Witam. Jak większość kolegów należę do PZW ze względów ekonomicznych. Jak mam ochotę jechać nad wodę to jadę i nie bawię się w zezwolenia czasowe, które dla niezrzeszonych są nieopłacalne. Łowiska w mojej okolicy oceniam na 4-. Mało rybek, większość zarybiana głównie karpiem etc. W okolicy mam parę komercyjnych łowisk, i zauważyłem zmianę w mentalności "rybaków", jak wcześniej obowiązkiem było zabrać jakąś rybę (płaciło się za kg ryby, jak po zważeniu paru leszczy wrzuciłem je z powrotem do wody to "rybak" z oburzenia prawie zawału dostał, jego reakcja bezcenna:-)) tak teraz płaci się za wędkowanie, a rybę można kupić, jak ktoś chce. Myślę że powoli coś się musi zmienić na lepsze bo tu chodzi o dużą kasę, nawet leśne dziadki z PZW w końcu dojdą do tego że brak ryb spowoduje zmniejszenie liczby członków a to= brak kasy na nowe ordery:-P Jestem dobrej myśli.