Autor Wątek: Kiedy będzie więcej ryb?  (Przeczytany 70699 razy)

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #90 dnia: 01.07.2015, 23:39 »
Ja chciałbym, żeby sumów było w Wiśle dużo. Kiedyś tak było. Ale kiedyś było w Wiśle również mnóstwo wszelkiej innej ryby z leszczem na czele. Pod koniec lat 80-tych wystarczyło pójść, zarzucić gruntówkę i w dwie godziny można było złowić 8-10 leszczy tzw. patelni – czyli leszczy wielkości dużej patelni (teraz określa się je łopatami). Nikt ich nie brał, bo straszliwie śmierdziały. Nazywano je z tego powodu fenolami. To efekt bezpośredniego zrzucania ścieków z całego miasta do Wisły. Wędkarze warunkami środowiskowymi byli zmuszeni do C&R. No, może poza menelami, którzy łowili  i sprzedawali „świeżą rybkę” pod Halą Mirowską, żeby uzbierać na flaszkę. Moja śp. babcia dała się kiedyś tak nabrać i kupiła. Leszcz wylądował w koszu na śmieci. Krąpi i uklei pływało mnóstwo. Duża była również populacja suma, dla którego ryby te stanowią naturalny pokarm. W zasadzie, jak się poszło na nockę w sierpniu, to rzadko wracało się o kiju nie łowiąc suma (wymiar ochronny wówczas to 50 cm).
Teraz nie ma ani tylu krąpi, ani uklei, o leszczu nie wspominając. Dla odmiany bardzo dużo jest małych sumów, takich od 20 do 40 cm .  Nawet wczoraj w samo południe złowiłem na dendrobenę jednego (i żadnej innej ryby). Rozmawiam z wędkarzami, którzy od lat w Warszawie łowią w Wiśle i są poważnie zaniepokojeni ilością „narybku”. Nie raz, ani dwa, słyszałem pytanie – co będzie, jak to wszystko dorośnie? Myślę, że nie można im odmówić ani wiedzy, ani doświadczenia w spojrzeniu na ekosystem wodny. Łowią w tej rzece od 40-50 lat. Tym bardziej może warto przejąć się ich obawami. Niejedno widzieli i posiadają naprawdę ogromne doświadczenie. Można oczywiście zignorować doświadczenie i powiedzieć, że dziadki nie mają dostatecznej uczonej wiedzy na temat ryb, środowiska etc. Sądzę jednak, że wiedza ichtiologiczna dotycząca zasobności wód w ryby nie jest wcale taką znowuż wiedzą pewną, a prognozy, co stanie się za lat kilka wskutek obecnych posunięć, są dalekie od precyzji. To nie jest astronomia. Ja bym prognozowanie w ichtiologii porównał do prognozowania pogody. Na krótko można, ale już na dłuższy okres to wróżenie z fusów. Dlaczego? Ano dlatego, że jest za mało danych. No i to nie ciała niebieskie, tylko organizmy żywe. Mamy sporo przykładów – japońce, amury sumiki karłowate, karpie, tołpygi i inne ustroistwa. Wszystko miało być cacy. A teraz okazuje się, że nie jest, że to szkodniki. Warto więc wziąć poprawkę na to, że ichtiolodzy mogą się mylić. Ba, mogą żyć w permanentnym błędzie. Kotwic kiedyś napisał, że żeby oszacować ile ryb żyje w danym zbiorniku potrzebne są badania, badania, badania… A na te nie ma pieniędzy w Polsce. No to na jakiej podstawie robi się choćby operaty, które jednak nie zapewniają odnowienia populacji? A że nie zapewniają to widać, słychać i czuć – cytując klasyka.
Jakoś trudno mi uwierzyć, że wpuszczenie suma albinosa zostało poprzedzone gruntownymi badaniami. Traktuję to jako pewnego rodzaju ekstrawagancki pomysł, którego cel mi trudno odgadnąć, bo jak pisałem wcześniej, zrozumiałbym jeszcze zarybienie odmianą suma pospolitego, która żyje w Polsce, ale tego nie pojmuję. Może to taki prąd, że wszystko ma być wszędzie. Na koniec niczego nie będzie nigdzie.

Faktycznie, w Polsce nie grozi Wiśle raczej zasumowanie', bo fani kotletów rybnych zadbają o to aby wszelki nadmiar zniknął, jak ryb będzie bardzo dużo, to pojawi się bardzo dużo wędkarzy i sprawa się wyrówna.

