ja też dzisiaj chyba po południu wyjdę pospinningować, na miejscowy zalew kielecki. Akurat żona idzie na wywiadówkę do dzieci, pasuję mi to.
Przepraszam, że samego siebie zacytowałem, ale raczej jestem człowiekiem słownym, więc tak jak napisałem, tak też zrobiłem.
Witam wszystkim
A więc wybrałem się na ryby, a że jestem nie mobilny, postanowiłem nad zalew kielecki wybrać się na piechotę. 40 minut marszu i jestem nad wodą. Późno, bo późno, było już dobrze po 16. Zostało mi 2,5 h łowienia, bo wcześniej się robi już ciemno. Zacząłem od przynęty, tak jak widać na zdjęciu - wirujący ogonek - tak to się chyba nazywa, 6g.

Kilka rzutów, złowił się okonek. Przynęta działa, nie jest źle. Ryba nie za wielka ale cieszy.

50m dalej kolejny wziął. Mówię, muszę się sprężać, bo mało czasu, odjąć tamę i tarlisko, gdzie łowić nie wolno, zostało mi kilometr do przejścia wokół łowiska.

Nawet taki najmniejszy okonek, trochę większy od przynęty, skusił się na wirujący ogonek.

I takiego szczupaka udało mi się złowić. Mówię, aż wstyd było robić zdjęcie, bo na obkoło zalewu jest zrobiona ścieżka rowerowa, do biegania. Dużo ludzi tutaj biega i jeździ na rowerze, trochę za dużo jak dla mnie tutaj ludzi. Ale cóż. Szybkie zdjęcie i wrzucam do wody, żeby się nie śmieli.

Założyłem większą przynętę jak na zdjęciu poniżej, tym razem 15g. MANYFIK Myślę, sobie, że jak na tamtą brało niewielkie rybki, to może na tą uderzy coś większego.

Pochodziłem z 300m z tą przynętą. Pospinningowałem, ładnie pracuje, daleko leci, ale nawet stuknięcia nie było. Ale cóż, mówię, że wracam do tamtej malutkiej, 6g. Przynajmniej tam coś było, nie duże okonki ale coś było. Przeszedłem na drugą stronę, ominąłem tarlisko, gdzie łowić nie wolno. Parę rzutów i nic, za dużo krzaków, poszedłem więc trochę dalej. Kilka rzutów, siedzi! Nareszcie coś fajnego, bo już czuć na wędcę. Ludzie biegają, ale stanęli i się przyglądają. Mówię "chociaż tyle, że obciachu nie będzie. Muszę ją tylko wyholować". Ryba nie za wielka, ale chociaż wstydu sobie nie zrobiłem


52 cm szczupak. Uderzył na wirujący ogonek 6g. Tylko inny kolor.

Jeszcze zdjęcie z moim sprzętem i zawijam się do domu.

Bo już ciemno i nie ma sensu łowić, a nawet nie wolno.

Tak właśnie wygląda zalew kielecki po 19 wieczór, na tym łowisku wolno łowić godzinę po zmierzchu oraz godzinę przed świtem. Z przodu tam gdzie te bloki, nasz kolega internetowy Łukasz GrybaRyba ma sklep wędkarski. Na tym łowisku złowił swojego rekordowego karpia. Oczywiście wody ogólnodostępne. Opiekunem tego zalewu jest moje koło ISKRA. Zobaczcie sami. Latarnie, ławeczki, chodniczki, nie mój klimat. Wiele osób przeszło tędy podczas mojego łowienia.

Pozdrawiam.
PS. Przepraszam, że tak krótko, ale nie miałem czasu na zdjęcia
