Autor Wątek: O polskich łowiskach, PZW, brytyjskich komercjach i wróżeniu z fusów...  (Przeczytany 55190 razy)

Chub

  • Gość

Na dzikim łowisku w Polsce i nie tylko w Polsce, wędkarze łowią, czasami zabierają ryby na kolację, a to co zabrali winne być uzupełnione z płaconych składek i z tarła naturalnego (dlatego trzeba bezwzględnie chonić ryby niewymiarowe, tarlaki i ryby wielkie).
 

Po pierwsze to też uważam, że temat do przeniesienia
A po drugie padłem w tym momencie szczególnie :)
W Polsce wędkarze czasami zabierają ryby na kolację :'( czasami to chyba nie zabierają :-X
A to co zabrali powinno być uzupełnione :D ale kto to policzy że Franek i Zdzisiek wzięli ponad miarę zresztą jak zwykle do tego nie wymiarowe ?...
Mirku nie liżąc pupy LUK-a uważam, że się trochę zapędzasz w osądach i idziesz w kierunku naszego sławnego polityka na M tropiącego z zacietrzewieniem samolot i jego historię w Smoleńsku...

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Chub, i w tym cały problem Mój Kolego, że kiedy zaczniesz dostrzegać to, czego nie widzą inni, zostaniesz prezesem – może ZG PZW…
PS:
Temat ten należy traktować jak „wisienka na torcie” a nie coś, co zakłóca porządek.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline Pyza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 373
  • Reputacja: 543
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wody PZW - po prostu Pyza na swojskich wodach ;)
  • Lokalizacja: Kielce
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Witam. Ciekawa rozmowa.
Koło PZW Iskra Kielce

Zapraszam na moje konto na YouTube:

https://www.youtube.com/channel/UC-WNdomDqMgACLhluPj8F6w

Sylwek

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 428
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Mirek, sprytnie wciągasz mnie w dyskusję, zaczynasz coraz bardziej dorzucać - jak to pozbawiam honoru polskich wędkarzy (pisze się to z małej a nie z dużej) i takie tam. Ja promuję rozsądek nad wodą, nikogo nie piętnuję. Jeżeli uważasz, że jest dobrze w Polsce, to pójdź nad Odrę, nałów ryb i zamieść w wynikach. Niestety, nawet przy sporych umiejętnościach jest to bardzo trudne - wiadomo z jakiego powodu. Piszesz o polskich wodach jakby to było jakieś eldorado. Ale nie bujajmy w obłokach, zejdźmy na ziemię :)  Mamy to co widzimy, że mamy.


Ty łowisz na łowiskach klubowych gdzie panują pewne – angielskie – zasady (pomijając fakt, że to co dzisiaj nazywa się angielskie i w Anglii jest opatentowane, w Polsce znane było często od lat, Polacy to znali, zrobili i wysr*ali, a Anglicy to opatentowali), w dodatku zrobiłeś się bardziej angielski niż sami Anglicy, przez co wykazujesz pewien rodzaj pogardy dla tego, co dzieje się w Polsce. Ja poluję na łowiskach, gdzie panują zasady polskie (choć też wypuszczam ryby, to z innych powodów niż robisz to Ty). Jeśli Ty i ja w tym się spełniamy co robimy, to jest wszystko OK.


