Jeżeli chodzi o mnie, to nie widzę różnicy pomiędzy rybą z komercji a wody 'zwykłej', traktuję je tak samo. Jak pisałem, nie 'spuszczam' się nad każdą, ale dbam o nie, zwłaszcza o te największe. I nie widzę też w tym hipokryzji - maleńki okonek to nie to co wielki okoń, tak jak karpik 30 cm to nie to co karp 15 kilogramów. Te większe ryby szanuję bardzo i staram się aby odniosły jak najmniejszy uszczerbek na zdrowiu.
Myślę, że istotą dyskusji nad tym filmem jest pokazanie jak się traktuje ryby. Małe siatki, martwe okonie czy płocie... Karpiami się tu nie rzuca, bo nic prawie nie złowili, jak by mieli po 40 kilogramów, to by zapewne było nieciekawie. Sprzęt do pomiaru - nieadekwatny, aczkolwiek krzywdy tutaj nie wyrządzał, bo nie było za bardzo co ważyć. Ja bym jeszcze zwrócił uwagę na fakt, że ci ludzie brali udział w filmie, więc i tak się starali. To nie gwiazdy Hollywood, na których kamera nie robi wrażenia.
Nie róbmy jednak morderców z takich ludzi

Zwrócić uwagę na pewna praktykę sie powinno, ale nie jest to jakiś mord rytualny. Bardziej pokazuje jak się podchodzi do pewnych rzeczy, jak się czasami nie dba. W Polsce nie jest łatwo o ryby, i na pewno dobre traktowanie by sie przydało. Sposób w jaki odhacza się szczupaki na przykłąd, często jest zmaganiem się nieprzygotowanego wedkarza z poraniona rybą, która można uratować. W UK nauczyłęm się, że ryby łowione na trupka, z dwoma kotwicami, można złowić i uwolnić, i w 90% (lub więcej!) one przeżyją. W Polsce jest to o wiele mniejsza przeżywalność, gdzie kotwica jest zaledwie jedna. Czy Anglik odprawia modły nad złowioną rybą, dziękuje Mannitou lub go za coś przeprasza? NIe, on po prostu traktuje rybą w normalny dla niego sposób, łowi tak aby przeżyła i wypuszcza. Tak więc różnica jest tutaj ogromna. Co ciekawe też i w znajomości połowu, uważam, że Brytole są o wiele lepsi, znają zwyczaje takich szczupaków o wiele lepiej niż Polacy (łowiący na trupka). Da się? Da... Bez żadnych specjalnych regulaminów. Ot, kultura po prostu. Duży okoń lub węgorz połknął przynętę głęboko? Odcina się przypon i rybę wypuszcza. W Polsce często natomiast robi się 'operację' - bo haka szkoda lub nie chce się wiązać. Ryba się nie liczy. Dodam jeszcze, ze wiedza o tym jak uratować rybę jest mała. To pewien absurd, bo w kraju gdzie o rybę trudno, takich rzeczy powinno się wędkarzy uczyć.
Na Farnham Angling Association, do którego należę, aby łowić szczupaki, trzeba zrobić kurs. Wziąć udział w nim i zaliczyć podstawowe rzeczy, wtedy dostaje się pieczątkę. Tylko z nią można je łowić! Z jednej strony to głupie - z drugiej klub zabezpiecza się przed wędkarzami mogącymi zranić ryby - i jest to bardzo mądre. Szczupak w wodzie to jedna z najważniejszych ryb aby zachować równowagę całości.
Ja daleki jestem od wyzywania kogoś lub używania obraźliwych słów. Według mnie to działa na niekorzyść, jest wręcz niewskazane, powstał podział na tych co wypuszczają i zabierają, na tych co dbają i walą wszystko w łeb. Często dochodzi do ostracyzmów. Gdyby po koleżeńsku zwracać sobie uwagę, wszystko byłoby w porządku. Na pewno dobre traktowanie ryb (jakim jest chociażby posiadanie podbieraka!) jest wskazane, i jeśli robi się z tego moda, to super. Ważne aby robić rzeczy dobrze, nie ważne czy to moda czy też nie. Chodzenie zawsze 'pod prąd' jest nierozsądne
