Autor Wątek: Porażka w metodzie  (Przeczytany 28856 razy)

Offline rockin_horse

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 10
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #15 dnia: 22.07.2016, 12:55 »
Huberto, podobnie jak Ty niedawno zacząłem łowić na methodę. Wcześniej łapałem batem i zwyczajnie koszyczkiem na grunt. Początkowo bardzo się zniechęciłem, z tych samych powodów co Ty. Zero brań, problemy z zanętą itp. Po paru wypadach, analizie błędów łowię methodą więcej niż sąsiedzi z łowiska. Bywa, że wcale nie mają brań a jak tak naprawdę mam problem z kontrolowaniem 2 wędek:)

Jako "zielony" w metodzie radzę Ci odpuść sobie własnoręczne robienie mixu. Nie zauważysz błędów jakie popełniasz. Kup dobrą zanętę do methody, aktualnie łowię na MMM, na początku sezonu stosowałem zanętę Lorpio (taka akurat była w sklepie) i też było OK. Zanętę (żeby nie tracić czasu na łowisku) rozrabiam wieczorem przed porannym wędkowaniem i robię wszystko zgodnie z opisem. Nie ma sensu cudować i kombinować. MMM jest specyficzną zanęta, po nawilżeniu puchnie i jest jej 2 razy więcej. Na paro godzinną zasiadkę wystarcza mi ok 400 g suchej zanęty. Jest bardzo wydajna. Nie masz doświadczenia daruj sobie dodawanie pelletu do zanęty. Źle nawilżysz i będzie problem. Rano na łowisku sprawdzam kleistość zanęty, dowilżam, dodaję odrobinę soli, prażone i mielone konopie, wszystko przecieram przez sito. Czasem dodaję do takiej zanęty pellet (aktualnie mam Meus i Lorpio, taki był w sklepie).
Radzę Ci na początku łowić na jedną wędkę na łowisku, które znasz tzn wiesz jakie jest dno, głębokość, masz obcykane miejscówki. Zawsze wstępnie zanęcam ok. 4-5 razy. Tak jak radzi Luk należy łowić z zegarkiem w ręku. Taktyka i reżim musi byc:) Obserwuj wodę w czasie wędkowania, warto łowić tam gdzie spławia się ryba, jest ruch na wodzie itd. Zawsze siedź przy kiju. Brania czasami są bardzo krótkie. Przygięcie szczytówki, przytrzymanie, czasem wyprostowanie szczytówki. Dlatego stale trzeba być w pogotowiu. Łatwiej łowi mi się krótszym kijem. Mam pickera 2,7 m. Do wędkowania na stawie, jeziorze jest idealny. Łatwiej trafić w cel (to bardzo ważne), lepiej czuję się rybę w czasie holu. Stosuję podajniki 25-30 g Drennana. Mikado, Jaxon lepiej odpuść sobie na początku. Przynęty: aktualnie sprawdzają mi się Dumbellsy ananasowe i tutti frutti, pellet robin red, kulki od Lorpio. Na wiosnę bezkonkurencyjna była mielonka z papryką i czosnkiem.
Z każdym wypadem nabierzesz doświadczenia. Musisz starannie podchodzić do wędkowania. Robić wszystko tak jak w książce napisali:)Nie ma się co zniechęcać. Trochę chęci, czasu, zawziętości i wyniki będą.

Nie każde łowisko moim zdaniem nadaję się methody. Twarde dno, piasek będą lepsze. Na mulistym sprawdzał mi się koszyczek. Sąsiedzi z łowiska najczęściej nic nie łapią. Ba, nie mają nawet brań. Nie kupuję żadnych robaków, nie robię ciast, Nie cuduję:) Dumbellsy, Robin Red, Kiełbasa do tego do dobra przetarta, pracująca zanęta i są ryby. Łowię na wodach PZW więc okazów nie ma ale na każdym wypadzie mam sporo brań. Nie jestem w stanie wszystkiego zaciąć i wyholować. Wczoraj byłem rano 4 godziny. Złapałem pięknego złotego karasia, 2 jazie, 2 liny, dzikiego karpia. Wszystko wymiarowe i wróciło do wody. Zmarnowałem z 5 brań i spiąłem 2 ryby. Nie mówcie, że nie bierze. Wina jest raczej po naszej stronie.

