Ankieta

Uważam, że:

SSR jest potrzebna i wywiązuje się dobrze ze swoich obowiązków
10 (19.2%)
SSR jest potrzebna, ale nie wywiązuje się dobrze ze swoich obowiązków
32 (61.5%)
Taka służba jak SSR jest zbędna
10 (19.2%)

Głosów w sumie: 47

Głosowanie skończone: 29.06.2016, 14:01

Autor Wątek: Społeczna Straż Wędkarska - potrzebna czy też nie? Czego od nich chcemy?  (Przeczytany 33188 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 902
  • Reputacja: 2005
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Ja nie wiedziałem, że sytuacja jest taka :o Cholera, że o tym nikt nie mówi, nie pisze...

Z tego co piszecie, wynika, że wystarczyłoby zrobienie czegoś w rodzaju nowego regulaminu dla strażników, który byłby tez w wersji dla 'kontrolowanego' dostępny na stronie PZW chociażby. Każdy strażnik byłby zobligowany go przestrzegać (czyli od A do Z byłoby w nim jak ma wyglądac kontrola, co można a co nie), zaś kontrolowany wiedziałby jak się powinien zachować podczas kontroli. Kuźwa, dlaczego to wszystko takie trudne w tej Polsce? To tak jak z rejestrami... Przez całe lata PZW nie wytłumaczyło wędkarzom jak ważne jest przestrzeganie ich, po co się to robi. Gdyby wędkujący rozumiał, że wielkość zarybień będzie zależeć od wpisów, to by wpisywał na potęgę, a tutaj zrobiono wielkie misterium, wręcz potraktowano wędkarza jak jakiegoś frajera, który ma się dostosować do przepisów i tyle...

Panowie, nie wiem jak Wy, ale mam wrażenie, że to nie jest do końca wina wędkarzy, strażników. Zarząd Główny powinien to wszystko monitorować, mieć na uwadze jakość 'usług' jakie wykonuje SSR. Bo kto tym wszystkim zarządza? Skoro takich skarg i uwag jak tutaj jest więcej, ZG powinien coś z tym zrobić. Jeżeli się traktuje wędkarza cały czas nie jak partnera, to nie dziwię się, że takie problemy maja miejsce.

Warto pomyśleć i jakimś wniosku skierowanym do prezesa PZW. Mam już dość tego  wiecznego 'nie da się', 'prawo nie pozwala' i takie tam... DLa mnie to jest w miarę proste. Kulturalny strażnik to później kulturalny wędkarz, wszyscy na tym korzystają. U mnie na łowisku bailiff obiega wodę 20 ha i kontroluje z 40 osób w godzinę, półtorej, dłużej jak mu się chce (pogadać), zbiera śmieci przy okazji... Jeden strażnik, kulturka. W Polsce też się da, trzeba tylko chcieć i od czegoś zacząć. Bo rzeczywiście, jeżeli ktoś ma się przypieprzać o byle co, i pokazywać kto ma władzę, to do niczego dobrego to nie doprowadzi, pojawia się opór i niechęć. A przecież jedni i drudzy są po tej samej stronie, strzelają do tej samej bramki... 

Lucjan

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Z SSR i PSR to chyba jest trochę podobnie jak z OSP i PSP.
Gdyby były środki na to, żeby w kraju działało wielu funkcjonariuszy PSR, to pewnie można by się obyć bez strażników SSR.
Podobnie ze strażą pożarną. Wszyscy wiemy, że OSP często odwala kawał dobrej roboty.

Faktem jest, że jakość kontroli SSR może - w jednych rejonach mniej, a w drugich bardziej - pozostawiać wiele do życzenia.

