Dziś od 10 do 19 byłem nad wodą.
Padło 6 płoci. Co prawda jedna 37cm (Pb) walczyła przepięknie, pływa dalej, ale czuję pewien niedosyt.
Próbowałem różnych zanęt (sonu, Nysztal, lorpio), różnych przynęt (robaki białe, czerwone, kuku,ciasto, pellet, kulki), technik (spławik i grunt), nawet różnych miejsc. Nic.
Przed wyjściem z domu miałem w ręku spinning - nie chciało mi się dźwigać. Nawet miałem woblery i gumy w samochodzie. Drapieżnik chodził jak głupi. Przez cały dzień. Szczupak, okoń - woda się otwierała.
Na pocieszenie: widziałem 12 letniego chłopca który złapał swoją pierwszą rybę: szczupaka. Okrzyk radości wypłoszył chyba wszystkie ryby z wody, ale ten błysk w oczach i uśmiech na twarzy. Serce rośnie jak się widzi nowe pokolenie nad wodą. Nawiasem mówiąc szczupak pływa nadal. Brawo