Offline fEeDeReK

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 248
  • Reputacja: 61
  • Wędkuj, a będą ryby :))))
  • Lokalizacja: Zamojszczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #16 dnia: 22.07.2016, 12:57 »
"tutaj nikt takimi wynalazkami nie lowi, ryby tego nie znaja wiec nie bedziesz mial wynikow" ;/



Guzik prawda własnie w takich łowiskach sprawdza się świetnie.
Zmień stanowisko  , Łowiąc na dwa wedziska możesz obłowić dwa różne miejsca, namierz ryby.
Nie ma takiej metody , która ściągnie Ci rybę z drugiego końca zbiornika.
Wielu ludzi siada byle gdzie,rzuca byle gdzie i narzeka ;)
Feeder & spinning

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #17 dnia: 22.07.2016, 13:28 »

I nic. Zero. Zero zainteresowania ze strony ryb. Podczas gdy czlowiek siedzacy 20 metrow dalej wyciaga karasie na zwykle biale robaki.

Zapewniam Cię, że gdzieś coś jest nie tak. Jeżeli ktoś łowi a Ty nie, namierz przyczynę. Łowi na białe? Załóż białe do Metody (zroluj je aby się nie ruszały). Łowi blisko, daleko? Skopiuj go. Jeżeli woda jest głębsza niż 2 metry, musisz mieć 'wzmocniony' miks, to znaczy bardziej klejący. Czasami wystarczy dać ciut więcej wody, innym zaś razem dodać kleju, mielonych płatków owsianych, Horlicksa.

Nie masz wskazań? A łowisz w tym samym miejscu, wprowadzasz 4-6 koszyków aby inicjować miejsce? Bo jeżeli robisz to dobrze - wskazania muszą być. Jeżeli ktoś łowi na robaki, a Tym masz złą przynętę - to będą wskazania a nie będzie brań. Jak nie ma nic to coś w ogóle jest 'nie teges'.

Nie martw się i nie załamuj. Ja łowiłem na Metodę trochę i ją odstawiłem, bo nie miałem takich wyników jakie miałem na koszyku, często mi coś nie wychodziło. Ale jak się już wstrzeliłem to poszło! :D
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 036
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #18 dnia: 22.07.2016, 13:32 »
Jakie masz dno? Może tam jest mnóstwo rzadkiego mułu i koszyk się zapada?
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Novac

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 112
  • Reputacja: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #19 dnia: 22.07.2016, 14:01 »
Luk podał kilka bardzo ważnych przykazań przy łowieniu metodą. Ja dołożę jeszcze jedno:

1. Szukanie ryby. Metody używam głównie na starorzeczach PZW i nauczyłem się na nich, że nie rzadko rybę trzeba szukać. Nie chodzi mi tu bieganie po brzegu łowiska jak to robi się na wiosnę, na macanego, tylko o posyłanie zestawów w różne miejsca. Jeżeli przez dwie godziny nie miałem brania na otwartej wodzie to spróbuj na płyciźnie, jeżeli i tam nie ma ryby to zestaw pod swój brzeg, prawie pod nogi. W tym przypadku przydają się dwie wędki. Można rozegrać to taktycznie, jeden zestaw na otwartą wodę, w jakiś dołek, a druga pod brzeg, koło trzcin. I szukamy. Uporczywie łowiąc w jednym miejscu może się okazać że przez 5 godzin posyłałem zestaw w najgłębszy muł w łowisku, lub na masakryczne wypłycenie na które ryba nie chciała wejść

Do reszty uwag się zgodzę i powtórzę: zanęta, przynęty, miejsce i musi być ryba
Damian

Offline Huberto

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 99
  • Reputacja: 3
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #20 dnia: 22.07.2016, 16:40 »
U mnie wszystkie łowiska są mułowate zazwyczaj do 2,5m. Spróbuje teraz z koszykiem troche podnęcać 4-6 razy. Jak zamontować taki koszyk z drennana który używa Luk do wstępnego podnęcania bez rurki antysplątaniowej.
Gdyby i to się nie sprawdziło to zobacze jakie bym miał wyniki na zwykłym koszyku drennana o którym mowa powyżej. Czy do zwykłego koszyka też haczyk z włosem?

