Luk widzę że się nie przebije i za wszelką cene chcesz by metoda była naj. Niestety tak nie jest jak już wcześniej pisałem jest zabójcza ale nie zawsze. Piszesz że jest to metoda mało skuteczna w połowie małych ryb (płotka, leszczyk do 25cm) a ja twierdze że nie jest to tak do końca prawda, bo łowiłem takie rybki z bardzo dobrym skutkiem i nie miały one najmniejszego problemu z rozwaleniem zanęty i dobrania się do przynęty, same brania były również agresywne i nie było problemu z zacięciem, natomiast nie zdarzyło mi się zaciąć jakąkolwiek rybę za bok. Nie mam też pretensji do producenta zanęty, ponieważ to były tylko testy tj: tania zanęta na bazie ziół przeciw dobrej jakościowo bazującej na mączce rybnej ale o innej pracy i zapachu nic poza tym.
Ja nie twierdzę, że Metoda jest naj. Sam piszesz, że w połowie małych ryb była super

Tu chodzi o metodologię, oraz o wnioski jakie wyciągnąłeś ze swoich prób. Nie złowiłeś dużych ryb, więc wnioski są już zakłócone, nieprawdaż? Powiedz, czy jeżeli będziesz łowił na pinkę, to czy możesz stwierdzić, że ona nie daje ryb? Nie, jest łowna, na pewno. A teraz czy złowisz na nią duże ryby? Niestety, raczej nie. Teraz weźmy kulke proteinową 15 lub 18 mm pod lupę. Wnioski będa odwrotne, brań będzie minimalna ilość, ale ryba złowiona, na pewno będzie spora. Tak więc dwie skrajne inne przynęty i różne wnioski. Ale ani jednej ani drugiej, nie da się odmówić skuteczności.
Powtórzę niczym zdarta płyta. Wszelkie ryby jakie masz u siebie z zarybień, były karmione pelletami, przynajmniej przez jakiś czas, na pewno ponad rok, często dwa. Mało kto o tym myśli - ale jakoś ryba wcina spożywkę, mimo, ze jej nie zna, co? Jak wytłumaczysz mnogość brań zarybieniowego karpia, na zwykłe zanęty i na przykład kukurydzę? Kto w ogóle łowi na pokarm ryb, taki prawdziwy? To były dawniej larwy chruścika może, jakieś ślimaki. Teraz praktycznie 100% rzeczy których używamy, jest rybie obca.
Czy stado głodnych wilków jeżeli zobaczy zimą zebrę, pobiegnie w drugim kierunku? Albo lwy które mają do czynienia z owcą? oczywiście, że nie, będzie króciutka piłka

Pamiętam wizytę na Kaczych Dołach bodajże 5 lat temu. Ludzie do mnie podchodzili nie mogąc się nadziwić skuteczności Metody i miksu 50/50, osoba pracująca tam nie wiedziała, że są tam leszcze 50+ cm. Kto używał tam pelletów i mączek? Praktycznie nikt, wszyscy jechali na zwykłych zanętach.
Wyobraźmy sobie sytuację. Mamy Metodę - dwa zestawy, identyczne - 10 metrów od siebie. Na jednym zanęty na mączkach i pellety, na drugiej zwykłe zanęty. Na pierwszym zestawie nic, na drugim 10 solidnych ryb, ponad 30-40 cm. Tu można pokusić się o jakieś wnioski. Ale jeżeli na pierwszym zestawie nie mam brań, na drugim zaś wskazania, to czego to dowodzi? Według mnie braku obecności dużych ryb. I tu trudno o jakieś konkrety. A, że przezbroimy się i zaczniemy łowić mniejsze ryby? I na Metodzie można, ale nie dorówna się koszykowi albo podajnikowi do robaków

Tak więc ja kwestionuję wnioski które wyciągnąłeś ze swojej sesji
