Zgadza się,że w promieniu 50km,mam kilkanaście jezior,większość +100ha,kilka +500ha,ale co z tego ,jeżeli do związku należą tylko dwa zbiorniki przynależne do mojego koła,a reszta to dzierżawy prywatne ? Argument o doborze łowiska ,tak by cokolwiek złapać jest z czapy,tak samo jak to,że sukcesem jest dla mnie "wydłubanie" czegoś. Oceniasz coś,czego nie widzisz i kogoś,kogo nie poznałeś. Kto mnie zna,wie co łowię i gdzie. Ukleje to nie są.
Nie piję do twoich umiejętności, co napisałem wyraźnie

Wskazuję ci jednak, że rejon w jakim mieszkasz powinien kipieć od ryb, bo mieszkasz w krainie jezior. Więc jeśli pokazujesz, że dzięki pracy koła macie jakieś tam ryby, a ty ze swoimi umiejętnościami łowisz to co łowisz, to wcale dobrze nie jest. Zrozum to, dzika woda na Mazurach czy w okolicach powinna być pełna ryb, jak 30 lat temu. Chwalenie się, ze coś tam pływa to nisko postawiona poprzeczka. Pokazuję to, bo wielu może myśleć o swoich stawach czy mniejszych zbiornikach w jakimś okręgu kieleckim czy gdzieś w centralnej Polsce, gdzie presja jest duża a wód mało. Ty powinieneś mieć ryb tyle co na komercji, ale zamiast karpia tyle ma być sporego leszcza.
Ciężko iść z Tobą Luk ramię w ramię. Niby masz szczytne cele,niby chcesz dobrze,ale mam wrażenie,że jesteś jak ten "jenerał" w swojej twierdzy. "Na pierot chłopy,róbcie co wam mówię,bo mam orderów pełną klatę i donośny głos". Mnie taki przywódca nie przekonuje.
Ale ja nie jestem żadnym generałem i niczym nie chcę dowodzić, ja wskazuję na poważne luki myśłeniu i działaniu, na to, że nie wiemy co jest dobre tak naprawdę. I nie mam zamiaru zmieniać twego postępowania, to dyskusja. Wskazuję po prostu co się wydarza. Podlegasz pod okręg mazowiecki? To właśnie zawiesili ci prezesa, który chciał walczyć z rybactwem, zrobiła to sitwa, która w PZW pasie się na wędkarzach i na rybactwie. Będzie lepiej? Na pewno? To był wybór wędkarzy okręgu, który został zlany moczem. Wskaż jak to pomoże w sprawieniu, że wody będą lepsze.
Związek powstał w 1950roku. Nie obaliła go demokracja,nie obalisz go i Ty. Potrzeba w nim dobrego sternika,a nie dziury w kadłubie.
Sugerujesz, że potworka rodem z PRL-u nie obali demokracja? Jak to nie? Przecież on nie ma szans na istnienie w takiej formie, bo zaprzecza to logice, połowa wędkarzy jest już poza związkiem, a jeszcze więcej życzy mu upadku. Bezrybne wody to efekt właśnie takiej centralnej gospodarki, komuna, gdzie za składkę każdemu się należy, gdzie o wody się nie dba, a chodzi mi o opiekę ichtiologiczną. Działamy na 'receptach' jakie są zapisane w źle zrobionych operatach, opieramy się o zarybienia. I co, gdzie jest lepiej? PZW włąśnie zalicza upadek, i obala go demokracja, choć w pokrętny sposób. I aby związek ratować, należy go uzdrowić. NIe tylko zmianą kierownictwa, ale zmianą przepisów. Póki komuna będzie zasadą działania dobrze nie będzie.