Offline Ścigacz

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 594
  • Reputacja: 139
  • Płeć: Mężczyzna
  • No fish no fun :)
  • Lokalizacja: Tuszyn
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #21 dnia: 22.07.2016, 18:42 »
Nikt mi nie powie, że metoda nie daje ryb. Dużo czasu poświęcam na rozmyślaniu o taktykach nad wodą. Na co łowić, czym nęcić, jaki dać zestaw, gramaturę koszyka, łowić blisko, czy daleko. Wszystko ma znaczenie, a jak to się poukłada to ryby będą. Sam dziś testowałem nową zanętę i dopiero po zrobieniu z niej odpowiedniego mixu, ryby zaczęły współpracować ale to tak, że zakończyłem dzisiejszą sesję z wynikiem 30 karpików, 3 liny, 2 karasie złociste i 2 leszczyki. Kombinowanie nad wodą to podstawa i 100% sukcesu :)

Offline Rebrith

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 641
  • Reputacja: 96
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #22 dnia: 22.07.2016, 19:09 »
Panowie to nie tak ze przyszedlem nad jezioro, rzucilem przed siebie i czekalem na eldorado :)
Swoje spostrzezenia pisze na podstawie tego samego jeziora (w ktorym na pewno ryby sa) do ktorego podchodzilem nawet nie na zasadzie jedno stanwosiko i rozne miejsca tylko w ogole 4-5 roznych stanowisk na roznych brzegach, w miejscach plytszych i glebszych (choc ogolnie jezioro ma 2 - 2,5m glebokosci), no nie ma bata zebym z roznych stron jeziora zawsze trafial w mul czy cos.

Za kazdym razem jest tak samo - rzucam, czasami szczytowka zaczyna tanczyc - zacinam i nic, zadna z ryb przez 2 miesiace nie zaatakowala tak konkretnie zeby polknac dumbellsa/pellet na wlosie razem z haczykiem, a nie ma utrudnionego zadania bo haczyk mam nr 16!

Najpierw myslalem sobie, ze ryba ciagnie za przynete na wlosie tylko i dlatego sie nie nabija, potem zaczalem ogladac te dumbellsy itp czy sa chociaz nadgryzione - nie sa ale musze przyznac ze jest to dosc twarda przyneta wiec moze rybi pysk nie jest w stanie tego zgniesc.

Dlatego czuje ze akcja wyglada tak - drobnica rzuca sie na koszyk, wyjazda 2mm pelety z mixu, wtedy szczytowka mi tanczy i mam puste zaciecia. A co do samej wisienki na torcie w postaci "wynalazkow" - zero zainteresowania...

Co robie:

1. Rozrabiam mix nad woda, po tym jak pierwszy raz go przemoczylem teraz juz obczailem jakie musza byc proporcje.
2. Zarzucam 4-5 razy na klipsie nabity koszyk 30gr Korum jako wstepne necenie
3. Zakladam dumbellsa na wlos, pakuje mix, rzucam, wlaczam minutnik w telefonie na 10min i tak co te 10min powtarzam operacje.
4. Przez 30-60min nic sie nie dzieje na dumbellsa, to zmieniam np na pellet halibutowy 8mm i powtarzam operacje, kolejna godzina nic to kulka tutti frutti 8mm itd

I tak potrafie przez 5-8h rzucac na klipsie co 10min dokladnie w to samo miejsce i nie zlapac nic. No jak sie nie zalamac :)

Pierwsza nauczka z waszych rad jaka juz mi wpadla do glowy to chyba faktycznie nie ma sensu 5h rzucac w to samo miejsce skoro nic sie nie dzieje, a tak dotychczas robilem. Jakos tak z gory zalozylem, ze skoro metoda opiera sie na precyzji necenia to jak bede przez 5h rzucal w to samo miejsce to w koncu te ryby tam zwabie...

Czyli jak jest studnia to lepiej po ~1,5-2h zrezygnowac z danego miejsca i rzucac gdzie indziej? :-[

Offline Ścigacz

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 594
  • Reputacja: 139
  • Płeć: Mężczyzna
  • No fish no fun :)
  • Lokalizacja: Tuszyn
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #23 dnia: 22.07.2016, 19:20 »
Jak na dumbellsy lub kulki nie masz brań to spróbuj założyć kuku lub białego na sam haczyk. Ja dzisiaj używałem 18 z guru QM1 i 2 białe robaki robiły mi robotę. A nęciłem mieszanką zanęty z pelletem i zmiksowanej kukurydzy :)

Offline jean72

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 157
  • Reputacja: 50
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #24 dnia: 22.07.2016, 19:34 »
Panowie to nie tak ze przyszedlem nad jezioro, rzucilem przed siebie i czekalem na eldorado :)
Swoje spostrzezenia pisze na podstawie tego samego jeziora (w ktorym na pewno ryby sa) do ktorego podchodzilem nawet nie na zasadzie jedno stanwosiko i rozne miejsca tylko w ogole 4-5 roznych stanowisk na roznych brzegach, w miejscach plytszych i glebszych (choc ogolnie jezioro ma 2 - 2,5m glebokosci), no nie ma bata zebym z roznych stron jeziora zawsze trafial w mul czy cos.