Po pierwsze - kluby wędkarskie w UK istnieją często ponad sto lat, wiele założonych jest przed I Wojną Światową, gdy Polski na mapie jeszcze nie było. WIęc pisanie o tym jak to Angole coś zabrali jest nie na miejscu.
Po prostu boli CIę, że promuję coś angielskiego - rozumiem to. Ja jednak patrzę na pewne sprawy inaczej. Promuję po pierwsze zdrowy rozsądek, następnie myślenie podczas łowienia - to nie są wcale rzeczy 'angielskie' tylko uniwersalne. Po trzecie, uważam brytyjski system gospodarką wodami za o wiele bardziej efektowny. I tutaj jest najlepiej. Tak naprawdę buntujesz się przeciwko rzeczom które są w Polsce a nie w UK. Piszesz o kontrolach, nie lubisz PZW, PSR, SSR, przepisów jakie narzuca państwo. To czego chcesz to 'wolność' - ale to ona doprowadziła do tego z czym mamy do czynienia obecnie. Zakładasz, że wędkarze ryb nie zabiorą w Polsce, ciekawe na jakiej podstawie. Pomimo obecnych surowych przepisów i kontroli ryby wycięto w pień, więc nie wiem jakby miało ich przybyć gdyby i tego zabrakło. Takich bajek to nawet bracia Grimm nie pisali :D Tu nie ma logiki - sorry, ale trzeba stąpać po ziemi. Ty chcesz z jednej strony wolności, z drugiej zaś kłądziesz zasłonę dymną na efekty jaki ona spowoduje.

Najlepsze jest to, że bronisz się przed słowem 'angielski' lub 'brytyjskie'. Ale to ich system właśnie działa lepiej. Na rzekach i zbiornikach pstrągowych zabiera się ryby, zabiera się z morza, i ryby są! To, że w UK nie je się karpi, nie znaczy, że tu jest C&R wszędzie! Ale tego nie rozumiesz chyba. Jest sporo rzek gdzie łowi się za darmo, można łowić nocą. To, że kluby biorą wody, to dlatego, że się nimi opiekują. W ponad połowie możesz wykupić dzienne pozwolenie na łowienie na ich wodach. W RDAA kosztuje ono 10 funtów. Łowisz gdzie chcesz praktycznie, oczywiście płacąc. NIe wiem dlaczego niektórzy nie rozumieją, że Anglia jest jednym z najgęściej zaludnionych krajów, z trzykrotnie mniejszą ilością łowisk niż w Polsce. Oczywiście, że wielu rzeczy nie można, bo po prostu mieszkają zazwyczaj ludzie gdzieś w okolicy, tak więc 'wolności' jest mniej, ale nie z powodów o których piszesz. Właśnie kluby sprawiają, że wodami się ktoś opiekuje i można na nich łowić nocą. Bez tego zaraz byłby zakaz, klub zaś ma swoje przepisy i raczej nie dopuszcza do 'przegięć', uspokaja to tez mieszkańców (jak nie stosujesz się do przepisów w klubie - to Cię z niego wywalają i sprawa prosta).

Na dodatek w UK jest licencja roczna, z pieniędzy których utrzymywana jest Agencja Środowiska (częściowo) - chroniąca wody (w ciągu kilku godzin na miejscu katastrof są ekipy ratownictwa, zawsze praktycznie znajduje się winnego, zawsze ratuje się przynajmniej część ryb). Mają swoich ichtiologów, badają wody, zarybiają, usuwają gatunki inwazyjne, działają w przypadkach epidemii i takie tam... Część środków z licencji idzie zaś na Angling Trust - odpowiednik PZW. Tak więc są to świetnie ulokowane pieniądze, wędkarze mają się dobrze w UK, są prawnie chronieni, mają dużo do powiedzenia.

Tak więc widzę, że to działa i to świetnie, więc takie coś pokazuję. Ty masz jednak 'ale' chyba do tego, że wypuszczam ryby. Ale to nie jest wcale 'angielskie' - to jest moje. Ryb słodkowodnych nie jadam, nie lubię ich smaku, zabijania zaś unikam. Miałem już tak w Polsce :)