Ja bym się tym nie przejmował, bo sum jest rybą, która żeruje głównie po zmroku, a noc wypędza większość wędkarzy znad wody.  Bardzo celną uwagą jest, że sum ma w Polsce ochronę, dodałbym, że jak mało która ryba, bo poza fragmentami Odry i Warty jego okres ochronny trwa 8 miesięcy - od początku listopada do końca czerwca, a wymiar też nie jest taki mały.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

elvis77

  • Gość
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #91 dnia: 01.07.2015, 23:49 »
A miałem właśnie Darka wywołać do przysłowiowej tablicy,żeby opisał jak to jest właśnie z tym sumem np.w Wiśle (oczywiście nie wszędzie). Jakby czytał w moich myślach. I do tego takie samo spojrzenie na "problem".

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #92 dnia: 01.07.2015, 23:56 »
Daniel, idziesz z feederem na leszcza i tuż po zachodzie opędzić się nie można od małych sumów. Wszyscy narzekają, że dużych egzemplarzy nima  :(
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

elvis77

  • Gość
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #93 dnia: 02.07.2015, 00:10 »
Skąd ja to znam.  :(

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 901
  • Reputacja: 2005
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #94 dnia: 02.07.2015, 01:24 »
Czyli moje obawy się potwierdzają. Logarytm - trafiłeś w sedno jeżeli chodzi o badania i przewidywania odnośnie wpływu 'albinosów' na ekosystem wodny Wisły. To wróżenie z fusów... NIe wiem czy warto ryzykować. Bobra też wpuszczano z dobrą myślą, tak fajnie miało  być, żeremia i te sprawy. A teraz jest wielki problem, olbrzymie pieniądze są tracone na skutek działalności tego zwierzaka.

O wiele lepiej byłoby zarybić sumem w ilości 200-300 sztuk jakiś odcinek Wisły, i za lat kilka zrobić badania... A tak jest akcja 'na ślepo'. Nie jestem pewny czy będziemy tym ludziom za lat parę dziękować! :D
Lucjan

Grendziu

  • Gość
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #95 dnia: 02.07.2015, 07:52 »
Logarytm czytam Twój wpis kolego i nie wierze... Przepraszam, ale z rana podniosłeś mi ciśnienie (bez urazy).

1. Sugerujesz, że mamy słuchać dziadków którzy łowią nad Wisłą 40/50 lat, a negujesz naukowców??? - czy założyłeś kiedyś, że są  wędkarze z bagażem doświadczenie to osoby niereformowalne, z natury wiecznie narzekające i wspominające stare czasy, a przed wszystkim to oni jak i my, czy JA są winni głównie tego, że nad wodą jest tak jak jest!!???!! (sam zabierałem po 40/50kg leszczy łowiąc je w nocy i rozdając na lewo i prawo ponad 20 lat temu dlatego jestem WINNY!!!)
Oni zabierać będą ryby do śmierci i te miarowe i niewymiarowe, tylko promil z nich się wyłamie.

2. Presja wędkarska, rybacka i kłusownicza a w w tym człowiek, człowiek i jeszcze raz człowiek jest winny temu, że jest niedobór ryb w Wiśle i jeszcze raz człowiek i człowiek a nie sum!!!

A propos presji przykłady z wczoraj:

a) przyłazi do mnie podglądać  na pomoście koleś za którym średnio przepadam i nagaduję czy wypuszczam czy łowie, i że jak wypuszczam, to aby mu dawał ryby on rozda biednym starszym osobą, ja odpowiadam nie będę wydawał, bo wypuszczam, a gdybym zabrał to bym dał Mamie która też jest wiecznie obrażona, że nie zabieram ryb na mnie. Wczoraj jemu weszły w łowisko leszcze i złowił może z 5 około kg, trach ciach i do auta. Pod koniec dnia widzi, że na nowej testowanej wędce mam rybę i się drze co mam. Ja odp. leszcza, to on daj mi go będę miał do Pana co mnie rehabilituję... Nie dam, on no daj przecież muszę się odwdzięczyć i zapier... do mnie na mostek, ja na szczęście szybkim ruchem bez podbieraka wypinam 1,5kg patelnie i jak podchodzi okłamuję go że nie miał wymiaru.
(zakładam, że to ten sam profil Logarytm tych osób, które twierdzą, że na Wiśle nie ma ryb, bo on wiecznie łazi nad wodą i narzeka że nie ma, a ja jakoś ciągle łowie i to nieprzeciętne ilości jak na nasze dzisiejsze warunki).

b) w sklepie wędkarskim dyskusja ojciec do syna, jadę na ryby, będziesz chciał jak coś złowię ekstra? No pewnie, zaczekaj Tata zapytaj Darka czy możesz wziąć - oczywiście nabijają się ze mnie, że stosuję i propaguję ideę C&R.

