Kolejna nocka z przyległościami za mną.
Kilkanaście godzin łowienia i 2 niewielkie leszczyki + jedna spinka (też raczej leszczyk).
Ogólnie straszną nędza. To ciężka dla mnie woda - mocno zarośnięta, ale też głęboka.
Każdą rybkę muszę tam ciężko wypracować.
Oprócz tego miałem ciekawe zdarzenie : ściągając zestaw "metodowy" wyciągnęłem jakiś 4-5 odcinek żyłki, na końcu którego uwieszona była ok.20 cm płotka. Nieboraczka chyba zaatakowała czyiś urwany zestaw z przynętą i tak pływała z odcinkiem żyłki (no sama chyba by nie urwała zestawu
)
Stosowałem pierwszy raz zanętę MMM - wrażenie - puszyta i leciutka -pewnie dlatego że jest tak drobno zmielona.
Straciłem kolejne 2 podajniki Drennana
- wykorzystam te co jeszcze mam i przesiadam sie na Prestona.
To już jakieś 8szt w których odpada obciążenie ! na jakieś 20 - 25wypraw -zdecydowanie za dużo !