Od bodaj 2004 roku strażników SSR obowiązuje tzw. coroczna weryfikacja. W danym rejonie spotykają się wszyscy strażnicy i komendanci. Przyjeżdża przedstawiciel z okręgu. W pierwszej części spotkania informuje on wszystkich o ważnych zmianach, zwraca uwagę na pewne rzeczy. Potem strażnicy przystępują do egzaminu. Czasem są jakieś pytania z ustawy, czasem trzeba wypełnić jakieś druki lub opisać zdarzenie i podjęte działania.
Ci, którzy nie zgłoszą się na weryfikację, nie mają podbitej legitymacji i nie mogą pełnić funkcji strażnika SSR.
Faktem jest, że takie egzaminy przebiegają w dość luźnej atmosferze i z reguły wszyscy weryfikację przechodzą.
Pierwszy egzamin, kiedy wprowadzono te sprawdziany, był bardziej zaawansowany. Była komisja składająca się z kilku członków. Strażnicy wchodzili pojedynczo i musieli znać na pamięć ustawę. Losowało się pytania z ustawy oraz ryby w celu sprawdzenia znajomości wiedzy na temat biologii i ochrony danych gatunków.
Pamiętam, jak czekając na swoją kolej, poznałem jednego strażnika, który stał przy tablicy ryb zawieszonej na ścianie w holu i zastanawiał się jak odróżnić ukleję od płoci. Stresował się trochę egzaminem i prosił o pomoc. Dwa lata później miałem okazję być wędkarzem kontrolowanym przez tego pana. Pewnie mnie nie pamiętał. Był bardzo pewny siebie i skierował wniosek do mojego koła, bo przetrzymywałem karpia w worku karpiowym.

Myślę, że każdy strażnik powinien wykazać się nie tylko wiedzą, ale również wyczuciem i rozsądkiem. Nie może postępować jak robot. Sam często, będąc na kontroli, pobłażliwie traktowałem niektóre przewinienia. Oceniałem po prostu realne zagrożenie i jeśli swoim rozumem oceniłem, że postawa wędkującego nie jest karygodna, to zwykle ostrzegałem przed konsekwencjami. Z pewnością należałem do tych bardziej pobłażliwych strażników.

Trzeba jednak podkreślić, że jest to wyjątkowo niewdzięczna funkcja. Żaden z moich kolegów nie jest już w SSR. Pojawili się nowi, którzy zapewne po jakimś czasie też zrezygnują, gdy pojawią się pierwsze problemy. Większość polskich wędkarzy nie jest zadowolona z obecności strażników nad wodą. Sami wiemy jaką postawę prezentuje ta większość wędkarskiej "braci", więc ten fakt nie dziwi.
Ja zawsze podchodząc na stanowisko wędkarza zaczynałem rozmowę zapytaniem "Skubie coś?" lub "Fajna pogoda na wypoczynek nad wodą". Obejrzałem stanowisko, pogawędziłem chwilę i dopiero potem się przedstawiałem i prosiłem o okazanie dokumentów. Zawsze pytałem czy wędkarz zauważył coś niepokojącego nad wodą. Teraz lub w przeszłości. Taki wywiad uważałem za istotny. Niestety, mimo tego ciepłego podejścia, czułem wielką niechęć wędkarzy. Najczęściej na pytanie "Skubie coś?" słyszę odpowiedź: - Taa, skubie, kur... Nerwy biorą. Bardzo częstą sentencją, którą znają pewnie wszyscy strażnicy SSR jest: - Tylko kontrolujecie, a ryby nic nie wpuszczacie!
Kiedyś w nocy kontrolowałem pewnego pana. Siedzieli wraz z żoną przy stoliku i namiocie. Byli już mocno podchmieleni. Były 4 zarzucone wędki. Oczywiście, jak zwykle zapytałem czy coś skubie. Jak zwykle wysłuchałem wykładu, że tylko kontrolujemy i nie zarybiany. Dowiedziałem się, że pan jest niezadowolony z wypoczynku nad wodą, bo nie ma brań. Zapytałem więc czyje są wędki. 2 były jego, zaś dwie miały należeć do dzieci, które spały w namiocie. Oceniając ogólną postawę tego wędkarza, postanowiłem poprosić o przedstawienie się śpiących w namiocie. Wtedy wysłuchałem wykładu na temat tego, jacy to bezduszni jesteśmy, budząc niewinne dzieci z głębokiego snu. Plotki na temat bezlitosnego strażnika SSR długo krążyły w okolicy.