Mam wymieniać dalej kto jest winny stanu ryb? Ichtiolodzy, którzy "eksperymentują" ale jednak moim zdaniem oni bez badań tego suma nie wpuścili, dzisiaj RZGW tak daleko pilnuje operatów związanych z wodą i inspektorzy muszą być przy każdym zarybianiu, że nawet jednego okonia ponad program nie wpuścisz.

Jeszcze raz zapytam, który z Was, tak od serca "na lewo" wpuścił, np. w formie akcja, daruj rybie życie w Wigilię wziął choć raz kupił karpia cokolwiek i za 50zł wpuścił, do rzeki, wody PZW itp???

Nie sum a człowiek jest winny, że ryb nie ma - swojego zdania nie zmienię, a naukowców szanuję, bo oni robią pewnie więcej dla polepszenia stanu naszych wód niż nie jeden wędkarz, który stosuję np C&R ale np zakwasza wodę zbyt dużą ilością zanęt wrzucających do wody.

A i jeszcze jedno, na FB mam osoby które codziennie łowią na Wiśle i łowią bolenie, sandacze, szczupaki, klenie - opowiadają o fantastycznych walorach tej rzeki i nie mają żadnego przyłowu niechcianego suma... Wystarczy chcieć się dostosować do warunków i może czasem zmienić przyzwyczajenie w wędkowaniu, bo to w jaki sposób łowiło się 40 lat temu nigdy nie wróci, starajmy się polepszać nad wodą zaczynając od siebie :).




Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #96 dnia: 02.07.2015, 08:24 »
Grendziu i Darek. Wg mnie prawda leży po środku. Z pewnością Logarytm ma rację co do tych doświadczonych wędkarzy w Wiśle. Może nie są wykształceni, ale to oni regularnie od lat prowadzą obserwacje. Wątpię, by jakikolwiek ichtiolog miał taką wiedzę o danym (wszakże krótkim) odcinku rzeki, jak oni. To są lata obserwacji. Możemy przecież tutaj, na forum zapytać naszych starszych kolegów o ich spostrzeżenia na ich wodach. Czy będą nieobiektywni? Wątpię.

Popatrzmy na wypowiedzi kolegi Kotwica. On jest ichtiologiem. Nie możemy mu w żaden sposób zarzucić niekompetencji (ja na pewno), ale nawet on sam musi przyznać, że nie ma możliwości badania wąskiego odcinka rzeki z taką częstotliwością, jak Ci wędkarze z Wawy. On się opiera na operacie. Jak wygląda operat, każdy widzi. Nie są to tylko i wyłącznie jego obserwacje (lub innego ichtiologa, Kotwic jako, że jest "naszym" ichtiologiem został wywołany do tablicy). Z powodu ograniczonych funduszy, czasu, itp. musi się posiłkować biurokracją. W przypadku opisywanym przez Darka biurokracji nie ma. Są jedynie fakty.

Tu się pojawia z kolei prawda Grendzia. Czy rzeczywiście ryb jest mniej, czy to tylko malkontenctwo wędkarzy? Hmmm, ja nie byłbym tu taki pewien. Każdy, w każdych czasach mówi, że kiedyś było lepiej.

Z pewnością ich wiedza jest duża i warto z niej czerpać. Sądzę, że ich ewentualne malkontenctwo jest i tak obarczone mniejszym błędem, niż nowoczesny operat.

Ja z wielką chęcią lubię czasami z tymi dziadkami pogadać. Mają dużą wiedzę, sporo ciekawych opowieści. Jak oni przestaną wędkować, to jeszcze za nimi zatęsknimy.

P.S. Pisałem kiedyś i powtórzę teraz. Nie zauważyłem nigdy, by dziadki bezczelnie łamały regulamin. Mięsiarstwo to domena tych 40 latków w dobrych autach. Tych, co to się na "życiu" znają i żyją zgodnie z maksymą, że kto nie kombinuje, ten stoi.

Edit:
W miejscu operat proszę wstawić rejestr połowów :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Grendziu

  • Gość
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #97 dnia: 02.07.2015, 08:49 »
Bigdom a ja widzę niemal za każdym razem jak się łamie regulamin jak jestem nad wodą.