Za kazdym razem jest tak samo - rzucam, czasami szczytowka zaczyna tanczyc - zacinam i nic, zadna z ryb przez 2 miesiace nie zaatakowala tak konkretnie zeby polknac dumbellsa/pellet na wlosie razem z haczykiem, a nie ma utrudnionego zadania bo haczyk mam nr 16!

Najpierw myslalem sobie, ze ryba ciagnie za przynete na wlosie tylko i dlatego sie nie nabija, potem zaczalem ogladac te dumbellsy itp czy sa chociaz nadgryzione - nie sa ale musze przyznac ze jest to dosc twarda przyneta wiec moze rybi pysk nie jest w stanie tego zgniesc.

Dlatego czuje ze akcja wyglada tak - drobnica rzuca sie na koszyk, wyjazda 2mm pelety z mixu, wtedy szczytowka mi tanczy i mam puste zaciecia. A co do samej wisienki na torcie w postaci "wynalazkow" - zero zainteresowania...

Co robie:

1. Rozrabiam mix nad woda, po tym jak pierwszy raz go przemoczylem teraz juz obczailem jakie musza byc proporcje.
2. Zarzucam 4-5 razy na klipsie nabity koszyk 30gr Korum jako wstepne necenie
3. Zakladam dumbellsa na wlos, pakuje mix, rzucam, wlaczam minutnik w telefonie na 10min i tak co te 10min powtarzam operacje.
4. Przez 30-60min nic sie nie dzieje na dumbellsa, to zmieniam np na pellet halibutowy 8mm i powtarzam operacje, kolejna godzina nic to kulka tutti frutti 8mm itd

I tak potrafie przez 5-8h rzucac na klipsie co 10min dokladnie w to samo miejsce i nie zlapac nic. No jak sie nie zalamac :)

Pierwsza nauczka z waszych rad jaka juz mi wpadla do glowy to chyba faktycznie nie ma sensu 5h rzucac w to samo miejsce skoro nic sie nie dzieje, a tak dotychczas robilem. Jakos tak z gory zalozylem, ze skoro metoda opiera sie na precyzji necenia to jak bede przez 5h rzucal w to samo miejsce to w koncu te ryby tam zwabie...

Czyli jak jest studnia to lepiej po ~1,5-2h zrezygnowac z danego miejsca i rzucac gdzie indziej? :-[
Dambelsiki, waftersiki,peleciki i inne wynalazki rodem z  UK jak widzisz czasami nie działają na Naszych wodach ( i chwała że jeszcze mamy takie wody ) załóż kilka białych lub kilka pinek lub kuku i sprawdź 
Takie jest moje zdanie na ten temat i nikt nie musi się z nim zgadzać

Offline Rebrith

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 641
  • Reputacja: 96
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #25 dnia: 22.07.2016, 19:45 »
No wlasnie o to chodzi - podjaralem sie metoda, na podstawie oczywiscie filmikow Luka i myslalem, ze u nas te przynety tez zrobia robote. A zdania sa podzielone, niektorzy twierdza, ze nasze ryby tego nie znaja i nie beda na to brac. Z drugiej strony Luk przytaczal sensowne argumenty, ze np zolty dumbells dla ryby nie powinien sie niczym roznic od kukurydzy, a nawet jest lepszy dla nas wedkarzy, bo bardzo trwaly i jednym mozna dluuuugo lowic, bo sie nie rozpada, nie spada itd.

Malo tego - przeciez wielu uzytkownikow forum na codzien lowi "wynalazkami" i wyniki maja (choc warto byloby rozroznic czy maja je na komercji czy pzw). Dlatego mam taki metlik w glowie czy te przynety maja w Polsce sens czy nie.

