Wybrałem sobie Wasze teksty, które mi się bardzo podobają. Też wtrącę coś od siebie jak ja to widzę.
Lucjan: „Dlatego dobrze jest przyjrzeć się temu wszystkiemu i przemyśleć. Porozmawiać ze znajomymi i spróbować zmusić ich do myślenia, do wskazania im 'drogi'. Nie trzeba wcale zacząć stosować restrykcyjnie C&R, nie o to chodzi aby stać się jakimś fanatykiem. Po prostu należy zachowywać umiar i rozsądek. Jak każdy tak się będzie zachowywał, to ryb będzie mnóstwo. To są nasze wspólne wody, więc dbajmy o nie, szanujmy je, zamiast katować”.
Świetna myśl. Tylko jak to zrobić, byśmy nad wodą zachowywali się jak gospodarze (niczym rolnicy na swojej ziemi) a nie jak głodni lub wręcz przestępcy kradnący cudzą własność (jeśli ktoś bierze nad limit choćby). Myślę, że takim początkiem są właśnie nasze rozmowy tutaj, wręcz sprzeczki, pokazywanie swoich racji, przekonywanie. Prędzej czy później coraz więcej wędkarzy będzie czytać nasze teksty, więc zaczną główkować.
Lucjanie, ja jestem święcie przekonany, że burdel wynika tylko i wyłącznie z niewiedzy. Wystarczy porozmawiać z ludźmi nad wodą i widać ich/niektórych prymitywizm.
Maciek:” kilka zasad wystarczy wprowadzić.
1,. samokontrola po stwierdzeniu wykroczenia - informacja policja , straż miejska , leśna itp. , straż rybacka
2. limit 20 szt ryby na cały sezon za te marne 250 zł na sezon według wymiarów
3. zakaz połowu ryb w rzekach i jeziorach od 01.03. - do 30.06. - niech nam ryby mnożą”.
Maćku, donoszenie jakiekolwiek by nie było jest kures*twem. Limity obecne są dostosowane do możliwości wędkarzy. Nawet ci, co limit zabierają łowią taki limit raz na jakiś czas, lub raz na rok. Ci ci dobrze łowią, na limity nie zwracają uwagi, biorą jedną rybę i koniec. A wbrew pozorom, ryby muszą byś odławiane, bo duża ich ilość zacznie karleć (przykład karaś). Natomiast zakaz bezwzględny połowu na określonym odcinku tarłowym rzeki – jestem całkowicie za.
Lucjan: „Aby pogodzić wędkarzy możnaby zrobić odcinki, które podlegają takiemu okresowi ochronnemu i zakazowi łowienia, tam ryba mogłaby sie spokojnie wytrzeć...”.
Jestem za, jak wyżej.
Mario: „To jak to w końcu jest? Bo jeśli oni zabieraja to znaczy, że ryba jest tylko nam ciężko się dobrać.
A jesli ryby nie ma to i chyba mięsiarze też nie mogą się do niej dobrać.
Nie wiem jak i czemu ale Ci którzy zabierają często i gesto mają wyniki lepsze niż wielu z nas. Wielu faktycznie wpada złapać swoje i jedzie. Ale jeśli potrafią zrobić limit dość szybko to może trzeba baczniej ich obserwować by się poduczyć?”
Mario. Dawno tak mądrych słów nie czytałem. Pokazałeś całą esencję naszej dyskusji, bo mi nie wypadało jako „stronie sporu”.
Piskorz: „Jeżeli chodzi o białoryb to obserwuję potężne stada tarłowe wielkich 50-60 cm leszczy,kleni,jazi i innych ryb. W czasie tarła można zobaczyć co pływa w naszych wodach”.
Dobre. Też obserwuję i widzę, co jest w wodzie.
Lucjan:” Oczywiście, że trzeba iść na zebranie - ale jak pójdziesz tam sam, jako jednostka, to niczego się nie zmieni. Dlatego trzeba iść przygotowanym, mieć wnioski o łowisko 'no kill', o nie zarybianie japońcem, o wydłużony okres ochronny po zarybieniach karpiem, dodatkowe kontrole i takie tam. Ale musisz mieć wsparcie. Bo samego Cię zakrzyczą, zjedzą 'z kopytami'”.
Tak, ma to wielki sens. Ale by tak się działo częściej uważam, że należałoby opracować plan działania, tutaj na forum. Taki gotowiec mógłby sobie ktoś skopiować, wydrukować, wydrukować np. formularze i wypełnić itd.
Wiesz, że „myślenie boli” – i to największy dla niektórych ból.
Mario: „Ksztaltujmy szlachetne idee wypuszczania ryb ale nie zabierajmy innym ich prawa do zabierania zgodnie z Regulaminem.
Opłacajac składkę w PZW opłaca się nie tylko możliwość wędkowania ale i możliwość regularnego zabierania zgodnie z RAPR.
Pamiętajmy też, że nasza wolność kończy się tam gdzie zaczyna czyjaś”.
Zaskakujesz mnie. Przed chwilą dałem Ci palucha, dałbym Ci drugiego, ale chyba tak nie wolno. Będę pamiętać… Chylę czoła Twojemu rozsądkowi.