Co do aut i osób - sam jeżdżę dobrym autem, a na ryby mam specjalne inne, ani nie jestem cwaniakiem, ani oszustem czy kimś takim i mam prawie 40lat. Pracuję, mam swój pomysł na biznes, raz się udaje raz nie, do wszystkiego doszedłem sam nic w spadku nie otrzymałem, zaczynałem od 1zł na start i swojego pomysłu.

Więc w każdej grupie widocznie mogą być wyjątki tak jak wśród dziadków - ja lubię z nimi rozmawiać, ale jeśli już chodzi o podejście dzisiaj do wędkowania i ewolucję (której się uczę m.in. dzięki wymianie doświadczeń na tym portalu czy forum) to już to gorzej wygląda.

Logarytm chyba sam gdzieś opisywał, że stosuję duże haki na leszcza plus coś tam jeszcze ( przepraszam nie pamiętam jeśli się mylę tym bardziej przepraszam)
Ja takimi metodami łowiłem 20 lat temu węgorze i sumy właśnie, a dziś leszcze łowie na haki bezzadziorowe 14/16 po 2kg i o takiej wielkości haka wyciągam też karpie około 7kg zacięte za pysk. Z tymi haczykami bez zadzioru to czysty przypadek, bo rok temu tylko gamakatsu były najlepsze, a jedna Guru malutkie haczyki też dają radę i nie robią spinek z gruntu.

To my musimy się dostosować do otaczających Nas warunków, a rybą trzeba pomóc, stąd też popieram ludzi Ichtiologów którzy uczą się o wodzie i starają się pomagać, a neguję osoby którym na ryby wystarczają rosówki z Parku i siedzi taki dziadek nad wodą codziennie i krzyczy że ryb nie ma...

Nie da się żyć przeszłością ciągle. To tak jakbym miał dzisiaj kłaniać się przed Górnikiem Zabrze za to że kiedyś "sto lat" temu był mistrzem Polski w piłce nożnej.
Dla mnie liczy się głównie tu i teraz, czyli punkt wyjścia i to co mogę osiągnąć w przyszłości - a z historii zabrać to co najlepsze, aby nie popełnić więcej tych samych błędów (czytaj: złowiłem 60kg ryb wziąłem np 1 karpia na patelnie, a nie rozdałem na około).



Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #98 dnia: 02.07.2015, 09:14 »
Ja, mimo iż nie kibicuję Górnikowi, to pokłony za zasługi dla polskiej piłki się należą. Po to jest historia, byśmy mogli na niej opierać naszą cywilizację. Rozwijać ją.
Nie da się żyć przeszłością, ale dlaczego nie mam na nią nie patrzeć i nie wyciągać wniosków?

Grendziu, nie jesteś cwaniakiem, oszustem i z pewnością doszedłeś do wszystkiego samodzielnie. Ja również. Dlatego rozumiesz i doceniasz wszelkie dobra, jakimi są ryby, środowisko naturalne itp. Wiesz jak trudno coś zrobić, a jak łatwo stracić.

Istnieje jednak grupa ludzi (pisał o niej m.in. Mateo, ale nie tylko on), która myśli inaczej. Czy te osoby łamiące rażąco regulamin, to są 75 letnie dziadki? Czy są to osoby, które codziennie przychodzą na swoją miejscówkę, by spędzić dzień?
Spotykałem wielu dziadków (rzeczywistych 75-latków) i jak pytałem o jakieś rzeczy łamiące regulamin, to mnie pouczali, że tak nie wolno. OK, czasami mieli 3 wędki. OK, zabierali ikrąpie dla kota, ale nigdy ne widziałem w ich zachowaniu pewnej "pogardy" do środowiska, w którym się znaleźli.

Oglądałem tą pogardę w weekendowych wędkarzach. W tych młodych lub w średnim wieku. Tych napalonych na ryby. Tych narzekających, że nie biorą po 15 minutach wędkowania. Tych, którzy jak już coś złapali, to nie odpuścili, bo przecież nie po to tyle siedziałem, by nie upolować tej ryby (specjalnie nie piszę, by zjeść, bo i tak te ryby lądują najczęściej w śmietniku).

Piszę to z pełną świadomością, że mam na myśli i moich rówieśników. Tych, którzy więcej narzekają od dziadków. To oni śmiecą, bo przecież więcej tu nie wrócą. Dziadek śmieci zabiera, bo inaczej następnego dnia siedział by w śmietniku.