Oczywiscie moge zalozyc robaki/kukurydze ale podszedlem do metody na zasadzie, ze to sposob lowienia wykorzystujacy wlasnie kuleczki, pelety itp. Na kukurydze i robaki to moge sobie zwyklym koszykiem lowic albo na splawik :P

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #26 dnia: 22.07.2016, 19:56 »
No wlasnie o to chodzi - podjaralem sie metoda, na podstawie oczywiscie filmikow Luka i myslalem, ze u nas te przynety tez zrobia robote. A zdania sa podzielone, niektorzy twierdza, ze nasze ryby tego nie znaja i nie beda na to brac. Z drugiej strony Luk przytaczal sensowne argumenty, ze np zolty dumbells dla ryby nie powinien sie niczym roznic od kukurydzy, a nawet jest lepszy dla nas wedkarzy, bo bardzo trwaly i jednym mozna dluuuugo lowic, bo sie nie rozpada, nie spada itd.

Malo tego - przeciez wielu uzytkownikow forum na codzien lowi "wynalazkami" i wyniki maja (choc warto byloby rozroznic czy maja je na komercji czy pzw). Dlatego mam taki metlik w glowie czy te przynety maja w Polsce sens czy nie.

Oczywiscie moge zalozyc robaki/kukurydze ale podszedlem do metody na zasadzie, ze to sposob lowienia wykorzystujacy wlasnie kuleczki, pelety itp. Na kukurydze i robaki to moge sobie zwyklym koszykiem lowic albo na splawik :P




Te wynalazki jak to nazywasz, działają bardzo dobrze na dzikich wodach. Na Twoich też ogarną, ale Kolego, nic nie pomoże, jak nie znajdziesz miejsca gdzie przebywają ryby. W moim arsenale są dwie przynęty ( w sumie trzy), które zawsze działają. Mowa tutaj o dumbellsach od Drennana, smak ananasowy , tutti frutti oraz pelletach czy kulkach halibutowych.

To jest głupota roku - '' niektorzy twierdza, ze nasze ryby tego nie znaja i nie beda na to brac...''

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #27 dnia: 22.07.2016, 20:02 »

Dambelsiki, waftersiki,peleciki i inne wynalazki rodem z  UK jak widzisz czasami nie działają na Naszych wodach ( i chwała że jeszcze mamy takie wody ) załóż kilka białych lub kilka pinek lub kuku i sprawdź 

 Chwała za co? Że mamy wody gdzie nie ma ryby, która byłaby w stanie połknąć większą przynętę? Pliz... :thumbdown: To, że komuś Metoda nie działa nie ma nic wspólnego ze skutecznością pewnych przynęt.


Rebirth, to o czym piszesz to nic innego jak brak większych ryb. Łowisz tam, gdzie jest drobnica, która rozbija Ci podajnik i niszczy pułapkę. W takiej sytuacji trzeba zmienić albo miejsce, albo zestaw. Jeżeli są mniejsze ryby, to trzeba używać mniejszych przynęt jeżeli chcesz takie łowić. Wzdręga 5 cm zassie i połknie hak nr 16 z trzema białymi - ale nie da rady takiemu dumbellsowi F1 6 mm. Załóż je tak, aby włos był minimalnie krótki, ewentualnie używaj martwych białych na małym haku. Możesz używać dendrobeny na włosie, kukurydzy na samym haku...

Panowie, trzeba zrozumieć, że jak chcemy zerwać gruszki, a podstawimy drabinę pod jabłoń, to gruszek nie zerwiemy. To nie jest wina tej techniki ani przynęt, to wina łowiska. Metoda nie służy do łowienia małych ryb, nie sprawdza się w takich słabych wodach.

Chwała, że mamy takie wody... Boże coś Polskę... :o
Lucjan

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #28 dnia: 22.07.2016, 20:03 »
Panowie to nie tak ze przyszedlem nad jezioro, rzucilem przed siebie i czekalem na eldorado :)
Swoje spostrzezenia pisze na podstawie tego samego jeziora (w ktorym na pewno ryby sa) do ktorego podchodzilem nawet nie na zasadzie jedno stanwosiko i rozne miejsca tylko w ogole 4-5 roznych stanowisk na roznych brzegach, w miejscach plytszych i glebszych (choc ogolnie jezioro ma 2 - 2,5m glebokosci), no nie ma bata zebym z roznych stron jeziora zawsze trafial w mul czy cos.