Mimo iż, jak wspomniałem, byłem chyba najbardziej pobłażliwym strażnikiem w okolicy, to i tak zdarzało się, że miałem poprzebijane opony w motorowerze lub bak pełen piasku. Podejrzewam, że zbytnią uwagę przywiązywałem do czystości stanowisk. Szczególnie, gdy w regulaminie pojawił się obecny punkt 6. Obowiązków Wędkującego.

Wszyscy strażnicy SSR wiedzą ile trzeba się najeździć do sądu po zatrzymaniu kogoś, kto swoim czynem dopuścił się wykroczenia z ustawy. Kiedyś częściej zabierało się sprzęt. Wypisywało się stosowne pokwitowanie. Później - z uwagi właśnie na problemy - zalecono zabieranie jedynie legitymacji.

Przeszkadza że często to gbury. Może i tak. Ale jak trafia taki strażnik nad wodą, na któregoś z rzędu oportunistę,co pro forma jak to Polak strzela focha,że ktoś śmie go kontrolować? Jak ma tryskać humorem? SSR to chyba ostatnia ściana na tą chwilę, która powstrzymuje totalny chaos na łowiskach. Ciekawe co czuje nasz Mateo, czytając wpisy niektórych kolegów,Bo jeśli dobrze kojarzę był (jest) strażnikiem.

Myślę więc, że sytuacja nie jest łatwa, bo zarówno kontrolujący często bywają nieuprzejmi, nadgorliwi, czy nawet niedouczeni, a z drugiej strony poziom reprezentowany przez kontrolowanych pozostawia wiele do życzenia.

Nie można też oceniać wszystkich przez pryzmat pojedynczych osób.
Ja ostatnio, jadąc na pilną wizytę do chorego i mając jego żonę na łączu (zakazana rozmowa przez telefon), zostałem zatrzymany przez policjanta, który w trakcie tego zatrzymania wypowiedział, a raczej wykrzyczał, tyle wulgaryzmów, ile nie padło na chyba najbardziej zakrapianej zasiadce karpiowej, w której uczestniczyłem :-)
Staram się jednak nie oceniać wszystkich przedstawicieli tej grupy zawodowej z perspektywy tego konkretnego zdarzenia. Chłopy wykonują trudną pracę, starając się utrzymywać porządek w kraju i sami mają wiele ograniczeń i problemów. Uważam, że powinni mieć jeszcze więcej praw i mniej biurokracji, ale też powinny to być odpowiednie osoby. Podobnie w przypadku strażników SSR/PSR.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Mateuszu, bardzo ciekawe refleksje i spostrzeżenia. Cóż, wiedza z pierwszej ręki to z pierwszej :thumbup:

Jacek

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Z SSR i PSR to chyba jest trochę podobnie jak z OSP i PSP.
Gdyby były środki na to, żeby w kraju działało wielu funkcjonariuszy PSR, to pewnie można by się obyć bez strażników SSR.
Podobnie ze strażą pożarną. Wszyscy wiemy, że OSP często odwala kawał dobrej roboty.

Faktem jest, że jakość kontroli SSR może - w jednych rejonach mniej, a w drugich bardziej - pozostawiać wiele do życzenia.

Od bodaj 2004 roku strażników SSR obowiązuje tzw. coroczna weryfikacja. W danym rejonie spotykają się wszyscy strażnicy i komendanci. Przyjeżdża przedstawiciel z okręgu. W pierwszej części spotkania informuje on wszystkich o ważnych zmianach, zwraca uwagę na pewne rzeczy. Potem strażnicy przystępują do egzaminu. Czasem są jakieś pytania z ustawy, czasem trzeba wypełnić jakieś druki lub opisać zdarzenie i podjęte działania.
Ci, którzy nie zgłoszą się na weryfikację, nie mają podbitej legitymacji i nie mogą pełnić funkcji strażnika SSR.
Faktem jest, że takie egzaminy przebiegają w dość luźnej atmosferze i z reguły wszyscy weryfikację przechodzą.
Pierwszy egzamin, kiedy wprowadzono te sprawdziany, był bardziej zaawansowany. Była komisja składająca się z kilku członków. Strażnicy wchodzili pojedynczo i musieli znać na pamięć ustawę. Losowało się pytania z ustawy oraz ryby w celu sprawdzenia znajomości wiedzy na temat biologii i ochrony danych gatunków.
Pamiętam, jak czekając na swoją kolej, poznałem jednego strażnika, który stał przy tablicy ryb zawieszonej na ścianie w holu i zastanawiał się jak odróżnić ukleję od płoci. Stresował się trochę egzaminem i prosił o pomoc. Dwa lata później miałem okazję być wędkarzem kontrolowanym przez tego pana. Pewnie mnie nie pamiętał. Był bardzo pewny siebie i skierował wniosek do mojego koła, bo przetrzymywałem karpia w worku karpiowym.