Tak więc podsumowując. Konczę pisać w tym wątku, bo wiele razy już odpowiadałem na takie ataki. Mirek - doceniam Twoje zdanie - jednak nie jesteś sprawiedliwy. Twoje poglądy to mrzonki, to co proponujesz nie zadziała, sprawi zaś, że polskie wody padną. Ja chcę coś zmieniać, sprawić aby było lepiej, nie płaci mi żadne stronnictwo 'angielskie' za promowanie ich idei. Wędkarstwo sportowe to przyszłość, czy tego chcesz czy nie, popularne jest w całęj Europie, ja tak właśnie łowię. Nie po to idę nad wodę, aby złapać coś na obiad, mam co jeść. Idę polować na ryby, ale je wypuszczam. Mam w nosie co myślą o tym 'etycy', ekolodzy, lub ci co z dziada pradziada muszą brać. Będę dalej promował to co promuję, jednak z poszanowaniem  zdania innych. Bo ja nie naskakuję na nikogo za to, że ryby zabiera, a Ty próbujesz mi taką łatkę przyczepić. Ja wręcz chcę, aby ktoś kto zabiera, mógł połowić i zabrać (od czasu do czasu - w granicach rozsądku), dlatego tak ważne są projekty jak łowiska 'no kill', większa niezależność kół wędkarskich, decentralizacja, oddanie wody tak naprawdę wędkarzom.

Może więc powinieneś inaczej odczytywać moje posty i filmy?  Bo absolutnie nie uważam, że robię to co mi zarzucasz. No chyba, że za obrazę należy przyjąć to, że wypuszczam ryby :D
Lucjan

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Ależ Cię Lucjanie zdenerwowałem (mimo emotikonów z uśmiechem), ale wcale tego nie chciałem. Ale drażnią mnie Lucjan Twoje odpowiedzi na zdania wyrwane z kontekstu, ale co tam…
Aby było jasne, bardziej Ciebie rozumiem niż Tobie się wydaje.

(Polskich wędkarzy (pisze się to z małej a nie z dużej)” - nie, ja napisałem tak jak napisałem, bo Polskich Wędkarzy ja szanuję – w odróżnieniu od tego, co okazujesz im Ty). Chcesz poznać moją złośliwość?

Poza tym, dużo ciekawych rzeczy opisałeś. Dziękuję.

Ale:
Kiedyś interesowałem się zasadami panującymi w Niemczech jeszcze za czasów DDRów i później. Mam kolegów, którzy tam łowili, którzy tam łowią. Wielką ciekawostką jest dla mnie fakt, że zabronione jest wypuszczanie tam ponownie do wody złowionej ryby, która przekroczyła wymiar ochronny. Należy niezwłocznie ją zabić i zabrać z łowiska.
 
Obowiązuje przepis, aby ryby, które nie maja wymiarów i okresów ochronnych (choćby płoć, okoń), zabierać z łowiska, czyli istnieje zakaz wypuszczania ich ponownie do wody. U nas też pewne ryby wpuszczać z powrotem nie wolno.
 
Ryby niewymiarowe należy uwolnić (w przypadku, kiedy jest pokaleczona, należy ją zabić i zabrać).

Zarybieniami zajmuje się odrębna instytucja jaką jest ochrona środowiska, a nie odpowiednik naszego PZW.

Zdjęcie z rybą jest wykroczeniem karanym sądownie.

Moje informacje pochodzą sprzed kilku lat, więc dużo mogło się zmienić, co należy wziąć pod uwagę.

Dla przeciętnego wędkarza oczywistym WYDAJE SIĘ, że na ryby idzie się po to żeby rybę złowić i ją zjeść. Powinni na to stanowisko zwrócić uwagę ortodoksyjni zwolennicy no kill.

Myślę, że wprowadzenie obowiązku wypuszczania dokładnie każdej złowionej ryby (podkreślam) byłoby pierwszym krokiem do zakazania wędkowania, bo jak wtedy uzasadnić "po co łowi się ryby, jakby nie patrzeć żywe stworzenia?".
Tego nie wolno nam lekceważyć i ślepo patrzeć na zasady panujące w Anglii.

