówek bambusowych, takie 1.5-2 metry, z których można było sobie zrobić bata.
Ech - ile człowiek musiał się nakombinować w tamtych czasach. Dostałem haki nr16-20 z Zachodu - pamiętam jakim problemem było je zawiązać na żyłce 0.15 z Gorzowa. Miała 'parametry', nie powiem...