Myślę, że każdy strażnik powinien wykazać się nie tylko wiedzą, ale również wyczuciem i rozsądkiem. Nie może postępować jak robot. Sam często, będąc na kontroli, pobłażliwie traktowałem niektóre przewinienia. Oceniałem po prostu realne zagrożenie i jeśli swoim rozumem oceniłem, że postawa wędkującego nie jest karygodna, to zwykle ostrzegałem przed konsekwencjami. Z pewnością należałem do tych bardziej pobłażliwych strażników.

Trzeba jednak podkreślić, że jest to wyjątkowo niewdzięczna funkcja. Żaden z moich kolegów nie jest już w SSR. Pojawili się nowi, którzy zapewne po jakimś czasie też zrezygnują, gdy pojawią się pierwsze problemy. Większość polskich wędkarzy nie jest zadowolona z obecności strażników nad wodą. Sami wiemy jaką postawę prezentuje ta większość wędkarskiej "braci", więc ten fakt nie dziwi.
Ja zawsze podchodząc na stanowisko wędkarza zaczynałem rozmowę zapytaniem "Skubie coś?" lub "Fajna pogoda na wypoczynek nad wodą". Obejrzałem stanowisko, pogawędziłem chwilę i dopiero potem się przedstawiałem i prosiłem o okazanie dokumentów. Zawsze pytałem czy wędkarz zauważył coś niepokojącego nad wodą. Teraz lub w przeszłości. Taki wywiad uważałem za istotny. Niestety, mimo tego ciepłego podejścia, czułem wielką niechęć wędkarzy. Najczęściej na pytanie "Skubie coś?" słyszę odpowiedź: - Taa, skubie, kur... Nerwy biorą. Bardzo częstą sentencją, którą znają pewnie wszyscy strażnicy SSR jest: - Tylko kontrolujecie, a ryby nic nie wpuszczacie!
Kiedyś w nocy kontrolowałem pewnego pana. Siedzieli wraz z żoną przy stoliku i namiocie. Byli już mocno podchmieleni. Były 4 zarzucone wędki. Oczywiście, jak zwykle zapytałem czy coś skubie. Jak zwykle wysłuchałem wykładu, że tylko kontrolujemy i nie zarybiany. Dowiedziałem się, że pan jest niezadowolony z wypoczynku nad wodą, bo nie ma brań. Zapytałem więc czyje są wędki. 2 były jego, zaś dwie miały należeć do dzieci, które spały w namiocie. Oceniając ogólną postawę tego wędkarza, postanowiłem poprosić o przedstawienie się śpiących w namiocie. Wtedy wysłuchałem wykładu na temat tego, jacy to bezduszni jesteśmy, budząc niewinne dzieci z głębokiego snu. Plotki na temat bezlitosnego strażnika SSR długo krążyły w okolicy.

Mimo iż, jak wspomniałem, byłem chyba najbardziej pobłażliwym strażnikiem w okolicy, to i tak zdarzało się, że miałem poprzebijane opony w motorowerze lub bak pełen piasku. Podejrzewam, że zbytnią uwagę przywiązywałem do czystości stanowisk. Szczególnie, gdy w regulaminie pojawił się obecny punkt 6. Obowiązków Wędkującego.

Wszyscy strażnicy SSR wiedzą ile trzeba się najeździć do sądu po zatrzymaniu kogoś, kto swoim czynem dopuścił się wykroczenia z ustawy. Kiedyś częściej zabierało się sprzęt. Wypisywało się stosowne pokwitowanie. Później - z uwagi właśnie na problemy - zalecono zabieranie jedynie legitymacji.