Trzeba tu powiedzieć jasno, że idea no kill dla samej idei jest bzdurna (o czym często wspominałem). Ma ona uzasadnienie tylko i wyłącznie dla wędkarzy, którzy łowią dla samej frajdy łowienia i wytrąca przeciwnikom samej idei wędkarstwa bardzo mocny argument, że wędkarstwo, to znęcanie się nad rybami.

Mimo ze nazywamy siebie sportowcami, samo łowienie ryb nie ma nic wspólnego ze sportem (osobiście nie uczestniczę w zawodach wędkarskich od chyba 10 lat). Przeciętny wędkarz jedzie tylko na ryby, by uzyskać mięso! Inny posiedzieć nad wodą, porozmawiać z kolegami. A wszystko inne jest zadawanie żywym istotom niepotrzebnych cierpień. W Niemczech nie ma „sportowych” zawodów wędkarskich, a jeśli ktoś bierze w takich udział, to tylko jako „pracownik sponsora produkującego sprzęt wędkarski”.

Czyli co kraj, to obyczaj. Wiele spraw jest wartych zastanowienia. I warto je znać. Warto dyskutować, ale w dyskusji trzeba przestrzegać pewnych zasad. Twierdzenie, że ktoś jest idiotą (nawet pośrednio), bo nie uważa tak jak ja nie jest dyskusją…
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Mirek - mam podobne odczucia w wielu kwestiach zawartych w poście powyżej. :thumbup:

Również obawiam się, że gdyby w dalekiej przyszłości ryby tylko wypuszczano, to zieloni by zakazali je łowić, bo uznaliby to za znęcanie się nad zwierzętami.
Trzeba patrzeć wiele kroków na przód.

Zauważmy, że w katalogach takich firm jak Cormoran czy Rapala jest wiele akcesoriów do uśmiercania, filetowania i grillowania ryb. A nie są to firmy z krajów zacofanych.

Bardzo mi pasuje zasada, jaką zawarł w swojej książce "Nocne połowy ryb", Andrzej Trembaczowski:
Rozdział "Co zrobić ze złowioną rybą" rozpoczyna się tak:

"Ryby łowi się po to, żeby je zjeść, tylko w ten sposób możemy usprawiedliwić nasze postępowanie wobec wodnych stworzeń. Gdyby nie to, nasze piękne hobby byłoby zwykłym okrucieństwem wobec bezbronnych zwierząt. Pamiętajmy o tym, wybierając się na ryby"

Polska jest bardziej zbliżona do Niemiec w tej kwestii, również pod względem przyrodniczym.
Tomek

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 563
  • Reputacja: 937
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
cyt. Lucjana " Mirek, sprytnie wciągasz mnie w dyskusję, zaczynasz coraz bardziej dorzucać - jak to pozbawiam honoru polskich wędkarzy (pisze się to z małej a nie z dużej) i takie tam. Ja promuję rozsądek nad wodą, nikogo nie piętnuję. Jeżeli uważasz, że jest dobrze w Polsce, to pójdź nad Odrę, nałów ryb i zamieść w wynikach. Niestety, nawet przy sporych umiejętnościach jest to bardzo trudne - wiadomo z jakiego powodu. Piszesz o polskich wodach jakby to było jakieś eldorado. Ale nie bujajmy w obłokach, zejdźmy na ziemię :)  Mamy to co widzimy, że mamy."

Dołączam się do zachęty Luka i również proszę abyś Mirosławie choć kilka fotek wstawił swych pięknych ryb które poławiasz obecnie - ... ostatnio pisałeś o pięknych leszczach - bardzo chętnie bym obejrzał twoje trofea " jak to piszesz z polowania".....
Maciek

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 941
  • Reputacja: 2223
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Mirek - mam podobne odczucia w wielu kwestiach zawartych w poście powyżej. :thumbup:

Również obawiam się, że gdyby w dalekiej przyszłości ryby tylko wypuszczano, to zieloni by zakazali je łowić, bo uznaliby to za znęcanie się nad zwierzętami.
Trzeba patrzeć wiele kroków na przód.