Co do rosówek z parku, to jestem za. Nawet bardzo :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Grendziu

  • Gość
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #99 dnia: 02.07.2015, 09:23 »
Rosówki są ok, górnik też i jego historia też ok i szacunek się należy jak dla każdej osoby starszej. Natomiast z poglądami nie muszę się już zgadzać, bo zamiast narzekać wolę działać i tyle :)

Co do przykładu który podałeś, to  nie są wędkarze, tylko pozerzy którzy muszą sprzedać swoje dupsko na każdej imprezie aby być na topie - (taki im się wydaję).

Szacunek do przyrody faktycznie zawdzięczam dzięki rodzicom, bo całe wakacje, dzieciństwo i młodość spędziłem w lesie i nad wodą - więc obcowanie z naturą nie było mi obce, żałuję, że mój syn tego nie może doświadczyć (spotkanie z moją historią) dlatego w głowię ciągle knuje jak zrobić, aby młody też kiedyś oprócz wędkowania pokochał przyrodę i nie tylko z niej wyciągał, ale też pomagał jej zachować naturalne piękno.

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 901
  • Reputacja: 2005
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #100 dnia: 02.07.2015, 10:01 »
Grendziu - wpis Logarytma jest jak najbardziej słuszny. Okolice Warszawy, miasta mającego trzy miliony mieszkańców to niesamowita presja wędkarska. Od kiedy woda się oczyściła, ryby zaczęto znowu zabierać i jest ich NA PEWNO mniej. Mam znajomych Warszawiaków i żaden z nich nie napisał kiedykolwiek o tym, że jest poprawa.

Sum na Wiśle jest, i to jest go całkiem sporo. Według mnie zdecydowana większość ludzi potrafiących łowić te ryby je wypuszcza. Mozna zobaczyć wiele filmów jakie sumysą w Wiśle i jak często je sie łowi. Dlatego nie uważam, że grozi im zagłada :D Wprowadzanie jednak drapieznika stojącego na szczycie piramidy pokarmowej w takiej ilości MOŻE być niebezpieczne.

Co się tyczy zaś wędkarzy - to nie ważne czy zabierają oni ryby czy też nie. Chodziło tu o to, że oni wiedzą ile jest ryby w rzece. Jasne, że nie łowią boleni czy szczupaków na feedera, ale mają ogólne odniesienie do tego ile było ryb dawniej a ile teraz.
Wyobraźy sobie, że masz łąkę i stado baranów. Jest ich mało, trawy jest sporo... Jeżeli postanowisz zwiększyć ich ilość, może być tak, że trawa przestanie odrastać, i zwierzaki wszystko zjedzą. Wtedy będzie problem, bo trawa w ogóle może przestać rosnąć. Dlatego lepiej byłoby dołożyć kilka baranów i sprawdzić co się dzieje, jak jest OK to znowu... Aż osiągnie się stan pewnej 'równowagi'. Oczywiście w przypadku suma jest to bardziej skomplikowane, ale wątpię aby ktoś sprawdził czy ilość narybku jaka trafia do wody nie spowoduje 'powikłań'. Zanosi się na eksperyment na żywym organizmie, co wcale rozsądne nie jest. Jak pisałem, sum i sandacz to ryby co potrafią dobrze odchować swój narybek. Jeżeli duże sumy są w rzece - to na pewo się rozmnżają. Ponadto sum jak wspominaliśmy ma okres ochronny jak żadna inna ryba...

Dyskusja ciekawa bardzo :D
Lucjan

elvis77

  • Gość
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #101 dnia: 02.07.2015, 10:51 »
A i owszem ciekawa. Dlatego też postanowiłem jako kontynuować.
Grendziu,nie wiem czy zauważyłeś,ale żaden z nas nie napisał,żeby w ogóle nie zarybiać sumem. Są tylko wątpliwości co do słuszności tego zarybienia. Ja mam największe do tych rzekomych badań i do gatunku suma,bo skoro niczym się nie różni od tradycyjnego poza kolorem to tylko wyrzucamy pieniądze w błoto. Nie bardzo wiem czy jest to motywowane,chyba tylko atrakcyjnością dla wędkarzy i kucharzy,bo jak inaczej taki sum będzie wyglądał na talerzu. Śmiali może leżeć obok kraba czy ośmiornicy. Tym samym wystawiamy takiego albinosa na pewną śmierć,bo jest bardzo łatwym i widocznym celem ataków drapieżnika.
Najpierw należałoby odbudować populację białej ryby,a dopiero później regulować jej ilość drapieżnikami. I to musi podlegać ścisłej kontroli.
Tego nie potrafię zrozumieć.
Szczupak,sandacz,jesiotr,sum,a gdzie lin,karaś czy nawet leszcz.