Przeszkadza że często to gbury. Może i tak. Ale jak trafia taki strażnik nad wodą, na któregoś z rzędu oportunistę,co pro forma jak to Polak strzela focha,że ktoś śmie go kontrolować? Jak ma tryskać humorem? SSR to chyba ostatnia ściana na tą chwilę, która powstrzymuje totalny chaos na łowiskach. Ciekawe co czuje nasz Mateo, czytając wpisy niektórych kolegów,Bo jeśli dobrze kojarzę był (jest) strażnikiem.

Myślę więc, że sytuacja nie jest łatwa, bo zarówno kontrolujący często bywają nieuprzejmi, nadgorliwi, czy nawet niedouczeni, a z drugiej strony poziom reprezentowany przez kontrolowanych pozostawia wiele do życzenia.

Nie można też oceniać wszystkich przez pryzmat pojedynczych osób.
Ja ostatnio, jadąc na pilną wizytę do chorego i mając jego żonę na łączu (zakazana rozmowa przez telefon), zostałem zatrzymany przez policjanta, który w trakcie tego zatrzymania wypowiedział, a raczej wykrzyczał, tyle wulgaryzmów, ile nie padło na chyba najbardziej zakrapianej zasiadce karpiowej, w której uczestniczyłem :-)
Staram się jednak nie oceniać wszystkich przedstawicieli tej grupy zawodowej z perspektywy tego konkretnego zdarzenia. Chłopy wykonują trudną pracę, starając się utrzymywać porządek w kraju i sami mają wiele ograniczeń i problemów. Uważam, że powinni mieć jeszcze więcej praw i mniej biurokracji, ale też powinny to być odpowiednie osoby. Podobnie w przypadku strażników SSR/PSR.
No i obudziłem potwora. ???
A na poważnie? Zazdroszczę. Lub raczej nie rozumiem samozaparcia. Chylę czoła. :thumbup:
Arek

Offline fEeDeReK

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 248
  • Reputacja: 60
  • Wędkuj, a będą ryby :))))
  • Lokalizacja: Zamojszczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Uważasz, że w SSR są sami analfabeci nie znający się na tym, co robią? Są tam też ludzie wykształceni. Zapewniam Cię. Pewnie nie wiesz, ale od kilku lat społeczny strażnik to w świetle prawa urzędnik państwowy. Takie uprawnienia nadaje wojewoda. Uważaj więc, żebyś się nie pomylił.  I jeszcze jedno.Ile już zgłosiłeś wykroczeń i przestępstw na PSR i Policję?

Ja tak uważam.
Tak czytam ten wątek i oczom nie wierze :(
SSR jest tworem, który nic nie może zrobić, nawet nie maja prawa żądać dokumentów .
W gruncie rzeczy po co Oni są jak w razie czegoś muszą i tak dzwonić po policję lub psr.
Teksty o zmianie uprawnień dla ssr to sobie można w buty włożyć.
Bo kto wyłoży kasę na szkolenie? wędkarze? z czego...
nA miejsce ssr powinni być etatowi strażnicy.
Skąd na to wziąć?
A już piszę skoro za składkę płace coś w okolicy 500 zł
z czego większość idzie na opłacenie prezesów,z-c prezesów sekretarzy i huk wie kogo jeszcze to tu trzeba reformy i zmian , aby kasa nie szła do prywatnej kieszeni , a do ludzi , którzy sa naszym wodom potrzebni.


Edycja administratora: http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=518.msg37838#msg37838
Feeder & spinning

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Są potrzebni właśnie po to by miał kto po policję zadzwonić.

Ostatnio wedkuje gdzie indziej i kontrole się nie trafiają ale wcześniej miałem je regularnie. Może i strażnicy nie byli zbyt mili ale nie dziwie się domyślając się, że nabyli już taką postawę obronną na chamstwo z jakim muszą walczyć.
Nie miałem nic na sumieniu więc takie kontrole mi nie przeszkadzają. Dla mnie mogą mnie sprawdzać po 3 razy podczas sesji i nie będę mial im tego za złe. Mało tego ucieszy mnie to.
W wielu przypadkach odstraszają samą swoją obecnoscią. A info że wody są kontrolowane rozchodzi się szybko.
To są ludzie ktorzy coś robią. Lepiej lub gorzej ale robią. I za to szacun.
A jesli nawet ich DARMOWA praca daje tylko 10% skuteczności to i tak 10 to wiecej niż 0.
Mało kto chce poświęcać swój wolny czas na coś dla innych. Mało kto bezinteresownie wystawi się na "obicie ryja".