Zauważmy, że w katalogach takich firm jak Cormoran czy Rapala jest wiele akcesoriów do uśmiercania, filetowania i grillowania ryb. A nie są to firmy z krajów zacofanych.

Bardzo mi pasuje zasada, jaką zawarł w swojej książce "Nocne połowy ryb", Andrzej Trembaczowski:
Rozdział "Co zrobić ze złowioną rybą" rozpoczyna się tak:

"Ryby łowi się po to, żeby je zjeść, tylko w ten sposób możemy usprawiedliwić nasze postępowanie wobec wodnych stworzeń. Gdyby nie to, nasze piękne hobby byłoby zwykłym okrucieństwem wobec bezbronnych zwierząt. Pamiętajmy o tym, wybierając się na ryby"

Polska jest bardziej zbliżona do Niemiec w tej kwestii, również pod względem przyrodniczym.
Jak już nie raz tutaj pisałem, zawsze znajdziesz (nie tylko Ty oczywiście) sobie mądre wytłumaczenie, żeby ryby zabierać.
A ja zawsze będę powtarzał: nie możesz zjeść ciastka i potem płakać, że go nie masz.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Świetna uwaga Tomku. Nawet o tym nie pomyślałem, ale tak właśnie jest.

Chwalę się tylko wówczas, jeśli jest czym. A jeśli chcesz poczytać moje artykuły lub zobaczyć rekordowe ryby, to poczytaj stare Wiadomości Wędkarskie. Od kiedy zabiłem kilka rekordowych ryb (bo musieli być świadkowie, ryba musiała być zważona w sklepie państwowym, trzeba było wysłać łuski do badań - łuski moich wówczas rekordowych rozpiórów badano 3 miesiące itd.) w tym brakowało mi kilka gram do rekordu Polski, skończyłem ze zgłaszaniem i tak mi pozostało. Moje ryby, moje uczucia i przeżycia. Reszta się nie liczy.

Ciastko możesz zjeść i mieć drugie. Kupujesz następne...
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Jak już nie raz tutaj pisałem, zawsze znajdziesz (nie tylko Ty oczywiście) sobie mądre wytłumaczenie, żeby ryby zabierać.
A ja zawsze będę powtarzał: nie możesz zjeść ciastka i potem płakać, że go nie masz.

No to może ja po raz kolejny powtórzę - jest to możliwie, a dowodem są łowiska komercyjne.
 :)

Generalnie to nie mam obaw co do stosowania tej zasady na skalę masową. Wiem, że to jest niemożliwie, bo nie ma pośród wędkarzy większości nią zainteresowanych. A w świecie demokracji decyduje większość.
Tomek

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 428
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Mirek, ja szanuję polską ortografię, więc piszę zgodnie z jej zasadami, bo to krzewienie polskiego, ojczystego języka :D :D :D

Niemcy to zły przykład, bardzo zły.

W NIemczech rządzą ekolodzy czyli Zieloni. Są składową każdego rządu i mają ogromny wpływ i poparcie. Wędkarzy zepchnięto na pewien margines, o czym świadczyć mogą chociażby wyniki - Niemcy gaszą zazwyczaj światło na zawodach, inna rzecz to przepisy.
Niemcy to kraj antywędkarski - i właśnie brytyjski system jest o wiele lepszy, bo tutaj wędkarze mają swoje prawa i o nie walczą.

Do Niemiec idzie sporo polskich ryb - to też jest powód dla którego mamy słabe wody, w wielu przygranicznych rejonach kwitnie taki handel, spotkałem się z tym w Świnoujściu. Masa wędkarzy okazało się łowi tam dla zarobku :o Podobno część produkcji rybackiej idzie też do Niemiec.

W Polsce może dojść do tego co w Niemczech, dlatego trzeba Zielonym dawać odpór.

