PZW nie chce naprawy sytuacji, czerpie zyski z rybaczenia, dlatego nie ma sensownej polityki tutaj. To proste - źródłem finansowania ZG PZW jest rybactwo w dużej mierze, okręgi za to funkcjonują w wędkarstwie praktycznie. Ale w zarządzie zasiadają ludzie z najsilniejszych okręgów, więc jest parcie w dwóch, przeciwstawnych kierunkach, próba godzenia tego.
Gdyby związek chciał, to dawno by pewne rzeczy wypromował i przede wszystkim zakończył hańbiąca współpracę z IRŚ, które realizuje idiotyczne żywienie narodu rybami, jakby nie zauważyli, że komuna się skończyła a rybactwo to nie sposób na zdobywanie dewiz. Rodzime gatunki wcale nie mają lepiej, i trudno powiedzieć aby się o nie dbało. Ale jak można wyrwać kasę ze sprzedaży ikry jesiotrów, to się robi hucpę o przywracaniu tego gatunku. Za wszystkim stoi kasa i prywatne interesy a nie jakaś równowaga. Do tego PZW z IRŚ ukrywają, że rozwój kormorana to skutek przetrzebienia drapieżnika, głównie szczupaka. I nagle naukowcy zamiast mówić o tym jak to właśnie przyroda sama się reguluje, zastępując drapieżnika rybiego ptasim, zaczynają pierdolenie z kosmosu, jak to wszystkiemu winny kormoran i ekolodzy, co wpisali go na listę gatunków chronionych. Jakby ktoś chciał brać udział w jego odstrzale (ptak ten jest trudny do odstrzału i jego mięso nie ma wartości). Za to całunem milczenia skrywa się wysiłki naukowców, w tym ornitologów, którzy podsuwają rozwiązania związane z redukcją liczebności kormorana. Dlaczego? Bo tam podstawą aby to miało sens, jest przywrócenie odpowiedniej ilości szczupaka w wodach. Ale to nie jest do przyjęcia z rybackiego punktu widzenia, bo z czegoś trzeba 'żyć'. Rybactwo za wszelką cenę, w czym swój wielki udział ma PZW właśnie, za sprawą swej wierchuszki, która lubi mieć pełne koryto.
Aby to właściwie oceniać, wg mnie trzeba wyjść poza sprawy danego okręgu ale zerknąć na sposób finansowania się PZW - czyli jego władz. Bo okręg sam w sobie będzie zmierzał ku normalnym rozwiązaniom. Ale na drodze stanie związkowy beton i spółeczka zarządu głównego, przez którą PZW sobie rybaczy, będąc, nota bene, największym operatorem rybackim w Polsce.