być może się mylę ale wolał bym aby eliminacje były rozgrywane na tych samach zasadach lub niemal identycznych co finał do którego się dąży, inaczej nie widzę sensu startu w takich eliminacjach, to tak jakby eliminacje do begu przez płotki odbywały się bez płotków bezsens dla mnie.
Michał, powiedz dlaczego praktycznie nikt w UK nie łowi wg regulaminu FIPSEDu? Masa wędkarzy nawet go nie zna, jak słyszy o nim to rozdziawiają gębę ze zdziwienia. Śmiech na sali - kadrowicze Anglii specjalnie łowią w taki sposób aby się dopasowywać, ćwiczą to aby być lepszym. Po jakiego grzyba? Jakieś leśne dziadki wykombinowały...
Zobacz o co chodzi. Łowisz z gruntu i masz być skuteczny. Metoda, skrętka, pętla - używaj czego chcesz, masz łowić ryby. A tak regulamin blokuje masę rzeczy. I wyskakują później goście na karpie z robakami

A na Inniscarze w Irlandii (MŚ w 2014) pellety czy Metoda by ci coś dały? Jasne, że nie! Czy jak startujesz w maratonie, to ktoś narzuca Ci jak masz biegać? Najszybszy wygrywa i tyle. A tutaj robi się mistrzostwa w chodzie
Promowanie wędkarstwa i feedera ma się odbywać na zasadzie przyciągania do niego rzesz wędkarzy. A tutaj sam regulamin blokuje wszystko. Ty się może szykujesz do kadry, ale nie zwykły wędkarz, dla którego powinno się zadysponować najprostsze z reguł. Nie widzę problemu aby finał był rozgrywany wg reguł z MŚ. Ale eliminacje? To jest właśnie eliciarstwo i jego zaczątki, jak w spławiku. I dziwić się później, że w Opolu jest 20 startujących (nie mam pretensji do Ciebie jakby co).
Ja na przykład nie używam skrętki ani pętli, bo wcale nie są skuteczniejsze tak bardzo od zestawu prostego blokowanego albo Metody. Nie potrzebuję po prostu. Naciągam przypon po zarzucie i osiągam to samo. Nie jestem wyczynowcem ale zdaję sobie sprawę, że można tutaj uzyskać kilka % więcej dzięki bardziej skomplikowanym zestawom. Ważne aby rozumieć działanie zastawów i to co dają. Przy ochotce pętla czy skrętka jest super, przy rybach większych i większych przynętach zestawy samozacinające są skuteczniejsze. Jak pisze Paweł, dobry grunciarz ogarnia wszystko, i dopasuje się do warunków i regulaminu.
Inna sprawa to wyczyn spławikowy. Ze względu na reguły i łowiska, stosuje się tam specyficzne techniki. Bazuje sie na rybie drobnej i na leszczach (o ile to nie rzeka). Dlatego polski wyczynowiec jest po części upośledzony i nie umie dobrze łowić takich karpi. Świetnym przykładem był Górek, który odległościówką i ciężkim sliderem nie potrafił łowić karpi na jakimś prywatnym łowisku. Zasada mało i często? Praktycznie nie znana. Na Fishomanii 2015 Węgrzy i Francuzi po prostu się ośmieszyli. Bo wyskoczyli z tyczkami silverfish na wodę z silnymi rybami. Jeden Węgier holował ponad 80 minut karpia i go zerwał

Śmiech na sali. Chłopaki pewnie byli dobrzy na typowej 'wyczynowej' wodzie (bo byli reprezentantami kraju!) - ale nie odrobili zadania i pojechali na Wyspy aby dać ciała straszliwie. Oni nie umieli łowić silnych ryb tyczką! Myśleli, że będą dłubać w płotkach i leszczykach, a tu karp 5 kilo i pozamiatane

Will Raison złowił w pół godziny tyle, co dwóch Węgrów przez całe zawody.
Dlatego jeżeli masz prosty regulamin a różne łowiska, to Ty się dopasowujesz do ryb, a nie pod regulamin. Jesteś dobry - dasz radę

Ważne aby ludzie przyszli, chcieli łowić!