Co do zarybiania karpiem kupionym w markecie czy też na bazarze to szkoda gadać. Dla mnie to bardzo dużą nie odpowiedzialność,żeby nie powiedzieć głupota. Mam nadzieję,że nikogo nie obraziłem.
Jeszcze do niedawna pseudo ekolodzy namawiali do wypuszczenia karpi przed wigilią do wody. 70% tych ryb nie przeżywa zimy. Przenoszone są wszelkiego rodzaju choroby. Sam załatwiłem  sobie sadzawkę i to rybami z pewnego źródła i prosto że stawów.
Rybą w tym okresie się nie zarybia,temperatura wody,ph itd.itd.
Badania ryb...bez komentarza. Już o tym kiedyś pisałem.
Od kilku lat walczymy z chorobami wywołanymi przez ryby z zarybień i przysłowiowe żywce.
Grendziu,sam dobrze wiesz do czego doprowadziło zarybienie amurem w dużej ilości nad
j.Czarnym. Niemalże do "katastrofy ekologicznej". Odpowiednio szybką reakcja i podjęte działania uratowały co cudowne jezioro od zniszczeń jakie ta ryba dokonuje. Ale tam miał kto zareagować i chciał działać,a kto tego dokona nad taką Wisłą.
Ja może i nie imię łapać i może powinienem się skupić na krąpiach,ale są ludzie którzy potrafią i też nie łapią. Ja nie marudzę,tylko przedstawiam fakty. Też ie lubię maruderów którzy nic nie robią,a rządają. Na krąpiach,boleniach,kleniach i uklejkach wędkarstwo się nie kończy.

Kotwic

  • Gość
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #102 dnia: 02.07.2015, 10:57 »
Dyskusja zaiste ciekawa i tak trzymać. :thumbup:

To co jest bolączką tych co dają i tych co biorą to pewna doza niewiedzy i niemożności.
Mówimy o rybostanie ciągle opierając się na niepełnych danych. Owszem wiekowi i doświadczeni wędkarze wiedzą, co w ich wodzie pływa, a dokładniej wiedzą co bierze i co daje się złowić. Ale niestety ta wiedza nie przekłada się wprost, na możliwość oceny ilości ryb, ich struktury wielkościowej i wiekowej, gatunków nie łowionych wędką, stanu środowiska (fiz-chem). Można korzystać z tej wiedzy, ale nie można na jej podstawie wydawać wyroków: ryb nie ma, kiedyś to było itd
Potrzebne są dane uzupełniające, to poprzez badania WIOŚ, to poprzez badania ichtiologiczne, i poprzez dokumentację rybacką.
Wtedy złożenie tych klocków w całość, da nam pewną wiedzę o tym co mamy, pozwoli wysnuć wnioski co robić dalej.
Kolejny raz powtórzę, tak właśnie tworzony jest operat rybacki, czyli plan działania w najbliższych latach, w oparciu o to co wiemy i to do czego dążymy.
Nie można łączyć oczekiwań wędkarskich z potencjałem ekosystemu wodnego. To są dwa różniące się układy.
Znam urokliwe jeziora suwalskie gdzie nie mam ryb, żadnych ryb. Znam jeziora górskie gdzie ryb nie ma wcale lub są tylko pstrągi. Znam górskie potoki, bezrybne lub z kilkoma głowaczami. Czy wędkarz tam znaleziony, powie coś innego niż: nędza, bezrybie? Toć on, łowca z kijem ryb oczekuje i czasami tych ryb żąda.
Widzę też, że na kilku wodach w których "maczałem" swe rybackie łapki ;D wędkarzy przybywa, coraz częściej piszą pozytywnie. Pomimo, że sieci są tam dozwolone a zarybienie ustalał "rybak" :). I co z tego, i tak wszelaka brać wędkarska wszelkich rybaków do jednego kotła wrzuci, tego z napisem: łupieżcy, bandyci, sieciarze.
Mi to rybka, corocznie czynię zejście tysiącom ryb (wędką, siecią itd), miliony ryb czasem wypuszczę zarybiając co popadnie. Pozwala mi to jednak poznać środowisko i daje materiał by pisać, a nie zgadywać lub żądać.