Co do zasady 'no kill'. W UK nie wolno wypuszczać gatunków inwazyjnych z powrotem. Jako, że jest szczupak, nie ma wielkiego problemu z drobnicą, nie trzeba więc jej zabierać. System w większości wypadków działa bardzo dobrze, przy czym zarybia się tylko aby odbudowywać dany rybostan, czasami tylko (bardzo rzadko) - daje się więcej ryb, aby pomóc wędkarzom. Wiele rzek lub kanałów ma słaby rybostan, więc robi się coś aby podnieść ich atrakcyjność, gdyż brak opieki lokalnych klubów nie jest dobry dla ryb.

Wasiu - oczywiście w UK sa ośrodki zarybieniowe, nie ma ich aż tak wiele, gdyz nie ma takiego zapotrzebowania na narybek jak w Polsce.



Zauważmy, że w katalogach takich firm jak Cormoran czy Rapala jest wiele akcesoriów do uśmiercania, filetowania i grillowania ryb. A nie są to firmy z krajów zacofanych.


Te urządzenia pochodzą z krajów, gdzie łowi się tylko na obiad, lub bardziej - na własne skromne potrzeby . Nie dla kota, rodziny, sąsiadów, nie stawia kolejnej zamrażarki aby 'magazynować'. Tam ludzie szanują przyrodę, nawet tak gospodarzą, aby ryby było dużo (w Finlandii trzeba z jezior odłowić część drobnicy). Bo pałka do ogłuszania ryb czy nóż do filetowania nie jest złym narzędzie oczywiście...


Bardzo mi pasuje zasada, jaką zawarł w swojej książce "Nocne połowy ryb", Andrzej Trembaczowski:
Rozdział "Co zrobić ze złowioną rybą" rozpoczyna się tak:

"Ryby łowi się po to, żeby je zjeść, tylko w ten sposób możemy usprawiedliwić nasze postępowanie wobec wodnych stworzeń. Gdyby nie to, nasze piękne hobby byłoby zwykłym okrucieństwem wobec bezbronnych zwierząt. Pamiętajmy o tym, wybierając się na ryby"


A dla mnie ta zasada to bzdura i pan Andrzej niech szuka sobie usprawiedliwień jak potrzebuje.
Koczownik, mam nadzieję, że nie uważasz, że to są jakieś przykazania... Dawniej ludzie uważali, że ziemia jest płaska. Ja właśnie uważam, że takie słowa to porażka. Prosty przykład. Niech pan Andrzej pojedzie 300 km na ryby, i złowi przepisowe 3 szczupaki w ciągu 20 minut. Co, pojedzie do domu? Tyle zachodu i już po wszystkim?  Oczywiście, że nie, będzie łowił dalej. To tylko ściema dla tych co szukają usprawiedliwienia.  :D
Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 563
  • Reputacja: 937
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Świetna uwaga Tomku. Nawet o tym nie pomyślałem, ale tak właśnie jest.

Chwalę się tylko wówczas, jeśli jest czym. A jeśli chcesz poczytać moje artykuły lub zobaczyć rekordowe ryby, to poczytaj stare Wiadomości Wędkarskie. Od kiedy zabiłem kilka rekordowych ryb (bo musieli być świadkowie, ryba musiała być zważona w sklepie państwowym, trzeba było wysłać łuski do badań - łuski moich wówczas rekordowych rozpiórów badano 3 miesiące itd.) w tym brakowało mi kilka gram do rekordu Polski, skończyłem ze zgłaszaniem i tak mi pozostało. Moje ryby, moje uczucia i przeżycia. Reszta się nie liczy.

Ciastko możesz zjeść i mieć drugie. Kupujesz następne...