Za kazdym razem jest tak samo - rzucam, czasami szczytowka zaczyna tanczyc - zacinam i nic, zadna z ryb przez 2 miesiace nie zaatakowala tak konkretnie zeby polknac dumbellsa/pellet na wlosie razem z haczykiem, a nie ma utrudnionego zadania bo haczyk mam nr 16!

Najpierw myslalem sobie, ze ryba ciagnie za przynete na wlosie tylko i dlatego sie nie nabija, potem zaczalem ogladac te dumbellsy itp czy sa chociaz nadgryzione - nie sa ale musze przyznac ze jest to dosc twarda przyneta wiec moze rybi pysk nie jest w stanie tego zgniesc.

Dlatego czuje ze akcja wyglada tak - drobnica rzuca sie na koszyk, wyjazda 2mm pelety z mixu, wtedy szczytowka mi tanczy i mam puste zaciecia. A co do samej wisienki na torcie w postaci "wynalazkow" - zero zainteresowania...

Co robie:

1. Rozrabiam mix nad woda, po tym jak pierwszy raz go przemoczylem teraz juz obczailem jakie musza byc proporcje.
2. Zarzucam 4-5 razy na klipsie nabity koszyk 30gr Korum jako wstepne necenie
3. Zakladam dumbellsa na wlos, pakuje mix, rzucam, wlaczam minutnik w telefonie na 10min i tak co te 10min powtarzam operacje.
4. Przez 30-60min nic sie nie dzieje na dumbellsa, to zmieniam np na pellet halibutowy 8mm i powtarzam operacje, kolejna godzina nic to kulka tutti frutti 8mm itd

I tak potrafie przez 5-8h rzucac na klipsie co 10min dokladnie w to samo miejsce i nie zlapac nic. No jak sie nie zalamac :)

Pierwsza nauczka z waszych rad jaka juz mi wpadla do glowy to chyba faktycznie nie ma sensu 5h rzucac w to samo miejsce skoro nic sie nie dzieje, a tak dotychczas robilem. Jakos tak z gory zalozylem, ze skoro metoda opiera sie na precyzji necenia to jak bede przez 5h rzucal w to samo miejsce to w koncu te ryby tam zwabie...

Czyli jak jest studnia to lepiej po ~1,5-2h zrezygnowac z danego miejsca i rzucac gdzie indziej? :-[
Dambelsiki, waftersiki,peleciki i inne wynalazki rodem z  UK jak widzisz czasami nie działają na Naszych wodach ( i chwała że jeszcze mamy takie wody ) załóż kilka białych lub kilka pinek lub kuku i sprawdź



Że co ? :-\

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Porażka w metodzie
« Odpowiedź #29 dnia: 22.07.2016, 20:04 »

Dambelsiki, waftersiki,peleciki i inne wynalazki rodem z  UK jak widzisz czasami nie działają na Naszych wodach ( i chwała że jeszcze mamy takie wody ) załóż kilka białych lub kilka pinek lub kuku i sprawdź 

Chwała za co? Że mamy wody gdzie nie ma ryby, która byłaby w stanie połknąć większą przynętę? Pliz... :thumbdown: To, że komuś Metoda nie działa nie ma nic wspólnego ze skutecznością pewnych przynęt.


Rebirth, to o czym piszesz to nic innego jak brak większych ryb. Łowisz tam, gdzie jest drobnica, która rozbija Ci podajnik i niszczy pułapkę. W takiej sytuacji trzeba zmienić albo miejsce, albo zestaw. Jeżeli są mniejsze ryby, to trzeba używać mniejszych przynęt jeżeli chcesz takie łowić. Wzdręga 5 cm zassie i połknie hak nr 16 z trzema białymi - ale nie da rady takiemu dumbellsowi F1 6 mm. Załóż je tak, aby włos był minimalnie krótki, ewentualnie używaj martwych białych na małym haku. Możesz używać dendrobeny na włosie, kukurydzy na samym haku...

Panowie, trzeba zrozumieć, że jak chcemy zerwać gruszki, a podstawimy drabinę pod jabłoń, to gruszek nie zerwiemy. To nie jest wina tej techniki ani przynęt, to wina łowiska. Metoda nie służy do łowienia małych ryb, nie sprawdza się w takich słabych wodach.

Chwała, że mamy takie wody... Boże coś Polskę... :o



Lucjan wyjął mi to z klawiatury ;)