Trochę ciekawych rzeczy zostało napisanych, trochę bardzo dziwnych wg mnie.
Wręcz poczułem się "dotknięty", bo nie chodzę na zebrania i nie działam w kole.
Taki mam charakter, osobowość albo też wychowanie, że nie jestem kulturalno- oświatowym społecznikiem i działaczem.
Czy to oznacza, że nie mam prawa być niezadowolonym?
Jedynym lekiem na moje niezadowolenia jest działanie w związku? A co ja tam mam robić?
Grabieniem liści i uczeniem chłopaków jak łowić 10cm płotki mam zmienić PZW? Po ilu latach zrobię "karierę" ? Po 30-tu ?
Przecież to jest spaczony światopogląd.
PZW to jedna wielka sitwa i monopol, który kosi kasę ze składek, kręcąc lody na boku i g**no dając w zamian. Nie podlegają instytucjom kontroli, skarbówce itp.
Na dodatek ja, jako szeregowy członek, nie mam żadnego prawa by odwołać zarząd główny, prezesa okręgu czy innego magnata na stołku. Za to siedząc nad wodą z wędką, bez opłaconego haraczu, jestem kryminalistą - kłusownikiem.
Nikt nie daje mi ankiety do wypełnienia, nie pyta o zdanie, nie informuje, że są wybory i mam sobie wybrać prezesa okręgu. Nie dostaję biuletynu z informacją kiedy i jakie będą zarybienia, jak zrobić "karierę" w związku, że mogę prowadzić szkółkę wędkarską i dorobić sobie np 300zł do swojej lipnej wypłaty.
Mam przynieść kasę co roku i trzymać pysk na kłódkę. Gdyby chodziło o jakikolwiek wyższy cel, o kierunek, o plan, przejmowano wędkarzem, to miałbym chociaż jedną informację z wymienionych powyżej.
Podziwiam wielce osoby, które pracują na rzecz związku, nie dostając nic w zamian na dodatek.
Ja bym tak nie potrafił.
Czułbym się wręcz jak dojony frajer, dzięki któremu paru "plecaków" może radośnie popierdywać przyspawana do stołka, z kieszenią pełną moich, wypracowanych $$.
Nie zrozumcie mnie źle, nie czujcie się urażeni, zwłaszcza Ci, którzy pracują w związku

Ja tylko poddaję w wątpliwość te działania, do których jestem zmuszony, jako osoba niezadowolona.
Nie przekonuje mnie grabienie liści, malowanie ławek i pobieranie opłat od wędkarzy, nie sądzę że tym coś zmienię. Chyba, że mogę coś jeszcze zrobić w kole, o czym nie wiem...