Mario
Mazovia Fishing Team

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 747
  • Reputacja: 2004
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Są potrzebni właśnie po to by miał kto po policję zadzwonić.

Ostatnio wedkuje gdzie indziej i kontrole się nie trafiają ale wcześniej miałem je regularnie. Może i strażnicy nie byli zbyt mili ale nie dziwie się domyślając się, że nabyli już taką postawę obronną na chamstwo z jakim muszą walczyć.
Nie miałem nic na sumieniu więc takie kontrole mi nie przeszkadzają. Dla mnie mogą mnie sprawdzać po 3 razy podczas sesji i nie będę mial im tego za złe. Mało tego ucieszy mnie to.
W wielu przypadkach odstraszają samą swoją obecnoscią. A info że wody są kontrolowane rozchodzi się szybko.
To są ludzie ktorzy coś robią. Lepiej lub gorzej ale robią. I za to szacun.
A jesli nawet ich DARMOWA praca daje tylko 10% skuteczności to i tak 10 to wiecej niż 0.
Mało kto chce poświęcać swój wolny czas na coś dla innych. Mało kto bezinteresownie wystawi się na "obicie ryja".
:thumbup:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Od dawna jak czytam wypowiedzi SSR - działamy za free, społecznie, a nas obrażają, lżą itd to ja się pytam : czy ktoś trzyma na siłę ?
Dyskutuję bardzo rzeczowo bo mam wrażenie, że większość SSR do końca nie zna swoich obowiązków a to wywołuje u nich totalną agresję. No wybacz ale jak mi stanowisko wpada spec grupa w moro, z gazem, paralizatorami i kozikami przytroczonymi do pasa to co ja mam pisać o SSR ? Że są potrzebni, wyszkoleni itd ?
Na jednym z jezior kontroluje nas jeden strażnik SSR ( DOKŁADNIE JEDEN ) - dlaczego nie ma problemów jak on nas kontroluje a natychmiast się pojawił w przypadku " kilku młodych gniewnych "? A poszło tylko i wyłącznie o spoda i spomba którym akurat nęciłem . Ludzie pytam - kogo wy tam przyjmujecie i jak szkolicie ? Definicja wędki to abstrakcja w tym wypadku. Nie ma - usłyszałem >:O ??? A naprawdę jestem spokojnym facetem, który wszystkim chętnie pomaga ...

" Z tego co piszecie, wynika, że wystarczyłoby zrobienie czegoś w rodzaju nowego regulaminu dla strażników, który byłby tez w wersji dla 'kontrolowanego' dostępny na stronie PZW chociażby. Każdy strażnik byłby zobligowany go przestrzegać (czyli od A do Z byłoby w nim jak ma wyglądac kontrola, co można a co nie), zaś kontrolowany wiedziałby jak się powinien zachować podczas kontroli. Kuźwa, dlaczego to wszystko takie trudne w tej Polsce? To tak jak z rejestrami... Przez całe lata PZW nie wytłumaczyło wędkarzom jak ważne jest przestrzeganie ich, po co się to robi. Gdyby wędkujący rozumiał, że wielkość zarybień będzie zależeć od wpisów, to by wpisywał na potęgę, a tutaj zrobiono wielkie misterium, wręcz potraktowano wędkarza jak jakiegoś frajera, który ma się dostosować do przepisów i tyle..."
Drugi raz mówię, że to wszystko jest - wystarczy przestrzegać za strony SSR i wędkarzy i wszsyko będzie OK.