Piszę ten przydługi wstęp, by uwidocznić, że ocena działania wymaga wiedzy, a tej jest za mało by sensownie ocenić.
Wielu tutaj ma rację, ale każdy widzi ją po swojemu.
Sum występuje w Wiśle od dawna, pojemność środowiskowa takiej rzeki jest duża. Drapieżniczy tryb życia powoduje, że z braku pokarmu sum zje kolegów lub padnie. Piramida to i szczyt i podstawa, więc każde działanie ma swoje konsekwencje.
No i nie zawsze "czyste", przezroczyste wody zapewnią więcej ryb, zwłaszcza dla wędkarzy, niż wody które "tętnią życiem", zwłaszcza gdy zbyt tętnią i życie wielogatunkowe jest ;)

andrzej wcześniej wspomniał o podziale Wisły na odcinki. Podział wód płynących (prawie wszystkich) został dokonany już dawno. Jednostkami tego podziału są: obwody rybackie. Mogą one obejmować jedno jezioro lub wiele jezior, jedną rzekę lub tylko odcinek rzeki itd. Do sprawdzenia w odpowiednich rozporządzeniach RZGW.

elvis77

  • Gość
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #103 dnia: 02.07.2015, 11:08 »
Kotwic,zgadzam się z Tobą,ale jest jedno ale. Otóż trzeba ów operat przestrzegać. Może trzeba zrobić po pięciu latach przegląd tego co się w wodzie dzieje. I tu słowo kontrowersyjne- odłowy kontrolne nie komercyjne.
Potrzebne są kontrole i kary. Kary,a nie mandaty 200 czy 500 zł. Utrata licencji,kara grzywny kilka,a nawet kilkadziesiąt tysięcy. Kontrole i jeszcze raz kontrole. Nie nękanie. Wędkarzy też kontrolować. Ja bardzo lubię kontrolę,można się chociaż dowiedzieć co się dzieje nad wodą,co bierze i gdzie o ile w ogóle bierze.

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Kiedy będzie więcej ryb?
« Odpowiedź #104 dnia: 02.07.2015, 11:25 »
[...] Sugerujesz, że mamy słuchać dziadków którzy łowią nad Wisłą 40/50 lat, a negujesz naukowców???

Nigdzie nie napisałem, że należy oprzeć się na wiedzy dziadków, a naukę zanegować. Jednak, jak uczeni za  nic mają powszechną opinię osób, które posiadają ogromne doświadczenie i mogą spojrzeć na wodę z perspektywy wielu dziesiątków lat, we mnie rodzi się sprzeciw. Jakoś jestem również niedowiarkiem, kiedy chodzi o badania ichtiologiczne dotyczące ilości ryb, warunków bytowania, które mają na celu ich ochronę. Dlaczego? Ponieważ tego uczy wieloletnie doświadczenie. Z tego, co wiem, ichtiolodzy powinni wydawać opinię na temat ilości wpuszczanych ryb i gatunku, którym się zarybia. I co? Pożądaną rzeczą jest katowanie wszystkich wód PZW karpiem (karp to tylko jeden z przykładów)??? To jest racjonalna gospodarka wspierana przez naukę? Inna sprawa, że wędkarze cisną o tego karpia, ale to nie są dziadki, lecz wędkarze głodni coraz większej ryby i coraz obfitszych połowów z najnowocześniejszym sprzętem. Mam wrażenie, że ludziom, którzy decydują o zarybieniach nie chodzi o to, żeby woda żyła, ale żeby w niej pływały ryby do złowienia. Wspierane jest to przez naukę, bo patrzy się tylko na 10 lat do przodu, czyli krótkoterminowo. Ale tzw. strategicznego myślenia w tym obszarze nie ma!!! Dotyczy to również małych stowarzyszeń (niestety!).
Ichtiolog powie pewnie, że nic się nie dzieje po wpuszczeniu karpia, bo ma taką właśnie krótką perspektywę na uwadze. Ciekawe, dlaczego na naszym forum znakomita większość zdjęć ze złowionymi rybami, to zdjęcia z karpiami? Jakoś wydaje mi się to dziwne w kraju, w którym ta ryba nie występuje w naturze. Jest tak dlatego, bo nie ma innych ryb. Ludzie łowią je na wodach PZW, na komercjach, które odwiedzają, żeby coś w ogóle złowić.