Odnoszę wrażenie że dyskusja dotyczy obecnej sytuacji, a historia jak to mówią wędkarze ah... - nie ujmuje ci zasług , wyników, pochwał , piedestału , braw , owacji - tylko skoro dzielisz się tak fachową wiedzą a my leszczyki chłopaki chcący czerpać od takiego guru jak ty chcielibyśmy czerpać również wizualnie .. ( nie odwołuje się do twych wyników historyczno - archiwalnych tylko obecnych, a co jakiś czas publikujesz wpisy - byłeś, złowiłeś , umiesz robisz to tak siak owak - może wstawił byś fotkę obecnych rybek jakie łowisz nie koniecznie rekordowych ale tych jak to określiłeś ostatnio pięknych leszczy, płoci jakich nałapałeś - a inni wędkarze stali i patrzyli)
Maciek

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Te urządzenia pochodzą z krajów, gdzie łowi się tylko na obiad, lub bardziej - na własne skromne potrzeby . Nie dla kota, rodziny, sąsiadów, nie stawia kolejnej zamrażarki aby 'magazynować'.

Otóż to!  Tu leży problem - gdyby tak jak ja ludzie brali 10 ryb na rok, to nie byłoby problemu absolutnie żadnego i ryb byłoby pod dostatkiem.
W Anglii przecież też ryby się zabiera w jakimś niewielkim stopniu - jak nie jawnie to po cichu.

Powinno się więc znaleźć sposób jak ludzi uczyć dbałości o dobro wspólne oraz umiaru w jedzeniu i piciu ;-)
Tomek

Offline Marcin

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 209
  • Reputacja: 119
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gryfów Śląski
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Dlaczego jako przykład podajecie Niemcy? Tam prawie w ogóle nie ma wędkarzy, a jak są to łowią na łowiskach prywatnych na których mogą wypuszczać ryby, i niemieccy wędkarze wolą wypuszczać ryby. Napiszcie też o tym jakie siatki trzeba mieć, wiecie, że tam siatka która spełnia odpowiednie wymagania opisana jest kilkoma stronami obostrzeń?

Dlaczego nie podajecie za przykład Czech...?
Pozdrawiam
Marcin

Offline kop3k

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 488
  • Reputacja: 320
  • Płeć: Mężczyzna
  • Amat Victoria Curam
    • Galeria
  • Lokalizacja: UK London
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Panowie czy nie zapominamy o jednym, że wszystkim nam chodzi o to żeby łowić piękne i zdrowe ryby?
By spędzać wolny czas nad wodą relaksować się i w dodatku mieć możliwość coś złowić?

Tylko aby tak było potrzebne są ulepszenia? Bo żadna z rzek nie jest ani w UK ani w Polsce naturalna.
Człowiek czyli my na własne potrzeby pogłębia rzeki zmienia ich naturalne koryta niszcząc tym tarliska...

Nie chcę stanąć w obronie łowisk w GB ale faktem jest, że wody tutaj są lepsze bardziej rybne i bardziej zadbane.
A uzyskano to poprzez wprowadzenie C&R.
Jasne każdy lubi zjeść świeża rybę no chyba, że ktoś ma alergię.

Każdy z nas wie, że Polska to młody kraj. Tylko trzeba pamiętać, że za to w jakim jest teraz stanie odpowiedzialni jesteśmy my.

Ktoś powie, że Anglia to kolebka karpiarstwa a czy wiecie, że karp nigdy nie dotarł do UK w sposób naturalny i że istnieje dokumentacja, że pierwsze sazany w anglii pochodzą właśnie z Polski?

Ja nie wierzę w to, że w Polsce PZW na podstawie tych działań które podejmuje teraz może uratować srybostan w polskich wodach?

A czym to argumentuje a no tym, że brali potężne dotacje zbierali kasę zaprzegli wszystkie siły w to aby odbudować populację jesiotra syberyjskie i rosyjskiego.
A koniec końców ponad 95% idzie pod produkcję kawioru który sprzedają na rynek europejski w cenie ponad 3000 euro za kilogram. A wiecie gdzie jest kasa ?
Bo nie ma jej w portfelu związku.