Takie niuanse a jednak dość ważny szczegół:
" Mało tego, nie miałem wypełnionego rejestru, po krótkiej rozmowie kiedy wyjaśniłem, że ryb nie zabieram machnęli na moje uchybienie (rejestr) i z uśmiechem poszli dalej. Wykazali się elastycznością, a mogli dać karę."
Nie mogli :P SSR nie ma środków prawnych na nakładanie kar w żadnej postaci. Powinni spisać Twoje dane, określić rodzaj przewinienia z Ustawy o rybactwie i odesłać całość do PSR, które to nakłada mandat za brak wypisanego rejestru.
Własnie takie błahostki ( niby ) powodują, że rodzą się potem mity na temat uprawnień SSR.

JK

Offline fEeDeReK

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 248
  • Reputacja: 60
  • Wędkuj, a będą ryby :))))
  • Lokalizacja: Zamojszczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Zadzwonić może, a w zasadzie powinien każdy kto zauważył łamanie przepisów.
Feeder & spinning

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Są potrzebni właśnie po to by miał kto po policję zadzwonić.

Ostatnio wedkuje gdzie indziej i kontrole się nie trafiają ale wcześniej miałem je regularnie. Może i strażnicy nie byli zbyt mili ale nie dziwie się domyślając się, że nabyli już taką postawę obronną na chamstwo z jakim muszą walczyć.
Nie miałem nic na sumieniu więc takie kontrole mi nie przeszkadzają. Dla mnie mogą mnie sprawdzać po 3 razy podczas sesji i nie będę mial im tego za złe. Mało tego ucieszy mnie to.
W wielu przypadkach odstraszają samą swoją obecnoscią. A info że wody są kontrolowane rozchodzi się szybko.
To są ludzie ktorzy coś robią. Lepiej lub gorzej ale robią. I za to szacun.
A jesli nawet ich DARMOWA praca daje tylko 10% skuteczności to i tak 10 to wiecej niż 0.
Mało kto chce poświęcać swój wolny czas na coś dla innych. Mało kto bezinteresownie wystawi się na "obicie ryja".
Hm... na policję to nie trzeba SSR ;) Kilkanaście razy zdarzyło mi się zadzwonić jak ktoś nie reagował na moją prośbę o uwolnienie nie wymiarowej ryby a najczęściej suma złowionego ( sumika 40 cm ) przypadkiem na białe.
Z jednej strony uważam, że taka formacja jest potrzebna jednak rozum mi mówi, że brak uprawnień lub łamanie prawa zmusza do tego, żeby zweryfikować strażników, ich wiedzę i powołać straż podobną do PSR. Jednak kurka nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, że potrzebna byłaby zmiana ustawy a konkretnie zapisów dotyczących kto może kontrolować, jakie ma prawa itd.
Z tym obiciem to nie tak łatwo - wielu wędkarzy jak słusznie zauważono zna prawo na tyle, żeby wiedzieć że obicie skończy się w sądzie - i dobrze że tak jest gdyż inaczej naprawdę dochodziłoby do rękoczynów wobec SSR. No a przecież z drugiej strony to SSR skoro delikwent jest agresywny ma odstąpić od kontroli. I tak źle i tak niedobrze.

JK

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 863
  • Reputacja: 156
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Raz jeszcze napisze że strażnicy powinni być. Nie miał bym nic przeciwko temu by nawet co godzinę mnie kontrolowali. Jak wcześniej koledzy napisali w jakimś stopniu ukróciło by to że osoby nie uprawnione do wędkowania siedzą nad wodą i w pewnym stopniu nas uczciwych wędkarzy "okradają " z ryb. Nad zalewem gdzie wędkuję ssr czy tez psr znają już dobrze moja facjatę widzą z daleka i znają kolor mojego auta, numer rejestracyjny i w stu procentach są pewni że nie zrobiłem żadnego przekrętu. Jak maja daleko nie podchodzą i nie sprawdzają mnie jak blisko to krótka rozmowa i jadą robić dalej swoje. Od 33 lat  nie zapomniałem zabrać nad wodę dokumentów wędkarskich. Raz tylko zapomniałem wpisać daty w rejestr. Teraz wpisuje wieczorem dzień wcześniej przed wyjazdem na ryby. My wędkarze musimy być wporządku wtedy nikt ssr, psr czy też policja niczego nam nie zarzucą.
W tym temacie jest mowa jeszcze o czynnościach policjantów którzy wykonują działania w stosunku do osób które nie stosują się do naszej ustawy. Z tego co wiem to każdy policjant który pracuje na ulicy jest przez przełożonych rozliczany z efektów swojej pracy co miesiąc na podstawie karty efektów pracy którą osobiście prowadzi. W tej karcie jest też kilka tabelek w które to wpisywane są cyferki z wykonanych czynności w stosunku do osób które naruszyły przepisy ustawy o rybołówstwie śródlądowym. Więc nie piszcie koledzy takich rzeczy że policjantów to nie lub mało interesuje. Nie wszyscy policjanci wiedzą że jest taka ustawa z wyjątkiem policjantów którzy pracują w komisariatach rzecznych policji jaki jest np. w Warszawie, w rejonach jezior zalewów lub innych zbiorników wodnych. Jestem przekonany że nikt z policjantów nie narazi sie na odpowiedzialność dyscyplinarną za odmowę podjęcia interwencji jak powiadomimy ich o wykroczeniu nad wodą.
2021r.karp-91,88 cm
2022r. karp 83,68 cm
           karaś srebrzysty 39cm
2023r.- brak wyników