Logarytm chyba sam gdzieś opisywał, że stosuję duże haki na leszcza plus coś tam jeszcze ( przepraszam nie pamiętam jeśli się mylę tym bardziej przepraszam)
Ja takimi metodami łowiłem 20 lat temu węgorze i sumy właśnie, a dziś leszcze łowie na haki bezzadziorowe 14/16 po 2kg i o takiej wielkości haka wyciągam też karpie około 7kg zacięte za pysk.

Ja może nie jestem typowym przykłademm wędkarza, bo nie mam ciśnienia na wyniki (i nigdy nie miałem, choć wędkuję do A.D. 87). Oczywiście fajnie, kiedy połowię, narzekam, kiedy nic ni złowię, ale dla mnie wędkarstwo to raczej oderwanie się od codzienności, samotność i obcowanie z przyrodą. A łowię "po staremu", czyli na większe haczyki, bo nie chcę kaleczyć drobnicy, uważam bowiem, że duża jej część po znalezieniu się w wodzie zdechnie. Wielokrotnie to obserwowałem na małych zbiornikach, stosując również haczyki bezzadziorowe.
Czynienie mi zarzutu, że nie łowię, bo łowię po staremu nie do końca jest trafne. Problem nie w tym, jak się łowi, lecz w tym, że kiedyś łowiło się po staremu i się łowiło, a teraz się nie łowi nic, bo ryb nie ma. I nie dlatego nie łowię ryb, bo łowię na duży haczyk (np. nr 4), ale dlatego, że zmniejszyła się ich liczebność. Kiedyś jednak udawało się złowić co nieco na nr 4 i większe. Z pomocą przychodzą teraz nowe techniki wędkarskie, których stosowanie  oczywiście przynosi rezultaty, ale to droga do drenażu wody i odprowadzenia z niej jeszcze większej ilości ryb, co dotychczas nie było możliwe. Powiem przewrotnie - a może zamiast propozycji wprowadzenia C&R zakazać stosowania nowoczesnych technik wędkarskich?

Wracając do głównego tematu. Moją intencją było zwrócenie uwagi, że przy bardzo dużej liczebności małego suma w rzece, wpuszczanie jeszcze większej jego ilości to krok nieco nierozważny. Doskonale oddaje to wpis Luka:

Wyobraźy sobie, że masz łąkę i stado baranów. Jest ich mało, trawy jest sporo... Jeżeli postanowisz zwiększyć ich ilość, może być tak, że trawa przestanie odrastać, i zwierzaki wszystko zjedzą. Wtedy będzie problem, bo trawa w ogóle może przestać rosnąć. Dlatego lepiej byłoby dołożyć kilka baranów i sprawdzić co się dzieje, jak jest OK to znowu... Aż osiągnie się stan pewnej 'równowagi'.

A i owszem ciekawa. Dlatego też postanowiłem jako kontynuować.
Grendziu,nie wiem czy zauważyłeś,ale żaden z nas nie napisał,żeby w ogóle nie zarybiać sumem. Są tylko wątpliwości co do słuszności tego zarybienia. Ja mam największe do tych rzekomych badań i do gatunku suma,bo skoro niczym się nie różni od tradycyjnego poza kolorem to tylko wyrzucamy pieniądze w błoto. Nie bardzo wiem czy jest to motywowane,chyba tylko atrakcyjnością dla wędkarzy i kucharzy,bo jak inaczej taki sum będzie wyglądał na talerzu.

I właśnie dlatego napisałem, że to to moim zdaniem pomysł ekstrawagancki, który ma jedynie zwrócić uwagę, że Wiśle żyją albinosy (jak w Ebro. I nie jesteśmy gorsi!!!)

Można korzystać z tej wiedzy, ale nie można na jej podstawie wydawać wyroków: ryb nie ma, kiedyś to było itd

Można, bo to wiedza empiryczna - kiedyś dziadek szedł nad Wisłę i łowił średnio 3 łopaty dziennie, a teraz idzie i łowi trzy łopaty miesięcznie.
Można sobie oczywiście stworzyć teorię, że barany, o których pisał Luk, zdechły bo wskaźniki fizyko-chemiczne gleby były takie, że uniemożliwiały szybką odbudowę traw, a i sama trawa była nie taka jak trzeba, bo nie zawierała takich a takich składników odżywczych, że pogoda w tym miejscu nie pozwalała na szybki jej wzrost, itd. itd. Ale prawda jest taka, że baranów było zbyt dużo i nie można powiedzieć, że nie wiemy dlaczego zdechły, bo nie mamy wszystkich danych, wskaźników etc., bo nigdy nie będziemy ich wszystkich mieli i zawsze danych będzie zbyt mało.




Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.