Offline pawciobra

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 511
  • Reputacja: 58
  • Płeć: Mężczyzna
    • Rybomaniacy
  • Lokalizacja: Braniewo
Dziwi mnie fakt, że tyle osób uważa SSR za jąkających się, bez szkoły analfabetów, a jeszcze gorzej biorących ich za zomowców...Ja nie wiem co Wy macie do strażników ze swoich kół. Połowa osób co się wypowiada choć raz miała z nimi styczność, że tak negatywne opinie? Moim zdaniem wszystko zależy od komendanta SSR, który w przypadku mojego koła, jest były policjant i o organizacje strażników potrafi zadbać. Ostatnimi czasy sam się wybrałem z SSR jako "gość" i się przyglądałem ich pracy. JKarp, jeśli łowisz tylko w miejscach gdzie da się samochodem podjechać pod samą wodę, to ok możesz wzywać nawet i GROM, ale w prawdziwej dziczy, buszu żadna policja czy PSR nie przybędzie, no bo jak im drogę wytłumaczyć? Spuszczą się na linach z helikoptera? :D Ze względu na takie okolice jak się spotyka wykroczenia,to przeważnie są tylko...pouczenia. No ale kto z was zrozumie jak nikt z was nie wie jak, to jest naprawdę. Ale spróbujcie chociaż raz umówić się z komendantem SSR w waszym kole, żeby wybrać się jako obserwator ich wykonywanej robocizny.
Paweł, koło nr 10 Braniewo
Rybomaniacy.pl

Offline fEeDeReK

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 248
  • Reputacja: 60
  • Wędkuj, a będą ryby :))))
  • Lokalizacja: Zamojszczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Dobre sobie, pouczenie od SSR :P ;D
Feeder & spinning

Chub

  • Gość
Idziemy w kierunku kibolskim czyli klasyk "zawsze i wszędzie policja jeb.. będzie..." ?
Dla mnie to jest śmieszne, że nagle wrażliwi się znaleźli, że strażnik się nie miło potrafi odezwać a wędkarze to same świętoszki, pełna kultórka. Szkoda tylko, że ta inteligencja nawet śmieci przytaszczonych nad wodę zabrać ze sobą nie potrafi z powrotem!
Są u mnie fajne wody, na których mi się łowić nie chce bo jest taki syf..
Zawsze trzeba zacząć naprawę  OD SIEBIE a potem wymagać od innych ale u nas to normalka, lud stawia  same wymogi co powinno być a co nie samemu nic przy tym nie robiąc by było lepiej.
Może jeszcze strażnik powinien przyjść do nas w smokingu ze szklaneczką whisky ?
Przygrzało słoneczko ... :sun:

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 863
  • Reputacja: 156
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Chciał bym by osoby które tak ostro krytykują działanie ssr założyli czapkę niewitkę i będąc niewidocznym dla innych zobaczyli by na własne oczy ich działania i usłyszeli na własne uszy obelgi jakimi oni są obrzucani przez pseudo wędkarzy
2021r.karp-91,88 cm
2022r. karp 83,68 cm
           karaś srebrzysty 39cm
2023r.- brak wyników